[Garsc pytan, spostrzezen i porad odnosnie SFC:]
Dzisiaj, majac chwile wolnego czasu, wrocilem do Starfleet Command. Zastanawia mnie jedna rzecz: czy ktos wie cos konkretnego o tym, jak engine gry ustawia wrogie sily w kampanii? Chodzi mi konkretnie o liczbe i rodzaj przeciwnikow. Wiem na pewno dwie rzeczy:
1. Jest ona generowana dynamicznie, tj. wrogie okrety nie sa wpisane calkowicie na sztywno w misje (przynajmniej jesli chodzi o ich typ, a prawdopodobnie rowniez ilosc).
2. Im lepsze okrety ma gracz, tym lepsi sa przeciwnicy.
Sa w tym jednak pewne kruczki. Pamietam, jak jakis czas temu zaczynalem gre i w mysl zasady nr 2 postanowilem nie kupowac na poczatku nic ciezszego od fregaty - nie chcialem tracic kasy (prestizu), tylko zbierac ja na jakis porzadny krazownik. No a skoro engine dostosowuje klasy wrogich okretow do mojej wlasnej, to kupilem najlepsza fregate i mialem nadzieje walczyc z innymi fregatami. Tak w istocie bylo. Tylko misje przechodzilo mi sie dosyc ciezko, bo wrog mial czesto przewage 5:1 (!) (btw. gram na ostatnim poziomie trudnosci, Admiral). Wkurzylem sie, bo szlo mi w najlepszym razie srednio, sprzedalem fregate i kupilem krazownik, zeby sie troche wyzyc. Zdziwilem sie bardzo, bo okazalo sie, ze nie wszystkie wrogie okrety staly sie krazownikami! Wyglada na to, ze w misjach umieszczone sa rozne typy okretow wroga: niektore sa opisane jako "tej klasy, co ma gracz" (masz fregate, beda to fregaty; masz krazownik - to beda krazowniki), ale sa tez i tak zwane "pionki". Najbardziej rzucaja sie w oczy okrety piratow typu O-PR - w najlepszym razie fregaty, a i to bardzo slabe (slabe tarcze i 2 slabe fazery + ew. 1 mocny, lub 1 ciezsza bron). Gdy przesiadlem sie na krazownik, okolo polowa okretow wroga zamienila sie na krazowniki, a polowa - wlasnie te O-PRy - pozostala "pionkami". Zwrocilem na to uwage i obserwowalem ten fenomen

az do momentu, gdy latalem okretem liniowym. Walczylem przeciwko innym drednotom, ale ciagle w poblizu lataly rowniez te O-PRy. Roznica jest jednak taka, ze dla przecietnej fregaty dwa O-PRy to juz jest jakis przeciwnik, a okret liniowy moze zniszczyc oba naraz jedna salwa (!).
Radze wiec nie pozostawac przy fregatach, tylko w miare szybko przesiasc sie na cos troche ciezszego - nawet lekki krazownik. Majac taki okret bedziecie mieli rowniez odpowiednio mocniejszych przeciwnikow, ale nie wszystkich - niektorzy nadal beda latac najmniejszymi i najslabszymi jednostkami i przynajmniej oni nie beda juz przeszkadzac.
Kolejna sprawa zwiazana z dynamicznym generowaniem przeciwnikow. Czytalem jakies forum SFC i tam ktos napisal, zeby nie kupowac okretow wiekszych niz krazowniki, bo gra sie wtedy "wkurza" i rzuca nam za przeciwnikow ogromne ilosci wielkich okretow. Czy ktos z was to zauwazyl?
Autor tego stwierdzenia zdawal sie byc bardzo doswiadczonym graczem (o wiele bardziej niz ja), a mimo to niezbyt moge sie z nim zgodzic. Dzisiaj postanowilem przetestowac ta taktyke i zamiast od razu starac sie zakupic okret liniowy ("od razu" znaczy sie po 5 czy 10 misjach i zarobieniu troche prestizu

) , postawilem na krazowniki. Gralem Federacja i zbudowalem sobie bardzo fajna grupke dwoch okretow - nowoczesnych, swietnie uzbrojonych, roznorodnych i jednoczesnie nie za wielkich. Byl to CAD+, czyli ciezki krazownik rakietowy oraz CBG. Ten pierwszy nie mial wyrzutni torped i mial tylko 6 fazerow, ale za to typu I, no i przede wszystkim posiadal 7 czy 8 wyrzutni rakiet (i zapas na ok. 80 salw). Z tego drugiego jestem szczegolnie dumny

- chyba nawet nigdy wczesniej nie widzialem go w grze. To krazownik liniowy - juz nie oparty na kadlubie Constitution (choc w grze nazwy klas zostaly jakos smiesznie pozamieniane), tylko Excelsior. Mial bardzo duzo mocy, duzo fazerow, 4 wyrzutnie torped i 4 wyrzutnie rakiet, a do tego byl cholernie mocny.
No i w jednej misji przeciwko tym dwom krazownikom komputer wystawil mi dwa okrety liniowa (DNG i jeszcze jakis drednot) plus identyczny okret, jak moj flagowy CBG. Czym ja sobie na to zasluzylem? Wbrew temu, co sie powinno stac (okrety liniowe przeciwko krazownikom? c'mon!), rozwalilem okrety liniowe i przypadkowo rozwalilem tez CBG, ktory mialem zlapac. I bylem solidnie pokiereszowany. Czy to normalne, ze komputer stawia nas w takiej sytuacji? Czy moze to przez poziom trudnosci? W grach czesto bywa tak, ze gracz ma gorszy sprzet niz wrogowie - chocby dlatego, ze czlowiek jest duzo lepszy niz AI, mimo wszystko. Ale w SFC? Kierowac moge tylko jednym okretem, reszta mojej floty tez steruje komputer. A jak sie w srodku zawieruchy przelaczalem z BCG na krazownik rakietowy, zeby odpalic salwe rakiet we wlasciwym momencie (trwalo to doslownie 2 sekundy), to komputer, ktory przejal moj BCG, zdazyl juz zwykle przestawic chomikowane przeze mnie przeladowane torpedy na tryb zblizeniowy i odpalic je z odleglosci 20 jednostek, bez wlaczonych ECCMow (torpedy oczywiscie lecialy Panu Bogu w okno).
A moze schody zaczynaja sie od wszystkiego powyzej "ciezkiego krazownika"? Fakt, podjaralem sie i wzialem krazownik liniowy - ciezkie krazowniki nie maja z nim wielkich szans. Ale tez krazownik liniowy nie jest przeciwnikiem dla okretu liniowego, szczegolnie gdy bitwa juz jakis czas trwa i okrety nie sa nienaruszone.
Nie mam pojecia, czy ktos z Was jeszcze sie interesuje ta gra, wiec zanim napisze cos wiecej, poczekam az znajda sie tu jacys aktywni gracze (lub weterani). Jesli by tak bylo, moznaby sie podzielic taktykami i ocena okretow. Zastanawiam sie np., czy preferujecie gre jednym, mozliwie najwiekszym i najmocniejszym statkiem, czy moze flota mniejszych? Ja z poczatku gralem jednym przez bardzo dlugi czas, a dopiero potem odkrylem, ze mozna miec i 3 okrety

i teraz staram sie grac w grupie, bo tak jest ciekawiej.
W ogole mysle, ze bardzo fajnie by sie w to gralo multiplayer cooperative, szczegolnie przy uzyciu jakiejs komunikacji glosowej (teamspeak, ventrillo...).
/Sh1eldeR