USS Phoenix
Logo
USS Phoenix forum / Różności / Jak waszym zdanie będzie wyglądał prawdziwy Pierwszy Kontakt?
 
Autor Wiadomość
Picard
Użytkownik
#1 - Wysłana: 5 Kwi 2013 23:07:55 - Edytowany przez: Picard
Jako, iż dziś obchodzimy rocznicę PK - 5 kwietna 2063 roku - postanowiłem zaprosić Was szanowni forumowicze do dyskusji na temat hipotetycznego, pierwszego spotkania ludzi z obcymi.

Jak sądzicie jak będzie ono wyglądało naprawdę? Jaka metoda kontaktu jest Waszym zdaniem najbardziej prawdopodobna, jaka metoda jest najbardziej wiarygodna z naukowego punktu widzenia? Czy do takiego spotkania wogóle kiedykolwiek dojdzie? A jeśli już, to jakie będą jego następstwa? Chodzi tu zarówno o konsekwencje natury naukowo-technicznej, filozoficznej, relignej, politycznej. Czy uważacie, że taki kontakt wyszedł by ludzkości na zdrowie, czy też było by wręcz odwrotnie? Czy wogóle uważacie, że życie pozaziemskie istnieje, czy też raczej racje mają sceptycy, którzy przytaczają paradoks Fermiego?
A jeśli nawet znajdziemy obcych, czy będą to tylko mikroby - może nawet tylko pozostałości po nich? - czy też spodziewacie się natrafić na komunikaty od obcych cywilizacji? Jeśli tak, czy sądzicie, że było by możliwe znalezienie wspólnej płaszczyzny porozumienia - tj. czy spodziewacie się bardziej kontaktu a'la Star Trek czyli dobrotliwe humanoidy, czy też spotkania z formą życia a'la ocean z Solaris, tj. czegoś czego nie będziemy w stanie zrozumieć, ani się z tym skomunikować?

Zapraszam do dyskusji.
http://images4.wikia.nocookie.net/__cb20100118183816/memoryalpha/en/images/8/85/Zefram_Cochrane_makes_first_contact.jpg
Picard
Użytkownik
#2 - Wysłana: 5 Kwi 2014 17:30:34 - Edytowany przez: Picard
Jak widzę temat pozostał dziewiczy. Na stronie głównej też żadnej wzmianki o rocznicy nie ma. No i nie ma też żadnych przełomowych wieści w kwestii poszukiwania życia pozaziemskiego - brak sygnałów radiowych czy nawet obcych mikrobów.

Natomiast niedawno NASA Enceladusie - księżycu Saturna, gdzie odkryto oceany ciekłej wody, co umożliwia teoretycznie istnienie życia:
http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawo stki,49/olbrzymi-ocean-wody-na-ksiezycu-saturna-we dlug-nasa-i-esa-moze-tam-istniec-zycie,118568,1,0. html

Co o tym myślicie? Czy za naszego życia naukowcy odkryją przynajmniej obce mikroby? Niekoniecznie będzie to musiało mieć miejsce 5 kwietnia
Q__
Moderator
#3 - Wysłana: 5 Kwi 2014 18:57:03 - Edytowany przez: Q__
Picard

Ok... Zakładam, że najprawdopodobniejsze są dwa scenariusze:
1. odkrycie prymitywnego życia na innym obiekcie Układu Słonecznego (lub na Ziemi jakiegoś mikroorganizmu zawleczonego spoza niej),
2. zarejestrowanie sygnałów (niekoniecznie radiowych, są i inne nośniki) wskazujących z dużym prawdopodobieństwem, że stoi za nimi Obcy Rozum.
Czyli: albo "Głos Pana", albo "'Andromeda', znaczy śmierć" (raczej bez takiej ilości ofiar), albo coś w stylu popularnych w dawnej SF (expl. Clarke) opowieści o księżycowych porostach i marsjańskich mchach.

Nie wykluczam też jednak - co ciekawe - scenariusza z "Nowej Kosmogonii", czyli inżynierii gwiazdowej na ogromną skalę, być może trudnoodróżnialnej dla nas od zjawisk naturalnych.
pirogronian
Użytkownik
#4 - Wysłana: 5 Kwi 2014 19:39:53
Ja sądzę, że już dawno miał miejsce. I to raczej nie tyle nasz kontakt z inną rasą, tylko ich kontakt z nami. I nie z fanfarami i rewolucją, tylko w ramach "prywatnych wizytacji" lub ewentualnie spotkań z bardzo wąskim gronem osób. Internet jest pełen relacji.
Mav
Użytkownik
#5 - Wysłana: 5 Kwi 2014 21:35:00
pirogronian:
tylko w ramach "prywatnych wizytacji" lub ewentualnie spotkań z bardzo wąskim gronem osób. Internet jest pełen relacji.

Oby wybrali tych odpowiednich ludzi
Picard
Użytkownik
#6 - Wysłana: 5 Kwi 2014 21:43:42
pirogronian:
Ja sądzę, że już dawno miał miejsce. I to raczej nie tyle nasz kontakt z inną rasą, tylko ich kontakt z nami. I nie z fanfarami i rewolucją, tylko w ramach "prywatnych wizytacji" lub ewentualnie spotkań z bardzo wąskim gronem osób. Internet jest pełen relacji.

Nie chce Cię zniechęcać ale... Jako, iż są to dowody czysto anegdotyczne - de facto, żadnych nie prezentujesz -, to w najlepszym razie należy do nich podchodzić w sposób bardzo sceptyczny, jeśli w ogóle nie należy je włożyć między bajki...

Q__:
1. odkrycie prymitywnego życia na innym obiekcie Układu Słonecznego (lub na Ziemi jakiegoś mikroorganizmu zawleczonego spoza niej)

Tylko ciekaw jestem jak naukowcy orzekną, że są to pozaziemskie mikroby, a nie coś co sonda przywlekła ze sobą z Błękitnej Planety? Wszak istnieje i tak możliwość...

Q__:
2. zarejestrowanie sygnałów (niekoniecznie radiowych, są i inne nośniki) wskazujących z dużym prawdopodobieństwem, że stoi za nimi Obcy Rozum.

No jak na razie SETI - mimo dziesięcioleci działalności - poniósł sromotną klęskę. I tu właśnie kłania się ten wspomniany paradoks Fermiego? Skoro Oni są, to czemu jeszcze ich nie odkryliśmy?
Q__
Moderator
#7 - Wysłana: 5 Kwi 2014 21:46:17 - Edytowany przez: Q__
pirogronian

pirogronian:
Internet jest pełen relacji.

Z tych relacji, to pamiętam jakie wrażenie zrobili na mnie - lata temu - "Intruzi" Budda Hopkinsa, choć już wtedy niekoniecznie byłem przekonany o prawdziwości tego, o czym traktowali*.

* A dziś wątpliwości jest jeszcze więcej:
http://www.tricksterbook.com/ArticlesOnline/LindaC ase.htm

EDIT: Mało reprezentatywny fragment w/w książki, ale chyba jedyny, jaki trafił do Sieci:
http://nowaatlantyda.com/2011/05/14/intruzi/
I jeszcze jeden fragment, innej książki Hopkinsa:
http://wolnemedia.net/ezoteryka/obcy-na-farmie-w-w isconsin/
Oraz wspomnienie o nim, autorstwa jednej z uprowadzanych:
http://nowaatlantyda.com/2011/08/23/budd-hopkins-1 931-2011/

Mav

Jeśli wierzyć w najbardziej rozbudowane wersje opowieści o Majestic-12, oto lista tych ludzi:

Dr Vannevar Bush (przewodniczący projektu)
Rear Adm. Roscoe H. Hillenkoetter
James Forrestal
Nathan Twining
Gen. Hoyt Vandenberg
Dr Detlev Bronk
Dr Jerome Hunsaker
Rear Adm. Sidney Souers
Gordon Gray
Dr Donald Menzel
Maj. Gen. Robert Montague
Dr Lloyd Berkener






Picard

Picard:
Tylko ciekaw jestem jak naukowcy orzekną, że są to pozaziemskie mikroby, a nie coś co sonda przywlekła ze sobą z Błękitnej Planety? Wszak istnieje i tak możliwość...

Mogą istnieć różnice budowy tak duże, że będzie to oczywiste.

Picard:
I tu właśnie kłania się ten wspomniany paradoks Fermiego? Skoro Oni są, to czemu jeszcze ich nie odkryliśmy?

Stąd odwołałem się do "Nowej Kosmogonii".
pirogronian
Użytkownik
#8 - Wysłana: 5 Kwi 2014 22:04:24
Picard:
Nie chce Cię zniechęcać ale... Jako, iż są to dowody czysto anegdotyczne - de facto, żadnych nie prezentujesz

Nie chciałem zawalać wątku, jako, że jest on głównie przeglądowy. ale np chomikuję sobie ostatnio "Sekrety kosmitów" - pierwsze 3 docinki, mam też już kilka innych w tematyce. Relacje wypowiadane w pierwszej osobie przez ludzi podających swoje dane osobowe oraz stanowiska, raczej nie nazwałbym anegdotami. Jest też sporo podobnych materiałów na piśmie, ale imho film jest wiarygodniejszy, gdyż trzeba do niego "podstawić" żywych ludzi...
Q__
Moderator
#9 - Wysłana: 7 Kwi 2014 02:46:32
pirogronian

pirogronian:
Relacje wypowiadane w pierwszej osobie przez ludzi podających swoje dane osobowe oraz stanowiska, raczej nie nazwałbym anegdotami.

Jak już mówimy o relacjach i stanowiskach...
- trochę o Jesse Marcelu juniorze, synu tego oficera z Roswell:
http://www.infra.org.pl/fenomen-ufo/wywiady-z-ufol ogami/1387-dr-jesse-marcel-jr-i-szcztki-z-roswell
- wywiad ze słynną uprowadzaną Betty Andreasson:
http://www.infra.org.pl/fenomen-ufo/wywiady-z-ufol ogami/574-40-lat-sprawy-andreassonow-rozmowa-z-bet ty-andreasson-luca
- oraz z siostrzenicą jeszcze słynniejszej Betty Hill, która w efekcie poszła w ufologię:
http://www.infra.org.pl/fenomen-ufo/wywiady-z-ufol ogami/1154-moja-ciocia-betty-hill-wywiad-z-kathlee n-marden

A żeby to wszystko ciut uwiarygodnić - mieszanka UFO z transhumanizmem, czyli hipoteza postbiologicznego rozumu "przebierającego się" dla niejasnych celów za Ufoki:
http://www.infra.org.pl/fenomen-ufo/ufo-fenomeny-i -fakty/838-obcy-patrz-hipoteza-postbiologicznej-su perinteligencji
http://arekmiazga.blogspot.com/2014/03/maskarada-z -ufo.html
(To by jeszcze, od biedy, miało jakiś sens...)
Dathon
Użytkownik
#10 - Wysłana: 7 Kwi 2014 06:35:44 - Edytowany przez: Dathon
A cholera wie, jednym zdaniem, jaki ten Kontakt wyjdzie. Nieprzewidywalne to na mojego rozuma.

UFO to bajka.
pirogronian
Użytkownik
#11 - Wysłana: 7 Kwi 2014 08:40:39
Q__:
(To by jeszcze, od biedy, miało jakiś sens...)

Widzę u ciebie niezdrowe tendencje do przekonania o posiadaniu wyłączności na ocenę sensowności i prawdopodobności wszelkich, nawet nieziemskich spraw
Q__
Moderator
#12 - Wysłana: 7 Kwi 2014 11:45:40
pirogronian

Kiedy to niezupełnie tak, że przemawia przeze mnie arogancja czy antropocentryzm (jedno blisko zresztą drugiego), to raczej kwestia metodologii... Może być i tak, że nasza gatunkowa wiedza naukowa jest wątła i ułomna i g*** mówi o rzeczywistości, ale wszelki postęp polega jak dotąd na tym, ze na niej bazujemy i przez jej pryzmat szacujemy prawdopodobieństwa (będąc zresztą gotowymi przeszeregować wszystko pod naporem nowych faktów).

Jednym słowem: na dziś tak mi to wygląda. Pojawią się nowe dane - zaakceptuję je równie bezboleśnie, czego by nie mówiły.
Q__
Moderator
#13 - Wysłana: 13 Cze 2014 01:31:31 - Edytowany przez: Q__
Jeszcze w kwestii kontaktowej... Mistrz Lem grzmiał:

"Natomiast obecnie, poza znów (ileż razy przychodzi to powtarzać!) rzadkimi wyjątkami, seks wprowadzono do fantastyki na prawach musztardy i pieprzu, a nie problemu; a pretekstowa pseudoscjentyficzność jego demonstrowania może rozsądnego przyprawić o wściekłość jako normalny odruch, odpowiadający na bezwstyd fałszerstwa. W istocie jednak nie tyle o zdenerwowanie, ile raczej o wywichnięcie szczęki przyprawiają namolne tratowania starych wątków typu „piękna i bestia”, utechnicznienia wszelkich „lubczyków”, jak i historie, w których łóżkowe złączenie partnerów, dążących do tego z przeszkodami, stanowi całość kosmicznie ulokowanej akcji. Inaczej z pewną powieścią, której zbadaniu poświęcimy kilka chwil; warta jest tego jako symptom. Ta książka, pióra Naomi Mitchinson, Memoirs of a Space Woman, wzbudziła moje żywe obrzydzenie. Jest to w pierwszej osobie pisany pamiętnik młodej „uczonej”, eksploratorki, która jako etnolog przyszłości po kolei odwiedza różne planetarne światy. Zadaniem jej bywa najczęściej nawiązanie kontaktu z rozumnymi mieszkańcami owych globów. Istot takich wymienia powieść wiele: są to np. formy promieniste, podobne do rozgwiazd, których budowa niepojedynczo–symetryczna, odmienna od ludzkiej, i takiż mózg miały wytworzyć odmienne od naszych formy logiki i matematyki. Chciałoby się usłyszeć coś o tych innych matematykach i logikach, ponieważ wiadomość, iż płaszczyznowa symetria naszego mózgu predeterminuje pewien typ struktury matematykologicznej to istna rewelacja (ciekawe, że wyzbyte tej symetrii komputery żadnych nowych logik nie produkują). Niestety! Dowiadujemy się tylko tego, że rozgwiazdy nie znają zasady wyłączonego środka ani kontradykcji. Bardzo to jest „po damsku” powiedziane, ale może nie należy być zbyt wymagającym. Potem narratorka godzi się na to, by jej na udzie zaszczepiono cząstki ustroju innoplanetarnego; transplantat, rosnąc, wywołuje objawy ciążowe (ustanie menstruacji, obrzmiewanie piersi; tu już nie ma tej lakoniczności, co opowieściom o matematyce „Innych” towarzyszyła). Ów twór, oddzieliwszy się od ciała uczonej, nazwany Zostaje Arielem, i jak syn jest przez nią kochany. Jest to masa bezkształtna z nibynóżkami; umie rachować, wykazuje wrażliwość na muzykę, ale wnet ginie w sposób niezrozumiały. To tylko preludia do poważniejszych doświadczeń. Marsjanie, dowiadujemy się, są podobni do ludzi, mogą się nawet mowy uczyć, ale jest ona dla nich bardzo prymitywnym i grubym narzędziem porozumienia; ewolucja ich szła podziemnie, w mrokach, przez co organem informacyjnym jest zmysł dotyku (palce, język, a już specjalnie narządy płciowe). Tak dotarliśmy szczęśliwie do rzeczy głównej. Marsjanie są dwupłciowi, lecz płeć ustala się tylko w okresach rozrodu. Właściwy autorce chłód naukowego obiektywizmu najlepiej odda cytat:

Zobaczyłam, jak twarz Olgi (badaczki jeszcze niedoświadczonej — S. L.) pokryła się różem delikatnym i nordyckim, gdy pierwszy raz zobaczyła dwu Marsjan w toku porozumiewania się.
— Ależ!—powiedziała — co oni robią!
— Rozmawiają — odparłam. — Tak, organami seksualnymi, naturalnie. Przypomnij sobie, że są dwupłciowi. Jednopłciową charakterystykę przyjmują tylko w określonych chwilach i dla dobrej sprawy, droga Olgo.
— To musi być poważne — rzekła niepewnym głosem.
— Zapewne — odparłam bez nacisku, bo to była jej pierwsza ekspedycja, i zaczęłam jej wyjaśniać, że ruchome i obnażone narządy płciowe, które zaledwie skłonna była oglądać, posiadają niezwykłą wrażliwość i mogą wyrażać najsubtelniejsze odcienie myśli. Ja sama używałam tych organów, aby wyrażać delikatne niuanse. Nie, nie odczuwałam żadnej repulsji: to byłoby wbrew etyce.
— Na początku mieli nasze zachowanie za niezwykłe szokujące, wiesz? — powiedziałam do Olgi. — Z naszym obyczajem zasłaniania tego, co powinno być odsłonięte, nigdy nie mogli do tego przywyknąć. Sądzili, że posiadamy jakieś okropne tabu, wzbraniające porozumiewania się. Zaledwie weszliśmy z nimi w przyjazne stosunki, a to poszło względnie szybko, jeszcze przed systematycznymi wyprawami galaktycznymi, zaczęli wykładać nam moralność. Pierwszym badaczom pozdejmowali spodnie i pytali ich, czy nie są przez to szczęśliwsi.

Rychło dochodzi do katastrofy, w której ginie część członków ekspedycji; Marsjanie ratują pozostałych, a jeden, niejaki Vly, opiekuje się narratorka. Biedaczka z połamanymi kośćmi jest bezradna, więc aby lepiej się z nią porozumiewać (tylko ciekawość, na jaki temat? bo o tym ni słowa!), Vly rozbiera ją i oczywiście przemawia do niej marsjańskimi metodami, poprzez wyróżnione przez Marsjan miejsce. Skromna Olga, widząc narratorkę leżącą nago, zawsze przechodząc okrywa ją po barki, a ta protestuje:

— Nie fatyguj się, oni chcą, aby strefy najbardziej wrażliwe taktylnie były obnażone, to umożliwia komunikację.
— Wolałabym, żeby tego nie było — odpowiedziała.
— Naturalnie, bo ty nie jesteś specjalistą komunikacji.

Gdyby przynajmniej ten szczególny kanał informacyjny dostarczał jakichś wiadomości godnych przekazywania! Wszystko jednak kończy się na tym, jak i gdzie, lecz ani słowa na temat, o czym była „tamtędy” mowa.
Te rozhowory genitalne tak absorbują młodą uczoną i chyba też autorkę, że już nie ma miejsca ani czasu, aby wyjaśnić, co spowodowało straszną katastrofę, w jakich okolicznościach zaszła itd.
Wskutek rozmów z Vly autorka zachodzi w ciążę (Vly uprzejmie mówi: Mam nadzieję, że we wstępnych rozmowach nie zapłodniłem niechcący jednego z twych jajeczek?). Tak się rodzi mieszaniec ziemsko–marsjański, Viola. Sądzę, że tej próby wystarczy. Repulsji, o jakiej wspomniałem, nie budzi we mnie drastyczność opisu; jest on w końcu dosyć niewinny. Gniewa prostytuowanie nauki; młoda uczona, której od kontaktów z „Innymi” na jednej planecie robi się dziecko „niechcący”, a na innej zapładniają ją „w nogę” — to pretekstowa — jako fantastyczna — bzdura, urągająca dobremu smakowi, wiedzy biologicznej, rozsądkowi wreszcie. Dla kompletu ta uczona, dziwnie niespożyta, jeszcze dość sił posiada, aby mieć w epilogu dziecko z całkiem zwykłym człowiekiem. Dodam przez lojalność, że nie wszystkie gatunki istot tej powieści rozmawiają kopulacyjnie. Są takie, co kłują człowieka w palce, są formy roślinne mięsożerne, są podobne do stonóg; narratorka — jako wybitna uczona — na każdej kolejnej planecie wykrywa ten jedyny sposób właściwy, którym należy się z tubylcami porozumiewać; tak powstaje katalog śmiertelnie nudnych, jałowych, językowo bezbarwnych opisów, który ma nas przekonać o bogactwie form życia kosmicznego.
Narratorka i jej koleżanki zachowują się tak, jakby usiłowały całe ciało przemienić w organ płciowy. Urządza się przeszczepy tu i tam, ma się dzieci ze stonogami, z Marsjanami, z ludźmi etc. Żeby to chociaż naprawdę było pomysłowe!"


"Fantastyka i futurologia"

A tu +/- w czasie gdy powstawała obśmiana przezeń bzdura takie same rzeczy na Ziemi odchodziły w ramach eksperymentów Kontaktowych:
http://www.youtube.com/watch?v=31AWe-FN7CA
I więcej takich przypadków:
http://24.pl/seks-i-malzenstwo-z-delfinem/

Tak to ludzie wszystko do jednego sprowadzą...

ps. Wiem, że to profanacja, ale seks, Kontakt, samobójstwo... "Solaris" mi się kojarzy mimo woli...
Q__
Moderator
#14 - Wysłana: 27 Maj 2015 23:30:06
Eviva
Użytkownik
#15 - Wysłana: 28 Maj 2015 10:53:31
Komunikacja przez kontakty organów płciowych - Star Trek równieza uznawał to za dopuszczalne, choć aż tak daleko chyba się nie posunął.
Za to w "Babilon 5" jakaś rasa uznawała seks za rodzaj zwyczajowego przypieczętowania zawartej umowy.
Q__
Moderator
#16 - Wysłana: 28 Maj 2015 14:18:15
Eviva

Eviva:
Komunikacja przez kontakty organów płciowych - Star Trek równieza uznawał to za dopuszczalne

Mówisz o obyczajach Kirka?

Eviva:
Za to w "Babilon 5" jakaś rasa uznawała seks za rodzaj zwyczajowego przypieczętowania zawartej umowy.

Znałem przedstawicieli gatunku dominującego na Ziemi, którzy wyznawali podobny obyczaj. (A i w sławetnej "Dynastii" to dość częste było.) Czyżby Ci Obcy* lądowali na Ziemi?

* niejacy Lumati:
http://babylon5.wikia.com/wiki/Lumati

(A serio to jest takie pójście na łatwiznę, typowe dla Treka-i-pokrewnych, czyli wprowadzanie czegoś - w sumie - znanego z Ziemi w roli Obcej egzotyki. A jednocześnie przykład nieszczególnie udanego zastosowania różnicy-minimum - udane były u Le Guin - by b. prostym chwytem starać się stworzyć wrażenie straszliwej różnicy międzykulturowej...)

BTW. niejaki Brian Grond pewnie chętnie by się podjął roli ambasadora (czy innego negocjatora) na planecie Lumati:
http://babylon5.wikia.com/wiki/Brian_Grond
Eviva
Użytkownik
#17 - Wysłana: 29 Maj 2015 20:35:44
Q__:
Mówisz o obyczajach Kirka?

No chyba nie on jeden w Star Treku bzykał co popadło :D?

Q__:
niejacy Lumati:

Ciekawiło mnie, co by powiedzieli, gdyby zamiast Ivanovej negocjacje prowadził gruby i łysy prawnik w wieku coś pomiędzy 60 a 200 lat....
Q__
Moderator
#18 - Wysłana: 29 Maj 2015 22:01:16
Eviva

Eviva:
No chyba nie on jeden w Star Treku bzykał co popadło

No jeszcze Riker i... Picard. I ta słynna operatorka Transportera co uległa urokowi Okony.

Eviva:
Ciekawiło mnie, co by powiedzieli, gdyby zamiast Ivanovej negocjacje prowadził gruby i łysy prawnik w wieku coś pomiędzy 60 a 200 lat....

Znaczy alternatywny Picard z nadwago? A co by mieli do gadania, sam by im przypomniał o tym obyczaju w stylu, w jakim jego odpowiednik z Prime Timeline załatwił Sheliak (Sheliaków?) w "The Ensigns of Command".
pirogronian
Użytkownik
#19 - Wysłana: 6 Cze 2015 18:47:36
Być może ww wydarzenie czeka nas już niedługo... i to od strony, jakiej by się pewnie większość nie domyslała

Papież może wkrótce ogłosić nawiązanie kontaktu z obcą cywilizacją

I to na całego. Oto cytat:

Tak przynajmniej twierdzi, absolwent Harvardu, naukowiec i znawca prawa amerykańskiego i spraw międzynarodowych, Daniel Sheehan. W wywiadzie powiedział on, że wkrótce możemy usłyszeć konkrety o istnieniu istot pozaziemskich.

Według niego, Kościół katolicki aktywnie przygotowuje się do ujawnienia kontaktów z wysoko rozwiniętą obcą cywilizacją. Ekspert zasugerował, że prawdopodobnie pojawi się specjalna encyklika papieska, która będzie historycznym dokumentem, który pozwoli nam dołączyć do galaktycznej społeczności.


Szykujmy się!
Q__
Moderator
#20 - Wysłana: 15 Mar 2017 12:48:36
Picard
Użytkownik
#21 - Wysłana: 5 Kwi 2019 01:51:23
Kolejny rok, kolejna rocznica...w związku z czym odświeżam temat! Macie jakieś nowe przemyślenia?
Q__
Moderator
#22 - Wysłana: 1 Gru 2019 01:38:26
Poniekąd a propos... Taki oto ranking filmów pierwszokontaktowych:

Honorable Mentions: “Super 8” (2011), “Cocoon” (1985), “Star Trek: First Contact” (1996)

10. “Flight of the Navigator” (1986)
9. “Starman” (1984)
8. “The Abyss” (1989)
7. “The Man Who Fell to Earth” (1976)
6. “District 9” (2009)
5. “Contact” (1997)
4. “The Day the Earth Stood Still” (1951)
3. “E.T. the Extra-Terrestial” (1982)
2. “2001: A Space Odyssey” (1968)
1. “Close Encounters of the Third Kind” (1977)

https://www.youtube.com/watch?v=MWFm4j39YCE
Q__
Moderator
#23 - Wysłana: 28 Kwi 2020 22:57:08
Wracając na chwilę do:
Q__:
Betty Hill

Słynny artykuł "The Zeta Reticuli Incident":
http://www.nicap.org/articles/hillzeta.htm
Którego autorem był sam Terence Dickinson:
https://en.wikipedia.org/wiki/Terence_Dickinson
Z redakcyjnym komentarzem po latach:
https://astronomy.com/bonus/zeta

Przy czym godzi się dodać, że wspomniana gwiazda podwójna - o ile wiadomo - nie posiada planet:
https://en.wikipedia.org/wiki/Zeta_Reticuli
 
USS Phoenix forum / Różności / Jak waszym zdanie będzie wyglądał prawdziwy Pierwszy Kontakt?

 
Wygenerowane przez miniBB®


© Copyright 2001-2009 by USS Phoenix Team.   Dołącz sidebar Mozilli.   Konfiguruj wygląd.
Część materiałów na tej stronie pochodzi z oryginalnego serwisu USS Solaris za wiedzą i zgodą autorów.
Star Trek, Star Trek The Next Generation, Deep Space Nine, Voyager oraz Enterprise to zastrzeżone znaki towarowe Paramount Pictures.

Pobierz Firefoksa!