Odświeżyłem sobie serię Spawn TAS z lat '90.
Szybko o wrażeniach po latach: w sumie jest to brutalniejszy bliźniak BTAS (robił go zresztą Eric Radomski, który wcześniej tworzył animowane przygody Gacka z Timmem, a potem został szefem animacji Marvela, walnie przyczyniając się do obecnego rozkwitu MAU*), różniący się tym, że pokazuje naturalistyczne trupy i uszkodzenia ciała, oraz - zamiast w pojedyncze przygody - idzie w serializację, dość ściśle, acz niezbyt wiernie, podążając śladami mcfarlane'owskiego oryginału. Owszem, są wątki wątpliwe (dlaczego np. protagonisty nie przeciąga na stronę Zła przyczynianie się do śmierci pomniejszych gangsterów czy agentów, albo poturbowanie policyjnego brutala, a ma go pchnąć w szatańskie szpony zabicie pedofila-wielokrotnego mordercy**), ale mroczny (w tym mroczno-polityczny) klimat (kojarzący się chwilami... z Sin City) i animacja pozwalają zaliczyć go do absolutnej czołówki gatunku.
*
https://www.imdb.com/name/nm0705779/** Violatorowe (nawiasem: wspomniane demonisko świetnie wypadło w wersji serialowej) udawanie szalonego księdza ma już więcej sensu, mogło chodzić po prostu o wniesienie chaosu do simmonsowej kryjówki. I zwrócenie nieżyczliwej uwagi świata zewnętrznego na wiadomego zmartwychwstańca.
Że zaś, chcąc o tym napisać, ze zdziwieniem skonstatowałem, iż
wyrzygany przez Piekło Al Simmons nie ma jeszcze u nas swojego tematu - niniejszym to nadrabiam.