USS Phoenix
Logo
USS Phoenix forum / Science-Fiction / District 9
 Strona:  ««  1  2  3 
Autor Wiadomość
Qubiczny
Użytkownik
#61 - Wysłana: 18 Paź 2009 21:11:30 - Edytowany przez: Qubiczny
Scimitar

Ferdydurke to najgorsze dzieło Gombrowicza.

Vanja

ENT i VOY mają się tak do TNG, jak współczesne malarstwo do Picassa (tak samo udają naśladowanie).
FederacyjneMSZ
Użytkownik
#62 - Wysłana: 18 Paź 2009 21:15:12
Qubiczny

Qubiczny:
ENT i VOY mają się tak do TNG, jak współczesne malarstwo do Picassa (tak samo udaje naśladownie).

Proszę o zostawienie w spokoju ENtka...
Qubiczny
Użytkownik
#63 - Wysłana: 18 Paź 2009 21:16:54
FederacyjneMSZ

Dobra, zostawiam Bo po prawdzie nie mam prawa się wypowiadać - nie oglądałem ENT, tylko uogólniam zbieżne światopoglądy.
FederacyjneMSZ
Użytkownik
#64 - Wysłana: 18 Paź 2009 21:18:22
Qubiczny

Qubiczny:
nie oglądałem ENT



Qubiczny:
tylko uogólniam zbieżne światopoglądy.

Eviva
Użytkownik
#65 - Wysłana: 18 Paź 2009 21:21:35
Qubiczny:
Bo po prawdzie nie mam prawa się wypowiadać - nie oglądałem ENT

A szkoda - zobaczyłbyś tam rasę Xindi, w prostej linii koncepcyjnych przodków "krewetek"
Vanja
Użytkownik
#66 - Wysłana: 18 Paź 2009 21:23:06
Qubiczny

Voy jest klonem TNG a Entek- Voyagera. Oba ślepo naśladują TNG we wszystkim, nawet jeżeli chodzi o skład załogi przez co sporo tracą, mimo że każdy z nich ma spory potencjał. Gdyby nie usiłowano ich upodobnić do TNG byłyby znacznie lepsze.
Qubiczny
Użytkownik
#67 - Wysłana: 18 Paź 2009 21:25:31 - Edytowany przez: Qubiczny
Vanja

Akurat VOY'a oglądałem (nie raz) i owszem - gdyby znalazł swoją formułę mógłby być lepszy; ale prawda jest taka, że gdyby chociaż dobrze nawiązał do TNG, to byłby czymś daleko więcej, niż przeciętniakiem jakim jest (bo jest nie tylko wtórny pod względem formuły, ale nie wykazuje żadnego głębszego zrozumienia tej formuły).
Scimitar
Użytkownik
#68 - Wysłana: 18 Paź 2009 21:48:07
Vanja:
Ale to nie fani TOSa tak negatywnie przyjęli film Abramsa

ale na tym forum czy ogólnie na świecie?

Vanja:
i to nie oni uważali, że
ilekroć było pokazywane coś co odbiegało od utartego schematu to było be, więc powstał "Voyager" i "Enterprise", z tego prostego powodu że oba te seriale są klonami TNG a nie TOSa.

Ok nie znam TOSa na wylot, ale przecież jest on przede wszystkim o podróżowaniu, odkrywaniu, poznawaniu itp. TNG, VOY i ENT to są dalsze mniej lub bardziej udane nawiązania do niego, przynajmniej moim zdaniem; chyba że ujmiemy to tak: TNG jest bezpośrednim nawiązaniem/przedłużeniem do idei TOSa, a pozostałe dwa tak jak mówiłaś są klonami TNG (chociaż ENT od 3go sezonu wzwyż posiada spore zadatki na dobry serial)
Poza tym znam Twój stosunek na temat TNG i w wielu punktach się z nim zgadzam, co nie zmienia faktu że TNG był chyba pierwszym serialem SF jaki maiłem okazję ujrzeć, a na pewno pierwszym Trekiem, przez co z pewnego miejsca w moim sercu nigdy nie spadnie :P
Eviva
Użytkownik
#69 - Wysłana: 18 Paź 2009 21:51:36
Scimitar:
TNG był chyba pierwszym serialem SF jaki maiłem okazję ujrzeć, a na pewno pierwszym Trekiem, przez co z pewnego miejsca w moim sercu nigdy nie spadnie

Ani to warunek konieczny, ani wystarczający
Ja również zaczynałam od TNG, a jednak TOS jest dla mnie najlepszy i najważniejszy.
Scimitar
Użytkownik
#70 - Wysłana: 18 Paź 2009 22:51:27
Eviva:
Ani to warunek konieczny, ani wystarczający
Ja również zaczynałam od TNG, a jednak TOS jest dla mnie najlepszy i najważniejszy.

U mnie jest to DS9, co nie zmienia faktu że TNG dalej darze dużym sentymentem.
Do końca się wypowiem na ten temat jak cały TOS obejrzę, ale to dopiero za jakiś czas...
Alucard87
Użytkownik
#71 - Wysłana: 19 Paź 2009 00:36:49
Vanja:
Voy jest klonem TNG a Entek- Voyagera. Oba ślepo naśladują TNG we wszystkim, nawet jeżeli chodzi o skład załogi przez co sporo tracą, mimo że każdy z nich ma spory potencjał.

Czepię się tylko składu załogi. Gdzie ty to widzisz?
Picard
Użytkownik
#72 - Wysłana: 19 Paź 2009 13:41:54 - Edytowany przez: Picard
Scimitar:
Wiedzą o tym wszyscy współcześnie mieszkający w metropoliach amerykanie, co więcej sam tego 2 razy doświadczyłem na własnej skórze będąc na Work & Travel w USA w 2006 roku...

Widzieć mogą, ale ten temat jest tabu - wogóle nie porusza się w filmach zagadnienia rasizmu ze strony innych ludzi, niż biali. A należało by chyba, prawda?

Scimitar:
Cóż nie znam się na współcześnie emitowanych serialach za dobrze, ale czy to samo nie miało miejsca chociażby w "Prison Break"?

Nie wiem, nie oglądałem tego. Nie twierdzę zresztą, że jest to strasznie oryginalna myśl, ale jest to na pewno zagadnienie, które warto poruszyć w filmie - cieszę, się zwyczajnie, że tym razem twórcy widowiska SF postanowili zrobić film o czymś, nie ograniczając się do pokazu akcji i efektów specjalnych.

Scimitar:
To z kolei idealnie pasuje do 4 sezonu nBSG...

No i? nBSG też lubię - chodź w pełni rozumie niechęć fanów starego oryginalnej BSG do tego serialu - właśnie za to, że jest o czymś. Taka powinna być fantastyka naukowa.

Scimitar:
jakim znajdował się Trek przez ostatnie lata to głównie zasługa fanatycznych fanów TOSa

Ja takim fanem nie jestem, ale winienie osób lubujących się w TOSie za spadającą jakoś Treka jest dziwną i nieuzasadnioną tezą, której nie jestem w stanie zrozumieć. To nie fani TOS'a pisali scenariusze do nowych Treków, to nie oni je reżyserowali i nie oni odpowiadali za proces produkcji - za to odpowiedzialne były osoby, które albo dawno się już wypaliły, albo zależało im tylko na profitach płynących z dystrybucji serialu. To nie fani zawinili tylko producenci i autorzy, gdyż nie byli w stanie dostarczyć widzowi serialu na poziomie. A, że próbowali schlebiać fanom tworząc kalkę TNG jakim był VOY i kalkę TOS jakim był ENT to fakt - co nie zmieniało postaci rzeczy, że twórcy nie mieli pomysłu na te seriale i, że żadna z tych produkcji nie dorównała poziomem oryginałom. Tak więc mieliśmy zarówno coś wtórnego, jak i gorszego jakościowo od tego co już znamy. I niestety to nastawienie nie zmieniło się w przypadku nowego filmu. Może to po prostu dowód na to, że Trek się już wypalił i czas najwyższy odłożyć go na półkę z innymi klasykami? Zresztą ą co do tych fanatycznych fanów TOS: i popatrz o jakich postaciach jest nowy film?

Scimitar:
"to nie jest Trek twojego ojca"

Scimitar:
Kto wie może się jeszcze okaże że XI + następny film i serial będą tworzyły ładnie zgraną całość...

W to akurat nie wątpię - więcej akcji, więcej efektów, niewyszukanego humoru i dziewczyn wyskakujących z ubrań - za to jeszcze mniej sensu i przemyśleń...

Scimitar:
5 serialu bez przynajmniej zarysowanej linii fabularnej,

Na razie był film bez fabuły - nie strasz mnie takim samym serialem!

Vanja:
Bardzo mnie cieszy że zachciało Ci się wytłumaczyć mi jakie widzisz w tym filmie przesłania, choć liczyłam też (i nadal liczę!) na polemikę z resztą mojej wypowiedzi.

I doczekasz się - może dziś, może jutro, ale na pewno otrzymasz odpowiedź!

Vanja:
Czarni gangsterzy nie są uprzedzeni i wrogo nastawieni tylko do Krewetek- nienawidzą wszystkich dookoła ale do lepiej uzbrojonych białych żołnierzy boją się podskoczyć więc rasistami niestety nie są.

Mijasz się tu z prawdą - nie sądzę, że celowo ale widać niektóre rzeczy uszły twojej uwagi. Raz: czarni gangsterzy atakują w końcu białych z MNU - kiedy im to jest na rękę, kiedy widzą w tym korzyść. Dwa: gangsterzy z natury rzeczy są zakałą społeczeństwa więc nie spodziewał bym się po nich faktycznie aktów miłosierdzia w stosunku do nikogo, ale obcych wykorzystywali w sposób, który jednak świadczył o ich wyjątkowych uprzedzeniach i prymitywizmie. Widziałeś żeby gangsterzy uśmiercali, w tym filmie jakiś ludzi, dla ich mięsa i chęci posiadania ich ,,mocy"? Sam zaś fakt, że reszta ludzi, że władze i MNU pozwoliły aby ,,Kretetki" były wykorzystywane przez gangsterów samo o czymś świadczy prawda? To, że obcy znaleźli się w slamsach, że nikt na dobrą sprawę nie starał się z nimi w żaden sposób dogadać, ani udzielić im rzetelnej pomocy też o czymś świadczy. A eksperymenty na obcych prowadzone przez MNU, a ich przedmiotowe traktowanie - dokonywanie aborcji na zarodkach ,,Krewetek", przesiedlanie z jednego miejsca na drugie, bez zgody zainteresowanych, w końcu wszystkie te pogardliwe wypowiedzi tubylców, o ,,Krewetkach" w reportażach? To wszystkie nie świadczy o rasizmie i ksenofobii? A nastawienie Wikusa do obcych? O czym to twoim zdaniem świadczy i po co było pokazane, jak nie po to by opowiedzieć o ludzkich uprzedzeniach?

Vanja:
Wikus nie pokonał żadnych barier i nie poznał niczyjego punktu widzenia- zostawił Chrisa na pastwę żołnierzy i uciekł jego statkiem żeby ratować własną skórę. Chris ze swojej strony oszukał go, wykorzystał do zdobycia paliwa i poleciał w siną dal zostawiając go bez pomocy, choć mógł zabrać go ze sobą a nie zostawiać w chlewie Dystyktu 9.

Ależ poznał - pod koniec poświęca się aby ,,Chris" z synem mógł uciec na rodzinną planetę. ,,Chris" też nikogo nie oszukał i nie zostawił na pastwę losu - obiecał wrócić i pomóc Wikusowi, i sądząc po charakterze ,,Chrisa" można wierzyć, że mówił prawdę. A Wikus uciekał statkiem ,,Chrisa" gdyż przeraził się, iż na obiecaną terapie trzeba będzie czekać trzy lata. I na miejscu Wikusa rzeczywiście poleciał być na planetę ,,Krewetek" - myślał byś, że ze względu na swoje pochodzenie i sposób w jaki traktowałeś obcych, był byś tam witany z otwartymi ramionami?

Vanja:
Fizyczna deformacja Wikusa nie odbiła mu się na mózgu więc nie wiem co takiego niezwykłego jest w tym że nadal kochał żonę. Tak naprawdę ta przemiana służy tylko i wyłącznie epatowaniu ohydą (te scenki wymiotowania, które tak lubisz) i umożliwieniu mu wykorzystania broni obcych w celu pokazania na ekranie jeszcze większej ilości krwi, flaków i sposobów zabijania.

Owszem sceny przemiany były w wysokim stopniu niepokojące i na pewno miały służyć wywołaniu emocjonalnej reakcji u widza - przypominały mi Muchę z David'a Cronenberg'a. Nie oznacza to bynajmniej, że owa przemiana nie miała oznaczać czegoś ważnego i, że nie pozwoliła na zrozumienie bohaterowi, jak to jest stać po drugiej strony barykady - jak to jest być zaszczutym, wykorzystywanym i wyrzuconym poza nawias społeczeństwa.

Vanja:
Fizyczna deformacja Wikusa nie odbiła mu się na mózgu więc nie wiem co takiego niezwykłego jest w tym że nadal kochał żonę

Nie deformacja - a transformacja. I dobrze, że ta przemiana nie odbiła się na sposobie w jaki funkcjonował mózg Wikusa - , że zmiana w jego poglądzie na los ,,Krewetek" nie była dziełem zmian biologicznych, ale własnych przeżyć. I czy nie jest optymistyczne to, że Wikus wciąż kochał żonę? To pokazuje, że istnieje jednak nadzieja dla ludzi -, że nie są oni tylko podłymi rasistami - ale też, że ,,Krewetki" też są zdolne do tzw. uczuć wyższych. W końcu główny bohater pod koniec staje się jedną z nich...

Vanja:
IMO nic poza nimi nie ma.

Oj, okulista się kłania... A media nie tyle w tym filmie goniły za sensacją co były zmanipulowane przez władzę - coś Ci to mówi o współczesnym świecie czy też tu nic nie dostrzegasz?

Vanja:
Mogę dodać chyba tylko tyle, że Krewetki znacznie bardziej przypominają zombi niż kosmitów- bezmózgie, niezorganizowane, żyją w śmietniku, ich zatrute dotknięcie powoduje przemianę nieszczęśnika w istotę im podobną.

Czy wszyscy obcy muszą być mądrzy i piękni? A gdzie tu widziałeś u ,,Krewetek" typowe dla Zombie zachowanie - automatyczne powtarzanie czynności i nadanie na wszystko co się rusza w celu skonsumowania tego czegoś?
The_D
Użytkownik
#73 - Wysłana: 19 Paź 2009 14:57:08
Picard:
Raz: czarni gangsterzy atakują w końcu białych z MNU - kiedy im to jest na rękę, kiedy widzą w tym korzyść.

Owszem. I własnie to NIE jest rasizm.

Dwa: gangsterzy z natury rzeczy są zakałą społeczeństwa więc nie spodziewał bym się po nich faktycznie aktów miłosierdzia w stosunku do nikogo, ale obcych wykorzystywali w sposób, który jednak świadczył o ich wyjątkowych uprzedzeniach i prymitywizmie. Widziałeś żeby gangsterzy uśmiercali, w tym filmie jakiś ludzi, dla ich mięsa i chęci posiadania ich ,,mocy"?

No przecież nadgryzali Wikusa żywcem. O mały włos nie zjedli by go w całości.

Sam zaś fakt, że reszta ludzi, że władze i MNU pozwoliły aby ,,Kretetki" były wykorzystywane przez gangsterów samo o czymś świadczy prawda? To, że obcy znaleźli się w slamsach, że nikt na dobrą sprawę nie starał się z nimi w żaden sposób dogadać, ani udzielić im rzetelnej pomocy też o czymś świadczy. A eksperymenty na obcych prowadzone przez MNU, a ich przedmiotowe traktowanie - dokonywanie aborcji na zarodkach ,,Krewetek", przesiedlanie z jednego miejsca na drugie, bez zgody zainteresowanych, w końcu wszystkie te pogardliwe wypowiedzi tubylców, o ,,Krewetkach" w reportażach? To wszystkie nie świadczy o rasizmie i ksenofobii?

Świadczy, ale na czele MNU nie widziałem żadnego Afroafrykanina. Najwyżej postawionym Murzynem był chyba Fundiswa , którego Wikus mianował na zastępcę, ale on okazał się jednym z bardziej ludzkich ludzi.
Vanja
Użytkownik
#74 - Wysłana: 19 Paź 2009 21:27:49 - Edytowany przez: Vanja
Scimitar

ale na tym forum czy ogólnie na świecie?

O tzw. świecie nie bardzo mam podstawy się wypowiadać

Ok nie znam TOSa na wylot, ale przecież jest on przede wszystkim o podróżowaniu, odkrywaniu, poznawaniu itp. TNG, VOY i ENT to są dalsze mniej lub bardziej udane nawiązania do niego, przynajmniej moim zdaniem

Niby są o tym samym ale różnią się od siebie kompletnie- żeby Ci to przybliżyć: TNG różni się od TOSa bardziej niż DS9 od TNG. Te trzy seriale jeszcze mają w sobie nowość, świeżość i oryginalny pomysł. To, co było później już jest recyklingiem przede wszystkim TNG.

TNG był chyba pierwszym serialem SF jaki maiłem okazję ujrzeć, a na pewno pierwszym Trekiem, przez co z pewnego miejsca w moim sercu nigdy nie spadnie :P

Cóż, ja nie uciekałam z przedszkola żeby TNG oglądać ale mogę pojąć o co chodzi

Alucard87

Czepię się tylko składu załogi. Gdzie ty to widzisz?

Zasadniczo na ekranie Popatrz na skład: Murzyn (Geordi, Tuvok, Mayweather), Azjata (Kim, Sato), dzieciak (Łosiu, Kim, Sato), podrywacz (Riker, Paris), pozbawiony emocji kontrast dla ludzi (Data, Tuvok, Topola), ostoja rozsądku (Picard, Chakotay, Porthos), element rodzicielski (Guinan, Kasia, Archer) i cukiereczek dla wyrobionego oka fana (Troi, 7 of 9, Topolka). Mało?

Picard

Raz: czarni gangsterzy atakują w końcu białych z MNU - kiedy im to jest na rękę, kiedy widzą w tym korzyść.

Właśnie, korzyść. Nie ideologię, nie walkę o równość ras i klas a zysk. To jest rasizm?

Zresztą ogólnie trochę mnie zaskakuje co piszesz. To, że w filmie pojawia się jakiś wątek nie znaczy od razu że jest w nim przesłanie- według tego co napisałeś, „300” jest filmem historycznym (przecież są tam Spartanie i nawet prawdziwą bitwę pokazali!), SW to film o eksploracji kosmosu przez wielogatunkową załogę Sokoła Millenium a przywołany przeze mnie w pierwszym poście Braindead jest filmem o nieustannej walce dobra ze złem, lęku przed śmiercią i stanowi przestrogę przed stosowaniem środków chemicznych (oraz oczywiście jedzeniem budyniu- kto widział ten wie).

Tu cała fabuła jest przecież tylko pretekstem, każdy fakt i wydarzenie nie niesie w sobie przesłania a jedynie pozwala pokazać kolejną porcję dość obrzydliwych efektów specjalnych. Zobacz, Wikus opryskuje sobie twarz paliwem obcych a deformuje mu się ręka (dlaczego? Bo kawałków twarzy nie uciąłby sobie ku uciesze widowni, twarzą nie obsłużyłby broni żeby rozkawałkować Krewetki, nie wsadziłby buzi do glutu żeby pilotować statek). Krewetki są stłoczone na małym obszarze nie po to, aby pokazać złożoną problematykę społeczną a tylko i wyłącznie po to, żeby łatwiej było je hurtowo szlachtować.

Widziałeś żeby gangsterzy uśmiercali, w tym filmie jakiś ludzi, dla ich mięsa i chęci posiadania ich ,,mocy"?

Dzięki że o tym wspominasz bo mi uciekło z głowy przy pisaniu- rzeczywiście widziałam. Pamiętasz jak ludzie postanowili rozebrać Wikusia na części pierwsze żeby posiąść jego moc kontrolowania broni obcych? Pamiętasz jak przywódca gangu stwierdził „chcę zjeść tę rękę żeby stać się taki jak ty”? Dodam do długiej listy przeczy poniżej wszelkiej krytyki jeszcze i kanibalizm.

Owszem sceny przemiany były w wysokim stopniu niepokojące i na pewno miały służyć wywołaniu emocjonalnej reakcji u widza.

Podobnie jak te kilkakrotne wzmianki o seksie z kosmitami („ładne” zdjęcie nawet przygotowali), barwne i malownicze wymioty, sceny rozrywania na strzępy ludzi, urywania kończyn, próby wiwisekcji Wikusa- to wszystko jest niesmaczne, obrzydliwe i nie ma prawa znaleźć się w ambitnym filmie z przesłąniem. Wszystko to w moich oczach stawia District 9 w szeregu pustych filmów dla masowej publiczności, nawet nie podchodzących na tyle z dystansem do siebie żeby być parodią.

Nie deformacja - a transformacja.

Transformacja jest procesem „płciowym” u bakterii, ewentualnie ich sztucznym modyfikowaniem za pomocą odpowiednich konstruktów genowych, ssaki się genetycznie modyfikuje a Wikuś się deformuje To, co się z nim dzieje nie ma nic wspólnego ani z jednym ani z drugim procesem.

To pokazuje, że istnieje jednak nadzieja dla ludzi -, że nie są oni tylko podłymi rasistami - ale też, że ,,Krewetki" też są zdolne do tzw. uczuć wyższych. W końcu główny bohater pod koniec staje się jedną z nich...

Obawiam się że wyraziłeś się bardzo niejasno- nie odbiło się na uczuciach do żony bo pozostał psychicznie człowiekiem ale pokazuje że Krewetka którą się stał ma uczucia wyższe? To w końcu miał uczucia własne czy krewetkowe???

Oj, okulista się kłania... A media nie tyle w tym filmie goniły za sensacją co były zmanipulowane przez władzę - coś Ci to mówi o współczesnym świecie czy też tu nic nie dostrzegasz?

Dzięki za troskę, jak niedawno byłam mówił że już z oczkiem lepiej Co do mediów- ani to nowość ani odkrycie ani wielka życiowa prawda. Takie przesłanie to i z TVNowskich „Faktów” wypływa więc przykro mi, ale nie przekonałeś mnie że to wartościowy film

A gdzie tu widziałeś u ,,Krewetek" typowe dla Zombie zachowanie - automatyczne powtarzanie czynności i nadanie na wszystko co się rusza w celu skonsumowania tego czegoś?

Kilka przykładów- pożerają kocie żarcie razem z puszką, wygrzebują resztki ze śmietników, zjadają najgorsze ochłapy mięsa- jak widać wybredne w kwestii pożywienia nie są. Siedziały na swoim statku trzy miesiące nie próbując nic zrobić, snując bezmyślnie się po kątach i padając z wycieńczenia, w slumsach większość z nich przez 20 lat powiela ten schemat nie dążąc do niczego poza zniszczeniem. No i ten zakażający dotyk, tego się nie da nie zauważyć.

No i czekam niecierpliwie na resztę Twojej wypowiedzi
Eviva
Użytkownik
#75 - Wysłana: 19 Paź 2009 21:35:22
Vanja:
Czepię się tylko składu załogi. Gdzie ty to widzisz?
Zasadniczo na ekranie Popatrz na skład: Murzyn (Geordi, Tuvok, Mayweather), Azjata (Kim, Sato), dzieciak (Łosiu, Kim, Sato), podrywacz (Riker, Paris), pozbawiony emocji kontrast dla ludzi (Data, Tuvok, Topola), ostoja rozsądku (Picard, Chakotay, Porthos) i element rodzicielski (Guinan, Kasia, Archer) i cukiereczek dla wyrobionego oka fana (Troi, 7 of 9, Topolka). Mało?

Cóż, to jak widać przepis na zwycięstwo i gdy się tego trzymac, to tak do końca źle nie będzie
Picard
Użytkownik
#76 - Wysłana: 19 Paź 2009 23:24:06
The_D:
Owszem. I własnie to NIE jest rasizm.

W przypadku ataku na MNU nie jest - w przypadku zachowania się wobec ,,Krewetek" jest. Widziałeś, żeby wobec białych - bądź jakiegokolwiek człowieka zachowywali się tak jak wobec obcych?

The_D:
No przecież nadgryzali Wikusa żywcem. O mały włos nie zjedli by go w całości.

Bo się przeistaczał w ,,Krewetkę" - w związku z tym nie tylko gangsterzy źle go traktowali: MNU chciało go wykorzystać - w własnym teściem na czele! -, reszta ludzi się go bała, a żona wyrzekła. To nie jest rasizm?

The_D:
Świadczy, ale na czele MNU nie widziałem żadnego Afroafrykanina. Najwyżej postawionym Murzynem był chyba Fundiswa , którego Wikus mianował na zastępcę, ale on okazał się jednym z bardziej ludzkich ludzi.

Ale widziałeś jak Afrykanie reagowali na obcych - chociażby w wywiadach? No, a przytoczona przez Ciebie postać to przykład na to, że ten film nie był jednoznaczny, że nie ma w nim tylko złych postaci - niektórzy są bardziej ludzcy, inni mniej - tak jak w życiu bywa.

Vanja:
Właśnie, korzyść. Nie ideologię, nie walkę o równość ras i klas a zysk. To jest rasizm?

Hitler też korzystał na podboju innych krajów i eksterminacji Żydów - to nie był przejaw rasizmu?

Vanja:
To, że w filmie pojawia się jakiś wątek nie znaczy od razu że jest w nim przesłanie

W jednych filmach przesłanie jest w innych go nie ma - w Dystrykcie 9 jest, tylko Ty celowo, bądź niechcący go nie zauważasz. Przyrównywanie do siebie wyżej wspomnianych filmów świadczy o twoim - bez urazy - braku wiedzy na temat filmu i możliwości odczytywania nawet najbardziej oczywistych przesłań. Nie wiem na jakiej podstawie twierdzisz, że D9 nie był o rasizmie? No, chyba, że kierujesz się zasadą - film mi się nie podobał, więc trzeba znaleźć jakieś uzasadnienie dlaczego tak było - i tak film z przesłaniem staje się w twoich oczach zwykłą rozwałką. Rozumie, co i dlaczego w D9 Ci się nie podoba - ale nie staraj się wmawiać sobie i innym, że ten film nie jest o niczym, bo to jest już czysty absurd...

Vanja:
Zobacz, Wikus opryskuje sobie twarz paliwem obcych a deformuje mu się ręka (dlaczego? Bo kawałków twarzy nie uciąłby sobie ku uciesze widowni, twarzą nie obsłużyłby broni żeby rozkawałkować Krewetki, nie wsadziłby buzi do glutu żeby pilotować statek)

Ten tzw. glut był fajny - prawdziwie obca technologia, to takie złe? Ręka - był w nią raniony przez ,,Krewetkę", do rany mogło przedostać się DNA obcego i w połączeniu z tą tzw. Cieczą rozpoczęło przemianę Wikusa. A, że chciał sobie rękę obciąć? To pokazuje tylko skalę desperacji i uprzedzeń łownego bohatera - jak bardzo musiał się brzydzić tego czym się stawał skoro zdobył się na tak desperacki krok? To oczywiście nie jest rasizm.. Rozwałka ,,Krewetki" w laboratorium MNU - a nie przyszło Ci do głowy, że ludzie przeprowadzający te eksperymenty mogli użyć do tego celu kozę, owce albo inne zwierze nie obdarzone intelektem? Czemu wybrali ,,Krewetkę" - de facto bezbronną i najwyraźniej przerażoną. To oczywiście też nie jest przejaw rasizmu... I zobacz Wikus nie chciał tego biedaka zabić, prosił by dać mu spokój - nie uważasz, że to przejaw jakiś ludzkich odruchów, dowód na to, że film przedstawia niejednoznaczne postacie i daje nam poznać różne spektrum ludzkich postaw i reakcji? Wikus był umiarkowanym rasistą, co nie czyniło z niego automatycznie mordercy...

Vanja:
żeby łatwiej było je hurtowo szlachtować.

Ile ,,Krewetek" zginęło w tym filmie? I oczywiście ich śmierć nie jest przejawem rasizmu...

Vanja:
Dodam do długiej listy przeczy poniżej wszelkiej krytyki jeszcze i kanibalizm.

Tak bo to źle, że pokazano nam, że człowiek może być prymitywny i okrutny - prawda w oczy kole?

Vanja:
Podobnie jak te kilkakrotne wzmianki o seksie z kosmitami („ładne” zdjęcie nawet przygotowali), barwne i malownicze wymioty, sceny rozrywania na strzępy ludzi, urywania kończyn, próby wiwisekcji Wikusa- to wszystko jest niesmaczne, obrzydliwe i nie ma prawa znaleźć się w ambitnym filmie z przesłąniem. Wszystko to w moich oczach stawia District 9 w szeregu pustych filmów dla masowej publiczności, nawet nie podchodzących na tyle z dystansem do siebie żeby być parodią.

Widzisz rzekomy sex z kosmitami nie miał być tu śmieszny - tak jak wzmianka o sexie ze zwierzętami w anty-Treku Abramsa -, to miało być tragiczne i pokazać jak łatwo można manipulować mediami i szczuć na siebie ludzi. Jednego dnia Wikus był na piedestale, drugiego spreparowano na niego paskudne dowody i wszyscy się od niego odsuneli, stał się wyrzutkiem. Rozumie twoje obiekcje względem estetyki filmu - rzeczywiście nie musi się ona podobać - ale np. RoboCop też epatował przemocą i ohydom, a mimo to był niewątpliwie filmem z przesłaniem. Szkoda, że nie umiesz dostrzec czemu makabra zastosowana w obu filmach miała służyć, szkoda, że nie umiesz pozbyć się własnych oprzędzeń - twoja strata.

Vanja:
a Wikuś się deformuje

Nie, on się przekształcał w ,,Krewetkę" - to nie był naturalny proces biologiczny, ale zmiana jego aparycji, nie miała nic wspólnego z deformacją, bo po przemianie, jak najbardziej wyglądał, jak całkiem normalny przedstawiciel gatunku, w którego poczet owa transformacja go zaliczyła.

Vanja:
Obawiam się że wyraziłeś się bardzo niejasno- nie odbiło się na uczuciach do żony bo pozostał psychicznie człowiekiem ale pokazuje że Krewetka którą się stał ma uczucia wyższe? To w końcu miał uczucia własne czy krewetkowe???

Ja wyraziłem się jasno tylko, żeś mnie nie zrozumiał. Fizilogia i anatomia Wikusa krańcowo się zmieniły - w związku z tym jeśli ,,Krewetki" nie były by zdolne do uczuć wyższych, to miłość Wikusa do żony by naturalnie wygasła po transformacji. Tak się nie stało - czyli obcy mogą odczuwać to samo spektrum czuć co ludzie.

Vanja:
Co do mediów- ani to nowość ani odkrycie ani wielka życiowa prawda. Takie przesłanie to i z TVNowskich „Faktów” wypływa więc przykro mi, ale nie przekonałeś mnie że to wartościowy film

Mądrość - tak. Nowość - może i nie, ale tu pokazano to zagadnienie w szerszym kontekście, jako dowód na naturę naszego gatunku - podatnego na manipulacje i poddającego się strachowi i uprzedzeniom.

Vanja:
Kilka przykładów- pożerają kocie żarcie razem z puszką, wygrzebują resztki ze śmietników, zjadają najgorsze ochłapy mięsa- jak widać wybredne w kwestii pożywienia nie są. Siedziały na swoim statku trzy miesiące nie próbując nic zrobić, snując bezmyślnie się po kątach i padając z wycieńczenia, w slumsach większość z nich przez 20 lat powiela ten schemat nie dążąc do niczego poza zniszczeniem. No i ten zakażający dotyk, tego się nie da nie zauważyć.

Zakażający dotyk? W połączeniu z Cieczą pewnie tak - nie ich wina. Gustownie w kocim żarciu? Worf też jadał to czego inny by nie przełkneli i mu to smakowało - co rasa, to inne gusta kulinarne, czy wobec tego Klingoni to też Zombi? Bezmyślność, prostactwo? A to mało go wokół nas? Wszyscy tzw. kloszardzi to też dla Ciebie Zombi? Większość ,,Krewetek" była zwyczajnie prostymi robotnikami, zależnymi od władzy - tak widać wygląda ich społeczeństwo - bardziej obce niż większość obcych kultur pokazanych w kinowej SF, ale nie widzę tu nawiązania do Zombi. ,,Chris" był już inny - widać zaliczał się do jakieś elity tej społeczności - on też był Zombiakiem?

Vanja:
No i czekam niecierpliwie na resztę Twojej wypowiedzi

Jutro - zieeeew! Ale powiem Ci, że miło dla odmiany rozmawiać o dobrym filmie.
Scimitar
Użytkownik
#77 - Wysłana: 20 Paź 2009 01:19:36 - Edytowany przez: Scimitar
Picard
Co do pierwszych 3 cytatów i jednego, którego pominąłeś... Wcześniej napisałeś że są to elementy świadczące o oryginalności filmu, ja tylko próbuję udowodnić, że takie rzeczy były już wcześniej wykorzystywane w innych filmach i nie są jakimiś super świeżymi i nowiuśkimi rozwiązaniami, może w takim zestawieniu robią jeszcze jako takie wrażenie, ale czymś porażająco oryginalnym to one raczej nie są...

Picard:
Ja takim fanem nie jestem, ale winienie osób lubujących się w TOSie za spadającą jakoś Treka jest dziwną i nieuzasadnioną tezą, której nie jestem w stanie zrozumieć.

W takim razie po co powstało TNG? Z tego co wiem było bardzo wielu zwolenników Treka po zakończeniu emitowania TOSa i liczba ta cały czas rosła. Więc w odpowiedzi powstały filmy z orginalną załogą, potem nadeszło TNG będące bezpośrednim spadkobiercą orginału, właściwie niewiele więcej wnoszące do universum ST (konwencja ta sama, problemy niby nowe ale jakoś podobne do siebie). Ten serial był zrobiony właśnie dla nich i ewentualnie dla nowych fanów. Potem była miła odskocznia w formie DS9 - jak dotąd moim zdaniem poza TOSem jedyny serial ST, który był w jakiś sposób oryginalny (za co niestety często był krytykowany). Następnie był wielki powrót do korzeni czyli eksploatowanie tych samych schematów po to aby utrzymać publikę (VOY i ENT), a dla kogo? Dla tych którzy byli spragnieni zobaczyć po raz Nty przygody załogi okrętu wędrującego po bezkresach kosmosów, poznającego kolejne "rasy odcinka", rozwiązując przy tym zagadki nie rozwiązane od pokoleń przez autochtonów zasuwając przy tym pseudonaukowym (niestety w większości przypadków) technobełkotem, ile można?

Picard:
To nie fani TOS'a pisali scenariusze do nowych Trekówto nie oni je reżyserowali i nie oni odpowiadali za proces produkcji

owszem, ale to pod ich pragnienia było wszystko robione.

Picard:
W to akurat nie wątpię - więcej akcji, więcej efektów, niewyszukanego humoru i dziewczyn wyskakujących z ubrań - za to jeszcze mniej sensu i przemyśleń...

Mam szczerą nadzieję że się mocno zdziwisz :P

Picard:
Na razie był film bez fabuły - nie strasz mnie takim samym serialem!

Cóż miałem na myśli, że Paramount nie popełni po raz kolejny tego samego błędu i stworzy serial posiadający jakąś sensowną linię fabularną ciągnącą się (z mniejszymi lub większymi wątkami pobocznymi) przez cały czas trwania serialu, a nie zrobi kolejnego show wedle standardowego dla Treka szablonu.

Vanja:
O tzw. świecie nie bardzo mam podstawy się wypowiadać

a to co innego, miałem na myśli te miejsca gdzie fandom ST jest czynnikiem branym pod uwagę podczas tworzenia seriali...

Vanja:
Niby są o tym samym ale różnią się od siebie kompletnie- żeby Ci to przybliżyć: TNG różni się od TOSa bardziej niż DS9 od TNG. Te trzy seriale jeszcze mają w sobie nowość, świeżość i oryginalny pomysł. To, co było później już jest recyklingiem przede wszystkim TNG.

Za mało znam TOSa żeby się póki co zgodzić, ale jak na mój gust DS9 jest czymś całkiem innym niż TNG

Vanja:
Cóż, ja nie uciekałam z przedszkola żeby TNG oglądać ale mogę pojąć o co chodzi

Żeby tak teraz mi się chciało uczelnię zarywać dla jakiegokolwiek serialu lecącego w telewizji :P
Vanja
Użytkownik
#78 - Wysłana: 20 Paź 2009 18:31:36
Picard

Bardzo mi przykro, że zamiast przedstawić mi kontrargumenty oskarżasz mnie o złą wolę albo niezdolność do ujrzenia czegoś. Zawsze sądziłam że to nie jest głównym celem dyskusji na forum

To nie jest tak, że na złość Tobie nie chcę czegoś dostrzec. Zawsze uważałam że są dwa typy filmów: filmy o czymś i czysta rozwałka i to przyjęta konwencja określa do jakiej kategorii film zaliczyć. Tzn. jeżeli w filmie chodzi o to, żeby pokazać możliwie barwnie i pseudorealistycznie eksterminację innych istot to wszystko co się w nim pojawi ciut mądrzejszego jest tylko przypadkowe, służy wyjaśnieniu kogo się zabija i dodawanie do tego ideologii nie jest zbyt mądre. Nieprzypadkowe było moje porównanie do Braindead- podobny klimat, tematyka i osoba Petera Jacksona łącząca te dwa filmy (jak biter słusznie zauważył zaczynał on od filmów klasy B a Władcę zrobił przypadkiem- choć i tak w obu przypadkach jest to kino nastawione na widowisko więc nie mam powodów żeby przypuszczać że tym razem jest inaczej). Nie wiem czy widziałeś ten film, ale tłumaczenie mi że Distirct porusza problemy rasizmu jest IMO równie naciągane jak sugerowanie że Braindead symbolizuje walkę ze złem i problem przeludnienia w biednych dzielnicach. Oba te filmy celują bowiem w masakrze i krwi- w jednym przypadku klasycznych zombi, w drugim zombi w stylu sf.

Film nie podobał mi się z różnych powodów, które już znasz a brak treści i głębi (ewentualnie obecnych, ale tak zalanych krwią kosmitów i zakrytych flakami ludzi że niewidocznych) był tylko jednym z powodów. Ten film może się nawet podobać (nie wykluczam tego!) ale jest IMO zbyt mocno nastawiony na pokazywanie widoku krwi i śmierci i wszystko w nim jest podporządkowane temu celowi

A, że chciał sobie rękę obciąć? To pokazuje tylko skalę desperacji i uprzedzeń łownego bohatera - jak bardzo musiał się brzydzić tego czym się stawał skoro zdobył się na tak desperacki krok?

Wierzył zdaje się naiwnie że jak ją utnie to deformacja się cofnie i będzie mógł udawać że nic się nie stało. Nie wynikało to z uprzedzenia do całkiem przydatnej ręki (przecież tylko dzięki niej przeżył spotkanie z gangsterami). No i nie zapominaj że jednak uciął sobie ten palec ku uciesze gawiedzi.

Rozwałka ,,Krewetki" w laboratorium MNU - a nie przyszło Ci do głowy, że ludzie przeprowadzający te eksperymenty mogli użyć do tego celu kozę, owce albo inne zwierze nie obdarzone intelektem?

Tak okrutna i bezsensowna śmierć tylko dla zachwytu widowni jest wstrętna niezależnie czy postawiliby tam owcę, kozę, Krewetkę czy człowieka. Nie widzę w tym rasizmu a jedynie skłonność do niepotrzebnego okrucieństwa wobec istot żywych. Jeżeli ktoś uważa że taka śmierć na ekranie służy czemuś poza wzbudzeniem niezdrowej radości z oglądania flaków to już sama nie wiem co powiedzieć

I zobacz Wikus nie chciał tego biedaka zabić, prosił by dać mu spokój - nie uważasz, że to przejaw jakiś ludzkich odruchów, dowód na to, że film przedstawia niejednoznaczne postacie i daje nam poznać różne spektrum ludzkich postaw i reakcji?

Jak dla mnie to jego emocjonalna reakcja miała podkreślić tylko i wyłącznie okrutny wydźwięk tej sceny- zamiast po prostu zabić jedną istotę dodano jeszcze dla lepszego zapadnięcia w pamięć strach i ból bohatera. Na takiej samej zasadzie do sceny katastrofy dodaje się widok rodzącej kobiety.

Tak bo to źle, że pokazano nam, że człowiek może być prymitywny i okrutny - prawda w oczy kole?

To to ja widzę na co dzień w gazetach, internecie, na ulicy. „Wiadomości” też niosą w sobie głębokie przesłanie?

to nie był naturalny proces biologiczny, ale zmiana jego aparycji, nie miała nic wspólnego z deformacją, bo po przemianie, jak najbardziej wyglądał, jak całkiem normalny przedstawiciel gatunku, w którego poczet owa transformacja go zaliczyła.

Robię to z przykrością ale muszę Cię prosić żebyś nie uczył ojca dzieci robić. Nie chcę tu robić wykładów z biologii molekularnej więc powiem tylko tyle- jeżeli ta deformacja miała się odbyć tak jak sugerowano to czemu w jedną stronę trwała trzy dni a w drugą trzy lata? Skoro Wikuś stał się Krewetką bo jego DNA zostało zastąpione przez obce to na podstawie czego Chris chce go przywrócić do ludzkiego kształtu? Podobnych nieprzemyślanych pomysłów jest w tej kwestii więcej a całość jest tak naciągana że od wyjaśnienia jego przemiany magią czy dotykiem zombi nie różni się w mojej opinii wcale.

Fizilogia i anatomia Wikusa krańcowo się zmieniły - w związku z tym jeśli ,,Krewetki" nie były by zdolne do uczuć wyższych, to miłość Wikusa do żony by naturalnie wygasła po transformacji.

Sugerujesz więc że uczucia wyższe są tylko i wyłącznie zasługą naszej fizjologii i anatomii? To co nas odróżnia od zwierząt? One mają podobne hormony, neuroprzekaźniki, takie same połączenia w mózgu- one też czują miłość, wstyd, poczucie winy? Zawsze myślałam, że coś nas na tym polu od nich odróżnia, ale widzę że wszystko co czuję i myślę jest tylko wynikiem dziwacznych przemian niezbyt skomplikowanych cząsteczek chemicznych w moim mózgu i nie ma we mnie nic poza ochłapami mięsa. Smutne to wnioski z tak ambitnego filmu

Zakażający dotyk? W połączeniu z Cieczą pewnie tak - nie ich wina.

A czy to, że osoba zabita przez zombi staje się również zombiakiem jest jego winą? To chyba nie ma nic do rzeczy. Zobacz sobie pierwszą scenę, gdzie widać Krewetki- skojarzenie do dowolnego filmu z zombi w roli głównej (choćby i Resident Evil) jest oczywiste- bohater wdeptuje w glut i widzi stado niemrawych i nienaturalnych istot.

PS. I nie chciałabym, żebyś miał jakiś nieprawdziwy obraz mojej osoby więc mimo wszystko będę się upierać przy tym, że jestem kobietą

Scimitar

Za mało znam TOSa żeby się póki co zgodzić, ale jak na mój gust DS9 jest czymś całkiem innym niż TNG

I tak samo czymś całkiem innym jest TOS. Te trzy seriale łączy tylko temat. Uff, o mało nie dodałam „i USS Enterprise”

Żeby tak teraz mi się chciało uczelnię zarywać dla jakiegokolwiek serialu lecącego w telewizji :P

Nie, no, popatrz- dla jednego filmu zarwaliśmy Juwenalia, czy to nie jest mania?

Eviva

Cóż, źle do końca nie będzie, ale ile lepiej by mogło być jakby nie powielono tego schematu i zrobiono coś nowego?
Q__
Moderator
#79 - Wysłana: 20 Paź 2009 22:06:22 - Edytowany przez: Q__
Picard

Picard:
Świeżo po seansie: tak powinna wyglądać SF - zaangażowana społecznie, alegoryczna opowieść o problemach współczesnego świata, niejednoznaczne przedstawienie poruszanego problemu, ciekawy pomysł - obcy jako ,,niższa" rasa - i okrasa z dobrych efektów specjalnych.

Picard:
nBSG też lubię - chodź w pełni rozumie niechęć fanów starego oryginalnej BSG do tego serialu - właśnie za to, że jest o czymś. Taka powinna być fantastyka naukowa.

Widzisz. Nie odmawiając niczego nBSG i D9, nie uważam by stanowiły jakikolwiek wzorzec czy ideał SF. Stawiając je na tym piedestale strącasz z niego Lema, Clarke'a, Dicka, LeGuin, Strugackich, Wellsa, Stapledona, Żuławskiego nawet Bradbury'ego z Besterem. "Odyseję kosmiczną", "Blade Runnera", "Fiasko", "Cyberiadę", "Lewą rękę ciemności", "Piknik na skraju drogi", "Głos Pana", "Diasporę", "Robota", "Diunę", "Ubik", TNG, "Cień kata", "Neuromancera", "Kantyczkę dla Leibowitza", "Nowy, wspaniały świat", "Diamentowy wiek", "Gateway", "Głosy czasu", "Solaris", pierwszego "Terminatora", "Człowieka plus" i inne utwory o znacznie wyższych ambicjach artystycznych i/lub intelektualnych.

Owszem na tle współczesnej kinowej papki, na tle epigońskich "Treków", na tle "jedenastki" to może i one wybitne, ale z całą pewnością SF stać na znacznie, znacznie więcej. (Już nawet w kategorii sprawnego rzemiosła - nie będący bynajmniej najwybitniejszym przedstawicielem SF - Asimov bije je na głowę talentem kompozycyjnym i dbałościa o wewnętrzną logikę dzieł.)

(Nie jest też prawdą, że jedyna SF godna tego miana to fantastyka społeczna. Vide choćby "20000 mil podmorskiej żeglugi" Verne'a, "Misja grawitacyjna" Clementa czy "Park jurajski" Crichtona.)

ps. recenzja R. Kosika:
http://rafalkosik.com/dystrykt-9
Alucard87
Użytkownik
#80 - Wysłana: 20 Paź 2009 22:58:39
Vanja:
Zasadniczo na ekranie

To ja wiem. Ale taką sztampę jak wymieniłaś można znaleźć także w innych serialach SF (bądź nie, ale się forma zmieni) - przypadkiem prawie mi wyszedł TOS Jako kontrast weźmy np. Stargate SG-1 - choć tu kategorie trochę się przez założenia fabularne rozłażą

Popatrz na skład:
Murzyn (Geordi, Tuvok, Mayweather) - Uhura (Teal'c)
Azjata (Kim, Sato) - Sulu
dzieciak (Łosiu, Kim, Sato) - hmmm... Chekov?
podrywacz (Riker, Paris) - JTK (w późnym SG-1 częściowo tą rolę pokrywa Cameron Mitchell)
pozbawiony emocji kontrast dla ludzi (Data, Tuvok, Topola) - Spock (z emocjami bywało różnie, ale u Topoli czy Daty tak samo) (SG-1: Teal'c)
ostoja rozsądku (Picard, Chakotay, Porthos) - Spock (Teal'c)
element rodzicielski (Guinan, Kasia, Archer) - Bones? (w SG-1 za taką uznawałem dr Fraiser czy gen. Hammonda)
cukiereczek dla wyrobionego oka fana (Troi, 7 of 9, Topolka) - Uhura (Sam Carter, Vala)
Mało? - Wręcz przeciwnie.

Gdzieś czytałem w internecie coś o wpływie TOS na seriale i filmy tamtych lat, także późniejsze i obecne. Tam wyczytałem conieco o token black character - w dobrym guście było mieć murzyna/kę w main cast.

W innym artykule (felietonie, eseju, co tam innego...), wyczytałem właśnie o podobnych 'kategoriach' postaci w serialach/spinoffach (głównym przykładem było akurat Power Rangers) Wybaczcie brak linków, czytałem je dość dawno.
Q__
Moderator
#81 - Wysłana: 1 Lis 2009 15:46:32
Joe Chip
Użytkownik
#82 - Wysłana: 18 Lis 2009 23:16:51
Obejrzałem to jakiś czas temu i po dłuższym zastanowieniu się daje tak z 6/10. Raczej przeciętne kino, nieco wcześniej z gatunku s-f obejrzałem klasyk Wise'a - "Tajemnicę Andromedy" i w porównaniu z nim "District 9" wypada jak dziecinada korzystająca ile wlezie z hollywoodzkich schematów. Mimo, że filmy inne to od razu widać, że tamto to poważne kino, drugie to inflantylna bajeczka. Nie ma się czym jarać.
Q__
Moderator
#83 - Wysłana: 19 Lis 2009 03:02:31 - Edytowany przez: Q__
Joe Chip

Joe Chip:
nieco wcześniej z gatunku s-f obejrzałem klasyk Wise'a - "Tajemnicę Andromedy" i w porównaniu z nim "District 9" wypada jak dziecinada korzystająca ile wlezie z hollywoodzkich schematów. Mimo, że filmy inne to od razu widać, że tamto to poważne kino

Jak fajnie, ktoś jeszcze docenia klasykę Wise'a

ps. swoją drogą warto chyba pamiętać, o zapoczątkowanej "2001 Odyseją kosmiczną" fali fantastyki serio. Wpisywała się w ten nurt wspomniana przez Ciebie "Andromeda...", wpisywał "Solaris" Tarkowskiego, wpisywały - choć promowaly UFOmanię - "Bliskie spotkania", wpisywał TMP, wpisywały "Altered States", wpisywał - zdaniem niektórych lepszy nawet od "Odysei.." - "Blade Runner", wpisywała - powtórzona wczoraj - "Diuna" Lyncha. Usiłował wpisywać pierwszy sezon "Space 1999". (Ba, nawet pierwszy "Alien" od biedy się tu łapał - fabułę owszem, miał nieambitną, typową dla horrorów, ale jej tło było dość wiarygodne i wizualnie dopieszczone co się zowie; widać było reżyserski pietyzm.)

A potem jakoś się to wypaliło i fantastyka stala się nieznośnie rozrywkowa. (Tzn. jaskółki w starym stylu się trafiają, a to "Apollo 13", a to - nie do końca udany - "Kontakt" wg. Sagana, a to - również nie-idealny "Solaris" Soderbergha, ale wiosny nie czynią... :])
Q__
Moderator
#84 - Wysłana: 19 Cze 2012 11:29:26 - Edytowany przez: Q__
A tymczasem Neil Blomkamp robi kolejny film - "Elysium":
http://en.wikipedia.org/wiki/Elysium_(film)
http://www.imdb.com/title/tt1535108/
http://www.youtube.com/watch?v=9-cYgf6WyGA - trailer

Zapowiada sie smakowicie.

ps. nie należy jednak flimu Blomkampa mylić z innym projektem o tym samym tytule:
http://elysiumthefilm.com
http://www.youtube.com/watch?v=J5BmxCtFgzk
MarcinK
Użytkownik
#85 - Wysłana: 23 Cze 2012 10:10:09
Q__:
http://www.youtube.com/watch?v=9-cYgf6WyGA - trailer

Przypomina reklamę Samsunga jaką kiedyś widziałem na Arirang.
 Strona:  ««  1  2  3 
USS Phoenix forum / Science-Fiction / District 9

 
Wygenerowane przez miniBB®


© Copyright 2001-2009 by USS Phoenix Team.   Dołącz sidebar Mozilli.   Konfiguruj wygląd.
Część materiałów na tej stronie pochodzi z oryginalnego serwisu USS Solaris za wiedzą i zgodą autorów.
Star Trek, Star Trek The Next Generation, Deep Space Nine, Voyager oraz Enterprise to zastrzeżone znaki towarowe Paramount Pictures.

Pobierz Firefoksa!