USS Phoenix
Logo
USS Phoenix forum / Różności / Prawdziwy Spock już tu był?
 Strona:  1  2  »» 
Autor Wiadomość
Eviva
Użytkownik
#1 - Wysłana: 13 Cze 2009 20:09:45
Przeczytajcie sobie, moi mili.
Czaszka gwiezdnego dziecka

Czyżby już kiedyś żył na Ziemi jakiś Spock? Niestety, po samych kościach czaszki niesposób określić kształt małżowin usznych...
Sh1eldeR
Użytkownik
#2 - Wysłana: 13 Cze 2009 20:16:46
Z tego, co napisali na końcu artykułu wynika, że ojcem tego "gwiezdnego dziecka" z całą pewnością nie był człowiek... Co do licha? O ile wiem, nie wiadomo jeszcze o żadnych udanych krzyżówkach człowieka z innymi gatunkami, choć niektórzy próbowali (np. ruscy pracowali nad hybrydami ludzko-małpimi). No chyba że chodzi o krzyżówkę homo sapiens z innym gatunkiem człowieka, bardzo przecież możliwe, że w ten sposób wyparliśmy neandertalczyków.

Albo to wszystko jest kolejną kaczką dziennikarską.
Q__
Moderator
#3 - Wysłana: 13 Cze 2009 20:35:59 - Edytowany przez: Q__
Sh1eldeR

Co do licha?

TO:

For example, John Nielson informed me of a follower of Zecharia Sitchin named Lloyd Pye, who calls himself "an author, researcher, and lecturer in the field of alternative knowledge." John is concerned that Pye is "running around giving lectures to wide-eyed New Agers about alien-human origins" while toting a skull he claims is that of a star child. The skull in question was first shown to Pye by a couple in west Texas in 1999. He thinks it looks like it belonged to a "grey" alien.

Pye is the author of a book that gives his alternative version of human origins called Everything You Know is Wrong, which is probably true in Pye's case. However, unlike Hawkins, Pye has a degree from a real university, a B.S. in psychology from Tulane where he went on a football scholarship. John wrote me that Pye "won't allow scientists to examine the skull he totes around." This is a bit misleading. Pye has already had the skull tested by two geneticists. They found, via mitochondrial DNA (mtDNA), that the mother of the skull was human. Pye has put the skull away for the time being, he says, until the science catches up and it is possible to extract a good specimen of nuclear DNA. Fair play to him.

Apparently, when Pye was about 30 he became convinced that there are "four basic types of hominoids (Bigfoot/Sasquatch, The Abominable Snowman/Yeti, and two other types Westerners know next to nothing about: Almas and Agogwes)." Since he couldn't fit the skulls of our pre-hominid ancestors into this schema, he concluded not that his schema was probably wrong but that the skulls of our pre-hominid ancestors were not really those of our ancestors. On the postive side, one can say that Pye offers an alternative to those who don't believe in either creationism (intelligent design) or evolution.

http://www.skepdic.com/news/newsletter30.html

"conclusive evidence that the child was not only human (and male), but both of his parents must have been human as well, for each must have contributed one of the human sex chromosomes".
http://en.wikipedia.org/wiki/Starchild_skull

Current researched evidence suggests strongly that the Starchild suffered from a congenital defect, specifically Brachycephaly and exorbitism. The evidence supports the fact that the Starchild was not an alien, as it suffered from various human congenital defects that are known and well documented.
http://www.world-mysteries.com/sar_6achow.htm
Sh1eldeR
Użytkownik
#4 - Wysłana: 13 Cze 2009 21:16:21 - Edytowany przez: Sh1eldeR
Q__
Czyli jednak kaczka, żeby nie użyć bardziej dosadnego, acz mniej eleganckiego słowa, które by tu ładnie (?) do rymu pasowało.

PS. Ale sama nazwa znaleziska jakże ambitnie nawiązuje do Odysei Kosmicznej .
Darnok
Użytkownik
#5 - Wysłana: 13 Cze 2009 21:29:24
Eviva
To podróbka była, albo jakieś dziecko z ułomnością z tego co pamiętam. Już Wam źródła niestety nie znajdę...
Eviva
Użytkownik
#6 - Wysłana: 14 Cze 2009 09:37:04
Darnok
Sh1eldeR
Q__

Może i kaczuszka, ale jak ładnie kwacze, prawda? No i zawsze można na ten temat pofantazjować.
scynk
Użytkownik
#7 - Wysłana: 31 Sier 2009 20:40:29
A "Carbon Creek" pamiętacie?
Eviva
Użytkownik
#8 - Wysłana: 31 Sier 2009 21:03:07
scynk:
A "Carbon Creek" pamiętacie?

Jasne, kto by nie pamiętał... Szkoda, że jaki wolkański rozbitek o Warszawę nie zahaczył.
scynk
Użytkownik
#9 - Wysłana: 1 Wrz 2009 19:41:00
Eviva

Oj możliwe ze zachaczył... tylko nie wpadł jak Riker gdziestam w tng s.4
Q__
Moderator
#10 - Wysłana: 27 Wrz 2009 23:36:20
Hmm, tak a'propos:
Leila
Użytkownik
#11 - Wysłana: 28 Wrz 2009 11:25:49
Eviva
Ach, gdyby był. Spełnienie marzeń... Chyba nie tylko moich
FederacyjneMSZ
Użytkownik
#12 - Wysłana: 28 Wrz 2009 11:46:25 - Edytowany przez: FederacyjneMSZ
Q__

Czyli t`Pol była na Ziemi.!!!....

scynk


scynk:
A "Carbon Creek" pamiętacie?

Prababcia T`Pol też była....co za dużo to nie zdrowo
Q__
Moderator
#13 - Wysłana: 14 Maj 2010 08:32:26
Jeszcze a'propos "pozaziemskich" czaszek i pokrewnych senzacyj:
http://www.sitchiniswrong.com/ancientastro/ancient astro.htm
Darnok
Użytkownik
#14 - Wysłana: 15 Maj 2010 23:56:41
Eviva
Użytkownik
#15 - Wysłana: 16 Maj 2010 13:36:18
Darnok

Artykuł bardzo ciekawy, nie znalazłam w nim jednak wzmianki, z czego mianowicie pobrano DNA. Skądinąd wiem, że po śmierci organizmu ulega ono defragmentacji i praktycznie niemożliwe jest uzyskanie wiarygodnego zapisu z wyschniętych kości sprzed kilkuset lat. Inaczej ma się sprawa z mumiami, w których proces konserwacji pozwalał niekiedy na utrwalenie DNA w jego pełnej lub prawie pełnej sekwencji. Można też uzyskać próbkę z miazgi, zamkniętej bezpiecznie wewnątrz zęba, ale tutaj mamy doczynienia tylko z niepełna czaszką, i bez zębów.
Darnok
Użytkownik
#16 - Wysłana: 16 Maj 2010 22:11:56 - Edytowany przez: Darnok
Eviva
To pewnie jakieś SF z tą czaszką, ale na temat, więc zamieściłem ;)
Co do tego zdjęcia "retro ST", to w podobnych klimatach gierka wyszła ;)
[url=http://www.youtube.com/watch?v=nJ8Yuq8qpbM]
http://www.youtube.com/watch?v=yYyjV2aaOK8&feature =related
http://www.youtube.com/watch?v=nJ8Yuq8qpbM[/url]
Q__
Moderator
#17 - Wysłana: 17 Maj 2010 11:18:09 - Edytowany przez: Q__
Darnok

Darnok:
To pewnie jakieś SF z tą czaszką

Pewnie tak. Lloyd Pye, zarabiający na pisaniu o w/w czaszce podaje na swojej stronie (http://www.lloydpye.com/) za Zecharią Sitchinem, na któym fachowcy nie zostawiaja suchej nitki, że kosmici, którzy nas stworzyli, i których potomnkiem ma być w połowie rzekomy Starchild pochodzą z planety Nibiru (http://en.wikipedia.org/wiki/Nibiru_collision). Otóż nawet biorąc historię o Nibiru za dobrą monetę (choć dowodów astronomicznych na istnienie takiej planety brak), można sobie zadać pytanie: jakim cudem na planecie położonej za Neptunem (w dodatku ponoć gigantycznej, jak na planetę nie-gazową) mogło powstać życie nie dość, że z grubsza podobne (genetycznie, ale i z wyglądu) do ziemskiego? oraz jeszcze lepsze pytanie: jakim cudem istoty wyprodukowane przez ewolucję do życia w innych, znacząco odmiennych, warunkach mogły czuć się na Ziemi na tyle komfortowo, by zakładać tu kolonie, hodować hybrydy i zgrywać bogów? (Zwł, że sądząc z obrazka

wyglądaja ci "kosmici" zupełnie jak ludzie i bez skafandrów swobodnie sobie chodzą.) Dochodzi jeszcze kolejne pytanie: skoro "bogowie" mieli parę tys lat na dalszą ewolucję naukowo-techniczną, gdzie ślady ich aktualnej aktywnosci w Układzie Słonecznym?

Przykro mi, na tle tego co wygaduje Sitchin (a za nim Pye) już stary Däniken wydaje się szczytem wiarygodności.

ps. jak już chcemy ciekawostek, to lepsza od tych wszystkich "rewelacji" jest sumeryjska opowieść o Oannesie, którą Sagan i Szkłowski brali pod rozwagę dyskutując agrestową (tak: właściwym autorem tej hipotezy jest Mates Agrest, niedawno zmarły, czynny zawodowo - acz mocno nieortodoksyjny - naukowiec; matematyk z przygotowaniem fizyczno-astronomicznym i etnolog zresztą; gdy ją stawiał w latach '50, był obywatelem ZSRR) koncepcję paleokontaktu, zanim kto usłyszał Dänikenie (a tym bardziej o Sitchine). Jest to legenda więcej warta niż te o "kosmicznych" bogach humanoidalnych, bo opowiada o istocie dwudysznej (a przynajmniej ziemiowodnej) podobnej ni to do człowieka, ni do ryby, w dodatku budzącej w tubylcach - Sumerach znaczy - uczucia ambiwalentne: podziw dla mądrości, obrzydzenie dla wyglądu; oczywiście - da się "kosmiczne" wyjaśnienie tego mitu odciąć bez trudu Brzytwą Ockhama (jako nadmiarowe), ale przynajmniej cień wątpliwości pozostaje większy... Cytując panów S.:

"stories like the Oannes legend, and representations especially of the earliest civilizations on Earth, deserve much more critical studies than have been performed heretofore, with the possibility of direct contact with an extraterrestrial civilization as one of many possible alternative explanations"
Slovaak
Użytkownik
#18 - Wysłana: 17 Maj 2010 11:41:44 - Edytowany przez: Slovaak
Mam takie pytanie. Kilka dni temu oglądałem na Discovery o Roswell, przeprowadzano eksperyment z balonami żeby sprawdzić czy po katastrofie balonu (tak jak twierdzi się oficjalnie) może powstać takie pole szczątków jakie znaleziono w pobliżu Roswell. Wyszło że nie ale sceptycy i tak twierdzili swoje. :P

I mam dwa pytania odnoście sceptyków:
1. Wielu z nich szuka dowodów na istnienie życia pozaziemskiego ale w UFO nie wierzy. Dlaczego?

2. Były twierdzenia że wojsko USA zabroniło ludziom mówić co widzieli i kazało głosić że to były balony... sceptycy powiedzieli że te twierdzenia sobie ludzie wymyślili. Nie podali żadnego argumentu który podważyłby wiarygodność tych ludzi, skontrowali to zwykłym - nie prawda "bo tak". Wyjaśni to ktoś? (nie oglądałem całego programu)
Darnok
Użytkownik
#19 - Wysłana: 17 Maj 2010 12:23:49
Slovaak:
1. Wielu z nich szuka dowodów na istnienie życia pozaziemskiego ale w UFO nie wierzy. Dlaczego?

Bo szukają prawdy i nie pozwalają, by ich wiara miała wpływ na przebieg badań- nie naginają też faktów pod swoje teorie- każdy chciałby odnaleźć dowody na istnienie kosmitów, bo pewnie nobla za to by dostał ;]
Slovaak:
Były twierdzenia że wojsko USA zabroniło ludziom mówić co widzieli i kazało głosić że to były balony... sceptycy powiedzieli że te twierdzenia sobie ludzie wymyślili. Nie podali żadnego argumentu który podważyłby wiarygodność tych ludzi, skontrowali to zwykłym - nie prawda "bo tak". Wyjaśni to ktoś? (nie oglądałem całego programu)

Nie mogę ci powiedzieć- wojsko mi zabroniło, ale UFO istnieje. Super argument, co? poczekajmy jeszcze z 40 lat i z racji mojego wieku i wieku ludzi, którzy się w UFO bawią będę argumentem przez samo się.
Jak widział, to super- niech przedstawi dowód, tylko błagam- nie kawałek folii aluminiowej do kanapek z znaczkami dla dzieci (bo na Discovery udowodnili, że pismo kosmitów to jakieś nalepki albo pieczątki dla dzieci).
Slovaak
Użytkownik
#20 - Wysłana: 17 Maj 2010 12:50:34
Darnok:
Bo szukają prawdy i nie pozwalają, by ich wiara miała wpływ na przebieg badań

Znaczy UFO ma zobaczyć sceptyk albo grono naukowców w laboratorium? Bo jak zobaczy zwykły zjadacz chleba to się nie liczy.


Nie mogę ci powiedzieć- wojsko mi zabroniło, ale UFO istnieje. Super argument, co?

To nie tak, sceptyk powiedział to na wiadomość że wojsko zabraniał mówić, znaczy że "nie wierze żeby wojsko zabraniało" - tak to zrozumiałem. Jeśli ktoś bezgranicznie wierzy że oficjalne komunikaty zawsze mówią prawdę to współczuje takiej osobie. Ponad to stawia to sporą część świata w roli hipokrytów, bo wszyscy zgodnie mówią że w III Rzeszy jak i ZSRR, jak i w PRL była wszechobecna propaganda... a w pozostałej części świata była święta prawda.


Ponad to mówi się o ukrywaniu prawdy o UFO by nie wywoływać paniki. Argument śmiechu warty! Dlaczego? Ano dlatego że jeśli panikę ma wywołać kilka rzekomych kontaktów to co będzie kiedy przyleci cała flota? Cała ludzkość na wieść w przeciągu kilku sekund ze strachu dostanie ataków serca? Bo jakoś nie widzę by nas na to przygotowywano... więc nic się nie ukrywa albo już istnieje współpraca i pewne służby wiedzą że nie ma po co przygotowywać bo takie wydarzenie nie nastąpi w przewidywalnym okresie czasu.

Albo zaistniał scenariusz z filmu "Dzień, w którym zatrzymała się Ziemia", amerykanie (lub i ktoś jeszcze) weszli w posiadanie czegoś ale guzik ich obchodzi panika, chcą po prostu zdobyć technologię dla uzyskania przewagi nad resztą świata. Bo w sumie jak moglibyśmy dostrzec że gadżet którym się posługujemy nie stworzono z wykorzystaniem obcej technologi sprzed 50 lat.
Sh1eldeR
Użytkownik
#21 - Wysłana: 17 Maj 2010 13:10:11
Slovaak
Problem zdaje się być dwojakiej natury:
1. Ludzie kompletnie nie potrafią identyfikować obiektów na niebie.
2. Ludzie lubią myśleć, że widzieli coś niesamowitego/wyjątkowego, co w jakiś sposób czyniłoby wyjątkowymi ich samych.

Na forum astro praktycznie w każdym tygodniu jacyś losowi ludzie meldują zobaczenie tajemniczych obiektów, sugerując w pierwszych postach że widzieli UFO ;).

Trudno im przyjąć do wiadomości oczywisty fakt, że skoro w niebo gapią się tylko przypadkowo, a nawet nie amatorsko (ale na poważnie!), to sami niemal niczego nie są w stanie zidentyfikować. Ale mimo to, jak ktoś im napisze co to prawdopodobnie było, to mówią "to na pewno nie było to!".

Jeszcze nie widziałem, żeby napisał tam choćby jakiś lotnik. Sami ludzie z wewnątrz forum też nigdy nie mówią o UFO, co najwyżej o zobaczeniu np. serii satelitów -- ale to jest zwykle niewarte wzmianki.

Choć raz niedawno napisał jakiś były wojskowy. Mówił, że gdy szedł sobie z rodzinką, zobaczyli serię obiektów, które on zidentyfikował jako... pociski rakietowe. A koleś ponoć PRACOWAŁ przy wyrzutniach tego typu pocisków. Teoretycznie powinien się znać na rzeczy nawet po tych 20 latach, prawda? Jednak nie. To były prawdopodobnie tzw. chińskie lampiony, baloniki z lampkami. Na pewno nie były to rakiety manewrujące/balistyczne (o takich pisał), bo gdzieś w pobliżu by rąbnęły i trudno byłoby nie zauważyć atomowych grzybków ;).

Tych chińskich lampionów jest coraz więcej i powodują coraz więcej konsternacji. Niedawno jakaś babka opisała idealny przykład ich zobaczenia. Zgadzała się prędkość, kolor, brak dźwięku, liczba obiektów, nawet takie lekkie migotanie. Ale szła w zaparte, że to na pewno nie było to. Gdy się ją zapytali czemu tak twierdzi i ile razy w życiu widziała chińskie lampiony, to się już nie odezwała .

Wenus to kolejny obiekt mylony z UFO. Ludzie opowiadają cuda-niewidy. Że się porusza, że pulsuje, że da się zauważyć lekko cygarowaty kształt. Że wykonuje szybkie zwroty, niemożliwe dla samolotu. A potem się okazuje, że to tylko pieprzona planeta! Dla obserwatora w rzeczywistości nieruchoma! Nawet Jimmy Carter, amerykański prezydent służący wcześniej w US Navy, zgłosił kiedyś Wenus jako UFO.

Ludzie naprawdę nie grzeszą wiedzą o kosmosie. Jeśli to im odpowiada, to OK. Nie każdy mu się tym interesować. Ale niech taka osoba zna swoje miejsce i nie uważa się za eksperta, gdy już się na ten temat wypowiada. Niedawno robiłem mini-pokaz nieba. W trakcie zaobserwowaliśmy kilka satelitów, zupełnie przypadkowo -- nie wypatrywaliśmy ich. Skoro już latały, to pokazałem je wskaźnikiem. Ludzie mówili, że wcześniej myśleli, że takie coś to samoloty (samoloty wyglądają zupełnie inaczej, no i latają jakieś 50x niżej).

Niektórzy nie mieli pewności, czy "spadające gwiazdy" to naprawdę gwiazdy, czy co. Musiałem wytłumaczyć, że jakby taka przeciętna gwiazda "spadła" na Ziemię, to nawet by tego nie poczuła, bo Ziemia ma niecałe 13 tysięcy kilometrów średnicy, a takie Słońce -- przeciętna gwiazda -- grubo ponad milion ;).

Słyszałem też pytania, czy te satelity przypadkiem nie zderzają się z gwiazdami. Spoko! Widoczne gołym okiem satelity latają na wysokości kilkuset kilometrów, a do najbliższej gwiazdy -- niewidocznej zresztą na północnej półkuli (nie na takich szerokościach) -- mamy ponad 4 lata świetlne.

I to nie tak, że taki poziom wiedzy mają jacyś mało ogarnięci ludzie. Przeciwnie. Studenci starszych lat na wyższych uczelniach, młodzi ludzie lubiący czytać sporo ciekawostek w necie (podczas pokazu zapisali sobie parę haseł do sprawdzenia w Wikipedii :P), również całkiem poważni ludzie po 40-stce i z dobrym wykształceniem. Jak się ktoś czymś nie interesuje, to tego nie wie -- i tyle.

Mimo to, ludzie lubią się wymądrzać. I to są właśnie te dwa punkty, które powodują, że liczba doniesień o UFO jest wysoka.

I że kompletnie nie należy jej wierzyć. Jestem przekonany, że przytłaczająca większość tych doniesień to totalne ściemy. I to nie jakichś gnojków, którzy specjalnie kłamią -- normalni ludzie mogą opowiadać cuda najzupełniej szczerze!

Wcale mnie to nie zdziwi, jeśli wojsko kiedyś powie "To BYŁ balon i koniec! Zabraniamy opowiadania pierdół!". Ludzie tłumaczeń często nie chcą słuchać. Zresztą, tak naprawdę w przypadku Roswell mógł to być prototyp jakiegoś samolotu, czy coś. Nie jestem jednak pewien, czy zmuszanie ludzi do podawania jakiejś wersji wydarzeń -- choćby była tą prawdziwą -- nie przynosi jeszcze gorszych skutków.

Obawiam się, że te wszystkie fałszywe doniesienia powodują, iż trudno wierzyć KOMUKOLWIEK. Taki stan rzeczy nie pomaga ufologom, tylko przeszkadza. Jakieś 85-95% "tajemniczych obserwacji" można bez problemu wyjaśnić, słuchając samej relacji. Zdarzają się takie, które wyjaśnić znacznie ciężej. Sam takie coś miałem, do tej pory nie zidentyfikowałem z całą pewnością tych paru obiektów, choć mam teorię. Ale takie obserwacje ciężko odnaleźć w gąszczu wszystkich doniesień. Tym bardziej, że jakaś część ludzi zapewne nie widziała nic, a tylko próbują zwrócić na siebie uwagę.

Aha, co do mojego stanowiska to uważam, że istnieje spora szansa, że coś gdzieś tam jest. Choć niekoniecznie muszą nas odwiedzać. W naszej galaktyce mamy 100 miliardów gwiazd. Nie wiemy wokół ilu krążą planety, bo mamy za słaby sprzęt do ich wykrywania. Na razie wykrywamy tylko największe planety pozasłoneczne -- gazowe giganty, na których i tak nie byłoby życia typu ziemskiego. I tak odkryliśmy już kilkaset planet. Może, w miarę postępu technologicznego, szybko odkryjemy tysiące, a potem miliony. Może co druga gwiazda będzie miała jakieś planety. A gwiazd w naszej galaktyce jest 100 miliardów!

I teraz powiem Wam, jakie jest jedno z moich ulubionych miejsc na niebie do obserwowania przez teleskop. Zupełnie amatorski i to póki co nie najwyższej klasy, delikatnie mówiąc. Pokazuje tylko drobny ułameczek Wszechświata. Gdy ustawimy go w pewnym miejscu jakieś 10 stopni na północny wschód od gwiazdy tworzącej górny-tylni róg Wielkiego Wozu, to w obiektywie pojawią się dwie plamki. Jedna okrągła i wyraźna, druga wydłużona i trochę bledsza. Każda z tych plamek to cała galaktyka. Obiekty są oznaczone jako M81 i M82 i oba zawierają miliardy gwiazd. To nie jest żaden wyjątkowy obszar na niebie. Po prostu tam dwie jasne (tj. spore i całkiem bliskie) galaktyki są koło siebie, więc obserwuje się je najwygodniej.

I teraz mi powiedzcie, że jesteśmy sami we Wszechświecie ;).
Darnok
Użytkownik
#22 - Wysłana: 17 Maj 2010 13:44:59 - Edytowany przez: Darnok
Slovaak:
Znaczy UFO ma zobaczyć sceptyk albo grono naukowców w laboratorium? Bo jak zobaczy zwykły zjadacz chleba to się nie liczy.

Rozchodzi się o to, by ta informacja trafiła do wszystkich- czyli np. nagranie na żywo z lądowania kosmitów przez TVN się do tego zalicza.
Sh1eldeR:
Zdarzają się takie, które wyjaśnić znacznie ciężej. Sam takie coś miałem, do tej pory nie zidentyfikowałem z całą pewnością tych paru obiektów, choć mam teorię

To świetnie się składa, bo sam miałem ciekawą obserwację, której nie potrafię wyjaśnić.
Oczywiście potrafię rozróżniać samolot od satelit, od wenus itp. (amatorsko obserwuję niebo swoim skywatcherem).
Było po 23 (nie pamiętam dokładnie czasu, dnia, a nawet mi się miesiąc już z czasem zapomniał- na pewno było to w okresie wiosna/lato). Brat stojący na balkonie (wiedział, że kręci mnie UFO :P) zawołał, że widzi na niebie coś ciekawego. Na początku go zbyłem, ale zareagował dosyć ostro (choć k**** ;P), więc polazłem, by mu wytłumaczyć, że to wenus ew. satelita. Zobaczyłem obiekt migający w trzech ciepłych kolorach (trochę jak lampion- pomarańczowy, czerwony i bodajże żółty), leciał bodajże na zachód, ale się zatrzymał, skręcił w lewo (z mojej pespektywy), po czym zatrzymał się, cofnął się (nie robił przy tym żadnych dostrzegalnych zakrętów- leciał z w miarę stałą prędkością zbliżoną do satelit i w miarę liniowo), po czym poleciał za pole widzenia mojego balkonu, wrócił jeszcze na chwilę i na samym końcu poleciał na północ. Co najlepsze- chciałem opisać tą obserwację na pewnym forum, wchodzę, a tam facet z bodajże śląska opisuje mi mniej więcej w tym samym czasie ten sam obiekt! napisał to wcześniej, ja się z nim nie konsultowałem i nawet na coś takiego nie liczyłem, wydaje mi się więc, że obiekt był dosyć wysoko, skoro był widoczny w mniej więcej tym samym czasie w tak odległych miejscach.
Co do migania- częstotliwość zmiany świateł (czerwony, pomarańczowy, żółty- możliwe, że to przez atmosferę i miałem takie złudzenie) wydawała mi się stała- czyli w tym samym odstępie czasu te same kolory (nie były to kontrastowe kolory, wiec atmosfera+ ciągłe wpatrywanie się w obiekt i wyobraźnia mogły zdziałać cuda).

Napisałem wszystko, co pamiętam (mimo, że była to obserwacja UFO z prawdziwego zdarzenia, na które tak długo czekałem, to i tak mam słabą pamięć ;>), świadków było w sumie 3 (mój brat, który w ogóle się tym nie interesuje- nawet nie wiem, czy wierzy czy nie, ten mój znajomy z forum i ja).

Ps. Obserwacja trwała kilka minut- około 3, 4 minuty.
Sh1eldeR
Użytkownik
#23 - Wysłana: 17 Maj 2010 14:37:28
Darnok
Szacowałeś w jakiś sposób zakres ruchu tego obiektu? Np. patrząc, na tle jakich gwiazd się przesuwał?

Ciężko tu coś powiedzieć. Jeśli zmiany w kierunku lotu faktycznie następowały, to nie był to satelita. Sam fakt zauważalnego ruchu eliminuje stałe obiekty pochodzenia naturalnego, takie jak planety czy gwiazdy (gwiazdy mogą migotać!). To, że obserwacja trwała parę minut eliminuje tez meteory.

W pobliżu jakiego miasta prowadziłeś obserwacje? Czy jest tam w pobliżu jakieś lotnisko?

Jakbym miał strzelać, to mogłeś widzieć samolot lub śmigłowiec. One mają lampy pozycyjne. Co prawda nie czerwony/pomarańczowy/żółty, ale dokładnych kolorów możesz za bardzo nie pamiętać. Jeśli w pobliżu -- w promieniu parudziesięciu kilometrów -- jest jakieś lotnisko, to możesz zaobserwować naprawdę bardzo ciekawe manewry. Samoloty potrafią fruwać nad lotniskiem w kolejce do lądowania. Gdy lecą prosto na nas, to może się nawet wydawać, że stoją przez chwilę w miejscu (ludzie często wtedy mówią, że w takim razie to nie mógł być samolot ;) ).

Kolory migania odpowiadają za to lampionowi, ale one nie są wypuszczane pojedynczo -- choć jeden zawsze może się oderwać od stadka. Wątpię jednak, by było tak w tym wypadku.

Tak na marginesie: zdarza się, że niezależne stadka lampionów oddalone o setki kilometrów są brane za jedną formację UFO ;). Rekord w odległości to były tysiące kilometrów, bo jedna osoba widziała je w Polsce, a druga w Irlandii. Tyle że była akurat... sobota. Dzień wesel. Lampiony mają przynieść szczęście młodej parze. W sobotę liczba doniesień o UFO dość wyraźnie wzrasta!

Obiekty najlepiej się identyfikuje na świeżo. Pamiętacie scenę z First Contact, gdy Cochrane z tą dziewczyną patrzą w niebo i widzą przesuwający się, jasny punkt? Niedawno ktoś z terenu Polski widział coś bardzo podobnego. Trochę słabszego, ale i tak bardzo jasnego. Ale zanotował dokładną godzinę i kierunki; znany był też oczywiście dzień obserwacji. I po sprawdzeniu okazało się, że nad głową przelatywała mu wtedy ISS .
Slovaak
Użytkownik
#24 - Wysłana: 17 Maj 2010 15:11:23 - Edytowany przez: Slovaak
To mi kilka lat temu się przytrafił coś takiego:

W północno-wschodnich Kielcach jest osiedle, dwa kilometry na wschód od osiedla jest góra zwana 'świnią górą'. Prowadzi do niej wydeptana droga gdzie po jednej mamy ogrodzenie działkowe a po drugiej pola. Wracałem z kolegą około godziny 22 i raczej było to na jesieni. Zobaczyliśmy dwie jaśniejsze "gwiazdy" które po chwili zaczęły jedna za drugą lecieć. Nie pamiętam w którą stronę leciały ani jak straciliśmy je z oczu. Nie wykonywały żadnych ewolucji, nie wydawały żadnych dźwięków, nie miały żadnych migających kolorowych światełek.

Dwa, trzy kilometry od tego miejsca jest lotnisko ale przyjmuje tylko małe samoloty, raczej nie ma możliwości by ich nie słyszeć gdy latają.

http://www.kielce.pl/album/albums/kielce_lotem/Mas low%20i%20lotnisko.jpg


Kolega z którym byłem też je widział ale on jest zatwardziałym sceptykiem i pomimo że nie wie co to było to odrzuca opcję o obcych.
Sh1eldeR
Użytkownik
#25 - Wysłana: 17 Maj 2010 15:20:17 - Edytowany przez: Sh1eldeR
Slovaak
To z kolei mogły być satelity. Właśnie tak wyglądają i nie wydają żadnych dźwięków. Latają czasem nawet trójkami. Wojskowe satelity szpiegowskie NOSS latają w trójkątnej formacji i powodują sporo zamieszania. Zobacz sobie na ten obrazek:

http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/f/f7 /NOSS-TRIO.jpg

Gdy lecą tak w idealnej formacji po nocnym niebie muszą robić spore wrażenie. Moja niewyjaśniona obserwacja prawdopodobnie polegała na zobaczeniu właśnie ich, a do tego doszły efekty świetlne spowodowane delikatnymi, wysokimi chmurami.

Dodam jeszcze, że z obserwacją ruchu satelitów też bywa różnie. Widziałem ich już dość sporo, a zdarza mi się, że patrzę na jakiegoś, mrugnę, patrzę dalej i dopiero po paru sekundach okazuje się, że patrzę na jakąś nieruchomą gwiazdę. A przez te parę sekund wydaje mi się, że on się porusza. Dlatego zawsze trzeba to sprawdzać na tle gwiazd: obiekt powinien minąć jakąś gwiazdę.
Slovaak
Użytkownik
#26 - Wysłana: 17 Maj 2010 15:23:41
Ale przecież satelity nie mogą się zatrzymać w miejscu? A oba punkty stały w miejscu i po chwili zaczęły się poruszać. Widzieliśmy to z kolegą i nie mieliśmy wątpliwości że się poruszają a satelitów, spadających gwiazd widzieliśmy już mnóstwo. Przez pół nieba widzieliśmy jak to leci.
Q__
Moderator
#27 - Wysłana: 17 Maj 2010 15:47:00 - Edytowany przez: Q__
Slovaak

Slovaak:
I mam dwa pytania odnoście sceptyków:
1. Wielu z nich szuka dowodów na istnienie życia pozaziemskiego ale w UFO nie wierzy. Dlaczego?

Zależy jak rozumiemy termin UFO. Jednym z nowszych podprogramów SETI jest SETV majacy na celu poszukiwanie śladów pozaziemskich pojazdów lub sond (raczej bezzałogowych niż załogowych zresztą) na terenie Układu Słonecznego (w tym: ziemskiej atmosferze). Sądzę, że obiekty, któych poszukuje SETV mieszczą się jak najbardziej w definicji "niezidentyfikowanych obiektów latających". Tyle tylko, że chodzi tu o mocniejsze argumenty niż to, że ktoś coś widział.

Slovaak:
Były twierdzenia że wojsko USA zabroniło ludziom mówić co widzieli i kazało głosić że to były balony... sceptycy powiedzieli że te twierdzenia sobie ludzie wymyślili. Nie podali żadnego argumentu który podważyłby wiarygodność tych ludzi, skontrowali to zwykłym - nie prawda "bo tak". Wyjaśni to ktoś?

Prawdopodobnie w Roswell testowano balon (albo jeszcze bardziej zaawansowany aparat) szpiegowski. W takiej sytuacji "nakaz milczenia" ma jak najbardziej sens.

ps. Prywatnie dodam, że z opowieści spod znaku "ktos coś widział" największe warażenie zrobiła na mnie ta, co jednak nie znaczy bym uważał ją za niepodważalny dowód na rzecz czegokolwiek:
http://en.wikipedia.org/wiki/Pascagoula_Abduction
http://infra.org.pl/fenomen-ufo/historia-spotka-z- ufo/176-wzicie-nad-pascagoul-1973
http://www.youtube.com/watch?v=RvZCzstszcU
http://www.youtube.com/watch?v=gXaYpZIJ0dI
http://www.youtube.com/watch?v=Kw5MaulX3Qo
http://www.youtube.com/watch?v=2dmLJS2pBcE
http://www.youtube.com/watch?v=BHVwNW3arek
http://www.ufocasebook.com/Pascagoula.html
Sh1eldeR
Użytkownik
#28 - Wysłana: 17 Maj 2010 15:50:20 - Edytowany przez: Sh1eldeR
Slovaak
A na jakiej podstawie sądzisz, że stały w miejscu? Robiłeś jakieś pomiary kątowe? Po chwili to znaczy po jakim czasie? Poza tym... naprawdę było tak, że dwa nieruchome obiekty tak Was zafascynowały, że tak dokładnie je obserwowaliście? I dopiero potem zaczęły się poruszać? :P To czemu na nie tak dokładnie patrzyliście w pierwszej kolejności?

Bardzo ważne jest, by nie wymyślać uzasadnień teraz, tylko opierać się na tym, co rzeczywiście się widziało i zapamiętało. Na pewno miałeś wrażenie, że obiekty stały w miejscu. Ale na jakiej podstawie? Jaką metodą oceniałeś prędkość kątową? Czy brak ruchu nie mógł być złudzeniem? I jak długo wydawało Wam się, że one stały?
Slovaak
Użytkownik
#29 - Wysłana: 17 Maj 2010 16:18:01 - Edytowany przez: Slovaak
Sh1eldeR

1) Uważam że stały w miejscu ponieważ nie przesuwały się względem innych gwiazd z naszego punktu widzenia. W sumie mogły lecieć dokładnie w naszą stronę ku ziemi lub w przeciwnym kierunku ale czy mielibyśmy tyle szczęścia? A przyjmijmy że tak, co to w takim razie mogło być?

2) Dlatego że były znacznie jaśniejsze od pozostałych gwiazd. Widzisz, mój kolega amatorsko interesuje (lub interesował się) astronomią, ma teleskop i oboje co jakiś czas wychodziliśmy z lornetkami poza miasto czy na dach bloku. On by popatrzeć sobie na gwiazdy, zlokalizować jakieś o których czytał a ja żeby zobaczyć dziwne rzeczy.

3) Ponieważ to najlepsze niezidentyfikowane obiekty jakie miałem przyjemność oglądać to zdarzenie zapamiętałem dobrze i nie muszę szukać teraz uzasadnień. Obiekty stały nieruchomo przez kilka - może kilkanaście sekund a później przez kilka minut patrzyliśmy jak lecą... znaczy się z naszego punktu widzenia wydawało się że obiekty lecąc ładnie jeden za drugim mijały kolejne gwiazdy aż przemierzyły pół nieba.


EDYCJA
Poza tym wydaje mi się że już tutaj o tym pisałem, więc może ktoś pamięta i dało by się porównać moje dzisiejsze wspomnienia z tymi sprzed miesięcy czy lat.
Sh1eldeR
Użytkownik
#30 - Wysłana: 17 Maj 2010 16:25:38
Slovaak:
Uważam że stały w miejscu ponieważ nie przesuwały się względem innych gwiazd z naszego punktu widzenia. W sumie mogły lecieć dokładnie w naszą stronę ku ziemi lub w przeciwnym kierunku ale czy mielibyśmy tyle szczęścia? A przyjmijmy że tak, co to w takim razie mogło być?

Satelity nie mogą lecieć prosto do Ciebie ani od Ciebie.

Slovaak:
2) Dlatego że były znacznie jaśniejsze od pozostałych gwiazd. Widzisz, mój kolega amatorsko interesuje (lub interesował się) astronomią, ma teleskop

O! A może oszacować jasność tych obiektów (w magnitudo)? "Jaśniejsze od innych gwiazd" to pojęcie względne. Jakie niebo w ogóle mieliście? Daleko od miasta? Jakie skażenie światłem? Czy kolega jest w stanie określić choćby zasięg samego nieba?

Slovaak:
Obiekty stały nieruchomo przez kilka - może kilkanaście sekund a później przez kilka minut patrzyliśmy jak lecą... znaczy się z naszego punktu widzenia wydawało się że obiekty lecąc ładnie jeden za drugim mijały kolejne gwiazdy aż przemierzyły pół nieba.

Nie wiem jak Wy, ale ja miewam czasem problemy z oszacowaniem w kilka sekund, czy obiekt się porusza, czy nie. A satelitów widziałem już grube dziesiątki.
 Strona:  1  2  »» 
USS Phoenix forum / Różności / Prawdziwy Spock już tu był?

 
Wygenerowane przez miniBB®


© Copyright 2001-2009 by USS Phoenix Team.   Dołącz sidebar Mozilli.   Konfiguruj wygląd.
Część materiałów na tej stronie pochodzi z oryginalnego serwisu USS Solaris za wiedzą i zgodą autorów.
Star Trek, Star Trek The Next Generation, Deep Space Nine, Voyager oraz Enterprise to zastrzeżone znaki towarowe Paramount Pictures.

Pobierz Firefoksa!