USS Phoenix
Logo
USS Phoenix forum / Różności / "This is about saving the future of humanity!"
 Strona:  ««  1  2  3  4  5  ...  116  117  118  119  120  »» 
Autor Wiadomość
SensusCommunis
Użytkownik
#31 - Wysłana: 31 Sty 2014 23:26:54 - Edytowany przez: SensusCommunis
pirogronian

Wykonuje swoją pracę w ramach urzędu cenzury? To chcesz powiedzieć? Najwyraźniej. Ponieważ nie chodzi o wyzwiska itp. - zaczęło chodzić o to, co powinienem pisać (to, a nie tamto), a więc i o to - co mam prawo pisać (nie tamto, a to).
pirogronian
Użytkownik
#32 - Wysłana: 31 Sty 2014 23:36:50 - Edytowany przez: pirogronian
Tak, bo od tego jest moderator, żeby moderować. Forum jest o konkretnej tematyce a jego właściciele chcą, żeby dyskusje na nim prowadzone miały określony poziom i charakter. Tez mi się to czasem nie podoba, ale takie jest życie - można zawsze założyć swoje forum.

BTW wynikły problem przewrotnie dobrze nawiązuje do tytułu topicu - bo wynika on często wtedy, gdy jakaś osoba wychodzi z założenia, ze tym ,co chce napisać, "uratuje ludzkość" (save humanity). Moderator ma skromniejsze ambicje - chce uratować poziom dyskusji. Może "zadania" dawane użytkownikom, na napisanie pewnego limitu postów w zadanym temacie, mogą się wydawać dziwaczne i śmieszne, ale ja to widzę jako formę pewnego rodzaju wychowywania, dla dobra usera forum, żeby nie stał się monotematyczny. Ot, przykład "podejścia opiekuńczego", jak w Skandynawii trochę
ortkaj
Użytkownik
#33 - Wysłana: 31 Sty 2014 23:38:50 - Edytowany przez: ortkaj
SensusCommunis
SensusCommunis:
Wykonuje swoją pracę w ramach urzędu cenzury?

Można się posługiwać Koalangiem.... wojny kraba rzecznego i konia trawiasto - błotnego mają już swoja tradycję....

Ja na przykład proponuję na zwolenników bezpłciowego chowu piskląt nazwę bezy (bo wiadomo bez czego nie odróżnisz)
SensusCommunis
Użytkownik
#34 - Wysłana: 31 Sty 2014 23:39:20 - Edytowany przez: SensusCommunis
pirogronian

Brednie. Moderator na forum jest od trzymania poziomu dyskusji, a nie od ustalania właściwych poglądów czy tematów (które zresztą, sam zaczął!). Od tego drugiego jest cenzura. Jak tego nie rozumiesz - cóż, Twój i wyłącznie Twój "mały" (obudzisz się kiedyś w pięknym świecie) problem.

Ale zważywszy na to co napisałeś w edicie, Ty najwidoczniej sobie nawet nie zdajesz sprawy, że abstrakcyjnie temat został określony przez mojego posta z 22:33:33 (poprzednia strona). Może nie rozumiesz co jest tam napisane, trudno. Pojęcia tam są. Można dyskutować.
Mav
Użytkownik
#35 - Wysłana: 1 Lut 2014 01:28:22
Q__:
Chcę, po prostu, byś nauczył się sięgać do danych, przebił się do nich przez poziom medialnych interpretacji, na ile to możliwe i zaczął je próbować interpretować samodzielnie.

Myślisz, że ja sobie to wszystko wymyśliłem? Że nic nie czytałem na te tematy, że nie oglądałem żadnych dokumentów? Co jakiś czas wpada sie na różne artykuły, programy i zbiera się więdze, łączy fakty i wyciąga wnioski. Chcesz konkretnych badań, danych, a myślisz, że tak łatwo znależć konkretne, specjalistyczne dane w internecie? Wyniki badan, prace prosto od żródła? Dane z uniwersytetów, z pracowni naukowych itd? Nie nie jest, i nie będę tracił na to czasu. Nie zapisuje na komputerze wszystkich artykułów jakie czytam itd., żeby teraz je Tobie łatwo zacytowac.

Poza tym sam się teraz przyznałeś, że nie chciałeś notmalnie dyskutować, tylko nauczyć mnie sięgania do danych...

Q__:
I bądź łaskaw mnie nie obrażać. To, że w prostej dyskusji puszczają Ci nerwy, to Twój problem, nie mój.

Gdzie niby jest to obrażanie? I gdzie puszczają mi nerwy? Przewrażliwiony jesteś jakiś
Q__
Moderator
#36 - Wysłana: 1 Lut 2014 01:29:04 - Edytowany przez: Q__
Mav

Mav:
Myślisz, że ja sobie to wszystko wymyśliłem? Że nic nie czytałem na te tematy, że nie oglądałem żadnych dokumentów? Co jakiś czas wpada sie na różne artykuły, programy i zbiera się więdze, łączy fakty i wyciąga wnioski. Chcesz konkretnych badań, danych, a myślisz, że tak łatwo znależć konkretne, specjalistyczne dane w internecie? Wyniki badan, prace prosto od żródła? Dane z uniwersytetów, z pracowni naukowych itd? Nie nie jest, i nie będę tracił na to czasu.

Zaraz... Temat gender ponoć żywo Cię interesuje, niepokoi itp. Z tego by wynikało, że już dawno wszystkie specjalistyczne źródła przyswoiłeś i to na takim poziomie biegłości, by się nimi na wyrywki posługiwać, sypiąc linkami/cytatami jak z rękawa. Inaczej bowiem nie wiem na jakich podstawach chcesz budować swoje - tak kategoryczne - opinie? Jednego filmu?

SensusCommunis

SensusCommunis:
Moderator na forum jest od trzymania poziomu dyskusji

Pytanko: czy monotematyzm + floodowanie + agresywny ton = trzymanie poziomu dyskusji?
Mav
Użytkownik
#37 - Wysłana: 1 Lut 2014 02:45:50 - Edytowany przez: Mav
Q__
Moderator
#38 - Wysłana: 1 Lut 2014 02:53:22
Mav

Nie jest to może jeszcze poziom, o który mi chodziło, ale od razu lepiej (teraz może by się i znalazł materiał do normalnej dyskusji w końcu). Pytanko: czy przeczytałeś to wszystko? Wychwyciłeś wszelkie niuanse i implikacje

Mav:
Istotne jest, że nie chciałeś prowadzić normalnej dyskusji

Zanim podejmę dyskusję chciałem zweryfikować Twoje tezy, by wiedzieć czy jest z czym dyskutować.

Ale skoro END, to niech będzie END.
Mav
Użytkownik
#39 - Wysłana: 1 Lut 2014 03:24:48
Q__:
Pytanko: czy przeczytałeś to wszystko? Wychwyciłeś wszelkie niuanse i implikacje

Przeczytałem o wiele więcej, bo tematem różnic płci interesowałem się dużo wcześniej przed całą tą aferą z gender. Nie bez powodu zostałem ponad dwa lata temu okrzyknięty seksistą na forum, bo właśnie poruszałem te kwestie, jak choćby przy okazji tematu płci kapitana nowego serialu ST

Ale naprawdę nie ma sensu tracić na to czasu, zmęczony tym jestem i przypomina mi to tematy polityczne. Lepiej o Treku pogadać, czy innym SF.
Q__
Moderator
#40 - Wysłana: 1 Lut 2014 10:35:19 - Edytowany przez: Q__
Mav

Mav:
Nie bez powodu zostałem ponad dwa lata temu okrzyknięty seksistą na forum, bo właśnie poruszałem te kwestie, jak choćby przy okazji tematu płci kapitana nowego serialu ST

Jeśli mogę zwrócić uwagę: poruszyłeś w/w kwestię w niewłaściwy sposób, ale też gdzieś tak od czasu Enter the Dukat prawie wszyscy tak - co najmniej chwilami - czyniliśmy (a Fedek i wcześniej). Tj. bardziej skupiłeś się na głoszeniu swojej racji niż na przekonywaniu rozmówców. Właściwie wszyscy powinniśmy pamiętać, że najpierw należy doinformować rozmówcę o źródłach naszych przekonań (bo ugruntowany pogląd bierze się z czegoś), a dopiero potem głosić te przekonania. Inaczej "stawiamy dom od komina", można rzec.

Mav:
Lepiej o Treku pogadać, czy innym SF.

Aaa, to miło mi będzie z Tobą podyskutować.
Mav
Użytkownik
#41 - Wysłana: 1 Lut 2014 12:28:23
Q__:
Aaa, to miło mi będzie z Tobą podyskutować

Tylko za bardzo nie ma o czym W Treku nic wielkiego się nie dzieje (oprócz kilku fanprodukcji z "Renegades" na czele), całe SF cienko przędzie... Myślałem, że coś z tym EVE się ruszy, ale nic z tego.
Adek
Użytkownik
#42 - Wysłana: 1 Lut 2014 12:39:05
Mav:
Q__:
Aaa, to miło mi będzie z Tobą podyskutować

Tylko za bardzo nie ma o czym W Treku nic wielkiego się nie dzieje (oprócz kilku fanprodukcji z "Renegades" na czele), całe SF cienko przędzie... Myślałem, że coś z tym EVE się ruszy, ale nic z tego.

Fakt, że nie za bardzo jest o czym a jeszcze jak ci mało kto odpisze to już wgl po co darmo się produkować. Ja to podziwiam cię Q. Tyle piszesz różnych postów, które pozostają bez odpowiedzi a nawet często idę o zakład nie są nawet wgl przeczytane przez nikogo prócz mnie.
Mav
Zawsze można pogadać o kształtnym tyłeczku jakiejś pani kapitan.
Ja wgl nie rozumiem tej nagonki na seksizm. Czyż nie jest przypadkiem tak, ze każdy chciałby mieć w miarę ładną dziewczynę/żonę, chłopaka/męża a w tym takiego, z którym dałoby się jeszcze interesująco pogadać? No raczej mało kto temu zaprzeczy więc po co odsądzać od czci i wiary. Ja samemu mam więcej mało urodziwych koleżanek ale też i bywają naprawdę ładne dziewczyny więc nie ma u mnie w sumie reguły. Powiem więcej. Ostatnio pożegnałem nawet jakąś v-ce mis jakiegoś forum i mimo jej kształtów niestety irytowała mnie dziewczyna koszmarnie więc nie tylko się patrzy na urodę.
Q__
Moderator
#43 - Wysłana: 1 Lut 2014 12:45:12
Mav

Mav:
Tylko za bardzo nie ma o czym W Treku nic wielkiego się nie dzieje (oprócz kilku fanprodukcji z "Renegades" na czele), całe SF cienko przędzie... Myślałem, że coś z tym EVE się ruszy, ale nic z tego.

Zawsze możemy wrócić do godnych tego "staroci"...

Adek

Adek:
Ja to podziwiam cię Q. Tyle piszesz różnych postów, które pozostają bez odpowiedzi a nawet często idę o zakład nie są nawet wgl przeczytane przez nikogo prócz mnie.

Uznaj, że po prostu lubię monologować
Queerbot
Użytkownik
#44 - Wysłana: 1 Lut 2014 12:47:27
Adek:
Ja wgl nie rozumiem tej nagonki na seksizm. Czyż nie jest przypadkiem tak, ze każdy chciałby mieć w miarę ładną dziewczynę/żonę, chłopaka/męża a w tym takiego, z którym dałoby się jeszcze interesująco pogadać? No raczej mało kto temu zaprzeczy więc po co odsądzać od czci i wiary. Ja samemu mam więcej mało urodziwych koleżanek ale też i bywają naprawdę ładne dziewczyny więc nie ma u mnie w sumie reguły. Powiem więcej. Ostatnio pożegnałem nawet jakąś v-ce mis jakiegoś forum i mimo jej kształtów niestety irytowała mnie dziewczyna koszmarnie więc nie tylko się patrzy na urodę.

Adek, to jest oczywiste, że każdy chce mieć ładną dziewczynę albo ładnego chłopaka, z którymi da się miło pogadać. Taka jest natura ludzkiej seksualności.

Ważne natomiast jest aby seksualność nie wchodziła z butami do innych sfer życia, np żeby nie oceniano ludzi przez pryzmat urody albo ich płci przy staraniu się o pracę (jak to miało na przykład miejsce we wzmiankowanych przeze mnie orkiestrach w USA).

W ogóle problem tej dyskusji polega moim zdaniem na pomyleniu gender jako różnych filozofii, często radykalnych i bardzo różnorodnych z gender jako po prostu strategiami mającymi na celu walkę z dyskryminacją płciową (dyskryminacją zarówno kobiet jak i mężczyzn).
Adek
Użytkownik
#45 - Wysłana: 1 Lut 2014 13:01:57
Queerbot:
W ogóle problem tej dyskusji polega moim zdaniem na pomyleniu gender jako różnych filozofii, często radykalnych i bardzo różnorodnych z gender jako po prostu strategiami mającymi na celu walkę z dyskryminacją płciową (dyskryminacją zarówno kobiet jak i mężczyzn).

A to jest troszkę inny temat ale zgadzam się z tobą.
Q__
Moderator
#46 - Wysłana: 1 Lut 2014 13:19:03 - Edytowany przez: Q__
Queerbot

Queerbot:
W ogóle problem tej dyskusji polega moim zdaniem na pomyleniu gender jako różnych filozofii, często radykalnych i bardzo różnorodnych z gender jako po prostu strategiami mającymi na celu walkę z dyskryminacją płciową (dyskryminacją zarówno kobiet jak i mężczyzn).

Ano zdaje się, że cały kłopot z politycznymi i okołopolitycznymi dyskusjami na naszym forum, to brak zniuansowania.

Gdyby zamiast głosić radykalny sprzeciw wobec tego czy owego niektórzy brali zagadnienia bardziej pod analityczną lupę to by się przekonali, że nikt tu chyba nie jest apologetą fanatyzmu islamskiego czy skrajnych filozofii genderowych negujących biologiczne fakty (to pierwsze zjawisko jest bowiem groźne, drugie - póki co? - tylko głupie), natomiast nie wszyscy chcą iść na tak dalekie skróty myślowe, by wylewać dziecko z kąpielą.

(Skądinąd: SensusCommunis, Mav, podkreślacie, że zasadniczo jesteście za równouprawnieniem, jak się dobrze wczytać jakimiś przesadnymi homofobami też nie jesteście, więc zaiste mógłbym Wam przyprowadzić tu takich, dla których bylibyście wstrętnymi lewackimi genderystami . Te nasze spory to jest typowa kłótnia w rodzinie, w dużej mierze wynikająca z odmiennego podstawiania zjawisk pod wieloznaczne pojęcia.)

SensusCommunis

Twierdzisz, ze będziesz się sprzeciwiał jeśli narzucę Ci ramy tematyczne... A powiedz co zrobisz, jeśli Cię POPROSZĘ o większą różnorodność poruszanych zagadnień (bo fajnie się z Tobą o Treku dyskutowało np.)?
Adek
Użytkownik
#47 - Wysłana: 1 Lut 2014 13:33:19
SMS z "Dnia po dniu " w TVN24. "Dzień bez gender to dzień stracony."
A do tego o wiele nudniejszy.
Ja tam zawsze dawałbym kobietom wolną rękę. Żyj jak ci wygodnie. Chcesz to rób karierę a jak wolisz bardziej rodzinne życie to też fajnie. Inna kwestia, ze jak trafi się chłopak pokroju tradycyjnego modelu to karierowiczka będzie go irytować, że w domu mało bywa a jak się spikną dwaj karierowicze to nikt do nikogo żalu mieć nie będzie. Albo jak dwoje o bardziej tradycyjnym usposobieniu. Kwestia tylko dopasowania się i cała ta gadka o gender jest zbędna. Tyle wieków ludzie jakoś żyli i radzili sobie a myślę, że kobiety w Polsce nie mają aż tak źle. Bynajmniej ja daję im wolną rękę jeśli chodzi o mnie. Każdy musi samemu się jakoś odnaleźć w życiu. A jeśli np dziewczyna jest dla mnie zbyt przebojowa to moze warto poszukać bardziej dopasowanej do moich cech? A to wcale nie znaczy, że mam jakiejś dziewczynie zabraniać samorealizacji. Jeśli dla kogoś bardzo ważne są dzieci i rodzina to raczej z karierowiczką niech się nie wiąże. Ja jednak nigdy nie miałem problemu dogadać się i z takimi i z takimi. Kwestia minimalnego dopasowania. hehe Powiem więcej kobiety sukcesu są bardzo interesującymi ludźmi zarazem.
Kobiety odgrywają coraz większe role społeczne i uważam, że należy to wspierać a nawet propagować na inne kraje gdzie kobiety mają gorzej i nie tak różowo.
mozg_kl2
Użytkownik
#48 - Wysłana: 1 Lut 2014 15:16:20 - Edytowany przez: mozg_kl2
http://parezja.pl/wlochy-pedofilia-bedzie-legalna/

Unia przypomina cesarstwo rzymskie przed upadkiem lub republike weimarską.

I ciekawy raport
http://www.rp.pl/artykul/1083302.html#.UuxQG27HEYk .facebook
Q__
Moderator
#49 - Wysłana: 1 Lut 2014 16:01:45 - Edytowany przez: Q__
mozg_kl2

mozg_kl2:
wlochy-pedofilia-bedzie-legalna/

Obsesyjnie poproszę o jakiś tekst źródłowy wskazujący jak dokładnie wyglądają szykowane ponoć rozwiązania. (Bo może się okazać, że chodzi np. o to by nie prześladować pedofilów za samą skłonność, a tylko karać jej realizację, przy czym i to zgodnie z porządkiem prawa.)

Nawiasem mówiąc: zauważyłem, że nasze rodzime media mają istotną statystycznie skłonność do popadania w znacznie bardziej sensacyjne/agitacyjne/kassandryczne tony niż ich anglojęzyczne odpowiedniki (z których nader często kopiują informacje).

mozg_kl2:
Unia przypomina cesarstwo rzymskie przed upadkiem lub republike weimarską.

Pod względem obyczajowości prędzej bym się doszukał drogi w kierunku rozwiązań rodem ze złotego wieku demokracji ateńskiej.

mozg_kl2:
I ciekawy raport

Ciekawy, przy czym nie przesądzający. Można natomiast owszem stwierdzić, że czyni debatę w sprawie otwartą.

Z czego chciałbym nachylić się nad dwoma fragmentami:

"Największe wrażenie robią jednak dane o tożsamości seksualnej badanych - 61% respondentów wychowywanych przez matki-lesbijki, a 71% przez ojców–gejów określa siebie jako „całkowicie heteroseksualnych”, innymi słowy w przypadku matek-lesbijek blisko 40%, a przypadku ojców-gejów blisko 30% wychowywanych przez nich dzieci to homo- lub biseksualiści. A jeszcze inaczej: średnio co trzecie dziecko wychowywane przez pary homoseksualne wyrosło na homo- lub biseksualistę."

Autor tekstu sugeruje, że oznacza to plastyczność orientacji seksualnej pod wpływem środowiska, ja natomiast sądzę, iż może to po prostu oznaczać, że sporo ludzi nie jest 100% heteroseksualnymi z natury, natomiast okoliczności potrafią z nich to wydobyć, lub nie.
Zresztą: 71% heteroseksualistów, to i tak jest znacząca większość, a bywały i inne wyniki badań, np. te sugerujące, że większość kobiet jest biseksualna z natury, które przywoływałem.

Dalej:

"Autorzy badania szacują, że w Szwecji 30% kobiecych małżeństw prawdopodobnie zakończy się rozwodem w ciągu 6 lat od powstania, w porównaniu z 20% dla mężczyzn i 13% dla małżeństw heteroseksualnych."

Co jednak nadal oznacza, ze większość małżeństw każdego modelu, mimo wszelkich różnic miedzy nimi, trwa dłużej niż 6 lat. Więc nie stanowi to argumentu przeciw małżeństwom homoseksualnym sensu stricte.

No i bodaj ostatnia istotna sprawa:

"Część krytyków podnosi (za: Regenerus, 2012b), iż w rzeczywistości badał on nie tyle lesbijskie matki i gejowskich ojców, co osoby biseksualne. Oparte jest to na obserwacji, iż większość badanych respondentów przyszła na świat z rodziców heteroseksualnych. Ten zarzut jest i częściowo słuszny (większość homoseksualnych rodziców osób badanych była na początku w związku heteroseksualnym) i w gruncie rzeczy nierozstrzygalny"

Pytanie czy nie oznacza to aby, że w/w badania nijak się mają do kwestii homoseksualizmu, skupiając się na problemach dzieci rodzin biseksualnych? W przeciwieństwie do autora komentarza, który uskutecznia łamańce wprowadzając uroczą kategorię osoby "homoseksualnej w percepcji" uznałbym ten zarzut za nieodpieralny.
Elaan
Użytkownik
#50 - Wysłana: 1 Lut 2014 16:52:03
Q__:
"Największe wrażenie robią jednak dane o tożsamości seksualnej badanych - 61% respondentów wychowywanych przez matki-lesbijki, a 71% przez ojców–gejów określa siebie jako „całkowicie heteroseksualnych”, innymi słowy w przypadku matek-lesbijek blisko 40%, a przypadku ojców-gejów blisko 30% wychowywanych przez nich dzieci to homo- lub biseksualiści. A jeszcze inaczej: średnio co trzecie dziecko wychowywane przez pary homoseksualne wyrosło na homo- lub biseksualistę."

Autor tekstu sugeruje, że oznacza to plastyczność orientacji seksualnej pod wpływem środowiska, ja natomiast sądzę, iż może to po prostu oznaczać, że sporo ludzi nie jest 100% heteroseksualnymi z natury, natomiast okoliczności potrafią z nich to wydobyć, lub nie.

Ten tekst wskazuje, być może, jeszcze inną przyczynę takich a nie innych odpowiedzi udzielonych na ową ankietę.

"- w zakresie więzi z rodzicami: stwierdzono, iż dzieci homoseksualistów zwykle myślą, że ich rodzice woleliby, żeby one same były homoseksualne"

Warto jednak przeczytać całość.

http://krytyka.org/psychologiczne-socjologiczne-or az-prawne-aspekty-wychowywania-dzieci-przez-pary-h omoseksualne/
IDIC
Użytkownik
#51 - Wysłana: 1 Lut 2014 17:26:55 - Edytowany przez: IDIC
Adek:
Ja tam zawsze dawałbym kobietom wolną rękę. Żyj jak ci wygodnie. Chcesz to rób karierę a jak wolisz bardziej rodzinne życie to też fajnie

Adek

To jest bardzo fajne myślenie .

Gdybyś jeszcze tylko ten komunikat zaadresował zarówno do kobiet, jak i do mężczyzn ("Żyj, jak Ci wygodnie, Kobieto/Mężczyzno"), to byłby właśnie ten ideał, o który chodzi
Albo pierwszy kawałek ideału.
Drugi kawałek, to ten, żeby zarówno kobieta, jak i mężczyzna mieli równe szanse na prowadzenie takiego życia, jakie sobie wymarzyli.

Niestety to, co od dłuższego czasu dzieje się w Polsce pod hasłem "Gender", każe raczej pesymistycznie patrzeć w przyszłość.
I stanowi kolejny dowód, że jako społeczeństwo dajemy się bardzo łatwo zmanipulować tym, którzy na myśl o postępie społecznym dostają alergicznej wysypki.
Tym, którzy ideę dążenia do wyrównanie SZANS płci, możliwą do zdefiniowania (w największym uproszczeniu) hasłem "RÓŻNI ale RÓWNI", wypaczają i ośmieszają, wmawiając ogółowi (jak widać niestety skutecznie), że jest to idea "równości" = "identyczności" płci.
Niestety aktualnie większość osób w naszym kraju, zapytanych o to, co ich zdaniem oznacza pojęcie "gender mainstreaming", bez wahania odpowie, że to "ideologia tych, którzy uważają że pomiędzy kobietą, a mężczyzną nie ma żadnych różnic".
To właśnie takie osoby - oglądając film, link do którego podrzucił nam Mav - zdają się nie dostrzegać, że:
a) kiedy naukowiec, który przeprowadził badanie jakiegoś zjawiska społecznego, dopiero "rozpędza się", żeby zaprezentować jego wyniki , następuje "Kamera, cięcie!" i zamiast z wynikami badania widz jest zapoznawany z wynikami sondy ulicznej
b) kiedy mowa jest o tym, że wśród inżynierów jest tak mało kobiet, nagle pokazywany jest robotnik, informujący, że "w tej robocie często trzeba coś rozwalić, albo się ubrudzić" (ubrudzić sobie inżynier może co najwyżej buty, kiedy wyjdzie na budowę, żeby sprawdzić, czy robotnicy, nad którymi sprawuje nadzór, rozwalają to, co mieli rozwalać)
itd., itp.

Przyglądając się otaczającemu ich światu "wrogowie ideologii gender" są równie bezkrytyczni, jak przy oglądaniu filmu, o którym mowa powyżej.
Fakt, że tak mało jest dziewcząt podejmujących decyzję o wyborze kształcenia w zakresie nauk ścisłych/technicznych, jest przez nich kwitowany stwierdzeniem "widocznie dziewczyn to nie interesuje".
Podobnie jak dziewczyny "nie są zainteresowane" studiami technicznymi, tak - zdaniem "wrogów ideologii gender" - kobiety po prostu "nie są zainteresowane" pełnieniem funkcji zarządczych.
Tiaaa, moje miejsce pracy jest doskonałym przykładem tego, że kobiety "nie są zainteresowane pełnieniem stanowisk zarządczych".
"Dowód": w grupie ok. 120 wszystkich zatrudnionych ok. 10% stanowią panowie, a 90% - panie (tak, tak, jest to silnie sfeminizowane środowisko pracy).
Grupą pracowników zarządza 5 kierowników: 1 kobieta i 4 mężczyzn.
Struktura płci kadry zarządzającej: 20% kobiet, 80% mężczyzn.
Dlaczego tak? No naturalnie dlatego, że spośród 110 kobiet zarządzaniem była zainteresowana tylko jedna z nich (< 1%), podczas gdy w 10-osobowej grupie panów chętnych było aż czterech (40%).
Proste? Proste!
Taki rozkład liczb nie jest nic a nic "podejrzany", a szklane ruchome schody to - jakże by inaczej?! - wymysł zwariowanych feministek.

Tymczasem nieraz wystarczy tylko trochę szerzej otworzyć oczy (i umysł), żeby dostrzec, że to wcale nie tak, że to wszystko nie takie proste.
Przykład:
Mój syn chodzi do szkoły podstawowej.
Dzieci w klasie jest 21, w tym 5 dziewczynek i 16 chłopców.
Do Kółka Matematycznego w ubiegłym roku zakwalifikowało się 5 dzieci: 4 chłopców i 1 dziewczynka.
1 dziewczynka nie dlatego, że "dziewczynki nie lubią i nie umieją matematyki", tylko - najzwyczajniej w świecie - dlatego, że dziewczynek w klasie jest ponad trzy razy mniej niż chłopców.
Zajęcia Kółka Matematycznego nie były dla tej 1 dziewczynki łatwe.
W tym wieku "zadawać się z dziewuchą" to dla chłopaka obciach.
Kiedy trzeba było wykonać jakieś zadanie w parach, dziewczynka zawsze zostawała sama, żaden chłopak nie chciał być z nią "w parze".
Chwile, kiedy Kółko miało przerwę, dziewczynka spędzała samotnie, chłopaki zajmowali się swoimi "chłopackimi" sprawami.
W tym roku na Kółko Matematyczne uczęszcza już tylko 4 chłopaków. Dziewczynka zrezygnowała.
Ma tylko 12 lat i nie poradziła sobie emocjonalnie z "byciem jedyną dziewczynką".
Chłopak, gdyby był "rodzynkiem" w grupie dziewczynek, też by zrezygnował.
Ponieważ dziewczynka jest uzdolniona wszechstronnie, w tym roku zapisała się na Kółko Polonistyczne. Na Kółko Polonistyczne chodzi sporo dziewczynek, więc zapewne nie będzie się czułą samotna. W przyszłości - podejmując decyzję o wyborze ścieżki dalszego kształcenia - wybierze (z dużą dozą prawdopodobieństwa) kierunek humanistyczny.
A wtedy nikt już nie przypomni sobie, że dziewczynka bynajmniej nie miała takich samych realnych szans na rozwijanie swoich matematycznych uzdolnień, jak chłopaki.
"Ogół" przytaknie wyborowi i skwituje go stwierdzeniem "No tak, dziewczyny wolą kierunki humanistyczne i jak mają wybór, to właśnie takie kierunki wybierają".
Tak to właśnie wygląda
Adek
Użytkownik
#52 - Wysłana: 1 Lut 2014 18:03:05 - Edytowany przez: Adek
Sprostowanie
Było: SMS z "Dnia po dniu " w TVN24. "Dzień bez gender to dzień stracony."

Miało być: SMS ze "Szkła kontaktowego" w TVN24. "Dzień bez gender to dzień stracony."
SensusCommunis
Użytkownik
#53 - Wysłana: 1 Lut 2014 18:05:04 - Edytowany przez: SensusCommunis
Wy jesteście tutaj, nie wszyscy, ale ogólnie zabawni. To, że feminizm genderowy jest ideologią, która sobie często po prostu kpi z nauki, jest jasne jak słońce. Nie dlatego, że napisano o tym na Onecie -- przeciwnie, na Onecie będą udawać, że jest inaczej. Wystarczy poczytać tych ludzi, nic więcej.

Jak człowiek zacznie się rozczytywać w mądrościach (Judith Butler) o tym, jak to tabu kazirodztwa w bezczelny sposób zmusza ludzi do tożsamości heteroseksualnych (niepożądanych z definicji), a płcie są oznakami braku pokrewieństwa (sic!) to bardzo szybko - o ile ma jakieś IQ - leczy się z mniemań, że feminizm genderowy ma cokolwiek wspólnego z nauką.

I możecie sobie bredzić - dla zasady - że to jednak nie to, nie takie proste, bla, bla, bla. Chcecie robić za pseudointelektualnych idiotów - róbcie. Nie pozujcie na obytych, bo wychodzicie wyłącznie na tępych.
Q__
Moderator
#54 - Wysłana: 1 Lut 2014 18:05:37 - Edytowany przez: Q__
IDIC

IDIC:
Fakt, że tak mało jest dziewcząt podejmujących decyzję o wyborze kształcenia w zakresie nauk ścisłych/technicznych, jest przez nich kwitowany stwierdzeniem "widocznie dziewczyn to nie interesuje".
Podobnie jak dziewczyny "nie są zainteresowane" studiami technicznymi, tak - zdaniem "wrogów ideologii gender" - kobiety po prostu "nie są zainteresowane" pełnieniem funkcji zarządczych.
Tymczasem nieraz wystarczy tylko trochę szerzej otworzyć oczy (i umysł), żeby dostrzec, że to wcale nie tak, że to wszystko nie takie proste.

To kolejne istotne słowa w tej debacie. Rzekłbym nawet, ze podejście, na które zwracasz uwagę jest dokładnym przeciwieństwem takiego np. myślenia naukowego. Naukowiec bowiem zebrawszy obserwowane fakty zaczyna szukać ich przyczyn (mając często swoje prywatne hipotezy czy intuicje, nie mając jednak prawa nawet podchodzić do nich w sposób bezkrytyczny) zamiast powiedzieć sobie "tak po prostu jest" lub "taki jest uświęcony porządek rzeczy", co zdaje się czynić Mav, gdy tylko dane statystyczne - traktowane w oderwaniu - zdają mu się pasować do światopoglądu.

Skądinąd... Nie dziwie się, że najbardziej konsekwentni konserwatyści podgryzają, jak mogą, Teorię Ewolucji, w końcu stanowi ona radykalne zaprzeczenie samej możliwości istnienia czegoś takiego jak uświęcony porządek rzeczy, ukazując zmienność zjawisk w czasie. (Nie bez kozery zresztą Niven, ukazując na przykładzie Kzinti, możliwe konsekwencje istnienia pokoleniami nazbyt sztywnych ról genderowych odwołał się właśnie do kwestii ewolucyjnych*.)

* Pisząc:

"- Nie... Louis, to dziwne. Samice w zamku są znacznie bardziej inteligentne niż w Patriarchii.
- Tak inteligentne, jak ty?
- Nie! Ale mają nawet pewien zasób słów.
- Czy to możliwe, że twoja własna rasa wyhodowała uległe samice? Przez setki tysięcy lat odmawiając parzenia się z inteligentnymi? I macie rasę niewolnic.
Chmee poruszył się niespokojnie.
- Możliwe - odparł."


I dalej:

"Chmee kopulował z samicą, która potrafiła mówić! Otworzyło to przed nim nowe horyzonty. "

Jak widać: kultywowanie genderowych obyczajów w dłuższej skali może mieć wpływ na kształt gatunku. Pytanie: czy marzenia "przeciwników ideologii gender" idą w podobnym kierunku?

SensusCommunis

SensusCommunis:
Wy jesteście tutaj, nie wszyscy, ale ogólnie zabawni. To, że feminizm genderowy jest ideologią, która sobie często po prostu kpi z nauki, jest jasne jak słońce. Nie dlatego, że napisano o tym na Onecie -- przeciwnie, na Onecie będą udawać, że jest inaczej. Wystarczy poczytać tych ludzi, nic więcej.

Ładne slogany... Ale może zamiast pokrzykiwać (czym narażasz się na bana za agitację) poczęstuj nas cytatami z tych ludzi, by udowodnić swoją tezę.
SensusCommunis
Użytkownik
#55 - Wysłana: 1 Lut 2014 18:12:35 - Edytowany przez: SensusCommunis
Q__

A co Q__, ciężko Panu ruszyć dupę i cokolwiek przeczytać? Judith Butler -- Akty performatywne, a konstrukcja płci kulturowej. Tekścik liczący może paręnaście stron. Do znalezienia na chomiku. W języku polskim nawet. Ale jaśnie Pan ma zdanie, ale zero lektur, nie?

Dlaczego ta osoba? Otóż dlatego chociażby, że jest główną myślicielką feminizmu genderowego lat ostatnich, oraz protoplastą teorii queer. Poczytaj sobie, jaśnie Panie. Potem wróć i opowiedz nam - maluczkim - co to ma wspólnego z nauką.

A jak już przeczytasz ten eseik, to polecam książki tej autorki. Można na ich podstawie wyjątkowo dobrze zrozumieć, jak poroniona jest współcześnie humanistyka. Dlaczego? Otóż dlatego, że całe jej rozmyślania, to jest coś w rodzaju masturbowania się paradoksem kłamcy przy niezrozumieniu podstaw logiki.
Adek
Użytkownik
#56 - Wysłana: 1 Lut 2014 18:18:18 - Edytowany przez: Adek
IDIC:
A wtedy nikt już nie przypomni sobie, że dziewczynka bynajmniej że nie miała takich samych realnych szans na rozwijanie swoich matematycznych uzdolnień, jak chłopaki.
"Ogół" przytaknie wyborowi i skwituje go stwierdzeniem "No tak, dziewczyny wolą kierunki humanistyczne i jak mają wybór, to właśnie takie kierunki wybierają".

Znaczy może coś w tym jest ale bym tak nie przesadzał. Jeśli ktoś ma pewne uzdolnienia to wcześniej czy później wybierze taką drogę kształcenia, która najlepiej będzie jemu odpowiadać. Tym nie mniej zapewne źle by się stało gdyby przez brak możliwości szlifowania talentu z różnych tam przyczyn emocjonalnych dziecka czy/i organizacyjnych szkoły, dysfunkcyjnej rodziny, dziecko zaprzepaści swój talent. Z reguły jednak wiem, że jeśli komuś bardzo zależy pójście obraną drogą kształcenia to nic go nie powstrzyma. Ku temu z resztą spopularyzowane są w ostatnich czasach różnego rodzaju stypendia (nawet u mnie na szczeblu powiatowym uchwalone przez Radę Powiatu oraz np stypendia ministerialne). A więc jak ktoś chce to może. Sam coś o tym wiem.
IDIC
Użytkownik
#57 - Wysłana: 1 Lut 2014 18:24:42
SensusCommunis

SensusCommunis:
Wy jesteście tutaj, nie wszyscy, ale ogólnie zabawni. To, że feminizm genderowy jest ideologią, która sobie często po prostu kpi z nauki, jest jasne jak słońce. Nie dlatego, że napisano o tym na Onecie -- przeciwnie, na Onecie będą udawać, że jest inaczej. Wystarczy poczytać tych ludzi, nic więcej.

Na tym Forum wypowiada się relatywnie niewiele osób.
Miej może trochę odwagi cywilnej, aby wskazać wprost osoby, które określasz mianem "zabawnych', a nie po raz kolejny serwować ogólną krytykę.
A kiedy już sporządzisz listę nicków takich "zabawnych" osób, to dodaj, proszę, jakieś uzasadnienie, dlaczego akurat tę, a nie inną osobę za "zabawną".
Będzie uczciwie.

W kwestii "feminizmu genderowego" natomiast:
Wśród zwolenników każdej idei (niezależnie jaka to idea) zawsze znajdzie się garstka radykałów/ortodoksów/fanatyków/oszołomów, która ideę tę , hołdując jej bezkrytycznie i nadgorliwie, wyprowadzi na szczyty absurdu.
Przedstawianie całej idei w taki sposób, w jaki przedstawiają ją odłamy radykalne, eksponowanie tego sposobu rozumienia idei, straszenie radykalnym podejściem do idei, przy jednoczesnym przemilczaniu rozsądnego podejścia umiarkowanej większości to manipulacja.
Q__
Moderator
#58 - Wysłana: 1 Lut 2014 18:28:47 - Edytowany przez: Q__
SensusCommunis

SensusCommunis:
A co Q__, ciężko Panu ruszyć dupę i cokolwiek przeczytać?

Nie. Pan po prostu chce mieć pewność, że głosiciel radykalnych tez nie czerpie swojej wiedzy z trzeciej ręki, albo z medialnych plotek.

SensusCommunis:
Judith Butler -- Akty performatywne

Jest nawet po angielsku:
http://people.su.se/~snce/texter/butlerPerformance .pdf

A'propos:
http://en.wikipedia.org/wiki/Gender_performativity
http://pl.wikipedia.org/wiki/Performatywność_płci
http://pl.wikipedia.org/wiki/Heteromatriks

Skądinąd polski przekład pojęcia jest mylący, bo miesza - mówiąc z angielska - sex z gender. Idąc tym tropem: nie wiem czy spore niezrozumienie tematu gender przez jego rodzimych krytyków nie wynika właśnie z tego, że i sex, i gender tłumaczy się u nas jako płeć, przez co miesza się kulturę z biologią.

SensusCommunis:
Ale jaśnie Pan ma zdanie, ale zero lektur, nie?

Jesteś tego pewien? Sądzisz, że każdy musi wyciągać z lektur wnioski identyczne, co Ty?
SensusCommunis
Użytkownik
#59 - Wysłana: 1 Lut 2014 18:29:15 - Edytowany przez: SensusCommunis
IDIC

To nie jest garstka, to jest ikona tego ruchu współcześnie. Q__ prosił o cytacik, więc daję cytat z naukowych mądrości:

By zagwarantować odtwarzanie danej kultury, konieczne było ustalenie rozmaitych warunków, dokładnie opisanych w dotyczącej pokrewieństwa literaturze antropologicznej, reprodukcji seksualnej w obrębie systemu opartego na małżeństwie heteroseksualnym, który nakazuje rozmnażania się istot ludzkich w naznaczony płcią sposób, co w efekcie zapewnia odtwarzanie się tego systemu.

Jak zauważył Foucault i inni, związek naturalnej płci biologicznej z nieciągłą płcią kulturową oraz z pozornie naturalnym “przyciąganiem się” przeciwnych płci biologicznych/kulturowych jest nienaturalnym połączeniem konstrukcji kulturowych w służbie interesów reprodukcyjnych.

Feministyczna antropologia kulturowa i badania nad pokrewieństwem pokazały, jak konwencje rządzą kulturami, nie tylko regulując i gwarantując produkcję, wymianę oraz konsumpcję dóbr materialnych, ale także reprodukcję samych więzi pokrewieństwa, co wymaga istnienia tabu i systemu kar regulujących zasady reprodukcji.

Levi-Strauss pokazał, w jaki sposób tabu kazirodztwa zapewnia wtłoczenie seksualności w różnorodne rodzaje małżeństwa heteroseksualnego, Gayle Rubin przekonująco udowodniła, że wytwarza ono pewnego rodzaju nieciągłe tożsamości płciowe i seksualności. Według mnie, jednym ze sposobów powielania i ukrywania zarazem tego systemu przymusowej heteroseksualności jest narzucenie ciałom przynależności do odrębnych płci biologicznych z “naturalnym” wyglądem i “naturalnymi” skłonnościami heteroseksualnymi.

Etnocentryczna zarozumiałość sugeruje istnienie postępu, umożliwiającego wyjście poza opisaneprzez Levi-Straussa obowiązujące struktury związków pokrewieństwa, skłaniałabym się za Rubin ku teorii, iż współczesne tożsamości płciowe są w istocie “znakami” lub “śladami” szczątkowego pokrewieństwa.

Przeświadczeniu, że płeć biologiczna, kulturowa i heteroseksualność są wytworami historycznymi, które w przeszłości zostały połączone i urzeczowione jako naturalne, w ostatnich latach wiele krytycznej uwagi poświęcił nie tylko Michel Foucault, ale również Monique Wittig, historycy gejowscy oraz wielu antropologów kulturowych i psychologów społecznych.

Ich teoriom jednak wciąż będzie brakowało podstaw, by radykalnie podejść do historycznego osadzenia się seksualności i konstruktów odnoszących się do płci biologicznej, dopóki nie rozgraniczą i nie opiszą codziennych sposobów tworzenia, odtwarzania i ucieleśniania tych konstruktów.


Tekst pochodzi z wyżej wspomnianego (w poprzednim poście) eseiku. Nauczony doświadczeniem, że część osób będzie próbowała zaraz mi wmawiać, że to jest opis (czyli nauka), chociaż bazuje to na takim zasobie ścisłych faktów, jak paranoja raka odbytu, zaznaczam, że Butler wprost twierdzi (a paru ksiązkach!), że chce dokonać zamieszania i dekonstrukcji narzuconych kategorii, a więc można spokojnie uznać, że się opowiada za zniesieniem zakazu kazirodztwa (jako narzucającego przymusową heteroseksualność).
SensusCommunis
Użytkownik
#60 - Wysłana: 1 Lut 2014 18:35:32 - Edytowany przez: SensusCommunis
Q__:
Sądzisz, że każdy musi wyciągać z lektur wnioski identyczne, co Ty?

Nie wiesz, jako że Ciebie podejrzewam o komuszą mentalność i zdolność do mordu rytualnego w imię eksperymentów społecznych, więc całkiem możliwe, że coś tam sobie czytałeś i coś sobie tam pod swoje wydumanie emocjonalne wyczytałeś. Od pewnego czasu jestem przekonany, że jesteś osobą niebezpieczną, więc wiesz, wisi mi to co sobie tam mniemkujesz. Mnie obchodzi zdanie osób zdrowych umysłowo.

Ty IQ masz, ale nie bardzo coś poza tym. Np. jesteś osobą dogłębnie pozbawioną resztek zdrowego rozsądku. To właśnie takie osoby wprowadzały godzinę zero w Kambodży. Oczywiście - miały za tym argumenty. Teraz lepiej rozumiem Twoje - swojego czasu gorące - opowiadanie się za społeczeństwem psychopatów, jako postępem ludzkości. To po prostu Tobie osobiście najwidoczniej pasuje.

Musisz sobie jedną rzecz uświadomić - Twoje zdanie w tematach społecznych dla mnie nie istnieje. Możesz odpowiedzieć to samo na mój temat, nie obchodzi mnie to. Moim zdaniem, jesteś osobą dogłębnie tępą w tych tematach.

I tu nie chodzi o żadne gender itp., które świata nie zabije, tylko o ogólne zepsucie dobrego samopoczucia ludzi przez różnych takich jak Ty - zmieniaczy na siłę. Których ekstremum są właśnie Pol Poty, czy Hitlery.
 Strona:  ««  1  2  3  4  5  ...  116  117  118  119  120  »» 
USS Phoenix forum / Różności / "This is about saving the future of humanity!"

 
Wygenerowane przez miniBB®


© Copyright 2001-2009 by USS Phoenix Team.   Dołącz sidebar Mozilli.   Konfiguruj wygląd.
Część materiałów na tej stronie pochodzi z oryginalnego serwisu USS Solaris za wiedzą i zgodą autorów.
Star Trek, Star Trek The Next Generation, Deep Space Nine, Voyager oraz Enterprise to zastrzeżone znaki towarowe Paramount Pictures.

Pobierz Firefoksa!