USS Phoenix
Logo
USS Phoenix forum / Różności / Ginięcie czy gnicie filmu amerykańskiego czyli kryzys w kinie za Oceanem
 Strona:  1  2  3  4  5  ...  9  10  11  12  13  »» 
Autor Wiadomość
Picard
Użytkownik
#1 - Wysłana: 16 Sty 2008 19:20:24
Jak wspominałem już w innym wątku przez pare poprzednich lat mamy do czyniania ze stałą, kiepską kondycją kina w USA. Nie wiem jak Wy ale ja - z oczywistych powodów - oglądam głównie filmy pochodzące z tego własnie kraju więc kryzys ten wcale nie przypada mi do gutu. Nie wiem czy dobrze diagnozuje problem ale dla mnie obecna sytuacja panujaca w kinie Amerykanskim jest zła i ciązy ku fatalne. Powiedźcie mi ot o jakims bohaterze kina popularnego, czy nowo powstalym, oryginalnym dziele, ktore przykuło by wasza uwage i moglo by byc uznane za ikone pop- kultury obecnych czasow. Niczego takiego nie ma - nie ma niezapomnianych bohaterow i niezapomnianych filmow naszej epoki! Za to od dluzszego czasu zauwazam, ze w USA filmy robi sie na trzy niedobre sposoby: 1 ) wykupuje sie kolejne komiksowe i komputerowe licencje i robi sie je w maksymalnie niedbaly sposob przy maksymalnym zafascynowaniu mozliwosciami dzisjejszych efektow specjalnych, 2) wskrzesza sie bohaterow sprzed lat - takich jak Rambo czy Indiana Jones - by po dluuugich latach kontynulowac ich przygody z milosci producentow do dolara, 3) podejmuje sie proby reanimacji trupa jakimi sa proby wskrzeszania niegdys bardzo popularnych gatunkow filmowych jakimi yl np. film piracki za przyklad, ktorej to tendencji moga posluzyc koszmarni Piraci z karaibów.
A co Wy na ten temat myslicie? Jak spogladacje na dzisiejsze kino amerkanskie?
Q__
Moderator
#2 - Wysłana: 16 Sty 2008 19:33:14 - Edytowany przez: Q__
Picard

Jak wspominałem już w innym wątku przez pare poprzednich lat mamy do czyniania ze stałą, kiepską kondycją kina w USA.

To się gdzieś po "Matrixie" porobiło (np. w jego sequelach jest doskonale widoczne). Zaczęto na siłę ładować do filmów coraz efektowniejsze F/X, coraz dynamiczniejsze walki/pościgi, coraz bardziej "wybuchowe" fabuły kosztem sensu, logiki, przesłania... Często jakichkolwiek już śladów zdrowego rozsądku... Przez co filmy made in Hollywood przypominja kolorowe wydmuszki - nawet ładne i efektowne, ale puste w środku. (A do tego coraz częściej potwornie głupie na poziomie fabuły.) Z pewnością te wszystkie "Armageddony" i "Underworldy" nie jest to kino które przejdzie do historii X Muzy.

(Co nie znaczy, że pojedyncze dobre filmy isę ne trafiają.)

moga posluzyc koszmarni Piraci z karaibów.

Mi się tam toto nawet podobało. (Jako rozrywka.)
Delta
Użytkownik
#3 - Wysłana: 16 Sty 2008 19:44:59
Picard
Jak wspominałem już w innym wątku przez pare poprzednich lat mamy do czyniania ze stałą, kiepską kondycją kina w USA.

Finansową kondycję to wytwórnie mają jak nigdy, ale jakościowa rzeczywiście jest coraz gorsza. Odgrzewane po raz n-ty kotlety o których wspomniałeś są tego dowodem.

Q__
To się gdzieś po "Matrixie" porobiło (np. w jego sequelach jest doskonale widoczne). Zaczęto na siłę ładować do filmów coraz efektowniejsze F/X, coraz dynamiczniejsze walki/pościgi, coraz bardziej "wybuchowe" fabuły kosztem sensu, logiki, przesłania...

Otóż to. Masowa produkcja dobra jest w przemyśle nie w kinie czy jakiejkolwiek innej dziedzinie sztuki. Nikomu nie chce się połączyć dzisiejszych możliwości technicznych z oryginalną fabułą. Ale co zrobić -żyjemy w czasach maksymalizacji zysków i chyba nikt w przemyśle filmowym nie zastanawia się tym co będzie jutro.

Mi się tam toto nawet podobało. (Jako rozrywka.)

Ja ostatnio widziałem pierwszy raz w TV. O ile z początku nawet nieźle się oglądało o tyle w połowie już nie wysiedziałem i z każdą minutą coraz bardziej przestawałem na tym filmie skupiać uwagę. To samo miałem ładnych parę lat temu przy Tomb Raiderze. Przez chwilę przykuło moją uwagę a potem był stromy zjazd w dół i nawet nie bardzo pamiętam jak się skończył.
Bashir
Moderator
#4 - Wysłana: 16 Sty 2008 19:52:00
Picard
Bzdury gadasz. W dodatku strasznie tendencyjne. Pokaż alternatywę. ...
Bollywood ? W filmie amerykańskim jak widzisz spluwę to przynajmniej wiesz, że wystrzeli. Jak w Bollywood widzisz giware, to wiesz że zatańczy, zaśpiewa piosenkę i się rozpłacze
Kino europejskie ? hm znajdzie się coś interesującego. Ale mam wrażenie, że to są filmy dla takiej specyficznego odbiorcy - im nudniejszy film tym większy "artyzm".

proby reanimacji trupa jakimi sa proby wskrzeszania niegdys bardzo popularnych gatunkow filmowych jakimi yl np. film piracki za przyklad, ktorej to tendencji moga posluzyc koszmarni Piraci z karaibów.

To Twoja prywatna i bardzo subiektywna opinia. Jak dla mnie nie sposób się z nią zgodzić. Słucham co takiego koszmarnego jest w Piratach ? Genialna gra Deppa ? Nagłe zwroty akcji ? Duża dawka humoru ?

Powiedźcie mi ot o jakims bohaterze kina popularnego, czy nowo powstalym, oryginalnym dziele, ktore przykuło by wasza uwage i moglo by byc uznane za ikone pop- kultury obecnych czasow. Niczego takiego nie ma - nie ma niezapomnianych bohaterow i niezapomnianych filmow naszej epoki!


Jeżeli oceniasz "naszą epokę" w kontekście roku, dwóch to faktycznie nic dziwnego, że tak sądzisz... Nie szukając daleko chociażby wypomniany bohater Matrixa.

wykupuje sie kolejne komiksowe i komputerowe licencje i robi sie je w maksymalnie niedbaly sposob przy maksymalnym zafascynowaniu mozliwosciami dzisjejszych efektow specjalnych

przykłady proszę.

Poza tym zapomniałeś wspomnieć chociażby o widocznym trendzie bajek animowanych na które chodzi więcej dorosłych niż dzieci.
Q__
Moderator
#5 - Wysłana: 16 Sty 2008 19:52:09 - Edytowany przez: Q__
Delta

Odgrzewane po raz n-ty kotlety o których wspomniałeś są tego dowodem.

Co gorsza nawet filmy teoretycznie nowe i do niczego ine nawiązujące są od początku do końca wtórne.

Nikomu nie chce się połączyć dzisiejszych możliwości technicznych z oryginalną fabułą.

Straczynskiemu się chciało, tyle, że w serialu... :]

(A przecież F/X mogą doskonale współgrać z ambitną fabułą - "Odyseja kosmiczna", "Blade Runner", TMP, nawet "Terminator" dowodem.)

To samo miałem ładnych parę lat temu przy Tomb Raiderze. Przez chwilę przykuło moją uwagę a potem był stromy zjazd w dół i nawet nie bardzo pamiętam jak się skończył.

Co do przygód Lary C. zgoda - ten film (jak i jego kontynuacja) był przerażająco płaski w swej wymowie, a nałodowane na kupę F/X szybko nużyły. "Piraci..." podobali mi się jednak nieco bardziej (choć oryginalnymi nazwać ich tez nie sposób).

Bashir

Bollywood ? W filmie amerykańskim jak widzisz spluwę to przynajmniej wiesz, że wystrzeli. Jak w Bollywood widzisz giware, to wiesz że zatańczy, zaśpiewa piosenkę i się rozpłacze

To, że istnieja jeszcze gorsze kicze nie usprawiedliwia tych amerykańskich.

Kino europejskie ? hm znajdzie się coś interesującego. Ale mam wrażenie, że to są filmy dla takiej specyficznego odbiorcy - im nudniejszy film tym większy "artyzm".

Owszem, kino europejskie też przegina, tyle, że w drugą stronę.

Słucham co takiego koszmarnego jest w Piratach ? Genialna gra Deppa ? Nagłe zwroty akcji ? Duża dawka humoru ?

Jak mówię: dla mnie jest to film dobry, niestety tylko w klasie rozrywki...

Jeżeli oceniasz "naszą epokę" w kontekście roku, dwóch to faktycznie nic dziwnego, że tak sądzisz... Nie szukając daleko chociażby wypomniany bohater Matrixa.

Wymień dobre filmy fantastyczne po '99 i policz...

przykłady proszę.

Praktycznie wszystkie filmy ze "stajni" Marvela poza "X-Men" 1-2 i (może) pierwszym "Spidermanem" oraz (jeszcze bardziej "może") "Hulkiem". Do tego skrajnie gniotowate "Batmany" Schumachera i "Judge Dredd".

Poza tym zapomniałeś wspomnieć chociażby o widocznym trendzie bajek animowanych na które chodzi więcej dorosłych niż dzieci.

A które z nich były naprawdę dobre? Jak dla mnie tylko "Król Lew", "Pocahontas" i "Shrek"...
Bashir
Moderator
#6 - Wysłana: 16 Sty 2008 20:16:53
Q__
Jak mówię: dla mnie jest to film dobry, niestety tylko w klasie rozrywki...

no, no doczytałem się. Pytałem się Picarda.

Wymień dobre filmy fantastyczne po '99 i policz...


A może chodzi Wam o to, że w porównaniu liczby filmów słabych do filmów dobrych o wiele więcej mamy tych pierwszych? To by się zgadzało. Niestety nie policzę i nie wymienię filmów fantastycznych po '99 dobrych i nie policzę, bo uważam że mam za mało wiedzy na ten temat. Ale kilka na pewno się znajdzie...
Pierwsze co mi na myśl przychodzi:
Wyspa http://wyspa.filmweb.pl/

Raport mniejszości http://raport.mniejszosci.filmweb.pl/

Impostor http://impostor.filmweb.pl/

Nowe Gwiezdne Wojny też się podobały.

Coś tam jeszcze się znajdzie. Niemniej ja rozumiem pojęcie "nasze czasy" trochę szerzej niż filmy po '99.

Praktycznie wszystkie filmy ze "stajni" Marvela poza "X-Men" 1-2 i (może) pierwszym "Spidermanem" oraz (jeszcze bardziej "może") "Hulkiem". Do tego skrajnie gniotowate "Batmany" Schumachera i "Judge Dredd".

A spróbujmy wyliczyć te dobre... Sam zacząłeś od X-men 1 i 2. Spider-man + Batman Początek + Sin City + (ponoć - nie wiem nie widziałem) 300 + V jak Vendetta (może być chociaż przy komiksie niestety wysiada). Na pewno potrafisz jeszcze jakieś wymienić.

Jak dla mnie tylko "Król Lew", "Pocahontas" i "Shrek"...


Znowu : nie oglądałem wszystkich. Ale do w/w dodałbym jeszcze chociażby Epokę Lodowcową i Rybki z ferajny.

Temat dotyczy filmów ale nie zapominajmy, że CI "paskudni" amerykanie kręcą też świetne seriale.
Dzakas
Użytkownik
#7 - Wysłana: 16 Sty 2008 20:17:40
To może czas sięgnąć po ambitniejsze kino? Albo po nieśmiertelne klasyki? Ja mam szczerze mowiac gdzies te sequele, prequele, remake'i. Czasami sobie obejrze, zeby nie zapomniec czym jest slaby film
Delta
Użytkownik
#8 - Wysłana: 16 Sty 2008 20:23:45
Q__
Straczynskiemu się chciało, tyle, że w serialu...

Niestety jeden Straczynski wiosny nie czyni...
Zresztą Babylon 5 to serial już dość stary. A jego następca -Crusade już nie spełnił oczekiwań wytwórni bo poszedł do kasacji (szkoda).

A przecież F/X mogą doskonale współgrać z ambitną fabułą - "Odyseja kosmiczna", "Blade Runner", TMP, nawet "Terminator" dowodem.

Pewnie, że tak. Szkoda, że władze wytwórni wydają się tego nie rozumieć.
Picard
Użytkownik
#9 - Wysłana: 16 Sty 2008 20:28:22 - Edytowany przez: Picard
Bashir

Bzdury gadasz. W dodatku strasznie tendencyjne. Pokaż alternatywę. ...

Obawiam sie,ze jednak nie bzdury- chodź oczywiscie kazdy swoje zdanie moze miec. A alternatywy - w dzisjejszych czasach - dla odbiorcow kina rozrywkowego nie ma co tym bardziej jest smutne. A przeciez wiekszosc Bondow byla realizowana w Wielkiej Brytanii podobnie jak zreszta pierwszy Alien - a teraz martw cisza w Europie nad kinem popularnym. Ale to, ze alternatywy nie ma nie znaczy, iz z kinem w USA dzieje sie coraz lepiej - wrecz preciwnie. Chociazby porownaj jakosc realizacji sequela wspomnianego Aliena pt. Aliens z dzisiejszymi popluczyniami w rodzaju Alien vs. Predtor. Ten ostatni film przypomnial mi o czwartej tendencji panujacej w USA- filmowe pojedynki znanwych postacii - jakze oryginalne i glebokie artystycznie, prawda? I jak nadal zachwycony dzisiejszym kinem za oceanu? Ludzie ogladaja dzisiejsze filmy z USA z dwoch powodow: nie ma maja alternatywy - jak sam pisales - , poza tym zas dziwgnia filmu - po obu stronach kemery - jest dzieciarnia ( w códzsłowiu i bez), ktora lubi kolrową bzdurną papkę.

Słucham co takiego koszmarnego jest w Piratach ? Genialna gra Deppa ? Nagłe zwroty akcji ? Duża dawka humoru ?

Drewniana gra pozostałych aktorów z pewna aktoreczka z Króla Artura na czele, i Legolasem bez uszu. A co pozostalych punktow- ale to juz bylo... Poza tym ani te zwroty akcji takie oryginalne - raczej zrazaly mnie do fabuly, co to mialo byc Mumia na oceanie? - a poczucie humoru jest zas widac kwestiom bardzo wzgledna- mnie ten piratowy np. nie rusza. A co jest koszmarnego w tym filmie bzdurna fabula, gra wszystkich aktorow procz jednego, wszechobecne FX krolujace nad trescia i klimatem.

Nie szukając daleko chociażby wypomniany bohater Matrixa

A czy Matrix i jego bohater jest ikona dzisiejszego kina czy tez schłamioną trylogią bez szans na wpisanie sie do ogolno ludziej wyobraźni?

przykłady proszę

3 x Spider-man, 2 x Fantastic Four, 2 x Tomb Rider, Liga Niezywkłych Dżentelmenów, Superman Returns, X-men 3 - chodzi o trzecia czesc nie cala tryglogie, Daredevi Electra, Catwoman , Hulk... mam wymienac dalej?

Poza tym zapomniałeś wspomnieć chociażby o widocznym trendzie bajek animowanych na które chodzi więcej dorosłych niż dzieci

tak? Ostatnio chcialem sie wybrać do kina i co graja: Film o pszczołach, Zaczarowna itp. to bardzo dojrzałe filmy nie ma co...
Q__
Moderator
#10 - Wysłana: 16 Sty 2008 20:29:26 - Edytowany przez: Q__
Bashir

Pierwsze co mi na myśl przychodzi:
Wyspa


Troszkę bym polemizował...

Raport mniejszości

Zdecydowanie. "Raport..." się Spielbergowi udał. Jest wybitny (choć tych pościgów mogło być odrobinę mniej). Póki co "jedna jaskółka"...

Impostor

Dobry dickowski pomysł, ale co do wykonania...

Nowe Gwiezdne Wojny też się podobały.

Odcinanie kuponów od legendy...

Batman Początek + Sin City

Mea culpa pominąłęm kolejne dwie wartościowe pozycje...

dodałbym jeszcze chociażby Epokę Lodowcową i Rybki z ferajny.

Dla mnie były tylko "takei sobie" (co nie znaczy złe).

Temat dotyczy filmów ale nie zapominajmy, że CI "paskudni" amerykanie kręcą też świetne seriale.

A co do tego racja...

ps. wychodzi na to, że w Hollywood powstaja jeszcze i dobre filmy, szkoda tylko, że wiecej powstaje blockbusterowych gniotów... (Ale i kiedyś arcydzieła rodziły się dość rzadko w sumie...)

Dzakas

To może czas sięgnąć po ambitniejsze kino? Albo po nieśmiertelne klasyki?

Będzie okazja. W ten weekend Puls powtórzy "Casablancę".

Ja mam szczerze mowiac gdzies te sequele, prequele, remake'i.

Ja też, acz może nie wszystkie... Większość...

Delta

Szkoda, że władze wytwórni wydają się tego nie rozumieć.

Sam Spielberg raz rozumie ("Raport..."), raz nie ("Wojna Światów").

Picard

Chociazby porownaj jakosc realizacji sequela wspomnianego Aliena pt. Aliens z dzisiejszymi popluczyniami w rodzaju Alien vs. Predtor.

To akurat b. celne.

dziwgnia filmu - po obu stronach kemery - jest dzieciarnia ( w códzsłowiu i bez), ktora lubi kolrową bzdurną papkę.

Niestety często jest to prawda...

Król Artur
Mumia


To akurtat też gnioty... Ale "Piraci..." nie są tak żli...

A czy Matrix i jego bohater jest ikona dzisiejszego kina czy tez schłamioną trylogią bez szans na wpisanie sie do ogolno ludziej wyobraźni?

Zależy czy jako trylogia, czy jako pierwsza część. Sam oryginał pozostaje wybitny, mimo fatalnych sequeli...
Halbard
Użytkownik
#11 - Wysłana: 16 Sty 2008 20:48:35
Niestety smutna prawda jest taka, że głównym odbiorcą kina amerykańskiego mają być Amerykanie i zgodnie z tą zasadą większość filmów masowych skierowanych jest do przeciętnego zjadacza chleba zza Atlantyku. Nie zapominajmy, że także pod względem kina jest to całkiem odmienna kultura od naszej-dla przykładu: płomienne przemowy w filmach przypadną do gustu obywatelowi USA, gdyż od dziecka był tak wychowywany a poza tym słucha ich na każdym orędziu prezydenckim. W dużo bardziej cynicznej i wymagającej Europie obecność takich patetycznych elementów w filmie od razu sprawia, że na twarzy pojawia się nieprzyjemny grymas.
Efekty niestety przysłoniły trochę fabułę,ale jest to wynikiem wspomnianej tendencji-mało dialogów, dużo wybuchów i efekt murowany (przynajmniej w Stanach, a to już wystarczy).
Oczywiście od każdej reguły są wyjątki, więc i w tym przypadku myślę, że każy z nas mógłby podać tytuł, który wyróżnia się z tłumu oryginalnością i ciekawą fabułą.
Q__
Moderator
#12 - Wysłana: 16 Sty 2008 20:53:18
Halbard

Efekty niestety przysłoniły trochę fabułę,ale jest to wynikiem wspomnianej tendencji-mało dialogów, dużo wybuchów i efekt murowany (przynajmniej w Stanach, a to już wystarczy).

I właśnie ta tendencja jest wysoce niepokojąca... (Choć szczęśliwie znaleźliśmy trochę wyjątków od niej).

ps. witamy na pokładzie.
Bashir
Moderator
#13 - Wysłana: 16 Sty 2008 21:08:04
Q__

wychodzi na to, że w Hollywood powstaja jeszcze i dobre filmy, szkoda tylko, że wiecej powstaje blockbusterowych gniotów... (Ale i kiedyś arcydzieła rodziły się dość rzadko w sumie...)

O właśnie. O to mi właśnie chodzi.

Picard
A czy Matrix i jego bohater jest ikona dzisiejszego kina czy tez schłamioną trylogią bez szans na wpisanie sie do ogolno ludziej wyobraźni?

Matrix już się wpisał do ogólnoludzkiej wyobraźni.

Poza tym ani te zwroty akcji takie oryginalne - raczej zrazaly mnie do fabuly, co to mialo byc Mumia na oceanie?

To nie jest film który ma być super oryginalny. To jest film który ma być dobrą, sprawną, przyjemną rozrywką. I taki właśnie jest.

Ten ostatni film przypomnial mi o czwartej tendencji panujacej w USA- filmowe pojedynki znanwych postacii

eee a poza Alienem i Predkiem to co wymienisz w tej kategorii.

Ostatnio chcialem sie wybrać do kina i co graja: Film o pszczołach, Zaczarowna itp. to bardzo dojrzałe filmy nie ma co...

Filmy (w dużej części) animowane mają bawić. Nie mają być dojrzałe. Z definicji.


3 x Spider-man, 2 x Fantastic Four, 2 x Tomb Rider, Liga Niezywkłych Dżentelmenów, Superman Returns, X-men 3 -

Uporczywie ignorujesz fakt, że są adaptacje komiksowe stojące na bardzo dobrym, wręcz świetnym poziomie. Spider-mana też bym nie zaliczył do kinowego dnia. Wiadomo że kiepskich filmów jest więcej. Tak samo jak kiepskich książek, kiepski stron internetowych, kiepskich sztuk teatralnych, kipskich oper itd. A co do Dżentelemenów... Nie widziałem, ale jeżeli chociaż w 1/3 oddają klimat komiksu to też się do tego nie nadają. Ale do tego dzieła trzeba być trochę bardziej zorientowanym na literaturę angielską XIXw.

A alternatywy - w dzisjejszych czasach - dla odbiorcow kina rozrywkowego nie ma co tym bardziej jest smutne.


Nie lubię po prostu haseł w stylu - filmy amerykańskie to dno (ale i tak je oglądam a o innych filmach to Wam nic nie powiem bo nie).

Zresztą jest dużo innych filmów (niekoniecznie SF które zasługują na uwagę). Niestety ostatnio oglądam coraz mniej filmów (ze względu na brak czasu głównie). Tutaj znajdziemy najróżniejsze gatunki: "Za wszelką cenę", "Helikopter w ogniu", "Władca Pierścieni" etc. etc. + niemal wszystkie filmy z Deppem.
Q__
Moderator
#14 - Wysłana: 16 Sty 2008 21:14:00
Bashir

To jest film który ma być dobrą, sprawną, przyjemną rozrywką. I taki właśnie jest.

Szkoda tylko, że juz sprawna rozrywka nie-dla-idiotów stanowi obecnie rzadki rarytas...

eee a poza Alienem i Predkiem to co wymienisz w tej kategorii.

Freddy vs. Jason?

Uporczywie ignorujesz fakt, że są adaptacje komiksowe stojące na bardzo dobrym, wręcz świetnym poziomie.

Wizualnie. Nic ponadto (i to mimo, że "Daredevil" w intencji nawiazywał do komiksów Milllera).

Nie widziałem, ale jeżeli chociaż w 1/3 oddają klimat komiksu to też się do tego nie nadają. Ale do tego dzieła trzeba być trochę bardziej zorientowanym na literaturę angielską XIXw.

Niestety widziałem, film nie umywa się do komiksu... (Zwłaszcza, ze komiks z ambitniejszych...)

"Helikopter w ogniu"

Oglądąłem to - za przeproszeniem - jak jakąś ekranizacje DOOMa... Nie spodobało mi się... (Choc na tle wymienionej sieczki faktycznei nieco odstaje na plus.)
Bashir
Moderator
#15 - Wysłana: 16 Sty 2008 21:22:24 - Edytowany przez: Bashir
Freddy vs. Jason?

Pierwsze słyszę, ale google pokazuje, więc chyba faktycznie takowy został nakręcony Q__ na prawdę to oglądałeś ? (EDIT: Zresztą dwa filmy - nie wzynaczją trendu /EDIT)

- za przeproszeniem - jak jakąś ekranizacje DOOMa... Nie spodobało mi się... (Choc na tle wymienionej sieczki faktycznei nieco odstaje na plus.)


Cóż... ten topic może się rozwinąć lekko na stron... ja będę wymieniał filmy a Wy będziecie mówić co Wam się podobało bądź nie podobało ale fajnie... może być

Helikopter w ogniu
- genialna muzyka Zimmera
- film w całości o Amerykanach (dla odmiany) dostających po tyłku
- jak na film wojenny (bo w tej kategorii powinniśmy go oceniać) moim zdaniem był skonstruowany w sposób wciągający i budujący napięcie, a nie jako patetyczną historyjkę z morałem(jak Łzy Słońca z Brucem Willisem i tą co wygląda jakby była karmiąca...), ani jako patetyczną mordownie (jak Byliśmy żołnierzami z Australii... a właśnie - apropo - kolejny film mi przyszedł do głowy - Teoria Spisku).
Q__
Moderator
#16 - Wysłana: 16 Sty 2008 21:26:14
Bashir

Q__ na prawdę to oglądałeś

Wybacz, ale nie... Wystarczyły mi solowe występy obu panów...

jak na film wojenny (bo w tej kategorii powinniśmy go oceniać)

Wolałem "Kompianie braci" czy "Szeregowca Ryana"... Zresztą nie mówię, że "Helikopter..." był zły, po prostu jak dla mnie ganiano-strzelana akcja zbytnio przyćmiła w nim sens. (Dziwne, że nie miaęłm takich obiekcji przy - znacznie mniej ambitnym w zamierzeniu pierwszym "Predatorze".)
Madame Picard
Moderator
#17 - Wysłana: 16 Sty 2008 22:09:15
Picard
przez pare poprzednich lat mamy do czyniania ze stałą, kiepską kondycją kina w USA.
Zasadniczo się z Tobą zgadzam, ale nie do końca. Po pierwsze, nie należy wrzucać całego kina amerykańskiego do jednego worka, bo mamy tam filmy bardzo różne od wysoce artystycznych i niszowych poprzez kino niegłupie i z ambicjami po masową sieczkę, o której większość z Was tu pisze. Niemniej jednak, też mam takie wrażenie, że ogólny poziom się obniża.

podejmuje sie proby reanimacji trupa jakimi sa proby wskrzeszania niegdys bardzo popularnych gatunkow filmowych jakimi yl np. film piracki
...A po drugie nie uważam Piratów za reanimację trupa, a nawet jeśli to zakończoną sukcesem. Ten film w kategorii "niezobowiązująca rozrywka, która nie musi się trzymać kurczowo logiki" plasuje się całkiem wysoko. Oczywiście mówię o pierwszej części, bo następne to ogrzewanie zjedzonego i przetrawionego kotleta...

Bashir
Pokaż alternatywę. ...
Bollywood ? W filmie amerykańskim jak widzisz spluwę to przynajmniej wiesz, że wystrzeli. Jak w Bollywood widzisz giware, to wiesz że zatańczy, zaśpiewa piosenkę i się rozpłacze
Kino europejskie ? hm znajdzie się coś interesującego. Ale mam wrażenie, że to są filmy dla takiej specyficznego odbiorcy - im nudniejszy film tym większy "artyzm".

Czyli Twoim zdaniem światowa produkcja filmowa to amerykańska masówka, Bollywood i artystyczne kino dla nikogo?

Pierwsze co mi na myśl przychodzi:
Wyspa

Troszkę bym polemizował...

Ja też .
Picard
Użytkownik
#18 - Wysłana: 16 Sty 2008 22:10:13 - Edytowany przez: Picard
Bashir

Matrix już się wpisał do ogólnoludzkiej wyobraźni

Pierwsza czesc co najwyzej cieszyla sie spora popularnoscia i nie odmowie jej walorow estetycznych i przeslania ale kolejne, nieudane czesci przekreslaja jednak szanse na to by Matrix zapisal sie zlotymi zgloskami w dziejach kina jak zrobily to pierwsze Gwiezdne Wojny - , ktorych moze i nie kocham ale, ktore swoj pozytywny wklad w rozwoj popkultury mialy.

To jest film który ma być dobrą, sprawną, przyjemną rozrywką. I taki właśnie jest

Indiana Jones tez mial byc niezobowiazujaca rozrywka a mimo to byl duzo bardziej oryginalny niz Picraci... i ogladalo sie go znacznie lepiej niz wspomniany film. Czy film rozrywkowy nie moze byc oryginalny? Rozrywkowy= wtrorny, źle zrealizowany i do bolu przewidywalny?

Uporczywie ignorujesz fakt, że są adaptacje komiksowe stojące na bardzo dobrym, wręcz świetnym poziomie

Sam bardzo lubie Batman Begins czy V jak vendetta chociazby ale sa to wyjatki potwierdzajace - niesety regole. A dlaczego sa wyjatkami? Bo w tych filmach ich tworcy podeszli do tematu w sposb nowatorski nie ulegajac pokusie zbytniego efekciarstwa i epatowania efektami komputerowymi.

Spider-mana też bym nie zaliczył do kinowego dnia

To jest dno - chetnie o tym porozmawiam. Ciekaw jestem jakie argumenty wyliczysz w obronie Gniot- man'a Czy ja mam wyliczyc caly stek nonsensow jaki kroluje w tych filmach?

Ale do tego dzieła trzeba być trochę bardziej zorientowanym na literaturę angielską XIXw

Ten film to potwarz dla owej literatury - 20 tysiecy mil podmorskiej żeglugi to jedna z moich ulubionych ksiazek z tamtego okresu a tu co widze? Kapitan Nemo przedstawiony zostal w filmie jako Hindus karateka. Smiech na sali. Tomek Soyer agentem rzadowym? Bez jaj... O tresci samego filmu i o przelicznych zgromadzonych w nim niedorzecznosciach juz nie wspomne.
Q__
Moderator
#19 - Wysłana: 16 Sty 2008 22:15:42 - Edytowany przez: Q__
Madame Picard

mamy tam filmy bardzo różne od wysoce artystycznych i niszowych poprzez kino niegłupie i z ambicjami po masową sieczkę, o której większość z Was tu pisze. Niemniej jednak, też mam takie wrażenie, że ogólny poziom się obniża.

Zastanawiam się czy aby nie wynika to po prostu z tego, że kiedyś tandetne scenariusze dostawały też tandetne dekoracjie i tandetne F/X (przez co zwykle przechodziły niezauważone). Tymczasem obecnie i tandetę kręci się często jako produkcje wysokobudżetowe i stosownie reklamuje...

A po drugie nie uważam Piratów za reanimację trupa, a nawet jeśli to zakończoną sukcesem.

Akurat bym się zgodizł, że reanimacja, tyle, że udana.

"niezobowiązująca rozrywka, która nie musi się trzymać kurczowo logiki"

IMHO rozrywka jednak powinna trzymać się logiki (dlatego np. lubię Camerona), nie musi za to być przesadnie ambitna.

Czyli Twoim zdaniem światowa produkcja filmowa to amerykańska masówka, Bollywood i artystyczne kino dla nikogo?

A jest inaczej? (Pomijając "rodzynki"...)

Ja też .

Zwłąszcza, że wyreżyserował to pan Bay... :]

Picard

Pierwsza czesc co najwyzej cieszyla sie spora popularnoscia i nie odmowie jej walorow estetycznych i przeslania ale kolejne, nieudane czesci przekreslaja jednak szanse na to by Matrix zapisal sie zlotymi zgloskami w dziejach kina jak zrobily to pierwsze Gwiezdne Wojny

A to czemu? Moze być i tak, że "jedynka" przetrwa a o sequelach publicznośc zapomni. (Tak jak zapomniała o "Na polu chwały" Sienkiewicza.)

Indiana Jones tez mial byc niezobowiazujaca rozrywka a mimo to byl duzo bardziej oryginalny niz Picraci... i ogladalo sie go znacznie lepiej niz wspomniany film.

Prawdę mówiąc wolałem (odrobinę) "Piratów.." od "Indiany..."...

Rozrywkowy= wtrorny, źle zrealizowany i do bolu przewidywalny?

Niestety coraz wiecej osób (niestety tówrców i krytykó też) tak uważa. I świadomi obniża poprzeczkę...

To jest dno - chetnie o tym porozmawiam.

"Jedynka" też? Nie znalezłeś tam ani sladu głębi? (W kategorii pop.)
Bashir
Moderator
#20 - Wysłana: 16 Sty 2008 22:37:01
Madame Picard
Oczywiście mówię o pierwszej części, bo następne to ogrzewanie zjedzonego i przetrawionego kotleta...

Zgodzę się co do trzeciej części. Była zdecydowania słabsza. Dwójka jeszcze trzymała poziom.

Czyli Twoim zdaniem światowa produkcja filmowa to amerykańska masówka, Bollywood i artystyczne kino dla nikogo?

hmmm *drapie się po głowie* po chwili namysłu stwierdzam, że w mojej świadomości funkcjonuje jeszcze trochę azjatyckiego kina, ale znów nic czym można się zachwycać. Horrory (wszystkie prawie takie same), chińskie filmy "epickie" jak Dom latających sztyletów czy inne przyczajone tygrysy w których nie bardzo wiadomo o co chodzi (znów przerost efektów specjalnych) + tania sensacja z Hong Kongu.

Brazylijskie "Miasto Boga" było rewelacyjne. Gorąco polecam.

Jak się zastanowię to może coś jeszcze wydumam.

Ten film to potwarz dla owej literatury - 20 tysiecy mil podmorskiej żeglugi to jedna z moich ulubionych ksiazek z tamtego okresu a tu co widze? Kapitan Nemo przedstawiony zostal w filmie jako Hindus karateka.

Trawastecja. Interpretacja artystyczna. Nie rozumiem czemu tyle osób obraża się na twórców, bo sami przedstawili by coś inaczej. Zresztą nie dyskutuje o filmie bo nie wiedziałem

chociazby ale sa to wyjatki potwierdzajace - niesety regole

czyli są kiepski bo inne są kiepskie

Indiana Jones tez mial byc niezobowiazujaca rozrywka a mimo to byl duzo bardziej oryginalny niz Picraci...

Sparrow był bardziej oryginalny niż Indy

To jest dno - chetnie o tym porozmawiam. Ciekaw jestem jakie argumenty wyliczysz w obronie Gniot- man'a

Nie wyliczę bo musiałbym obejrzeć ten film jeszcze raz

Ok, rzucam kolejnym bardzo dobrym filmem wyprodukowanym po '99 - Requiem dla snu.
Q__
Moderator
#21 - Wysłana: 16 Sty 2008 22:41:01
Bashir

chińskie filmy "epickie" jak Dom latających sztyletów czy inne przyczajone tygrysy w których nie bardzo wiadomo o co chodzi (znów przerost efektów specjalnych) + tania sensacja z Hong Kongu.

No nie, po tych dwu za mocno poojechałeś zdecydowanie.... (A "Hero" znasz?)

Brazylijskie "Miasto Boga" było rewelacyjne. Gorąco polecam.

Fakt.

Zresztą nie dyskutuje o filmie bo nie wiedziałem

Uwierz na słowo film nie umywa się do komiksu. Komiks trawestował z wyczuciem.

Ok, rzucam kolejnym bardzo dobrym filmem wyprodukowanym po '99 - Requiem dla snu.

Dobra, punkt dla ciebie.
Bashir
Moderator
#22 - Wysłana: 17 Sty 2008 00:21:21
No nie, po tych dwu za mocno poojechałeś zdecydowanie.... (A "Hero" znasz?)

Chyba nie, ale szczerze mówiąc ja się pogubiłem w tych produkcjach... to jest ten najnowszy z tych trzech ? to po prostu nie moja "estetyka".

Uwierz na słowo film nie umywa się do komiksu.

I tower you, czyli po polsku "wierzę Ci"

Kolejne bardzo dobre filmy:

K-pax (2001)

Cube (co prawda 1997 ale za to z pewną sympatyczną Trekową aktorką )

Memento (2000)

21 gramów (2003) (film jest częścią luźno związanej ze sobą trylogii, niestety widziałem tylko tę część a tytułów reszty nie pamiętam).

Niezniszczalny (2000) (odwołujący się do estetyki komiksu)
Jo_anka
Użytkownik
#23 - Wysłana: 17 Sty 2008 01:11:41 - Edytowany przez: Jo_anka
Spójrzcie na to od innej strony, to tłumaczy nieistnienie filmów (i kina) w Star Treku - przynajmniej w XXIV wieku (bo w XXII wiecznym Entku jeszcze są)!!!
Q__
Moderator
#24 - Wysłana: 17 Sty 2008 02:28:10
Bashir

to jest ten najnowszy z tych trzech ?

Najnowszy był "Dom..."...

to po prostu nie moja "estetyka".

Za to do mnie silnie przemawia.

Kolejne bardzo dobre filmy:

Owszem, wszystkie dobre. Dorzuciłbym jeszcze "Bezsenność" Nolana i nie do końca udany, ale nie taki zły "Solaris" Camerona z Soderbergh'iem...

Niezniszczalny (2000) (odwołujący się do estetyki komiksu)

Sam zachwalałem... :]]]

Jo_anka

Spójrzcie na to od innej strony, to tłumaczy nieistnienie filmów (i kina) w Star Treku

Że niby zmarło śmiercią naturalną My Dearest?
4_z_Szesciopaka
Użytkownik
#25 - Wysłana: 17 Sty 2008 04:20:16
Generalnie brak pomysłów: robi się jesli nie remake'i to filmu, które kończą się cyfrą (2, 3) albo prequele udanych pomysłów sprzed lat. Tylko czekać jak zroboią hamleta 2 albo pasję 2.

Syf zaczął się dla mnie od kiedy usłyszałem o remaku psychozy, a przypieczęteowaniem było dla mnie szum wokół reżyserskiej wersji Czasu Apokalipsy (niezlaeznie od wartości tego arcydziełą-odrzewanie kotleta).


Matrix o któym wspomniał Q dla m,nie nie wiąże się zbytnio z kondycją USAńskiego kina- jest to jakis przejaw syfilisu, ale dla mnie to przykład dwóch cwaniaczków którym się coś udało i miast owe coś zostawić by jaśniało i lśniło poczęli zajeżdżac swe dzieło aż zostało z tego grówno za przeproszeniem.


Cóż jedyne co mogę powiedzieć:

Picard Ameryka to nie jedyne miejsce w którym robi sie filmy.
Dzakas
Użytkownik
#26 - Wysłana: 17 Sty 2008 07:31:16
Bashir

21 gramów (2003) (film jest częścią luźno związanej ze sobą trylogii, niestety widziałem tylko tę część a tytułów reszty nie pamiętam).
1. Amores Perros, 3. Babel
Picard
Użytkownik
#27 - Wysłana: 17 Sty 2008 11:00:54
Bashir

Interpretacja artystyczna

Tyleze w tym wypadku mija sie ona z celem - po co przedstawiac jakas znana postac, w taki sposob by jej filmowy wizerunek klucil sie z tym jej pierwotny image? Powiem szczeze, iz trzeba miec sporo tupetu aby zrobic z postacii z XIX wiecznej literatury - nie tylko tej przygodowej, bo przeciez w filmie ukazano takze Dorian Gray, ktory pochodzi z zupelnie innej bajki! - supebohaterow. Zalosne jest to i tyle...

Zresztą nie dyskutuje o filmie bo nie wiedziałem

A mimo to bronisz samego pomyslu na jego realizacje?

czyli są kiepski bo inne są kiepskie

Nie, sa dobre i dlatego tez reszta ekranizacji komiskow wypada na ich tle jeszcze gorzej.

wyliczę bo musiałbym obejrzeć ten film jeszcze raz

Wielka szkoda juz ostrzylem sobie zabki na ostra polemike z fanem filmowgo pajeczka...

'99 - Requiem dla snu

zgoda- ale to jeszcze obraz powstaly w koncowce lat 90 kiedy to jeszcze Amerykanie umieli robic dobre filmy.

Sparrow był bardziej oryginalny niż Indy

Jak kto lubi... W kazdym razie porownujac filmy z ich udzialem bez przecznie wyrzej stawiam przygody Indiego.
Karo
Użytkownik
#28 - Wysłana: 17 Sty 2008 11:34:58
ja bym jednak była ostrożna przy takim mówieniu: "że teraz to dobrych filmów nie robią". Do historii i nieśmiertelnej klasyki dostają sie filmy no jak by na to nie patrzeć dobre i te oglądamy. Kiepskie zalegają gdzieś na półkach i nimi się nie interesujemy. Mamy blade pojęcie ile kiepskich filmów robiono np w latach 60 bo przecież nikt z nas raczej nie będzie oglądał wszystkich filmów z tego okresu, tylko sięgnie po film który zdobył jakąś popularność - czyli znaczącemu procentowi się spodobał. (oczywiście pomijam fanatyków danego okresu, czy gatunku ) Samo można powiedzieć, że np musicale są kiepskie/genialne. Oczywiście są okresy w czasie bardziej lub mniej udane dla sztuki filmowej (np bo jakiś wybitny rezyser czy scenarzysta akurat tworzyli wtedy a nie kiedy indziej). moim zdaniem z oceną kondycji kina ( i innych tego typu) trzebaby się wstrzymać i za np jakieś 10-20 lat porównać ile dobrych filmów powstało w danym okresie i jak to się ma do innych analogicznych odcinków czasowych w historii . Z tego co wiem to już w starożytnym Rzymie narzekali na "dzisiejszą młodzież"
Madame Picard
Moderator
#29 - Wysłana: 17 Sty 2008 14:15:56
Q__
Tymczasem obecnie i tandetę kręci się często jako produkcje wysokobudżetowe i stosownie reklamuje...
O to to.

A jest inaczej? (Pomijając "rodzynki"...)
Moim zdaniem to, co najciekawsze w obecnym kinie powstaje na pograniczu tego wszystkiego i jest właśnie sztuką kulturowego pogranicza w formie i treści. To są często filmy produkowane w różnych krajach (Ameryki nie wyłączając) przez reżyserską międzynarodówkę (np. Ang Lee, Lasse Halstrom, Mira Nair, Cuaron i Inarritu, von Trier).

Bashir
Dom latających sztyletów czy inne przyczajone tygrysy w których nie bardzo wiadomo o co chodzi (znów przerost efektów specjalnych)
No ja akurat nie miałam problemu z tym, żeby zorientować się, o co w nich chodzi. Nawet jeśli były w miarę komercyjne, to i tak wnosiły ożywczy oddech egzotyki. A efekty specjalne nie były w nich treścią tylko narzędziem służącym do pokazania treści, a także wzbogcały warstwę plastyczną.
Q__
Moderator
#30 - Wysłana: 17 Sty 2008 16:46:02
4_z_Szesciopaka

Tylko czekać jak zroboią hamleta 2 albo pasję 2.

Wszystko możliwe.

ale dla mnie to przykład dwóch cwaniaczków którym się coś udało i miast owe coś zostawić by jaśniało i lśniło poczęli zajeżdżac swe dzieło aż zostało z tego grówno za przeproszeniem.

Niestety, tak samo to widzę. (A przy tym nie mieli marketingowego wyczucia Lucasa.)

Picard

Tyleze w tym wypadku mija sie ona z celem - po co przedstawiac jakas znana postac, w taki sposob by jej filmowy wizerunek klucil sie z tym jej pierwotny image? Powiem szczeze, iz trzeba miec sporo tupetu aby zrobic z postacii z XIX wiecznej literatury - nie tylko tej przygodowej, bo przeciez w filmie ukazano takze Dorian Gray, ktory pochodzi z zupelnie innej bajki! - supebohaterow.

No nie wiem. Komiks Moore'a (będący podstawą do nakręcenia filmu), choć nie jest tak udany jak "Watchmen" czy "Killing Joke" tego samego autora, był postmodernistyczną zabawą wskazującą, że XX-wieczni superherosi są potomkami w linii prostej XIX-wiecznych powieściowych "nadludzi"... I pokazującą,że jedyne czego w XIX wieku jeszcze nie wymyślono to idea crossoverów, czyli spotkań między większymi grupami postaci.
Inna rzecz, że Norrington był twórcą intelektualnie i artystycznie "za krótkim" na sfilmowanie tej historii... (BTW: moim idealnym teamem reżyserskim byliby tu R. Scott - robił już "odjechaną" scenograficznie ambitną fantastykę, J. Cameron - nakręcił "Titanica", więc umie epatować i starymi technologiami + M. Scorsese - w końcu nakręcił wystawne "Wiek niewinności" i "Gangi Nowego Yorku".)

A mimo to bronisz samego pomyslu

Bo zna komiks. A ten nie był zły.

Jak kto lubi...

Dobrze, że to zauważyłeś.

Karo

ja bym jednak była ostrożna przy takim mówieniu: "że teraz to dobrych filmów nie robią". Do historii i nieśmiertelnej klasyki dostają sie filmy no jak by na to nie patrzeć dobre i te oglądamy. Kiepskie zalegają gdzieś na półkach i nimi się nie interesujemy. Mamy blade pojęcie ile kiepskich filmów robiono np w latach 60 bo przecież nikt z nas raczej nie będzie oglądał wszystkich filmów z tego okresu, tylko sięgnie po film który zdobył jakąś popularność - czyli znaczącemu procentowi się spodobał. (oczywiście pomijam fanatyków danego okresu, czy gatunku ) Samo można powiedzieć, że np musicale są kiepskie/genialne. Oczywiście są okresy w czasie bardziej lub mniej udane dla sztuki filmowej (np bo jakiś wybitny rezyser czy scenarzysta akurat tworzyli wtedy a nie kiedy indziej). moim zdaniem z oceną kondycji kina ( i innych tego typu) trzebaby się wstrzymać i za np jakieś 10-20 lat porównać ile dobrych filmów powstało w danym okresie i jak to się ma do innych analogicznych odcinków czasowych w historii . Z tego co wiem to już w starożytnym Rzymie narzekali na "dzisiejszą młodzież"

Swoją drogą ciekawe, które z obecnych filmów będą oglądane za 20 czy więcej lat? (Kilka z tych które wymieniliśmy jako "wyjątki" IMHO ma tę szansę...)

Madame Picard

O to to.

I to jest chyba podstawowa przyczyna tego co Picard nazywa upadkiem kina.

Moim zdaniem to, co najciekawsze w obecnym kinie powstaje na pograniczu tego wszystkiego i jest właśnie sztuką kulturowego pogranicza w formie i treści. To są często filmy produkowane w różnych krajach (Ameryki nie wyłączając) przez reżyserską międzynarodówkę (np. Ang Lee, Lasse Halstrom, Mira Nair, Cuaron i Inarritu, von Trier).

Co do tego zgoda.

A efekty specjalne nie były w nich treścią tylko narzędziem służącym do pokazania treści,

Czego często brakuje w kinie amerykańskim.
 Strona:  1  2  3  4  5  ...  9  10  11  12  13  »» 
USS Phoenix forum / Różności / Ginięcie czy gnicie filmu amerykańskiego czyli kryzys w kinie za Oceanem

 
Wygenerowane przez miniBB®


© Copyright 2001-2009 by USS Phoenix Team.   Dołącz sidebar Mozilli.   Konfiguruj wygląd.
Część materiałów na tej stronie pochodzi z oryginalnego serwisu USS Solaris za wiedzą i zgodą autorów.
Star Trek, Star Trek The Next Generation, Deep Space Nine, Voyager oraz Enterprise to zastrzeżone znaki towarowe Paramount Pictures.

Pobierz Firefoksa!