Q__
Zawsze twierdziłem, że Amerykanie poważnie narażają swą gospodarkę pozostając tak "ropocentryczni".
To fakt. Nie oni jedni zresztą. A najgorsze jest to, że rosnące zapotrzebowanie na surowce powoduje bardziej narastanie ostrej rywalizacji w zapewnianiu sobie jak największego dostępu do dotychczas stosowanych surowców (jak to ma miejsce np. w przypadku rosyjskiej flagi w Arktyce), niż prób znalezienia nowych źródeł czystej i szeroko dostępnej energii takiej jak światło słoneczne. Jak świat przerzuci się jeszcze na ciężką ropę, której pokłady są dużo większe niż lekkiej, którą dziś wydobywamy, to będziemy mogli sobie co najwyżej pomarzyć o innych źródłach energii niż ropa i to na całe dziesięciolecia.
Ale, by dodać nieco optymizmu do tego czarnego scenariusza, dodam, że pokładam nadzieję w Japonii. Ze wszystkich potęg, oni mają najmniejsze zasoby i od dawna dążyli do tego by się uniezależnić od reszty świata (głównie po to wywołali wojnę w Azji i na Pacyfiku). IMHO dostęp do własnego nieograniczonego źródła energii powinien być dla nich priorytetem. A ponieważ mają techniczne i finansowe możliwości, mogą postawić resztę świata przed faktem dokonanym demonstrują nową technologię uzyskiwania energii ze światła słonecznego. Wtedy już powinno pójść "z górki".
Czyżby nadchodziło przebudzenie?
Możliwe, pod warunkiem, że znajdzie się sposób na w miarę tanie loty na orbitę Ziemi, a na to jakoś się nie bardzo zanosi.