Zrobiłem sobie powtórkę pilotowego filmu The Clone Wars... Cóż, nie jest to najlepsze dzieło Filoniego, ani najlepszy film SW (po prawdzie
chwyta za gardło nawet mniej niż disney'owskie dokrętki, wydaje się b. błahy). Poza tym fabuła, choć daleko jej do niespójności scenariuszy DSC, toczy się głównie dzięki temu, że twórcy sprzyjają bohaterom. I nie chodzi już nawet o słynną selektywną celność wrażych droidów, a o to, że
plot armor chroni bohaterów zbyt ostentacyjnie i w innych momentach - Rex przeżywa spotkanie z Ventress, Dooku
de facto ratuje życie uwięzionej przez Ziro Padmé, Anakin rozwala jednym ciosem droidekę, Ahsoka (wczesna jeszcze, więc irytująca, choć z perspektywy czasu jakby mniej, i kompletnie nieczyniąca wrażenia kogoś szkolnego w Zakonie Jedi) sama jedna radzi sobie z trzema budowanymi na
Jedi killerów MagnaGuardami, a na zdobycznym statku zupełnym przypadkiem znajdują się leki ratujące życie huttciątka. Ba, nawet plan wrobienia Jedi w porwanie działa tylko dlatego, że przyszły Vader
chlapnął coś, co można było nagrać. Do tego batalistyka - acz sceny z polem siłowym bywają imponujące, a i forsowanie AT-TE pionowej ściany skalnej robi wrażenie - napisana jest* b. naiwnie (dobrze, że nasi herosi wpadli choć na podstęp ze skrzynią, acz posłanie klona z bombą/bazooką kanałami miałoby większy sens). Za to scena nabierania separatystycznego generała - miodzio. Niby przewleczona i przeszarżowana**, ale b. prawdopodobna psychologicznie w świetle tego, że dowódcami KNS byli zwykle wygodniccy bogacze o ego większym niż ich inne zalety. Niemniej... lucasowska magia Odległej Galaktyki działa, czyniąc oglądanie - mimo wszystko - b. przyjemnym (przyjemniejszym bodaj niż obcowanie z nowymi Epizodami). No i nie sposób nie kibicować małemu Rottcie***, który jest zwyczajnie - po spielbergowsku - słodki. Szkoda, że jego dalsze losy (których już
raczej nie poznamy w starym kanonie, a i w nowym szanse na to nie tak wielkie****) pewnie nie były zbyt wesołe, jak to w wypadku Hutta z rodu gangsterów.
* Z chlubnym wyjątkiem niespodzianki z udaremnionym lądowaniem w hangarze.
** Choć nie aż tak, jak otwarcie "TLJ".
*** Informacje:
http://www.ossus.pl/biblioteka/Rottahttps://starwars.fandom.com/wiki/Rotta/Legendshttps://starwars.fandom.com/wiki/Rotta**** Choć były ploty, że może powrócić w EP IX.