USS Phoenix
Logo
USS Phoenix forum / Science-Fiction / Gra Endera i Mówca Umarłych
 Strona:  ««  1  2  3  4  5  »» 
Autor Wiadomość
Toudi
Użytkownik
#31 - Wysłana: 20 Lut 2013 21:56:58
Przydałby się wreszcie jaki trailer do tego filmu, bo na razie to nic nie wiadomo...
Q__
Moderator
#32 - Wysłana: 7 Kwi 2013 19:17:50 - Edytowany przez: Q__
Hmmm... powiem tak... Pierwszy "Ender" to jeszcze arcydzieło na tle reszty, bo tam jest jeszcze relatywnie niezła psychologia (o ile przymkniemy oko, że dla śladowego realizmu choćby te dzieciaki powinny miec dychę wiecej). Da się je jeszcze jakoś przełknąć, zwł. jak się człowiek sam, za młodu, wyalienowanym geniuszem czuł o ile przymknie się też oko na takie "kfiatki" jak "genialna" taktyka Endera na poziomie elemantarza kadetów i bzdurny wątek zdobycia władzy nad światem przez sieć (spóbujem tak? jest nas więcej... ).

Natomiast co do dalszych tomów... Pamiętam swoje zderzenie z początkiem "Mówcy umarłych". No rozumiem, że szok i trauma, że strach przed pchaniem się z butami, ale że oni tych Obcych z orbity nie obserwowali? (Przecież obecnie już są satelity szpiegowskie osiągające przyzwoite rozdzielczości.) Że oni im DNA (czy co tam mieli) nie pobrali by zmapować? (Do tego czasu chyba powinny być maszynki, w które wrzucisz genotyp, otrzymasz fenotyp. A takie "pobranie" nie musi być inwazyjne.) No i "codzienna" warstwa technologiczna: pomijając ansible i loty nadświetlne to tam jest wszystko na poziomie staroświeckim już w czasach sukcesów Asimova. To jest taka SF-bez-technologii, mimo, że niby do gwiazd latają*.

Pamiętam też wywiad z Cardem: rozmówca zwracał uwagę, że teoria informacji, że fizyka kwantowa u niego i o szczegóły wizji pytał, a ten - ładniejszymi słowy - "panie, ja się na nauce nie znam, ja to z głowy pisałem"**. To mi wystarczyło.

Owszem, "Gra..." wciąga jak cholera, ale od dobrej SF oczekuję więcej. Od arcydzieła literackiego tym bardziej. (Choć sam portret psychologiczny tytułowego bohatera jest - jak wspomniałem - świetny, nawet gdy niekoniecznie wiarygodny.)


* oczywiscie, wiem, że nie cała SF technologią stoi, wystarczy przywołać "Solaris", Dicka, Le Guin, "Kirinyagę" (umiejacego też zresztą strasznie grafomanić: vide ten cykl o kosmicznym burdelu czy inne space westerny) Resnicka czy - hehe - DS9 "The Visitor"; ale na moje oko nie ma u Carda myślowego bogactwa w innych dziedzinach, które by kompensowało technologiczny analfabetyzm tego autora

** nawiasem mówiąc całkowita umowność i/lub fikcyjność prezentowanych technologii to w amerykańskiej "S"F zjawisko dość częste od jej zarania - dowody znajdziemy zarówno w twórczości jej "ojców założycieli" - "Doca" Smitha, Asimova, Van Vogta jak i dziś np. u Webera - częściowo jest to wynik pulpowych korzeni tego nurtu, częściowo jego - podnoszonej nieraz przez Lema - faktycznej baśniowości; Asimov też pisząc o robotach nie wierzył w ich powstanie... zresztą... wystarczy wziąć Treka pod lupę by to zauważyć...
Q__
Moderator
#33 - Wysłana: 14 Kwi 2013 02:19:33
Toudi

Toudi:
Przydałby się wreszcie jaki trailer do tego filmu

Póki co musisz zadowolić się fanmade'm, który jednak przypadł do gustu samemu Cardowi:
http://www.youtube.com/watch?v=JzuW9j7fXgk
I etiudką prezentującą dialog Endera z Graffem:
http://www.youtube.com/watch?v=RxiBBGDWSe0
Toudi
Użytkownik
#34 - Wysłana: 15 Kwi 2013 14:33:27
Q__:
I etiudką prezentującą dialog Endera z Graffem:

To już z tego filmu?!?

Q__:
Póki co musisz zadowolić się fanmade'm,

Widziałem go, szkoda, ze znam prawie wszystkie filmy z których go składano.
Q__
Moderator
#35 - Wysłana: 15 Kwi 2013 14:52:47 - Edytowany przez: Q__
Toudi

Toudi:
To już z tego filmu?!?

Nie. Na szczęście i niestety zarazem. Na szczęście, bo facet zupełnie nie pasuje mi do roli Graffa. Niestety, bo wolałbym, by poszli w kierunku psychologizującego (w miarę) hard SF, nie space opery (a tego się spodziewam, zwł. znając osoby producentów). Znaczy: podoba mi się, że etiuida wydobywa z oryginału co szlachetniejsze elementy.
mozg_kl2
Użytkownik
#36 - Wysłana: 4 Maj 2013 11:43:15
Q__
Moderator
#37 - Wysłana: 4 Maj 2013 13:24:03 - Edytowany przez: Q__
mozg_kl2

mozg_kl2:
zapowiedź teasera

Znaczy trailer teaser trailera?

ps. tymczasem znamy już oblicze Rackhama:

http://www.esensja.pl/film/wiesci/tekst.html?id=16 373
mozg_kl2
Użytkownik
#38 - Wysłana: 7 Maj 2013 22:16:01
Q__
Moderator
#39 - Wysłana: 7 Maj 2013 23:59:07 - Edytowany przez: Q__
mozg_kl2

mozg_kl2:
pierwszy trailer

Początek spod znaku o k***, WTF?!? potem standard obecnej co lepszej rozrywki, nie tak daleko od "dwunastki" z "jedenastką". Nadal twierdzę, że wolałbym coś a'la kino SF lat '70. Zwł. w wypadku tak słynnej - co by nie gadać - powieści.
mozg_kl2
Użytkownik
#40 - Wysłana: 8 Maj 2013 19:49:37
Q__

Książki, nie czytałem, wiec pewnie na film pójdę z czystą kartą oceniając tylko tą produkcję. Martwię mnie tylko to, że ludzie po oglądnięciu trailera uważają że to zwykła powieść młodzieżowa bo dzieci stanowią kluczowy element. Oby to nie był strzał w stopę dla filmu. Ciekawe czy pociągną serie filmową o dalsze tomy.
Q__
Moderator
#41 - Wysłana: 8 Maj 2013 19:57:18 - Edytowany przez: Q__
mozg_kl2

mozg_kl2:
Książki, nie czytałem, wiec pewnie na film pójdę z czystą kartą oceniając tylko tą produkcję. Martwię mnie tylko to, że ludzie po oglądnięciu trailera uważają że to zwykła powieść młodzieżowa bo dzieci stanowią kluczowy element.

Powiem tak. Z książką jest trudna sprawa, bo na swój sposób jest durna, na swój sposób stanowi też jeden z największych i najbardziej znanych przebojów ambitnej SF. (Tak, taki tam mamy paradoks. Jedne warstwy fabuły prawie wytrzymają porównanie z Lemem, inne godne są najgłupszych wpadek Emmericha.)
Przy czym w istocie rozwinięcie jej w kierunku rozrywki daje na starcie większe szanse zaistnienia durnocie. No, ale zobaczymy jak to wyjdzie...
mozg_kl2
Użytkownik
#42 - Wysłana: 8 Maj 2013 20:14:45
Q__

Z rozmów z ludźmi, którzy przeczytali Endera wyłania się obraz w miare równej seri, acz z tendencja spadkową. Wyczuwam tutaj pewien syndrom diuny. Znajomy, stwierdził że ta książka to kult, zresztą przez nią stał się fanem sf. No nic zobaczymy jak to wyjdzie. Jeśli warstwa fabularna irozrywkowa będzie dobrze podana to, film powinien odnieść sukces.
Q__
Moderator
#43 - Wysłana: 8 Maj 2013 20:36:01 - Edytowany przez: Q__
mozg_kl2

mozg_kl2:
Znajomy, stwierdził że ta książka to kult

Niewątpliwie należy do takich pozycji. Zastanawiam się zresztą, czy nie działa tu trochę mechanizm vanvogtowego "Slana", czyli fakt, że z bohaterem tytułowym bardzo łatwo się utożsamić SFowemu nerdowi.

mozg_kl2:
Jeśli warstwa fabularna irozrywkowa będzie dobrze podana to, film powinien odnieść sukces.

Akurat z tym wiążę pewne obawy, bo "Ender" prosi się raczej ciężką, drapieżna ekranizację w stylu Lyncha ("Diuna" przywołana dość słusznie) czy Cronnenberga, niż o typowe hollywoodzkie plastic fantastic, aczkolwiek zawsze może się okazać, że sceny akcji - jak w B5 czy "Raporcie mniejszości" - służą raczej przyciągnięciu pewnego rodzaju widza, nie zdominowaniu warstwy problemowej.

ps. A'propos warstwy problemowej:
http://www.youtube.com/watch?v=6V0o3TjB2Tw
mozg_kl2
Użytkownik
#44 - Wysłana: 8 Maj 2013 21:04:20
Q__:
Akurat z tym wiążę pewne obawy, bo "Ender" prosi się raczej ciężką, drapieżna ekranizację w stylu Lyncha

Z tą ekranizacją to w ogóle jest ciekawa sprawa, bo sam Card zabiegał o to aby przenieść książkę na duży ekran od momentu jej wydania, jednocześnie twierdząc, że ta książka jest nie do sfilmowania.
mozg_kl2
Użytkownik
#45 - Wysłana: 9 Lip 2013 18:15:47
Bojkot filmu "Gra Endera"

Organizacja społeczności lesbijek, gejów, biseksualistów i transseksualistów wzywa do bojkotu filmu "Gra Endera" z uwagi na poglądy autora książki.


Bojkot związany jest z poglądami Orsona Scotta Carda, który otwarcie wypowiadał się negatywnie o społecznościach homoseksualnych i ich prawach. Powstała akcja o nazwie "Skip Ender's Game", która ma nawet własną stronę.

Nie kupujcie biletów do kin, nie kupujcie DVD, nie oglądajcie w VOD. Ignorujcie wszelkie towary i zabawki. Pomimo szacunku do książek, nie dajcie wypełnić pieniędzmi kieszeni Orsona Scotta Carda.
czytamy w oświadczeniu
Nawołują także do rozpowszechniania informacji o poglądach Carda, aby każdy wiedział, że tego człowieka nie wolno wspierać. Propagują także popieranie organizacji walczących o prawa homoseksualistów.

Twórcy filmu trochę dystansują się od Orsona Scotta Carda, który przy produkcji nie brał udziału. Nie będzie go także na panelu podczas San Diego Comic-Con. Sam pisarz opublikował oświadczenie, w którym podkreśla, że akcja filmu rozgrywa się w dalekiej przyszłości i nie ma nic wspólnego ze współczesnymi politycznymi problemami. Odnosi się także do wyroku Sądu Najwyższego w sprawie małżeństw homoseksualnych.

Interesujące będzie to, czy zwolennicy małżeństw homoseksualnych okażą tolerancję ludziom, którzy się z nimi nie zgadzali, gdy sprawa podlegała dyskusji.
napisał Orson Scott Card


za hatak.pl

komentarz będzie milczeniem.
Toudi
Użytkownik
#46 - Wysłana: 9 Lip 2013 18:47:23
mozg_kl2:
komentarz będzie milczeniem.

Ale o co chodzi? Poważnie, co mnie obchodzą prywatne poglądy autora? Jak je przelewa w tekst i bym się z nimi nie zgadzał, to bym go nie czytał, jak nie... to jego prywatne poglądy...

W ogóle czy film ma coś do całe tej bandy, co go neguje? Bo w książce jakoś nie pamiętam takich akcentów...
The_D
Użytkownik
#47 - Wysłana: 9 Lip 2013 19:02:59
Toudi:
W ogóle czy film ma coś do całe tej bandy, co go neguje? Bo w książce jakoś nie pamiętam takich akcentów...

W Grze Endera nic takiego sobie nie przypominam. Wątki homoseksualne są na pewno Mistrzu Pieśni i cyklu "Powrót do domu".
The_D
Użytkownik
#48 - Wysłana: 9 Lip 2013 19:04:29
Toudi:
W ogóle czy film ma coś do całe tej bandy, co go neguje?

To bojkot na tej zasadzie co "Nie będę jadł Bakomy, bo Bakoma sponsoruje Widzew" (cytat z życia wzięty)
mozg_kl2
Użytkownik
#49 - Wysłana: 9 Lip 2013 19:35:24
Toudi:
Ale o co chodzi? Poważnie, co mnie obchodzą prywatne poglądy autora?

Homosie znowu chcą głosić całemu światu, że są biedni i uciskani.
The_D
Użytkownik
#50 - Wysłana: 9 Lip 2013 22:15:41
mozg_kl2:
Homosie znowu chcą głosić całemu światu, że są biedni i uciskani.

Bo są. A żeby nie offtopować do końca zauważę tylko, że Card też jest tego świadomy i wątek prześladowania homoseksualistów jest chociażby poruszany w Statkach Ziemi.
OCampa
Użytkownik
#51 - Wysłana: 11 Lip 2013 22:49:36
Ja to do końca nie mogą zrozumieć za co ta książka dostała Hugo i Nebulę. Jest fajna, ciekawie się czyta, to prawda, ale logiki to ta książka nie trzyma.

Błędy podstawowe w samym działaniu Endera, jako, powiedzmy stratega, których powstydzić by się mógł nawet przeciętny kadet - nie chcę spojlerować, ale już po pierwszy niezbyt wnikliwym przeczytaniu to mi rzuciło.

Ewidentnie widać, tak jak napisał Q, że Card to sobie o tak z głowy pisał - bez rozeznania.

Ja tam raczej znalazłem wątek pesymistyczny, ale to pewnie dlatego, że udzieliła mi się lektura Wilhelm "Gdzie dawniej śpiewał ptak".
Toudi
Użytkownik
#52 - Wysłana: 11 Lip 2013 23:26:18
OCampa:
Błędy podstawowe w samym działaniu Endera, jako, powiedzmy stratega, których powstydzić by się mógł nawet przeciętny kadet - nie chcę spojlerować, ale już po pierwszy niezbyt wnikliwym przeczytaniu to mi rzuciło.

Jesteś w temacie o książce, to nie są spoilery...
OCampa
Użytkownik
#53 - Wysłana: 16 Lip 2013 00:34:03
a dobrze wiedzieć, to trzeba uważać co się czyta.
Tak czy siak, uwaga SPOILER! Nie będę też precyzyjny, pamięć nie ta ;)

Generalnie trochę mnie zniechęciło podejście, jakby nie patrzeć geniusza, Endera do poznania wroga. Dopiero po jakimś czasie jak przeszedł do drugiej szkoły - dowódców, stwierdził, że można by obejrzeć filmy z walk. To chyba powinno się zrobić na samym początku? Jak chcesz z kimś walczyć - poznaj go. Co więcej - nagle cała wataha uczniów się zleciała, żeby oglądać. Dziwne, że nikt na to nie wpadł wcześniej.
Dziwne też, że zasadniczo uczyli się walki wręcz (taktyka podciągania nóg i inne). No wiadomo było, że walki będą między statkami. To po co to ćwiczyć? Lepiej było zagrać w STO.
Przejęcie władzy przez dwoje dzieci - politycznej i społecznej - bez wykrycia. Aż dziwi, że nikt z układu warszawskiego nie wykrył prawdziwej tożsamości. Gdzie szpiedzy? Gdzie informatycy?
ogólnym błędem- jak dla mnie - było zachowania trójki głównych bohaterów. Rozumiem,że można mieć wysokie IQ, być zdolnym, bystrym, ale pewnych zachowań, sposobu myślenia, podejścia, nabiera się z wiekiem. Tutaj zdecydowanie tu kuleje - dzieciaki nie zachowują się, nie wyrażają się na swój wiek.
oczywiście nie można napisać, że to słaba książka, czyta się fajnie, wciąga, ale żeby od razu dać dwie główne nagrody? To chyba za dużo, ale wysyp w owym, roku książek był słaby ;)
mozg_kl2
Użytkownik
#54 - Wysłana: 20 Lip 2013 12:59:21
Toudi
Użytkownik
#55 - Wysłana: 20 Lip 2013 19:39:02
Takie słabe to... http://www.youtube.com/watch?v=8ACA9W0Mj6w tu to wiedzieli jak robić reklamówki poborowe.

http://www.youtube.com/watch?v=C8UNZVgg7UM
The_D
Użytkownik
#56 - Wysłana: 21 Lip 2013 21:09:33
OCampa:
Błędy podstawowe w samym działaniu Endera, jako, powiedzmy stratega, których powstydzić by się mógł nawet przeciętny kadet - nie chcę spojlerować, ale już po pierwszy niezbyt wnikliwym przeczytaniu to mi rzuciło.

Chyba jesteś trochę zbyt surowy. To nie jest książka o taktyce walki w nieważkości, choć jest jej sporo w fabule.

OCampa:
Generalnie trochę mnie zniechęciło podejście, jakby nie patrzeć geniusza, Endera do poznania wroga. Dopiero po jakimś czasie jak przeszedł do drugiej szkoły - dowódców, stwierdził, że można by obejrzeć filmy z walk. To chyba powinno się zrobić na samym początku?

Książkę czytałem dawno temu, więc mogę coś poprzekręcać, ale z tego co kojarzę to
SPOILER ALERT
- filmy z walk były utajnione, może Ender nie wiedział, że istnieją albo sądził, że i tak mu ich nie pokażą.
- zanim nie awansował do Szkoły Dowodzenia nie wiedział chyba, że ma zostać głównodowodzącym a na pewno nie wiedział, że udało się przejąc od Formidów napęd nadświetlny, flota inwazyjna jest od lat w drodze, a pierwsze starcia odbędą się w ciągu tygodni.

OCampa:
Dziwne też, że zasadniczo uczyli się walki wręcz (taktyka podciągania nóg i inne). No wiadomo było, że walki będą między statkami. To po co to ćwiczyć? Lepiej było zagrać w STO.

Zawsze wydawało mi się, że z jednej strony chodzi o wyrobienie umiejętności dowódczych, zgrania pomiędzy ludźmi itd, a przy okazji orientacji w przestrzeni, reszta była w zasadzie nieważna. Możliwe też, że to jakaś fiksacja wojskowych, którzy jak powszechnie wiadomo, nie są do końca normalni Joe Haldeman też wyśmiewał to w Wiecznej Wojnie:

— Dzisiaj pokażemy wam osiem sposobów bezgłośnego zabijania ludzi.
(...)
Znałem już osiemdziesiąt sposobów zabijania ludzi, ale większość z nich była dość hałaśliwa. Wyprostowałem się na krześle, przywołałem na twarz wyraz uprzejmego zainteresowania i zasnąłem z otwartymi oczami. (...) Po filmie dziewczyna siedząca w rzędzie przede mną podniosła rękę. (...)
— Większość tych sposobów wyglądała, no... dość głupio.
— Na przykład.
— Weźmy zabijanie kogoś ciosem saperki w nerki. Chcę powiedzieć, że chyba nigdy nie jest tak, żeby ktoś był uzbrojony tylko w saperkę, a nie miał pistoletu czy noża. I czy nie lepiej po prostu walnąć go w łeb? (...) Ponadto Taurańczycy pewnie nawet nie mają nerek!
Był rok 1997 i nikt nigdy nie widział Taurańczyka; nie znaleziono choćby kawałka większego od przysmażonego chromosomu.
OCampa
Użytkownik
#57 - Wysłana: 25 Lip 2013 23:34:06
The_D:
Chyba jesteś trochę zbyt surowy. To nie jest książka o taktyce walki w nieważkości, choć jest jej sporo w fabule.

No właśnie dużo tego opisu, a taktyki walki w przestrzeni nie ćwiczą. Dlaczego? Nieważkość, po co? Chyba statki posidały sztuczną grawitację? No ewentualnie przydałyby się jakieś pasy do foteli w ostateczności


The_D:
Książkę czytałem dawno temu, więc mogę coś poprzekręcać, ale z tego co kojarzę to
SPOILER ALERT
- filmy z walk były utajnione, może Ender nie wiedział, że istnieją albo sądził, że i tak mu ich nie pokażą.
- zanim nie awansował do Szkoły Dowodzenia nie wiedział chyba, że ma zostać głównodowodzącym a na pewno nie wiedział, że udało się przejąc od Formidów napęd nadświetlny, flota inwazyjna jest od lat w drodze, a pierwsze starcia odbędą się w ciągu tygodni.

Filmy były owszem utajnione, chyba ich w ogóle nie było, oprócz jednego filmu ze zwycięskiej walki. Puszczali propagandę. Ale nie o to mi chodziło. Chodziło mi o sam zamysł, żeby pierwsze co zrobić to poznać taktykę, jakoś nikt na ten średni pomysł nie wpadł. Ender dopiero po dłuższym czasie poszedł oglądać te filmiki. Dla mnie dziwne. Głównodowodzącym wiadomo było,że będzie, wiedzieli jego szkoleniowcy, więc powinni mu przygotować życie i ćwiczenia dokładnie pod to zadanie.


The_D:
Zawsze wydawało mi się, że z jednej strony chodzi o wyrobienie umiejętności dowódczych, zgrania pomiędzy ludźmi itd, a przy okazji orientacji w przestrzeni, reszta była w zasadzie nieważna. Możliwe też, że to jakaś fiksacja wojskowych, którzy jak powszechnie...

No tak, ale praktyczniej było ćwiczyć walki w symulatorach statków.

Dalej, co mi się przypomniało. Ender ćwicząc nie mógł się przypinać - takie zasady. A tu Groszek wpada, obwiązuję się sznurkiem i sobie lata jak chce. To w końcu można było używać gadżetów czy nie? (chociaż tu się nie upieram, może byłoby jakieś wytłumaczenie)

Tak samo tłumaczenia robali, że oni nie wiedzieli, że mają do czynienia z gatunkiem myślącym , skoro ziemianie nie porozumiewali się tak jak oni. Trochę naciągane. Jakbym widział flotę statków, to chyba oczywiste, że nie zbudowali jej buszmeni i jaskiniowcy. I bez względu na sposób porozumiewania są istotami inteligentnymi. Ściemniali i się im dostało ;P
The_D
Użytkownik
#58 - Wysłana: 30 Lip 2013 12:02:01
OCampa:
Nieważkość, po co? Chyba statki posi
dały sztuczną grawitację?

Technologia sztucznej grawitacji również była tajna ;) Ale mi bardziej chodzi o to że pilot/dowódca musi nauczyć orientować się w przestrzeni bez grawitacji i wyróżnionych kierunków góra/dół niż to, że mogłoby dojść do walki wręcz.

OCampa:
Głównodowodzącym wiadomo było,że będzie, wiedzieli jego szkoleniowcy, więc powinni mu przygotować życie i ćwiczenia dokładnie pod to zadanie.

No mieli jeszcze Groszka jako wariant awaryjny. Wydaje mi się, że tu chodziło głównie o stopniowe przygotowywanie go do tej roli, żeby wytrzymał psychicznie. Z resztą z tego samego powodu był ten twist w zakończeniu.

OCampa:
No tak, ale praktyczniej było ćwiczyć walki w symulatorach statków.

Jakieś tam symulatory były, ale jako gry w czasie wolnym.

OCampa:
Dalej, co mi się przypomniało. Ender ćwicząc nie mógł się przypinać - takie zasady. A tu Groszek wpada, obwiązuję się sznurkiem i sobie lata jak chce. To w końcu można było używać gadżetów czy nie? (chociaż tu się nie upieram, może byłoby jakieś wytłumaczenie)

Zdaje się, że Groszek postanowił, że skoro dowództwo nagina zasady gry to i oni nagną.

OCampa:
Tak samo tłumaczenia robali, że oni nie wiedzieli, że mają do czynienia z gatunkiem myślącym , skoro ziemianie nie porozumiewali się tak jak oni. Trochę naciągane. Jakbym widział flotę statków, to chyba oczywiste, że nie zbudowali jej buszmeni i jaskiniowcy. I bez względu na sposób porozumiewania są istotami inteligentnymi.

Oni (tzn. one ;) ) nawet jeżeli wydedukowały, że stoi za tym inteligencja, to nie przypuszczały, że każdy człowiek jest świadomy. Tzn. myślały, że giną nieświadome drony a ludzkie "królowe" siedzą gdzieś ukryte w bezpiecznym miejscu.
kordian
Użytkownik
#59 - Wysłana: 3 Sier 2013 15:37:42
Czytam teraz Earth afire.

Świetna jak poprzednie.
mozg_kl2
Użytkownik
#60 - Wysłana: 5 Sier 2013 17:42:24
http://hatak.pl/artykuly/kolejny-bojkot-tworczosci -orsona-scotta-carda

tęczowi terroryści znowu zaatakowali. Ciekawe kto finansuje tych działączy?
 Strona:  ««  1  2  3  4  5  »» 
USS Phoenix forum / Science-Fiction / Gra Endera i Mówca Umarłych

 
Wygenerowane przez miniBB®


© Copyright 2001-2009 by USS Phoenix Team.   Dołącz sidebar Mozilli.   Konfiguruj wygląd.
Część materiałów na tej stronie pochodzi z oryginalnego serwisu USS Solaris za wiedzą i zgodą autorów.
Star Trek, Star Trek The Next Generation, Deep Space Nine, Voyager oraz Enterprise to zastrzeżone znaki towarowe Paramount Pictures.

Pobierz Firefoksa!