Q__:
już dziś drugi odcinek "Rome" w wersji serialowej
No i obejrzałem dziś ostatni (przynajmniej jak dotąd) odcinek tego serialowego "Rzyma"

.
Co mogę powiedzieć? Primo: że jest to serial - może mało precyzyjnie się wyrażę - bardzo "męski". Może nawet bardziej niż najbardziej dotąd znane dzieło Milliusa - pamiętny "Conan barbarzyńca". (Miło zresztą, że John M. nie stracił swego lwiego pazura, ba wręcz go wyostrzył.)
Bohaterowie czynią wrażenie twardych i zimnych (co zresztą chyba typowe dla Rzymian, w "Ja, Klaudiusz" było to samo, nawet w większym stężeniu), ale nie sposób się do nich nie przywiązać.
Całość ma charakterystyczny klimat swoistego okrucieństwa, który natychmiast skojarzył mi się z "Opowieściami z Malazańskiej Księgi Poległych", nie wiem czy wynika on z tego, że bohaterowie są żołnierzami, czy z okrutnych realiów świata (tam fikcyjnego, tu prawdziwego) czy z jednego i drugiego. W każdym razie dzięki niemu i bohaterowie i ich świat na długo zapadają w pamięć.
(No i doceniam scenarzystom, że nie ulegli modzie na niekończące się spiski

.)
Ech, miałbym apetyt na więcej (sezonów)...
Edit: aha, niecierpię serialowego Oktawiana,
(ł)obrzygliwy 
psychopata, ale chyba właśnie taki miał być (znaczy: dobrze zagrany

).