USS Phoenix
Logo
USS Phoenix forum / Science-Fiction / Starwars
 Strona:  ««  1  2  ...  32  33  34  35  36  ...  151  152  »» 
Autor Wiadomość
Q__
Moderator
#991 - Wysłana: 11 Paź 2010 12:14:29 - Edytowany przez: Q__
Picard

Picard:
Lucas to leń i oportunista

Gdybyś powiedział "leń i obibok" byłbyś jeszcze bliżej poziomu rodzimego dyskursu politycznego .

Picard:
I to właśnie przekreśla go w moich oczach jako artystę.

Ha! To nie takie proste. Pamiętaj, że jest to nie tylko facet od PT i zabawek, ale i:
1. twórca gigantycznego universum, zaplanowanego - co by nie gadać - precyzyjniej niż nasze, ST,
2. autor filmów rewolucjonizujących ekranową fantastykę (tak EP IV i V) i scenarzysta pierwszych "Indianów Jonesów"
oraz
3. reżyser poszukująco-artystycznego "THX 1148" i rozliczeniowego "American Graffiti".

Możesz mu zarzucić artystyczne wypalenie, czy pójście w komercję (i EV VI oskarża go tu bodaj bardziej niż cała nowa trylogia), ale dostrzeganie mu tylko wpadek ma +/- taki sens jak zauważanie Lemowi tylko "Astronautów" i opowiadań z "Sezamu" oraz późnych, powtarzających te same tezy, felietonów, czy twierdzenie, że Roddenberry był kiepskim twórcą, bo żaden z jego po-trekowych pomysłów (a miał ich sporo - dwa seriale i wcale liczne piloty) nie odniósł sukcesu, lub też powiedzenie, że Herbert to w sumie kiepski pisarz, bo tylko "Diuna" mu wyszła i to nie wszystkie tomy.

(Pamiętaj też, że w PT, mimo wszelkich Jar-Jarów i scen miłosnych, które nawet szanujący się autor Harlequinów uznałby za zbyt kiczowate, masz też b. przyzwoity wątek polityczny, czyli to przeslanie, o które tak wołasz; no i Obcych stanowczo bardziej dopracowanych niż trekowi, po coś facet tych biologów w końcu zatrudnił.)

Picard:
Nie masz wrażenia, że nowy Indiana Jones kręcony był w taki sposób

A co z trzema poprzednimi? Przynajmniej dwa są coś warte...
Sh1eldeR
Użytkownik
#992 - Wysłana: 11 Paź 2010 15:05:48
Picard:
Lucas to leń i oportunista: jeśli technologia pozwala mu na nie ruszanie palcem w kwestii robienia nowych filmów, tylko na zbijanie kolejnych milionów na tym co już nakręcił to zrobi to. I to właśnie przekreśla go w moich oczach jako artystę.

Tylko co oznacza stwierdzenie, że "to go przekreśla jako artystę"? Samo w sobie nic. Czy znaczy to, że tylko z tego powodu jego dzieła należy zawsze omijać szerokim łukiem? A może ma to świadczyć, że Lucas jest złym człowiekiem -- i chce zarobić na tym, że ludzie dobrowolnie (nie będąc zmanipulowanymi ani zmuszanymi) dadzą mu pieniądze za coś zrobionego małym nakładem Lucasa? Czy uważasz, że wypuszczenie nawet paru słabszych dzieł ma świadczyć o tym, że nie warto nawet patrzeć na WSZYSTKIE dzieła danego człowieka?

Dopiero odpowiedzi na te pytania byłyby konkretnymi, użytecznymi stwierdzeniami.

Picard:
Ferengi też są inteligentni, ale nie czyni to z nich godnych uwagi twórców, prawda?

IMO żeby ktoś był godnym uwagi twórcą, to musi po prostu stworzyć godne uwagi dzieło. I tyle. To, czy zarobi, czy nie, nie ma tu wielkiego znaczenia i nie obniża jakości dzieła.
Picard
Użytkownik
#993 - Wysłana: 11 Paź 2010 20:03:52 - Edytowany przez: Picard
Q__:
Ha! To nie takie proste. Pamiętaj, że jest to nie tylko facet od PT i zabawek, ale i:
1. twórca gigantycznego universum, zaplanowanego - co by nie gadać - precyzyjniej niż nasze, ST,
2. autor filmów rewolucjonizujących ekranową fantastykę (tak EP IV i V) i scenarzysta pierwszych "Indianów Jonesów"
oraz
3. reżyser poszukująco-artystycznego "THX 1148" i rozliczeniowego "American Graffiti".

Wszystko co napisałeś jest prawdą, dlatego też napisałem o Lucasie, że jest leniem, a nie beztalenciem - ten facet miał kiedyś talent, jeśli nie do tworzenia filmów to przynajmniej do tworzenia filmowych uniwersów, ale ostatnio niespecjalnie mu się chce myśleć na tym aby coś stworzyć. Po co - woli myśleć, jak zarobić.

Sh1eldeR:
Tylko co oznacza stwierdzenie, że "to go przekreśla jako artystę"? Samo w sobie nic. Czy znaczy to, że tylko z tego powodu jego dzieła należy zawsze omijać szerokim łukiem?

Nie dzieła trzeba oddzielić do artysty - ja zawsze oceniam film, książkę, obraz, przedstawienie itp., a nie jego twórce. W tym celu staram się być jak największym ignorantem w dziedzinie tego jakim człowiekiem jest twórca danego utworu. Autora oceniam przez pryzmat jego artystycznych dokonań, tylko one się dla mnie liczą. A faktem jest, że Lucas przez ostatnie 10 lat z okładem jedzie wyłącznie na swojej reputacji.

Q__:
A co z trzema poprzednimi? Przynajmniej dwa są coś warte...

No, jednak stężenie głupoty w nowym Indim jest zdecydowanie większe i przy okazji wszystko w tym filmie było jakieś takie, strasznie sztuczne - widać Lucasowi nie przeszła miłość do CGI.

Sh1eldeR:
IMO żeby ktoś był godnym uwagi twórcą, to musi po prostu stworzyć godne uwagi dzieło. I tyle. To, czy zarobi, czy nie, nie ma tu wielkiego znaczenia i nie obniża jakości dzieła.

Ha, i tu jest pies pogrzebany: żeby zrobić takie dzieło, które w założeniu na być dobre, a nie takie, które jest robione tylko z myślą o tym jak to zielone do kasy producentów rzeką popłyną po premierze. Jego filmy są ostatnio jak Ewoki tworzone wyłącznie z myślą o zysku.
Q__
Moderator
#994 - Wysłana: 11 Paź 2010 22:45:20 - Edytowany przez: Q__
Picard

Picard:
Wszystko co napisałeś jest prawdą, dlatego też napisałem o Lucasie, że jest leniem, a nie beztalenciem - ten facet miał kiedyś talent, jeśli nie do tworzenia filmów to przynajmniej do tworzenia filmowych uniwersów, ale ostatnio niespecjalnie mu się chce myśleć na tym aby coś stworzyć. Po co - woli myśleć, jak zarobić.

Ciekawe podejście. Facet nakręcił kilka wybitnych filmów, wymyśłił kultowy świat, do którego współtworzenia ściągnął całkiem ciekawych autorów (Leigh Brackett, Matthew W. Stover, Timothy Zahn, Karen Traviss, Sean Stewart) i trochę niezłych naukowców. Rozprawił się ekranowo i z radzieckim komunizmem, i z bushyzmem, a Ty - tylko dlatego, że robi coś inaczej niż byś chciał, może i faktycznie gorzej niż by mógł - zamiast się cieszyć z tego co dostałeś (a co przeciez nie znikło), pokrzykujesz w stylu "a to cham bezczelny, stworzył tylko tyle, a mógł więcej". To już nie jest krytyka komercyjnej strony przedsięwzięcia pod nazwą SW, często imputowanego negatywnego wpływu sukcesu Lucasa na ekranową (i nie tylko) fantastykę, czy wad nowej trylogii, to się robi bezsens...

(Swoja drogą taki Homer, to też niezły sukinkot, napisał tylko dwa poematy, a mógł sto. Tak zmarnotrawic swój talent... Za takie coś powinni go z kanonu lektur wyrzucić, prawda?)
Picard
Użytkownik
#995 - Wysłana: 12 Paź 2010 00:51:41 - Edytowany przez: Picard
Q__:
tylko dlatego, że robi coś inaczej niż byś chciał, może i faktycznie gorzej niż by mógł - zamiast się cieszyć z tego co dostałeś (a co przeciez nie znikło), pokrzykujesz w stylu "a to cham bezczelny, stworzył tylko tyle, a mógł więcej".

Nie o to chodzi, że on już filmów nie kręci - chodzi o to, że on niczego już nie tworzy, a jednocześnie zarabia grubą kasę, na tym co już stworzył w przeszłości, zmieniając to w dodatku, majstrując przy tym bezlitośnie, zamazując pierwotny wyraz swoich filmów. Nie tylko jest to krańcowa forma wygodnictwa i komercji właśnie - ile można zarobić na tym samym? - ,ale jest to też przykład niszczenia oryginałów. Wiesz, że ja nigdy nie widziałem oryginalnej, nie zmienionej wersji Gwiezdnych wojen - bo na DVD dostępna jest u mnie tylko wersja ,,ulepszona" z 1997 roku... Nie wiem więc, w którym miejscu te moje zarzuty są absurdalne? Poza tym czemu mamy oceniać Lucasa tylko przez pryzmat tego co zrobił kiedyś, a nie można oceniać go przez pryzmat tego co robi teraz, tj. odcina kupony od swojej niegdysiejszej sławy?
Sh1eldeR
Użytkownik
#996 - Wysłana: 12 Paź 2010 01:37:59
Picard:
on niczego już nie tworzy, a jednocześnie zarabia grubą kasę

Picard:
ile można zarobić na tym samym?

Picard:
odcina kupony od swojej niegdysiejszej sławy?

Ja też zazdroszczę ludziom, którzy nie muszą już się specjalnie napracowywać, a i tak zgarniają grubą kasę. Staram się jednak publicznie do tego nie przyznawać... Ups!

Swoją drogą, przypomniał mi się taki... eksperyment myślowy. Wyobraźcie sobie, że zarabiacie 1000 zł, a Wasz sąsiad 3000 zł. Czy chcielibyście, żeby za sprawą czarodziejskiej różdżki Wasze zarobki wzrosły do 1200, a sąsiada do 5500 zł?

Podobno nielogiczna odpowiedź "nie" jest bardzo charakterystyczna dla Polaków. Ciekawe ile w tym prawdy.

Picard:
majstrując przy tym bezlitośnie, zamazując pierwotny wyraz swoich filmów

Picard:
jest to też przykład niszczenia oryginałów.

Zakładam, że cały czas jest tu mowa nie o tworzeniu nowych epizodów, tylko o wersjach "remastered" itd. W jaki sposób te nowe "niszczą oryginały"? Nie rozumiem tego.

Picard:
Wiesz, że ja nigdy nie widziałem oryginalnej, nie zmienionej wersji Gwiezdnych wojen - bo na DVD dostępna jest u mnie tylko wersja ,,ulepszona" z 1997 roku...

Uuu, a to dziwne. Trochę szkoda. Warto te oryginały obejrzeć choćby jako ciekawostkę. Teraz pewnie nawet w TV ciężko Ci je będzie złapać. O ile pamiętam, jeszcze kilka lat temu puścili na którymś z popularnych kanałów oryginalną wersję Trylogii. Pamiętam, bo łezka mi się w oku zakręciła widząc te efekty specjalne, gdy Luke walczył z którymś z przerośniętych potworów w EP VI.

Picard:
czemu mamy oceniać Lucasa tylko przez pryzmat tego co zrobił kiedyś, a nie można oceniać go przez pryzmat tego co robi teraz

A czemu nie oceniać go przez pryzmat tego, co robił kiedyś?

A może lepiej wziąć pod uwagę całokształt?

Ja bym jednak prędzej wziął pod uwagę to, co stworzył. Czyli wszystkie 6 epizodów. Nieistotne rzeczy typu wersje remasterowane czy 3D można po prostu olać. Bo są mało istotne, nie przynoszą mu chwały. Jednocześnie nic nie psują. Kto chce lepsze efekty w oryginalnej Trylogii -- niech sobie obejrzy. Kto chce 3D, niech sobie obejrzy. Kto nie chce, niech nie ogląda.

Marudzić to można np. na jakość EP I. I to potraktować Lucasowi in minus, jeśli komuś się EP I nie podoba. Ten epizod stał się częścią historii Gwiezdnych Wojen. Jest z nią tak spójny (również klimatycznie), jak jest. Zgodzę się, że któryś z nowych epizodów może "szkodzić" teorii. Ale sprzedawanie breloczków? Lub wersji z innymi -- unowocześnionymi -- efektami specjalnymi? Nie widzę, żeby to jakkolwiek szkodziło Gwiezdnym Wojnom. Już logiczniejsze wydaje mi się stwierdzenie, że Abrams narobił szkód w Treku swoim nowym filmem. Ale inne wersje istniejących epizodów Trylogii... one mi się nie wydają szkodliwe. Poza tym, że można Lucasowi zazdrościć, że zarabia grube pieniądze na swojej (wykonanej dawno) robocie.
Q__
Moderator
#997 - Wysłana: 12 Paź 2010 01:47:20 - Edytowany przez: Q__
Picard

Picard:
chodzi o to, że on niczego już nie tworzy

Zaraz, SW EU zdaje się rozrasta coraz bardziej, współtworzą je coraz lepsi autorzy. Powstają coraz to nowe projekty multimedialne stanowiące (IMO) nową formę wyrazu, jak - nie przymierzając - nowością były dramaty muzyczne Wagnera, a składajace się z powiazanej w większą całosć sekwencji gier, powieści, komiksów (słynne "Cienie Imperium", ostatnio "Moc wyzwolona"), albo zgoła filmów i cyklu powieści. (Tak "obudowana" powieściowymi prologiem i epilogiem, oraz nowelizacją rozszerzajacą ekranowe wątki była "Zemsta Sithów", i tu - przyznajmy - panowie Stover i Luceno popisali się bardziej niż sam Lucas, jednak nie zapomnijmy też, że to właśnie on robił za mózg całej ekipy, oni tylko za wykonawców; obaj zresztą nie kryją swojej miłosci do universum SW i do starej trylogii, więc można, w jakimś sensie, powiedzieć, że Lucas ich sobie wychował. Podobnym projektem złożonym z różnej wartości filmu i seriali oraz - przeważnie całkiem dobrych wg ogólnoliterackich kanonów - powieści były "Clone Wars".) Lucas wymyśla i nadzoruje te projekty. Być może czyni go to na dziś kiepskim reżyserem filmowym, ale za to czołowym artystą multimedialnym, prekursorem czegoś całkiem nowego.

Picard:
Poza tym czemu mamy oceniać Lucasa tylko przez pryzmat tego co zrobił kiedyś, a nie można oceniać go przez pryzmat tego co robi teraz, tj. odcina kupony od swojej niegdysiejszej sławy?

Widzisz, problem chyba w tym, że najlepiej oceniać go całościowo, czyli przez pryzmat tego, że ma jednak od czego odcinać te kupony.
Darklighter
Użytkownik
#998 - Wysłana: 13 Paź 2010 13:24:29
Pamiętam, bo łezka mi się w oku zakręciła widząc te efekty specjalne, gdy Luke walczył z którymś z przerośniętych potworów w EP VI.

Efekt walki z rancorem pozostał niezmieniony zarówno w wersji z 1997 jak i 2004 roku. Zły przykład.
Q__
Moderator
#999 - Wysłana: 13 Paź 2010 15:49:45
Darklighter

Witaj z powrotem . Rzuć okiem do tematu o 11 września (choć pewnie to znasz od dawna).
Picard
Użytkownik
#1000 - Wysłana: 13 Paź 2010 16:43:42
Sh1eldeR:
Swoją drogą, przypomniał mi się taki... eksperyment myślowy. Wyobraźcie sobie, że zarabiacie 1000 zł, a Wasz sąsiad 3000 zł. Czy chcielibyście, żeby za sprawą czarodziejskiej różdżki Wasze zarobki wzrosły do 1200, a sąsiada do 5500 zł?

Wiesz jakoś poważniej mogę traktować ludzi, którzy nie muszą pracować gdyż wygrali na loterii albo odziedziczyli spadek po wujku z Ameryki Różnica pomiędzy takimi ludźmi a Lucasem jest taka, że ci piersi nie ukrywają kim są, nie zgrywają wielkich artystów. Jeśli czegoś zazdrosne Lucasowi to nie jego pieniędzy tylko telnetu do tworzenia nowych światów, talentu który ten facet ewidentnie marnuje niszcząc przy okazji swoją reputacje i to co wcześniej stworzył.

Sh1eldeR:
Zakładam, że cały czas jest tu mowa nie o tworzeniu nowych epizodów, tylko o wersjach "remastered" itd. W jaki sposób te nowe "niszczą oryginały"? Nie rozumiem tego.

Jeśli dasz mi znać gdzie można kupić nie zmienioną wersje Gwiezdnych wojen to przyznam Ci racje. Ja nigdzie ich nie znalazłem, przynajmniej nie w legalnych źródłach, bo Lucas ubzdurał sobie, że ta nowa wersja jest teraz wersjom obowiązującą i sprzedaje tylko wersje Special edition.

Sh1eldeR:
Uuu, a to dziwne. Trochę szkoda. Warto te oryginały obejrzeć choćby jako ciekawostkę. Teraz pewnie nawet w TV

Ja w TV - na Polsacie chyba - widziałem tylko wersje zmienione, na VHS to samo. A te zmiany,w wielu przypadkach nie są czysto kosmetyczne.

Sh1eldeR:
Jest z nią tak spójny (również klimatycznie), jak jest. Zgodzę się, że któryś z nowych epizodów może "szkodzić" teorii. Ale sprzedawanie breloczków? Lub wersji z innymi -- unowocześnionymi -- efektami specjalnymi? Nie widzę, żeby to jakkolwiek szkodziło Gwiezdnym Wojnom. Już logiczniejsze wydaje mi się stwierdzenie, że Abrams narobił szkód w Treku swoim nowym filmem.

W przypadku zarówno Episodu I jak i filmu Abramsa mamy do czynienia przynajmniej z próbą tworzenia czegoś nowego - fakt niezbyt udaną, ale jednak. Natomiast przeróbki starych filmów są jak domalowywanie wąsów Mona Lisie - zbędne, głupie i prawdę mówiąc bluźniercze. Gdyby to było tylko unowocześnianie efektów, to aż tak bardzo bym się tego nie czepiał, ale tam zmieniane, dodawane są całe sceny. I nie, nie jestem jakimś fanem Gwiezdnych wojen, ale nawet mnie to razi. Zresztą Lucas nawet nie kiwa palcem w kwestii tych przeróbek, siedzi sobie i wskazuje paluszkiem co inni mają za niego zrobić. I dlatego obecnie uważam go właśnie za lenia i oportunistę, na dodatek ciągnącego kino jeszcze mocniej w stronę komercji - bo jak myślisz, skąd wzięła się ta fala remaków, przeróbek tego co już było, nie z tego, że ludzie widzą, że bez wielkiego wkładu własnego można sporo zarobić?

Q__:
Zaraz, SW EU zdaje się rozrasta coraz bardziej, współtworzą je coraz lepsi autorzy.

Ile tych książek napisał Lucas?

Q__:
panowie Stover i Luceno popisali się bardziej niż sam Lucas, jednak nie zapomnijmy też, że to właśnie on robił za mózg całej ekipy, oni tylko za wykonawców; obaj zresztą nie kryją swojej miłosci do universum SW i do starej trylogii

Przepraszam, że jak? Przyznajesz, że powieść była lepsza od filmu - co jest faktem - a jednocześnie twierdzisz, że to Lucas był mózgiem ekipy piszącej powieść? W związku z tym: czemu książka jest znacznie lepsza do jego własnego filmu?

Q__:
baj zresztą nie kryją swojej miłosci do universum SW i do starej trylogii, więc można, w jakimś sensie, powiedzieć, że Lucas ich sobie wychował.

To tak jakbyś Bobowi Kaneowi przyznawał sukces nowych Batmanów. Fakt stworzył on tą postać, ale nie miał nic wspólnego z nowymi filmami, których powstanie i sukces zawdzięczamy w całości Nolanowi i jego ekipie. Wybacz, ale to oni są tutaj twórcami, nie Kane, to samo tyczy się Lucasa.

Q__:
powieści były "Clone Wars".)

Przepraszam, te malutkie, cienkie książeczki dla dzieci powstałe na kanwie serialu, czy też masz na myśli coś innego?
http://www.literatura.gildia.pl/tworcy/wasserman_v eronica/grievous_atakuje

Q__:
Być może czyni go to na dziś kiepskim reżyserem filmowym, ale za to czołowym artystą multimedialnym, prekursorem czegoś całkiem nowego.

Tak, jak właścicieli McDonalda ich fastfoody czynią prekursorami rynku żywieniowego. Ale ich żywność nie jest ani zdrowa, ani smaczna, a już na pewno nie ma nic wspólnego ze sztuką kulinarną i ma za zadanie być tylko źródłem szybkiej i łatwej kasy.
Q__
Moderator
#1001 - Wysłana: 13 Paź 2010 17:33:43 - Edytowany przez: Q__
Picard

Picard:
Przepraszam, że jak? Przyznajesz, że powieść była lepsza od filmu - co jest faktem - a jednocześnie twierdzisz, że to Lucas był mózgiem ekipy piszącej powieść? W związku z tym: czemu książka jest znacznie lepsza do jego własnego filmu?

A czemu to Picard jest szefem, choć Geordi jest znacznie lepszym inżynierem?

Picard:
To tak jakbyś Bobowi Kaneowi przyznawał sukces nowych Batmanów. Fakt stworzył on tą postać, ale nie miał nic wspólnego z nowymi filmami, których powstanie i sukces zawdzięczamy w całości Nolanowi i jego ekipie. Wybacz, ale to oni są tutaj twórcami, nie Kane, to samo tyczy się Lucasa.

No niezupełnie. Kane nie miał wpływu na dalsze przygody swego bohatera, Lucas ma wpływ na swoje "produkty", niezależnie od tego kogo zatrudnia w roli "podwykonawców". Jest to sytuacja symetryczna do sytuacji z rolą Roddenberry'ego w powstawaniu TOS, TAS, TMP i TNG.

Nawiasem mówiąc: bez kreacji Kane'a nie byłoby suksesu następnych "Batmanów", bo samego Batmana by nie było. Prawda?

Picard:
Przepraszam, te malutkie, cienkie książeczki dla dzieci powstałe na kanwie serialu, czy też masz na myśli coś innego?

Stanowczo coś innego:
-sekwencja "Clone Wars":
http://www.literatura.gildia.pl/tworcy/matthew_sto ver/punkt_przelomu
http://www.literatura.gildia.pl/tworcy/steve_barne s/spisek_na_cestusie
http://www.literatura.gildia.pl/tworcy/steve_perry /chirurdzy_polowi
http://www.literatura.gildia.pl/tworcy/steve_perry /uzdrowicielka_jedi
http://www.literatura.gildia.pl/tworcy/dan_cragg/p roba_jedi
http://www.literatura.gildia.pl/tworcy/sean_stewar t/mroczne_spotkanie
-sekwencja "Republic Commando"
http://www.literatura.gildia.pl/tworcy/karen_travi s/bezposredni-kontakt
http://www.literatura.gildia.pl/tworcy/karen_travi s/potrojne-zero
http://www.literatura.gildia.pl/tworcy/karen_travi s/komandosi_republiki_prawdziwe_barwy
http://www.literatura.gildia.pl/tworcy/karen_travi s/rozkaz_66
-oraz powieści powiązane z serialem animowanym komputerowo (w sumie najsłabsze):
http://www.literatura.gildia.pl/tworcy/karen_travi s/zadnych_jencow
http://www.literatura.gildia.pl/tworcy/karen_mille r/dzika_przestrzen
http://www.literatura.gildia.pl/tworcy/karen_travi s/wojny_klonow
(Z czego conajmniej Stover i Stewart nadają się do docenienia w kategoriach ogólnoliterackich, a Traviss jako fachowiec - pani ex-komandos pisząca o wojnie.)

O tamtej serii nawet nie słyszałem, prawdę mówiąc...
FederacyjneMSZ
Użytkownik
#1002 - Wysłana: 13 Paź 2010 22:53:12
Q__
Q__:
A czemu to Picard jest szefem, choć Geordi jest znacznie lepszym inżynierem?

Bo Picard umiał zarządządzać zasobami ludzkimi i sprawiaj że załoga stawała sie lepsza i wydajniejsza:P
Q__
Moderator
#1003 - Wysłana: 13 Paź 2010 23:22:55
FederacyjneMSZ

Ja to wiem i Ty to wiesz, ale czy nasz Picard to wie?
Adek
Użytkownik
#1004 - Wysłana: 13 Paź 2010 23:49:03 - Edytowany przez: Adek
FederacyjneMSZ:
Bo Picard umiał zarządządzać zasobami ludzkimi i sprawiaj że załoga stawała sie lepsza i wydajniejsza:P

No z pewnością i owszem, tak ale jednak nie raz, nie dwa niejedne sugestie członków załogi uratowały im życie lub co najmniej duże straty. Bardzo cenię sobie zdolności dowódcze Picarda ale niejednokrotnie z powodzeniem i lepiej mógł go zastąpić komandor Riker. Riker nawet dwukrotnie pokonał Picarda w boju, tzn. raz było to podczas manewrów zarządzonych przez flotę a nadzorowanych przez ekscentrycznego wysłannika z GF. Riker miał wtedy do dyspozycji tylko grata z demobilu bez dilicium oraz Wesleya, Worfa i bądź co bądź Geordiego. Enterprise klasy Galaxy z Picardem rekompensował to sobie lepszym uzbrojeniem, posiadaniem Daty po swojej stronie, no w sumie nietuzinkowego umysłu. A mimo to Picard przerżnął pojedynek.
Drugim razem Picard jako Locutus skonfrontował się na poważnie ze swoim podwładnym po bitwie pod WOLF 359. Okręt Borga wydawał się być z taką przewagą techniczną nie do pokonania. Jednak drużyna pod dowództwem Rikera zdobyła się na rzecz niemożliwą, czyli przechytrzenie i pokonanie sześcianu Borga oraz no i nie ukrywajmy - samego Picarda, który jako Locutus dowodził sześcianem. Nie przeceniałbym więc roli Picarda, choć napewno miał on duże zdolności dowódcze.
Q__
Moderator
#1005 - Wysłana: 14 Paź 2010 14:30:33 - Edytowany przez: Q__
Wracajac do tematu: Top 20 (10 to za mało) dzieł/produktów SW EU:

20. (tie) I, Jedi (Stackpole)
20. (tie) Knights of the Old Republic II: The Sith Lords (video game)
19. The New Jedi Order: Dark Tide duology (Stackpole)
18. The Dark Nest Trilogy (Denning)
17. Legacy of the Force: Betrayal (Allston)
16. The New Jedi Order: Enemy Lines duology (Allston)
15. Shadows of the Empire (Perry)
14. Legacy of the Force: Inferno (Denning)
13. X-wing: Starfighters of Adumar (Allston)
12. The New Jedi Order: The Unifying Force (Luceno)
11. Labyrinth of Evil (Luceno)
10. X-wing: Wraith Squadron arc (Allston)
9. Shatterpoint (Stover)
7. (tie) X-wing: Rogue Squadron arc (Stackpole)
7. (tie) Legacy: Broken (Ostrander)
6. The Hand of Thrawn Duology (Zahn)
5. Knights of the Old Republic (video game; Karpyshyn)
4. The New Jedi Order: Star by Star (Denning)
3. The New Jedi Order: Traitor (Stover)
2. The Thrawn Trilogy (Zahn)
1. Revenge of the Sith novelization (Stover)

http://clubjade.net/?p=4128

O kolejności można oczywiście dyskutować, ale wiekszość tej listy to naprawdę solidne pozycje.
FederacyjneMSZ
Użytkownik
#1006 - Wysłana: 14 Paź 2010 16:38:33 - Edytowany przez: FederacyjneMSZ
Adek:
Jednak drużyna pod dowództwem Rikera zdobyła się na rzecz niemożliwą, czyli przechytrzenie i pokonanie sześcianu Borga oraz no i nie ukrywajmy - samego Picarda, który jako Locutus dowodził sześcianem. Nie przeceniałbym więc roli Picarda, choć napewno miał on duże zdolności dowódcze.

picard stał się maszyną, czyli istotą o wiele bardziej schematyczną. Mimo posiadanie wiedzy nie myslal jak człowiek, tylko kolektywnie... wiec był prosty do pokonania

Riker miał wtedy do dyspozycji tylko grata z demobilu bez dilicium oraz Wesleya, Worfa i bądź co bądź Geordiego

a błyskotliwośc Rikera opierała się na na wynalazku Wesleya, który złamal reguły gry ( przecież to były ćwiczenia, a Picard chciał urowodnić temu taktykowi, że Riker zasluguje na większy szacunek)
Adek
Użytkownik
#1007 - Wysłana: 14 Paź 2010 17:33:41 - Edytowany przez: Adek
FederacyjneMSZ:
picard stał się maszyną, czyli istotą o wiele bardziej schematyczną. Mimo posiadanie wiedzy nie myslal jak człowiek, tylko kolektywnie... wiec był prosty do pokonania

No nie wiem czy takim prostym do pokonania. Jednak przekazał kolektywowi swoją wiedzę a kolektyw uzbroił go w lepsze możliwości taktyczne i techniczne statku. Może rzeczywiście z początku Borg dzięki pomocy Picarda odnosił sukcesy jednak potem to właśnie pomysłowość załogi Enterprisa oraz taktyka Rikera sprawiły, że pokonali Borg. Mimo wszystko kolektyw bazował na wiedzy zdobytej od Picarda. Nawet Locutus żartobliwie (jeśłi można tak powiedzieć o członie Borga ) zwracał się do Rikera: ".....Number One". Locutus/Picard miał więc znaczną przewagę nad Rikerem. Do dyspozycji miał wiedzę milionów umysłów, setek ras oraz technologię wielu kwadrantów. Choć nie da się ukryć, że to Data uratował im wtedy tyłki wprowadzając kolektyw w stan uśpienia w wyniku czego sześcian doznał usterki lub celowo uległ autodestrukcji. Borg zapamiętał tą lekcję i przy następnym spotkaniu w "First Contact" postanowił wyłączyć Datę z działania a nawet przeciągnąć go na swoją stronę.
FederacyjneMSZ:
a błyskotliwośc Rikera opierała się na na wynalazku Wesleya, który złamal reguły gry ( przecież to były ćwiczenia, a Picard chciał urowodnić temu taktykowi, że Riker zasluguje na większy szacunek)

No zgodzę się z powyższym jednak gdyby wszystko zależało od członków załogi na fotelu kapitańskim mogłaby usiąść chociażby doktor Crusher. (z całym szacunkiem dla jej wiedzy).
Q__
Moderator
#1008 - Wysłana: 15 Paź 2010 23:23:11 - Edytowany przez: Q__
W rozpaczliwej próbie powrotu do tematu ... Kolejne rankingi najlepszych autorów EU:
http://www.swtor.com/community/showthread.php?t=77 692
http://www.gwiezdne-wojny.pl/sonda.php?akcja=wynik i&sekcja=ksiazki&id=106

Dowód, że SW nie sa takie złe (skoro skłaniaja do filozofowania i światopoglądowych dyskusji, czyli spełniaja rolę analogiczna do ST):
http://www.gwiezdne-wojny.pl/b.php?nr=81776

Kolejne podobieństwa (i ciekawe dyskusje):
-typowo fanowska o sequelach:
http://boards.theforce.net/literature/b10003/18947 727/p1
-i o obliczach Imperium:
http://boards.theforce.net/literature/b10003/12751 824/p1
http://boards.theforce.net/literature/b10003/83735 95/p2
(Kubek w kubek jak dyskusje Trekerów.)

A tu... narzekania Starwarsowców na SW (i znów oba fandomy okazują się podobne):
http://www.gwiezdne-wojny.pl/b.php?nr=252512

EDIT: przeczytałem sobie właśnie "Survivor's Quest" (polski tytuł, jakże podobny, "Rozbitkowie z Niruan" ) Zahna, uchodzący za jego najsłabszą książkę (sama powieść jest zresztą arcysprawnie napisanym czytadłem, stworzonym bez ambicji poruszania jakichś poważniejszych tematów). Przyznam, ze byłem pod wrażeniem. Pod wrażeniem dowodów na istnienie tej słynnej "biblii" SW. Mamy tam bowiem pięknie zaczęte wątki, które swój finał znalazły w komiksach "Legacy". Coraz pozytywniejsi (i coraz bardziej honorowi) szturmowcy? Proszę bardzo, są tu i tu. W "Rozbitkach..." młody baron Fel, chciałby mieć własnych Jedi? Proszę bardzo - w "Legacy" potomek jego brata będzie miał swoich Imperial Knights. Mara Jade (podobnie zresztą jak bohaterowie NEJowego "Szlaku przeznaczenia" W.J. Williamsa) zastanawia się czy aby łagodniejszy system imperialny nie jest lepszy od republikańskiego? Proszę uprzejmie - w "Legacy" zwycięstwo należy właśnie do Imperium (acz nie na długo, bo we wszystko mieszają się Sithowie).
Owszem... wątek ewentualnego kolejnego klona Thrawna (którym mógłby być Formbi, lub tegoż arystokry mocodawca) zawisł w próżni (okazując się zapewne tylko efektem podejrzliwości Mary Jade), nieznane wczesniej w EU Imperium Ręki wyskoczyło jak królik z kapelusza, niejasne jest też czemu rozbitkowie słyszeli o Nowej Republice, a już o Imperium nie, ale życzyłbym Trekowi spójności SW. Abrams i Berman z Bragą mogą się od Lucasa uczyć tego jak należy odcinać kupony .

ps. oficjalne tematy poświęcone najciekawszym autorom SW:
-w/w Timothy'emu Zahnowi:
http://boards.theforce.net/authors_artists/b10347/ 5816925/p1
-i - jeszcze godniejszemu uwagi - Matthew W. Stoverowi:
http://boards.theforce.net/authors_artists/b10347/ 5816889/p1/
http://boards.theforce.net/literature/b10003/23141 067/p1
których powieści zbierają - jak widać - całkiem niezłe noty:
http://ksiazki.polter.pl/szukaj,noty.html?ksiazka& Autor&Matthew+Stover
http://ksiazki.polter.pl/szukaj,noty.html?ksiazka& Autor&Timothy+Zahn
Q__
Moderator
#1009 - Wysłana: 17 Paź 2010 16:25:39 - Edytowany przez: Q__
Fanowskie obrazki SW:
http://boards.theforce.net/fan_art/b10020/27495246 /p1/

Thrawn spodobał mi się na tyle, że nie wiem czy nie zmienię avatarka:

Ale zdecydowanie najciekawiej wypadła Jaina Solo:

W tym wydaniu trudno nie polubić tego "Miecza Jedi" .

ps. a tymczasem w moim mieście...
http://starwars.pl/pokaz.php?id=6050

EDIT: i jeszcze jeden dowód na potencjał EU:
http://www.totalfilm.com/features/40-star-wars-sto ries-that-should-be-movies
Q__
Moderator
#1010 - Wysłana: 24 Lis 2010 02:04:22 - Edytowany przez: Q__
Skoro o EU mowa, skupienie na erze prequeli (czy to PT czy TOR) i odległych w czasie sequeli gdize happy end nie jest oczywisty (w niektórych wypadkach wręcz być go nie może), wyszło SW na dobre. Dostaliśmy dzięki temu najgłębsze i najbardziej niejednoznaczne opowieści od czasu pamiętnego EP V. Oto kolejna z nich - nienowa już (nawet na naszym rynku) komiksowa "Bitwa o Jabiim", tu kolejn refleksje na jej temat:
http://esensja.pl/komiks/publicystyka/tekst.html?i d=8168
Q__
Moderator
#1011 - Wysłana: 10 Sty 2011 04:30:35
"Star Wars - Incredible Cross-Sections" - poniekąd odpowiedniki "naszych" manuali:
EP I: http://www.mediafire.com/?a9l2xeqwm24#2
EP II: http://www.mediafire.com/?9zatz3aj2db
EP III: http://www.mediafire.com/?4jwyyztj2w3
EP IV-VI: http://www.mediafire.com/?5vetqxi3jdj
(Autorem tych dla EP II i III jest słynny dr Curtis Saxton.)
Queerbot
Użytkownik
#1012 - Wysłana: 10 Sty 2011 06:48:49 - Edytowany przez: Queerbot
A to japońska wersja Star Wars ;)

http://www.youtube.com/watch?v=2Q02weIJD3I&feature =player_embedded

I doskonały komentarz pod filmem: "Still better than Attack of the Clones".
Picard
Użytkownik
#1013 - Wysłana: 16 Lut 2011 19:27:38
Picard
Użytkownik
#1014 - Wysłana: 1 Maj 2011 19:35:20
teraz już wiadomo, że żadnen Sith nie sprosta prawdziwemu Jedi - Master Wołodyjowski vs. Darth Kmicic:
http://www.youtube.com/watch?v=v8pvJ7exVMA
mozg_kl2
Użytkownik
#1015 - Wysłana: 12 Maj 2011 15:04:50
Scimitar
Użytkownik
#1016 - Wysłana: 15 Maj 2011 20:40:37
W "trekowych aluzjach" pojawił się ciekawy link do wiktoriańskiego Treka, ja z kolei dogrzebałem się w sieci kiedyś takiego czegoś (szczególnie pierwsze 4 grafiki): http://unrealitymag.com/index.php/2010/06/25/a-gal lery-of-star-wars-getting-fancy/
MarcinK
Użytkownik
#1017 - Wysłana: 10 Lip 2011 15:03:40
Dziś 21.10 na TVP 2. Gwiezdne Wojny Część IV: Nowa Nadzieja.
mozg_kl2
Użytkownik
#1018 - Wysłana: 11 Lip 2011 08:09:19
MarcinK:
Dziś 21.10 na TVP 2. Gwiezdne Wojny Część IV: Nowa Nadzieja.

Potwierdzam był. Oglądałem po raz kolejny. Pomysleć, ze kiedyś tego nienawidziłem. Lucas stworzył dobry kawał 2 godzinnej rozrywki, jest śmiesznie i poważne, są walki a wszystko to kręcone na Ziemi. Szkoda,że trek nie szukał obcych planet u nas na ziemi, tylko bawił się w styropianowe kamienie. W tej wojnie GR przerywa z Lucasem na metry. Tak, się zacząlem w trakcie zeansu zastanawiac, z czego to wynika, ze największe serie sf i nie tylko powstają czysto przypadkiem. Star trek, zaczynał jako przygodówka kręcona w garażu, bardziej anthology show bez czegostakiego jak kanon, Star Wars też początkowo był jednym filmem, Alien miał być slahserem w kosmosie i niczym więcej.
mozg_kl2
Użytkownik
#1019 - Wysłana: 26 Lip 2011 10:32:50
Elaan
Użytkownik
#1020 - Wysłana: 26 Lip 2011 20:24:50
A ja znalazłam coś takiego .......

http://demotywatory.pl/szukaj?q=star+trek
 Strona:  ««  1  2  ...  32  33  34  35  36  ...  151  152  »» 
USS Phoenix forum / Science-Fiction / Starwars

 
Wygenerowane przez miniBB®


© Copyright 2001-2009 by USS Phoenix Team.   Dołącz sidebar Mozilli.   Konfiguruj wygląd.
Część materiałów na tej stronie pochodzi z oryginalnego serwisu USS Solaris za wiedzą i zgodą autorów.
Star Trek, Star Trek The Next Generation, Deep Space Nine, Voyager oraz Enterprise to zastrzeżone znaki towarowe Paramount Pictures.

Pobierz Firefoksa!