USS Phoenix
Logo
USS Phoenix forum / Różności / Czy książki mają przyszłość?
 
Autor Wiadomość
Picard
Użytkownik
#1 - Wysłana: 16 Lut 2011 23:04:42
Temat zainspirowany tym artykułem:
http://wyborcza.pl/1,75248,9120184,Trzy_strony_to_ za_duzo.html
Jak myślicie, czy malejąca popularność literatury, to zwiastun jej końca, czy też może to tylko przejściowa moda, związana z pojawieniem się szybszych, efektowniejszych mediów niż książka? Czy sami czytacie, a jeśli tak to co i ile?
Czy w przyszłości książki zostaną zastąpione przez inne formy przekazu, czy też nadal będą w użyciu - tak jak to ma miejsce między innymi w Star Treku? A jeśli literatura przetrwa, to jaka będzie jej przyszłość, jakie jej formy będą dominować?
Elaan
Użytkownik
#2 - Wysłana: 16 Lut 2011 23:12:55
Picard:
Czy w przyszłości książki zostaną zastąpione przez inne formy przekazu, czy też nadal będą w użyciu

Mocno wierzę w to , że prawdziwe książki przetrwają ! Czy będą drukowane na papierze , to inna rzecz - ekologia też musi tu być brana pod uwagę . Ale żadne elektroniczne formy literatury nie są w stanie ich zastąpić . NIGDY .
Picard
Użytkownik
#3 - Wysłana: 16 Lut 2011 23:27:00 - Edytowany przez: Picard
Elaan:
Czy będą drukowane na papierze , to inna rzecz - ekologia też musi tu być brana pod uwagę . Ale żadne elektroniczne formy literatury nie są w stanie ich zastąpić . NIGDY .

Skoro piszesz, że ekologia musi tu być brana pod uwagę, to czemu twierdzisz, że elektroniczna książka nie zastąpi drukowanej? Chyba, że źle Cię rozumie, i masz co innego na myśli? Ale właśnie zastanawiające jest to czy wogóle tradycyjna literatura jest w stanie przetrwać - poza np. audiobookami? Ma w końcu wielką konkurencje w postaci filmu, telewizji, internetu itp.

Ale ten tekst, który zalinkowałem też najeżony jest niejasnościami i sprzecznościami, np. piszą:
,,Czy społeczeństwo wiedzy, które budujemy w Polsce, to kolos na glinianych nogach? Wzrost liczby studentów i szkół wyższych nie przekłada się na jakość wykształcenia. Potwierdza to badanie Biblioteki Narodowej: aż 20 procent osób z wyższym wykształceniem nie czyta praktycznie nic. Niczego dłuższego niż trzy strony nie przeczytała jedna trzecia pytanych o to uczniów i studentów, prawie 40 proc. specjalistów i menedżerów oraz połowa urzędników.
- Okazuje się, że w Polsce można studiować, nie czytając żadnych książek, można być lekarzem i nie czytać literatury specjalistycznej, być prawnikiem i nie czytać dzienników ustaw czy wykładni przepisów - komentowała Izabela Koryś, socjolog z Pracowni Badań Czytelnictwa."

A następnie:
,,Od lat wyraźnie widać, że czytelnictwo dzieli: rozkład czytających i nie czytających pokrywa się z mapą społecznego wykluczenia. Nie czytają mieszkańcy wsi i małych miast, rolnicy, osoby bezrobotne i uważające się za ubogie, renciści i osoby po sześćdziesiątce."

Ma więc rozumieć, że wzmiankowani studenci, lekarze i prawnicy, którzy nie czytają, rekrutują się z biedoty, ludzi po 60-tce, że wzmiankowane grupy zawodowe, są społecznie wykluczone?
Toudi
Użytkownik
#4 - Wysłana: 17 Lut 2011 00:02:29
Picard:
Czy książki mają przyszłość?

Oczywiście że mają. Gorszą lub lepszą, ale mają.

W artykule piszą, ze ludzie nie czytają, ostatnio w Angorze był artykuł na ten sam temat, ale wnioski były zupełnie inne. Obecnie internet wymusza czytanie, ale ludzie sobie tego nie uświadamiają, nie traktują tego jak "czytanie".
Oczywiście są grupy, które stosują zasadę tl;dr, ale to przecież całkowicie normalne, nie można ich tylko brać za przykład i reprezentację ogółu, bo najgłośniej krzyczą.

Książki mają przed sobą jeszcze długą i dobrą przyszłość, tylko musi się zmienić podejście wydawnictw do nich, jak i jeszcze trochę poprawić technologia (epapier, czytniki itp.).

W moim odczuciu, bardzo szybko (no w latach to jeszcze liczę, na moje oko z 10 max) z rynku znikną książki wydawane jak najniższym kosztem (na papierze makulaturowym itp.) zostaną one przeniesione do form elektronicznych, które są znacznie tańsze (nie patrze na obecny rynek, bo to co się tam dzieje, jest dziwne), ale książki ekskluzywne, kolekcjonerskie nadal będę sprzedawane, tylko ich ceny pewno pójdą do góry (albo i nie, bo i tak są wysokie ;)).

Picard:
Czy w przyszłości książki zostaną zastąpione przez inne formy przekazu,

Ale jakie? Audiobooki? Audiobooki są dobre, ale wymagają sporo pracy i dobrego lektora - bo, co by ludzie nie mówili, programy czytające to może i dobra pomoc dla niewidzących, czy niedowidzących, ale do porządnego czytanie książek to im nadal daleko.
Ebook? Ebook to przecież książka, tylko papier zastąpiono ekranem.

Film? Film panuje już ponad 100 lat i książek nie zastąpił, radio też nie.

Holokabiny? O tak, to by miało szansę, interaktywne przeżywanie przygód bohaterów, to ma szansę wyprzeć i film i książkę, ale osiągnięcie tego poziomu technologiczne to nadal lata świetlne od nas...

Internet? Internet książki nie wyprze, a może ją jedynie rozprzestrzenić.

Blogi? Fajna forma na wydawanie książki w formie rozdziałów (notek), ale później i tak wydadzą to zbiorczo, podobnie przecież robiono wcześniej w prasie, gdzie książki ukazywały się fragmentami.

W artykule mowa też o bibliotekach. Jeśli o mnie chodzi, to większość bibliotek w obecnej formie musi umrzeć. Niestety ale nie jest to odpowiednia forma do obecnych warunków. Obecnie większość bibliotek jest zbyt "prymitywna" i katalogi nadal nie są dostępne elektronicznie. A już nie wspomnę o ograniczonej ilości egzemplarzy, ich niszczeniu, czy utratach, czy dostępnych tylko na miejscu.

I tu państwo razem z wydawnictwami powinno zacząć to zmieniać. Powinno się tworzyć elektroniczne kopie, łatwo i tanio dostępne. Biblioteki powinny mieć również możliwość rozpowszechniania takich kopii, np terminale, gdzie przychodzi się np z własnym pendrivem i kopiuje potrzebną książkę. Terminale takie, można by zresztą ustawiać jak bankomaty, dostępne 24h...

----

A jeśli chodzi o rynek, to tu potrzebna jest zmiana, po pierwsze ceny wydań elektronicznych obecnie w ogóle nie odbiegają od papierowych książek.
Są zabezpieczone durnymi DRMa, uniemożliwiającym swobodne korzystanie z tekstu. (np tylko dany czytnik, albo tylko dana kopia). Co utrudnia często używania nawet w ramach jednego użytkownika.
Ceny czytników, są obecnie za wysokie, co przy dodaniu do tego cen elektronicznych kopii w ogóle się nie kalkuluje.
Jurgen
Moderator
#5 - Wysłana: 17 Lut 2011 07:24:38
Picard:
Ma więc rozumieć, że wzmiankowani studenci, lekarze i prawnicy, którzy nie czytają, rekrutują się z biedoty, ludzi po 60-tce, że wzmiankowane grupy zawodowe, są społecznie wykluczone?

Chyba że przyjmiesz, że litereatura fachowa nie jest wliczana do statystyki. Wtedy wszystko się zgodzi.

Elaan:
Czy będą drukowane na papierze , to inna rzecz - ekologia też musi tu być brana pod uwagę

Tak tytułem żartu: wprowadzenie elektronicznej księgi wieczystej też miało służyć ekologii (między innymi oczywiście), bo niby księga internetowa papieru potrzebowac nie będzie. Ale jak ją skonstruowali, to się okazało, że na drukowanie zawiadomień zużywa się wnacznie więcej papieru niż wcześniej. Na tyle więcej, że bardziej opłacało się tę księgę wydrukować i pisać stare zawiadomienia niż drukować nowe. Niektóre wydziały i tak po każdym wpisie protokół drukują, więc np. taka księga dla bloku mieszkalnego czy autostrady może spokojnie mieć 300 stron.
Picard
Użytkownik
#6 - Wysłana: 17 Lut 2011 09:18:29
Toudi:
Biblioteki powinny mieć również możliwość rozpowszechniania takich kopii, np terminale, gdzie przychodzi się np z własnym pendrivem i kopiuje potrzebną książkę. Terminale takie, można by zresztą ustawiać jak bankomaty, dostępne 24h...

To bardzo ciekawy pomysł: umożliwił by powszechną dostępność do różnych tekstów - to było by prawdziwe społeczeństwo informacyjne.

Toudi:
Obecnie internet wymusza czytanie, ale ludzie sobie tego nie uświadamiają, nie traktują tego jak "czytanie".

No, w zalinkowanym tekście jest właśnie, mowa o tym, że lwia część użytkowników internetu, wzbrania się np. od przeczytania trzy stronicowego tekstu.

Jurgen:
Chyba że przyjmiesz, że litereatura fachowa nie jest wliczana do statystyki. Wtedy wszystko się zgodzi.

Wiesz, wątpię by chodziło tam tylko o literaturę fachową - owszem o niej jest mowa, ale wątpię by ktoś kto nie czyta nawet tekstów, związanych z jego własnym zawodem, czytywał cokolwiek innego.
The_D
Użytkownik
#7 - Wysłana: 17 Lut 2011 09:31:57 - Edytowany przez: The_D
Toudi:
Film? Film panuje już ponad 100 lat i książek nie zastąpił, radio też nie.

Dokładnie tak samo uważam. Nowe media i sposoby spędzania czasu na pewno w jakimś stopniu ograniczają rynek książki, ale nie wyeliminują go całkowicie.

Toudi:
Biblioteki powinny mieć również możliwość rozpowszechniania takich kopii, np terminale, gdzie przychodzi się np z własnym pendrivem i kopiuje potrzebną książkę. Terminale takie, można by zresztą ustawiać jak bankomaty, dostępne 24h..

A tutaj nie wiem czy jest sens. Nawet dzisiaj, żeby dostać książkę w formie elektronicznej wystarczy najczęściej w pisać w google tytuł książki z dopiskiem "e-book" i nawet nie trzeba nigdzie z pendrivem latać.
Christof
Użytkownik
#8 - Wysłana: 17 Lut 2011 14:24:42
IMO mnie książek nie zastąpią ani audiobooki, ani pliki tekstowe. Ale, moja opinia może być nieobiektywna, bo jestem z wykształcenia księgarzem
Slovaak
Użytkownik
#9 - Wysłana: 17 Lut 2011 14:59:05
Christof

Nie tylko Ciebie. Sam po prostu nie lubię czytać z monitora.
Madame Picard
Moderator
#10 - Wysłana: 17 Lut 2011 15:23:36 - Edytowany przez: Madame Picard
Picard:
Ale ten tekst, który zalinkowałem też najeżony jest niejasnościami i sprzecznościami

Nie ma tu sprzeczności, oba te fragmenty mówią o czymś innym, choć rzeczwiście umieszczenie ich obok siebie może wprowadzać w błąd. W pierwszym jest mowa o tym, że poziom czytelnictwa ogólnie spada we wszystkich grupach. Nie znaczy to jednak, że wszyscy co do jednego nie czytają. W jednych grupach czytają więcej, w innych mniej. I o tym jest drugi fragment: że więcej jest czytających w tych grupach lepiej sytuowanych, mniej w wykluczonych. Przy czym wszyscy generalnie czytają mało, co nie znaczy, że wcale.

I jeszcze słowo w obronie audiobooków. Ja wiem, że nic nie zastąpi papieru, ciszy i kontaktu ze słowem pisanym, ale dla mnie jako osoby słabo widzącej audiobooki są genialnym wynalazkiem, bo to jedyny możliwy dla mnie kontakt z książką. Poza tym muszę czytać z lupą i jest to bardzo niewygodne. Audiobooki dają niesamowity komfort.

Przyznaję jednak, że jest to inny sposób obcowania ze sztuką niż samodzielne czytanie książki. Jestem pod wrażeniem aktorskich interpretacji tekstu, intonacji, "wcielania się" w postaci. To bardziej monodram niż książka. Automatyczny program czytający nadaje się tylko do czytania artykułów albo postów z forum . Szkoda, że jest tak mały wybór audiobooków i że są dość drogie, ale z drugiej strony rozumiem, że porządnym lektorom i aktorom trzeba płacić. Chociaż druk w sumie też kosztuje...
Elaan
Użytkownik
#11 - Wysłana: 17 Lut 2011 15:27:25
Picard:
Skoro piszesz, że ekologia musi tu być brana pod uwagę, to czemu twierdzisz, że elektroniczna książka nie zastąpi drukowanej?

Właśnie dla tego samego powodu o którym pisze Christof :

The_D:
mnie książek nie zastąpią ani audiobooki, ani pliki tekstowe.

Chociaż księgarzem nie jestem , a raczej " molem książkowym " .

Książka w swojej tradycyjnej postaci , książka , którą można wziąć do ręki , dotknąć jej okładki , przewrócić stronice , jest czymś wyjątkowym !

A ekologia ? Myślę , że prędzej czy później wymusi drukowanie na czymś , co zastąpi papier i pozwoli zachować bezcenne lasy .
MarcinK
Użytkownik
#12 - Wysłana: 17 Lut 2011 15:43:42
W jednym z Odcinków Doctor Who doktor mówi:
Internet, Telewizja, Transport Domózgowy (...) ale nic nie zstąpi książek.
Dodam że to jeden z nowych odcinków.
Queerbot
Użytkownik
#13 - Wysłana: 17 Lut 2011 16:10:04
Może walory książek są mocno przeceniane?

Bardzo łatwo jest tak gadać: "teraz młodzi to nie czytają, nie wychodzą z domu, tylko pokemony, seks, gry komputerowe". Książki przybrały właśnie taką formę, bo z technologicznego punktu widzenia były jedynym sposobem na przekazywanie treści szerszej publiczności. Nie ma co popadać w taki fetyszyzm książki - że muszą być strony, okładka i tak dalej. Jeżeli rozsądnie i bez podniecania się przyjrzymy się ludziom, to zobaczymy, że dziś jak nigdy wcześniej zależymy od komunikatów wyrażanych w formie pisma. Codziennie każdy z nas czyta więcej niż człowiek sprzed wieków przez całe życie - internet, gazety, telewizja (gdzie coraz większy udział mają dodatkowe komunikaty pisane), litery atakują nas nawet na ulicy. Jesteśmy nimi przeżarci i odbieramy mnóstwo bodźców językowych, śledzimy setki historii, więc nie tylko rekompensujemy to, czego nie czytamy w książkach, ale tak naprawdę czytamy znacznie więcej. Tak zwany poziom czytelnictwa jest bardzo naiwnie badany.
TSan
Użytkownik
#14 - Wysłana: 17 Lut 2011 16:12:41
Nie sadzę by książki w formie papierowej zginęły. Jestem zwoleniczką e-booków, pozwala to oszczędać papier i resztę surówców. Rozumiem, że nei wszystkim to pasuje. Jedni lubią audiobooki, ja wolę z nich jednak nie korzystać. Bardzo lubię czytać, ale wolę mieć tekst przed oczami. Cóż, planuje nawet zakup czytnika do e-booków. Jest to koszt niebagatelny, bo około 500 złoty, ale w upływie czasu bardziej opłacalny. E-book to zwykle koszt 10-30 złotych, podczas gdy niektóre ksiązki sięgają 40 złotych i wyżej. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
Eviva
Użytkownik
#15 - Wysłana: 17 Lut 2011 16:52:49
W TOS, w odcinku "Court Martial" obrońca Kirka mówi

- Mam wszystkie możliwe dzieła w komputerze, ale tylko prawdziwe książki mają duszę.

I zawala kwaterę biednego Kirka setkami tomów. Dobrze, że kapitan nie miał alergii na kurz, bo kichający bohater to niezbyt podniosły widok.
Madame Picard
Moderator
#16 - Wysłana: 17 Lut 2011 16:53:33
Queerbot:
odbieramy mnóstwo bodźców językowych, śledzimy setki historii, więc nie tylko rekompensujemy to, czego nie czytamy w książkach, ale tak naprawdę czytamy znacznie więcej.

To prawda, tyle że ta ilość nie przechodzi w jakość. Ta mnogość różnego rodzaju komunikatów bardzo rozprasza. W tych warunkach trudniej wyrobić w sobie nawyk skupienia się i myślenia nad jednym problemem, co jest moim zdaniem niezbędne w każdej dziedzinie pracy umysłowej.
The_D
Użytkownik
#17 - Wysłana: 17 Lut 2011 19:51:37
MarcinK
Eviva

Jak już cytujemy, to dla równowagoi zapodam Obłok Magellana:

Za jeszcze dziwniejszy uważam upór czy raczej konserwatyzm, z jakim przez długie wieki stosowano archaiczny sposób magazynowania wszelkiej wiedzy w sporządzonych z papieru książkach — jest to zdumiewający dowód bezwładności nawyków, przekazywanych z pokolenia na pokolenie. Stosując odziedziczone środki, ludzie często komplikują sobie przez to wiele problemów, które, rozważone w oderwaniu od tradycji, dałyby się pokonać znacznie prościej i szybciej.
Dokumenty pisane istnieją (moja wiedza historyczna jest bardzo uboga), jak się zdaje, od wielu tysięcy lat; różne cywilizacje wytworzyły odmienne rodzaje pisma. Wynalazek druku przyniósł wielkie udogodnienia, sądzę jednak, że już w XX i XXI wieku takie magazynowanie informacji było utrudniającym życie anachronizmem. Jak wiadomo, istniały wówczas tak zwane biblioteki publiczne, nieustannie kompletujące zestawy istniejących druków; już z końcem XX wieku każdy wielki księgozbiór liczył kilkanaście do kilkudziesięciu milionów tomów i proces wzrostu ich liczby przyśpieszył się po zapanowaniu komunizmu i związanym z tym upowszechnieniem oświaty. Centralne biblioteki kontynentów posiadały w roku 2100 przeciętnie po 90 milionów książek, ich fundusz podstawowy podwajał się co dwanaście lat i już w pół wieku później największe, takie jak berlińska, londyńska, leningradzka czy pekińska, miały po siedmiuset katalogujących bibliotekarzy. Obliczano wtedy, że za sto lat w każdej bibliotece będzie ich musiało pracować około trzech tysięcy, a po dalszych dwustu latach — około stu osiemdziesięciu tysięcy. Nieodparcie nasuwała się groteskowa wizja świata z roku 2600, pokrytego grubą warstwą książek i katalogów; cała ludzkość musiałaby się przemienić w bibliotekarzy czuwających nad bezustannie rosnącymi stosami dzieł, gdyż proces ich starzenia się i wycofywania z bibliotek był — w epoce coraz powszechniejszej twórczości umysłowej — wielokrotnie powolniejszy od tempa, w jakim pojawiały się nowe.
Toudi
Użytkownik
#18 - Wysłana: 17 Lut 2011 22:27:18
Picard:
No, w zalinkowanym tekście jest właśnie, mowa o tym, że lwia część użytkowników internetu, wzbrania się np. od przeczytania trzy stronicowego tekstu.

Jak już powiedziałem, to że grupa tl;dr (gdyby ktoś nie wiedział: "Too long; didn't read") jest najgłośniejsza, to nie znaczy, że jest najbardziej reprezentatywna. Inny szczegół, że w internecie często następuje rozbicie względnie krótkich tekstów na podstrony, by zwiększyć ilość wyświetlanych reklam, co też przekłada się (u mnie) na unikanie takich stron.

The_D:
awet dzisiaj, żeby dostać książkę w formie elektronicznej wystarczy najczęściej w pisać w google tytuł książki z dopiskiem "e-book" i nawet nie trzeba nigdzie z pendrivem latać.

Wiem, że tak idzie, ale w większości przypadków książki takie umieszczane są na "dziko". I choć można trafić na profesjonalne wykonanie, to jednak większość to fanowskie skany, pełne literówek, czasem braków tekstów (zdarza się, że OCR sobie w ogóle nie radzą), bądź dziwnie wykonane kopie, np mały rozmiar kratki, duży rozmiar czcionki i brak możliwości zmiany, bo zapisane jako jpg, czy coś).

Sklepowe kopie też mają się różnie, często dziwne formaty z DRM i tylko ograniczone programy obsługują...

To się powinno ujednolić, ale póki co nikomu na tym nie zależy. :|

Elaan:
A ekologia ? Myślę , że prędzej czy później wymusi drukowanie na czymś , co zastąpi papier i pozwoli zachować bezcenne lasy .

Jedno z gorszych tłumaczeń. Ebooki nie są ekologiczniejsze od normalnej książki, a już na pewno nie w Polsce, gdzie ponad 90% energii pochodzi z paliw kopalnianych. Do tego wytworzenie czytnika, komputera to też spory przemysł.
Lasy nie są takie bezcenne, są bardzo łatwo zastępowalne przez kolejne pokolenia drzew.

Więc z tym rzucaniem o hasłach ekologicznych, to trzeba uważać. Bo wyjdzie jak z żarówkami energooszczędnymi, które gdy święcą to może i oszczędzają energię, ale ich wytworzenie i utylizacja pochłania jej więcej niż można zaoszczędzić na ich świeceniu...

Christof:
MO mnie książek nie zastąpią (..) pliki tekstowe.

Zastąpią, z czasem zastąpią. To jest naturalna kolej. Nie wyprą papierowych książek całkowicie, ale zastąpią te najtańsze formy przekazu, bo pliki tekstowe łatwiej magazynować, łatwiej kopiować i łatwiej przenosić, łatwiej też się nimi dzielić ze znajomymi, bo nie potrzebny jest kontakt fizyczny, można e-mailem/mms itp. przesłać. No i oczywiście możliwość wyszukania interesującego nas fragmentu w ułamku sekundy.
Papierowe książki nie wymrą, jak już pisałem, wydania ekskluzywne, kolekcjonerskie nadal będę w cenie, po prostu zniknie bylejakie.
Elaan
Użytkownik
#19 - Wysłana: 18 Lut 2011 21:13:13
Toudi:
Jedno z gorszych tłumaczeń. Ebooki nie są ekologiczniejsze od normalnej książki, a już na pewno nie w Polsce, gdzie ponad 90% energii pochodzi z paliw kopalnianych. Do tego wytworzenie czytnika, komputera to też spory przemysł.

Wybacz , ale chyba wyraziłam się nieprecyzyjnie . Nie miałam na myśli e - booków , a jedynie opracowanie nowego typu materiału , który zastąpiłby papier w procesie drukowania .

Toudi:
Lasy nie są takie bezcenne, są bardzo łatwo zastępowalne przez kolejne pokolenia drzew.

Zależy jakich drzew . Bardzo łatwo można posadzić lasy monokulturowe , złożone z szybko rosnących drzew iglastych lub liściastych . Ale właśnie ze względu na ową monokulturowość , lasy te w razie ataku szkodników lub chorób drzew szybko giną . Poza tym zbyt mała różnorodność gatunków drzew i współistniejących z nimi roślin poszycia , sprawia , że lasy te nie są w stanie wytworzyć bogactwa fauny i flory , właściwego lasom naturalnym .
Toudi
Użytkownik
#20 - Wysłana: 19 Lut 2011 00:17:54
Elaan:
że lasy te nie są w stanie wytworzyć bogactwa fauny i flory

Ale po co, skoro i tak zaraz jak tylko osiągną pożądaną wielkość to się je wytnie.

Elaan:
Zależy jakich drzew . Bardzo łatwo można posadzić lasy monokulturowe

Skoro problem jest znany,. to można mu zaradzić, czyż nie?
Elaan
Użytkownik
#21 - Wysłana: 19 Lut 2011 12:47:15
Toudi:
Ale po co, skoro i tak zaraz jak tylko osiągną pożądaną wielkość to się je wytnie.

Takie lasy nigdy nie będą w stanie pokryć zapotrzebowania na surowiec papierniczy . Nie pohamują więc niszczenia lasów naturalnych . A co wówczas z zamieszkującymi je zwierzętami i naszym zapotrzebowaniem na tlen ?
Las to nie tylko skupisko drzew .

Toudi:
Skoro problem jest znany,. to można mu zaradzić, czyż nie?

Na razie chyba nie , bo jak przyspieszyć np . wzrost dębów , jaworów , drzew pandanowych czy sekwoi ? Jak przyspieszyć tworzenie się ściółki i runa leśnego ?
Q__
Moderator
#22 - Wysłana: 9 Wrz 2018 16:17:27 - Edytowany przez: Q__
Eric Henry o papierze w uniwersum ST:
http://www.youtube.com/watch?v=b8-pXqHPCLA

E.H. b. ciekawie dowodzi, że używanie tego typu nośników wcale nie jest przeżytkiem. Raz - dane utrwalone w tradycyjnej formie bezpieczne są przed cyberatakiem*, dwa wydają się mniej podatne na zniszczenie (więcej informacji ocaleje z nadpalonego tomiska niż z potraktowanego młotkiem współczesnego komputera), a pamiętać należy, że futurystyczny papier może różnić się składem/budową od obecnego (być, dajmy na to, trudnopalny i znacznie mniej podatny na darcie).

* O czym nawet parę lat temu głośno w mediach było:
https://foreignpolicy.com/2013/07/11/russian-secur ity-now-using-typewriters-to-thwart-the-nsa/
https://www.theguardian.com/world/2014/jul/15/germ any-typewriters-espionage-nsa-spying-surveillance
 
USS Phoenix forum / Różności / Czy książki mają przyszłość?

 
Wygenerowane przez miniBB®


© Copyright 2001-2009 by USS Phoenix Team.   Dołącz sidebar Mozilli.   Konfiguruj wygląd.
Część materiałów na tej stronie pochodzi z oryginalnego serwisu USS Solaris za wiedzą i zgodą autorów.
Star Trek, Star Trek The Next Generation, Deep Space Nine, Voyager oraz Enterprise to zastrzeżone znaki towarowe Paramount Pictures.

Pobierz Firefoksa!