EvivaSeybrSłuchajcie... Rozumiem obawę przed zachodnimi przerostami poprawności politycznej i odklejającymi się czasem od rzeczywistości pomysłami radykałów LGBT+ (głoszących np. że płeć biologiczna nie istnieje), zwróccie jednak uwagę, jak spacyfikowano na długie lata
rewolucyjny marksizm w krajach zachodnich (skądinąd z zyskiem także dla tych rewolucyjnych marksistów, którzy złagodziwszy styl działania powchodzili potem do rządów, parlamentów, jako socjaliści, socjaldemokraci*) - spełniając sporo socjalistycznych postulatów: rozszerzając prawa wyborcze, podnosząc poziom życia
proletariatu itd. Nie sądzicie, że gdyby podobnie zrealizować najbardziej podstawowe oczekiwania środowisk homo- i transseksualnych** (dajmy na to: wprowadzając prawo do związków - jak je zwał ma najmniejsze znaczenie, ważne, żeby pozwalały na odwiedzanie w szpitalu chorego partnera/partnerki, dziedziczenie na zasadach, na jakich dziedziczy się po bliskich, itp., i dbając by biologiczny chłop - kimkolwiek się czuje - mógł chodzić po ulicach w kiecce nie bojąc się, że
dostanie w trąbę, bardziej, niż boi się tego biologiczny chłop paradujący w martensach czy gajerze***) to i mniej okazji do konfrontacji by było?
Przy czym nie jest to nauka płynąca wyłącznie z końca XIX i początku XX wieku. Porównanie rewolucji francuskiej z ewolucyjnymi reformami brytyjskimi nasuwa podobne wnioski. Kto wie, kiedy należy się dogadać, żyje dłużej i spokojniej od różnych Nieprzekupnych i innych nieprzejednanych z wszelkich możliwych obozów.
* Co było losem znacznie milszym, niż los
starych bolszewików wykańczanych przez Stalina.
** A przyznać tu trzeba, że - co by złego czy dobrego o innych działaniach naszych aktualnych władz nie gadać - w tym zakresie zachowują się zwyczajnie nieelegancko, szczując na mniejszości seksualne
in toto, i odmawiając im rzeczy uchodzących w dominującej części świata zachodniego za standard. (Co jest o tyle smutne, że nie posądzam większości dziś rządzących o prywatną homofobię, raczej o wykalkulowaną.)
*** O postulacie możliwości robienia kariery przez działaczy nie wspominam, bo zrealizował się pierwszy - vide Grodzka, Rabiej czy Biedroń ze Śmieszkiem
.