Autor |
Wiadomość |
theczarek
Użytkownik
|
#61 - Wysłana: 3 Lut 2007 20:05:17
Q__
Imię Miles jak sądzę znaczące...
Oczywiście - choć wzrorowałem go na kilku różnych postaciach ale Miles był jedną z nich (podobnie jak jego mentor admirał Tung).
|
Q__
Moderator
|
#62 - Wysłana: 3 Lut 2007 20:12:48
theczarek
ale Miles był jedną z nich
Cóż, i "Barrayar" i GSy są feudalna space operą, to jak najbardziej pasuje. A (co by nie gadać) postać Milesa należy do najsympatyczniejszych w dziejach SF.
|
Kazeite
Anonimowy
|
#63 - Wysłana: 4 Lut 2007 00:06:31
theczarek
No i właśnie o te 3000 lat historii chodzi... bo gracze teoretycznie powinni tę całą historię znać, prawda? A w odróżnieniu od takiego Warhammera, moim zdaniem w FS trudno by się grało prosto z marszu. Bo gracz powinien wiedzieć kto kogo kiedy i dlaczego, bo jak nie wie, to na pierwszym lepszy przyjęciu u Decadosów zbłaźni i wywoła incydent dyplomatyczny
Ja miałem o tyle dobrze, że grałem Ur-Obunem i wystarczyło, że strzelałem tekstami w stylu "Mądry człowiek nie będzie próbował ogrzać się przy obrazie przedstawiającym palenisko", czy "Dwanaście dobrych konii i złotych kandelabrów nie powstrzyma śniegu" 
|
Q__
Moderator
|
#64 - Wysłana: 4 Lut 2007 00:45:12
Kazeite
A w odróżnieniu od takiego Warhammera, moim zdaniem w FS trudno by się grało prosto z marszu.
Weż pod uwagę, że świat Warhammera też ma b. długą historię i też odbywają się tam przyjęcia arystokracji  .
|
Kazeite
Anonimowy
|
#65 - Wysłana: 4 Lut 2007 01:02:33
Ale gracze zazwyczaj do arystokracji nie należą i mają z nią zawykle kontakty "pan-sługa" lub "zleceniodawca-zakapiory" 
|
Q__
Moderator
|
#66 - Wysłana: 4 Lut 2007 01:07:40 - Edytowany przez: Q__
|
theczarek
Użytkownik
|
#67 - Wysłana: 5 Lut 2007 17:32:24 - Edytowany przez: theczarek
Kazeite
No wiesz wszystko zależy od tego kim garsz - w GSy też można grać ulicznikami, zakapiorami a nawet nie każdy szlachcic musi znać całą hstorię świata.
To raz,dwa ja zwykle - o ile mam niedoświadczoną drużynę - grywam na początek przygodny na za...piu zwanym Pandemonium (Jak powiedział kiedyś Luke Skywalker "najbardzej oddalona od wspaniałego centrum wszechświata  ). I tam jest domowe przedszkole... Jak gracze w tym czasie się nie douczą świata i gry albo nie - i wtedy mogę im spokojnie podziękować za zabawę. Nie po to robię każdemu wykład ze świata w momencie tworzenia postaci żeby olewał innych i mnie.
(Aktualnie mam w druzynie 5 osób i kolejkę 2-3 które chciały by wejść  ) U mnie trzeba niestety się STARAĆ. Odpada zrobienie postaci na "odwal się panie" inaczej GSy tracą sens - możesz się w nich dobrze bawić ale musisz najpierw zainwestować w to odrobinę inwencji i parcy twórczej oraz czasu na doczytanie tego i owego. Postacie nie muszą być super wydumane ale muszą mieć, od strony fabularnej, rece i nogi.
Miałem gracza który grał na początku "roztropnego" Voroxa. Nie znał histori świata na pierwszych sesjach, nawet nie znał jej w ddokładnie i później ale jego postać w ciągu kampanii dojżała do poziomu szacownego rycerza poszukującego (Voroxański szlachcić  ). Prowadził postać z klasą i wyobraźnią a ze swojej niewiedzy zrobił pewnego rodzaju atut - jego bohater uczył się świata razem z nim.
A w odróżnieniu od takiego Warhammera, moim zdaniem w FS trudno by się grało prosto z marszu.
I nie za bardzo rozumiem co masz na myśli że z marszu - bez znajomości świata??
Tak to w żadnego RPGa nie pograsz długo. W realcjach sługa-pan też trzeba wiedzieć jak dalko mozna się posunąć. A wśród "zakapiorów" panują jakieś niepisane prawa - chyba że MG prowadzi na odpier... i liczy się wyżynanka. Ale czy Diablo to RPG to inna dyskusja.
Zwracam też uwagę że arystokracja jest systemem feudalnym i tam właśnie oowiązują realcje sługa-pan. A jak nie wiesz jak się na przyjęciu zachować to zapytaj MG. (Ja bym podpowiedział nowym graczom) Parafrazując stwierdzenie Q__: Ja tego nie wiem ale moje punkty etykiety tak.
PS Nie spłycaj Obunów, proszę - czy wydaje ci się że najbardziej ceniona jako doradcy rasa w Zanych Światach potrafi puszczać tylko enigmatycze "złote myśli". Jakby tak było to Cesarz nie powierzyłby funkcji drugiego (czyli najważniejszego ) doradcy Obunowi. 
|
Q__
Moderator
|
#68 - Wysłana: 5 Lut 2007 17:37:47 - Edytowany przez: Q__
theczarek
chyba że MG prowadzi na odpier... i liczy się wyżynanka.
Napisałem coś podobnego w topicu o ST RPG. Zresztą GSy i WH łączy jedno - niepowtarzalny klimat. (Choć jest i drugie - w obu tych systemach znajdziesz sporo mroku.)
OT: Warhammer to system o tyle specyficzny, że mozna go prowadzić (i odgrywać) zarówno w stylu klimatycznym (nie gorszym niż GSy, L5K czy WoD) jak i jako durna wyrzynankę. Wszystko zależy od klasy MG i graczy.
|
Kazeite
Anonimowy
|
#69 - Wysłana: 5 Lut 2007 21:11:06
I nie za bardzo rozumiem co masz na myśli że z marszu - bez znajomości świata??
Ściślej mówiąc, bez dokładnej znajomości świata. Bo jeżeli przed rozpoczęciem gry muszę poświęcić godzinę na zapoznanie się ze światem... Czy ja jestem dla gry, czy gra dla mnie?
Popatrz na podręcznik drugiej edycji Warhammera - na początek krótkie wprowadzające opowiadanie i sześcioakapitowy opis świata. I to według autorów wystarcza, by móc grać.
Nie spłycaj Obunów, proszę
Nie spłycam Obunów - mówię tylko co ja robiłem. A ponieważ już wspominałem, że ten system mi się nie podoba...
Warhammer to system o tyle specyficzny, że mozna go prowadzić (i odgrywać) zarówno w stylu klimatycznym (nie gorszym niż GSy, L5K czy WoD) jak i jako durna wyrzynankę.
Warhammer to jest jedyny znany mi system, gdzie na początku gra się totalnymi nieudacznikami 
|
Q__
Moderator
|
#70 - Wysłana: 5 Lut 2007 21:30:24
Kazeite
Warhammer to jest jedyny znany mi system, gdzie na początku gra się totalnymi nieudacznikami
Co by nie gadać świadczy to o realiźmie gry 
|
Kazeite
Anonimowy
|
#71 - Wysłana: 5 Lut 2007 23:28:56
To raczej świadczy tylko o innych wstępnych założeniach  W innych systemach gra się zazwyczaj nadprzeciętnymi postaciami... chociażby Star Wars D6 - typowe statystyki przeciętnego człowieka to 2D, a u postaci graczy 2D to jest absolutne minimum
Generalnie jednak to nieudacznictwo sprowadza się do tego, że statystycznie rzecz biorąc 2/3 rzutów postaci będzie nieudanych (jeżeli ma się Wprawę w Walce na poziomie 33, to będzie to znaczyło, że 2/3 jej ciosów nie dosięgnie celu, prawda?)
I w rezultaqcie np ponad połowa walki schodzi na barwnych opisach, jak to nie trafiliśmy w naszych przeciwników nie dlatego że oni są tacy dobrzy, tylko dlatego że my jesteśmy tacy słabi 
|
Darklighter
Użytkownik
|
#72 - Wysłana: 5 Lut 2007 23:46:00 - Edytowany przez: Darklighter
Warhammer to jest jedyny znany mi system, gdzie na początku gra się totalnymi nieudacznikami
Dlatego tak wielu wybiera elfa  . Na starcie możesz np. zyskać ponad 80 inicjatywy (100 to maks. wartość)
Swoją drogą to zadziwiające, ale nawet w Call of Cthulhu ma się bazowo (bez rozwinięć) 30% na strzelbę i 25% na karabin  . Pominę już fakt, że potrafi się unikać ciosów...
chociażby Star Wars D6 - typowe statystyki przeciętnego człowieka to 2D, a u postaci graczy 2D to jest absolutne minimum
Do którego to minimum otrzymujesz już na początku dodatkowe 6D do rozdania na początkowe atrybuty + 7D na umiejętności. Do tego dochodzą Character Points oraz Force Points - to coś czego "pleps" nie ma.
|
Kazeite
Anonimowy
|
#73 - Wysłana: 6 Lut 2007 00:16:34
O Call of Cthultu nie mogę się wypowiadać, bo nie znam systemu. Ale z lektury Magii i Miecza wnioskuję, że to nie umiejętność strzelania była najważniejsza w tym systemie 
|
Q__
Moderator
|
#74 - Wysłana: 6 Lut 2007 00:59:16
Kazeite
I w rezultaqcie np ponad połowa walki schodzi na barwnych opisach, jak to nie trafiliśmy w naszych przeciwników nie dlatego że oni są tacy dobrzy, tylko dlatego że my jesteśmy tacy słabi
Czy RPG polega tylko na walce?
Darklighter
Dlatego tak wielu wybiera elfa
A ja myślałem, że dlatego, że elfy mają uszy jak Wolkanie
(BTW: społeczeństwa róznynch odmian elfów, oraz społeczeństwo krasnoludów, ze o skavenach nie wspomnę  opisane są w WH bardzo ciekawie.)
Kazeite
wnioskuję, że to nie umiejętność strzelania była najważniejsza w tym systemie
Zdecydowanie 
|
Kazeite
Anonimowy
|
#75 - Wysłana: 6 Lut 2007 01:28:41
Czy RPG polega tylko na walce?
Bynajmniej - pamiętam, jak raz chciałem w WH wskoczyć na stół (nie podczas walki) i mi rzut na Zręczność nie wyszedł...
Jakby na to nie patrzeć, postać która ma ~30 pkt w każdej rybryczce będzie miała tylko 1/3 szansy na zdanie przeciętnego testu.
|
Q__
Moderator
|
#76 - Wysłana: 6 Lut 2007 01:32:30
Kazeite
pamiętam, jak raz chciałem w WH wskoczyć na stół (nie podczas walki) i mi rzut na Zręczność nie wyszedł...
A to już zależy od tego czy MG woli styl gry nastawiony na kości, czy na fabułę...
|
Darklighter
Użytkownik
|
#77 - Wysłana: 6 Lut 2007 06:16:39
A to już zależy od tego czy MG woli styl gry nastawiony na kości, czy na fabułę..
Raz na jakiś czas jakiś test można wykonać. Inaczej po co losować współczynniki? Wystarczyłoby spisać ewkipunek na zwykłej kartce.
Ale z lektury Magii i Miecza wnioskuję, że to nie umiejętność strzelania była najważniejsza w tym systemie.
Dlatego właśnie jest to tak zadziwiające. Mogę być profesorem, który w życiu nie trzymał broni w ręku, a wyjściowa umiejętność i tak jest na niezłym poziomie.
|
Q__
Moderator
|
#78 - Wysłana: 6 Lut 2007 10:58:24
Darklighter
Raz na jakiś czas jakiś test można wykonać. Inaczej po co losować współczynniki?
Ależ temu nie zaprzeczam...
Dlatego właśnie jest to tak zadziwiające. Mogę być profesorem, który w życiu nie trzymał broni w ręku, a wyjściowa umiejętność i tak jest na niezłym poziomie.
Widać twórcy postanowili ułatwić swoim bohaterom kosztem logiki. (Ew. naciągane wyjasnienie pasujące do CoC z lat '20 i z epoki wiktoriańskej - poniewarz w USA były to czasy - fakt schyłkowego już - Dzikiego Zachodu, każdy umiał strzelać.)
|
theczarek
Użytkownik
|
#79 - Wysłana: 6 Lut 2007 11:09:15 - Edytowany przez: theczarek
Ściślej mówiąc, bez dokładnej znajomości świata. Bo jeżeli przed rozpoczęciem gry muszę poświęcić godzinę na zapoznanie się ze światem... Czy ja jestem dla gry, czy gra dla mnie?
Godzina to nie jest tak dużo - nauka gry w co bardziej rozbudowaną planszówkę może zająć tyle samo. Dla mnie radosne rozpier...anie i nawalanka to nie RPG. Ani tak nie gram ani nie prowadzę. Dla mnie musi być fabuła.
A niemożliwość poświęcenia godziny na zapoznanie się z ciekawym i barwnym światem to szczyt lenistwa i analfabetyzm wtórny. Bez urazy. Jaką głębię ma postać zrobiona w 15 przed sesją na zasadzie. To ja se zagram entliczek, pętliczek, tym. A potem - Nooo to cooo, ja go zabijam... i tak dalej.
A czy gra jest dla ciebie?? Jasne a ile z niej wyciągniesz i wyniesiesz dla siebie zależy od Twojego zaanagrzowania i inwencji i nie piszę już nawet o GSach konkretnie ale o każdym świecie. Robiłem już nie jedną przygodę w której zupełnie nie by było walki a gracze wychodzili z sesji z zadowolonymi japami (np. poprzednia niedziela  ) ale wymaga to od obu stron nieco zaangażowania. Poza tym postać która żyje w jakim świecie i nic prawie o nim nie wie - heh to się nie trzyma kupy z punktu widzenia zdrowego rozsądku.
A co powiesz o środowisku LARPowców - looknij na zdjęcia z Larów podane pod linkiem. Skompletowanie tych strojów zajęło więcej niż godzinę i im się chciało.
http://avangarda.nazwa.pl/www/2007/?a=galeria&graf =anielska
Swoją drogą to zadziwiające, ale nawet w Call of Cthulhu ma się bazowo (bez rozwinięć) 30% na strzelbę i 25% na karabin . Pominę już fakt, że potrafi się unikać ciosów...
Cóż broń palna ma jakby nie patrzeć ma interface typu point and click  . Uniki w boni palnej z kolei zawsze traktowałem jako rzut na ziemię lub wskoczenie za pzeszkodę. A nie omijanie pocisków.
|
Q__
Moderator
|
#80 - Wysłana: 6 Lut 2007 11:14:39
theczarek
A niemożliwość poświęcenia godziny na zapoznanie się z ciekawym i barwnym światem to szczyt lenistwa i analfabetyzm wtórny.
To prawda, opisy światów RPG czyta się często równie interesująco co dobre powieści SF lub fantasy. Ileż ja godzin spędziłem wczytując się w np. różne dodatki do w/w Warhammera...
|
theczarek
Użytkownik
|
#81 - Wysłana: 6 Lut 2007 11:23:23
Q__
Heh dałem mojej graczce ostatnio podstawkę do GSów żeby sobie poczytała (jak pisałem wyżej każdy ma u mnie "okres ochronny"  ) i zaznajomiła się ze światem.
Była zachwycona jak to jest fajnie napisane i ciekawe.
|
Darklighter
Użytkownik
|
#82 - Wysłana: 6 Lut 2007 11:27:20
Uniki w boni palnej z kolei zawsze traktowałem jako rzut na ziemię lub wskoczenie za pzeszkodę. A nie omijanie pocisków.
Z tego co pamiętam z moich sesji opis takiej sytuacji zależał od poziomu umiejętności, celu jaki był po drugiej stronie lufy oraz od tzw. "czynników dodatkowych" - np. ew. zwiększenie atrybutów za pomocą magii.
|
Q__
Moderator
|
#83 - Wysłana: 6 Lut 2007 11:31:33
theczarek
dałem mojej graczce ostatnio podstawkę do GSów żeby sobie poczytała
Była zachwycona jak to jest fajnie napisane i ciekawe.
Cóż, jest to ciekawy świat... 
|
Kazeite
Anonimowy
|
#84 - Wysłana: 6 Lut 2007 12:04:29
Godzina to nie jest tak dużo - nauka gry w co bardziej rozbudowaną planszówkę może zająć tyle samo.
O_o W jakie ty grasz planszówki?
Dla mnie radosne rozpier...anie i nawalanka to nie RPG.
Jeżeli uważasz, że dokładna znajomość świata gry uniemożliwia prowadzenie sesji z fabułą przez wyboldowane f, to się mylisz.
A niemożliwość poświęcenia godziny na zapoznanie się z ciekawym i barwnym światem (...)
I w tym rzecz: Ja po trzeciej stronie typu "i wtedy sytuacja polityczna zmieniła się po raz trzeci" w GSach po prostu ziewałem...
Jaką głębię ma postać zrobiona w 15 przed sesją (...)
Z początku niewielką - a potem jest coraz lepiej. I mówię to z własnego doświadczenia, bo mam dokładnie taką postać, która aktualnie ma dokładny życiorys i jasno określone motywacje razem z wydarzeniami, które tę postać ukształtowały.
A czy gra jest dla ciebie?? Jasne a ile z niej wyciągniesz i wyniesiesz dla siebie zależy od Twojego zaanagrzowania i inwencji
Zaanga żowanie i inwencja to nie jest to samo, co bardzo dobra znajomość świata. I od tej znajomości świata moje zaangażowanie i inwencja absolutnie nie zależy.
Poza tym postać która żyje w jakimś świecie i nic prawie o nim nie wie
Amnezja? Odosobnienie od świata? Wstydliwość? Dobry gracz może takie rzeczy uzasadnić.
A co powiesz o środowisku LARPowców
Co mam mówić? To jest zupełnie inna broszka - sam brałem udział w LARPach i też byłem na nich wykostiumowany 
|
Q__
Moderator
|
#85 - Wysłana: 6 Lut 2007 12:09:55 - Edytowany przez: Q__
Kazeite
Zaangażowanie i inwencja to nie jest to samo, co bardzo dobra znajomość świata.
Heh, zaangażowany gracz usiłuje poznac "swój" świat...
|
Kazeite
Anonimowy
|
#86 - Wysłana: 6 Lut 2007 16:20:35
A niezaangażowany nie? Czyli co, encyklopedyczna znajomość świata gry automatycznie oznacza zaangażowanie w grę?
|
Q__
Moderator
|
#87 - Wysłana: 6 Lut 2007 16:35:27 - Edytowany przez: Q__
Kazeite
encyklopedyczna znajomość świata gry automatycznie oznacza zaangażowanie w grę
Encyklopedyczna, niekoniecznie, ale RPG to nie DOOM i cokolwiek o świecie w którym żyje Twoja postać wiedzieć musisz...
|
Kazeite
Anonimowy
|
#88 - Wysłana: 6 Lut 2007 16:52:16
Czy "arystokraci w kosmosie" nie wystarczy?  Przeciętny człowiek też chyba nie potrafiłby wyrecytować całej historii Polski od czasów Mieszka?
|
theczarek
Użytkownik
|
#89 - Wysłana: 6 Lut 2007 16:54:51
O_o W jakie ty grasz planszówki?
W dobre !!!  I dokładnie czytuję instukcje.
Zaangażowanie i inwencja to nie jest to samo, co bardzo dobra znajomość świata. I od tej znajomości świata moje zaangażowanie i inwencja absolutnie nie zależy.
Jako MG dokładnie znający świat gry wymagam przynajmniej podstawowej znajomości od garczy. Dla tego żeby ludzie wiedzieli co im kurna opisuję. Prosta sprwa nie po to poświęcam kilka czy kilkanaście godzin na przygotowanie scenariusza ze szczegółami, żeby ludzie nic z niego nie zrozumieli bo nie odróżniają al-Malika od Hazata. Mogą w ten sposób zepsuć zabawę i sobie i garczom któzy sami się przygotowali. (No chyba że jest to ów słynny Vorox który z ignorancji zrobił swój znak firmowy na pierwszych sesjach i wplótł ją w koncepcję postaci)
Szczególnie przykre jest gdy robi się postać ambitną, skomplikowaną w założeniach np. szpiega czy intryganta a potem marnuje jej potęcał przez zwykłe lenistwo.
Jeżeli uważasz, że dokładna znajomość świata gry uniemożliwia prowadzenie sesji z fabułą przez wyboldowane f, to się mylisz.
Oczywiście można zrobić też przygody lżejsze czy nawet na wesoło "luzackie" nie powiązane ściśle ze światem w którym się gra, ale zakładam że ludzie do mnie po to przychodzą na GSy żeby pograć w GSy z ich specyficzną atmosferą. Podobnie z WH można zrobić sesję a'la "idziemy przez las i atakują nas" ale ile w tym będze feelingu WH.
BTW siedem lat prowadzę i przez ten czas parktycznie TYLKO prowadzę. I o robieniu fabuły mam niejakie pojęcie  .
Amnezja? Odosobnienie od świata? Wstydliwość? Dobry gracz może takie rzeczy uzasadnić.
Amnezja dotyczy wiedzy osobistej a nie ogólnej. No chyba że bohater ma zaawansowną chorobę Alzhaimera.
Odosobnienie od świata - nie ma sprawy w GSach jest utrapienie Klasztor. Z drugiej strony gra w wykonaniu bandy wstydliwych zamkniętych w sobie samotników - to się chyba tylko w ZC sprawdza.
I w tym rzecz: Ja po trzeciej stronie typu "i wtedy sytuacja polityczna zmieniła się po raz trzeci" w GSach po prostu ziewałem...
To trzeba było przeczytać sobie tabelkę z boku z chronologią i przejść od razu do opisu aktualnej sytuacji. A postać zrobić kolesia wywodzącego się z ulicy któremu druga republika kojaży się z kasą za sprzedane na lewo artefakty a jej system rządów i przyczyny upadku zwisają mu kalafiorem koło... nosa (by nie być wulgarnym).
|
Q__
Moderator
|
#90 - Wysłana: 6 Lut 2007 17:09:45
theczarek
nie odróżniają al-Malika od Hazata
I są w stanie grać??
Z drugiej strony gra w wykonaniu bandy wstydliwych zamkniętych w sobie samotników - to się chyba tylko w ZC sprawdza.
Z tego wniosek, ze ta gra powinna cieszyć się większym wzięciem u nerdów niż serial ST
A postać zrobić kolesia wywodzącego się z ulicy któremu druga republika kojaży się z kasą za sprzedane na lewo artefakty
I wbrew pozorom może to być nawet postać interesująca, osadzona i w tradycji klasyki cyberpunku i space opery (Han Solo i Northwest Smith się kłaniaję)
|