Kan Gao znowu to zrobił! Tak w skrócie można podsumować Finding Paradise, czyli drugą część To The Moon
Nowa odsłona gry niby nie zaskakuje nas niczym nowym. Ponownie wcielamy się w dobrze nam znaną dwójkę "doktorów", którzy umieją zmieniać wspomnienia. Ponownie gra bazuje na dialogach i muzyce. Ponownie całość wykonana jest w RPG Maker. Pod płaszczykiem znajomych rozwiązań kryją się jednak całkiem nowe doznania
Część fabularna, to historia mężczyzny, którego przedstawił nam, jako chłopca, wcześniejszy mini-epizod. Doktorzy na życzenie tegoż umierającego klienta muszą zmienić mu wspomnienia tak, aby niczego nie żałował. Właśnie po to najczęściej są wynajmowani nasi "doktorzy", więc zadanie wydaje się standardowe. Jak się okazuje, tylko do czasu
Zdradzał za wiele nie będę, ale podkreślę tylko jedną rzecz - Finding Paradise, mimo że tak jak To The Moon nadal jest wyciskaczem łez, bije jednak w troche inne tony. Wydaje się, że o ile w pierwszej części wątek był do bólu romantyczny i opierał się głównie na relacji on-ona, tak nowa odsłona poszerza horyzont i oprócz wątku on-ona mamy bardziej zaznaczony wątek wewnętrznych rozterek umierającego człowieka. Pytanie epizodu brzmi: dlaczego pacjent chce zmienić swoje wspomnienia, skoro sam twierdzi, że miał bardzo fajne życie? Dialogi po raz kolejny są świetnie napisane. Czasem bawią, czasem wzruszają, a na pewno nie nudzą
Trzeba też wspomnieć o warstwie dźwiękowej. Jeśli chodzi o same dźwięki otoczenia, to Kan wykorzystał te z To The Moon. Raczej się powtarzają - nowe dźwięki można policzyć na palcach jednej ręki. Warstwa muzyczna, to jest miód na moje uszy - po raz kolejny RE-WE-LA-CJA! Jak to się komponuje z całą grą, to głowa mała. Idealny podkład muzyczny! W większości sentymentalne, spokojne pianinko. Całości można sobie posłuchać
tutaj.
O grafice nie ma się co rozpisywać. Jest to gra stworzona w RPG Maker, więc wodotrysków nie uświadczymy, ale w takich grach grafika nie jest najważniejsza. To co ma przekazać, przekazuje, pozostawiając przy tym miejsce, poprzez swoją małą szczegółowość, na uruchomienie naszej wyobraźni.
Na koniec gameplay. Nie uświadczymy go tutaj za wiele. Generalnie jest to w 90% visual-novel, a interakcja z otoczeniem odbywa się jedynie poprzez szukanie w lokacjach przedmiotów, na przeklikiwaniu dalszych rozmów oraz na rozwiązywaniu prostych zagadek logicznych, występujących między kolejnymi etapami rozgrywki. Gra skupia się na przekazaniu świetnej historii i tyle
Finding Paradise kosztuje na Steamie 35zł i jest warta każej złotówki z tej sumy. Jako, że Kan Gao ponownie sprawił, że łzy leciały mi zarówno ze śmiechu, jak i ze smutku, to daję 10/10 i KROPKA! ;)