USS Phoenix
Logo
USS Phoenix forum / Różności / Ginięcie czy gnicie filmu amerykańskiego czyli kryzys w kinie za Oceanem
 Strona:  ««  1  2  3  4  5  ...  9  10  11  12  13  »» 
Autor Wiadomość
Picard
Użytkownik
#61 - Wysłana: 21 Kwi 2012 13:32:12 - Edytowany przez: Picard
Q__:
Zgodzimy się chyba obaj ze Stuhrem młodszym, że kino PRLu trzymało wyższy poziom... tyle, że warto zauważyć iż jednym z elementów tegoż poziomu było epatowanie - tak przez Ciebie nielubianą - golizną, nawet w bajkach dla dzieci. Przykłady pierwsze z brzegu:

To jeszcze zależy w jakim kontekście ta golizna się tam pokazywała. Czy było to samo dla siebie, tak aby skusić do oglądania niewyżytych małolatów czy też był to jakiś istotniejszy element fabuły, czy pojawiała się ta golizna by jakąś kwestię w filmie podkreślić?
mozg_kl2
Użytkownik
#62 - Wysłana: 21 Kwi 2012 16:45:16 - Edytowany przez: mozg_kl2
Picard:
skusić do oglądania niewyżytych małolatów

Naprawdę uważasz, że ktoś niewyżyty bedzie oglądał cały film, żeby zobaczyć cycki przez 10 sekund?

Q__:
tyle, że on krytykuje kondycję kina... polskiego

Przy całej sympati do młogego Sthura, to powiem, że ameryki to on nie odkrył. Polskie kino od łuższego czasu, sukcesywnie szoruje po dnie. Zamiast kręcić polskie filmy jak za PRL, kręcimy polskie wersje amerykańskich filmów. Problem w tym, że nie mamy na to ani środków, ani takiego wyczucia, pozatym jeśli mam do wyboru orginał i wyrób podobny to wiadmo, żę wezmę ten pierwszy. Głosny ostatnio przykład Kac Wawa. Picard krytykuje klozetowy humor w Transformersach, a nie widzi, żę polskie pseudokomedie klozetem stoją.
Picard
Użytkownik
#63 - Wysłana: 21 Kwi 2012 17:10:48 - Edytowany przez: Picard
mozg_kl2:
Naprawdę uważasz, że ktoś niewyżyty bedzie oglądał cały film, żeby zobaczyć cycki przez 10 sekund?

Dokonałem autopoprawki w tekście, nie przeczytałem tego co opublikowałem i tak wyszło.

mozg_kl2:
Przy całej sympati do młogego Sthura, to powiem, że ameryki to on nie odkrył. Polskie kino od łuższego czasu, sukcesywnie szoruje po dnie.

Nie musiał odkryć - ważne, że zwraca uwagę na problem, którego wielu nie dostrzega bądź przemilcza.
mozg_kl2
Użytkownik
#64 - Wysłana: 22 Kwi 2012 12:13:47
Picard:
ważne, że zwraca uwagę na problem, którego wielu nie dostrzega bądź przemilcza.

Tyle, że ludzie to widzą. W Polsce jak w stanach na 10 filmów 2 są dobre reszta to klozetowe szmiry, przy których nawet Transformersy są jak Lista Schendlera. W sumie to najbardziej boli śmierć polskiej szkoły komedi, i zastąpienie jest pseudo amerykańskim humorem.
Q__
Moderator
#65 - Wysłana: 22 Kwi 2012 21:15:06 - Edytowany przez: Q__
mozg_kl2

mozg_kl2:
W sumie to najbardziej boli śmierć polskiej szkoły komedi, i zastąpienie jest pseudo amerykańskim humorem.

Aczkolwiek trafiają się jeszcze dobre rodzime komedia. Taka np. "Kariera Nikosia Dyzmy", choć humor w niej prezentowany nie jest zawsze najwyższych lotów, a ostrze reżyserskiej satyry wali jednoznacznie w jeden - już nie istniejacy - obóz polityczny (który - fakt faktem - wyjątkowo się o taką ironię prosił), jest b. celnym komentarzem do krajowej polityki, który doceni bodaj najbardziej ten, kto miał okazję poznać ją od tzw. kuchni.

(Szerzej tematu nie rozwinę ze wzgledu na wiadome moratorium.)
mozg_kl2
Użytkownik
#66 - Wysłana: 23 Kwi 2012 09:42:52
Q__:
Taka np. "Kariera Nikosia Dyzmy", choć humor w niej prezentowany nie jest zawsze najwyższych lotów, a ostrze reżyserskiej satyry wali jednoznacznie w jeden - już nie istniejacy - obóz polityczny (który - fakt faktem - wyjątkowo się o taką ironię prosił), jest b. celnym komentarzem do krajowej polityki, który doceni bodaj najbardziej ten, kto miał okazję poznać ją od tzw. kuchni.

Nie porwał mnie ten film. Zdecydowanie wole Kilerów, Poranek Kojota, wczesnego Lubaszenke, kiedy jeszcze miał smykałke i wyczucie gustu.
FederacyjneMSZ
Użytkownik
#67 - Wysłana: 23 Kwi 2012 11:47:00 - Edytowany przez: FederacyjneMSZ
mozg_kl2:
wole Kilerów, Poranek Kojota, wczesnego Lubaszenke,

stare komedie ( przed 2001 rokiem) a nowe łączy tylko jedna rzecz - grały i grają w nich prawie ci sami aktorzy (teraz Kot, Adamczyk, Karolak, Małaszyński Szyc). Ale w tym szczególe tkwi przyczyna sukcesów starszych produkcji. Aktorzy: Pazura, Konrad, ś.p. Kozłowski Stary i Młody Lubaszenko...można wymieniać bez liku.

mozg_kl2:
Naprawdę uważasz, że ktoś niewyżyty bedzie oglądał cały film, żeby zobaczyć cycki przez 10 sekund?

no baaa, szczególnie jak Barbara Brylska ( moim zdaniem najładniejsza aktorka w polskim kinie )szaleje w kusym wdzianku w Faraonie. Ale nagość w PRLowskich produkcjach moim zdaniem była naturalna, nie nachalna. Piękne sceny wkomponowane do sytuacji.

A właśnie, może wreszcie doczekamy się takiego hitu jak Faraon, który będzie miał szanse zdobyć Oscara ( i przy okazji nie podejmować spraw żydowskich ) oferując widzowi doskonałe efekty specjalne, scenerie, gre aktorów, kostiumy i ścieżkę dźwiękowa... dodajmy do tego przesłanie oraz prawdziwe piękno polskich aktorek a nie plastikowych amerykańskich lalek,
mozg_kl2
Użytkownik
#68 - Wysłana: 23 Kwi 2012 12:38:47
FederacyjneMSZ:
Faraonie. Ale nagość w PRLowskich produkcjach moim zdaniem była naturalna, nie nachalna. Piękne sceny wkomponowane do sytuacji.

No podobny problem z nagością jest obecnie np w Grze o Tron. Zestawiam tą produkcja z klimatem identyczną jaką jest Rodzina Borgiów i niestety widać różnice pomiedzy HBO a Showtime i podejście do tematu. W HBO nagośc i seks jest dorzucany na siłę, do tego momentami jest na swój sposób wulgarny. W Showtime jest on konsekwencją fabuły i ma w sobie sporo miłości namiętności.

FederacyjneMSZ:
Faraon,

Faraon jak na polskie warunki to była superprodukcja. Zdjęcia w Kazahstanie na pustyni. Nie wiem czy dotrwamy do dnia w którym ktoś porwie się na coś podobnego. Wiele można zarzucić kinu lat PRL, ale z perspektywy czasu widać, że zostało ono zapamiętane i jest szerego produkcji do który warto wracać. Obecnie będzie z tym problem.
FederacyjneMSZ
Użytkownik
#69 - Wysłana: 23 Kwi 2012 13:40:06 - Edytowany przez: FederacyjneMSZ
mozg_kl2:
Faraon jak na polskie warunki to była superprodukcja.

i to zrobiona na podstawie polskiej powieści., A dzisiaj musimy męczyć się produkcjami historycznymi typu "Bitwa Warszawska", gdzie po seansie widz dochodzi do wniosku, że to nie bolszewicy nacierali tylko ta ładna pani co śpiewała przez większość filmu. Ale przecież w 3D. O ile pamiętam Faraon nie miał żadnych ulepszaczy.


to samo tyczy się Ogniem i Mieczem, które za czasów PRLu z powdów oczywistych powstać nie mógł. Jedynie Domagarow ratował pierwszą część trylogii.

Obecnie do kina chodzi się tylko na efekty. Wspomniany do znudzenia przeze mnie Faraon również owy aspekt posiadał, ale był on wyważony i płynnie wkomponował się w całość działa.

mozg_kl2:
Rodzina Borgiów

ja nie miałem przyjemności oglądać wersji HBOwskiej, tylko oglądałem europejską wersje na Canal+(Prawdziwa historia rodziny Borgiów) i tam ładnie wyważyli ten piękny aspekt naszego życia.
Q__
Moderator
#70 - Wysłana: 23 Kwi 2012 17:01:34
FederacyjneMSZ

FederacyjneMSZ:
Ale w tym szczególe tkwi przyczyna sukcesów starszych produkcji. Aktorzy: Pazura, Konrad, ś.p. Kozłowski Stary i Młody Lubaszenko...można wymieniać bez liku.

Jak to szybko pewne rzeczy stają się klasyką.
FederacyjneMSZ
Użytkownik
#71 - Wysłana: 23 Kwi 2012 19:59:44 - Edytowany przez: FederacyjneMSZ
Q__:
Jak to szybko pewne rzeczy stają się klasyką.

nie klasyką, tylko te produkcje jeszcze trzymały pewien poziom. Przykład - w kategorii serialu kryminalnego Ekstradycja bije na głowę każdy nowy serial, jednak w trzeciej serii było widać już kierunek w którym zmierzały następne seriale.

Zdanie, które padło w centrum Zarządzania Kryzysowego w Warszawie mimo upływu ponad dekady jest przed Euro bardzo aktualne.

Ba, nawet był pełnometrażowy film - jako jedna z części niemieckiego cyklu sensacyjnego "Tatort".

Killera też amerykanie chcieli po swojemu robić.
mozg_kl2
Użytkownik
#72 - Wysłana: 23 Kwi 2012 21:19:19 - Edytowany przez: mozg_kl2
Apropo upadku kina
http://wiadomosci.onet.pl/sprawa-madzi,5112722,tem at.html

Najlepszy komentarz to brak komentarza.

Fed wspomniał o faraonie. Na nowy materiał trafiłem dziś

http://esensja.pl/esensjopedia/obiekt.html?rodzaj_ obiektu=2&idobiektu=11027
FederacyjneMSZ
Użytkownik
#73 - Wysłana: 24 Kwi 2012 09:22:42
mozg_kl2:
http://esensja.pl/esensjopedia/obiekt.html?rodzaj_ obiektu=2&idobiektu=11027

Pomysł nawet ciekawy..tylko już mało oryginalny. Wampiry, nieumarli (zombie). Gdyby to zekranizowali dekadę temu. Teraz mamy wysyp produkcji o takiej tematyce.
NEC
Użytkownik
#74 - Wysłana: 24 Kwi 2012 13:58:59 - Edytowany przez: NEC
Narzekacie na upadek kina, a widze, że dla sporej ilości gniotów (Battleship, Transformers, Iron man 2, Bitwa o L.A.) są pozakładane tematy. Sporo osób broni "popcorn movie". I od razu prosi się pytanie czy to producenci uposledzają kino, czy tylko dostosowują się do gustów. Uważam że to drugie, bo skoro na takiego Batleshipa, pójdzie zwykły pożeracz popkornu, jak i fan mający na koncie "Blade Runnera" czy "Donnie Darco", to kwestia wydaje sie zamknięta. Po co robić ambitne kino, czy nawet opracować porządny scenariusz, jak da się mase wybuchów i efektow specjalnych i ludzie to kupią. Nazwą porzadnie zrobionym filmem akcji. Dla mnie filmem akcji było Millenium i to w wersji szwedzkiej, a wszelkiej masci Battleshipy sa dobre, bez obrazy, ale dla dzieci.

Dla mnie "popcorn movie" nadają się jedynie do obejrzenia na komputerze i to pod warunkiem, żę jest impreza i można się zająć czymś bardziej konstruktywnym. Nigdy bym nie pomyslał, że mozna wspierać finansowo taka "tfu-rczosć". Oczywiście nie zginie dzieki rzeszom pożeraczy popcornu i bedzie się dalej rozwijać niczym rak. Niestety wraz z rozwojem jest coraz gorzej, coraz wiecej wybuchów, coraz słabsze scenariusze, nawet jak na kino rozrywkowe.
Q__
Moderator
#75 - Wysłana: 24 Kwi 2012 14:32:20 - Edytowany przez: Q__
NEC

NEC:
a wszelkiej masci Battleshipy sa dobre, bez obrazy, ale dla dzieci.

Zgadza się, filmy rozrywkowe adresowane są głównie do nastolatków (co widać po ich charakterze: ekranizacje komiksów, gier), co nie znaczy, że dorosły nie może ich obejrzeć jednym okiem.

NEC:
dzieki rzeszom pożeraczy popcornu

Skoro czytałeś nasze Forum na tyle dokładnie, by poznać retorykę Picarda, przeczytałeś też pewno, że nie jest ona mile widziana...
mozg_kl2
Użytkownik
#76 - Wysłana: 24 Kwi 2012 14:33:39 - Edytowany przez: mozg_kl2
Q__:
Jak to szybko pewne rzeczy stają się klasyką.

Wole, jak cośstajęsię klasyką po 10 latach, niż jest nią robione "za życia" i nagle jak przychodzi finał danej serii to pojawia się wielki zawód.

FederacyjneMSZ:
A dzisiaj musimy męczyć się produkcjami historycznymi typu "Bitwa Warszawska", gdzie po seansie widz dochodzi do wniosku, że to nie bolszewicy nacierali tylko ta ładna pani co śpiewała przez większość filmu. Ale przecież w 3D.

Dlatego, żałuje, że Polska nie ma swojego Bay, który sprzedałby nasz patriotymz w lekkiej strawnej formie, aby człowiek był z niego dumny. TO muszą minąc pokolenia, i muszą wymrzeć "wielcy ojcowie" polskiego kina tworzący film z zadęciem, nudne meczące.

FederacyjneMSZ:
Pomysł nawet ciekawy..tylko już mało oryginalny. Wampiry, nieumarli (zombie). Gdyby to zekranizowali dekadę temu. Teraz mamy wysyp produkcji o takiej tematyce.

No i to dobry argumenty, żeby taka wersję nakręcić. Polski mashup, obecnie wampiry zombie są na topie, film wymagający rozmachu i przysłowiowej "głowy" w tworzeniu. U nas jednak nie powstanie, bo zaraz wyjdą "leśne dziadki" i stwierdzą, że to gwałt na książce jak można itp.

NEC

Chciałem coś napisać, ale po tak powalających argumentach

NEC:
gniotów (Battleship, Transformers, Iron man 2, Bitwa o L.A.) są pozakładane tematy. Sporo osób broni "popcorn movie".

NEC:
Batleshipa, pójdzie zwykły pożeracz popkornu, jak i fan mający na koncie "Blade Runnera" czy "Donnie Darco

NEC:
a wszelkiej masci Battleshipy sa dobre, bez obrazy, ale dla dzieci.

NEC:
nie zginie dzieki rzeszom pożeraczy popcornu i bedzie się dalej rozwijać niczym rak.

mi się odechchiało. Fascynuje mnie naiwna wiara niektorych w to, że wszystkie filmy jak są w kinach muszą, mieć głębie sens i przesłanie.

NEC:
Dla mnie "popcorn movie" nadają się jedynie do obejrzenia na komputerze i to pod warunkiem, żę jest impreza i można się zająć czymś bardziej konstruktywnym.

Nudne masz te imperzy jak musisz oglądać na nich filmy.
NEC
Użytkownik
#77 - Wysłana: 24 Kwi 2012 14:40:35 - Edytowany przez: NEC
Q__:
co nie znaczy, że dorosły nie może ich obejrzeć jednym okiem.

Dlatego przyjąłem zasade; jak mam obejrzeć coś kątem oka, to nie wybieram popcorn movie, dzieki temu udało mi się obejrzeć "Tablice" i kilka innych dziwnych filmów. Wiekszość przeintelektualizowane nudy, ale trafiają się filmy uniwersalne, które gina w zalewie rozreklamowanego badziewia. A z irańskiego kina polecam "Rozstanie", film niesamowicie wciąga.

Dlatego, jak ktoś się nudzi to niech obejrzy coś spoza gŁównego nurtu, można sie mile zaskoczyć, albo przeczytać w trakcie gazetę. W sumie wyjdzie in plus.

mozg_kl2:
Fascynuje mnie naiwna wiara niektorych w to, że wszystkie filmy jak są w kinach muszą, mieć głębie sens i przesłanie.

Nie musza, dziwie sie tylko akceptacją dla takiej "sztuki" i obniżaniem własnych standartów. Chyba człowiek z czasem się rozwija i wyrasta np. z komiksów, a raczej czyta inne komiksy, już nie o super bohaterach tylko np "Maus",bo to też kawał sztuki jakby nie patrzeć
mozg_kl2
Użytkownik
#78 - Wysłana: 24 Kwi 2012 15:16:19
Q__:
że dorosły nie może ich obejrzeć jednym okiem

Sam oglądałeś transformersów, wiec nie mydli oczu innym.

NEC:
dziwie sie tylko akceptacją dla takiej "sztuki" i obniżaniem własnych standartów.

Słusznie. nie akceptujmy tego typu sztuki. Wiecej ruszmy na Hollywoo, zaresztujmy wszytskich związanych z tym filmem, wykupmy wszystkie wydania dvd bluray i spalmy na wielkim stosie. Bedzie fajnie. Weżmiemy takie wielkie kukły, je też spalimy. Podoba Ci się taka opcja? Moje standarty podczas tego typu filmów wcale nie są obnizane. Mają siędobrze, i nie potrzeba im niczyja troska.

NEC:
Chyba człowiek z czasem się rozwija i wyrasta np. z komiksów

Mówią, że ze star treka też się wyrasta. Wkońcu ile można ogladać ludzi w wietnamskich strojach, walczących karate z gumową jaszczurką, albo innych z liściem sałaty na głowie. Mówią też, że w pewnym wieku nie wypada graćw gry komputerowe bo to nie przystoi.Tylko to my jesteśmy dla życia czy zycie dla nas?

NEC:
a raczej czyta inne komiksy, już nie o super bohaterach tylko np "Maus",bo to też kawał sztuki jakby nie patrzeć

Jeśli dla Ciebie komiksy o superbohatera to tylko głupia bajka to widać, że nigdy ich nie czytałes, i nie zrozumiałes.
NEC
Użytkownik
#79 - Wysłana: 24 Kwi 2012 15:29:55 - Edytowany przez: NEC
mozg_kl2:
Jeśli dla Ciebie komiksy o superbohatera to tylko głupia bajka to widać, że nigdy ich nie czytałes, i nie zrozumiałes.

Czytałem w liceum i miałem ich spora kolekcje, ale to proste historyjki dla dzieci. Potem zacząłem czytac francuski komiks zaczynając od "Rorka", potem poszło z górki. Mogę o superbohaterach wspomnieć z sentymentem, znam kulturowe uwarunkowania wielu postaci i problemy jakie przedstawiały np emancypacja kobiet, walka o prawa obywatelskie, ale było to wszystko spłaszczone.

mozg_kl2:
Słusznie. nie akceptujmy tego typu sztuki. Wiecej ruszmy na Hollywoo, zaresztujmy wszytskich związanych z tym filmem, wykupmy wszystkie wydania dvd bluray i spalmy na wielkim stosie. Bedzie fajnie. Weżmiemy takie wielkie kukły, je też spalimy. Podoba Ci się taka opcja? Moje standarty podczas tego typu filmów wcale nie są obnizane. Mają siędobrze, i nie potrzeba im niczyja troska.

Po co ta ironia. Ironia świadczy o inteligencji, ale też o braku argumentów. Wnioskuje z tego, że idziesz na kompromis. Tak jak na wiejskim weselu, normalnie nie słucham innej muzyki, ale jak se popije to disco polo może być?

mozg_kl2:
Mówią, że ze star treka też się wyrasta. Wkońcu ile można ogladać ludzi w wietnamskich strojach, walczących karate z gumową jaszczurką, albo innych z liściem sałaty na głowie. Mówią też, że w pewnym wieku nie wypada graćw gry komputerowe bo to nie przystoi.Tylko to my jesteśmy dla życia czy zycie dla nas?

Ja już dawno wyrosłem ze ST . Swoja droga nie widze porównania. Chociarz Lem miał dość niepochlebne zdanie na temat ST. Co do gier też zalezy w co grasz, ja odpuszczam sobie Cod-y, Moh-y i inne tego typu produkcje. Wole Mahinarium czy Botanica. Oczywiście rozrywka jest dla ludzi, ale jak to pisał Sapkowski, jednych bawi recytacja poezji ,a innych jak niedźwiedź zrobi kupe. Była taka dosć wymowna scena w Nilfgardzkim pałacu.
Q__
Moderator
#80 - Wysłana: 24 Kwi 2012 18:01:11 - Edytowany przez: Q__
mozg_kl2

mozg_kl2:
Sam oglądałeś transformersów, wiec nie mydli oczu innym.

Nie mydlę. Oglądałem, jednym okiem właśnie, ale nie bez przyjemności (co by nie gadać: zobaczyć Optimusa na dużym ekranie to frajda).

(Ba, po "jedynce" miałem spory apetyt na dalsze części, majac nadzieję, że zostanie w nich rozwinięta - a'la "Beast Wars" - psychologia robocich bohaterów, niestety - z części na część coraz mniej było "mięsa", coraz więcej F/X.)

EDIT: odświeżyłem sobie pierwszy zeszyt "Transformers: Gen. 1" (Marvel, u nas TM-Semic, oczywiście). Historia ta - mimo pewnego uroku - jest tak naszpikowana nieprawdopodobnymi założeniami, paralogizmami, megarozwałkami i brakiem psychologicznej głębi, że trudno za cokolwiek winić Bay'a, czy tych, co go zatrudnili. Wersja kinowa nie odbiega poziomem od oryginału, ba może jest nawet ciut strawniejsza. (Gdyby Bay sięgnął poziomu jaki reprezentował w czasach gdy kręcił "Wyspę" i połączył to ze swoim klasycznym efekciarstwem w "Wyspie" akurat słabo obecnym, rzekłbym, że wydobył z oryginału to co najlepsze wręcz.)
Pamiętam przy tym, że początki serii komiksowej "Transformers", były znacznie lepsze niż środek (bo finał bronił się nawet dzięki ambiwalencji jaką niosły ze sobą postacie Scorponocka i Galvatrona), więc i słabsza dyspozycja dalszych części dotychczasowej trylogii nie może dziwić.
Po prostu za sprawą "Beast Wars" zapomnieliśmy (tzn. przynajmniej niektórzy z nas) jaki był poziom wyjściowy przygód tych robotów-zabawek.
mozg_kl2
Użytkownik
#81 - Wysłana: 25 Kwi 2012 09:06:17
NEC:
Ja już dawno wyrosłem ze ST

Gratuluje, ja też więc witaj w klubie.

NEC:
ale było to wszystko spłaszczone.

Niby tak, jednak nie można powiedzieć, że owe historie nie mają drugiego dna. Fakt, że często to drugiego dno jest pseudointelektualne, proste, łopatologiczne (coś jak w wychwalanym przez Picarda batmanie) ale jest. Ja tam od czasu do czasu lubie poczytać sobie jakiś komiks. Z sentymentu. Ostatnio zabrałem się za Throgala, czytam też XIII, Kaznodzieje.

NEC:
Po co ta ironia.

Ironia obrazuje mój śmiech, jak czytam posty gdzie autorzy zakładają, że kino musi byc tylko głębokie, ambitne i musi poruszać tylko istotne społecznie tematy. Gdyby tak było powstałaby tylko 4 filmy rocznie.

NEC:
popije to disco polo może być?

A jak się śmiga do tego na weselu. Nogi same chodzą.

NEC:
Co do gier też zalezy w co grasz,

Różnie dawno temu i nie prawda, grałem w klanie w Medal of Honor, grywało sięteż w różne strzelanki, lubie też Halo, nałogowo w nieśmiertelnego herosa 3, Ciwilizację 3, Max Payne, nałogowo Fallouta, Hitmana, Teraz przymierzam się do Iron Storm i Bioshock. Do tego drugiego zabieram się już od lutego bo tak schodzi.
Q__
Moderator
#82 - Wysłana: 25 Kwi 2012 09:35:12 - Edytowany przez: Q__
mozg_kl2

Jeszcze a'propos:
Q__:
Wersja kinowa nie odbiega poziomem od oryginału, ba może jest nawet ciut strawniejsza.

And one more thing: krytykowano Bay'a, za skupienie się na postaciach Optimusa i Bumblebee, odświeżywszy sobie komiks(y) Gen. 1 i - o czym za chwilę - "Transformers: The Movie", przestaję uważać, że to niesłuszna decyzja, większość Transformerów Gen. 1 ma tak niewyrazistą psychikę (pojedyncze przypadki są wyraziste, ale psychologicznie płaskie jak deska - Blue Streak czy Megatron, np.), że nie było do czego nawiązywać. Bay ze Spielbergiem wybrali po prostu te roboty, które i w oryginale grały główną rolę - posiadając też najwięcej indywidualnych cech - i dali im czas na ekranowe zaistnienie.
Wspomniałem o tym, że powtórzyłem sobie kreskówkę z roku '86. Owszem nie męczyła mnie tempem efektów wizualnych (powodującym, że chwilami nie wiadomo, kto kogo i dlaczego tłucze), ani muzyką i odgłosami rozwałki zagłuszającymi dialogi, ale też - choć cieszy się niejaką renomą - zostawiła idealnie obojętnym, ziewającym z nudów (poza - może - dwiema scenami), nierealizm konwencji i brak sensownej psychologii bohaterów był jednak zbyt dojmujący, nie pomogły zalety, których animacja owa - owszem - parę posiada (stanowiąc jednak - in toto - monotonną młóckę klasy dalszych, gorszych, części trylogii Bay'a). Tymczasem film zwany przez Picarda pogardliwie "Bayformers", angażował mnie emocjonalnie w stopniu minimalnym, ale jednak angażował.
Wreszcie: sławetny popłoch bydła. Nie oszukujmy się, jest to scena żenująca, ciągnąca film w dół, nijak nie pasująca do obrazu żyjących wiekami, nadludzko potężnych robotów i ich nieustraszonego, zawsze opanowanego, wodza, ale... w komiksach i kreskówkach Gen. 1 Transformery też - po prawdzie - nigdy nie wyglądały na jakieś wyjątkowo bystre czy zdolne do głębszych refleksji, nawet z poprawką na konwencję, która każe gigantycznym starożytnym maszynom myśleć zaskakująco po ludzku i toczyć bój komiksowego dobra z takimż złem (jest to więc obsuwka, ale i poziom wyjściowy fenomenalny nie był).
Podsumowując: film Bay'a to nie jest szarganie żadnych świętości, to miś na miarę możliwości Transformerów... Kto myśli inaczej, niech skonfrontuje się jeszcze raz z historiami, z którymi obcował lata temu, w innej erze swojego życia.
NEC
Użytkownik
#83 - Wysłana: 25 Kwi 2012 15:18:37 - Edytowany przez: NEC
mozg_kl2:
Gratuluje, ja też więc witaj w klubie.

Traktuje go kolekcjonersko, na zasadzie zjawiska, coś jak gwiezdne wojny. Czasami mozna się nieźle usmiać na zjazdach jak ludzie poważnie biorą niektóre rzeczy. Zaczynają wyznawać jakieś dziwne filozofie. Od razu przypomina mi się fakt że w Czechach grupa ludzi zadeklarowała wyznanie "Rycerze Jedi".

mozg_kl2:
Niby tak, jednak nie można powiedzieć, że owe historie nie mają drugiego dna. Fakt, że często to drugiego dno jest pseudointelektualne, proste, łopatologiczne

Wide pojawienie się Superwoman, bardzo popularna postać w latach 80-tych w Ameryce. Powstał nawet serial fabularny, a wszystko na fali feminizmu. Podobnie dodawano tez czarnoskórych bohaterów. Na tej samej fali w latach 90-tych nurt feministyczny sprawił ze Superwoman, nie lata już w kusych rajtkach, ale jest odzianą dziewoja soląca pseudointeligentne" mowy. To takie zwierciadełko zmian społecznych. Zresztą cała seria X-man wałkuje do bólu jeden temat, zarówno komiksowa jak i filmowa.

mozg_kl2:
Ironia obrazuje mój śmiech, jak czytam posty gdzie autorzy zakładają, że kino musi byc tylko głębokie, ambitne i musi poruszać tylko istotne społecznie tematy. Gdyby tak było powstałaby tylko 4 filmy rocznie.

Filmy ambitne nie potrzebuja takich nakładów finansowych, wiec powstawałoby ich całkiem sporo. Chyba że jest tak mała liczba inteligentnych scenarzystow i rezyserów to wtedy tak. Sęk w tym, że nie ma sęsu zaśmiecać sobie glowy popcornowym badziewiem, nawet jak nie ma nic innego do roboty, oczywiscie sam rzucam okiem w celach pogladowych i niestety wniosek ten sam: badziewie na które szkoda czasu.

mozg_kl2:
coś jak w wychwalanym przez Picarda batmanie

Batman bazuje na ogranych kanonach, ale ma zupełnie inna optyke, nie narzuca bezposrednio morału. W sumie Joker był pozytywną postacia, dało sie go lubic, nie był pajacem jak w poprzednich częściach. Budził wiekszą sympatie niż Batman i całe to sztywne towarzystwo, obnażał ich obłude i hipokryzje i w końcu wygrał.
Q__
Moderator
#84 - Wysłana: 25 Kwi 2012 15:36:09
NEC

NEC:
Wide pojawienie się Superwoman, bardzo popularna postać w latach 80-tych w Ameryce. Powstał nawet serial fabularny, a wszystko na fali feminizmu.

Wonder Woman (nie mylić z Supergirl).

NEC:
W sumie Joker był pozytywną postacia

Hmm, ciekawa teza... Rozwiń.
NEC
Użytkownik
#85 - Wysłana: 25 Kwi 2012 17:12:05 - Edytowany przez: NEC
Joker był lustrem społeczeństwa i wyzwalaczem jego najgorszych cech. Obalił jego wszystkie posągi, Denta, Batmana i Gordona. Zostali zmuszeni okłamać ludzi.

Udowodnił że podział na przestępce i obywatela nie istnieje.Obywatel mając więcej do stracenia jest gotów posunąć się do ostateczności, inaczej niż przestępca, który nie ma nic do stracenia.

Bezwzględnie wykorzystał stereotypy przebierając policjantów za bandytów, jednocześnie udowadniając słabość technologi i naszego postrzegania.

Pokazał obłudę społeczeństwa, pokonał je stawiając na tych, którzy zostali postawieni poza jego nawias, czyli mentalnie chorych, dziwaków, pospolitych przestepców.

Był idealista. Pieniądze nie grały dla niego roli, były środkiem nie celem. Pokazały, ze Mafia okazała się odbiciem panstwa, tylko nie została zalegalizowana i tym różniła się od legalnej władzy. Tak samo zależało im na spokoju, pieniądzach.

Udowodnił, że to co zwiemy społeczenstwem jest iluzja. Zwłaszcza to zbudowane na wydumanych ideałach. Wystarczy ludziom odebrać złudne poczucie bezpieczeństwa a wszystko rozsypie się jak domek z kart.

Czy postać, która zrobiła tak wiele nie zasługuje na sympatie?

Nasza rzeczywistość napisała Post Scriptum w postaci Breivika. Poczytajcie komentarze na serwisach. Obok jawnych prowokacji sa wypowiedzi typu. "Wprawdzie dokonał okrutnej zbrodni, ale pewnych racji nie można mu odmówić". Nie są to głosy odosobnione. Wystarczy zadać sobie pytanie do czego musi dojść by te "podskórne" tezy wyszły na wierzch. Wystarczy że pogłębi się kryzys, troche Norwegów potraci pracę, a zacznie się polowanie na czarownice.
Kor
Użytkownik
#86 - Wysłana: 25 Kwi 2012 17:51:21 - Edytowany przez: Kor
No tak, Hitler też był pozytywną postacią, i Mao i Pol Pot. Przecież wszyscy oni powiedzieli nam coś o człowieku. Każdy człowiek mówi nam coś o człowieku. Żaden stąd wniosek, że jest postacią pozytywną.

Każdy inteligentniejszy człowiek widzi wokół siebie masę iluzji. Odsłaniać iluzję w ten sposób, że rzuca się ją ludziom w twarz i w ten sposób likwiduje, jest dobrą definicją socjopatii i pewnej formy sadyzmu, a nie prawości charakteru.

Tutaj można wziąć postać Dr House'a. Tak - posiada on w sobie dobro. To dobro w nim jest jednak w konflikcie z innymi cechami charakteru, niezdolnością do jakiejkolwiek wiary, jakiegokolwiek wywieszenia białej flagi, otwarcia na drugiego człowieka. Ten konflikt prowadzi go na granicę samozniczenia, doprowadza do momentów czystego psychologicznego sadyzmu. Wystarczy, że zrobi o krok za daleko i nie będzie już odwrotu. Ma dwa wyjścia - wyciągnąć ostateczne konsekwencje z racjonalizmu i przestać być człowiekiem (popaść w socjodarwinizm itp.), zawiesić w pewnych sferach racjonalizm, to jest uwierzyć w iluzję, wybrać człowieka.
NEC
Użytkownik
#87 - Wysłana: 25 Kwi 2012 18:04:22 - Edytowany przez: NEC
Kor:
No tak, Hitler też był pozytywną postacią, i Mao i Pol Pot. Przecież wszyscy oni powiedzieli nam coś o człowieku.

Nie mylmy fikcji z rzeczywistościa.

Kor:
Każdy człowiek mówi nam coś o człowieku. Żaden stąd wniosek, że jest postacią pozytywną. Każdy inteligentniejszy człowiek widzi wokół siebie masę iluzji. Odsłaniać iluzję w ten sposób, że rzuca się ją ludziom w twarz i likwiduje, jest dobrą definicją socjopatii i pewnej formy sadyzmu, a nie prawości charakteru.

Piszesz to na podstawie obecnych standardów. Ale nie zawsze tak było i nie zawsze może tak być. Obecnie majac ciepłe kapcie na nogach i pełny brzuch możemy pozwolić sobie na luksus moralności i tworzenia cywilizacji. Warto docenić kogoś kto uświadamia nam jak cienka jest linia, która oddziela nas od chaosu. "Wystarczy kilka kanistrów benzyny".

Likwidacja iluzji może być sadyzmem, ale trwanie w iluzji jest jeszcze gorsze.
Kor
Użytkownik
#88 - Wysłana: 25 Kwi 2012 18:07:54 - Edytowany przez: Kor
NEC:
Nie mylmy fikcji z rzeczywistościa.

A jaka jest tutaj różnica w ocenie charakteru postaci? Nie ma.

NEC:
Piszesz to na podstawie obecnych standardów. Ale nie zawsze tak było i nie zawsze może tak być. Obecnie majac ciepłe kapcie na nogach i pełny brzuch możemy pozwolić sobie na luksus moralności i tworzenia cywilizacji. Warto docenić kogoś kto uświadamia nam jak cienka jest linia, która oddziela nas od chaosu.

Nie, nie warto kogoś takiego cenić. Takiego kogoś należy potępić. Człowiek któremu bliska jest refleksja, dawno to wie. Człowiek któremu jest ona daleka, nie powinien tego wiedzieć, bo może się stać niebezpieczny.

Już nie mówiąc o tym, że cel nie uświęca środków i ktoś taki jak Joker, to wręcz definicja Szatana w tym sensie, że:

a) Szatan to ktoś kto kusi rzeczywistą wiedzą, aczkolwiek wiedzą niebezpieczną. 'Poznanie', jak w: drzewo poznania dobra i zła; w hebrajskim oznacza także doświadczenie seksualnej wręcz natury, wejście w kontakt fizyczny. W tym sensie wiedza bywa niebezpieczna, bo prowadzi do doznań utrudniających rozróżnianie co dobre, a co złe, co można, a co nie, gdzie leży granica, skoro zło odsłania się jako równie naturalne jak dobro.

b) Szatan jest bytem upadłym, który jest kim jest poprzez psychologiczną ranę (odtrącenie); na tej drodze ostatecznie utracił resztki dobra. I tak samo Joker. Przeszłość żadnego z nich nie usprawiedliwia. Tak jak nic nie usprawiedliwia zła jakie czyni dr House, choć dla niego jest jeszcze nadzieja, bo nie przekroczył ostatniej granicy.
NEC
Użytkownik
#89 - Wysłana: 25 Kwi 2012 18:21:44 - Edytowany przez: NEC
Kor:
Nie, nie warto kogoś takiego cenić. Takiego kogoś należy potępić. Człowiek któremu bliska jest refleksja, dawno to wie. Człowiek któremu jest ona daleka, nie powinien tego wiedzieć, bo może się stać niebezpieczny.

Refleksja polega na tym, że żyjąc w iluzji wystawiamy się na zło.

Kor:
a) Szatan to ktoś kto kusi rzeczywistą wiedzą, aczkolwiek wiedzą niebezpieczną, bo poprzez doznanie ['poznanie' w hebrajskim to także doświadczenie seksualnej wręcz natury] utrudniającą rozróżnianie co dobre, a co złe, co można, a co nie

Czy to nie Szatan skusił Adama i Ewe do skosztowania owocu z drzewa poznania "dobrego i złego". Kim byli by bez tego? Nadal by zyli w jakiejś smiesznej idylli. Szatan na poczatku dał wolnośc wyboru, dopiero później zaczał kłamać na temat człowieka przed obliczem Boga.

Kor:
Szatan jest bytem upadłym, który jest kim jest poprzez psychologiczną ranę; na tej drodze ostatecznie utracił resztki dobra. I tak samo Joker. Przeszłość ich nie usprawiedliwia.

Jest pierwszym buntownikiem. Mimo że wiadomo z góry, iż przegra podjął nierówna walkę. W innych religiach jest to bardziej dobitnie przedstawione, istnieje dualnych bóstw dobrego i złego, gdzie skrajności wyrzadzają podobne szkody. Bez Szatana nie byłoby Boga.
Kor
Użytkownik
#90 - Wysłana: 25 Kwi 2012 18:35:19 - Edytowany przez: Kor
NEC:
Refleksja polega na tym, że żyjąc w iluzji wystawiamy się na zło.

To jest fałszywa refleksja. Żyjąc w iluzji wystawiamy się na niebezpieczeństwo cierpienia, owszem, ale to właśnie bezmyślnie odrzucając iluzję stajemy się stopniowo odhumanizowani i źli. Nie powinno się tworzyć fałszywych bożków, ale istnieje jedna pierwotna wiara - tj. naturalność człowieka jako człowieka uosabiana w pojęciu niewinności (zaufanie dziecka do matki jest niewinne).

Człowiek musi żyć w iluzji - zawieszeniu niewiary - ażeby pozostać człowiekiem. Musisz np. zawiesić niewiarę by spojrzeć z zaufaniem na kogokolwiek. Jeśli o tym zapomnisz i zaczniesz np. mędrkować, że każdy jeden z drugim mógłby Cię w innych warunkach zabić, to jesteś na prostej drodze by stać się Jokerem, odhumanizowanym, nie mającym szacunku do człowieka, potworem.

NEC:
Czy to nie Szatan skusił Adama i Ewe do skosztowania owocu z drzewa poznania "dobrego i złego". Kim byli by bez tego? Nadal by zyli w jakiejś smiesznej idylli.

Kim byliby bez tego? Ludźmi, którzy nie dokonali w życiu złego wyboru, chociaż mogli. Nie dokonali, bo nie zaczęli mędrkować tj. spiskować o tym, jak to coś co wzajemnie rozpoznawali jako dobre, być może tylko im się takim wydaje.

Społeczeństwo jest dobre. Oczywiście - może się zapaść. Najprostszą jednak drogą, która do tego prowadzi, jest właśnie mędrkowanie pseudointeligentów (osób, które więcej swojej inteligencji przyznają, niż jej mają i zachłystują się walką o fałszywe prawdy*) o tym, że skoro może się zapaść, to jest tylko pozornie dobre.

Nie - jest po prostu dobre; i staje się lepsze im jest lepiej zrozumiane przez ludzi jako właśnie takie.

* Pseudointeligent charakteryzuje się tym, że często leczy po prostu swoje kompleksy, że wyszukuje coś jakoś przekonującego o tyle, że może tym pomęczyć innego człowieka, wykazać, że ten jakoby się myli. Szczególnie atakuje więc te przekonania, które stanowią dla kogoś jakąś życiową potrzebę. Fałszywie też podaje się za buntownika i bojownika o prawdę, pokrywając tym stwierdzeniem fakt, że wykazuje zwykły psychologiczny sadyzm wzięty z jakichś urazów. To właśnie te urazy stawiają go przeciw innemu człowiekowi i poza społeczeństwem.

Tłumaczy to sobie swoją wyjątkowością. To żadne wytłumaczenie; nawet jeśli naprawdę jest się wyjątkowym np. ma się 180 IQ. To raczej fakt, że mając 180 IQ zostało się postawionym poza innymi i doznało urazu powoduje teraz tendencję to sadystycznego znoszenia iluzji, niż fakt, że się ją przejrzało. Każdy w miarę inteligentny człowiek jest w stanie zauważyć, że często działamy w oparciu o złudzenia (wiary), ale zarazem akceptuje to jako to właśnie, co czyni nas ludźmi (kultura jest złudzeniem; wolna wola jest złudzeniem; itd.), tylko ktoś kto doznał urazu, będzie je niszczył za wszelką cenę i tym samym pogarszał jakość życia innych ludzi. To jest sadyzm i dlatego inteligencja to nie wszystko, to wręcz bardzo mało. Lepiej jej często nie mieć, niż mieć i być złym.

NEC:
Jest pierwszym buntownikiem.

Jest uzurpatorem tj. głupcem, który przyznał sobie inteligencję i doprowadził tylko i wyłącznie do zniszczenia. Moment buntu, sam w sobie mógłby być wzniosły, ma jednak w przypadku figury Szatana to do siebie, że sekundę później staje się już żądzą zemsty, resentymentem, urazem za karę poniesioną za bunt. Figura Szatana jest więc żałosna, jako czysta figura intelektualnej mściwości. Prawdziwy buntownik nie buntuje się dla buntu samego, umie się pohamować oraz zrozumieć swój błąd. Więcej godności ma wiszący na drzewie Judasz, niż Szatan.
 Strona:  ««  1  2  3  4  5  ...  9  10  11  12  13  »» 
USS Phoenix forum / Różności / Ginięcie czy gnicie filmu amerykańskiego czyli kryzys w kinie za Oceanem

 
Wygenerowane przez miniBB®


© Copyright 2001-2009 by USS Phoenix Team.   Dołącz sidebar Mozilli.   Konfiguruj wygląd.
Część materiałów na tej stronie pochodzi z oryginalnego serwisu USS Solaris za wiedzą i zgodą autorów.
Star Trek, Star Trek The Next Generation, Deep Space Nine, Voyager oraz Enterprise to zastrzeżone znaki towarowe Paramount Pictures.

Pobierz Firefoksa!