Eviva
Użytkownik
|
#1051 - Wysłana: 25 Kwi 2008 19:55:11 - Edytowany przez: Eviva
-Jasne, ze mogę. - Arana poderwała się, ale opadła znowu na łóżko.
- Carajo! - zaklęła - Wolkaninie, jak cię tam zwać, odepnij mnie, musze do szefa.-
Po chwili, już wolna, spełzła z bio-łóżka i, czepiając się po drodze wszystkiego, co było pod ręką, chwiejnie popłynęła do biura.
- Całkiem fajnie! - krzyknęła jeszcze przez ramię do patrzącego za nią Wolkanina - Do tej pory latałam głównie we śnie, albo po zakupy!-
Doszedłszy do niejakiej koordynacji wpłynęła przez drzwi biura i uczyniła niezdarny wysiłek, by wyprostować się i zasalutować, co w nieważkości było przedsięwzięciem omalże beznadziejnym.
- Jestem, doktorze - zameldowała - Ale uprzedzam, że jeśli chce mi pan urwać głowę, to musi pan wziąć numerek i czekać. Pierwszy jest chyba komandor Xon, a znając mój niefart, nie będzie co zbierać. -
|