USS Phoenix
Logo
USS Phoenix forum / Science-Fiction / Starwars
 Strona:  ««  1  2  ...  62  63  64  65  66  ...  151  152  »» 
Autor Wiadomość
Q__
Moderator
#1891 - Wysłana: 21 Paź 2015 14:38:10 - Edytowany przez: Q__
Picard

Picard:
Powiedział, że to odrębne wszechświaty - na jedno wychodzi.

Tylko, że oba funkcjonują pod logo SW... i można być fanem tego Legendarnego, a nie czysto filmowego... lub obu...

Picard:
Nie wiem, pozostaje to w sferze czystych spekulacji, ale fakt faktem, że system ten działał przez tysiące pokoleń

Nie wiemy jednak jak działał. W tym rzecz.

Picard:
Dla mnie obie knajpki i ich klientela wyglądały równie komicznie, obie były przerysowane, stylizowane, przesadzone.

Ale Ty chyba mówisz o Kantynie Mos Eisley, ja mam na myśli lokale z Coruscant - Otlander Club:
http://starwars.wikia.com/wiki/Outlander_Club
i knajpkę Dexa:
http://starwars.wikia.com/wiki/Dex's_Diner/Canon

Poza tym - gdy o biedniejszej stronie Coruscant mowa - nie zapominajmy o sektorze zwącym się Works:
http://starwars.wikia.com/wiki/Works
I o tak zwanym underworldzie:
http://starwars.wikia.com/wiki/Coruscant_underworl d/Canon

Picard:
I ograniczył się do ogólników - jak powiedziałem; gdybyśmy znali mieszkańców Naboo może by mi zależało na ich losie

Po pierwsze - może to i ogólniki, ale lepszy taki zarys tamtejszej polityki, niż żaden...
Po drugie: to, że nie potrafisz się przejąć losem kogoś, kogo nie znasz latami i od każdej strony, to tylko świadczy o Twoim poziomie empatii, niczym więcej.

Picard:
Tyle, że to akurat klepisko wpisuje się w tradycje sagi - bez tych dwóch skrajności IMO, nie ma Gwiezdnych wojen.

Tyle, że zarówno Światło, jak i Mrok można sobie przeciwstawić jako skrajności, a można też - co chyba i życia bliższe - stopniować...

Picard:
Tyle, że ja nie mówię tu wyłącznie o braku klimatu ST - ja mówię tu o trzęsieniu kamerą, lense flares, zbliżeniach na twarze postaci, krzykliwej kolorystyce... Tego wszystkiego czego w zwiastunie do SW 2015 nie ma. Miałem wrażenie, że w przypadku filmu z 2008 roku, facet usilnie starał się zwrócić uwagę na to jak bardzo jest cool, jak bardzo jest nowoczesny i jak krzykliwy być potrafi. A ten zwiastun był niemal oldschoolowy - zupełnie inna stylistyka i estetyka.

Bo też i inne zadania Abramsowi powierzono... Wtedy - unowocześnienie ST na potrzeby nastoletniej, blockbusterowej widowni. Teraz - zachowanie dziedzictwa SW.

Picard:
Tyle że ta sekwencja też dobra nie była Przeładowanie przemocą, przeładowanie CGI, chaos w scenach kosmicznych, przesadny melodramatyzm w scenie śmierci...

Ma swoje wady i sam je wyliczałem (zbyt ludzki Romulanin, nadmiar melodramatyzmu, estetyka pod pewnymi względami ryzykownie odległa od tradycji ST, za duży hangar Kelvina...), niemniej jestem po stronie tych, którzy twierdzą, że był to b. solidny kawałek kinowego ST z wyczuwalnym - mimo wszystko - klimatem b. solidnej Tekowości. Najlepszy kawałek Trekowego rzemiosła od czasu DS9 wręcz, jeśli o realizacji mowa... Oczywiście - znalazłbym w historii ST lepsze sceny...

Eviva

Eviva:
Mamy tu pokłosie błędnego przekonania, że cel uświęca środki. Niestety, nie uświęca. Zło zawsze jest złem, co by nie mówić.

Z drugiej strony czy pokazanie zła w dobrodziejszakach, plusów - paskudnego w sumie - zamordyzmu i jawnych minusów zachwalanej demokracji nie czyni dzieła Lucasa (ale i zbiorowego dzieła twórców EU) wizją dojrzałą i dlatego wartą dyskusji?

Psyker

Psyker:
Ale gwarancji nie ma, że gdzieś nie ukrywają miszcza z podobnym mieczem i to już będzie Luke

Sądzisz, że Snoke to Luke?
http://starwars.wikia.com/wiki/Snoke
http://www.ossus.pl/biblioteka/Snoke
Miewam chwilami podobne podejrzenia...

Psyker:
Tak jak mówię - plotki, przecieki, trailery - wszystko tyle samo warte. Lwiej części fabuły i głównego zwrotu i tak nie zdradzą, więc może być ciekawie.

Fakt... Jak to napisał mozg_kl2:
mozg_kl2:
Abrams jest mistrzem marketingu. Mamy 2 miesiące do premiery i dopiero 1 trailer, o fabule nic nie wiadomo.

I w zasadzie tak jest... Pokazano nam bohaterów, stroje, lokacje, ujawniono oś konfliktu, a - tak naprawdę - wciąż nie wiemy nic...

Guauld

Guauld:
Tylko to wygląda tak, że Republika jest w wiecznym kryzysie i stale na skraju upadku. Łatwo się wykańcza wojnami i potem potrzeba interwencji wrażliwych na Moc, aby ten bajzel pozbierać do kupy.

W zasadzie można się zastanawiać czy nie jest to - poniekąd - wina Jedi. Nie tego, że zrobili coś złego, a tego, że są... Po co dbać o jakieś procedury, po co udoskonalać system, skoro - jakby co - przyjdą Jedi i posprzątają... Taki paradoks...

Nic dziwnego, że politykom zostawało walczyć o stołki i kłócić się o cła, skoro robotę (w zakresie obronności czy troski o obywateli) odwalał za nich kto inny... (Inna rzecz, że też średnio skutecznie, bo niewolnictwo trwało...)

Guauld:
staje się słaba dlatego, że nie spotyka żadnych wyzwań na tym polu. Taki kolos na glinianych nogach, który miał po prostu dużo szczęścia

W sumie wynika to z inspiracji Lucasa... Republika to taka UFP, która się rozrosła, pokonała/zasymilowała wrogów i zaczęła gnić... A, że duża była, sporo czasu jej to zajęło...

FederacyjneMSZ

FederacyjneMSZ:
Cywilizacje rozwijały się, ze głosiły te poglądy a robiły co innego. Moralność i godność są tylko slogany.

I tak, i nie... Chyba najlepiej pokazał to nasz Trek (w kanonicznych i niekoniecznie kanonicznych - "Fairest of Them All" się kłania - odsłonach). Na samej moralności daleko się nie zajedzie, czasem trzeba działać bezwzględnie (i, najlepiej, po cichu). Ale na nadmiarze demonstracyjnej amoralności wychodzi się jeszcze gorzej i zwykle w jeszcze szybszym tempie...
Pamiętasz TOS "The Enemy Within"? Założenia fabuły durne nad pojęcie, ale odcinek mówi b. głęboką prawdę...

Eviva

Eviva:
Bo wbrew pozorom Ciemna Strona jest silniejsza. Palpatine ostatecznie przegrał nie dlatego, że był słabszy, ale dlatego, że Vader niespodziewanie zaatakował go od tyłu, a on się tego nie spodziewał.

I tak, i nie... Ciemna Strona pozwala sięgać dalej niż Jasna, ale ma to swoją cenę, ów nóż w plecy m.in... B. ładnie pisał o tym Zahn, cytowałem:
http://www.startrek.pl/forum/index.php?action=vthr ead&forum=5&topic=528&page=41#msg278375
I nie ma znaczenia, że to teraz jedna z Legend, bo jest to idealnie w duchu - i w logice - ekranowego SW...
Eviva
Użytkownik
#1892 - Wysłana: 21 Paź 2015 14:44:59 - Edytowany przez: Eviva
Q__:
Z drugiej strony czy pokazanie zła w dobrodziejszakach, plusów - paskudnego w sumie - zamordyzmu i jawnych minusów zachwalanej demokracji nie czyni dzieła Lucasa (ale i zbiorowego dzieła twórców EU) wizją dojrzałą i dlatego wartą dyskusji?

No oczywiście, ale to dlatego, że świat z samego dobra nie może się składać. To fizycznie niemożliwe, co pięknie uświadamia Woland Mateuszowi, zresztą Lewicie:
- Na co zdałoby się twoje dobro, gdyby nie istniało zło i jak wyglądałaby Ziemia, gdyby zniknęły z niej cienie?
Wszystko na tym świecie ma plusy i minusy. Absolutnie wszystko i trzeba się z tym pogodzić. Tak samo ma się sprawa z PRLem i obecnie panującym ustrojem.

Q__:
Ciemna Strona pozwala sięgać dalej niż Jasna, ale ma to swoją cenę

No wszystko ma cenę. Wszystko, co jest coś warte.
FederacyjneMSZ
Użytkownik
#1893 - Wysłana: 21 Paź 2015 14:48:58 - Edytowany przez: FederacyjneMSZ
Guauld:
Tak mi przyszedł przez to do głowy świetlny sekator.

http://i1.kwejk.pl/k/obrazki/2015/10/f579421e983d1 d111a13d396525a64b7.png

tutaj wersja rozszerzona.

Q__:
tak, i nie... Chyba najlepiej pokazał to nasz Trek (w kanonicznych i niekoniecznie kanonicznych - "Fairest of Them All" się kłania - odsłonach). Na samej moralności daleko się nie zajedzie, czasem trzeba działać bezwzględnie (i, najlepiej, po cichu). Ale na nadmiarze demonstracyjnej amoralności wychodzi się jeszcze gorzej i zwykle w jeszcze szybszym tempie...
Pamiętasz TOS "The Enemy Within"? Założenia fabuły durne nad pojęcie, ale odcinek mówi b. głęboką prawdę...

dlatego na głos się mówi o moralność, a po cichu robi swoje Ja nie mówie o demonstracyjnym obnoszeniu się z tym. Machaveli sam o tym pisał.
Guauld
Użytkownik
#1894 - Wysłana: 21 Paź 2015 14:57:51 - Edytowany przez: Guauld
Q__:
Po drugie: to, że nie potrafisz się przejąć losem kogoś, kogo nie znasz latami i od każdej strony, to tylko świadczy o Twoim poziomie empatii, niczym więcej

Myślę, że Picardowi tu o co innego chodziło. Jak normalną rzeczą jest, że człowiek potrafi współczuć obcym na drugim końcu świata, których spotkała jakaś katastrofa, tak nie działa to w przypadku śmierci zupełnie fikcyjnych ludzi. Śmierć na ekranie potrafi poruszyć, ale tylko jak bohaterów przynajmniej znamy. Do współczucia grupom trzeba dać widzowi przynajmniej częściową tożsamość z daną kulturą, jakikolwiek powód, aby pusty obraz przemienił się w coś odrobinę więcej.

Q__:
W zasadzie można się zastanawiać czy nie jest to - poniekąd - wina Jedi. Nie tego, że zrobili coś złego, a tego, że są... Po co dbać o jakieś procedury, po co udoskonalać system, skoro - jakby co - przyjdą Jedi i posprzątają...

Tylko najśmieszniejsze, że zazwyczaj najpierw się Jedi o wszystko obwiniało ("Panie, to wina T̶u̶s̶k̶a̶ Yody"), potem Republika upadała, a oni "dobrodusznie" jej pomagali i byli witani z powrotem, choć na początku raczej z rezerwą, to potem każdy się przyzwyczajał. Ale tym razem (tj. w nowych filmach) ze względu na oczywiste okoliczności będzie inaczej. Może w końcu Republika nauczy się samodzielności (jeśli - daj Boże - Luke nie odnowi zakonu) i zobaczymy, że faktycznie sama sobie lepiej radzi?

FederacyjneMSZ:
tutaj wersja rozszerzona.

Jak konstrukcja jest ze stali mandaloriańskiej, to mógłbym zaakceptować .
FederacyjneMSZ
Użytkownik
#1895 - Wysłana: 21 Paź 2015 15:04:48
Guauld:
ak konstrukcja jest ze stali mandaloriańskiej, to mógłbym zaakceptować .

na początku myślałem, że to obieraczka do ziemniaków (od razu by się upiekły)
Psyker
Użytkownik
#1896 - Wysłana: 21 Paź 2015 15:15:39
Q__:
I w zasadzie tak jest... Pokazano nam bohaterów, stroje, lokacje, ujawniono oś konfliktu, a - tak naprawdę - wciąż nie wiemy nic...

Dokładnie - nazwisko aktora może być, nazwa postaci może być, ale nie mamy pewności, że aktor nie wcielił się w tę postać zaledwie w jednej scenie np. w formie przyszłej wizji/wspomnienia.

Niczym Ciemna Strona, mroczna zasłona wszystko spowija w fabule - w końcu chodzi o to, by widza zaskoczyć. Nie może być tak, by wszystko przewidział widz - wtedy ludzie by się zawiedli. Ja tam kibicuję własnie szokującemu zwrotowi akcji, bo inaczej to byłoby po prostu jak w poniedziałek - z odgrzewanym kotletem i pomidorówką na rosole...
Q__
Moderator
#1897 - Wysłana: 21 Paź 2015 18:02:15 - Edytowany przez: Q__
Eviva

Eviva:
To fizycznie niemożliwe, co pięknie uświadamia Woland Mateuszowi, zresztą Lewicie:
- Na co zdałoby się twoje dobro, gdyby nie istniało zło i jak wyglądałaby Ziemia, gdyby zniknęły z niej cienie?

B. ładnie pisał o tym w swojej - wciąż kanonicznej - powieści Stover, cytowałem:
http://www.startrek.pl/forum/index.php?action=vthr ead&forum=5&topic=528&page=50#msg285971

Kluczowe jest z tego, bodaj, zdanie "Najjaśniejsze światło rzuca najmroczniejszy cień."
Więc może nie było tak źle z tymi Jedi, skoro aż tak mroczny cień rzucali?

Eviva:
No wszystko ma cenę. Wszystko, co jest coś warte.

Czy o wyborze Jasnej Strony nie da się powiedzieć tego samego?

Swoją drogą... W cyklu o Ziemiomorzu Le Guin (konkretnie w tomie pt. "Tehanu"), jedna z bohaterek dzieli magię na męską i żeńską i tak je charakteryzuje:

"— Nasza moc wydaje się być niewielką przy ich mocy — powiedziała Moss. — Ale sięga głębiej. Cała jest korzeniami. Jest jak stare zarośla jeżyn. A moc czarnoksiężnika jest jak jodła: może być wielka, wysoka i wspaniała, ale powali ją burza. Nic nie zabije krzaku jeżyny."

Może dokładnie to samo może powiedzieć adept Jasnej Strony o adeptach Ciemnej?

FederacyjneMSZ

FederacyjneMSZ:
Ja nie mówie o demonstracyjnym obnoszeniu się z tym.

Nie, nie... Ale zupełnym przypadkiem głośno gloryfikujesz bezwzględność jednak, zapominając o tym, że ten koń stać musi na dwu biegunach. (Imperium, przecież, nie dlatego atrakcyjne było dla zwolenników Nowego Ładu, a także licznych fanów i autorów, że było Złe przez duże Z, a dlatego raczej, że proponowało porządek, merytokrację, a w późnym wydaniu z EU - Thrawn, Pellaeon, Felowie - również wolność od kontrastów Jasności i Ciemności, bezpieczną imperialną szarość...)

Guauld

Guauld:
Myślę, że Picardowi tu o co innego chodziło.

Wiem, wiem... Trochę żartowałem.

Guauld:
Może w końcu Republika nauczy się samodzielności (jeśli - daj Boże - Luke nie odnowi zakonu) i zobaczymy, że faktycznie sama sobie lepiej radzi?

Ano choćby dlatego warto czekać na nowe filmy... Bo dużo niespodzianek mogą przynieść...

BTW. chyba najlepszą opcją byłoby gdyby Luke odnowił Zakon w wersji kontemplacyjnej i trzymającej się na uboczu, jak Yoda mieszkający na bagnach... Upolityczniony Jedi... Wiemy jak to się kończy (i tu mamy kolejny powód popularności Imperium z EU - Imperium zmienia model Jedi... i cała reszta w roli tła, na model merytokratyczny, w którym wrodzone zdolności władania Mocą przestają być wyznacznikiem pozycji (choć jednak Palpatine... a i Felowie byli Skywalkerami po kądzieli...)...

Psyker

Psyker:
Dokładnie - nazwisko aktora może być, nazwa postaci może być, ale nie mamy pewności, że aktor nie wcielił się w tę postać zaledwie w jednej scenie np. w formie przyszłej wizji/wspomnienia.

Cóż, skoro ojca - Vadera grało tylu aktorów, to i z synem może być podobnie... Wiemy, że Serkis to Snoke... Pytanie czy tylko Serkis... Bo... jakoś głucho o tym kogo gra Hamill, a wiemy, że gra...

Acz są i tacy co sądzą, że Luke będzie uczniem Snoke'a... Czyżby jednym z Renów?
https://thecantina.starwarsnewsnet.com/index.php?t hreads/did-snoke-train-luke.3036/

Psyker:
Ja tam kibicuję własnie szokującemu zwrotowi akcji, bo inaczej to byłoby po prostu jak w poniedziałek - z odgrzewanym kotletem i pomidorówką na rosole...

Tylko z drugiej strony... szokujący zwrot akcji to jest w wypadku SW najbardziej tradycyjna tradycja:
http://www.youtube.com/watch?v=bv20ZoBcdO8
Guauld
Użytkownik
#1898 - Wysłana: 21 Paź 2015 18:27:14
Q__:
Acz są i tacy co sądzą, że Luke będzie uczniem Snoke'a... Czyżby jednym z Renów?

O, a ja się kiedyś zastanawiałem właśnie nad duszeniem tych Gamorrean. W sumie faktycznie dosyć solidna teoria i byłbym nawet zadowolony, gdyby okazała się prawdziwa.
Q__
Moderator
#1899 - Wysłana: 21 Paź 2015 18:36:49 - Edytowany przez: Q__
Guauld

Guauld:
W sumie faktycznie dosyć solidna teoria i byłbym nawet zadowolony, gdyby okazała się prawdziwa.

Mnie jeszcze chodzi po głowie opcja, że Snoke to może być polityczna marionetka bez znaczenia, a za sznurki mogą pociągać Knights of Ren*, a właściwie ich jakiś Wielki Mistrz, czy ktoś w ten deseń (Kylo też mi marionetkowato wygląda), którym może być Luke właśnie...

* swoją drogą: ciekawe skąd im się to "Ren" wzięło i co znaczy?

Picard

Jesszcze a propos:
Picard:
Może ignorancja jest w tym przypadku błogosławieństwem?

Nie wykluczam tego... Przyjmuję za możliwy również wariant, że nadciągający EP VII okaże się takim niewypałem, że fani okopią się na pozycjach lucasowych filmów i starego EU, jak spora - i chyba wciąż rosnąca - część Trekerów (w tym Ty ) okopała się na pozycjach Prime Timeline...

Ale co się nacieszymy w oczekiwaniu na ew. gorzkie rozczarowanie tego nam nikt nie zabierze.
Psyker
Użytkownik
#1900 - Wysłana: 21 Paź 2015 18:50:42 - Edytowany przez: Psyker
Q__:
Tylko z drugiej strony... szokujący zwrot akcji to jest w wypadku SW najbardziej tradycyjna tradycja

Aż żeś mnie złapał za słówko :D

A'propos kanonów i odnowie Republiki - to mnie cholernie irytowało w Expanded Universe: tyle się tłukli przez 3 epizody i przywracali równowagę mocy, żeby potem było przez pareset lat to samo. Kasacja kanonu dawała szansę na to, że uniwersum w końcu pokaże coś więcej od kosmicznego średniowiecza. Na razie jednak się na to nie zanosi.

EU pokazało na pewno jedno - Imperium i Republika to ofiary starej wojny między wyznawcami Jasnej i Ciemnej strony. Nic poza tym. Popatrzmy sobie na całą historię Jedi czy Sith - obydwie grupy wykorzystywały politykę i galaktyczne nacje, by się tłuc między sobą, jak w marketingu próbując pokazać, że ich produkt jest najlepszy. Sith dążyli do marketingu i promocji "władzy", Jedi dążyli do wypromowania jedynej słusznej ścieżki Jasnej strony. A Republika czy Imperium tylko tłukli się za nich.

Q__:
Mnie jeszcze chodzi po głowie opcja, że Snoke to może być polityczna marionetka bez znaczenia, a za sznurki mogą pociągać Knights of Ren*, a właściwie ich jakiś Wielki Mistrz, czy ktoś w ten deseń (Kylo też mi marionetkowato wygląda), którym może być Luke właśnie...

No i to byłby zwrot akcji :D
Picard
Użytkownik
#1901 - Wysłana: 21 Paź 2015 19:32:32 - Edytowany przez: Picard
Q__:
Tylko, że oba funkcjonują pod logo SW... i można być fanem tego Legendarnego, a nie czysto filmowego... lub obu...

Tak jak można być fanem filmowego Batmana - czy to burtonowskiego czy nolanowskiego, albo MCU, a nie być fanem komiksów... Owszem, co nie zmienia postaci, że w przypadku filmowych adaptacji komiksów, to ,,literackie" pierwowzory stanowią kanon, to samo tyczy się filmów z serii Gwiezdne wojny - to one stanowią kanon, a nie EU. Tak zawsze było, jest i pewnie będzie, amen!

Q__:
Nie wiemy jednak jak działał. W tym rzecz.

Podejrzewam że gdyby działał tak źle jak pokazano to w filmach, to Republika rozleciała by się na długo przed czasami Anakina , Obi-Wana i innych. Inna sprawa, że Ty i FederacyjneMSZ, patrzycie na tą kwestię chyba od nieco złej strony. To, że rząd centnary, a i tez cały senat był, kolokwialnie rzecz ujmując do bani, to jeszcze nie oznacza,że władze lokalne radziły sobie źle. Ostatecznie Republika nie była państwem, na podobieństwo USA, była raczej organizacją zrzeszającą różne systemy gwiezdne i rożne cywilizacje - coś na podobieństwo naszego UFP. W takich organizacjach władze lokalne jak najbardziej istnieją - a widzieliśmy, że na Naboo była przynajmniej królowa i jej doradcy. Niezależnie od nieudolności władzy centralnej, Naboo wydawała się być kwitnącą planetą, wyglądającą jak sielska i anielska wersja włoskiego renesansu. Podobnie Coruscant prezentuje się niczym dobrze prosperująca, futurystyczna metropolia. Nie widzę więc tu dowodów na to, że Republika była w ruinie. Więc, paradoksalnie, być może ta organizacja przetrwała tak długo dzięki... sprawności władz lokalnych!

Q__:
i knajpkę Dexa:

Tak, o tym mówiłem. Jak ze Spaceballs. I jej właściciel wyglądał prześmiesznie, nie ważne czy był to zamierzony efekt czy nie - roboty kelnerki, wyglądały zresztą tak samo komicznie.

Q__:
Po pierwsze - może to i ogólniki, ale lepszy taki zarys tamtejszej polityki, niż żaden...
Po drugie: to, że nie potrafisz się przejąć losem kogoś, kogo nie znasz latami i od każdej strony, to tylko świadczy o Twoim poziomie empatii, niczym więcej

Po pierwsze; jak nie umiesz zrobić czegoś dobrze, to nie rób tego wcale. Po drugie; ostro pojechałeś... Ale ja potrafię być empatyczny tylko względem ludzi, którzy są ludźmi, a nie statystami z nieistniejącego uniwersum - statystami, których nawet na oczy nie widziałem...

Q__:
Tyle, że zarówno Światło, jak i Mrok można sobie przeciwstawić jako skrajności, a można też - co chyba i życia bliższe - stopniować...

Moim zdaniem, w prequel nie zrobiono tego dobrze - zamiast tego wyszła nijaka szarość wszystkich stron konfliktu. Nikt się tu nie myli, nikt nie ma racji, więc ma w nosie kto wygra. Jedi np. nie obchodzą się losem niewolników, a sami też nie mają nic przeciwko wykorzystywaniu klonów jak mięsa armatniego, i że właściwie zabierają dzieci rodzicom. Krótko rzecz ujmując: "What the hell kind of Jedi are these?"

Q__:
Bo też i inne zadania Abramsowi powierzono... Wtedy - unowocześnienie ST na potrzeby nastoletniej, blockbusterowej widowni. Teraz - zachowanie dziedzictwa SW.

Wybacz, ale każde zadanie da się zrobić lepiej albo gorzej - a w przypadku ST, zwyczajnie pokpił sprawę. I chcesz mi powiedzieć, że na Epizod VII - najwyraźniej, bardziej sensowniej zrealizowany film- , do kin drzwiami i oknami nie będzie waliła nastoletnia widownia chodząca na blockbustery? I tu nie trzeba było wabika w postaci trzęsącej się kamery, soczewek świetlnych, babki wyskakującej z ubrania? Jak się chce to się da...

Q__:
niemniej jestem po stronie tych, którzy twierdzą, że był to b. solidny kawałek kinowego ST z wyczuwalnym - mimo wszystko - klimatem b. solidnej Tekowości. Najlepszy kawałek Trekowego rzemiosła od czasu DS9 wręcz, jeśli o realizacji mowa... Oczywiście - znalazłbym w historii ST lepsze sceny...

Będziemy musieli się więc zgodzić co do tego, że się nie zgadzamy, bo nie chce mi się po raz enty wałkować tego samego tematu.

FederacyjneMSZ:
Cywilizacje rozwijały się, ze głosiły te poglądy a robiły co innego. Moralność i godność są tylko slogany.

Nie, nie są. De fact, to one sprawiają, że warto żyć. Są cywilizacje lepsze i gorsze - te które nie szanują takich wartości zaliczają się do tych gorszych, i z regóły same na siebie bicz kręcą; patrz Trzecia Rzesz, Związek Radziecki, krwiożercze Imperium Azteków, itp,itd.

FederacyjneMSZ:
Jeżeli setki Jedi nie wiedziało co się święci mimo potęgo "jasnej" strony. Nie byli w stanie ochronić Republiki przed ledwie dwoma Sithami. Yoda musiał uciekać bo tak się zasiedział na fotelu Radu, że zielony tyłek odmówił mu posłuszeństwo wa czasie walki z Palpim

Nie, przegrał, bo miał za krótkie łapki - gdyby nie one, chwycił by się barierki i walczył by dalej. Ale size matter not, prawda? Prequele wszystko schrzaniły, nawet w wymiarze filozoficznym.
mozg_kl2
Użytkownik
#1902 - Wysłana: 21 Paź 2015 19:48:54
Q__:
W sumie to logiczne... Już w EP IV Jedi i Moc stanowili dla wielu (Motti, Han Solo, chociażby) bajki... Jeśli po kolejnych dekadach dotyczy to i Sithów, a Jedi - w przeciwieństwie do starego EU - wcale się nie odbudowali (a przynajmniej nie jako jawna organizacja) to właśnie tak może być...
Dopóki sceptycy nie zobaczą dokonujących cudów postaci ze świetlówkami rzecz jasna.

tyle, że w EU post ep6 raczej Jedi stali się normalnym elementem galaktycznej rzeczywistości. W tej nowej rzeczywistości, jedi są/stali się legendą. Może to wyjść bardzo fajnie, galaktyka mroczna na poważnie.

Q__:
Może zresztą to ten powód dla którego w nadciągającej Trylogii Imperium musiało zniknąć, a zastąpiła je banda miłośników rekonstrukcji historycznych? By dało się pokazywać dobroć Republiki...

Imperium trwa wiecznie w sercach jego zwolenników. Sporo wyjaśni się w książce Początek i koniec. premiera 2.12.

Q__:
No, dobra... Nadganiam... Choć wolę widzieć forum pełne Waszych postów, niż moich...

Podzielimy się postami.

Q__:
mozg_kl2:
a to nie nowego treka był trailer? Wiedziałem, że coś mi tutaj nie pasuje.


Gdzieś mam zdjęcie z jednego Pyrkonu w stroju Jedi ze znaczkiem floty.

MarcinK:
https://www.facebook.com/batinthesun/photos/a.1015 2636184201632.1073741826.226296881631/101543541040 21632/?type=3&theater

świetne są te memy. Mój ulubiony:-krąży wiele historii o tym co się wydarzyło na co Han:-to non canon. Wszystko.

MarcinK:
https://www.youtube.com/watch?v=zNz8J6Mm8a0

W pracy słuchałem radia. Facet mówi, że jest zapowiedź nowych gwiezdnych wojen i zaczyna udawać Vader, na co kobitka tak moje panie oni znowu będą jak dzieci.

Sorki, że nie odpowiadam na wszystko ale sporo tego napisaliście. Anyway zaciekawiła mnie fabuła nowej powieści Lordów Sithów.

Na planecie Ryloth, która ma dla rozrastającego się Imperium istotne znaczenie jako źródło niewolniczej pracy oraz narkotyku znanego pod nazwą przyprawy, powstał silny ruch oporu. Kierują nim Cham Syndulla, idealistyczny bojownik o wolność, i Isval, żądna zemsty była niewolnica. Jednak Imperator Palpatine chce zachować kontrolę nad tą nękaną zamieszkami planetą i jej cennymi zasobami – za pomocą środków politycznych bądź militarnych – i nie zamierza ulec presji buntowników. W towarzystwie swojego bezlitosnego ucznia Dartha Vadera wyrusza w jedną z rzadkich osobistych podróży, by się upewnić, że jego wola zostanie spełniona.
Dla Syndulli i Isval ta wizyta stanowi okazję do uderzenia w samo serce bezwzględnej dyktatury zagarniającej całą galaktykę. Zaś dla Imperatora i Vadera staje się ona czymś więcej niż tylko kwestią stłumienia powstania. Kiedy w wyniku zasadzki statek rozbija się na niegościnnej powierzchni planety, gdzie czeka na nich armia bojowników ruchu oporu, zdają sobie sprawę, że ich relacja zostanie poddana najcięższej próbie. Ci dwaj Sithowie, mogąc polegać tylko na swoich świetlnych mieczach, ciemnej stronie Mocy i na sobie nawzajem, muszą zdecydować, czy łącząca ich brutalna więź uczyni z nich zwycięskich sprzymierzeńców, czy śmiertelnych wrogów.


no i dostałem listę jak najlepiej czytać ksiażki z dawnego EU a obecnie legend

http://sw-extreme.com/article,4592,ksiazki-star-wa rs-jak-czytac-by-nie-zgubic-sensu-cz-1.html
http://sw-extreme.com/article,4595,ksiazki-star-wa rs-jak-czytac-by-nie-zgubic-sensu-cz-2.html
http://sw-extreme.com/article,4609,ksiazki-star-wa rs-jak-czytac-by-nie-zgubic-sensu-cz-3.html
FederacyjneMSZ
Użytkownik
#1903 - Wysłana: 21 Paź 2015 22:26:44
Picard:
FederacyjneMSZ:
Cywilizacje rozwijały się, ze głosiły te poglądy a robiły co innego. Moralność i godność są tylko slogany.

Nie, nie są. De fact, to one sprawiają, że warto żyć. Są cywilizacje lepsze i gorsze - te które nie szanują takich wartości zaliczają się do tych gorszych, i z regóły same na siebie bicz kręcą; patrz Trzecia Rzesz, Związek Radziecki, krwiożercze Imperium Azteków, itp,itd.

ale to są twory, które demonstracyjnie używały tej metody Brytyjczycy jakoś się trzymają.

Picard:
Nie, przegrał, bo miał za krótkie łapki - gdyby nie one, chwycił by się barierki i walczył by dalej. Ale size matter not, prawda? Prequele wszystko schrzaniły, nawet w wymiarze filozoficznym.

Mistrz Dżoda tego nie przewidział. Poszedł jak taki dżolo bo ja master jestem. I dostał oklep staruszka.
Q__
Moderator
#1904 - Wysłana: 21 Paź 2015 22:59:30 - Edytowany przez: Q__
Psyker

Psyker:
EU pokazało na pewno jedno - Imperium i Republika to ofiary starej wojny między wyznawcami Jasnej i Ciemnej strony. Nic poza tym. Popatrzmy sobie na całą historię Jedi czy Sith - obydwie grupy wykorzystywały politykę i galaktyczne nacje, by się tłuc między sobą, jak w marketingu próbując pokazać, że ich produkt jest najlepszy. Sith dążyli do marketingu i promocji "władzy", Jedi dążyli do wypromowania jedynej słusznej ścieżki Jasnej strony. A Republika czy Imperium tylko tłukli się za nich.

W pewnym sensie da się bronić tezy, że Republika to była trzódka Jedi, a Imperium (do czasu) trzódka Sithów, traktowana tak, jak trzodę się traktuje... Ale czy tłukli się za nich? Mimo wszystko tego bym nie powiedział, bo jednak większość Jedi i przynajmniej część Sithów (Maul, Vader) pchała się jednak z lubością na pierwszą linię i ponosiła tego konsekwencje...

Psyker:
No i to byłby zwrot akcji



Picard

Picard:
Tak jak można być fanem filmowego Batmana - czy to burtonowskiego czy nolanowskiego, albo MCU, a nie być fanem komiksów... Owszem, co nie zmienia postaci, że w przypadku filmowych adaptacji komiksów, to ,,literackie" pierwowzory stanowią kanon, to samo tyczy się filmów z serii Gwiezdne wojny - to one stanowią kanon, a nie EU. Tak zawsze było, jest i pewnie będzie, amen!

Po pierwsze powstaje coś takiego jak osobne kanony filmowe... Po drugie te kanony akurat w wypadku Marvela i DC są częścią kanonu szerszego, bo cała ta superbohaterszczyzna to jedno wielkie Multiversum...

Dlatego skłonny jestem mówić o dwu wszechświatach SW, których częścią wspólną są akurat obie trylogie Lucasa...

Picard:
Podejrzewam że gdyby działał tak źle jak pokazano to w filmach, to Republika rozleciała by się na długo przed czasami Anakina , Obi-Wana i innych.

Jest to dość logiczna konkluzja, ale... tak jak pisał Guauld: możliwe są takie sekwencje zdarzeń, takie zbiegi okoliczności, że kijem podparta prowizorka wiekami trwała...

Picard:
Więc, paradoksalnie, być może ta organizacja przetrwała tak długo dzięki... sprawności władz lokalnych!

Jeśli tak, to to by była chyba największa rewolucja w ocenach rzeczywistości SW, bo... te władze lokalne, to potem byli lokalni liderzy Separatystów zazwyczaj...

Picard:
I jej właściciel wyglądał prześmiesznie, nie ważne czy był to zamierzony efekt czy nie - roboty kelnerki, wyglądały zresztą tak samo komicznie.

No... jeśli miał być komiczny i taki był... to chyba dobrze?

Picard:
Po drugie; ostro pojechałeś... Ale ja potrafię być empatyczny tylko względem ludzi, którzy są ludźmi, a nie statystami z nieistniejącego uniwersum - statystami, których nawet na oczy nie widziałem...

Dobra, dobra... Mówiłem, że to był żart... ale czasem mógłbyś zauważać coś więcej niż tylko to, co Ci twórcy na talerzu podadzą...

Picard:
Moim zdaniem, w prequel nie zrobiono tego dobrze - zamiast tego wyszła nijaka szarość wszystkich stron konfliktu. Nikt się tu nie myli, nikt nie ma racji, więc ma w nosie kto wygra.

A nie pomyślałeś, że może o taką szarość chodziło? Że inaczej Yoda nie miałby takiego poczucia klęski, takiego przekonania, że Zakon słusznie upadł? Przecież tam padły słowa, że Ciemna strona wszystko spowija, czego innego można się zatem spodziewać?

Picard:
Jedi np. nie obchodzą się losem niewolników, a sami też nie mają nic przeciwko wykorzystywaniu klonów jak mięsa armatniego, i że właściwie zabierają dzieci rodzicom.

Dlatego upadli.

Picard:
Wybacz, ale każde zadanie da się zrobić lepiej albo gorzej - a w przypadku ST, zwyczajnie pokpił sprawę.

Nie jestem pewien... Tzn. mam pewność, że nie dostarczył nam Treka naszych marzeń, ale przecież nie był jego fanem, nie znał go... Natomiast nie jestem przekonamy, czy aby nie dostarczył nam Treka marzeń Paramountu - czyli zachowującego jakąś tam, lepszą czy gorszą, łączność z tym, bo było, ale marvelowskiego, popcornowego, hałaśliwego i nastoletniego... Patrząc np. na oczekiwania stawiane Linowi jestem prawie pewien, że takiego właśnie Treka nakręcił (ba, może nawet, mimo wszystko, starając się - na usilne prośby Orciego - zachować w nim więcej z dawnego ST niż mu bossowie pozwalali?)...

Picard:
Będziemy musieli się więc zgodzić co do tego, że się nie zgadzamy, bo nie chce mi się po raz enty wałkować tego samego tematu

Dobra. Choć nadal twierdzę, że za ten fragment gotów jestem wybaczyć Abramsowi resztę...

Picard:
przegrał, bo miał za krótkie łapki - gdyby nie one, chwycił by się barierki i walczył by dalej. Ale size matter not, prawda? Prequele wszystko schrzaniły, nawet w wymiarze filozoficznym.

Przesadzasz... Tam gdzie mamy pojedynek wyrównany jeśli chodzi o władanie Mocą, tam względy fizyczne muszą zacząć się liczyć... w innych warunkach Yoda by mocy użył... Tu go Palpi blokował...

mozg_kl2

mozg_kl2:
tyle, że w EU post ep6 raczej Jedi stali się normalnym elementem galaktycznej rzeczywistości. W tej nowej rzeczywistości, jedi są/stali się legendą.

A co innego mówię?

mozg_kl2:
Może to wyjść bardzo fajnie, galaktyka mroczna na poważnie.

Jako tło - i sytuacja wyjściowa - być może, ale przypuszczam, że jedna, dwie, sceny i tradycyjnie wkroczą Moc oraz świetlówki...

mozg_kl2:
Imperium trwa wiecznie w sercach jego zwolenników.

No, na tym chyba bazuje First Order.

mozg_kl2:
Podzielimy się postami.

Liczę na to.

mozg_kl2:
Gdzieś mam zdjęcie z jednego Pyrkonu w stroju Jedi ze znaczkiem floty.

Prawdziwy StarfleetJedi. BTW. nie chwal się tak werbalnie, tylko zdjęcie wrzuć.

mozg_kl2:
Anyway zaciekawiła mnie fabuła nowej powieści Lordów Sithów.

Na planecie Ryloth, która ma dla rozrastającego się Imperium istotne znaczenie jako źródło niewolniczej pracy oraz narkotyku znanego pod nazwą przyprawy

Mnie też, tym bardziej, że planeta i przyprawa są ze starego EU... (Oczywiście wiemy co było inspiracją...)

BTW. wiesz, że Ryloth to ojczyzna Twi'leków?

mozg_kl2:
no i dostałem listę jak najlepiej czytać ksiażki z dawnego EU a obecnie legend

Zasadniczo się zgadzam, acz zgadzam się też z komentarzem pod pierwszą częścią, że "Ślub..." i "Pakt..." należy wliczyć do najistotniejszych pozycji EU.

Inna sprawa, że ja systematyczne czytanie EU zacząłem od powieści obudowanych dookoła Prequel Trilogy i mam wrażenie, że często były lepsze niż wiele "późniejszych", przede wszystkim pozwalały lepiej wczuć się w filmy i ich treść...

Aha... Jeszcze a propos:
mozg_kl2:
Widziales nowy plakat?

Dorzucę o czym mowa:


FederacyjneMSZ

FederacyjneMSZ:
Poszedł jak taki dżolo bo ja master jestem.

Miał nie pójść i przegrać walkowerem?
Picard
Użytkownik
#1905 - Wysłana: 22 Paź 2015 12:49:30 - Edytowany przez: Picard
FederacyjneMSZ:
ale to są twory, które demonstracyjnie używały tej metody Brytyjczycy jakoś się trzymają.

Porównywanie, byłego już zresztą Imperium Brytyjskiego do Trzeciej Rzeszy jest sporym nadużyciem. A powiem, że Wielka Brytania trzyma się nadal w miarę dobrze tylko dlatego, że jej imperium upadło. Takiego opresyjnego systemu nie dało się na dłuższą metę utrzymać.

FederacyjneMSZ:
Mistrz Dżoda tego nie przewidział. Poszedł jak taki dżolo bo ja master jestem. I dostał oklep staruszka.

Jak to nie powiedział?:
http://www.howtomakeyourpenisbiggerwithoutpills.com/wp-content/uploads/2015/03/4ec771f8024b9f8aa18328ed6aecffe2.jpg
A jak mówię, pojedynek był bardzo wyrównany do czasu kiedy obaj panowie zawiśli nad przepaścią - gdyby Yoda miał dłuższe łapki, tak jak Imperator, to tak jak i on mógł by się złapać uchwytu, wdrapać się na platformę i walczyć dalej. A tak... Zwróć też uwagę, że Palpi uciekał początkowo przed Yodą, półki ten nie zagrodził mu drogi - uciekał przed kimś kto był o kilkastuleci starszy od niego. A to, że cała walka była bardziej komiczna niż dramatyczna, bo mieliśmy w niej do czynienia z zielonym gnomem CGi, odbijającym się niczym piłka, to już inna sprawa...
Poza tym jeśli chodzi o władanie Mocą, dziadek Yoda, był mocniejszy niż dziadek Palpi- zwróć uwagę na tą scenę, Imperator rzuca w Yode ,,talerzem" ten przechwytuje go w locie, i ciska z powrotem, a Imperator nie może zrobić nic by ów talerz zatrzymać, tak jak zrobił to wcześniej Yoda:
http://stream1.gifsoup.com/view5/2449613/yoda-vs-darth-sidious-o.gif

Q__:
Po pierwsze powstaje coś takiego jak osobne kanony filmowe... Po drugie te kanony akurat w wypadku Marvela i DC są częścią kanonu szerszego, bo cała ta superbohaterszczyzna to jedno wielkie Multiversum...

Tylko, że wbrew temu o czym mówisz są to całkiem odrębne kanony. MCU nie ma nic wspólnego z komiksami Marvela, które stanowią główny kanon tego wydawnictwa, to samo tyczy się filmów Nolana czy Burtona, których istnienie nigdy nie zostało odnotowane przez żaden z komiksów o Batmanie, tj. nie zostały włączone do multiuniwersum.

Q__:
Dlatego skłonny jestem mówić o dwu wszechświatach SW, których częścią wspólną są akurat obie trylogie Lucasa...

Ale na takiej samej zasadzie możesz traktować pierwsze lepsze fanfiction, które stanowi kontynuacje filmów Lucasa. Nie wiem czemu wyróżniasz tu EU? Czemu miało by być ono bardziej wiarygodne niż jakieś opowiadania, które setkami publikują fani w internecie?

Q__:
Jest to dość logiczna konkluzja, ale... tak jak pisał Guauld: możliwe są takie sekwencje zdarzeń, takie zbiegi okoliczności, że kijem podparta prowizorka wiekami trwała...

To też jest możliwe, bo wygląda na to, że w przeciwieństwie do naszego UFP, które ma mnóstwo wrogiej konkurencji w postaci Romulan, Dominium, Borga i innych, Republika nie miała w galaktyce raczej wrogiej opozycji, która przetestowała by sprawność tej organizacji. Jednak uważam, że zarówno czas-okres trwania Republiki jak i widoczny dobrobyt panujący na planetach takich jak Coruscant czy Naboo, mówi sam za siebie i sprawa, że teza Guauld'a staje się mało prawdopodobna. O tyle, o ile przyjmiemy, że ten dobrobyt był rzeczywiście faktem, a nie tylko fasadą, bo jak powiedziałem, nie mieliśmy okazji obserwować losu zwykłych obywateli, więc nie wiemy w istocie jak im się powodziło...

Q__:
Jeśli tak, to to by była chyba największa rewolucja w ocenach rzeczywistości SW, bo... te władze lokalne, to potem byli lokalni liderzy Separatystów zazwyczaj...

I tu jest wielki zarzut pod adresem prequeli SW: nie wiemy czemu ruch separatystyczny powstał! Owszem był on pochodną poza kulisowych machinacji kanclerza, ale on też musiał skapitalizować jakiś ferment, który już istniał wśród niektórych organizacji wchodzących w skład Republiki. Widzisz, co mam na myśli mówiąc o tym, że brak nam niezbędnych szczegółów byśmy stworzyli sobie jakiś sensowny obraz sytuacji? Natomiast to co wiemy raczej na pewno, to to, że ruch separatystyczny był inicjatywą nie rządów lokalnych, a raczej wielkich konsorcjów pokroju Federacji Handlowej bądź Unii Technokratycznej. Zbuntowały się raczej korporacje, a nie rządy lokalne, chodź wciąż nie wiemy czy kierowały się wyłącznie chęcią zysku, czy też przyświecał im jakiś inny cel?

Q__:
No... jeśli miał być komiczny i taki był... to chyba dobrze?

Mówię, że jeśli coś jest parodystyczne, to trudno traktować to jako poważne i reprezentatywne przedstawienie standardu życia w standardu życia w Republice.

Q__:
Dobra, dobra... Mówiłem, że to był żart... ale czasem mógłbyś zauważać coś więcej niż tylko to, co Ci twórcy na talerzu podadzą..

Tylko, że czym innym jest doszukiwanie się podtekstów, które rzeczywiście znajdują się w scenariuszu, a czym innym łatanie dziur w owym scenariuszu za pomocą własnej wyobraźni i nadinterpretacji...

Q__:
A nie pomyślałeś, że może o taką szarość chodziło? Że inaczej Yoda nie miałby takiego poczucia klęski, takiego przekonania, że Zakon słusznie upadł? Przecież tam padły słowa, że Ciemna strona wszystko spowija, czego innego można się zatem spodziewać?

Czego można się było spodziewać? Ja wiem, odrobiny przyzwoitości ze strony Jedi, postawy jakiej np. hołdował Mace Windu w niekanonicznym Shatterpoint? Tak, chwalę EU, zgroza! Upadek zakonu Jedi mógł być tragiczny tylko wówczas, gdyby było czego żałować, a tak... upadła organizacja niekompetentnych biurokratów, którzy wbrew deklaracją, nieczuli byli na cierpienia innych.

Q__:
Dlatego upadli.

Czy ja wiem? Postawy moralnej Jedi nie pochwalam- ostatecznie nie krępowała ich żadna Pierwsze Dyrektywa -, ale też nie widzę związku przyczynowo skutkowego pomiędzy nosem niewolników, a ostatecznym upadkiem zakonu.

Q__:
Nie jestem pewien... Tzn. mam pewność, że nie dostarczył nam Treka naszych marzeń, ale przecież nie był jego fanem, nie znał go... Natomiast nie jestem przekonamy, czy aby nie dostarczył nam Treka marzeń Paramountu - czyli zachowującego jakąś tam, lepszą czy gorszą, łączność z tym, bo było, ale marvelowskiego, popcornowego, hałaśliwego i nastoletniego...

Ponownie powiem; wszystko da się zrobić dobrze, bądź źle. Moim zarzutem względem Abramsa nie jest tylko to, że nie zrealizował filmu nie będącego Trekiem, moim zarzutem jest też to, że zwyczajnie nie zrealizował dobrego filmu! Godził się na scenariusz pełen fabularnych schematów i dziur scenariuszowych, papierowych i niesympatycznych postaci, stawiał akcje ponad zwykłą logikę i przesłanie, a od strony realizatorskiej jego film wyglądał koszmarnie. Wiem, że to nie tylko jego wina, ale on będąc reżyserem, nie tylko zgadzał się na takie rozwiązania, ale wręcz im przyklaskiwał, i za to chwalony jest przez fanów tej produkcji, więc nie widzę powodu by go rozgrzeszać. A MCU dowiodło, że produkcje skierowane docelowo do nastolatków nie muszą być takie głupie - nie wiem co myślisz o Captain America: The Winter Soldier, ale moim zdaniem ten film właśnie udowodnił tezę, że rozrywka nie musi być głupia.

Q__:
Dobra. Choć nadal twierdzę, że za ten fragment gotów jestem wybaczyć Abramsowi resztę...

Trochę dziwne to rozumowanie; to tak jakbyś w błocie w którym taplają się świnie znalazł diament, i na tej podstawie orzekł, że blotko jest jak najbardziej OK.

Q__:
Przesadzasz... Tam gdzie mamy pojedynek wyrównany jeśli chodzi o władanie Mocą, tam względy fizyczne muszą zacząć się liczyć... w innych warunkach Yoda by mocy użył... Tu go Palpi blokował...

i dlatego właśnie przesłanie size metter not poszło do kosza. A gdzie Imperator blokował ataki Mocą? Na przykład tutaj? :
http://static.comicvine.com/uploads/original/11117/111178634/4313965-yoda+force+pushes+sidious.gif
FederacyjneMSZ
Użytkownik
#1906 - Wysłana: 22 Paź 2015 13:12:51 - Edytowany przez: FederacyjneMSZ
Jeżeli Yoda niby miał tę przewagę to czemu nie wykończył Palpatina.

Zwróć uwagę, że mimo paru udanych akcji Yody, Palpatine nie uciekł. Yoda raz mocniej oberwał i spierdzielał kanałami niczym szczur. Palpatin potrafił przeczekać napór Yody. Yodzie mały zielony zmiękł

ale te zielone rączki...Pycha go zjadła..
Eviva
Użytkownik
#1907 - Wysłana: 22 Paź 2015 13:24:04
FederacyjneMSZ

Hehehe, świetne podsumowanie. Też sobie pomyślałam, że po Yodzie oczekiwałabym jednak więcej. Zresztą chyba nawet inni mistrzowie zanadto się z nim nie liczyli.
FederacyjneMSZ
Użytkownik
#1908 - Wysłana: 22 Paź 2015 13:35:15 - Edytowany przez: FederacyjneMSZ
Eviva

Towarzystwo wzajemnej adoracji. 1000 lat spokoju zrobiło swoje. Myśleli, że każdy wróg będzie jak federacja Handlowa.

A tutaj w epizodzie I przyszedł Jeden Sith i cała rada pełne gacie. I oczywiście na Naboo na niego poszło dwóch Jedi. Bo to moralna i honorowa organizacja

w epizodzie II walka Doku też była honorową ustawką..
Eviva
Użytkownik
#1909 - Wysłana: 22 Paź 2015 13:39:28
FederacyjneMSZ

Wiadomo, on sam, a nas jeno dwóch
Rzeczywiście nowa saga rozwaliła niejako przekonanie o cnotach i możliwościach Jedi, stawiając ich zakon w niezbyt dobrym świetle. Od dziecka poddawani praniu mózgu, samodzielne myślenie zakazane surowo, wielka obraza, że Anakin może być w radzie i odmówienie mu tytułu, na który już wtedy zasługiwał - to mi pachnie bigoterią i hipokryzją.
FederacyjneMSZ
Użytkownik
#1910 - Wysłana: 22 Paź 2015 13:42:45 - Edytowany przez: FederacyjneMSZ
Eviva

i jeszcze ten celibat ^^

edit:

Na Doku poszło trzech - bo jeszcze Yoda"mam małe zielone niewinne rączki"
Eviva
Użytkownik
#1911 - Wysłana: 22 Paź 2015 13:48:27
FederacyjneMSZ:
Na Doku poszło trzech

Jeszcze lepiej. Bardzo po rycersku, dalipan
Picard
Użytkownik
#1912 - Wysłana: 22 Paź 2015 14:02:05 - Edytowany przez: Picard
FederacyjneMSZ:
Jeżeli Yoda niby miał tę przewagę to czemu nie wykończył Palpatina.

Bo scenariusz tak orzekł. W innym wypadku nie było by części IV-VI i następnych.

FederacyjneMSZ:
Zwróć uwagę, że mimo paru udanych akcji Yody, Palpatine nie uciekł.

Bo się wnerwił na to, że Yoda zasugerował, że wcale nie jest tak potężny i zaczął walczyć.

FederacyjneMSZ:
Yoda raz mocniej oberwał i spierdzielał kanałami niczym szczur.

Tyle, że on nie oberwał od Palpatine'a - pokonał go stary dobry Izaak Newton i jego poczciwa siła grawitacji... Gdyby Imperator zaliczył upadek z tej samej wysokości i nic by mu nie było, wówczas mógł byś go okrzyknąć zdecydowanym zwycięzcom, a tak... Poza tym Yoda miał tylko pewne okno czasowe, w którym mógł pokonać Imperatora, musiał liczyć się z tym, że lada chwila na głowę zwali mu się oddział ochronny, która wesprze Imperatora. Sorry, ale wszystkim nie dał by rady, szczególnie po bliskim kontakcie z glebą, jaki zaliczył.

FederacyjneMSZ:
Palpatin potrafił przeczekać napór Yody

Miał szczęście, i tyle. Gdyby nie ta sytuacja ze zwisaniem z platformy, nie wiadomo jak pojedynek by się potoczył.

FederacyjneMSZ:
ale te zielone rączki...Pycha go zjadła..

Co mają krótkie rączki wspólnego z pychą? Bo to one przyczyniły się do przegranej Yody. Zresztą zachowujesz się tak jakby zwycięstwo odniesione nad kilkusetletnim kurduplem, w porównaniu z którym nawet Frodo Baggins jest olbrzymem, było powodem do dumy. No proszę Cię!
FederacyjneMSZ
Użytkownik
#1913 - Wysłana: 22 Paź 2015 14:04:57 - Edytowany przez: FederacyjneMSZ
Picard:
Co mają krótkie rączki wspólnego z pychą? Bo to one przyczyniły się do przegranej Yody. Zresztą zachowujesz się tak jakby zwycięstwo odniesione nad kilkusetletnim kurduplem, w porównaniu z którym nawet Frodo Baggins jest olbrzymem, było powodem do domy. No proszę Cię!

sorry wodzu. Jak nie ma warunków to nie stajesz do walki. Palpatine go nie atakował. Wręcz przeciwnie to Palpatina dwa razy nawiedzili Jedi.

Ktoś tutaj przecenił swoje moce. I to jest Pycha..

Picard:
Bo scenariusz tak orzekł.

tak można wszystko argumentować..

Picard:
Tyle, że on nie oberwał od Palpatine'a - pokonał go stary dobry Izaak Newton

SW i prawa fizyki..
Guauld
Użytkownik
#1914 - Wysłana: 22 Paź 2015 14:34:21 - Edytowany przez: Guauld
FederacyjneMSZ:
A tutaj w epizodzie I przyszedł Jeden Sith i cała rada pełne gacie.

Choć w pierwszej kolejności raczej mieli pełne gacie z tego powodu, że przez nawet jednego Sitha wiara sporej części zakonu może zostać zachwiana i będzie im walczyć ze znacznie liczniejszym przeciwnikiem (ale oczywiście plany okazały się inne).

Picard:
Bo się wnerwił na to, że Yoda zasugerował, że wcale nie jest tak potężny i zaczął walczyć.

No i to był błąd Yody... Kto o zdrowych zmysłach nasila emocje Sitha, z którym wie, że zaraz przyjdzie mu walczyć? Czyżby wielki mistrz zapomniał skąd czerpią swoją siłę? Osłabić Sitha można tylko wzbudzając wątpliwość (tak samo jak Jedi, co jest znacznie łatwiejsze), a oczywiste jest, że z Palpim było to niemożliwe, więc powinien przejść od razu do konkretów. Do konsensusu przy herbatce by raczej nie doszli.

Picard:
musiał liczyć się z tym, że lada chwila na głowę zwali mu się oddział ochronny, która wesprze Imperatora.

Tylko, że Yoda to nie pierwszy lepszy rycerz Jedi z brzegu. Zajęcie się ochroną powinno mu zająć tyle czasu, że Sidious by zdążył wyprowadzić góra jeden atak. Byłoby to bolesne zapewne, ale raczej powinien być w stanie kontynuować walkę. Z resztą, skoro zależało mu tak bardzo na galaktyce, to dlaczego z całą rzekomą szlachetnością swojego zakonu nie był gotów się poświęcić?
FederacyjneMSZ
Użytkownik
#1915 - Wysłana: 22 Paź 2015 16:35:35 - Edytowany przez: FederacyjneMSZ
Poza tym największą wadą Jedi było przekonanie , ze oni sami będą wstanie utrzymać pokój w republice..Chcieli mieć monopol na dysponowanie przymusem bezpośrednim. Pycha, araganacja

Byli jej zbrojny ramieniem, przez co nie miała de facto swojej własnej armii. Nawet nie posiadali dobrego wywiadu. Gnili na stołkach od milenium..

Guauld:
to dlaczego z całą rzekomą szlachetnością swojego zakonu nie był gotów się poświęcić?

Bo Anakin by przejął władzę
Guauld
Użytkownik
#1916 - Wysłana: 22 Paź 2015 17:27:50
FederacyjneMSZ:
Bo Anakin by przejął władzę

No mu o władzę nie chodziło (chociaż w sumie nie wiadomo co by zrobił, gdyby Palpi zginął tak wcześnie - uznałby, że będzie kontynuował jego plany (ale jak, skoro Imperium ledwie się narodziło, a już nie ma imperatora, natomiast Anakina nikt nie zna w roli polityka), czy w tym momencie zakończy to wszystko jak w ep. VI, tylko jakie by były tego konsekwencje*?). Ale Yoda mógł o tym nie wiedzieć...

*Tzn. przed Radą by już nie stanął, bo by nie istniała, ale ciekawe, czy Yoda i Obi by mu na tym etapie wybaczyli.
FederacyjneMSZ
Użytkownik
#1917 - Wysłana: 22 Paź 2015 17:49:51
Guauld

Anakin chciał władzy:D Palpi miał go uczyć. Miał stać się najpotężniejszym Sithem (rozmowa w Operze). Panem życia i śmierci.
Guauld
Użytkownik
#1918 - Wysłana: 22 Paź 2015 17:51:27 - Edytowany przez: Guauld
FederacyjneMSZ:
Panem życia i śmierci.

Ale chodziło mu wyłącznie o to, aby uchronić Padmé przed śmiercią.
FederacyjneMSZ
Użytkownik
#1919 - Wysłana: 22 Paź 2015 17:54:29
Guauld

Ale to ogromne możliwości. Padme, wskrzeszenie matki:D

Władza, nieograniczona władza
mozg_kl2
Użytkownik
#1920 - Wysłana: 22 Paź 2015 17:59:18
Q__:
A co innego mówię?

Ostatnio mówimy to samo tylko innymi słowami.

Q__:
Jako tło - i sytuacja wyjściowa - być może, ale przypuszczam, że jedna, dwie, sceny i tradycyjnie wkroczą Moc oraz świetlówki...

oby nie wkroczyły pseudo śmieszne dowcipy Disneya znane z Avengersów AoU.

Q__:
No, na tym chyba bazuje First Order.

Niestety. Zbyt szybko Imperium upadło, a Republika powstała. Amerykanie opisali First Order jako military junta. Wyglada to trochę jak ruch oporu przeciwko Republice. Potwierdza to JJ w wywiadzie zapytany o inspiracji historyczne: According to J.J. Abrams, the film's director, the team wondered what would have happened if the Nazis who went into hiding in Argentina after World War II started working together again. Taka starwarsowa wersja ODESSY.

Q__:
Prawdziwy StarfleetJedi. BTW. nie chwal się tak werbalnie, tylko zdjęcie wrzuć.

skrypt forum mocno utrudnia wrzucanie fotek.

Q__:
Zasadniczo się zgadzam, acz zgadzam się też z komentarzem pod pierwszą częścią, że "Ślub..." i "Pakt..." należy wliczyć do najistotniejszych pozycji EU.

Inna sprawa, że ja systematyczne czytanie EU zacząłem od powieści obudowanych dookoła Prequel Trilogy i mam wrażenie, że często były lepsze niż wiele "późniejszych", przede wszystkim pozwalały lepiej wczuć się w filmy i ich treść.

Ja chciałem poczytac Trylogie Thrawna, ale zdobyć ja graniczy z cudem. Obecnie lata na allegro za 120 zł. Szkoda, że nie pociągnęli tej kolekcji książek SW która wychodziła parę lat temu, i skończyli jaw okolicach ep3. Reedycja starych starwarsów z lat 90 mogłaby się przydać.
http://star-wars.pl/Tekst/3025
http://ossus.pl/biblioteka/Kolekcja_ksi%C4%85%C5%B Cek_Star_Wars

Picard:
Porównywanie, byłego już zresztą Imperium Brytyjskiego do Trzeciej Rzeszy jest sporym nadużyciem. A powiem, że Wielka Brytania trzyma się nadal w miarę dobrze tylko dlatego, że jej imperium upadło. Takiego opresyjnego systemu nie dało się na dłuższą metę utrzymać.

Kiedy III Rzesza nie jest jakimś ewenementem w skali krajów w latach 2-30 XX wieku. Zresztą obozy koncentracyjne wymyślili Brytyjczycy, i to oni stosowali jej jeszcze w 20 lat po 2 wojnie światowej. Z kolei amerykanie stosowali podobną do niemieckiej politykę eugeniczną. W ZSRS, tym samym za którym wielu tęskni, obozy koncentracyjne powstały w 1917.
 Strona:  ««  1  2  ...  62  63  64  65  66  ...  151  152  »» 
USS Phoenix forum / Science-Fiction / Starwars

 
Wygenerowane przez miniBB®


© Copyright 2001-2009 by USS Phoenix Team.   Dołącz sidebar Mozilli.   Konfiguruj wygląd.
Część materiałów na tej stronie pochodzi z oryginalnego serwisu USS Solaris za wiedzą i zgodą autorów.
Star Trek, Star Trek The Next Generation, Deep Space Nine, Voyager oraz Enterprise to zastrzeżone znaki towarowe Paramount Pictures.

Pobierz Firefoksa!