Wszyscy narzekamy od czasu do czasu na
fan service, zwłaszcza nachalny, a z drugiej strony są przecież w popkulturze rzeczy powszechnie lubiane, czasem nawet wielbione, które swoje powodzenie zawdzięczają właśnie inteligentnie stosowanemu
fan service'owi (wymieńmy tu chociażby początkową scenę ST XI, a konkretniej występ kapitana Robau i George'a Kirka, "Prelude to Axanar", stronę wizualną "The Force Awakens", sporą część Star Trek Beyond, otwarcie "Bumblebee",
wskrzeszenie The Clone Wars, Mandalorianina, pojawienie się Daty i Rikera w PIC, czy podwójny powrót Pike'a - u Abramsa i w Discovery... no i całe MCU, oczywiście

).
Więc, właśnie, jak to w końcu z tym
fan service'm jest?