Kiedy Esensja powstała skwitowałem to jako fajną inicjatywę obywatelską - zupełnie niezdatną do czytania. "Wyrobią się." Lata później widzę, że nic się w tej materii zmieniło. Dramatycznie słaby tekst - choć nazwisko rozpoznaję, więc autorka lat kilka(naście?) już chyba skrobie...
Poniższe mnie zaszokowało:
Na płytce ... znajdziemy za to komentarz reżysera do… całego filmu. Dosłownie. Film leci z wyciszonym dźwiękiem, a Jon Favreau snuje dywagacje na temat obmyślania i kręcenia poszczególnych scen (na przykład początek miał być zupełnie inny), interakcji z aktorami i tak dalej.
Zgaduję, że tak wygląda skrzywienie naszym lokalnym rynkiem nośników fizycznych i dietą blockbusterową jednocześnie - człowiek słyszy komentarz reżysera w 2019 roku* przy okazji 'recenzowania' filmu z hollywoodzkiej taśmy produkcyjnej i... ręka, noga, mózg na ścianie. Jak oni takiego dużego Jona w takich malutkich głośniczkach zamknęli?! I to dwóch naraz (sześciu? Ośmiu?)! I za każdym razem dokładnie to samo mówi! I cóż on robi kiedy się go nie wywołuje do odpowiedzi?!!

Taka reakcja może uzasadniać niechęć do wydawania u nas BD - zdaje się, że np. taki IM2 w wydaniu BD (a może to na iTunes?) miał 'enhanced' komentarz wizualny, a więc trochę picture in picture, a czasem nawet film przerywany bzdurnymi 'schematami'. Toć biedna recenzentka trupem by padła podczas seansu ;)
*35. już istnienia takich dziwów, ale LD odpuszczamy, bierzemy poprawkę na trzeci świat i zostaje nam połowa tego.