USS Phoenix
Logo
USS Phoenix forum / Science-Fiction / Gravity
 Strona:  1  2  3  4  5  »» 
Autor Wiadomość
Darklighter
Użytkownik
#1 - Wysłana: 10 Maj 2013 12:20:17
http://www.movie-list.com/trailers.php?id=gravity

Plot: Astronauts attempt to return to earth after debris crashes into their space shuttle, leaving them drifting alone in space.
mozg_kl2
Użytkownik
#2 - Wysłana: 10 Maj 2013 18:57:34
Jedyny film ostatnich lat gdzie 3d będzie miało sens.
Picard
Użytkownik
#3 - Wysłana: 11 Maj 2013 00:38:50
Sandra Bullock? Tylko nie ona! A tak liczyłem, że tą rolę dostanie Natalie Portman - o tym, że taki film powstaje czytałem już kilka lat temu i wtedy rozważano kandydaturę obu aktorek. Szkoda, że wybrano beztalencie...
Q__
Moderator
#4 - Wysłana: 17 Maj 2013 16:34:34
Darklighter

Darklighter:
Gravity

B. realistyczny kosmos, to na duuży plus. Sensacja, to na duuży minus. Cuaron rokuje nieźle.
Q__
Moderator
#5 - Wysłana: 10 Paź 2013 13:40:22
Ranking filmów, które nie potrzebują być horrorem, by straszyć (jeden cuaronowy):
http://www.movies.com/movie-news/photo-news/10-mov ies-that-prove-you-don39t-have-to-be-horror-to-be- scary/13716
Piszą, że inspirowany "Gravity". Ciekawe...
kordian
Użytkownik
#6 - Wysłana: 10 Paź 2013 23:41:25
Oh jak się cieszę, że to Bullock a nie Portman :D
Tę trawię tylko w dwóch filmach
Q__
Moderator
#7 - Wysłana: 10 Paź 2013 23:42:52 - Edytowany przez: Q__
kordian

kordian:
Tę trawię tylko w dwóch filmach

EP II i EP III?

(Wiem, cios poniżej pasa.)
Jo_anka
Użytkownik
#8 - Wysłana: 11 Paź 2013 00:14:04 - Edytowany przez: Jo_anka
Q__:
B. realistyczny kosmos, to na duuży plus. Sensacja, to na duuży minus. Cuaron rokuje nieźle.

W recenzji w "Polityce" 'Gravity' dostała pełen komplet gwiazdek - nie przypominam sobie, żeby jakikolwiek film, który recenzowali, dostał równie wysoką notę!
Q__
Moderator
#9 - Wysłana: 11 Paź 2013 00:36:04
Jo_anka

Jo_anka:
W recenzji w "Polityce" 'Gravity' dostała pełen komplet gwiazdek

Z tego co widzę na IMDB i Rotten Tomatoes też niezłe noty:
http://www.rottentomatoes.com/m/gravity_2013/
http://www.imdb.com/title/tt1454468/
I zarabia nieźle:
http://variety.com/2013/film/news/gravity-crosses- 100-million-at-worldwide-box-office-1200709672/
No i prawdziwa astronautka zastrzeżeń wielu nie ma:
http://newswatch.nationalgeographic.com/2013/10/09 /real-life-astronaut-weighs-in-on-gravity/

Ha, kolejny dobry film po "Moon"? (I znów - znamienne - realistyczny.) Chyba się wybiorę.
Kor
Użytkownik
#10 - Wysłana: 11 Paź 2013 06:38:32 - Edytowany przez: Kor
Niezłe? Noty są fantastyczne:

http://www.metacritic.com/movie/gravity/critic-rev iews

Ale racja, nie ma co się nakręcać.

BTW. Pierwsze słyszę o filmie
RaulC
Użytkownik
#11 - Wysłana: 11 Paź 2013 13:29:22
Z tego co czytałem film ma niezłe recenzje. Widziałem w kinie zwiastun i też zapowiada się ciekawie, ale podobno znacznie ciekawszy jest "Europe". Tyle, że twórca znany mało i u nas tego nie będzie szansy obejrzeć, bo nie ma chętnego dystrybutora.
kordian
Użytkownik
#12 - Wysłana: 11 Paź 2013 14:31:41
Q__:
EP II i EP III?

(Wiem, cios poniżej pasa.)

hahahahaha
o nie nie, tam był szczyt złej gry :D
W Leonie i Łabędziu ją lubię
Q__
Moderator
#13 - Wysłana: 11 Paź 2013 15:38:14 - Edytowany przez: Q__
Kor

Kor:
Ale racja, nie ma co się nakręcać.

W streszczeniu wikipedycznym sporo się dzieje...
http://en.wikipedia.org/wiki/Gravity_(film)
No do pustej fabularnie akcji Transformers 2 czy Avengers trochę daleko, ale jak na Sztukę (a recenzenci sugerują to duże S.) to podejrzanie za dużo tego dziania się i happy end obowiązkowy też coś nie pasi Coelho zajeżdząjąc...

Znaczy: widzę duże szanse na nowy "Moon" - film SF, o którym da się mówić bez wstydu i brania poprawek na konwencję, ale nowych "Odysei..." czy "Solarisów" ('71) nie spodziewam się jednak.

(Choć oczywiście na tle JJa naszego kochanego...)

RaulC

RaulC:
Z tego co czytałem film ma niezłe recenzje.

I w Wenecji go obcmokali...
http://pl.wikipedia.org/wiki/70._Mi%C4%99dzynarodo wy_Festiwal_Filmowy_w_Wenecji
Pytanie czy tak dobrze to o nim świadczy, czy tak źle o Wenecji...
Kor
Użytkownik
#14 - Wysłana: 11 Paź 2013 20:34:52
Q__

Nie czytam recenzji, natomiast czytając ich podsumowania na metacritic, można sobie wyrobić zdanie, co tak fascynuje recenzentów: wizualno-kinetyczne doświadczenie związane z tym filmem.
Q__
Moderator
#15 - Wysłana: 11 Paź 2013 20:38:29 - Edytowany przez: Q__
Kor

Kor:
można sobie wyrobić zdanie, co tak fascynuje recenzentów: wizualno-kinetyczne doświadczenie związane z tym filmem.

Powrót do korzeni?
http://pl.wikipedia.org/wiki/Wjazd_pociągu_na_stac ję_w_La_Ciotat


(Choć z drugiej strony ten moonopodobny trend wydaje się być czymś pozytywnym mimo, że stanowi zatoczenie, przez kino SF, 30-40 letniego kółka...)
Kor
Użytkownik
#16 - Wysłana: 11 Paź 2013 20:42:19 - Edytowany przez: Kor
Q__

"Wbrew mitowi, premiera filmu nie odbyła się 28 grudnia 1895 roku." (a teraz spójrz na tabelkę z prawej strony artykułu - heh, Wikipedia)

Cóż, ze swojej strony z chęcią się przekonam, czy rzeczywiście wrażenia są tak mocne. Ogólnie nie lubię kina 3D, ale akurat w przypadku przestrzeni kosmicznej, to naprawdę może zadziałać. Pożyjemy zobaczymy.
Poklok
Użytkownik
#17 - Wysłana: 16 Paź 2013 16:37:36
Widziałem i w faktycznie jest to bardziej przeżycie wizualne, niż intelektualne. Co nie znaczy, że film jest zły czy głupi: na tle typowej holywoodzkiej papki wypada wyśmienicie. Warto pójść dla samych pięknych ujęć Ziemi widzianej z kosmosu. 3D w kilku scenach naprawdę pomaga: to jeden z tych filmów, które sporo stracą oglądane w domu.

Zdziwił mnie wybór na odtwórczynię głównej roli Sandry Bullock, kojarzonej z innym repertuarem, ale nie poległa, czym trochę mnie zaskoczyła. Całość jest b. dobrze zrealizowana, z szacunkiem do realnej technologii i praw fizyki (nawet, jeśli totalna katastrofa na ziemskiej orbicie jest lekko naciągana). Treściowo to taki Pirx light, trochę rozwodniony ukochanym przez Amerykanów patosem i łzawymi opowiastkami, ale wciąż zasługujący na poważne traktowanie. A jeśli to wspomniane rozwodnienie przełoży się na sukces kasowy, który ułatwi produkcję kolejnych kosmicznych filmów, to ja jestem gotów pójść na taki kompromis. Póki co kasowo film radzi sobie dobrze, więc jest nadzieja.


Dwie uwagi poboczne. Po pierwsze, to była moja ostatnia wizyta w Multikinie, reklamy trwały bite 34 (!) minuty, a okulary 3D musiałem sobie organizować zaczepiając obsługę na korytarzu przed salą. Po drugie, nie wiem, na ile to natura, a na ile cyfrowo-chirurgiczna obróbka, ale mimo 50-tki na karku Bullock w szortach i obcisłym podkoszulku wciąż wygląda dobrze.
Q__
Moderator
#18 - Wysłana: 16 Paź 2013 16:50:01 - Edytowany przez: Q__
Poklok

Poklok:
A jeśli to wspomniane rozwodnienie przełoży się na sukces kasowy, który ułatwi produkcję kolejnych kosmicznych filmów, to ja jestem gotów pójść na taki kompromis.

Wiesz jak to trochę wygląda? Mieliśmy Kosmos przykrawany na potrzeby dzieci i młodzieży (SW, także Trek nazbyt często i innych przykładów multum), teraz mamy przykrawany na potrzeby publiki pism kobiecych... W sumie z propagandowego punktu widzenia chyba słusznie... Bo inaczej nie zarazi się mas (vel tłumów) ideą eksploracji.

(Inna sprawa, że 1/10 tego realizmu w "dwunastce" to byłby sukces...)
Poklok
Użytkownik
#19 - Wysłana: 16 Paź 2013 16:58:28 - Edytowany przez: Poklok
Q__:
przykrawany na potrzeby publiki pism kobiecych

Niby z przymrużeniem oka pisałeś, ale jednak powtórzę: trochę rozwodniony. Nawet wspomniany przez ciebie wcześniej obowiązkowy happy end aż taki całkiem happy nie jest. Pirx light to wciąż nie jest zawodnik wagi muszej czy papierowej.
Q__
Moderator
#20 - Wysłana: 16 Paź 2013 17:27:47 - Edytowany przez: Q__
Poklok

Wiesz co mi tam najbardziej przeszkadzało? Nawet nie to, jak gadali, a że gadali. Tkwią w tych skafandrach, zapas powietrza ograniczony, a ich na sentymentalne dialogi bierze. Powinni byli w ciszy lecieć i grać oczami - jak w "Ladyhawk" nie przymierzając - nie gadaniem, bo tlen zużywali (o czym zresztą twórcy sobie zaraz przypomnieli), a w takich razach każda sekunda się liczy. W Próżni się nie pitoli, by max. rezerwa tlenu była, tam się szczeknięciami gada i gestami, nie życiorys recytuje.

Patos zresztą różnie można uzyskać... Kelvin nie musiał słyszeć psa z playbacku by wiedzieć, ze do Ziemi tęskni, a Bowman ruszajac w lot bezpowrotny nie musiał wspominać swoich 120 kochanek, które b. kochał i kolegów z którymi już się wódki nie napije.

Częściowy brak happy endu zasię może by był i fajny, gdyby tej kliszy nie sięgał:
http://www.youtube.com/watch?v=C9SDpXMbVsw
(W sumie cała fabuła "Gravity" w sekund parę.)

Przy czym nie przeczę, ze jak się ma głód kina kosmicznego, a nic innego nie grają to może mieć to swój urok, bo widoczki śliczne, nawet jak w nich rozgrywane coś między sensacją, a melodramatem. (I nie wypieram się, że dla kina potencjalnie ambitnego jestem bardziej surowy niż dla bajeczek z mniejszymi ambicjami, np. abramsowych, co może czynić wrażenie zachwiania proporcji.)

Choć dla widoczków, ja wiem czy nie lepiej TO zobaczyć?
http://en.wikipedia.org/wiki/Space_Station_3D
http://www.youtube.com/watch?v=n5cGHk7hSp0

Podoba mi się natomiast - co tu kryć - cała otoczka społeczna wokół "Gravity", że w Wenecji (czy innym tam Cannes) klaszczą, że widz masowy zobaczy przestrzeń kosmiczną realistyczniejszą niż dotąd widział... To wszystko jest miód na kamienne serce starego fana...

ps. Natomiast z tym nurtem paniodomowym to ja dość serio... Podobnie było np. w Defying Gravity gdzie kosmonautykę dość realistyczną splatali z drrramatami na "Dynastii" miarę... Albo grawitacja w tytule każe w takim kierunku grawitować, albo serio jest to chęć przyciągnięcia i zarażenia Ideą Kosmiczną(TM) i takiej - dotąd kiepsko zagospodarowanej przez SF - publiczności.
Poklok
Użytkownik
#21 - Wysłana: 16 Paź 2013 17:49:00 - Edytowany przez: Poklok
Q, litości. Na taki film, jaki ci się marzy, poszłaby dziś pewnie 1/3 tego, co na Gravity. Realia są takie, że jak się chce dobre realizatorsko, aktorsko i wizualnie sci-fi, to potrzeba na to sporych pieniędzy, które z powietrza się nie wezmą. Można się obrazić i zejść do podziemia z jakimś Moon od święta, o którym normalny człowiek nawet nie słyszał, ale chyba nie tędy droga? Nie ma teraz klimatu na nową Odyseję kosmiczną czy TMP. Cieszmy się, że jest porządna produkcja sci-fi, która na tle innych przedstawicieli gatunku z tego roku wyróżnia się na plus chociażby względnie logicznym scenariuszem i w dodatku zarabia, robiąc przy okazji hype na kosmos. Może za parę lat coś z tego wykiełkuje.

Q__:
Choć dla widoczków, ja wiem czy nie lepiej TO zobaczyć?

A jak ktoś już widział?
Q__
Moderator
#22 - Wysłana: 16 Paź 2013 17:56:11 - Edytowany przez: Q__
Poklok

Poklok:
Na taki film, jaki ci się marzy, poszłaby pewnie 1/3 tego, co na Gravity.

1/3? Optymista.

Poklok:
Można się obrazić i zejść do podziemia z jakimś Moon od święta, o którym normalny człowiek nawet nie słyszał, ale chyba nie tędy droga?

No, bez przesady, w końcu nawet Iron Many jakieś oglądam.

Poklok:
robiąc przy okazji hype na kosmos. Może za parę lat coś z tego wykiełkuje.

W sumie to hype "Moon" zaczął, ale prawdą jest, że może co z tego wykiełkuje. (Najbardziej to bym Treka na miarę potencjału Treka chciał.)
Poklok
Użytkownik
#23 - Wysłana: 16 Paź 2013 18:12:43 - Edytowany przez: Poklok
Q__:
W sumie to hype "Moon" zaczął

W jakimś stopniu tak, ale zachowajmy proporcje. Gravity już teraz ma wpływy z biletów ponad 20 razy większe, a póki co trzyma się mocno. Jeśli chodzi o skalę oddziaływania na tzw. szeroką publikę, to mówimy tu o innych rzędach wielkości.
Kor
Użytkownik
#24 - Wysłana: 16 Paź 2013 18:26:44
Moon zaczął jakiś hype? Kogo nie pytam, to nawet o tym filmie nie słyszał. Gravity to zupełnie inna skala.
MarcinK
Użytkownik
#25 - Wysłana: 16 Paź 2013 18:47:30
Poklok:
Q__:
W sumie to hype "Moon" zaczął

W jakimś stopniu tak, ale zachowajmy proporcje. Gravity już teraz ma wpływy z biletów ponad 20 razy większe, a póki co trzyma się mocno.

Kor:
Moon zaczął jakiś hype? Kogo nie pytam, to nawet o tym filmie nie słyszał. Gravity to zupełnie inna skala.

To akurat nie wynika głownie z jakości filmu a z tego że w Moon'ie nie uświadczymy znanych nazwisk a tutaj? Bullock, Clonney- dwie sławy, co prawda kojarzone głównie z komediami romantycznymi ale nazwiska rozpoznawalne.
Kor
Użytkownik
#26 - Wysłana: 16 Paź 2013 18:56:09 - Edytowany przez: Kor
MarcinK:
To akurat nie wynika głownie z jakości filmu a z tego że w Moon'ie nie uświadczymy znanych nazwisk a tutaj? Bullock, Clonney- dwie sławy, co prawda kojarzone głównie z komediami romantycznymi ale nazwiska rozpoznawalne.

Bez względu na przyczyny -- fakt pozostaje faktem.
Q__
Moderator
#27 - Wysłana: 16 Paź 2013 19:47:08 - Edytowany przez: Q__
Poklok

Poklok:
Gravity już teraz ma wpływy z biletów ponad 20 razy większe, a póki co trzyma się mocno.

Zgoda, tylko mimo całej realistycznej fizyki to jest rozwałka w stylu Emmericha (te satelity, wahadłowce, szczątki w atmosferze płonące, astronauci jak bąki wirujacy), a prawdziwa śmierć w kosmosie jest raczej banalna (nie w sensie dramatu, w sensie tego co zachodzi). Zobaczmy - mam pewne opory linkujące ten film, bo zawsze to jakieś niesmaczne podglądactwo w obliczu śmierci - ostatnie minuty Columbii:
http://www.youtube.com/watch?v=e0Z2Ac1nnBw
Nic się tam emmerichowatego nie dzieje...

(Inna sprawa, ze z dwu niemądrych widowisk lepsze już to, które realizmowi mniej urąga... acz mam wrażenie, że - stricte wszak rozrywkowe - pierwszy Alien czy Terminator więcej artyzmu/głębi ze sobą niosły niż najnowszy film Cuarona.)

Prawdą jest jednak, że po raz drugi od lat wielu dostaliśmy kawałek +/- wiarygodnego kina kosmicznego i utrzymanie się tego trendu (z opcją pogłębienia treści) b. mile widziane. "Gravity" jest trochę dla space movies jak "jedenastka" dla Treka: wygląda, jak wygląda, ale napędzając koniunkturę daje konwencji szansę odżycia i to - jak mówię - doceniam. (Tym bardziej, że rozkwit akurat tego typu kina może się - via świadomość społeczna - przekładać na pozaekrnowe zjawiska, których - jak sądzę - obaj sobie gorąco życzymy.)

Kor

Kor:
Moon zaczął jakiś hype? Kogo nie pytam, to nawet o tym filmie nie słyszał.

Słyszeli o nim krytycy i fachowcy z branży. Być może to wystarczy by uruchomić efekt kuli śniegowej...

(Swoją drogą ja chyba jestem niszowy, bo wszyscy MOI znajomi słyszeli o "Moon".)
Kor
Użytkownik
#28 - Wysłana: 16 Paź 2013 20:01:25 - Edytowany przez: Kor
Q__:
prawdziwa śmierć w kosmosie jest raczej banalna (nie w sensie dramatu, w sensie tego co zachodzi)

Zaznaczę, że Gravity nie oglądałem i nie chcę wiedzieć niczego znaczącego o tym filmie.

Pozwól mi to ująć wprost - a więc według Ciebie prawdziwa śmierć w kosmosie, to jedynie taka jak te jakie miały już miejsce w konkretnych sytuacjach. Niezależnie od okoliczności każda kolejna musi się temu podporządkować? Takie "motywy" zawiera Twój post.

Po części rozumiem, o co Ci chodzi. Pewne sytuacje są bardziej prawdopodobne, inne mniej, a film łatwo jest przeładować zbiegami okoliczności podporządkowanymi fajerwerkom. Co niekoniecznie służy artystycznym jakościom. Tylko, że rzeczywistość niekoniecznie jest zawsze strasznie odległa od wybuchowych wizji scenarzystów:

http://www.youtube.com/watch?v=RZjhxuhTmGk

BTW. Ktoś oglądał film Threads z 1984 roku? Warto?

http://www.youtube.com/watch?v=s_s8CrRN76M
Q__
Moderator
#29 - Wysłana: 16 Paź 2013 20:08:28 - Edytowany przez: Q__
Kor

Kor:
Po części rozumiem, o co Ci chodzi. Pewne sytuacje są bardziej prawdopodobne, inne mniej, a film łatwo jest przeładować zbiegami okoliczności podporządkowanymi fajerwerkom. Co niekoniecznie służy artystycznym jakościom.

Świetnie, że doprecyzowałeś. Swoją drogą... zastanawiam się teraz - całkiem serio - czy dałoby się zbudować artystyczne jakości nie - jak to się zwykle robi - w opozycji do posługiwania się zbiegami okoliczności podporządkowanymi fajerwerkom, a przeciwnie - bazując na nich (i na samych fajerwerkach). Jednym słowem czy możliwy jest film (choćby trochę) artystyczny, zbudowany na środkach typowych właśnie dla Bay'a et cons.?
(Swoją drogą: jeśli jest możliwy, to pewno SF pierwsza nam to pokaże...)
Kor
Użytkownik
#30 - Wysłana: 16 Paź 2013 20:16:20
Q__

Imho jest możliwy, tylko np. powinien mieć tytuł Coincidence (czy coś w tym rodzaju), postacie powinny być w pełni świadome, że to co je spotyka to wręcz jakieś fatum, i musi to być zrobione z odpowiednią powagą z odrobiną nienachalnej filozofii. Łatwo bowiem popaść tu w autoparodię.

W końcu spora część katastrof lotniczych (i wiele innych), to w gruncie rzeczy zbiór zbiegów okoliczności. Często jednak dziejących się na poziomie czipów komputerów itp., co akurat nie bardzo nadaje się na film.
 Strona:  1  2  3  4  5  »» 
USS Phoenix forum / Science-Fiction / Gravity

 
Wygenerowane przez miniBB®


© Copyright 2001-2009 by USS Phoenix Team.   Dołącz sidebar Mozilli.   Konfiguruj wygląd.
Część materiałów na tej stronie pochodzi z oryginalnego serwisu USS Solaris za wiedzą i zgodą autorów.
Star Trek, Star Trek The Next Generation, Deep Space Nine, Voyager oraz Enterprise to zastrzeżone znaki towarowe Paramount Pictures.

Pobierz Firefoksa!