Tytuł pochodzi, oczywiście ze słynnego pomysłu Gullible Jonesa na przyszłość ST*, i na pierwszy rzut oka wydaje się kompletnie nieprzystawać do Treka, przynajmniej takiego, jakim go Roddenberry wymyślił. Faktem jest jednak, że idąca w jego kierunku interpretacja świata przedstawionego była swego czasu popularna, zwł. wśród fanów DS9. I trudno całościowo ją odrzucić. A szukając jej punktów podparcia nie mówię nawet o dość infantylnych i samowywrotnych
mhrokach DSC i PIC (co nie znaczy, że argumentów nie można szukać i tam), lecz o pewnych wątkach dalszych sezonów wspomnianego DS9 (z tym poświęconym Sekcji 31 na czele), o dość licznych - od czasów TOS-u -
badmirałach i upadłych kapitanach, wreszcie o ciemniejszej tonacji jaką cechowały się wczesne odcinki Intrepida (niedawno zrobiłem sobie
rewatch), i niektóre epizody HF, oraz wszystko, co nakręcono pod znakiem FED1, tudzież o - ukazanym na wesoło - politycznym bagienku Star Trek: Diplomacy.
*
http://www.startrek.pl/forum/index.php?action=vthr ead&forum=2&topic=218&page=14#msg162607Zatem przyjrzyjmy się uważniej tej paskudniejszej, bardziej hipokryckiej, stronie GF/UFP, nie gubiąc jednak z oczu, że lepszych (dla humanoidów) tworów na astropolitycznej mapie Galaktyki (albo i kilku galaktyk) nie widać...