USS Phoenix
Logo
USS Phoenix forum / Science-Fiction / Koniec S-F?
 Strona:  ««  1  2  3  ...  8  9  10  11  12  13  14  »» 
Autor Wiadomość
Eviva
Użytkownik
#331 - Wysłana: 8 Cze 2011 20:05:34
Psyker:
To ja teraz wypiję za towarzysza Len... ee, Q

No to chlup w ten gupi dziób, Towarzyszu ! Trzaśniem, bo zaśniem...
Darnok
Użytkownik
#332 - Wysłana: 8 Cze 2011 20:36:17
A właśnie- gdzie jest Q?
Eviva
Użytkownik
#333 - Wysłana: 8 Cze 2011 20:43:28
Darnok

To wie tylko Wielki Galaktyczny Ptak i sam Q_. Tyle, że Q_ wie to na pewno.
Darnok
Użytkownik
#334 - Wysłana: 8 Cze 2011 21:43:17
A pokłócił się, odszedł, czy po prostu znikł? bo nie jestem na bierząco.
Eviva
Użytkownik
#335 - Wysłana: 8 Cze 2011 21:48:17
Darnok

Po prostu znikł. Nie powiedział ani "do widzenia", ani "pocałujta wójta", ani nic. Po prostu wyparował.
Elaan
Użytkownik
#336 - Wysłana: 8 Cze 2011 22:28:56
Eviva:
Łączy nas przede wszystkim wspólna tęsknota do rzeczy, które dla naszego pokolenia są jeszcze nieosiągalne. Łączy nas też wiara w to, że ludzie mogą stać się lepsi, jeśli tylko będą tego chcieli i jeśli nad tym popracują. I w to, że Dobro w ostatecznym rozrachunku okazuje się silniejsze niż Zło, a Światło silniejsze niż Mrok. I że w każdym, w którym pozostała choć odrobina Dobra, może się całkowicie odrodzić.

Pięknie to napisałaś ! Dzięki .
Darnok
Użytkownik
#337 - Wysłana: 8 Cze 2011 22:46:40
A teraz Pan oczywisty:
łączy nas forum i marka Star Trek. Dziękuję, ;)
Gdyby łączyło nas coś innego, to te forum byłoby taaakie nudne...
Picard
Użytkownik
#338 - Wysłana: 8 Cze 2011 23:10:46
Eviva:
jakby powiedział nieodżałowany Q_, merytorycznie

Wiecie może czemu on zaprzestał pisania na forum?
Q__
Moderator
#339 - Wysłana: 3 Lip 2011 20:41:18 - Edytowany przez: Q__
Darnok
Użytkownik
#340 - Wysłana: 3 Lip 2011 20:52:38
Q__:
Kiedyś to robili filmy. Nie dość, że ze świetnymi F/X, to o coś tam chodziło .

Ja w końcu liczę na jakiś serial HBO wykonaniem podobny do "Rodziny Borgiów" i "Gry o tron", ale osadzonych w świecie SF ;)
Q__
Moderator
#341 - Wysłana: 3 Lip 2011 22:37:17
Darnok

Darnok:
Ja w końcu liczę na jakiś serial HBO wykonaniem podobny do "Rodziny Borgiów" i "Gry o tron", ale osadzonych w świecie SF ;)

Dobra, poczekamy, aż HBO powtórzy nBSG .
mozg_kl2
Użytkownik
#342 - Wysłana: 4 Lip 2011 07:42:59
Q__:
Dobra, poczekamy, aż HBO powtórzy nBSG

Przypadkiem nie SF Channel obecnie Syfy to robiło?
MarcinK
Użytkownik
#343 - Wysłana: 4 Lip 2011 07:57:34 - Edytowany przez: MarcinK
mozg_kl2:
SF Channel obecnie Syfy

SF Chanel potrafi zrobić niezły SyF (dosłownie) szczególnie jeśli chodzi o ich cotygodniowe premiery filmów Syfy (produkowanych przez tą stację), w większości są to monter movie z tandetnym CGI, Fabułą, itp.
Wystarczy spojrzeć na takie produkcje jak "Pterodaktyl", dodam że pterodaktyle wydostają się z wulkanu, co jest wygląda na zerznięte z Rodana, jednak Sharktopus to istna perełka SciFi Chanel.
Q__
Moderator
#344 - Wysłana: 6 Lip 2011 16:18:36 - Edytowany przez: Q__
mozg_kl2

mozg_kl2:
Przypadkiem nie SF Channel obecnie Syfy to robiło?

Przypadkiem tak. Żartowałem .

ps. Powtórzyłem sobie właśnie "2010" czyli drugą "Odyseję...". No wiadomo, do poziomu Kubricka daleko, ale jest to solidny film SF, bardzo porządnie - z przebłyskami artyzmu - nakrecony. Może i w czasach, w których powstawał zaliczał się do drugiej ligi kina fantastycznego, ale na tle tego co dziś kręcą, stanowczo wart obejrzenia i docenienia jako pamiątka epoki gdy nawet sequele znacznie gorsze od oryginału mówiły coś oryginalnego od siebie i dawały się ogladać bez bólu zębów (oraz jako jeden z nielicznych w miarę poprawnych naukowo filmów SF):
http://www.acclarke.pl/filmy/2010opracowanie.htm
http://www.film.org.pl/prace/2010.html

Wydaje mi sie, że tak naprawdę "2010" najbardziej szkodzi powstanie w cieniu wielkiej poprzedniczki; na jej tle wygląda - oczywiście - nędznie, ale na tle statystycznego poziomu kina SF (a zwłaszcza "SF") prezentuje się doskonale...

ps. trailer:
http://www.youtube.com/watch?v=XyxhzFIlM9o
i nie tylko:
http://filmymegavideo.pl/klasyka/41391-2010-Odysej a-kosmiczna-1984-Napisy-PL-online.html
http://filmymegavideo.pl/klasyka/25062-film-2010-O dyseja-kosmiczna-1984-Lektor-PL-online-megavideo.h tml
mozg_kl2
Użytkownik
#345 - Wysłana: 6 Lip 2011 18:12:28
Q__:
Przypadkiem tak. Żartowałem .

NIe złapałem. Wybacz.

Q__:
"2010"

Wstyd przyznać, ale częsci pierwszej nie widziałem, natomiast do 2010 wracam bardzo często. Lubie ten film, choc ZSRR istniejace w 2010 nie mogę przeboleć. Nawet przy optymistycznych założenia system zawaliłby się około 2000 roku. Takich filmów już się nie robi. Szkoda,ze pozostałych tomów nie przeniesione na duży ekran, bo do materiału książkowego nie udało udało mi się dotrzeć.
Q__
Moderator
#346 - Wysłana: 6 Lip 2011 19:01:29
mozg_kl2

mozg_kl2:
Wstyd przyznać, ale częsci pierwszej nie widziałem

Koniecznie to nadrób. Przygotuj się na dłużyzny, i na to, że dowiesz się do czego "pił" TMP , ale i na jedno z największych arcydzieł kina SF.

mozg_kl2:
Lubie ten film, choc ZSRR istniejace w 2010 nie mogę przeboleć. Nawet przy optymistycznych założenia system zawaliłby się około 2000 roku.

Widać po tym, że scenariusz pisał Clarke, a nie "późny" Lem (który już w latach '70 zakładał krach wiadomego systemu).

mozg_kl2:
Takich filmów już się nie robi.

Niestety. Chociaż taki np. "Moon" wpisał się w klasyczny nurt fantastyki kosmicznej b. dobrze.

mozg_kl2:
bo do materiału książkowego nie udało udało mi się dotrzeć.

Jako praworządny admin nie powinieniem teog mówić, ale wystarczy, że użyjesz Google'a, a trafisz na e-booki.
Elaan
Użytkownik
#347 - Wysłana: 6 Lip 2011 19:22:59
Q__:
tak naprawdę "2010" najbardziej szkodzi powstanie w cieniu wielkiej poprzedniczki; na jej tle wygląda - oczywiście - nędznie, ale na tle statystycznego poziomu kina SF prezentuje się doskonale...

A ja myślę , że " 2010 " najbardziej zaszkodziły niepotrzebne nawiązania polityczne , które niejako " uwiązały " ten film - skazały go na anachroniczność , choć miał szansę stać się ponadczasowy jako kontynuacja legendy .
To naprawdę kawałek dobrego kina z przyzwoitymi efektami , a scena lotu astronautów ku bezwładnie wirującemu Discovery nadal przyprawia mnie o zawrót głowy .
Q__
Moderator
#348 - Wysłana: 6 Lip 2011 19:36:35
Elaan

Elaan:
A ja myślę , że " 2010 " najbardziej zaszkodziły niepotrzebne nawiązania polityczne , które niejako " uwiązały " ten film - skazały go na anachroniczność

Hmm, o ST VI można powiedziec to samo. Z tym, że czy wezwanie do światowego pokoju, nie oglądania się na głupotę polityków i porozumienia ponad podziałami stało się anachroniczne po zniknięciu dwubiegunowego podziału globu?
mozg_kl2
Użytkownik
#349 - Wysłana: 6 Lip 2011 19:40:40
Q__:
Koniecznie to nadrób.

To jak wróci mój problem z zasypianiem. Wiem do czego pił TMP, ktory jest trekowa wersja odyseji 2001.

Q__:
Widać po tym, że scenariusz pisał Clarke

Nie wiem, czy Clarke, ale spora część zachodni twórców byłą zafascynowana ZSRR.

Q__:
Moon"

Nie widziałem.

Q__:
e-booki.

Jako dinozaur powiem, żę lubie książke trzymać w ręku i czuc zapach papieru.
Elaan
Użytkownik
#350 - Wysłana: 6 Lip 2011 19:56:01
Q__:
czy wezwanie do światowego pokoju, nie oglądania się na głupotę polityków i porozumienia ponad podziałami stało się anachroniczne po zniknięciu dwubiegunowego podziału globu?

ST VI ma tę przewagę , że opowiada o przyszłości , zaś " 2010 " o konkretnej , ale już nieistniejącej sytuacji politycznej .
Ale chyba masz rację . Takie wezwanie zawsze będzie w cenie , toteż odtąd patrzeć będę na " dziesiątkę " jak na TOS - z sympatią .
Q__
Moderator
#351 - Wysłana: 6 Lip 2011 19:56:37 - Edytowany przez: Q__
mozg_kl2

mozg_kl2:
Nie wiem, czy Clarke, ale spora część zachodni twórców byłą zafascynowana ZSRR.

Owszem, bo - oglądany z daleka - zdawał się nadzieją na budowę nowego, bardziej rozumnego społeczeństwa (co ciekawe C. Sagan np zachwycał się wysokim poziomem edukacji i ogólnym poziomem wiedzy obywateli w bloku wschodnim). Oglądany z bliska już niekoniecznie.

mozg_kl2:
Nie widziałem.

Kolejna rzecz do nadrobienia. Nie takie arcydzieło jak pieją niektórzy krytycy zachwyceni odmianą od Bay'a czy Emmericha, ale b. przyzwoity film SF, w klasycznym stylu.

mozg_kl2:
Jako dinozaur powiem, żę lubie książke trzymać w ręku i czuc zapach papieru.

I słusznie, ale z braku laku..
mozg_kl2
Użytkownik
#352 - Wysłana: 6 Lip 2011 20:07:00
Q__:
Owszem, bo - oglądany z daleka - zdawał się nadzieją na budowę nowego, bardziej rozumnego społeczeństwa (co ciekawe C. Sagan np zachwycał się wysokim poziomem edukacji i ogólnym poziomem wiedzy obywateli w bloku wschodnim).

Lenin nazywał ich pożytecznymi idiotami.

Q__:
Kolejna rzecz do nadrobienia

Film, przeszedł przez moje ręce ale kodeki się zbuntowały. Narazie nie mam dostępu do orginału ani innej kopi, żeby oglądnac. Natomiast, słusznie prawisz słyszałem dobre recenzje. Tyle, ze nimi to się nie kieruje, bo nie raz już się przejechała.

Q__:
I słusznie, ale z braku laku..

W tej kwesti kompromis nie wchodzi w gre.
Toudi
Użytkownik
#353 - Wysłana: 6 Lip 2011 23:43:05
Q__:
Koniecznie to nadrób. Przygotuj się na dłużyzny,

Całkowita zgoda, w obu przypadkach. Ale te dłużyzny to dopiero koszmar, ja film przyswajałem na 3 razy, najpierw małpy, potem podróż a potem koniec. 3 dni, ale warto było.

Q__:
Widać po tym, że scenariusz pisał Clarke

Z tym Clarkiem jest problem, bo niby z Kubrickiem się dogadał przy jedynce, ale książka wyszła przed filmem i się rozjechali o planetę.
Q__
Moderator
#354 - Wysłana: 7 Lip 2011 00:12:56
Toudi

Toudi:
ale książka wyszła przed filmem i się rozjechali o planetę.

Z banalnego powodu: w międzyczasie nadeszły zdjecia Jowisza z sondy, i szkoda było nie wykorzystać.

(W "dwójce" też jest zresztą parę "rozjazdów", acz mniej drastycznych. Powieść jest w sumie lepsza tzn. głębsza od filmu. No i cały wątek Tsiena u Hyamsa wyleciał.)
Toudi
Użytkownik
#355 - Wysłana: 7 Lip 2011 00:20:54
Q__:
W "dwójce" też jest zresztą parę "rozjazdów", acz mniej drastycznych.

No Chińczycy to raczej drastyczny rozjazd...
Q__
Moderator
#356 - Wysłana: 7 Lip 2011 00:26:33
Toudi

Toudi:
No Chińczycy to raczej drastyczny rozjazd...

Raczej wypadnięcie wątku bez szkody dla pozostałej części fabuły. Acz nie bez szkody dla całości filmu, bo TO byłaby świetna scena (acz chyba nie przy ówczesnych F/X jeszcze):

"Lee pierwszy to zobaczył - wielkie, potężne cielsko wyłaniające się z głębin. Najpierw myśleliśmy, że to ławica ryb, bo było za duże jak na jeden organizm, a potem lód zaczął się kruszyć pod jego ciężarem. /.../
- .. .jak olbrzymie macki wyschniętego morszczynu pełzające po ziemi. Lee pobiegł do statku po kamerę, ja zostałem i meldowałem o sytuacji przez radio. To stworzenie poruszało się tak powoli, że z łatwością mogłem je wyprzedzić. Nie bałem się, chociaż wszyscy byliśmy podekscytowani. Wydawało mi się, że rozpoznaję to stworzenie: kiedyś w Kalifornii widziałem zdjęcia uprawy wodorostów, ale okazało się, że nie miałem racji...
- .. .widać było, że ma poważne kłopoty z przetrwaniem w temperaturze o sto pięćdziesiąt stopni niższej od temperatury jego normalnego otoczenia. Sunąc naprzód zamarzało na kamień, odpadały od niego kawałki przypominające szkło, lecz ciągle podążało w kierunku statku, jak czarna fala przypływu, wolniej i wolniej. Byłem tak zaskoczony tym wszystkim, że nie mogłem logicznie myśleć, nie miałem pojęcia, co zamierza... /.../
- ... wspinając się na statek i budując jednocześnie coś w rodzaju lodowego tunelu. Może miała to być osłona przed zimnem, coś takiego jak korytarze, które budują termity dla ochrony przed słońcem... /.../
Prawdopodobnie jest to stworzenie fototropiczne, którego cykl biologiczny jest uzależniony od światła filtrowanego przez lód. Mogliśmy też je zwabić jak ćmę lecącą do świecy. Nasze reflektory były jaśniejsze niż wszystko, co do tej pory widziała Europa...
A potem statek się poddał. /.../
Po chwili główny trzon zaczął się poruszać. Odsuwał się od kadłuba statku i zmierzał w moim kierunku. Wtedy ostatecznie przekonałem się, że to stworzenie reaguje na światło. Stałem dokładnie pod tysiącwatową lampą, która właśnie przestała się kołysać.
Wyobraźcie sobie dąb albo jeszcze lepiej: figowiec, ze wszystkimi gałęziami i korzeniami, spłaszczony przez siłę ciążenia, pełzający po ziemi. W odległości pięciu metrów od światła to coś zaczęło się rozciągać, aż do momentu gdy uformowało zamknięty krąg wokół mnie. Prawdopodobnie była to granica jego tolerancji, punkt, w którym fototropizm zamienia się we własne przeciwieństwo. Przez kilka minut nic się nie działo. Przypuszczałem, że to wreszcie zamarzło, stało się martwe.
I właśnie wtedy zobaczyłem duże pąki tworzące się na ramionach tego czegoś. Wyglądało to jak film poklatkowy rozwijającego się kwiatu. Naprawdę myślałem, że są to kwiaty, przy czym każdy z nich miał wielkość ludzkiej głowy.
Wokół pełno było delikatnych, kolorowych, rozwijających się tkanek. Przyszło mi do głowy, że nikt i nic nie widziało jeszcze takich barw. Nie istniały, dopóki na ten świat nie przywieźliśmy światła, sprawcy wszystkich naszych nieszczęść.
Czułki, pręciki falujące delikatnie... Podszedłem do żywej ściany, która mnie otaczała. Widziałem wszystko bardzo dokładnie. Ani wtedy, ani w żadnym momencie wcześniej nie obawiałem się tego stworzenia. Byłem przekonany, że nie miało złych zamiarów, jeśli w ogóle posiadało jakąś świadomość. Widziałem dziesiątki dużych kwiatów w różnych stadiach rozwijania się. Przypominały motyle wydobywające się z poczwarek - z wymiętymi skrzydłami, bardzo słabe. Byłem coraz bliższy odkrycia prawdy.
Ale one zamarzały, umierając niemal w chwili narodzin. Odpadały jeden po drugim od głównego pnia, szamocząc się przez kilka sekund niczym wyjęta z wody ryba. Na koniec odkryłem wreszcie, czym były naprawdę. To nie były płatki, były to płetwy. Lub ich odpowiedniki. Okres larwalny stworzenie to spędzało pływając w morzu. Przez większą część życia może było przyczepione do morskiego dna i tam wypuszczało ruchome nowe pędy w poszukiwaniu wolnego terytorium. Tak samo robią ziemskie korale.
Uklęknąłem, aby przyjrzeć się z bliska temu małemu stworzonku. Piękne ubarwienie znikało, wszystko stawało się brunatne. Niektóre z płatków-płetw odpadły, zamarzając w zetknięciu z podłożem. Ale stworzonko wciąż jeszcze się ruszało, starało się mnie ominąć, gdy się zbliżałem. Zastanawiałem się, jak wyczuło moją obecność. I wtedy dostrzegłem, że te nibypręciki mają na czubkach jasnoniebieskie plamki. Wyglądały jak maleńkie gwiaździste szafiry albo niebieskie oczy małża przegrzebka, świadome światła, ale niezdolne do tworzenia obrazów. Gdy tak stałem, jasny błękit znikał, szafiry przesłaniała mgła. Teraz były to zwykłe kamienie...
Doktorze Floyd czy ktokolwiek odbierający tę transmisję. Nie zostało mi wiele czasu. Jowisz wkrótce zasłoni mój nadajnik, ale już prawie skończyłem.
Wiedziałem, co muszę zrobić. /.../
Zastanawiałem się, czy nie jest za późno. Przez kilka minut nic się nie działo. Podszedłem więc do ściany splątanych ramion i kopnąłem je. Powoli stworzenie zaczęło się rozplątywać i przesuwać w stronę kanału. /.../
Poszedłem za stworzeniem aż do wody, kopiąc je od czasu do czasu, gdy zwalniało, i czując, jak lód kruszy mi się pod stopami... Zbliżając się do kanału nabierało sił i energii, jak gdyby czuło, że wraca do domu. Zastanawiałem się, czy przetrwa, by móc ponownie zakwitnąć. /.../
Mówi profesor Chang z Europy. Melduję o katastrofie statku kosmicznego „Tsien"."
Darnok
Użytkownik
#357 - Wysłana: 7 Lip 2011 00:49:30
Q__:
oczywiście - nędznie, ale na tle statystycznego poziomu kina SF (a zwłaszcza "SF") prezentuje się doskonale...

Mi się wydaje, że jej problemem jest to, że oskubała jedynkę z tego mistycyzmu- teraz wiemy, że to sprawka kosmitów ;)
mozg_kl2
Użytkownik
#358 - Wysłana: 7 Lip 2011 07:57:00
Q__:
Powieść jest w sumie lepsza

Co tylko dowodzi, po raz kolejny że książka lepsza niż film.
Q__
Moderator
#359 - Wysłana: 12 Lip 2011 23:19:07
Mysterious Stranger

Mysterious Stranger:
Niezły był jeszcze "Flash Forward", ale kopnął w kalendarz trochę na własne życzenie. Idealnie wręcz pokazano jak uwalić smaczny koncept w melodramatycznym sosie.

Powieść była znacznie ciekawsza i w dodatku właśnie wyszła u nas (jako "Futurospekcja"):
http://pablosmobile.blogspot.com/2011/02/robert-j- sawyer-futurospekcja.html
MarcinK
Użytkownik
#360 - Wysłana: 19 Sier 2011 10:18:15
A więc wpadło mi w ręce Solaris S.Lema, i tak otóż tutaj Lem przesadził w koncepcji obcego. O ile pochodzenie "kostek" z "Niezwyciężonego" jest jasne o tyle myślący ocean w ogóle nie powinien powstać!
A więc jest sam na planecie, nie ma naturalnych wrogów wiec po co mu myślenie? U człowieka zgodnie z teorią Ewolucji inteligencja i w konsekwencji rozum powstały z dość prostych przyczyn, gdy lasy ustąpiły miejsca stepom naczelne musiały przeżyć w nowym środowisku a że nie posiadały naturalnego "uzbrojenia" (pazury, jad itp.) zaczęły wykorzystywać narzędzia (początkowo proste ale z czasem bardziej rozwinięte), dodatkowo na stepie jest niewiele owoców więc zmieniły dietę i zaczęły jeść mięso które zawiera białko, dieta bogata w białko wspomagała rozwój mózgu i w ten sposób z małp powstały istoty rozumne.

A teraz sprawa Oceanu, jak pisałem nie ma naturalnych wrogów, jest sam na planecie, więc inteligencja nie jest mu do niczego potrzebna i w ogóle nie powinna zaistnieć, chyba że pod wpływem kogoś z zewnątrz (obcych którzy zaszczepili w nim inteligencje).
 Strona:  ««  1  2  3  ...  8  9  10  11  12  13  14  »» 
USS Phoenix forum / Science-Fiction / Koniec S-F?

 
Wygenerowane przez miniBB®


© Copyright 2001-2009 by USS Phoenix Team.   Dołącz sidebar Mozilli.   Konfiguruj wygląd.
Część materiałów na tej stronie pochodzi z oryginalnego serwisu USS Solaris za wiedzą i zgodą autorów.
Star Trek, Star Trek The Next Generation, Deep Space Nine, Voyager oraz Enterprise to zastrzeżone znaki towarowe Paramount Pictures.

Pobierz Firefoksa!