USS Phoenix
Logo
USS Phoenix forum / Science-Fiction / Batman Początek
 Strona:  1  2  3  4  5  ...  50  51  52  53  54  »» 
Autor Wiadomość
Picard
Użytkownik
#1 - Wysłana: 15 Sier 2005 00:27:49
Widział ktoś moze ten film ostatnio w kinie ? Ja jako , iż osobiście lubie Batmany w wykonaniu Burtona dałem sięskusić na ten obraz i szczeże powiem nie jestem zawiedziony. Jest on co prawda nieco inny pod względem nastroju niż dzieła Burtona ale rzec musze , że to wcale nie przeszkadza w jego oglądaniu. A jakie są Wasze refleksje dotyczące tegoż filmu ?
Arckthos
Użytkownik
#2 - Wysłana: 15 Sier 2005 09:16:04
Ja bylem na tym filmie w kinie dwa tygodnie temu i dla mnie bomba... w ogole nie spodziewalem sie takiej fabuly co mnie mile zaskoczylo.
Pah Wraith
Użytkownik
#3 - Wysłana: 15 Sier 2005 12:09:17
Ja byłem na tym na pokazie przedpremierowym i...

do bani!

Jedyną zaletą tego filmu jest to, że wreszcie nie ma tandetnych świecidełek na każdym kroku, jak w dwóch poprzednich. No i może jeszcze to, że znane nazwiska i twarze nie rzucały się tak do oczu - to jedyne cechy wspólne z Burtonowskimi Batmanami. Ach, no i technobełkotliwe wytłumaczenie niemal magicznych własności peleryny.

Poza tym:
- panna Holmes = "panna krzywy uśmiech", to nie jest "jezioro marzeń" i w moim mniemaniu trzeba było dać inną aktorkę, która nie ma porażonych mięśni twarzy i nie wygląda na zastraszoną myszkę,
- nijaki aktor grający B.W., nic nie pokazuje, ani jako milioner - playboy ani jako jego alter ego,
- muzyka do chrzanu - gdzie wspaniały temat muzyczny: ta, tada, da, daaaam, dam! pana Elfmana znany z 2 fimów i kreskówek (genialnych!), nie pamiętam ani jednego kawałka z filmu, nie kupię na pewno soudntracku - a na co jak na co, ale na muzykę filmową zwracam uwagę,
- Scarecrow, niby fajnie, bo aktor to taki śliski przystojniak (choć w komiksach daleko było Crane'owi do urody) ale też jakiś miałki, za każdym razem jak go widziałem przypominał mi się ten damski kanibal z "Sin City". Jak na szaleńca - stracha na wróble, to mnie nie przestraszył,
- pan "szkolę wszystkich mastahów i sam na końcu ginę" Liam Neeson już mi się przejadł - gdyby nie miał na koncie samych tego typu ról byłby znośny, ale tak, to tylko powtórka z rozrywki,
- nieudolne nawiązanie w końcówce, które miało zamknąć pętlę między "Batman Powraca" a "Batmanem" - na miłość boską - Gordon z "Batmana" nie wie nic o żadnym Batmanie - amnezja???
- końcówka filmu iście amerykańska - wszystko się wali i pali, spadające wagony, wybuchy, gaz... nie możnaby wymyślić inteligentnego finału?
- a fabuła??? - pomyślmy: niebezpieczny szaleniec terroryzuje miasto gazem, który "niewiadomo-jak" zostanie uwolniony, Batman jedyną deską ratunku, Batman sprowadzający laskę do swej pieczary, wielki pościg za Batmobilem??? Wszystko skopiowane z "Batmana" Burtona. Jedno wielkie deja vu...
- Batmobil? to ma być Batmobil? Bez przesady... I ta sztuczka z pochylaniem do przodu, jak pursuit mode w "Knight Rider"...


Powiem tak, jako kolekcjoner i miłośnik Batmana od 15 lat zawiodłem się na tym filmie chyba najbardziej. Poprzednie dwa były wytworem chorej epoki kiczu, ten miał szansę - zapowiadany jako powrót do mroku... Nie, nie i jeszcze raz nie. Najwyżej trzecie miejsce spośród wszystkich filmów.

PS No i kretyński plakat - omdlała Holmsówna w ramionach Batmana, który jakby się zastanawiał, czy ją puścić, czy może wykorzystać. Taki plakat to do Supermena i Tarzana, a nie do Rycerza Nocy...

W skali od 0-10, średnia 5.
Picard
Użytkownik
#4 - Wysłana: 15 Sier 2005 20:30:01
Mnie się film bardzo podobał , więc postaram się ustosunkować do twych zarzutów Pah Wraith :
1. - panna Holmes = "panna krzywy uśmiech", to nie jest juz panna drogi Pah Wriaicie ! Ona wyszła za mąż za dwukrotnie starszego od siebie - za to dzianego i sławnego - Toma Cruise , co juz samo w sobie mówi sporo o jej charakterze. aktorką jest marną , tak więc wyszłą za Cruse żeby ten rozkręcił jej karjere. Dla mnie to oczywiste , iż to on załatwił jej role w najnowszym Batmanie , bo niby dlaczego by ją chcieli do tego filmu ? Tu się zgadzadzamy , ale jest to nasłabszy punkt filmu.

- nijaki aktor grający B.W

2. On był o niebo lepszy niż Val Kilmer czy też George Clooney ! Tamci dwaj to były chodzące - a raczej - fruwające tragedie. Bale ma zaś klase , prawda jego sposób ukazania Batamana jest inny niż ten , który opracował sobie Keaton ale to raczej oczywiste , że każdy aktor ma wlasny sbosób kreowania danej postacii ( dalatego wole żeby w Treku jakaś postać umarła niż ma być ona odgrywana przez innego niz dotychczas aktora). W dodatku ten Batman jest sam wsobie bardziej mroczny , młodszy i bardziej agresywny niż postać odtwarzana przez Keatona więc Bale doskonale siędo tej roli nadawał. Jedyne co mi się niepodoba to , to że aktor jakoś dziwnie chrypiał gdy zakładał maskę nietoperza , ale to już szczegół...

- muzyka do chrzanu -

3. Muzyka piękna , mroczna i klimatyczna ! Uwielbiam brzmienie Hansa Zimmera - kompozytora ścieżki dzwiękowej do ,,Gladiatora" , ,,Peacemakera" oraz ,,Hanibala". Wprzypadku tego ostatniego obrazu to jedyną rzeczą , która go ratowała była właśnie muzyka. W dodatku tym razem Zimmerowi partnerował kompozytor muzyki do bardzo lubianego przezemnie ,,Szóstego zmysłu". Jak dala mnie muzyka Elfmana była ciut zbyt dynamiczna jak na tak nastrojowy film , zaś utwur z aniomwanego filmu pełnometrażowego ,,Masak Batmana" ( nie pamiętam dokładnie widziałem) dość dawno temu) jest z koleji zbyt podniosła , niemal jak z opery.

- Scarecrow, niby fajnie

4. Doktorek nie miał z miejsca przerażać ! W końcu miał odgrywać role szanowanego członka społeczeństwa , którego prawdziwego oblicza nie zna nikt poz jego ofiarami. Założe się, że doktor Lekter też nie biegał po ulicach z nożem i nie groził wszystkim ,ze im pozjada wątroby i popije Cianti... A aktro odtwarzający Stracha na wróble spisał się wspaniale.

Liam Neeson już mi się przejadł

5. A A ,,Rob Roy" ? Czy Liam ginie tam pod koniec , bo jakoś tego fakyu nie pamiętam. Uważam , że to wyjątkowo dobry aktor i wspaniale sprawdziła się w tej roli. Dla mnie jest ona o niebo lepsza niż przerysowany mistrz Jedi , Qui -GOn Jin w ,,Mrocznym widmie" i daje obraz nowego sposobu na kreowanie postacii czarnego charakteru na dużym ekranie. To właśnie Ras'Al-Gul był tu głównym łotrem i wredotą dorównywał Shinzonowi z ,,Nemesis" więc trudno sobie raczej wyobrazić lepszego odtwórce roli nikczemnika.

nieudolne nawiązanie w końcówce, które miało zamknąć pętlę między "Batman Powraca" a "Batmanem"

6. Kiedy to wcale ni jest prequel filmów Burtona , to oddzielna produkcja ! NA przykład w obrazach wielkiego Tima rodziców Bruce'a zabił młody Jack Napier , późniejszy Joker. Tutaj mordercąjest ktoś inny i postać ta , prócz samego aktu morderstwa nie odgrywa w całej historii , aż takiego znaczenia...

amnezja???

7. Po raz kolejny pozostaje mi powtórzyć , że niebył to żaden prequel !

- końcówka filmu iście amerykańska -

8. A jak inaczej wyobrażasz sobie zakończenie ekranizacji iście amerykańskiego komiksu , notabene jednego z pierwszych jakie Jankesi stworzyli ! Poza tym trochę dymu i ognia nikomu jeszcze nie zaszkodziło... super !

- a fabuła???

9. To były właśnie twórcze nawiązania do burtonowskich korzeni cyklu. BYły w tym filmie jeszcze nawiązania do innych amerykańskich produkcji - kto wie jakich ? - ale minie to nie przeszkadza. Zresztą wole cytaty z Burtona niż z Schumachera...

- Batmobil?

10. Początkowo wydawal się mi on brzytki lecz gdy ujrzałem go na ekranie całkowicie się doń przekonałem ! Dość realistyczna maszyna - oczywiście jak na Batmana - nie tak piękna i smukła jak Batmobil z filmów Burtona i nie tak krzykliwie kolorowa jak pojazd z obrazów Schumachera. W dodatku wiadomo skąd ta machina się wzięła , w pierwszym Batmanie Joker mówił zdaje sięcoś takiego : ,,Skąd on bierze te zabawki ?" Szczeże powiem mnie też to nurtowało , teraz juz wiadomo.
Picard
Użytkownik
#5 - Wysłana: 15 Sier 2005 20:31:34
Taki plakat to do Supermena i Tarzana

W jednym się chyba zgadzamy : bo ja również nigdy Supermana nie lubiłem...
Pah Wraith
Użytkownik
#6 - Wysłana: 15 Sier 2005 21:48:46
- był o niebo lepszy niż Val Kilmer czy też George Clooney
stąd też trzecie miejsce filmu, no,nie wiem, jak dla mnie marny aktorzyna, nie przekonał mnie jako młody gniewny,

- co do muzyki - to temat był wykorzystywany i w serialach i w filmie animowanym i dwóch filmach fabularnych - po co z niego rezygnować? a że był patetyczny? no, jasne - o to chodzi!

- ale rzecz w tym, że nawet jak maskę założył, to mnie nie przestraszył, nie wzbudził żadnych emocji - ot, co,

5) ale nie rozmawiamy o Rob Roy'u tylko o mistycznym Ra's Al Ghulu, który w Batmanie zawsze był czymś na pozór "wrogiego przyjaciela" Uszatego, tu,po prostu zamienił sie w szalonego zbira, co do roli aktora, po prostu mi sie przejadł jako nauczyciel. A co do Shinzona, to nie posuwałbym si tak daleko - Tom Hardy dyszał nienawiśią i to robiło na mnie wrażenie. Zaś Neeson nie umiał/nie chciał/a może scenariusz był do d... ogarnoć całości dziwnych stosunków między BW a RAG,

6) Czyli uznajesz, że w rozmowie między Batmanem i Gordonem o szaleńcu, który zostawia karty przy zwłokach swych ofiar, to nie jest nawiązanie do przyszłego Jockera? Dla mnie jest to oczywista wolta. Bo jeśli ten film odcina się od produkcji Burtona, to jest to tylko kolejny minus na jego koncie...

7) A dla mnie jest to niestety prequel. No, chyba, że teraz nakręcą "część II" z Jokerem...

8) Bo ja wiem? Skoro to jest legenda Mrocznego Rycerza, to może y jednak pokusić się o niesztampowe, ciekawe, inteligentne, mroczne rozwiązanie wątków, zamiast pakować widzowi w uszy decybele???

9) To jak? Jaki oni chcieli zrobić film? Prequel? Nawiązanie? Odrębny film? Wstęp do nowej serii?
A pozatym, to nie kwestia cytatów, tylko ordynarnie nieodkrywczej fabuły. Od biedy np. mogli się pokusić o sfilmowanie jakiegoś komiksu (ale oryginalnie!)

10) Acha, czyli nie jesteś tak zapalonym fanem Batmana... No, tak. A właśnie Batmobil jako Samochód (przez duże S) jest przedłużeniem jego... męskości,jak to się kiedyś przyznał w jednym z komiksów. Uosobienie gracji, zwinności, majestatyczny, szybki,wytrzymały - czyli wszystko w jednym. A Twórcy dali mu czołg... No, nie!

11) Nie napisałem, że nie lubię Supermana. Wręcz przeciwnie. Chciałem po prostu podkreślić, że to całkiem inny klimat.
Picard
Użytkownik
#7 - Wysłana: 16 Sier 2005 09:12:41 - Edytowany przez: Picard
nie przekonał mnie jako młody gniewny,

1. A mnie owszem ! Nie wiem co aż tak bardzo nie podobało Ci się w jego grze aktorskiej , ale gusta s różne. Mnie na przykład nigdy nie przekonała do siebie Michelle Pfeiffer garjąca w drugim Batmanie postać Catwoman. Michelle to wyjątkowo dobra aktorka jednak w tym przypadku nie przystawała do postacii , którą grała była za mało zmysłowa - ciemny skórzany kostium to jeszcze nie wszystko...

- co do muzyki -

2. Muzyke do filmu animowanego , o którym tu mowa komponował niejaki Shirley Walker - tu znajdziesz o nim nieco informacji :http://www.filmweb.pl/Shirley,Walker,%28I%29,filmografia,Person,id=11 359 - natomiast muzyka Elfmana przewija się w dwuch burtonowskich filmach oraz serialu animowanym. Jest jeszcze temat muzyczny stworzony przez Eiliota Golddenthal'a i na potrzeby filmów Schumachera , których jest najmocniejszą stroną. Niebył bym więc taki pewien w ferowaniu wyroku , który z tematów muzycznych z Batmana jest najładniejszy. Dla mnie jednak muzyka stworzona przez Zimmera jest najbardziej odpowiednia do tego typu widowiska.

"wrogiego przyjaciela"

3. I tym też tutaj Liam jest. Dlamnie ta postać , w tym filmie był czymś na pozór mrocznej strony osobowości głównego bohatera. On także działał z zemsty - stratcił żone - działał też w imie , swoistej sprawiedliwości ale jego metody i plany były bardzo dyskusyjne. Poza tym sposób w jaki manipulował swym otoczeniem , Scarecrowem a nawet samym Batmanem jest zdumiewająca. Postać ta została bardzo dobrze zagrana i tuż po Jacku Nicolsonie - odtwórcy roli Jockera - stawiał bym Liama na czele odtwórców roli czarnych charakterów w filamach o Batmanie.

Czyli uznajesz, że w rozmowie między Batmanem i Gordonem o szaleńcu, który zostawia karty przy zwłokach swych ofiar, to nie jest nawiązanie do przyszłego Jockera?

4. Oczywiście chodziło tu o Jockera , ale niezgodze się z tym , iż jest to nawiązanie do filmów Burtona. Tam Jocker z początku pracował dla lokalnej mafii by później sam stać siejej szefem , natomiast tu dokonał jakiegoś drobnego napadu rabunkowego. Czy taka mała zbrodnia przystoii komuś postawionemu wysoko w szeregach mafii ? Dla mnie owa karta to element pozostawiony dla fanów takich jak Ty Pah Wraith , by mogli znaleść w tym filmie kolejny element nawiązujący do twojego ulubionego komiksu.

A dla mnie jest to niestety prequel

5. Stanowczo nie ! Naprawde niezuważyłeś jak wiele elementów z tego filmu nie pokrywa siężadną miarą z wizją Burtona ? Co na przyklad powiedzieć o zabójcy rodziców Bruce'a ? On też dostał amnezji na temat tego człowieka - tak jak żekomo stało sięto z komisarzem Gordonem ? A miasto ? W najnowszym filmie Gothman City jest całkiem inne niż to , które pokazywał Burton. A sygnał Batman ? U Burtona pojawił się
on na końcu pierwszej części jego filmu ale w tym filmie też pokazano skąd on się wzioł , i że Gordon używal go już pod koniec ,,(...)Początku". A okoliczności , w których zgineli rodzice Bruce'a ? U Burtona wracali z synek z kina , u Nolana wychodzili z oprey , itd. , itp...

Bo ja wiem?

6. Daj spokój to przecież przede wszystkim film akcji ! Batman bez bójek i wybuchó to jak Bond bez strzelanini i pięknych kobiet , w tego typu produkcji dziać się musi sporo tego typu rzeczy. Nawet w ,,ST : Nemesis" - który bynajmniej do gatunku się nie zalicza - pod koniec było wielkie ,,bum !" , co w niczym przecież nie przeszkadza. Natomiast zakończenie pierwszego z Batmanó Burtona też specjalnie oryginalne nie było...

czyli nie jesteś tak zapalonym fanem Batmana.

7.Widze natomiast , że Ty nim jesteś. Nie mozesz jednak oczekiwać , że film w stu procentach będzie pokrywał sięz treścią komiksu. U Burtona też tego nie było i w żadnym filmie tego nie będzie , każdy reżyser ma bowiem prawo do swej własnej , autorskiej wzji i tak właśnie trzeba ów film traktować. On w żaden sposób nie uzupełnia komiksu , anie sieteż z nim nie kłuci... To tak jak gdybym narzekał na ekranizacie ,,Władcy pierścieni" bo zbyt wiele faktów zostało w niej przeinaczonych i dodanych przez reżysera.

Nie napisałem, że nie lubię Supermana

8. A mnie on zawsze drażnił ! Postać zbyt ,,komiksowa" - w złym słowa tego znaczeniu - i zbyt idealna by można za niąprzepadać...
Pah Wraith
Użytkownik
#8 - Wysłana: 16 Sier 2005 09:56:18 - Edytowany przez: Pah Wraith
1) Nie przekonał mnie, że cierpi i stacza wewnętrzną walkę, ok?

2) niejaki Shirley Walker

Shirley Walker jest kobietą... A ponieważ mamy różne gusta, to jednak powiem, że dla mnie temat Shumahera jest kiczowaty, nijak mi nie pasuje itd. Może dlatego, że "wychowałem" się na animowanym Batmanie. I tyle. Nie roszczę sobie prawa do, jak to ująłeś. "ferowania wyroków" o tym, który temat jest najładniejszy, a tylko wyrażam swoją opinię, który mi się najbardziej podoba, ok?

3) Jakoś mi ten dramat Gula [Dukata ? ] przepadł bez wieści w tym filmie. To dla mnie za mało. Z jednej strony rozbudowana historyjka o Batmanie, a z drugiej strony próbowno tam powtykać jego wrogów. W efekcie nie znamy motywacji Stracha na Wróble, brak wglądu w psychikę Gula. Brak głębi.

Ja na pewno nie postawię go na drugim miejscu. Nicholson tworząc Joe Kerra przemyślał sprawę, stworzył odrebny, nieco olewacki i kpiarski, a z drugiej strony bardzo agresywny i gwałtowny styl gry. DeVito jest odrażający, cuchnie od niego rybą [:P] w istocie stał się Pingwinem, jakiego znam z komiksów. Za obiema tymi postaciami czai się wyraźnie zarysowany dramat, który powoduje, że wraz z w/w cechami bohaterowie ci stają się groteskowi. I to jest wielka zaleta Burtona. Jego filmy nie roszczą sobie prawa realności, nie tworzą iluzję, że te wydarzenia, ludie mogli istnieć w naszym świecie. Wręcz przeciwnie - nakreśla zupełnie nowy świat.
A tu niestety, może i jest straszno i głośno, ale brak groteski...

4) Ja zakładam, że jednak minęło trochę czasu między końcem "BB" a początkiem "B" ergo Jack N. "awansował". Jeśli zaś to miało być tylko takie sobie nawiązanko do komiksów, to było ono jak dla mnie wysoce nieudane, tak jakby twórcy mówili w ostatniej scenie:
"Wiemy, ze film nie trzyma komiksowego klimatu i dlatego rzucimy wam ochłap byśta się cieszyli: oooo, zapowiedź Jokera!"
Zabieg w moim poczuciu tyleż nieudany co niepotrzebny.

5) Owszem, masz rację. Czyli film jest gorszy niż mi się wydawało. [Wracali z "Powrotu Zorro" istąd fascynacja zamaskowanymi bohaterami u BW]

6) ROTL! Sory, poprzednie Twoje argumenty mogły mnie przekonać, ale tutaj dałeś plamę. Dobrze że podałeś przykład Bonda, bo jestem też fanem i tej serii. I co? Widziałeś trzy ostatnie filmy? Ja tak i powiem że są do d... Die another Day mogę oglądać tylko do połowy, bo reszta to jakiś bełkot. Właśnie zmierzam do tego, że reżyserom i scenarzystom odwala kita i skoro moża już wszystko pokazać na ekranie, to oni to robią nie zastanowiwszy się "czy to pokazać?" Tak samo stało się w Nemesis, które pod koniec stało się żałosną napieprzanką. Reżyserzy rozumują tak: Efekty specjalne + nawalanka karate +wybuchy i widz przestaje myśleć, więc możemy robić co nam się żywnie podoba. Otóż ja mówię: nie!!!

7) A ja będę narzekał i nie dlatego, że waynowie wychodzą z opery zamiast z kina, tylko dlatego, że film nie ma klimatu. I nie chcę bynajmniej by się z czymkolwiek pokrywał [czytałeś moją wypowiedź o Sin City? na trek.pl?].

8) A ja go lubię, bo jest podobny do Star Treka: idealizm, siła któa przezwycięża trudności.


PS Do bladej gorączki zaś doprowadził mnie widok mr. Zsasza - czyli tego "groźnego zabójcy, który po każdym morderstwie robił sobie nacięcie na ciele", a który przewinął się dosłownie w jednej scence i na dobrą sprawę nie wiadomo po co. To tak jak z tym Jokerem.
Dreamweb
Użytkownik
#9 - Wysłana: 16 Sier 2005 10:05:28
"Początku" nie widziałem, ale z Waszej rozmowy wynika, że jest on mniej więcej takim prequelem "Batmana" jak "Enterprise" "Star Treka..." Czyli częśćiowo jest, częściowo nie... I w obu wypadkach niektórzy traktują to jak prequel, inni nie
Pah Wraith - rozumiem Cię doskonale, ja z kolei od lat jestem fanem Spider-Mana i momentami niedobrze mi się robiło patrząc na to, jak jego wizerunek przekręcono w filmach fabularnych (których notabene widziałem 4), a zwłaszcza w tym ostatnim - "Spider-Man 2", gdzie np. zdejmował co chwila maskę...
Picard
Użytkownik
#10 - Wysłana: 16 Sier 2005 11:37:06 - Edytowany przez: Picard
nie znamy motywacji Stracha na Wróble

Chciał bym zauważyć , iż on chciał wyłudzić okup za niespuszcznie na miasto gazu , który wyprodukował.

Brak głębi

Czy aż taka wielka głębia była w filamach Burtaona ? Owszem były one wysmakowane artystycznie ale nie moge powiedzieć by zawierały one jakieś szczególnie głebokie przsłanie , ani by skupiały siena charkterach poszczególnych pstacii. Tu jest przeciwnie , mamy wgląd w psychike tytułowego bohatera czego wcześniej w filamach o nim raczej nie starno się robić.

nie tworzą iluzję, że te wydarzenia, ludie mogli istnieć w naszym świecie. Wręcz przeciwnie - nakreśla zupełnie nowy świat.

To zależy od podejścia do tematu. Ja wizje Burtona i Nolana stawiam na równi chodź to całkiem inne filmy.

Reżyserzy rozumują tak

Cóż reżyserzy rozumuja moim zdaniem nieco inaczej niz to napisałeś : to film o herosie więc musi dostać heroiczną oprawe ! Nie mam nic przeciwko temu , nawet jestem całym sercem za : czemu odmawiasz temu biednemu Batmanawi prawa do uratowania jego miasta ? Tak samo rzecz ma się z omwaianym już nie raz na tym forum ,,Nemesis" , w wywiadzie z Jonathanem Frakesem padło z jego ust stwierdzenie , że ostatni z filmó z załogą TNG to powrót do Star Treak heroicznego , takiego jakiego lubili widzowie. ]

A ja go lubię, bo jest podobny do Star Treka: idealizm, siła któa przezwycięża trudności

W ,,Star Trek" mamy do czynienia z normalnymi ludzmi w obliczu niezwykłych sytuacji - jak zwykł mawiać świętej pamięcie DeForest Kelley - natomiast Superman to tytaniczny mięśniak , któremu wszystko zbyt prosto przychodzi. Dużo łatwiej jest zmadzać się z wszelkiej maści trudnościami gdy się jest super-wytrzymałym , super-szybkim, potrafii sięsuper-latać i tak dalej. No i cały ten amerykański patos władowany w tą historikę...
Pah Wraith
Użytkownik
#11 - Wysłana: 16 Sier 2005 14:26:37
1) Mówiłem raczej o motywacji dotyczącej tego czemu zakłada tę maskę, jak to się stało, że sfiksował, itd, itp... Tu tego praktycznie brak.

2) Mówiąc: "głębia" nie miałem na myśli przesłania (choć oczywiście wszędzie są przesłania). Wgląd w psychikę Batmana - to nie bardzo mi się podoba. Zawsze wolałem takowy w umysły szalonych przestępców, którzy są naprawdę ciekawi - to w moim pojęciu stanowiło zawsze atut komiksów. Zaś umysłowość samego Bruce'a Wayne'a lepiej by pozostała dla nas zagadką, czymś tajemniczym, nie chcę zaglądać Batmanowi pod maskę...

3) Czyli uważasz, że groteskowe, dekadeckie obrazy Burtona korespondują w jakikolwiek sposób z obrazkiem pokazanym nam przez twórców BB? To są całkiem różne filmy - a dlaczego? Bo w BB brak klimatu, który pokochałem.

4) Nie, nie, nie. Heroiczna oprawa - super! Bezmyślna napierdalanka z tonami stali latającymi dookoła, giantyczne wybuchy - nie! A Frakes pier... za przeproszeniem. Kiedy to niby w ST akcja filmu opierała się na efektach specjalnych???

5) Bones powiedział tak tylko o postaci kreowanej przez siebie samego, o ile pamiętam. Trudno Kirka czy Spocka zalicać do grona "normalnych ludzi". Zaś z tego co napisałeś widać, że rzeczywiście nie lubisz Supermana i nigdy się nim głębiej nie zainteresowałeś. Z komiksów wynika trochę co innego - że każdy może dokonywać wielkich czynów, bo prawdziwa siła nie wynika z grubości i elastyczności pakosa, lecz potęgi charakteru, mocy ideałów, itd.

Z jednym się trzeba zgodzić - z amerykańskim patosem, choć wielu twórców podkreśla, że Superman nie jest tylko dzieckiem USA lecz sierotą przygarniętą przez Matkę Ziemię. I to mi się bardzij podoba.
Picard
Użytkownik
#12 - Wysłana: 16 Sier 2005 14:51:55 - Edytowany przez: Picard
Tu tego praktycznie brak

Ale czy to znowu aż takie ważne ? Przecież gdyby Nolan chciał zrobić film o przeciwniku Batmana zatytułował by go na przykład ,,Starch na wróble : początek" a to jest film o Batmanie , od początku do końca o nim. Zresztą nawet gdyby takowa charkterystyka miała miejsce zapewne znacznie odbiegala by od oryginału. Zresztą to co krytycy często zarzucali pierwszemu Batmanowi w wykonaniu Burtona to fakt , iż spłacszczył on tam wiele postacii , sprowadzając je do papierowego schematu. Tak na przykłąd było z pierwszą dziewczyną ekranowego Bruce'a reporterką Vicky Vale graną przez Kim Besinger - ona praktycznie jedyne co robi przez cały film to ładnie wygląda i drze się w niebogłosy. Jest z jej strony tylko jedna wstawka na temat jej przeszłości : coś o tym , że jej dziadkowie mieli domek nad jeziorem , w której to chtce było jej dobrze. Tak samo rzecz ma się zz Jokerem - jest zły , bo jest , kocha być psychopata i teyle. O postaciach drugo planowych takich jak wzmiankowany komisarz Gordon już nie wspomne... a mimo to filmy Burtona były niesamowite czemu więc odmawiać tego najnowszej odsłonie przygód Batmana ?

choć oczywiście wszędzie są przesłania

Nie wszędzie niestety ! Na przykład w filmach Schumachera opowiadających o Batmanie wcale ich nie ma. Jeśli sięmyle to napisz , ze jest inaczej...

Heroiczna oprawa - super! Bezmyślna napierdalanka - nie!

Ale widowiskowość i heroizm często - niemal zawsze idą ze sobą w parze. Zreszta napisz moze jak wyobrażasz sobie inne heroiczne , lecz nie widowiskowe zakończenie...
A co do Frakesa to nie maiał on raczej na myśłi widowiskowości dla niej samej jako motta ,,Star Treka" , lecz właśnie efekty specjalne w służbie ukazania heroizmu ,,Gwiezdnej wędrówki". Walki zdarzaly siępod koniec nie jednego trekowego filmu , nie wiem czemu właśnie w ,,Nemesis" ci one przeszkadzają ?

sierotą przygarniętą przez Matkę Ziemię

Cóż nawet jego trykot swą kolorystyką przywodzi na myśl amerykańską flage...
Domko
Użytkownik
#13 - Wysłana: 16 Sier 2005 15:06:07
W pełni zgadzam się z Pah Wraith. Byłem na seansie Batmana i mam dokładnie te same zarzuty. Dla mnie najlepszymi filmami były Batmany Burtona, z ich klimatyczną muzyką (a nie bum/łubudu/bum :| ), gotyckim stylem Gotham City (a nie materopolią, która wygląda jak Nowy Jork) i wyrazistymi złymi charakterami (ci z Batmana: Początek nie zapadają w żaden sposób w pamięć).
Picard
Użytkownik
#14 - Wysłana: 16 Sier 2005 15:15:03
A mnie sięjednak wydaje , że Ras'Al-Gul w wykonaniu Liama jest niemal tak wyrazisty jak Jocker Nickolsona...
Pah Wraith
Użytkownik
#15 - Wysłana: 16 Sier 2005 15:23:03
Ale czy to znowu aż takie ważne ?


Dla mnie bardzo ważne. Ja chcę wiedzieć, czemu jest tak a nie inaczej. To, o czym piszesz to właśnie brak głębi - jeśli nie znamy fundamentów postaci, to w nią nie uwierzymy.


Co do postaci w Batmanach Burtona zawsze mieliśmy mały, ale wyrazisty "insight" w psychiikę najważniejszych bohaterów. Dla fabuły filmu nie ma znaczenia informacja co popchnęło VV do robienia zdjęć, a nie np. pracy w banku, zaś czemu SC jest akurat Strachem na Wróble chyba ma znaczenie...


Wszędzie są przesłania: choćby tak płaskie jak w Batmanach Rajdowca, ot np. dobro zwycięża zło. Jest przesłanie? To miałem na myśli pisząc w nawiasie że wszędzie są przesłania.


Nie napiszę, bo nie zastanawiałem się nad tym, nie napisałem też że nie moze być w mojej opinii widowiskowe, po prostu powinno mieć w sobie, po mimo przemocy, ktora w końcu jest niezbędna, poetykę, surowość, gotycyzm [choć trudno mi to słowami wytłumaczyć ], nutę refleksji, może łezkę, no i pozbawione totalnego happy endu. Potem zaś uspokoić wszystko wizją lokalną po pożarze i tak dalej.


No, a wyszły w Nemesis niemal same efekty i bezmyślność.
Picard
Użytkownik
#16 - Wysłana: 16 Sier 2005 15:36:56 - Edytowany przez: Picard
Potem zaś uspokoić wszystko wizją lokalną po pożarze i tak dale

Tak przecież było w tym filmie , nawet pożar się trafił Czy był tu totalny happy end ? Też bym dyskutował : dziewczyna Bruce'a opuściła - jaka była taka była , ale zawsze - dom mu się spalił i ta refleksja , że każda akcja ze strony tych co chcą dobrze spotka siez reakcją ze strony tych złych , prowadząc do eskalacji przemocy...
Pah Wraith
Użytkownik
#17 - Wysłana: 16 Sier 2005 15:43:57
Tak przecież było w tym filmie

Właśnie dlatego tak napisałem. Zmieniłbym końcówkę wątków z Ghulem i Cranem.


Czy dziewczyna go opuściła? Ja odniosłem wrażenie, że nie wszystko stracone. Wszędzie jest pełno nadziei i pewności w Batmana.
Picard
Użytkownik
#18 - Wysłana: 16 Sier 2005 15:47:19
nadziei i pewności w Batmana

W Batmana - tak. W Bruce'a - raczej , nie !
Pah Wraith
Użytkownik
#19 - Wysłana: 16 Sier 2005 15:49:03
W Bruce'a - raczej , nie !

A to co znaczy?
Picard
Użytkownik
#20 - Wysłana: 16 Sier 2005 20:56:34
Chodzi mi o to , że ludzie zaczeli kochać Batmana a odsówać sieod Bruce'a , zepsutego milionera , który nie był w ich odczuciu godnym następcą swego ojca. A dziewczyna go rzuciła bo powiedziała , iż prawdziwy Wayne kryje się pod maską i , że wróci do niego gdy Batman już nie będzie potrzebny , czyli w praktyce nigdy. A i jeszcze słówko o nowym Batmobilu. Może się on podobać bądź nie lecz jego nowy wizerunek jest jak najbardziej zrozumiały. Tak samo można rzec o nowych obliczach statku Enterprise , każdy następny okręt o tej nazwie był inny , różniący sięod poprzednika nie tylko image ale też możliwościami. Taki stan rzeczy jest oczywiście wynikiem mnogości osób , które na przestrzeni lat brały udział w tworzeniu trekowych filmów. Zresztąbyło by dziwne gdyby nowi twórcy nie chcieli dołorzyć nic od siebie , ukazać właśnej wizji danej , zmyślonej rzeczywistości. Identycznie jest z najnowszym Batmanem , jaki był by reżyser z tego Nolana gdyby pragnął on jedynie przepisać żywcem wizje Burtona ?
Pah Wraith
Użytkownik
#21 - Wysłana: 16 Sier 2005 21:39:03
Cóż, co do Bruce'a w komiksach są dwa fronty:

jeden, w którym podejmowane są próby ratowania tożsamości BW, jak np. w "Halloween", zaś drugi, jak np. w The Dark Knight Returns 2, całkowitego odsunięcia się od playboya, a nawet zabicie go.


Nie "wizje Burtona" tylko Boba Kane'a i gros twórców komiksów, dla precyzji...
Picard
Użytkownik
#22 - Wysłana: 16 Sier 2005 21:47:18
Nie "wizje Burtona" tylko Boba Kane'a i gros twórców komiksów, dla precyzji...

Tyleże filmy Burtona pokrywają się z wizją pana Kane'a w takim samym stpniu w jakim ,,Enterprise" pokrywa się z pierwotną wizją pana Rodenberrego. Na przykład z kąd inąd wiem , ze to nie Joker był mordercąrodziców Bruce'a co pokazano w pierwszym z fimów wielkiego Tima. Żaden z filmów raczej nie jest częścią batmańskiego kanonu...
Pah Wraith
Użytkownik
#23 - Wysłana: 16 Sier 2005 21:51:01
Nie piszmy proszę nic o kanonie w przypadku Batmana, bo tam, ze względów o których się nie będę tu rozpisywał, nic już nie jest pewne.
Picard
Użytkownik
#24 - Wysłana: 16 Sier 2005 21:59:06 - Edytowany przez: Picard
Miło mi , że odpisujesz na moje ,,dyrdymały" Napisz prosze coś o tych powodach , bo trudno jest sobie wyobrazić , że jakaś spójna opowieść mogła by się obyć bez jakiegoś, swojego kanonu... Albo przynajmniej rzuć jakiś link.
Pah Wraith
Użytkownik
#25 - Wysłana: 16 Sier 2005 22:11:27
Dlaczego "dyrdymały"?

No, więc wpisz sobie w googlu: "kryzys na nieskończonych ziemiach" lub nawet infinite + crisis + batman i wyjdzie Ci to i owo zapewne.
Picard
Użytkownik
#26 - Wysłana: 17 Sier 2005 08:23:03 - Edytowany przez: Picard
Dlaczego "dyrdymały"?

Bo widze , że znasz sie na tym dużo lepiej niż ja Natomiast wracając do tematu Batmana w sieci , w polskim internecie znalazłem coś takiego : http://www.batcave.stopklatka.pl/ramka.php?show=info5
Pah Wraith
Użytkownik
#27 - Wysłana: 17 Sier 2005 08:57:27
Tak, jest. To najlepsza polska stronie o Batmanie ( i jak sami twierdzą, jedyna ) Od wczoraj jestem na ich forum

To nie są dyrdymały, tym bardziej są to ważne sprawy.
Picard
Użytkownik
#28 - Wysłana: 17 Sier 2005 11:17:37 - Edytowany przez: Picard
W zasadzie odnośnie tego batmańskiego kanonu to szperając w stronie , do której link tu umieściłem dowiedziałem się, że postać z twojego ulubionego serialu animowanego Harleen Quinzel - w tej kreskówce porwała chyba Kobiete- śierściucha i robiła pewnie jeszcze wiele innych brzydkich rzezczy - została uznana przez twórców komiksów o Batmanie za pełnoprawną postać z jego uniwersum. Podobno nie tylko pojawiła się w historiach o ,,nietoperzu" ale także doczekała sięwłasnego tytułu. W obliczu tych faktów wcale juz nie jestem pewien , iż filmy o Batmanie nie stanowią integralnej części jego historii i nie są częścią jej kanonu...
Pah Wraith
Użytkownik
#29 - Wysłana: 17 Sier 2005 11:25:27
Tam po prostu nie ma czegoś takiego jak kanon. Batman powstał w 1939 roku, i objęcie tego co do tej pory powstało byłoby po prostu niemożliwe. Nie mówiąc o tym, że gdyby Batman miał przeżyć choć połowę przygód mu przypisywanych musiałby żyć pewnie z 1000 lat. [Nie żeby nie żył, bo w jednej z opowieści mały gadżet Ra's Al Gula przedłużył mu nieco życie .]
Picard
Użytkownik
#30 - Wysłana: 17 Sier 2005 11:30:47 - Edytowany przez: Picard
O ile dobrze się orientuje to z w przypadku nielubianego przezemnie Supermana problem długowieczności bohatera rozwiązano poprzez wyraźny podział opowieści z jego udziałem. Tak więc jest nowa i stara wersja przypadków ,,tytanicznego mięśniaka". W jednej podobno jego rodzice umierają dość wcześnie w innej wciąż żyją gdy ich ,,syn" zabawia sie w zbawce świata , w pierwszej jego najbardziej zacięty wróg Lex Luthor jest wynalazcą o kryminalnych zapędach w drugiej jest bogatym i wrednym przedsiębiorcą... Może z Batmanem jest podobnie ?
 Strona:  1  2  3  4  5  ...  50  51  52  53  54  »» 
USS Phoenix forum / Science-Fiction / Batman Początek

 
Wygenerowane przez miniBB®


© Copyright 2001-2009 by USS Phoenix Team.   Dołącz sidebar Mozilli.   Konfiguruj wygląd.
Część materiałów na tej stronie pochodzi z oryginalnego serwisu USS Solaris za wiedzą i zgodą autorów.
Star Trek, Star Trek The Next Generation, Deep Space Nine, Voyager oraz Enterprise to zastrzeżone znaki towarowe Paramount Pictures.

Pobierz Firefoksa!