USS Phoenix
Logo
USS Phoenix forum / Świat Star Treka / TNG - Trochę to naciągane
 Strona:  1  2  »» 
Autor Wiadomość
Maveral
Użytkownik
#1 - Wysłana: 17 Kwi 2010 09:43:37
Ostatnio obejrzałem sobie ostatnie odcinki 3 serii oraz początkowe odcinki z serii 4. Uderzyła mnie trochę głupota scenariusza, gdyż w przedostatnim odcinku 3 serii ("Transfigurations ") załoga Enterprise napotyka gościa z innej rasy, który przechodzi transformację w wyższą formę życia (jeśli tak to można określić). Dodajmy, że jest to forma życia o potężnych możliwościach. W następnych dwóch odcinkach ("The Best of Both Worlds"), Borg niszczą znaczną część floty, doprowadzają do masakry kolonii i ogólnie sieją spustoszenie.

I teraz pytanie - dlaczego załoga Enterprise, wiedząc już od dawna, że Borg dostał namiary na tereny federacji i prawdopodobnie zmierza w tym kierunku, nie poprosili o pomoc tej potężnej istoty z "Transfigurations"? Co więcej, przysłużyli się tej istocie, uratowali ją, więc pewnie i ona mogła by pomóc Federacji. Dlaczego załoga zapomina sobie o Borg i nagle zdziwienie, że przylecieli i są osamotnieni. A przecież rozsądnym było by szukać pomocy u tych, którzy mają realną siłę by powstrzymać silniejszego. Być może wystarczyło tylko poprosić ;)
Eviva
Użytkownik
#2 - Wysłana: 17 Kwi 2010 10:44:29
Maveral

To nie jedyny buraczek, na jaki jeszcze napotkasz podczas eksploracji Star Treka jako takiego, zatem czuj duch!
Picard
Użytkownik
#3 - Wysłana: 17 Kwi 2010 11:07:46
Maveral:
I teraz pytanie - dlaczego załoga Enterprise, wiedząc już od dawna, że Borg dostał namiary na tereny federacji i prawdopodobnie zmierza w tym kierunku, nie poprosili o pomoc tej potężnej istoty z "Transfigurations"?

Ależ to żaden buraczek! Bo myślisz, że Federacja miała namiary na tą wyższą istotę? Myślisz, że przed odlotem wzięła ona pager od Picarda, by ten mógł poprosić ją do telefonu w każdej chwili? Albo, że wystarczy tej istocie wyświetlić znak na niebie jak Batmanowi by przybyła ona z pomocą? Nie wiadomo gdzie i jak szukać takiej istoty - mogła być ona nie tylko wszędzie we wszechświecie, ale tez mogła udać się np. do jakiegoś wyższego wymiaru - np. Kontinuum Q - więc znalezienie jej - tym bardziej w krótkim czasie - graniczyło by z niemożliwością. To raz. Dwa: wyższe istoty nie mają raczej żadnego interesu w tym by mieszać się w sprawy UFP oraz innych śmiertelników - wyjątkiem jest Q ale i on pojawia się tylko wtedy gdy jemu to odpowiada i robi to na co ma ochotę, nie zaś to czego życzą sobie inni. Ponadto to Q przedstawił Federacji Borga - jak swego rodzaju test dojrzałości - i gdyby chciał powstrzymał by interwencje osób trzecich w inwazje Kolektywu na Federacje. A co do tego, że wspomniana istota powinna być wdzięczna Federacji to prawda, ale kto z mądrych starożytnych powiedział, że: ,,Najszybciej starzeje się wdzięczność?" A Federacja nie stała na polu walki sama: poproszono o pomoc Klingonów, trwały tez rokowania z Romulanami by ci udzieli pomocy. UFP robiła wszystko by zyskać poparcie tam gdzie było to możliwe, ale rozpraszanie Floty w celu poszukiwania wyższego bytu w obliczu realnego i naglącego zagrożenia to szukanie wiatru w polu... na polu minowym!
Adek
Użytkownik
#4 - Wysłana: 17 Kwi 2010 11:32:19 - Edytowany przez: Adek
Picard:
Ależ to żaden buraczek! Bo myślisz, że Federacja miała namiary na tą wyższą istotę? Myślisz, że przed odlotem wzięła ona pager od Picarda, by ten mógł poprosić ją do telefonu w każdej chwili? Albo, że wystarczy tej istocie wyświetlić znak na niebie jak Batmanowi by przybyła ona z pomocą?

Szczerze mówiąc no to fakt. NIby jak Federacja miała się skontaktować z tą wyższą istotą? Zadzwonić? Albo nadawać wezwanie o pomoc tylko gdzie? Swoją drogą rasa Q, która zna przeszłość, przyszłość, nicość i nieskończoność to jest jednak trochę taką rasą cyników? Kiedy chcą to pomagają a kiedy nie chcą no to nie. I właściwie niby oni nie mogą ingerować w życie zwykłych śmiertelników jednak to robią kiedy im się podoba i jest im to na rękę. Np kiedy Q potrzebował pomocy kapitan Janeway (chciał mieć z nią dziecko ) podczas wojny domowej w Continuum aby uratować rasę Q i ją zjednoczyć (dodać ludzkie cechy jako formę wrażliwości?) to był gotów nawet dmuchnąć i wrócić Voyagera w sekundę w przestrzeń Federacji. Ja bym sie na miejscu Janeway zgodził. Jak mawiał Spock: "Dobro ogółu jest większe niż dobro jednostki." Poza tym napewno Q nie kochał by się z Janeway w sensie ludzkim tylko zrobiliby palcami krótkie "OCH!" i już mają dziecko. Z tym że wiadomo, skończyłby się nam wtedy serial w połowie.
Maveral
Użytkownik
#5 - Wysłana: 17 Kwi 2010 11:34:50
Tylko, że nie chodziło mi o przyzywanie tej istoty kiedy ona już zniknęła, ale mogli poprosić o pomoc kiedy była jeszcze na statku. Picard nagle zapomniał języka w gębie, czy może dostał zaćmienia umysłu? Wiedział przecież, że Borg lecą na teren federacji. Mógł powiedzieć "słuchaj koleś, pomogliśmy ci, więc proszę abyś pomógł nam". Nie mówię, że ta istota od razu by się zgodziła, ale poprosić nie zaszkodziło. W zasadzie nie chodzi o to, czy ta istota wyraziła by zgode na pomoc, ale o irracjonalne zachowanie załogi, która będąc świadoma zagrożenia, nie stara się o pomoc u istoty, która powstrzymała by Borg w ułamku sekundy. Wszyscy nagle zapomnieli o zagrożeniu ;)

Co do Q, to nie widomo, czy powstrzymał by tą istotę. Zdaje mi się, że ona miala takie same lub podobne możliwości do niego.

Buraków było więcej, ale i tak ST jest świetny
Eviva
Użytkownik
#6 - Wysłana: 17 Kwi 2010 11:40:22
Maveral:
Buraków było więcej, ale i tak ST jest świetny

No jasne, a czemu niby wszyscy siedzimy w nim po uszy ?
Adek
Użytkownik
#7 - Wysłana: 17 Kwi 2010 11:41:14
Maveral:
Buraków było więcej, ale i tak ST jest świetny

Dla mnie TREKto jest naprawdę taki mentalny odlot od rzeczywistości, do innego świata czy wymiaru? Oglądając go mam wrażenie, że jestem obecny w innym świecie.
Poza tym chętnie bym sobie kupił tego Voyagera z tych ostatnich TREK-targów i podwiesił ukośnie pod sufitem. Robiłoby wrażenie na moich znajomych. Może kiedyś się na to zdecyduję? Albo np w mundurku federacji przyparadować do pracy. Pewnie by się ktoś zapytał czy aby napewno dobrze się czuję?
Eviva
Użytkownik
#8 - Wysłana: 17 Kwi 2010 11:46:06
Adek:
Może kiedyś się na to zdecyduję? Albo np w mundurku federacji przyparadować do pracy. Pewnie by się ktoś zapytał czy aby napewno dobrze się czuję?

U mnie nawet nikt by nie zauważył, że to niezupełnie zwykłe ubranie
kanna
Użytkownik
#9 - Wysłana: 17 Kwi 2010 12:10:46
Adek:
Albo np w mundurku federacji przyparadować do pracy.

na poprzedniej Trek Sferze (w krakowie) oglądalismy film Trekkes, o fanach własnie. Wiec był fryzjer (czy dentysta? mundurowy ), zebrania sasiadów w konwencji trekowej itp, itd. Wszystko było miłe i nieszkodliwe.
Ale teraz dochodzimy do adrema : jedna pani chodziła sobie do pracy w mundurze, i lubiła, żeby ją pani komandor nazywać.
I o ile pozostali bohatrowie filmu przebierali się dla zysku, zabawy itp.to ta pani była zaburzona, niestety - w sensie: granica między rzeczywistościa a fikcja jej sie zatarła.
I o ile pozostali bohaterowi budzili symapie, to ta - we mnie przynajmniej - smutek.

Zawsze będziesz chodził w tm mundurze, Adek
?
Eviva
Użytkownik
#10 - Wysłana: 17 Kwi 2010 12:43:13
kanna

Ja bym chodziła, gdybym, miała. Może nie zawsze, ale dość często.
Picard
Użytkownik
#11 - Wysłana: 17 Kwi 2010 14:33:44
Adek:
Np kiedy Q potrzebował pomocy kapitan Janeway (chciał mieć z nią dziecko ) podczas wojny domowej w Continuum aby uratować rasę Q i ją zjednoczyć (dodać ludzkie cechy jako formę wrażliwości?)

O, szukacie buraków? To właśnie w rzeczonym odcinku je znajdziecie! Przede wszystkim spłodzenie nowego Q posiadającego ludzkie cechy było bezcelowe jaki, iż ktoś taki od lat już jest w Kontinuum:
http://en.wikipedia.org/wiki/True_Q
Poza tym po co Q wogóle bawił się w zaloty do Janeway? Q: Katty? K.J: Co? Q: Pstryk palcami! Gratuluje jesteś w ciąży! Odezwę się do ciebie kiedy przyjdzie czas abym płacił alimenty... A sam pomysł bratobójczych walk w Kontinuum też jest absurdalny. Pamiętacie o czym o co chodziło Q w TNG? O postawienie ludzkości przed sądem za zbrodnie dokonane przez nią na przestrzeni dziejów, za bycie dziką rasa nie zdolną do rozwiązywania swoich problemów bez walenia bliźniego maczugą po głowie. Q byli tak zaawansowani - podobnie jak np. Organianie -, że wznosili sie ponad ten prymitywizm, a mimo to w VOY stosują te same barbarzyńskie rozwiązania co przodkowie Picarda i spółki? To nie ma sensu! Wojna wszechmocnych wogóle jest absurdalna bo jeśli jedna i druga strona może dosłownie wszytko to jak któraś z nich może przegrać bądź wygrać? No i jeszcze to ile się nie mylę załoga VOY'a dostała się do Kontinuum za pomocą modyfikacji jakiś części okrętu i lotu przez gwiazdę? Pewnie - a świnie latać będą...

Maveral:
Wiedział przecież, że Borg lecą na teren federacji.

Skąd miał wiedzieć? Mógł jedynie przypuszczać, a nawet gdyby wiedział o tym, że sześcian już leci w stronę Federacji, zakładał by, że minie trochę czasu nim dotrze on na miejsce. Z J-25 gdzie Enterprise spotkał sześcian do najbardziej wysuniętej placówki UFP leciało się - przy maksymalnym warp! - bite dwa lata, więc nikt nie podejrzewał, że Borg pojawi sie tak szybko. Tak szybka reakcja Kolektywu zaskoczyła Federacje gdyż ta nie zdawała sobie jeszcze sprawy z tego, że Borg dysponuje napędem transwarp.

Maveral:
Co do Q, to nie widomo, czy powstrzymał by tą istotę. Zdaje mi się, że ona miala takie same lub podobne możliwości do niego.

No, tego to my już nie wiemy. Q widzieliśmy nie raz w akcji a tą istotą mieliśmy do czynienia tylko jeden raz i na dodatek w tym jednym spotkaniu nie zaprezentowała ona niczego co mogło by się równać z mocą mieszkańców Kontinuum - ostatecznie ocalenie załogi Enterprise przed jednym statkiem to nie to samo co zdolność wstrzymywania czasu, kształtowania całkiem nowych rzeczywistości i transport okrętu na dowolne odległości. Właśnie czy ta istota wogóle mogła by powstrzymać Borg? Rzeczywiście można było by się jej o to zapytać i poprosić o pomoc, ale Jean-Luc mógł zapomnieć języka w gębie gdy ta istota objawiła się w pełniej krasie - ostatecznie nie co dzień jest się świadkiem narodzenia zupełnie nowej formy życia...
Maveral
Użytkownik
#12 - Wysłana: 17 Kwi 2010 14:57:28
Picard:
Skąd miał wiedzieć? Mógł jedynie przypuszczać, a nawet gdyby wiedział o tym, że sześcian już leci w stronę Federacji, zakładał by, że minie trochę czasu nim dotrze on na miejsce. Z J-25 gdzie Enterprise spotkał sześcian do najbardziej wysuniętej placówki UFP leciało się - przy maksymalnym warp! - bite dwa lata, więc nikt nie podejrzewał, że Borg pojawi sie tak szybko. Tak szybka reakcja Kolektywu zaskoczyła Federacje gdyż ta nie zdawała sobie jeszcze sprawy z tego, że Borg dysponuje napędem transwarp.

Nadal ograniczasz możliwość pomocy. Przecież nietrudno było by powiedzieć coś w stylu "nie jesteśmy pewni czy Borg do nas przylecą, ale jeśli przylecą, chcielibyśmy mieć możliwość kontaktu, abyś mógł nam pomóc". Możliwości jest dużo. W każdym razie, gdybym ja był kapitanem statku i wiedział bym o możliwym niebezpieczeństwie, na pewno nie omieszkał bym poprosić o ewentualną pomoc, tym bardziej, że zagrożony był cały ludzki gatunek. Niedomówienia i nieścisłości pozostawmy jednak scenarzystom
Picard
Użytkownik
#13 - Wysłana: 17 Kwi 2010 15:27:27
Maveral:
W każdym razie, gdybym ja był kapitanem statku i wiedział bym o możliwym niebezpieczeństwie, na pewno nie omieszkał bym poprosić o ewentualną pomoc

Gdybyś był takim kapitanem pewnie stał byś ze szczęką rozdziawioną aż do podłogi na widok narodzin zupełnie nowej formy życia - w dodatku tak potężnej. O Borgu mógł byś sobie przypomnieć już po czasie. A jeśli chodzi o tłumaczenia poza serialowe: odcinki z Borgiem mogła pisać zupełnie inna osoba co wspomniany przez Ciebie epizod i jeden pisarz nie musiał być świadom poczynań drugiego scenarzysty - innymi słowy prawica nie wiedziała co robi lewica. Ale to naturalne gdy serial tworzony jest na przestrzeni lat przez wielu, różnych autorów. I uwierz mi jeśli nawet uważasz opisywaną przez Ciebie sytuacje za tzw. buraka to jest on niczym w porównaniu do innych wpadek scenarzystów - szczególnie seriali kręconych po TNG.
Jurgen
Moderator
#14 - Wysłana: 17 Kwi 2010 17:48:23
Maveral

Po pierwsze, to czy Picard już wiedział, że Borg leci do Fedków? Fedki (w sensie dowództwo albo ekipa, która tym się zajmowała) wiedziały, ale czy Picard to wiedział? Generalnie odcinki TNG są od siebie oderwane, raczej nie ma tam większej ciągłości, więc to raczej kwestia konwencji niż burak. Inna sprawa, że co byłby to za odcinek, gdyby jakiś potężny obcy przyleciał, pstryknął palcami i załatwił Borga?
Po drugie zaś, to nie weimy, jaką moca rzeczywiście dysponował ten obcy, znaczy nie znamy granic jego mocy. I skoro porównujemy go z Q - sam Q radził innemu Q, żeby nigdy nie drażnił Borga. Trudno powiedziac, na ile można wierzyć Q, ale to rzuca na tę kwestię pewne wątpliwości.
Seybr
Użytkownik
#15 - Wysłana: 17 Kwi 2010 19:26:12
Maveral:
Picard nagle zapomniał języka w gębie, czy może dostał zaćmienia umysłu?

Bo to dupa nie wojak. To typ naukowca, czytelnika.
Toudi
Użytkownik
#16 - Wysłana: 17 Kwi 2010 19:58:46
Jurgen:
I skoro porównujemy go z Q - sam Q radził innemu Q, żeby nigdy nie drażnił Borga.

No bo w końcu Q to nie są jakieś bóstwa, czy istoty posługujące się magią. To "tylko" wysoko rozwinięta cywilizacja, która swoje "moce" zawdzięcza wiedzy (nauce, technice). A skoro tak, to inna rasa, posiadająca odpowiednią wiedzę i możliwości - a Borg raczej takie ma - może stworzyć odpowiednią technologię, by zagrozić Q... Lub co gorsza, wchłonąć jakąś część technologii Q.

Jedyne co stoi na przeszkodzie, to brak zdolności rozwoju Borg, inaczej niż przez asymilację. Borg się nie rozwija, Borg pochłania nowe technologie. Choć wydaje się to być raczej wynik braku odpowiednich przeciwników, niż natury Borg.
Picard
Użytkownik
#17 - Wysłana: 17 Kwi 2010 20:07:32 - Edytowany przez: Picard
Jurgen:
I skoro porównujemy go z Q - sam Q radził innemu Q, żeby nigdy nie drażnił Borga. Trudno powiedziac, na ile można wierzyć Q, ale to rzuca na tę kwestię pewne wątpliwości

Chodziło w tym przypadku o to, że zabawa z Borg źle się może skończyć dla osób postronnych - szczucie Borga na inne rasy zwykle źle się dla nich kończy. Q zrobił tak z Picardem i patrz: 40 okrętów pod Wolf 359 unicestwionych, 11 tysięcy zabitych, a sama Federacja ostała się cudem. Podczas ataku sześcianu Borg na Enterpise zaś Q nic sobie z tych ataków nie robił, nigdy nie zachowywał się tak jakby coś mu groziło - bo niby co Kolektyw mógł by mu zrobić? Swoja drogą ciekaw jestem czy sam Borg wie o Q i jak klasyfikuje tą istotę? Czy wogóle Kolektyw wie co tak naprawdę zaszło pod J-25?

Seybr:
Bo to dupa nie wojak. To typ naukowca, czytelnika.

Po pierwsze to: jakie znaczenie ma to czy Picard jest dobrym wojakiem gdy przy przekonywaniu owego potężnego aliena do pomocy niezbędna była by sztuka dyplomacji, a nie prężenie muskała? a tych pierwszych umiejętności Picardowi nie można odmówić. Dwa: Jean-Luc niby nie zna sie na tyktyce i strategi? A kto wymyślił słynny manewr zastosowany w systemie Maxia Zeta, nazwany później na cześć kapitana Enterpise-D?
Jurgen
Moderator
#18 - Wysłana: 17 Kwi 2010 20:16:23
Picard
Toudi

Obydwaj bardzo pewnie wypowiadacie się w kwestiach dość wątpliwych i niepewnych.

Toudi:
To "tylko" wysoko rozwinięta cywilizacja, która swoje "moce" zawdzięcza wiedzy (nauce, technice).

Skąd wiadomo, że nauce czy technice? Nie widzieliśmy rozwoju Q, nie bardzo mamy też materiał "zasłyszany". jkednak przykład obcego, który powołał Maveral pokazuje, że nie miało to nic wspólnego z nauką czy techniką, a wynikało z ewolucji, biologicznego rozwoju tych istot.

Picard:
Chodziło w tym przypadku o to, że zabawa z Borg źle się może skończyć dla osób postronnych - szczucie Borga na inne rasy zwykle źle się dla nich kończy.

Na pewno o to chodziło Q? Przecież on nie mówił, "nie szczuj Borga na innych", powiedział tylko "nie drażnij Borga". Moim zdaniem Twoje twierdzenie to nadinterpretacja.
Toudi
Użytkownik
#19 - Wysłana: 17 Kwi 2010 20:34:42
Jurgen, w odcinku 3x11 "The Q and the Grey", jest mowa, że Q uzbroił ludzi w broń Q - w technologię. Jest to wyraźnie zaznaczone.
Madame Picard
Moderator
#20 - Wysłana: 17 Kwi 2010 20:35:18
Maveral:
dlaczego załoga Enterprise, wiedząc już od dawna, że Borg dostał namiary na tereny federacji i prawdopodobnie zmierza w tym kierunku, nie poprosili o pomoc tej potężnej istoty z "Transfigurations"?

Dlatego że twórcy przyjęli konwencję "każdy odcinek o czym innym" .
Evelin Siv
Użytkownik
#21 - Wysłana: 17 Kwi 2010 20:35:26
Wiele się znajdzie nie wyjaśnionych rzeczy w Treku jak się szuka i na to zwraca uwagę. Cóż, Q pokazał, że ma duże możliwości ale granic nie znamy (przynajmniej nie doszłam jeszcze do odcinka w serialu jakimś, gdy mówi o swoich ograniczeniach, choć fajnie by to było usłyszeć ). Ale mimo wszystko Treka się lubi z jego niedoskonałością

Mnie np zastanawiała kwestia języków na innych planetach, szczególnie u nowo poznanych kultur. Czy wszyscy mówią po angielsku? Czy mają jakiegoś tłumacza w uchu ci z Floty? Obejrzałam ostatnio odcinek DS9 "Sancturay" i było coś o tłumaczu, ale nie rozumiem jak on działał, że nawzajem się rozumieli?
Jurgen
Moderator
#22 - Wysłana: 17 Kwi 2010 20:48:46
Toudi:
"The Q and the Grey", jest mowa, że Q uzbroił ludzi w broń Q - w technologię

Owszem, broń, ale nie znamy jej natury. O ile dobrze pamiętam, ta "symulacja" miała być mozliwa do zrozumienia i pojęcia dla ludzi, więc tak naprawdę nie wiemy, co to była za broń. Poza tym to, że Q mają broń, nie oznacza, żę wykorzystują ją np. w czasie pstrykania palcem. Dlatego ja jestem ostrożny przy dowodzeniu czgokolwiek przy pomocy "argumentu z Q".
Picard
Użytkownik
#23 - Wysłana: 17 Kwi 2010 22:55:24
Jurgen:
który powołał Maveral pokazuje, że nie miało to nic wspólnego z nauką czy techniką, a wynikało z ewolucji, biologicznego rozwoju tych istot

Raczej - tak: patrz tez Organianie, o których Spock mówił, że ich ewolucja względem ludzi posunęła się równie daleko co ewolucja ludzi względem ameby.

Jurgen:
Przecież on nie mówił, "nie szczuj Borga na innych", powiedział tylko "nie drażnij Borga". Moim zdaniem Twoje twierdzenie to nadinterpretacja.

A masz jakiekolwiek dowody na to by Borg mógł zagrozić w jakiś sposób Q? Wogóle masz jakieś dowody na to by jakakolwiek technologia była skuteczna przeciw przybyszom z Kontinuum? Borg owszem jest potężny - jak na rasę humanoidów - ale nawet Gatunku 8472 nie mógł zasymilować, a bez tego jak wiemy dostał by od rzeczonego przeciwnika niezłe baty. W związku z tym ponawiam pytanie: co taki Borg mógł by zrobić wszechmocnemu Q?

Toudi:
w odcinku 3x11 "The Q and the Grey", jest mowa, że Q uzbroił ludzi w broń Q - w technologię. Jest to wyraźnie zaznaczone

Technologie czy też zdolności Q? Bo np. we wcześniejszym odcinku TNG Hide and Q Riker jest obdarzony mocami Q mimo, iż teoretycznie nadal pozostaje człowiekiem. To samo mogło mięć miejsce - i raczej miało - w wymienionym przez Ciebie odcinku. A to, że załoga VOY używała w wojnie w Kontinuum czegoś na podobieństwo broni jest wyłącznie umowne, tak jak i sam obraz wojny naśladującej amerykańską wojnę secesyjną przedstawioną w taki sposób aby ludzie Jeaneway - i Amerykańska widownia - byli w stanie zrozumieć co się dzieje. Zresztą omawiany przez Ciebie odcinek jest tak zaburczany, że nie brał bym go zbyt poważnie.
Maveral
Użytkownik
#24 - Wysłana: 17 Kwi 2010 23:30:22 - Edytowany przez: Maveral
Co do tego, że Borg nie mógł zagrozić Q, to chyba jasne. W czasie ataku Borg na Enterprise, Q nie wyglądał na kogoś, komu coś może grozić. Zresztą, w odcinku "Deja Q" z uśmiechem na ustach zmniejsza on i teleportuje nad swoją dłoń tę całą inteligentną chmurę energetyczną. Z Borg mógłby zrobić to samo i zadeptać jak robaka. Zdaje się, że wszystko co istnieje w znanym nam kosmosie jest dla niego pyłkiem, niczym, czymś co można obrócić w niebyt jednym pierdnięciem ;)

Interesuje mnie jednak ta istota z "Transfigurations". Mogła ożywiać zmarłych, nie mówiąc już o tym, że uleczała w jednej chwili cały statek (moje wrażenie jest takie, że mogła uleczyć wszystko). Ponadto samą myślą była w stanie teleportować kapitana ze statku na statek. Jeśli jej możliwości nie dorównywały Q, to z pewnością były wielkie. Szkoda, że ten wątek nie powrócił już później (z tego co piszecie, bo wszystkich sezonów jeszcze nie widziałem).
Picard
Użytkownik
#25 - Wysłana: 17 Kwi 2010 23:38:17
Maveral:
Jeśli jej możliwości nie dorównywały Q, to z pewnością były wielkie. Szkoda, że ten wątek nie powrócił już później (z tego co piszecie, bo wszystkich sezonów jeszcze nie widziałem).

Nie, nie powrócił. Lista potężnych istot z ST jest dość długa - do najpotężniejszych zaliczyć należy Q, który deklasuje chyba wszytko co w Treku widzieliśmy, łącznie z Organianami i innymi ,,bogami". Natomiast możliwości tej istoty z TNG Transfigurations pozostają - dużej mierze - nieznane. Wątpię jednak by były one równe tym prezentowanym przez Q - nic w każdym razie na to nie wskazuje...
Jurgen
Moderator
#26 - Wysłana: 18 Kwi 2010 07:42:10 - Edytowany przez: Jurgen
Picard

Picard:
A masz jakiekolwiek dowody na to by Borg mógł zagrozić w jakiś sposób Q?(...)

Nie, ale ja też nie piszę że Borg mógł zrobić Q to czy tamto. Zwracam tylko uwage, że tak naprawdę nie wiemy, czy i ewentulanie co mógłby zrobić. Odwołując się do przykładu ameby i człowieka, nasze rozważania wyglądają tak, jakby mróweczki dywagowały co, powiedzmy, kot może zrobić człowiekowi.
Dlatego własnie pisałem o nadinterpretacji: trzeba odróżniac to, co wiemy z serialu, od tego, co nam się wydaje, że tak powinno być. Mi też się wydaje, że dla Q Borg nie jest żadnym zagrożeniem, ale nie mam na to żadnych dowodów. Wiem natomiast, co powiedział Q. Ta wypowiedź jest faktem kanonicznym.
Poza tym tezę udowodnić powinien ten, kto ją stawia. Skoro ja nie twierdze, ze jest tak czy siak, tylko zwracam uwage na nasza niewiedzę, to nie musze żadnego wniosku udowadniać. A jeżeli Ty stawiasz tezę, że Borg nie może nic zrobić Q, to Ty powinienes ją udowodnić. Teraz, pytając mnie o dowody, postawiłeś się w super sytuacji. Sam postawiłeś tezę. ja napisałem, że nie mamy na to faktów, za to są pewne poszlaki, a teraz każesz mi udowadniać, że Twoja teza nie jest prawdziwa. I to mimo tego, że ja nie napisałem, że ona jest nieprawdziwa, a jedynie że mam co do tych kwestii wątpilwości. No po prostu super.

Maveral:
Co do tego, że Borg nie mógł zagrozić Q, to chyba jasne.

No własnie nie do końca. Do tego, w odcinku "Q Who" Q nie przesłał/zniszczył/unierszkodliwił sześcianu, tylko przerzucił Entka z powrotem na swoje miejsce. Także interakcji Q - Borg nie widzieliśmy w treku, a słoa Q pozostają.
Seybr
Użytkownik
#27 - Wysłana: 18 Kwi 2010 08:36:08
Picard:
Po pierwsze to: jakie znaczenie ma to czy Picard jest dobrym wojakiem gdy przy przekonywaniu owego potężnego aliena do pomocy niezbędna była by sztuka dyplomacji, a nie prężenie muskała?

No i tutaj ciebie mama :P. Dobry wojak to nie muskuły :P. Popatrz na Adama z nBSG, to jest dobry wojak. Wpadł w szambo i jakoś z niego wyszedł.

Picard:
Dwa: Jean-Luc niby nie zna sie na tyktyce i strategi

Ja mam świetny słych muzyczny a tanieć w parze w moim wydaniu nie jest najlepszy :P.

Dobra temat nie trochę z deka inny.
Picard
Użytkownik
#28 - Wysłana: 18 Kwi 2010 10:16:23 - Edytowany przez: Picard
Seybr:
Dobry wojak to nie muskuły :P. Popatrz na Adama z nBSG, to jest dobry wojak. Wpadł w szambo i jakoś z niego wyszedł.


Ależ muskuł, o którym pisze jest jak najbardziej metaforyczny - np. Napoleon mięśniakiem na pewno nie był, ale nikt chyba nie powie, że nie był wielkim zdobywcą i dowódcą . Te prężnie muskułów oznacza to, iż dana postać w pierwszej kolejności stawia na rozwiązania czysto siłowe, przedkłada je nad wszystkie inne, bo taka jest już jego mentalność. Ktoś o mentalności wojownika zaś nie specjalnie nadaje się na dyplomatę - a właśnie zdolności dyplomatyczne były bardziej przydatne w potencjalnej próbie przekonywania owego obcego, a nie talent na polu wojskowości.

Jurgen:
. A jeżeli Ty stawiasz tezę, że Borg nie może nic zrobić Q, to Ty powinienes ją udowodnić.

Spokojnie nie czuj się urażony - ależ sobie wziął moje twierdzenie do siebie! Ale, OK masz racje, że ciężar udowodnienia słuszności mojej tezy spoczywa właśnie na mnie. Po części już to zrobiłem pisząc o tym, że Q nie podlega wpływowi technologii, jak także podczas ataku Borg na Enterprise-D nie wydaje się być tym faktem zdenerwowany mimo, że siedzi wówczas na pokładzie statku Picarda. Ale żeby nie było już wątpliwości, krótka lista zdolności Q:
- nieśmiertelność
- IQ na poziomie 2005
- zdolność do tworzenia nie przenikalnych barier z pola siłowego mogących uwięzić statek w miejscu - TNG Encounter at Farpoint
- zdolność do zamrażania dowolnej istoty siłą woli - Q zrobił to z Tashą Yar w wyżej wymienionym epizodzie.
- możliwość do zatrzymywania i przywracania normalnego biegu czasu TNG Hide and Q
- przywracanie ludzi do życia: ponownie TNG Hide and Q .
- zdolność do dowolnego zmieniania rzeczywistości wedle własnego uznania: TNG Ecouter at farpoint, TNG Hide and Q, TNG Qupid.
- umiejętność do momentalnego przetransportowania obiektów na dowolne odległości: TNG Q who.
- umiejętność tworzenia alternatywnych linii czasu: TNG Tapestry, TNG All good things...
- zdolność do pomniejszania obiektów wedle własnego widzimisię: sposób w jaki potraktował Calamarain w TNG Deja Q .
- odporność na jakiekolwiek warunki zewnętrzne w TNG True Q, Q chowa się przed Amandą w rdzeniu napędu Enterprise, a później odbywa z nią miła pogawędkę na zewnątrz tego statku... w próżni.
- zdolność do dowolnej zmiany ludzkich zachowań - rówiez rzeczony TNG True Q.
- zdolność do pojawienia się w dowolnym miejscu i czasie istnienia wszechświata: VOY Dead Wish.
Na zakończenie jeszcze mały dialog pomiędzy Geordim a Q jaki rozegrał się w odcinku TNG Deja Q : Q: Należy zmienić stała grawitacyjną wszechświata! G: Jak? Q: PO PROTU!
Na wyżej wymienionych przykładach można więc oprzeć twierdzenie, że Q robi to na co ma ochotę, kiedy ma na to ochotę. Czy możesz udowodnić, że Borg jest w stanie zrobić to samo, albo chociaż jakoś przeciwdziałać zdolnością Q?
Seybr
Użytkownik
#29 - Wysłana: 18 Kwi 2010 10:49:34
Picard:
Na wyżej wymienionych przykładach można więc oprzeć twierdzenie, że Q robi to na co ma ochotę, kiedy ma na to ochotę. Czy możesz udowodnić, że Borg jest w stanie zrobić to samo, albo chociaż jakoś przeciwdziałać zdolnością Q?

Tutaj masz rację ;]. Dla mnie Q to wielkie dziecko, które się bardzo nudzi. Wystarczy popatrzeć na odcinki z Voyagera. Choć nie powiem Kaska lepiej sobie radziła z Q niż Picard.
Jurgen
Moderator
#30 - Wysłana: 18 Kwi 2010 10:53:59
Picard:
Czy możesz udowodnić, że Borg jest w stanie zrobić to samo, albo chociaż jakoś przeciwdziałać zdolnością Q?

Znowu

Picard:
nieśmiertelność

Zaraz, zaraz, przecież Q może popełnić samobójstwo, czyli nie jest nieśmiertelny.

Picard:
Na wyżej wymienionych przykładach można więc oprzeć twierdzenie, że Q robi to na co ma ochotę, kiedy ma na to ochotę.

Nie przeczę, żę Q ma ogromne możliwości, może nawet nieskończone. Problem leży w tym, że my nie mamy pojęcia o ich granicach, wobec czego nie możemy wydawać o tym kategorycznych sądów. Dlatego nie jesteśmy też w stanie nic udowodnić.
Natomiast ja moje wątpliwości (bo to są wątpliwości, a nie twierdzenia, że Brg moze Q zrobić to czy tamto) opieram na cytacie z Q, a więc osobie najleiej obeznanej ze swoimi możliwościami. Inna sprawa, że nie wiemy, dlaczego Q mówi, żeby nie drażnić Borga... Stąd też, ja nie silę się na stawianie jakichś tez na podstawie tak słabego materiału.

PS Generalnie problemme przy dowodzeniu jest to, że ten, kto ma coś udowodnic jest w gorszej pozycji niż ten, któremu chce coś udowodnić i ten, któremu wystarczy zbijanie argumentów.
 Strona:  1  2  »» 
USS Phoenix forum / Świat Star Treka / TNG - Trochę to naciągane

 
Wygenerowane przez miniBB®


© Copyright 2001-2009 by USS Phoenix Team.   Dołącz sidebar Mozilli.   Konfiguruj wygląd.
Część materiałów na tej stronie pochodzi z oryginalnego serwisu USS Solaris za wiedzą i zgodą autorów.
Star Trek, Star Trek The Next Generation, Deep Space Nine, Voyager oraz Enterprise to zastrzeżone znaki towarowe Paramount Pictures.

Pobierz Firefoksa!