USS Phoenix
Logo
USS Phoenix forum / Gry / ST: Nova - sesja, cz. III
 Strona:  ««  1  2  3  4  5  ...  53  54  55  56  57  »» 
Autor Wiadomość
Madame Picard
Moderator
#91 - Wysłana: 12 Wrz 2010 22:04:36
Jurgen

[Zakładam, że w stołówce jest jakiś stół z jedzeniem, jak nie przymierzając hotelowy szwedzki bufet ].

- Ja też nie. Zaczęłam dzień od pływania, było fantastycznie, wiesz? - zmiana tematu i perspektywa posiłku skutecznie rozpogodziły Rosalindę. Rozejrzała się, co jest do wyboru, i nałożyła sobie kopiasty talerz jedzenia. - Mmm... popatrz, jakie fajne bułeczki... i placki z dżemikiem! - oblizała ubrudzony dżemem palec. - Jurgen, mógłbyś podać mi filiżankę z kawą?
Talerz był tak wypełniony, że musiała trzymać go obiema rękami.
Jurgen
Moderator
#92 - Wysłana: 12 Wrz 2010 22:14:16
Madame Picard

[Nie zastanawiałem się, co jest w stołówce (nie prze4widziałem, że będzie to aż tak ważny temat). Może założyć, że jest tam replikator, ale jest też bufet.]

Jurgen wybrał sobie bułeczki drożdżowe z jakimś dżemem czy inną słodką mazią w środku (w znacznie mniejszej ilości niż Rosalinda). Podszedł do replikatora.
- Jaką kawę pani sobie życzy? - zapytał Rosalindę z uśmiechem - Chyba nie zamierzasz zjeść tego wszystkiego?
Madame Picard
Moderator
#93 - Wysłana: 12 Wrz 2010 22:30:26
Jurgen

[Brak replikatora w szkole i w stołówce jest dla mnie o tyle istotny, że Rosalinda wpadła na pomysł zreplikowania lodu dla Ta'nar, a nie mogła tego zrobić na miejscu. Dlatego pytała się Thiza o replikator i stąd wziął się pomysł zreplikowania lodu w szpitalu. Może przyjąć, że w szkole jest jakiś automat z napojami albo coś równie prostego?]

- Oczywiście, że mam zamiar to zjeść. Inaczej bym tego nie brała, prawda? - uśmiechnęła się Rosalinda. Oczy błyszczały jej wesoło. - Poproszę duże cappuccino, jeśli mógłbyś... Ojej, trochę głupio wyszło, że się tak tobą wysługuję, przepraszam... - zaczerwieniła się, ale nie miała zbytnio skruszonej miny.
Jurgen
Moderator
#94 - Wysłana: 12 Wrz 2010 23:28:59
Madame Picard

[W stołówce musi być jakiś replikator, bo inaczej Chase na głupka wyjdzie, a tego byśmy nie chcieli. Ci, którzy w stołówce nie byli, nie muszą tego wiedzieć]

Jurgen zamówił cappucino dla Rosalindy (duże) i dla siebie (normalne) i przyniósł je do stolika.
- Dlaczego ci nie wierzę? - zapytał z łobuzerskim uśmiechem.
Madame Picard
Moderator
#95 - Wysłana: 13 Wrz 2010 10:34:21
Jurgen

[powiedzmy, że Rosalinda nie wiedziała, że w stołówce jest replikator. Choć to pierwsze miejsce, w którym należałoby poszukać, a NDMG wyraźnie powiedział, że replikatorów w szkole nie ma. Ale kto by się przejmował, że to Rosalinda na głupka wyjdzie ].

- Bo jesteś człowiekiem* małej wiary - odparła Rosalinda zabierając się za jedzenie z godnym podziwu apetytem. - Czyżbyś powątpiewał w mój szacunek do dowódcy? Czuję się głęboko urażona - powiedziała z równie łobuzerskim uśmiechem.

* W znaczeniu: osobą. Żeby Jurgen nie fochał, że został nazwany człowiekiem .
Jurgen
Moderator
#96 - Wysłana: 13 Wrz 2010 11:44:58
Madame Picard

- Skoro tak twierdzisz. - odpowiedział Jurgen i zmienił temat - Powiedziałaś wcześniej, że czujesz się jakbyś była na wakacjach. Widze, że duża część załogi myśli podobnie. Ciekawe, zwłaszcza, że jeszcze wczoraj większość bała się, czy przeżyje noc, mamy kilka osób rannych...

Kanna
Alucard


Thiz i Ta'nar dotarli do szkoły.
Madame Picard
Moderator
#97 - Wysłana: 13 Wrz 2010 12:23:29
Jurgen

- Myślę, że to dość naturalna reakcja na ciężki stres - odparła Rosalinda oblizując widelec. - Większość z nas wczoraj po raz pierwszy znalazła się na prawdziwym froncie. Może po czymś takim bardziej cieszymy się życiem? Ja się cieszę, że rano pływałam i że teraz jem pyszne śniadanko w towarzystwie przystojnego mężczyzny - uśmiechnęła się znacząco do Jurgena. - Ale to nie znaczy, źe lekceważymy obowiązki czy coś w tym rodzaju. Tak po prostu jest. A dlaczego, to już pytanie do doradcy. O, o wilku mowa... - zerknęła w stronę wchodzącej Ta'nar.
kanna
Użytkownik
#98 - Wysłana: 13 Wrz 2010 14:06:33 - Edytowany przez: kanna
Alucard87

Ta'nar podeszła do replikatora i zamówiła sobie wodę z kruszonym lodem.
Pociągnęła łyk nie spuszczając wzroku z Thiza. Lód zachrzęścił jej miedzy zębami.

- Czy możesz obiecac mi, że nie wysadzisz sie razem z tym reaktorem? - zapytała zagarniając palcem z kącika ust okruszki lodu- Byłabym niepocieszona. - dodała oblizujac palec.
Alucard87
Użytkownik
#99 - Wysłana: 13 Wrz 2010 16:14:19
kanna
- Ja też bym się raczej nie cieszył - już miał się uśmiechnąć, ale jego żołądek dość donośnie zaprotestował przeciwko brakom w zaopatrzeniu - No, już, już... - spojrzał, mocno pokraśniały, na swoją towarzyszkę - śniadanie?
kanna
Użytkownik
#100 - Wysłana: 13 Wrz 2010 16:57:53
Alucard87

Ta'nar pokreciła głową.

- Teraz jest za cieplo na jedzenie, dodatkowo jak rozkręcę metabolizm to jeszcze mi temperatura ciała wzrosnie. Moze nad ranem. Idę pod prysznic, milego sniadania i do zobaczenia potem.
Jurgen
Moderator
#101 - Wysłana: 14 Wrz 2010 21:21:52
Maura
Federacyjne MSZ
Eviva
RaulC
Kanna
Alucard
Madame Picard


Nagle odezwał sie komunikator Jurgena.
=/\=Komandorze, tu dr Olufsson. Prosze przyjść do szpitala, Jackson nie żyje.
=/\=Zaraz tam będę - odpowiedział Jurgen. Odłożył filiżankę i wywołał Ta'nar:
=/\=Pani porucznik, proszę udać się ze mną do szpitala, zaraz pani wszystko wyjaśnię.
Odwrócił się do siedzącej w kącie Arany.
- Pani doktor, pójdzie pani z nami? - zapytał.

[1. Komunikat od Jurgena zastał Ta'nar zanim dotarła do łazienki.
2. Nie wiem, jak zareagują ci, którzy słyszeli meldunek lekarki, ale Ta'nar może to wyczuć.]
Eviva
Użytkownik
#102 - Wysłana: 14 Wrz 2010 21:24:25 - Edytowany przez: Eviva
Arana poderwała się i bez słowa runęła do drzwi.

- Jak mogłam być taka głupia i nie iść tam od razu?
- pomyślała ze wściekłością, choć było to jawnym absurdem, skoro w szpitalu była pełna obsada lekarska.
RaulC
Użytkownik
#103 - Wysłana: 14 Wrz 2010 21:42:50
Sylar mało co nie zderzył się w drzwiach stołówki z Araną.

Eviva
- Co się stało Arano? - Spytał łapiąc ją w ostatniej chwili.
Madame Picard
Moderator
#104 - Wysłana: 14 Wrz 2010 21:55:27
Jurgen

Rosalinda błyskawicznie powróciła do rzeczywistości. Pobladła i gwałtownie odsunęła od siebie talerz. Wszystkie złe wspomnienia z wczorajszego dnia nagle powróciły.
- Był w mojej grupie... - szepnęła.
Poderwała się z miejsca.
- Idź już! - krzyknęła do Jurgena. - Ja ci na pewno do niczego nie jestem potrzebna!
Nerwowo zebrała naczynia, żeby odnieść je do replikatora.
Eviva
Użytkownik
#105 - Wysłana: 14 Wrz 2010 22:02:20
RaulC

- Zmarł jeden z naszych. Słyszałam wiadomość do Jurgena.
RaulC
Użytkownik
#106 - Wysłana: 14 Wrz 2010 22:16:12
Eviva

- To fatalnie. Śniadanie może poczekać i pójdę z Tobą.
Eviva
Użytkownik
#107 - Wysłana: 14 Wrz 2010 22:17:46
RaulC

- Cholera jasna, powinnam tam być! Co ja sobie myślałam...
RaulC
Użytkownik
#108 - Wysłana: 14 Wrz 2010 22:20:26
Eviva

- Daj spokój. To nie Twoja wina, ani nie moja, że chłopak zmarł. W szpitalu był na pewno pod dobrą opieką i zrobili wszystko by go uratować. Widać nic nie dało się zrobić. Mam tylko nadzieję, że to nie Pietrow. - Westchnął na koniec.
kanna
Użytkownik
#109 - Wysłana: 14 Wrz 2010 22:21:46 - Edytowany przez: kanna
Jurgen

Komunikat Steiera dopadł Ta'nar w drzwiach łazienki. Westchneła i wróciła do stołówki. Poruszenie w sali było tak wyraźne, Ta'nar domysliła sie przyczyny. Podeszła do Jurgena

- Idziemy, Sir?
Eviva
Użytkownik
#110 - Wysłana: 14 Wrz 2010 22:28:17
RaulC

- Nie... nie dosłyszałam nazwiska... w ogóle słyszałam cokolwiek tylko dlatego, że mam tak cholernie ostry słuch, ale nazwisko kończyło się na "son". Więc nie Pietrow. Nie tym razem.
RaulC
Użytkownik
#111 - Wysłana: 14 Wrz 2010 22:36:14
Eviva

- Jackson. Ranili go w trakcie przeskoku. Szkoda chłopaka. Nigdy na nic nie narzekał, szedł gdzie mu kazano i nie kwestionował rozkazów. Chodźmy więc dowiedzieć się czegoś więcej.
Eviva
Użytkownik
#112 - Wysłana: 14 Wrz 2010 22:40:42
RaulC

Arana skinęła głową. Wciąż dręczyło ją straszne poczucie winy - miała wrażenie, że gdyby nie pozwoliła sobie na siedzenie w tej durnej szkole, ale poszła do szpitala, mogłaby coś zrobić dla rannego chłopca. Obecność masywnego kolegi dodawała jej nieco ducha. Sylar mógł jej pomóc potwierdzić lub odrzucić te obawy, a w dodatku czuła się przy nim nieco lepiej.
Jurgen
Moderator
#113 - Wysłana: 14 Wrz 2010 22:50:19
Eviva
RaulC
Kanna


Po drodze Jurgen powiedział Ta'nar co się stało. W szpitalu przywitała ich dr Olufsson.
- Komandorze, pani doktor - ukłoniła się - Niestety, nie udało nam się uratować Jacksona. Co prawda opatrzyliśmy ranę i zatamowaliśmy krwawienie, ale mózg zbyt długo był niedotleniony i chwilę temu stwierdziliśmy jego śmierć.
kanna
Użytkownik
#114 - Wysłana: 14 Wrz 2010 23:01:13
Jurgen

Ta'nar pochyliła sie w strone Steiera i powiedziała cicho
-Sir, trzeba będzie zorganizowac uroczystośc pogrzebową. Pan bedzie ją musiał poprowadzić, pod ...nieobecność kpt La Roche'a.
RaulC
Użytkownik
#115 - Wysłana: 15 Wrz 2010 00:01:24
Sylar zaklął w duchu. Wyglądało na to, że szpital nie był zaopatrzony dużo lepiej niż ich podręczne apteczki z narzędziami rodem z XX wieku. Wiedział, że oboje z Araną też by nic nie poradzili przy braku odpowiedniego sprzętu.

Jurgen
- Pani doktor a co z Pawłowem? Macie tu komorę stazy? - Spytał z nadzieją, że chociaż ten przeżyje.
Jednocześnie położył rękę na ramieniu doktor McCoy w geście pocieszenia.
Jurgen
Moderator
#116 - Wysłana: 15 Wrz 2010 08:43:26
Eviva
RaulC
Kanna


Jurgen skinął Andoriance głową.

- Nie mamy - odpowiedziała lekarka - Pawłow? Pawłow przezyje, o niego się nie boimy. Bardziej obawiamy się o Salingera. Nie wiemy, z czego to wynika, ale bardzo długo nie mogliśmy zatamować krwawienia. Boimy się czy to nie zakażenie, zwłaszcza, że wystepuje tu sporo bakterii i wirusów, jakich nie spotkalismy na żadnej innej planecie. Na razie nic nie wyrkryliśmy. Ja wiem... Może to jakies nowe kardassiańskie dysruptory?
Madame Picard
Moderator
#117 - Wysłana: 15 Wrz 2010 15:57:29
Alucard87

Rosalinda podeszła do Thiza.
- Słyszał pan? - spytała. - Alex Jackson nie żyje.
Alucard87
Użytkownik
#118 - Wysłana: 15 Wrz 2010 17:40:52
Madame Picard
Thiz długo zastanawiał się, co zjeść na to spóźnione śniadanie. Gdy w końcu zdecydował się na najzwyklejsze kanapki i herbatę, już miał odejść do stolika, gdy Rosalinda spowodowała, że przestało mu się chcieć jeść. Milczał przez chwilę, westchnął ciężko.
- Przykre. - tylko to był w stanie powiedzieć.
Eviva
Użytkownik
#119 - Wysłana: 15 Wrz 2010 17:46:13
Jurgen

- Mogę go zbadać? - spytała Arana.
Madame Picard
Moderator
#120 - Wysłana: 15 Wrz 2010 19:38:51
Alucard87

- To mógł być każdy z nas - powiedziała Rosalinda usiłując nadać swojemu głosowi ton cynicznej obojętności.
- Niech pan spróbuje jednak coś zjeść - powiedziała już bardziej naturalnym dla siebie troskliwym tonem i położyła rękę na dłoni Thiza pokrzepiającym gestem. - Ma pan dla mnie jakieś rozkazy? - spytała wreszcie.
 Strona:  ««  1  2  3  4  5  ...  53  54  55  56  57  »» 
USS Phoenix forum / Gry / ST: Nova - sesja, cz. III

Temat został zamknięty. Nie możesz tutaj odpowiadać.
 
Wygenerowane przez miniBB®


© Copyright 2001-2009 by USS Phoenix Team.   Dołącz sidebar Mozilli.   Konfiguruj wygląd.
Część materiałów na tej stronie pochodzi z oryginalnego serwisu USS Solaris za wiedzą i zgodą autorów.
Star Trek, Star Trek The Next Generation, Deep Space Nine, Voyager oraz Enterprise to zastrzeżone znaki towarowe Paramount Pictures.

Pobierz Firefoksa!