USS Phoenix
Logo
USS Phoenix forum / Świat Star Treka / Czy Klingoni przestali się liczyć ?
 Strona:  1  2  3  4  5  »» 
Autor Wiadomość
fang
Anonimowy
#1 - Wysłana: 1 Maj 2006 16:30:46
Zastanawia mnie dziwny przypadek zepchnięcia Klingonów- niegdyś potęgi militarnej i postrachu kwadrantu Alfa, do roli drugorzędnej w głównym biegu zdarzeń w świecie trekowym.
Bo oto dumna rasa stała się psem a to raz Federacji a to znowu Romulan i są przez nich wykorzystywani na lewo i prawo. Klingoni zostają w tyle za rozwijającymi się technologicznie i militarnie Federacją i Imperium Romulańskim. Brakuje nowych przełomowych projektów takich jak federacyjny Prometeusz czy romulańskie Valdore i Scimitar. Czyżby Klingoni stracili swoje zapędy imperialne ? Cała ta kampania scenarzystów mająca na celu zrobienie z Klingonów zapychaczy bitewnych jest dziwna i przydałby się może film, który by pokazał że Klingoni jeszcze się liczą w decydowaniu o losie galaktyki
Jinn
Użytkownik
#2 - Wysłana: 1 Maj 2006 17:27:45
W latach 70 XXIV wieku wyraźnie widać że Imperium Klingonu przechodzi kryzys. Tak to bywa.
Chyba musiałby powstać serial o Klingonach żeby pokazać co się dzieje u Klingonów.
Picard
Użytkownik
#3 - Wysłana: 1 Maj 2006 18:35:16
fang

A fakt, że Klingoni pobili bez trudu Kardasjan i, że bez ich udziału wojna z Domnium była by dla Federacji przegrana, wcale się nie liczy?
fang
Anonimowy
#4 - Wysłana: 1 Maj 2006 18:59:47
przecież napisałem że są zapychaczami bitewnymi
Picard
Użytkownik
#5 - Wysłana: 1 Maj 2006 19:05:57
fang

Zapychaczami? A co to niby znaczy? Gdyby nie interwencja Dominium cala cywilizacja Kardasjan żyła by teraz pod klingońskim buciorem a Gul Dukat wydłubywał by dwulit zze ścian Rura Penthe...
Delta
Użytkownik
#6 - Wysłana: 1 Maj 2006 22:45:20
Zastanawia mnie dziwny przypadek zepchnięcia Klingonów- niegdyś potęgi militarnej i postrachu kwadrantu Alfa, do roli drugorzędnej w głównym biegu zdarzeń w świecie trekowym.
To wina sojuszu z Federacją. A że łatwo się nimi manipuluje... Cóż, wystarczy że ma się do nich odpowiednie podejście. Ot, choćby pobudzi się ich ambicję mówiąc coś na temat klingońskiego honoru (np. że wykazaliby się nim robiąc to i to), by wiele na nich wymóc. Z innymi rasami to nie przejdzie, bo wiadomo jacy są np. Romulanie. A technika, gdzieś kiedyś pisało, że ich gospodarka wygląda jak gospodarka typowo wojenna, stąd i może pewne zacofanie technologiczne, ale Vor'Cha czy Negh'Var jeszcze nie odstają od czołówki Kwadrantu. I chyba zbyt surowa jest ocena Klingonów jako "zapychaczy bitewnych", w końcu w Treku powiedziano więcej o ich kulturze, niż o kulturze jakiejkolwiek innej rasy. A film z Klingonami w roli głównej byłby ciekawym pomysłem. Q'pla!

a Gul Dukat wydłubywał by dwulit zze ścian Rura Penthe...
I bardzo dobrze Dukat jest chyba jedyną postacią w DS9, której nie da się polubić. Ma skrajnie paskudną osobowość.
Tuki Anvareth
Anonimowy
#7 - Wysłana: 2 Maj 2006 04:41:56
Z cala ich kultura, kodeksem honorowym i ciagotami do rozwiazan silowych maja predyspozycje do roli jaka odgrywaja.

A co do zapedow imperialnych - niekoniecznie musieli je stracic. Rownie dobrze mogli dojsc do wniosku, ze nieustanne bijatyki z Federacja nie maja wiekszego sensu. Federacja ma mocna pozycje w kwadrancie i stosowne sily, zeby ja utrzymac. Pozatym mogli tez dojsc do wniosku, ze po co sie wykrwawiac, jesli mozna poczekac az BORG nadkruszy Federacja, a potem mozna zebrac smietanke.


Zreszta IMO taka "degradacja" ich roli (choc nie jest to najwlasciwszy zwrot) sluzy ST. Szczegolnie, ze w galaktyce pojawil sie o wiele grozniejszy przeciwnik. W scenariuszach rojacych sie od nieustannych walk na kilku frontach, latwo stracic sens i idee tego co do tej pory stworzono. Pozatym dzielna Federacja walczaca ze wszystkimi w kolo i w dodatku wychodzaca z takich walk zwyciezko, bez uszczerbku na moralach, gospodarce etc. etc. zaczelaby pachniec pompatycznym kiczem, a nie o to przeciez chodzi, nieprawdaz?
fang
Anonimowy
#8 - Wysłana: 2 Maj 2006 09:41:50
No dobra ale w sumie można zrobić z Klingonów rolę strażników
Federacji i całego kwadrantu ale w jaki sposób? Przecież to co scenarzyści zrobili z Klingonami od czasu TNG to kastracja. Wystarczy spojrzeć na postać Worfa. Przecież on powinien mieć więcej wpisów karnych w swej kartotece niż cała zaloga Enterprise. Żeby nie ta zmyślna kapusta na czole można pomyśleć że jest Wolkanem. A to smutne :(
Picard
Użytkownik
#9 - Wysłana: 2 Maj 2006 10:13:36
Co do Wofra: daleczego uważasz,zę oficer ten powinien zachowywać sięnagannie i mieć kartotekę zapchaną niepochlebnymi wpisami na temat jego służby? Przecież Klingoni są bardzo karni i bez zastanowienia wykonują rozkazy swoich dowódców- to cecha dobrego żołnierza! A Worf jako rasowy Klingon wypełnia swe obowiązki z całą sumiennością. Zresztą jednak nawet to nie powstrzymuje go w pewnych sytuacjach od wyjątkowo agresywnych zachowań czego dowoedem jest chociażby zamordowanie Durasa w trakcje pojedynku na B'Thlety. Jeśli tego typu zachowanie uważasz za przejaw kastracji to nie chciał bym wiedzieć co wedle twoich statndardów jest przejawem męskości... Co zaś do samych Klingonów: kto powiedział,ze zaprzestali oni ekspansji militarnej? Wybaczcie ale w TOS oraz w filmach kinowych z Kirkiem też jej raczej nei widać? Był tylko jeden konflikt, który miał wybuchnąć między Imperium Klingonu a Federacją jednak nie doszedł on do skutku dzięki inetrwencjo Organian. Poza tym zaś cały czas trwałuy przepychanki między obiema potężgami kto też stanie się domniującą siłą w Kwadrancie, co przypomnia mi naszą ziemska Zimną Wojne rozgrywaną pomiędzy wszytkim dobrze znanymi przeciwnikimi...Obecnie Klingoni rzeczywiście mogli uznać, że ich polityka powinna opierać się bądź to na neutralności wobec UFP bądź to na współpracy z taąorganizacja dla wspólnego dobra. Ale jako,izkosmos jest miejscem dość obszernym, Imerium w innych rejonach nadal może- a na wet na pewno musi- dokonywać ekspansji mieczem i ogniem.
fang
Anonimowy
#10 - Wysłana: 2 Maj 2006 11:07:58
Słuchają dowódcy? Jak jest słaby to go zabijają i zajmują jego miejsce. Co do Worfa to nie mówię że powinien latać po Entku-E z distruptorem i rozwalać załogę ale mógłby nieco więcej okazywać swą naturę, chociaż pokrzyczeć trochę
A co do przyjecielskiego kółka z Federacją to wygląda to dziwnie- winę za to ponoszą scenarzyści TNG, którzy chcieli pokazać jak potężna jest Starfleet że nawet Klingonów ucywilizowali.
Fajnie jest obejrzeć jak Klingoni i Federacja wspólnie rozwalają flotę Dominium ale nie powinno to wyglądac tak że Klingońska armada tylko stoi na granicy z federacją i czeka na wezwanie o pomoc od Ziemian, żeby bez wachania wyruszyć i ratować ich.
Picard
Użytkownik
#11 - Wysłana: 2 Maj 2006 12:33:06 - Edytowany przez: Picard
fang

Słuchają dowódcy? Jak jest słaby to go zabijają i zajmują jego miejsce

Pokaż mi słabego Klingońskiego dowódce? Ci, o których piszesz nie maja żadnych szans na zostanie kapitanem czy też innym ważnym oficerem- mogą sieco najwyżej zadowlić czyszczeniem cewek plazmowych i karmieniem zwirzeka dwoódcy- ST III - chodź pewnie i tego niezwykłego zaszytu nie dostąpią...Czy widziałeś żeby ktoś z załogi statku Imperium występował przeciw Changowi albo innemu klingońskiemu oficerowi? Nie? No włąśnie!

Klingonów ucywilizowali

Klingoni zawsze byli cywilizowani tylko,ze... na własny sposób! Jeśli rozchodzi sięo wpływy ziemskie to pewne przenikanie niektórych zdobyczy kultury Ziemian miał w Imperium miejsce juz dużo wcześniej- patrz zafanscynowanie załogi Qonos I sztukaim Szekspira. Proces ten przebiega jednak różwnież w drugą strone- np. holograficzny syn AHM w odcinku ,,Real life" jest po sielnym wpływem dwuch klingońskich kolegóww i wyraźnie fascynuje go kultura Qonos.

wyglądac tak że Klingońska armada tylko stoi na granicy z federacją i czeka na wezwanie o pomoc od Ziemian, żeby bez wachania wyruszyć i ratować ich.

Chwilia, to co opisujesz nazywa sie mianem strategii. Jako, iż nawet Klingoni nie dali by w pojedynke rady flocie Dominium konieczne było wspólne planoweanie posunięc przeciw niej we współpracy z Federacją. Świadczy to raczej o zdolnościach radzenia planowania taktyki, która to umiejęctność jest bardzo istotna na polu walki nie zaś o zniewieścieniu rasy Klingonów. Bitność to nei wszytko- trzeba wiedzieć jeszcze jak najlepiej wykorzystać swoja siłe! A dowodem,. że ta nie opuściał jednak Klingonów jest fakt, iż gatunek ten walczył samodzielnie z inwazją Borga na swe terytorium a jako, iż obecnie wszyscy mieszkańcy Qonos nie są cyborgami świadczy to o tym, że inwazaj ta został odparta. A któż jest straszniejszy niz Borg?
Anonim
Anonimowy
#12 - Wysłana: 2 Maj 2006 13:47:52
Czy widziałeś żeby ktoś z załogi statku Imperium występował przeciw Changowi albo innemu klingońskiemu oficerowi? Nie?

Z załogi statku, to faktycznie nie, ale Worf wystąpił przeciwko Gawronowi i to tak skutecznie, że go zabił i "osadził" na stanowisku kanclerza generała Martoka...

gatunek ten walczył samodzielnie z inwazją Borga na swe terytorium
Kiedy? Gdzie? W którym odcinku o tym było? Ja jakoś tego nie kojarzę....
W Voy'u pojawił się jakiś człon-Klingon wśród tych, co sobie zrobili własny mini-kolektyw, ale to jeszcze nie jest dowód na inwazję....
Christof
Użytkownik
#13 - Wysłana: 2 Maj 2006 14:23:11
W Voy'u pojawił się jakiś człon-Klingon wśród tych, co sobie zrobili własny mini-kolektyw, ale to jeszcze nie jest dowód na inwazję....
A kto powiedział, że to ma być dowód na inwazję Borga na Imperium Klingońkie ? Przecież Borg mógł zasymilować Klingona chociażby pod Wolf 359.
Picard
Użytkownik
#14 - Wysłana: 2 Maj 2006 14:25:23 - Edytowany przez: Picard
Kiedy? Gdzie? W którym odcinku o tym było? Ja jakoś tego nie kojarzę....

We wspomnieniach załogi szescianu, który uszkodzony został w burzy jonowej a znaleziony został wiele lat później prez załogę Voyagera znajdowały się wspomnienia, które to świadczyły o zaistnieniu takiej walki w blizej nie określonej przeszłości. Otóż pierwszemu oficerowi Jeanweway podczas leczenia dokonywanego przez oddzieloną od Klolektywu czescią załogi owego sześcianu, które to lecznie odbywało się za pomocą wpływu połączonych umysłów na proces regeneracji: widać jak dwa Klingońskie statki: jednostka klasy B'Rel oraz V'orcha walczą stanowiące za pewne częśc wiekszej floty toczą bitwe z sześcianem Borga. Jako, iz wiadomo, że od Worf 359 obecne były tylko dwa Drapieżene Ptaki, tak wiec raczej pewne jest, ze wspomnienie to obarzowało zupełnie innąbitwe podczas, której Klingoni musieli odnieść zwycieśtow nad okrętem Borga.
fang
Anonimowy
#15 - Wysłana: 2 Maj 2006 14:50:29
Słuchają dowódcy? Jak jest słaby to go zabijają i zajmują jego miejsce

ta plotka pochodzi z Entka 1x14 "sleeping dogs"

Słaby w tym wypadku oznacza niekompetentny, taki który daje się pokonać a ci zdarzali się pojawiać w serialach.
Anonim
Anonimowy
#16 - Wysłana: 2 Maj 2006 14:59:25
widać jak dwa Klingońskie statki: jednostka klasy B'Rel oraz V'orcha walczą stanowiące za pewne częśc wiekszej floty toczą bitwe z sześcianem Borga

Odcinek oglądałem, ale jakoś nie odniosłem wrażenia, że musiała być to koniecznie inwazja.
Może po prostu jakiś zespół klingońskich okrętów natknął się na sześcian (albo inny okręt) Borga podczas dalekiej wyprawy (np. badawczej albo zwiadowczej).
Wywiązała się krótka bitwa. Klingoni przegrali i koniec bajki.
A nawet jeżeli wygrali, to nie wiemy z czym walczyli.
Może to były obrazy przesłane do kolektywu przez jakiś malutki, zagubiony, a być może nawet uszkodzony statek Borga, który został zniszczony kilkoma strzałami....
fang
Anonimowy
#17 - Wysłana: 2 Maj 2006 15:00:39
Bitność to nei wszytko- trzeba wiedzieć jeszcze jak najlepiej wykorzystać swoja siłe!

A czy ja gdzieś napisałem że Klingoni nie są potegą Alfy? Polska w XVIIIw też była oficjalnie silna i bojowa ale jak to się skończyło to wszyscy wiedzą. Podobnie jest z Klingonami, którzy wyrażnie dali się "zasymilować" nie BORGowi ale Federacji. Innym potrafią wkopać ale gwiezdnej floty to się chyba boją- tak przynajmniej wygląda.

W sumie to mi nie przeszkadza że Klingoni wspierają Federację bo wiadomo że wróg jest potężny, ale Ziemianom za łatwo przyszło uzyskanie przyjażni u Klingonów. Zobacz jak to wygląda z Andorianami w "Entku"- z jednej strony sprzymierzają się z Archerem a zaraz porywają z jego statku Sovala żeby go trochę potorturować i każdy widzi że nie ma w tym ściemy jak w przypadku dziwnego posłuszeństwa Klingonów Gwiezdnej Flocie.
Jurgen
Moderator
#18 - Wysłana: 2 Maj 2006 15:33:15
Gdyby nie interwencja Dominium cala cywilizacja Kardasjan żyła by teraz pod klingońskim buciorem a Gul Dukat wydłubywał by dwulit zze ścian Rura Penthe...
Przecież to co scenarzyści zrobili z Klingonami od czasu TNG to kastracja. Wystarczy spojrzeć na postać Worfa. Przecież on powinien mieć więcej wpisów karnych w swej kartotece niż cała zaloga Enterprise. Żeby nie ta zmyślna kapusta na czole można pomyśleć że jest Wolkanem.

Nie uśmiałem się tak od ostatniego ataku Dinotreka .

Dukat jest chyba jedyną postacią w DS9, której nie da się polubić. Ma skrajnie paskudną osobowość.

A ja Dukata lubiałem, bo miał ciekawą osobowość (i wszystkie odcinki z nim były ciekawe), przynajmniej dopóki scenarzyści nie zrobili z niego nawiedzonaego fanatyka.

A któż jest straszniejszy niz Borg?

Dinotrek.
Picard
Użytkownik
#19 - Wysłana: 2 Maj 2006 15:40:27
Może po prostu jakiś zespół klingońskich okrętów natknął się na sześcian (albo inny okręt) Borga podczas dalekiej wyprawy (np. badawczej albo zwiadowczej).

Wątepie! Żadana rasa w St nie wysyła bowiem na wyprawy badawcze wielkich armad złożonych z co najmnei kilku okrętów. Klingoni na zwiady wysyłają też pojedyńcze Drapieżne Ptaki. Nalezy też zwróćić uwage, że wspomniane staki były konstrukcjami wojennymi- trudno powiedzieć aby V'rcha nadawała siedo prowadzenia badań naukowych, bądź też aby była wyśmienitym statkiem eskortowym dla zwiadowcy w rodzaju Drapieznego Ptaka.

A nawet jeżeli wygrali, to nie wiemy z czym walczyli.

Z szescianem co pokazane było na ekranie...

Może to były obrazy przesłane do kolektywu przez jakiś malutki, zagubiony, a być może nawet uszkodzony statek Borga, który został zniszczony kilkoma strzałami....


Bardzo wątpliwe. Statki Borga mająolbrzymiatolerancje na ostrzał nieprzyjaciala. Nawte jeśli tego rodzaju jednostka jak sześcian była w dużym stopniu uszkodzona to do zagrożenia jej istnieju trzeba było by poczynić jej szkody sięgajace ponad 80%. tego rzekoma grupa zwiadowcza nie moga zaś uczynić...Trzeba też oczywiście pamiętać o olbrzymich zdolnościach regeneracyjnych sześcianów, ktore pozwalają im na szybką naprawe zaistniałych uszkodzeń i ponowne włączenie się do walki. Jeśli wieć do takiej bitwy doszło musiały barać w niej udział dziesiatki, albo i setki klingońskich okrętów- inaczej nie udało buy siepowstrzymać sześcianu, który przecież przeznaczony jest jako broń służaca asymilacji opornych ras.

fang

Podobnie jest z Klingonami, którzy wyrażnie dali się "zasymilować" nie BORGowi ale Federacji

Ktoś z obecnych na tym forum fanów napisał, że w zaistniałej sytuacji politycznej żadna z potęg Kwadrantu nie ma szans na osiągniecie zwycięstwa nad drugą bez wsparcia innego imperium. Gdyby np. Romulanie zaatakowali Federacje- jak chcieli to uczynić w ,,Nemesis"- zaraz spacyfikowani zostali by przez Klingonów, itp. Utrzymywanie przyjaźni z UFP jest wieć raczej logicznąlinią klingońskiej polityki, a nie przejawem słabości militarnej Imperium.

Polska w XVIIIw też była oficjalnie silna i bojowa ale jak to się skończyło to wszyscy wiedzą.

Myśle, że to porównanie to duzae nadłużycie. Tym bardziej jeśli myślisz o wieku XVIII kiedy to ostatecznie dokonały sięrozbiory i I Rezczpospolita przestała istnieć. Wówczas pozosatały nam jedynie złudzenia i wspomnienie dawnej świetności, ale jeszcze wiek wcześniej byliśmy siłą, która rzeczywiście liczyba się w regionie. Tylko,ze jużwówczas dał się zauważyć anachronizm tak polskiej armii jak i całego kraju jak takaże zbytnie angażowanie siew licze wojny, któr ostatecznie podkopały naszą świetność. nawet osławiona wiktoria wiedeńska jest dosć kontrowersyjnym wydarzeniem biorąc pod uwage jak bardzo Austrai przysłużyła się nam za poczynioną im uprzejmość ze strony Jana III. Polska był wówczas krajemm, który praktyczne nie zdołał wyjść poza ramy epoki średniowiecza, na polach walki wciaż używano ciezkozbrojnej husarii chodź udowodniono, że ten rodzaj kawlerii nie sparadza się już na uwczesnym polu bitwy. natomaist Klingoni mimo poszanowania dla tradycji i przywiązania do chlubenj przeszłosci nadal sie rozwjiają i wicaż stanowiapotęge w swoim regionie galaktyki. Swiadczy o tym chociażby pojawienie sie okrętów takich jak N'gvar i stabilna sytuacja polityczna w Imperium, o której np. Romulanie mogą tylko pomożayć...
fang
Anonimowy
#20 - Wysłana: 2 Maj 2006 16:06:37
logiczną linią klingońskiej polityki

Przyznałeś mi rację że Klingonie zachowują się jak Wolkanie

Utrzymywanie przyjaźni z UFP jest wieć raczej logicznąlinią klingońskiej polityki, a nie przejawem słabości militarnej Imperium.

Faktycznie ale czy Klingoni by tak postąpili bez chociaż najmniejszego oporu- raczej trzymali by federację w szachu za każdym razem kiedy ta prosi o pomoc, wyciągając z tej pomocy korzyści dla siebie.
Nikt się nie spiera o Romulan gdyż oni nadal są tacy jakich pokazano w TOSie czy Entku tylko Klingoni przeżyli moralną odnowę w stosunku do Federacji jakimś cudem.

Klingoni mimo poszanowania dla tradycji i przywiązania do chlubenj przeszłosci nadal sie rozwjiają i wicaż stanowiapotęge w swoim regionie galaktyki. Swiadczy o tym chociażby pojawienie sie okrętów takich jak N'gvar i stabilna sytuacja polityczna w Imperium, o której np. Romulanie mogą tylko pomożayć...

No właśnie w tym problem bo teraz scenarzyści nie mają kompletnie pomysłu co zrobić z Klingonami-oni po prostu serialowo i filmowo umierają w przeciwieństwie do Romulan
( nawet akcja polskiego ST Horizon będzie działa się w okolicach Imperium Romulańskiego ).
Co do N'gvara to silny statek ale przełomem nie jest jak Promek czy Scimitar a właśnie tego przelomu brakuje Klingonom.
Arthanis
Użytkownik
#21 - Wysłana: 2 Maj 2006 16:27:12
Picard:

Wątepie! Żadana rasa w St nie wysyła bowiem na wyprawy badawcze wielkich armad złożonych z co najmnei kilku okrętów. Klingoni na zwiady wysyłają też pojedyńcze Drapieżne Ptaki. Nalezy też zwróćić uwage, że wspomniane staki były konstrukcjami wojennymi- trudno powiedzieć aby V'rcha nadawała siedo prowadzenia badań naukowych, bądź też aby była wyśmienitym statkiem eskortowym dla zwiadowcy w rodzaju Drapieznego Ptaka.

Z tego co wiem to praktycznie każdy klingoński okręt (poza cywilnymi transportowcami oczywiście) jest stworzony przede wszystkim do walki. Żadna siła w Alfie poza Federacją nie przykłada aż tak wielkiej roli do badań i eksploracji, aby tworzyć okręty przeznaczone przede wszystkim do tego typu zadań (spójż jak wiele okrętów federacji posiada "etykietkę": okręt badawczy badawczy). Inne rasy tez pewnie prowadzą jakieś badania i eksplorację kosmosu, ale ich strategia i sposób przeprowadzania może być zgoła inny niż w GF. Koncepcja pojedynczych okrętów-odkrywców nie wszystkim w Alfie musiała przypaść do gustu. Zresztą już w dawnych czasach na wielkie misje odkrywcze wysyłano nieraz nie jeden, ale całe grupy okrętów (pamiętasz takiego Krzysztofa Kolumba? ).
Picard
Użytkownik
#22 - Wysłana: 2 Maj 2006 22:57:33 - Edytowany przez: Picard
aby tworzyć okręty przeznaczone przede wszystkim do tego typu zadań (spójż jak wiele okrętów federacji posiada "etykietkę": okręt badawczy badawczy

Poaz tymi konstrukcjami, o których wspomniasz są jednak również klasyczne okrety badawcze służace GF wyłacznie w celu zgłębianai tajników przestrzeni kosmicznej. Przykładami są tu Oberth oraz Nova. Natomiast z drugiej strony istnieja również statki o przeznaczeniu typowo wojennym takie jak Defiant czy Prometeusz. Chodź w wiekszosciu wypadków bym sie jednak z Tobaz godził gdyż jasne zakwalifikowanie takich jednostek ja Galaxy czy tez Sovereign jest praktycznie nie możliwie to jednak istniej w GF od zawsze istnieją pewnego rodzaju okręty, które są budowane do jednego rodzaju zadań. W przypadku innych ras-w w szeczególności Klingonów- specjalizacja ta jest dużo bardziej widoczna. Na przykład Drapieżny Ptak to w wiekszym stopniu statek wielozadaniowy podczas dgy V'orcha i pozpstałe tego rodzaju konstrukcje to okręty wojenne pełną gębą.

Inne rasy tez pewnie prowadzą jakieś badania i eksplorację kosmosu,

Oczywiscie! Najbardziej widoczne jest to na przykładzie romulan chodź i Klingonom zdarza się wypuścić w przestzreń statek z misją eksploracji kosmosu. Jednak zawsze jest to pojedyńczy okręt o czym później...

Krzysztofa Kolumba

A Krzysztow Kolumb tak jak Szekspir, rodowitym Klingonem był! Zważ jednak ,ze czasy w których rozgrywa sie Trek znacznie różniasieod epoki wielkich odkryć goeograficznych i w tej epoce nigdy nie było żadnej wielkiej armady badawczej. Teraz jedne statej z powodzeniem wykonuje zadania badawczo-handlowejakie kiedyś powieżano całej flocie. A jako, izwszechswiat- a nawet naszagalaktyka - jest dość spory, to nalezy sieliczy ,ze aby zbadać chodźby maą jego cześc trzeba wysyłać wiele pojedyńczych okrętów w wielu różnych kierunkach. Dotyczy to też Klingonów- bo przecież czemu mieli by oni stanowić wyjątek?
Arthanis
Użytkownik
#23 - Wysłana: 3 Maj 2006 00:08:42
Picard:
A Krzysztow Kolumb tak jak Szekspir, rodowitym Klingonem był! Zważ jednak ,ze czasy w których rozgrywa sie Trek znacznie różniasieod epoki wielkich odkryć goeograficznych i w tej epoce nigdy nie było żadnej wielkiej armady badawczej. Teraz jedne statej z powodzeniem wykonuje zadania badawczo-handlowejakie kiedyś powieżano całej flocie. A jako, izwszechswiat- a nawet naszagalaktyka - jest dość spory, to nalezy sieliczy ,ze aby zbadać chodźby maą jego cześc trzeba wysyłać wiele pojedyńczych okrętów w wielu różnych kierunkach. Dotyczy to też Klingonów- bo przecież czemu mieli by oni stanowić wyjątek?

Moim zdaniem cała koncepcja odkryć, eksploracji i badań wszechświata ze Star Treka żywcem nawiązuje do epoki wielkich odkryć geograficznych... W końcu kiedy w historii wielkie okręty wysyłane były na wieloletnie misje w nieznane by odkryać nowe krainy i płynąć tam gdzie nikt nie dotarł? (a przy okazji dowieść czegoś tak niesamowitego jak np. okrągłość globu ziemskiego...) Kiedyś w celach eksploracyjnych wysyłano zarówno pojedyńcze okręty jak i całe ich zespoły, wcale nie jest powiedziane, że i w star treku tak nie jest. W końcu Federacja to nie cała galaktyka, ich koncepcja eksploracji galaktyki nie musi się pokrywać z np. klingońską... Poza tym okrętów nie rozsyła się chyba na ślepo we wszystkie możliwe strony, ale w określonych kierunkach. Każda misja eksploracyjna z pewnością jest poprzedzona co najmniej obserwacjami nieba, po to chociażby by dolecieć do jakigoś systemu, a nie błądzić w postce wszechświata. A takie sprecyzowanie potencjalnych celów podróży mocno zacieśnia krąg najbardziej optymalnych kierunków eksploracji.
Tuki Anvareth
Anonimowy
#24 - Wysłana: 3 Maj 2006 03:57:25
Picard
A jako, izwszechswiat- a nawet naszagalaktyka - jest dość spory, to nalezy sieliczy ,ze aby zbadać chodźby maą jego cześc trzeba wysyłać wiele pojedyńczych okrętów w wielu różnych kierunkach. Dotyczy to też Klingonów- bo przecież czemu mieli by oni stanowić wyjątek?


Dlatego ze sa Klingonami?
O ile na zwiad czy rajd mozna wyslac pojedynczy okret, o tyle patrzac na Klingonow, ich mentalnosc i ciagoty do rozwiazan silowych ich "eksploracja" moze wygladac diametralnie odmiennie od tej federacyjnej.

Zastanowmy sie, w ktorym kierunku Klingoni prowadza eksploracje?
Odp. Poza terytorium wlasne i innych sil obecnych w kwadrancie, czyli w kierunku nazwijmy to ziem niczyjich.

A wiec mamy "ziemie niczyje" i rase o zapedach imperialnych.
Co nam daje takie polaczenie?

Otoz jak na moj gust, patrzac na Klingonow, ich eksploracja moze wygladac mniej wiecej tak:
Wysylam Ptaka na zwiad, po czym majac stosowne informacje, wysylam cala armade. Armada przybywa sobie do takiego "systemu niczyjego", nie majac federacyjnych zachamowan w stylu pierwszej dyektywy - wiec przechodzi do ataku, pacyfikuje to co stawia opor i to co sie trafi przy okazji. Po czym swiat zostaje wcielony do imperium. Protse i jakze klingonskie, nieprawdaz?
Jinn
Użytkownik
#25 - Wysłana: 3 Maj 2006 15:56:45 - Edytowany przez: Jinn
Moim zdaniem cała koncepcja odkryć, eksploracji i badań wszechświata ze Star Treka żywcem nawiązuje do epoki wielkich odkryć geograficznych...

Dlaczego żywcem? To może być jakiś pomysł ale żywcem?


W końcu kiedy w historii wielkie okręty wysyłane były na wieloletnie misje

Najpierw to były krótkie misje podboju a jakoś nie zauważyłam palenia wiosek i brania niewolników


w nieznane by odkryać nowe krainy i płynąć tam gdzie nikt nie dotarł?

i podbić to czego jeszcze nikt nie podbił


(a przy okazji dowieść czegoś tak niesamowitego jak np. okrągłość globu ziemskiego...)

To już wiedzieli starożytni. Raczej nie myślano wtedy o tym.


Kiedyś w celach eksploracyjnych wysyłano zarówno pojedyńcze okręty jak i całe ich zespoły,

Raczej to drugie. Wysłanie jednego okrętu byłoby nie opłacalne w tamtych czasach.

Ale miło by było obejrzeć serial gdzie głównymi bohaterami byliby Klinogni. Gdzieś blisko granicy romulańskiej i niepodbitych terytoriów. A federaki pojawiali by śię raz na 20 odcinków
I nie zkłócali rozwoju obcych cywilizacji
Picard
Użytkownik
#26 - Wysłana: 3 Maj 2006 19:27:24
Tuki Anvareth

Dlatego ze sa Klingonami?

Nie, dla tego,ze na ekranie nie pokazano aby rzeczy miały sięinaczej niż to opisuje. Wpier zawse w przestrzeń wysyłany jest na badania badź przeszpiegi pojedyńczy statejk - zazwyczaj jest do Drapiezny Ptak, później zaś Imperium moze podjąć bardziej drastyczne środki działania.

Arthanis

Moim zdaniem cała koncepcja odkryć, eksploracji i badań wszechświata ze Star Treka żywcem nawiązuje do epoki wielkich odkryć geograficznych...

Do pewnego stponia jest gotów przyznać Ci racje. Jeśli chodzi o sam duch tej epoki o nasze pobiezne o niej wyobrażenie to rzeczywiście doba wielkich odkryć geograficznych musiała stanowić pewną inspiracje dla twóców St. Jednak jeśli przyjrzeć się prawdziwemu obliczu czasów Kolumba i późniejszych dostrzeżemy, że Trek stanoi pewnego rodzaju antyteze tamtego okresu oraz tego co wówczas działo sięz nowo odkrywanymi przez Europejczyków ludami- przyjnajmniej w ujęciu ideałów Federacji. Populacja nowo odkrywanych kultur został zdziesiątkowana przez odkrywców, tak na skutek nieznanych dotąd przez tubylców chrób jak ze względu na nie zaspokojoną chciwość przybyszy. Również Europejczycy przywieźli ze sobą ndo Starego Świata dosc znaną chorobę weneryczną a mianowicie syfilis...Nikt chyba nie powie,zę skutki pierwszych kontaktów nawiązywanych przez Federacje są podobne? Co zaś siętyczy samych realiów podróżowania w obu epokach: pamiętacje jednaz pierwszych scen w ,,Generation" kiedy to Jean-Juc uskarżał się Rikerowi, iż kiedyś n morzu nikt nie mógł się z odkrywcami skontaktować zaś pierwszy kontrował, że na dawnych statkach panowała brutalna dyscyplina, podawano podłe jedzenie i...brak było kobiet? Sytuacja ta chyba najlepiej oddaje róznice istniejace pomiędzy czasami Kolumba a Picarda.
Arthanis
Użytkownik
#27 - Wysłana: 3 Maj 2006 21:57:23
Jinn:
Dlaczego żywcem? To może być jakiś pomysł ale żywcem?

A nie? Z pewnością są różnice wynikające zarówno z realiów jak i wyidealizowanego styludziałania GF, ale koncepcja jest przeniesiona własnie z tamtąd. Bo dlaczego na misje eksploracyjno badawcze wysyła się w star treku wielkie załogowe okręty zamiast np. setek bezzałogowych sond?

Najpierw to były krótkie misje podboju a jakoś nie zauważyłam palenia wiosek i brania niewolników

W star treku wszystko co związane z federacja jest wyidealizowane...

i podbić to czego jeszcze nikt nie podbił

No a federacja to nie prowadzi eksploracji w celu powiększenia swoich włości? Może nie ogniem i mieczem, ale dyplomacją i handlem...

To już wiedzieli starożytni. Raczej nie myślano wtedy o tym.

No a tacy np. Magellan czy Kolumb? Już od starożytności wiedziano że Ziemia jest okrągła, potem ta wiedza się zatarła, by wreszci być zewalczaną, aż w końcu by wróciła do łask potrzebny był niezbity dowód - opłynięcie ziemi. A znaczenie dla ówczesnych miało to niemałe - pozwalało na wytycznie nowych szlaków handlowych, nowych dróg podboju, udoskonalenie map, a także ostatecznie wyjaśniło wiele "dziwnych" zjawisk (jak np. to że statek "znika" za horyzontem).

Picard:
Już pisałem że Star Trek (a przynajmniej TNG) przedstawia wyidealizowaną wizję tamtej epoki. Przedstawia jej jakby "ulepszoną", bardziej cywilizowaną wersję w futurystycznych realiach.
Tuki Anvareth
Anonimowy
#28 - Wysłana: 4 Maj 2006 04:29:00
Picard:
Nie, dla tego,ze na ekranie nie pokazano aby rzeczy miały sięinaczej niż to opisuje. Wpier zawse w przestrzeń wysyłany jest na badania badź przeszpiegi pojedyńczy statejk - zazwyczaj jest do Drapiezny Ptak, później zaś Imperium moze podjąć bardziej drastyczne środki działania.

Ciekawe, jakie to badania moze przeprowadzic klingonski okret wojenny. Poza sprawdzeniem czy nie ma w okolicy systemow obronnych i oszacowaniem sil potencjalnego przeciwnika.
A moze na klingonskich jednostkach do standardowego wyposazenia naleza geolodzy, mikro-biolodzy i caly sztab innych naukowcow?

To co na ekranie widac to sa conajwyzej zwiady o charakterze militarnym, badz szybkie rajdy majace na celu zdobycie lupow.
Ty natomiast probujesz te zwiady i rajdy zaklasyfikowac jako eksploracje kosmosu w wykonaniu Klingonow.

W efekcie wychodzi nam dosc kuriozalny obrazek, jak to rasa majaca w charakterze powiekszanie swoich dobr i terytoriow ogniem i mieczem, badz raczej ogniem i torpeda - prowadzi eksploracje kosmosu, bawiac sie w badania w stylu Federacji.

Ktos tu stwierdzil, ze o Klingonach wiadomo najwiecej, ze wszystkich ras w treku. A ja sie pokusze o stwierdzenie, ze to co o nich wiadomo, daje solidne podstawy, zeby z duzym prawdopodobienstwem stwierdzic jak moze wygladac eksploracja kosmosu w stylu klingonskim.

Proba patrzenia na ta rase przez pryzmat Federacji, wokol ktorej kreci sie caly ST, robi z agresywnych wojownikow, zniewiesciala rase wymachujaca szabelka. A to nie ma dla mnie najmniejszego sensu.
Anonim
Anonimowy
#29 - Wysłana: 4 Maj 2006 11:22:41
Żadana rasa w St nie wysyła bowiem na wyprawy badawcze wielkich armad złożonych z co najmnei kilku okrętów

Nie to jest tu najważniejsze.
Napisałem, że to mogła być wyprawa "np. badawcza lub zwiadowcza", ale równie dobrze mógł to być podbój lub próba złupienia jakiejś odległej planety.

Wiemy tylko tyle, że kilka okrętów klingonów walczyło z sześcianem (nie pamiętam tej sceny aż tak dokładnie, więc skoro piszesz, że było pokazane że to sześcian, to nie będę się spierał).
Nie wiemy czy była to inwazja. I przede wszystkim nie wiemy, czy klingoni zwyciężyli.....
Sześcian mógł równie dobrze zniszczyć klingonów i polecieć sobie dalej swoją drogą.
MaxVarEmreis
Użytkownik
#30 - Wysłana: 4 Maj 2006 17:53:02
Czy Klingoni przestali sie liczyć ?? Moim zdaniem zdecydowanie nie. Widać to chociażby w ostatnim odcinku TNG " All Good Things...". Przecierz tam Klingoni podbili Romulan. Oczywiście można powiedzieć iż jest to alternatywna przyszłośc, ale jednak . No a chyba podbicie takiej potegi jak Romulanie to nie bułka z masłem. A jeszcze wiekszym wyzwaniem jest okupacja tych terenów.
Osobiście uważam, że Klingonów z tamtych czasów można porównac do spiacego Tygrysa. Wydaje sie taki miły i dobrze wychowany ( niemal słodki ), ale jak go obudzisz lub pociagniesz za wąsy to odgryzie Ci bez wachania ręke. Przez lata Flota nauczyła sie obchodzć z Klingonami, wiedzą jak do nich podejśc ale to nie oznacza iż ta rasa przestała być niebezpieczna lub przestała sie liczyć w kwadrancie Alfa czy Beta. Na dobra sprawe nie wiemy co sie dzieje w ogromnym Imperium Klingońskim. Może my tu gadu gadu a oni tam anektują do swoich terenów kolejne układy heh.
 Strona:  1  2  3  4  5  »» 
USS Phoenix forum / Świat Star Treka / Czy Klingoni przestali się liczyć ?

 
Wygenerowane przez miniBB®


© Copyright 2001-2009 by USS Phoenix Team.   Dołącz sidebar Mozilli.   Konfiguruj wygląd.
Część materiałów na tej stronie pochodzi z oryginalnego serwisu USS Solaris za wiedzą i zgodą autorów.
Star Trek, Star Trek The Next Generation, Deep Space Nine, Voyager oraz Enterprise to zastrzeżone znaki towarowe Paramount Pictures.

Pobierz Firefoksa!