Autor |
Wiadomość |
Jinn
Użytkownik
|
#1 - Wysłana: 18 Sty 2005 17:07:16
Jak wyobrażacie sobie normalnych ludzi w Star Treku. Czym sie zajmują, co robią w wolnych chwilach? Mało było tego w ST. I jakos nie potrafie tego przedstawic w rpg.
Moze macie jakies pomysły?
|
cezary
Użytkownik
|
#2 - Wysłana: 18 Sty 2005 18:47:40
Hoduja winogrona na wino Kosmos
Niektorzy sprzedaja je pod nazwa Chateau Picard, ale to tylko taka europejska sciema
A tak na serio, to pewnie to samo co dzisiaj, tyle ze troche nowych zawodow jest. Widzielismy np. profesora na uniwersytecie, hodowce winogron  , ogrodnika, wlasciciela restauracji, naukowcow... szpiegow
No wiec mozna wyciagnac dosc logiczne wnioski ze to samo co dzisiaj ludzie robia, pare zawodow, jak np. tworca stron i-netowych zaniklo, a utworzylo sie pare nowych, np. rezyser przygod holodeckowych  Problem powstaje z zawodami jak np. bankier, czy makler gieldowy... ale zawsze mozna ich istnienie strategicznie przemilczec
Pozdrawiam,
|
Barusz
Użytkownik
|
#3 - Wysłana: 18 Sty 2005 19:27:35
Problem powstaje z zawodami jak np. bankier, czy makler gieldowy... ale zawsze mozna ich istnienie strategicznie przemilczec
A czy ich nieistnienie nie wynika z TNG: "The Neutral Zone", gdzie ten facet prosi o aktualny "Wall Streed Journal" i w ogóle chciałby jak najszybciej powrócić do swojego zawodu, a wszyscy są tym kapkę zszokowani? Z tą kwestią stosunków monetarnych w trekowym uniwersum to ja w ogóle mam problem i właśnie ją na własny użytek staram się przemilczać. Bo człowieka nie da się zmienić...
|
cezary
Użytkownik
|
#4 - Wysłana: 18 Sty 2005 19:48:21
Z drugiej strony DS9 pokazuje, ze w Federacji sa jakiestam kredyty...
skoro jest waluta to musza byc instytucje i tym samym zawody ktore zajmuja sie obrotem pieniedzy.
I nawet nie chodzi o nature czlowieka - mozna zrozumiec w treku, ze ludzie nie potrzebuja pieniedzy miedzy soba (glod wyeliminowano, problem przeludnienia tez, podstawowe potrzeby kazdego czlowieka moga byc bez problemu rozwiazane). Ale jak dochodzimy do relacji ludzie-obcy, to musi byc jakis prosty sposob na handel... przeciez trudno zeby taki np. Kirk wyhandlowal butelke romulanskiego ale za rdzen warp 
|
Jinn
Użytkownik
|
#5 - Wysłana: 19 Sty 2005 16:17:53
No , pieniazki to czasem drazliwy temat ale na pewno federalisci  ich uzywaja, chodziaz nie uzywaja gotowki.
A jak np. z czarnym rynkiem? Niby Federacja taka swieta i tak wszystkim dobrze wiec to tylko propaganda czy nie wszyscy lubia syntohol? Na jakim poziomie procentowym moze sie utrzymywac łamanie prawa.
Na razie czytalam tylko podreczniki deciphera ale sa fatalne i brak opisow takich zwyklych rzeczy, czytaliscie moze jakies inne?
|
Jean Luc
Anonimowy
|
#6 - Wysłana: 19 Sty 2005 23:49:19
Mam wrazenie ze syntohol to cos co pijesz jak jestes na sluzbie. Na pewno w Federacji nie panuje prohibicja.
Co do forsy... mysle ze jak nie opuszczasz terytorium ZFP to nie jest ci do niczego potrzebna. Nie bardzo tylko wiem skad ja biora turysci podrozujacy do innych kultur. Skoro Federanci nie sa chciwi to moze ile potrzebuja z jakiegos centralnego banku?
Ciekawe swoja droga jak wyglada sprawa pieniedzy dla przybyszy z zewnatrz na terenie Federacji? Teű dostajâ wszystko za darmo? To dlaczego biedota z calej Galaktyki nie zadeptala Federacji? Wiec przeganiaja biedakow ze swego terytorium? Jakos nie widze Gwiezdnej Floty przy takiej robocie.
|
Jinn
Użytkownik
|
#7 - Wysłana: 20 Sty 2005 14:48:55
Na pewno w jakis sposob sie placi dlatego ich nikt nie zadeptal. Ale wydaje mi sie ze obywatele maja pewne rzeczy zapewnione za darmo a za reszte musza placic. Wtedy turysci z zagranicy  musieli byc miec kase.
A syntohol to chyba najpopularniejszy alkohol taki prawdziwy jest juz rzadziej sie spotyka. Moze cos bylo w ktoryms odcinku?
|
Jean Luc
Anonimowy
|
#8 - Wysłana: 20 Sty 2005 22:59:11
Np brat Picarda w swojej winnicy nie produkowal syntoholu, o ktorm wyraza sie dosc pogardliwie (Family).
Z syntoholem mamy do czynienia glownie na okretach i w bazach, trudno zeby po paru drinkach oficerowie szli na wachte, alarm bojowy czy co tam jeszcze.
Wracajac do pieniedzy; rodzice 7of9 mieli prywatny kosmolot- jest wyraznie powiedziane ze nie nalezeli do zadnej organizacji (The Raven, The Gift). Statki kosmiczne na pewno nie naleza do dobr rozdawanych za darmo, ale jesli nawet w Gwiezdnej flocie nie placa (ST:FC), to w jaki sposob mozna tyle zarobic?
|
Delta
Anonimowy
|
#9 - Wysłana: 21 Sty 2005 03:11:31
Numer rejestracyjny U.S.S. "Raven" zawiera litery NAR -sugerują one, że okręt nie należy do Floty Gwiezdnej, ale "Raven" prawdopodobnie nie był własnością Hansenów. W "Dark Frontier" podane są fragmenty dziennika pokładowego U.S.S. "Raven", w którym wspomniano o Federacyjnej Radzie Egzobiologii, która zezwoliła Hansenom na poszukiwania Borg. Może ona też wyposażyła ich na tę wyprawę?
Co do używania pieniędzy w Federacji, to chyba nigdzie do końca tego nie wyjaśniono. Przyszło mi na myśl, że może działa to na podobnej zasadzie jak na okrętach Floty. Podstawowe potrzeby są zapewnione wszystkim, a ponadto każdemu przysługuje przyznany limit na korzystanie z replikatorów. Wiem że to trochę naciągane (nowe wcielenie kartek  , ale rozwiązywałoby to sprawę posiadania waluty, którą zastąpiłaby energia potrzebna do replikacji danego towaru.
|
Barusz
Użytkownik
|
#10 - Wysłana: 21 Sty 2005 10:01:14
Mi się wydaje, że fakt nie używania pieniędzy był wprost stwierdzonyw "ST IV", w rozmowie Kirka z Amandą. Z drugiej strony w "Caretaker" Chakotay pyta Parisa czym go przekupili i wymienia min. latinum.
|
Pah Wraith
Użytkownik
|
#11 - Wysłana: 21 Sty 2005 12:08:45
Być może istnieją rzeczywiście "kredyty" - istotnie kartki, a raczej może rodzaj voucherów. Mogą one mieć jakąś ustaloną na bazie zapewne obliczeń Ferengii, równowartość w latinum i innych cennych surowcach. Oglądając TOS-a łatwo zauważyć, że dwulit (czy dilit) jest dobrem pożądanym i nie rośnie na drzewach. Nie da się go też replikować.
Np w tym odcinku z Harrym Muddem widać to idealnie. W tym przypadku "pośrednictwo w zdobyciu żony" (czyt. sutenerstwo) było zapłatą. Górnicy jednak początkowo oczekiwali bardziej wymiernych korzyści.
|
Jean Luc
Anonimowy
|
#12 - Wysłana: 21 Sty 2005 22:44:51
Tak sie zastanawiam... A moze trzeba oddzielic "w Federacji" i "na Ziemi"?
Chyba nigdzie nie stwierdzono ze likwidacja waluty jest warunkiem przyjecia. Centralny rzad, brak wojen... Ktos pamieta czy Bajoranie mieli pieniadze?
Raz czy dwa wspomniano o banku Bolian
(Who mourns for Mourn), ktorzy do Federacji naleza.
|
cezary
Użytkownik
|
#13 - Wysłana: 22 Sty 2005 09:57:20
hmm ciekawe rozdzielenie...
ale jestem prawie pewien ze w wielu odcinkach slowa o braku waluty okreslaja Federacja a nie sama Ziemie.
Brak pieniedzy na Ziemii tez nie jest wcale takie latwe do osiagniecia, warto chocby wlasnie powiedziec o checi odpoczynku na Risa'ie, zakupie okretu jakiegos czy o innych rzeczach ktore ktos moglby zachciec.
A trudno zeby cala Federacja pracowala nad zachciankami mieszkancow jednej planety
Schemat pozostalby ten sam, masa pracuje nad utrzymaniem jednostek, a to nie rozniloby sie od dzisiejszych rzadow rezimowej Europy i paru innych kontynentow  Pamietac nalezy jednak ze wedlug wizji Roddenberry'ego ludzie wyeluowali ponad egoizm 
|
Jinn
Użytkownik
|
#14 - Wysłana: 22 Sty 2005 11:07:48
"ludzie wyeluowali ponad egoizm"
Brak egoizmu nie wyklucza posiadania pieniedzy
Na pewno jest jakas forma platnosci, tylko jak to oddac w rpg?
|
cezary
Użytkownik
|
#15 - Wysłana: 22 Sty 2005 14:18:34
oOo  wrocilismy do zrodla tematu  juz zapomnialem ze o to chodzi
no coz albo latinum, albo kredyty  z tym ze latinum sa bardziej dla Ferengich, a kredyty nie koniecznie oficjalna waluta federacji
a cytujac boski FAQ:
"Nie jest to kanoniczne, ale przyjmuje się, że oficjalną walutą Federacji są "kredyty" (które mogą oznaczać równowartość jakiejś jednostki energii)"
proponuje to przyjac 
|
Anonim
Anonimowy
|
#16 - Wysłana: 22 Sty 2005 17:02:29
Czytaliscie "Najazd z przeszlosci"? Tam jest dobrze opisane spoleczenstwo nie uzywajace pieniedzy. Tak wlasnie wyobrazam sobie obywateli Federacji.
|
Jinn
Użytkownik
|
#17 - Wysłana: 23 Sty 2005 12:27:00
Tak ksiazka Hogana swietnie opisuje przyklad takiego spoleczenstwa. Dobra ksizka, goraco polecam. Znacie jeszcze jakies przyklady?
|
Jinn
Użytkownik
|
#18 - Wysłana: 23 Sty 2005 12:30:24
Tak ksiazka Hogana swietnie opisuje przyklad takiego spoleczenstwa. Dobra ksizka, goraco polecam. Znacie jeszcze jakies przyklady?
|
christof
Anonimowy
|
#19 - Wysłana: 24 Sty 2005 23:46:41
A jak np. z czarnym rynkiem?
Czarny rynek w świecie Star Treka isnieje od bardzo dawna.
Przypomnij sobie co dostał Kirk na urodziny od McCoya w ST 2 
|
Slovaak
Użytkownik
|
#20 - Wysłana: 30 Sty 2005 11:10:49
Jakoś sobie nie moge wyobrazic społeczeństwa bez pieniedzy. Po co w taki razie ludzie sie uczą, może dla "celów wyższych", ale i tak wielu by sie poprostu nie chciało uczyć skoro mogo miec dom, jedzenie za darmo. W dodatku jesli w Federacji rzeczywiście nie ma pieniędzy to w kontaktach z innymi gatunkami na pewno urzywa sie jakis kredytów, a tu ogromny czarny rynek dla ludzi krórzy chcą miec nie zwykły dom ale wille poza granicami Federacji.
|
Anonim
Anonimowy
|
#21 - Wysłana: 30 Sty 2005 17:57:31
Sa lepsi niz my. Na tym wlasnie zasadza sie wielkosc Treka.
|
Slovaak
Użytkownik
|
#22 - Wysłana: 30 Sty 2005 20:04:06
Tak? Więc jak wyjaśnić czarny rynek?
|
Jean Luc
Użytkownik
|
#23 - Wysłana: 30 Sty 2005 20:57:06
Zgadzam sie z Anonimem.
Gdzie mamy przypadek Federanta pragnacego "wille poza granicami Federacji"? To ze ktos chce sie napic alkoholu, ktory przypadkiem jest zakazany to zupelnie inna sprawa.
|
Slovaak
Użytkownik
|
#24 - Wysłana: 30 Sty 2005 21:51:47
Nigdzie nie mamy takiego przypadku, ale jest to z życia wzięte.
Są od nas lepsi? Przypomnijmy sobie rozmowe Picarda w ST:8 tuż przed wydaniem rozkazu o autodestrukcji. Skoro ulegają takim emocjią jak gniew, zemsta to pewnie też chciwości ulegną itp. 
|
Papag
Użytkownik
|
#25 - Wysłana: 30 Sty 2005 22:58:23
A może na czarnym rynku dominuje raczej handel wymienny taki jaki był na Ziemi przed wynalezieniem pieniędzy.
Wogóle cały system według mnie opiera się na zdobywaniu prestiżu uczą się pilnie żeby dostać intrantną posadkę - flota lub instytut naukowy. Przez co zdobywają uznanie i zaszczyty, może to o to chodzi?
|
Slovaak
Użytkownik
|
#26 - Wysłana: 31 Sty 2005 00:01:35
To chyba jedyne logiczne wyjaśnienie, nauka za lepsze warunki np admirał ma prawo do powiedzmy 200m* na dom a załogant 50m*. Tak mi sie wydaje.
|
Jean Luc
Użytkownik
|
#27 - Wysłana: 31 Sty 2005 22:47:15
Zalezy o czyjej nauce mowimy. Doroslych czy dzieci. Przeciez nikt nie idzi np. do szkoly podstawowej czy innego gimnazjum zeby w przyszlosci miec prace. I u nas i w Federacji coz.. rodzice kazali
A pozniej? Jesli nie musialbym dzisiaj pracowac (a Federanci nie musza) to pewnie poszedlbym na jakas fizyke czy inna astronomie. I na pewno nie dla jakis zaszczytow. Kogos innego zainteresowalaby powiedzmy medycyna. Ile mozna siedziec w domu i nic nie robic? Rok, dwa, w koncu sie znudzi.
Fajnie byloby miec okazje aby sie to znudzilo 
|
Barusz
Użytkownik
|
#28 - Wysłana: 1 Lut 2005 10:27:23
To chyba jedyne logiczne wyjaśnienie, nauka za lepsze warunki np admirał ma prawo do powiedzmy 200m* na dom a załogant 50m*. Tak mi sie wydaje.
Przypomnijcie sobie dlaczego Bashir trafił po studiach na stację dziewiątą. I co mu się z czym pomyliło... Był nawet odcinek w którym spotyka dziewczynę która odebrała mu pierwsze miejsce na studiach i jest teraz na tym statku, nie pamiętam tytułu.
|
Slovaak
Użytkownik
|
#29 - Wysłana: 1 Lut 2005 12:37:07
Był to odcinek Explorers. Dlaczego trafił na DS9 dlatego że szukał przygód. Przypomnijmy sobie co mógł wybrac Riker. Albo dowodzenie włąsnym okrętem lub stanowisko pierwszego oficera na najbardziej luksusowym statku floty.  Przy tym tagże najlepszym.
Co wybrał?
A Chekov w ST4 gdy sie budził w szpitalu "admirał" powiedział, chciał byc admirałem.
Pomimo że to dośc daleka przysłośc, to jednak są to ludzie.
|
Barusz
Użytkownik
|
#30 - Wysłana: 14 Lut 2005 22:58:54
Dopiero teraz przyszło mi na myśl, że kiedyś wprost zostało nam powiedziane, że życie rodzinne nie zmieniło się właściwie ani trochę. STV: "Real Life". Dzieci nie wykłucają się co prawda o kieszonkowe, ale poza tym... Ponatdo kawałek życia codziennego Ziemi widzieliśmy w "Non Sequitur".
|