USS Phoenix
Logo
USS Phoenix forum / Science-Fiction / Robocop - oraz podobne mu twory
 Strona:  ««  1  2  3  4  5  6  7  8  9  »» 
Autor Wiadomość
Mav
Użytkownik
#91 - Wysłana: 8 Lut 2014 19:34:08
reyden:
Tia - FC i marna reżyseria .

Do bólu standardowa reżyseria. Żadne ujęcie jakoś nie zapada w pamięć. Wygląda na trochę droższy odcinek TNG.
Picard
Użytkownik
#92 - Wysłana: 9 Lut 2014 12:36:47 - Edytowany przez: Picard
Mav:
Mam na myśli głównie filmy z załogą TNG. One chciały być takie jak Treki Abramsa, ale marna reżyseria i słaby budżet je pogrążyły. I wyszły filmy strawne tylko dla starych fanów.

Nie mogę się z Tobą w pełni zgodzić - to znaczy masz trochę racji, że w erze filmów TNG widać już naciski Paramount, aby Trek wyglądał jak typowe kino spod znaku ,,zabili go i uciekł", ale mimo to te filmy starały się jednak mieć jakieś drugie dno i zachować coś z ducha serii. Tak, nawet to nieszczęsne Nemesis - złoczyńca niby ten sam co w $T 2009 ale mimo to jego historia skłania do przemyśleń nad kwestią natury vs. kultury. Może z filmem z 2013 jest już w tej kwestii nieco lepiej - nie wiem.

Q__:
Co by nie gadać miały niskie budżety i zalatującą campem stylistykę...

To samo można powiedzieć o pierwszych Gwiezdnych wojnach, które przecież lubisz. A tak na marginesie: co jest tak campowego w ST II? Przecież ten film to wielka poprawa w stosunku do stylu jaki reprezentował chociażby TOS.

Q__:
Się powtarzasz, do granic floodu i poza nie. (W dodatku nadal nie udowodniwszy swoich tez.)

Powtarzam się tylko i wyłącznie dlatego, że nie chcecie słuchać prawdy. I ja swoją tezę z dawna udowodniłem - sorry, to Wy musicie udowodnić, że cokolwiek było by w stanie przeżyć z środku statku rozrywanego od środka czarną dziurą, która jak ustaliliśmy jest w stanie rozrywać planety na strzępy. Nawet twój ulubieniec, Roddenberry Junior przyznał mi racje mówiąc, że to ostrzelanie Narady było niepotrzebne - wywiad zawierający te słowa był umieszczany na Phoenixie w 2009 roku, jak chcesz poszukam i zacytuje dosłowną treść wypowiedzi. Nie ma to jak wojenka o Abramsa żeby rozruszać forum, no nie?

Q__:
Cóż, wyjątkowo fatalny design, to i kpiny uzasadnione.

Tylko nie wiem czemu taki wybrali? Przecież w zwiastunie -, który dopiero nie dawno zobaczyłem - pierwsza wersja pancerza była srebrna i... celowo zmieniono ją na czarną! Czemu? Czy to ma być policzek wymierzony fanom oryginału czy też jakiś dziwny ukłon w stronę nowego Batmana? O ile wcześniej mogłem mieć jakieś wątpliwości odonośnie tego filmu o tyle po obejrzeniu zwiastuna jestem stanowczo na NIE:
- Murphy nie umiera, a jest jedynie ciężko poszkodowany w zamachu bombowym. Sorry, ale bardziej przypomina mi to niesławnego
Inspektora Gadgeta niż Robocopa
- Murphy nie traci swojej rodziny - szykuje się rodzinny melodramat, zamiast tragedii SF o cyborgu starającym się odzyskać własne człowieczeństwo.
- Murphy nie tylko ma czarny pancerz, ale i... prawdziwą, ludzką rękę, nie osłoniętą żadnym kawałkiem metalu, który mógł by ją chronić przed uszkodzeniem! Na dodatek nie porusza się jak Robocop - bliżej mu już do Iron mana...

Q__:
BTW. powolna, acz niepowstrzymywalna, ociężałość pierwszego Robo (i jego "antagonistów "- ED-109) sprawiała znacznie lepsze wrażenie niż komiksowy dynamizm nowej wersji.

Cieszę się, że się zgadzamy. Po prostu konstrukcje w tym filmie nie wyglądają jak maszyny, raczej jak ,,kukiełki" CGI, którymi zresztą są. Oj, zachciało się małpować Iron mana...

Q__:
Późniejsza? Tak. Ale ta lat '50 to poza paroma perełkami, które tu sobie wymieniliśmy to - jeśli chodzi o kino amerykańskie - głownie inwazje rozmaitych stworów i potworów, tak samo głupie jak to co dostajemy teraz, w dodatku bardziej tandetne (acz, dla równowagi, mniej przepakowane pustą akcja.

OK, w takim razie może słabo znam kino z tamtego okresu, ale np. pamiętam, że Wojna światów z 1953 też była całkiem dobra - znacznie IMO lepsza niż wersja Spielberg.

MarcinK:
Znalazło by się tego więcej choćby polecany przez ciebie Mass Effect: Paragon Lost.

Kreskówek i anime nie biorę tu pod uwagę, bo to produkcje całkiem niszowe, przeznaczone wyłącznie na rynek DVD i adresowane tylko do fanów fantastyki, a nie do masowego odbiorcy.

MarcinK:
W obecnym kinie nie chodzi tylko o brak głębi ale w ogóle o brak jakiejś ciekawej i sensownej historii, dobrymi przykładem jest Pacific Rim, historia może oklepana i niezbyt ambitna (chociaż Evangelion coś z niej wycisnął) trudno coś schrzanić prawda? Wystarczyło pójść na banał z inwazją kosmitów i skupić się na gościu który stracił brata, zamiast na dziewczynie która straciła całą rodzinę!

Nie widziałem tego filmu bo tematyka mnie zniechęciła - nie jestem fanem wielkich robotów i kaiju, nie zachwycam się też Guillermo del Toro - nigdy nie widziałem Labiryntu fauna, a Hellboybył ładny wizualnie, ale raczej głupawy. Tak więc proste pytanie brzmi: czy Pacific Rim jest rzeczywiście wart obejrzenia, jeśli nie jest się fanem przerostu formy nad treścią? Evangelionu też nie oglądałem bo odstręcza mnie nieco kolejna opowieść o czternastolatku ratującym świat - chodź serial ten wydaje się mieć drugie dno na co wskazuje zawarta w nim religijna symbolika.

reyden:
Tia - FC i marna reżyseria .

Podpisuje się rękoma i nogami pod twoją wypowiedzią.

Mav:
Do bólu standardowa reżyseria. Żadne ujęcie jakoś nie zapada w pamięć. Wygląda na trochę droższy odcinek TNG.

I bardzo dobrze, że jest taka a nie inna. Sorry, ale Jonathan Frakes jest lepszy od Abramsa: u niego kamera się nie trzęsie, nie ma tylu niepotrzebnych zbliżeń na twarze postaci i nie ma tych przeklętych lens flares. Wybacz, ale chaos realizatorski i przesyt formy nad treścią, wcale nie świadczy o dobrej reżyserii. Popatrz jak Paul Verhoeven wyreżyserował pierwszego Robocopa - bardzo mało tam reżyserskiej ekstrawagancji, zero trzepania kamerą na wszystkie strony czy świecenia widzowi po oczach. Porównaj sobie np. sceny akcji z filmów Abarmsa z tymi z filmu Verhoevena.
MarcinK
Użytkownik
#93 - Wysłana: 9 Lut 2014 13:27:09
Picard:
czy Pacific Rim jest rzeczywiście wart obejrzenia, jeśli nie jest się fanem przerostu formy nad treścią?

W sumie nie. To jest chyba jeden z najsłabszych filmów Del Toro. Jedna rzecz mnie dziwi, oczywiście hołd hołdem ale bez przesady, czy hołdowanie powinno polegać na przedstawianiu starej tandety w nowym opakowaniu? Spójrzmy na Dzień Niepodległości, niby recydywa kina inwazyjnego z lat 50-tych ale jednocześnie jest to innowacja tego podgatunku s-f, nie tylko pod względem wizualnym ale i treści.
Pacific Rim miał duży potencjał, już samo tagline To fight monsters we created monsters daje duże nadzieję, a tu kicha. Mechy w żaden sposób nie miały potwornej natury (w przeciwieństwie do np. Ewangelionów czy Kiryu), jeśli nie one to może ich piloci? A gdzie tam. Tak trudno wpaść na pomysł by na pilotów szkolić sieroty które straciły rodziny w atakach Kaiju. Dzieci szkolone na żołnierzy idealnych, bezwzględnych zabójców niezdolnych jednak do funkcjonowania w normalnym społeczeństwie.
Picard:
Evangelionu też nie oglądałem bo odstręcza mnie nieco kolejna opowieść o czternastolatku ratującym świat - chodź serial ten wydaje się mieć drugie dno na co wskazuje zawarta w nim religijna symbolika.

Mogę ci go z czystym sercem polecić. Ten czternastolatek ma większy bagaż doświadczeń niż niejeden dorosły.
mozg_kl2
Użytkownik
#94 - Wysłana: 9 Lut 2014 13:40:43
Picard:
erze filmów TNG widać już naciski Paramount, aby Trek wyglądał jak typowe kino spod znaku ,,zabili go i uciekł",

Przypomniał mi się Spock który wrócił z zaświatów oraz cały STIV, który jest jedną wielką komedią.

Picard:
I ja swoją tezę z dawna udowodniłem

http://www.youtube.com/watch?v=3QLtAlcNqqA moja reakcja na to co czytam. Picard ja Cię proszę, bo kolki dostałem.
Picard
Użytkownik
#95 - Wysłana: 9 Lut 2014 14:11:16
mozg_kl2:
Przypomniał mi się Spock który wrócił z zaświatów oraz cały STIV, który jest jedną wielką komedią.

Owszem komedią, ale mającą drugie dno i taką, w której trup nie ściele się gęsto - w STIV nikt nie ginie. Nie tak jak u Abramsa gdzie w jednym filmie starano upchać się komedię dla nastolatków, w której, dla jaj Scotty topi się w rurach odpływowych i jednocześnie pokazano tam ponurą wizje planetarnego holocaustu...

Co do powrotu Spocka, to przyznaje Ci racje - i Nicholas Meyer, odpowiedzialny za Star Trek II, ostro protestował przeciwko temu zabiegowi fabularnemu i dlatego też nic nie wspominałem o nieszczęsnym ST III.

mozg_kl2:
moja reakcja na to co czytam. Picard ja Cię proszę, bo kolki dostałem.

Czyli nie masz żadnych dowodów na to, że humanoid jest w stanie przeżyć oddziaływanie czarnej dziury, która niszczy całe planety? Tak jak myślałem - jak nie ma się nic sensownego do powiedzenia, jak wie się, że przegrało się dyskusje, to najlepiej wyśmiać przeciwnika - a nóż, ten się speszy i się zamknie? Dziękuje, tylko to chciałem wiedzieć. Przegraliście tą debatę drodzy koledzy, a wasz kapitan Jerk de facto jest przestępcą wojennym.

MarcinK:
Dzień Niepodległości, niby recydywa kina inwazyjnego z lat 50-tych ale jednocześnie jest to innowacja tego podgatunku s-f, nie tylko pod względem wizualnym ale i treści.

Mój ulubiony film kiedy miałem te czternaście lat , dziś inaczej na niego patrze, ale chyba masz jednak racje, że jest lepszy niż taki np. Earth vs. the flying saucers. Inna sprawa, że dobrze, iż ostrzegłeś mnie przed Pacific Rim - nie to żebym palił się do jego obejrzenia, ale słyszałem też na jego temat zaskakująco pozytywne opinie, więc jeszcze mógł bym się skusić.

MarcinK:
Mogę ci go z czystym sercem polecić. Ten czternastolatek ma większy bagaż doświadczeń niż niejeden dorosły.

Dziękuje, może kiedyś się skuszę. Postaram się też nie skreślać na starcie wątku tego czternastolatka - ostatecznie wątek ów może być komentarzem na temat tzw. child soldiers, jak to miało miejsce w powieściowej Grze Endera, która mi się osobiście podobała.
MarcinK
Użytkownik
#96 - Wysłana: 9 Lut 2014 14:30:07 - Edytowany przez: MarcinK
Picard:
ale słyszałem też na jego temat zaskakująco pozytywne opinie,

Niech zgadnę brzmiały mniej więcej tak: Czułem się tak jakbym miał znów 10 lat.? Jego sukces opiera się na takiej samej zasadzie co sukces Niezniszczalnych- sentymentalni 30 latkowie wychowani na Generale Daimosie (który jest dużo ambitniejszą produkcją niż Pacific Rim) i filmach ze Stallonem masowo ciągną do kin.
Picard:
Postaram się też nie skreślać na starcie wątku tego czternastolatka

To jest akurat główny wątek serii. I właśnie ta cała otoczka s-f jest przede wszystkim tłem do ukazania psychiki bohaterów.
http://www.film.org.pl/prace/egzystencjalizm_z_mec hami_w_tle.html

Recenzja nowego robo:
http://film.org.pl/r/recenzje/robocop-2014-49157/
Chyba się wybiorę, acz nie spodziewam się niczego nadzwyczajnego.
Mav
Użytkownik
#97 - Wysłana: 9 Lut 2014 15:47:14
Picard:
Może z filmem z 2013 jest już w tej kwestii nieco lepiej - nie wiem.

Obejrzyj, nie ugryzie

Picard:
Sorry, ale Jonathan Frakes jest lepszy od Abramsa: u niego kamera się nie trzęsie, nie ma tylu niepotrzebnych zbliżeń na twarze postaci i nie ma tych przeklętych lens flares. Popatrz jak Paul Verhoeven wyreżyserował pierwszego Robocopa - bardzo mało tam reżyserskiej ekstrawagancji, zero trzepania kamerą na wszystkie strony czy świecenia widzowi po oczach

Nie mylmy pojęć, brak trzęsącej się kamery, zbliżeń itd. nie oznacza odrazu dobrej reżyserii. Idąc tym tropem, to "Na Wspólnej" czy "M jak Miłość" mają świetną reżyserie Reżyseria w FC jest po prostu maksymalnie przeciętna, zwykła, pospolita, jak ze zwykłego filmu familijnego na niedziele.

RoboCop jest bardzo dobrze zrealizowany. Nawet dziś wiele scen wygląda dobrze, mają charakter, zdecydowanie nie ma tej zwykłości FC.
Q__
Moderator
#98 - Wysłana: 9 Lut 2014 16:41:49 - Edytowany przez: Q__
Picard

Picard:
A tak na marginesie: co jest tak campowego w ST II?

Czerwone mundury, strój bandy Khana, przerysowane aktorstwo...

Picard:
Przecież ten film to wielka poprawa w stosunku do stylu jaki reprezentował chociażby TOS.

Ale już na tle wizualnego stylu TMP, niekoniecznie...

Picard:
Roddenberry Junior przyznał mi racje mówiąc, że to ostrzelanie Narady było niepotrzebne - wywiad zawierający te słowa był umieszczany na Phoenixie w 2009 roku, jak chcesz poszukam i zacytuje dosłowną treść wypowiedzi.

Ależ ja nie mówię, że jestem fanem tej sceny, tylko, że przesadzasz z jej krytyką.

Picard:
Nie ma to jak wojenka o Abramsa żeby rozruszać forum, no nie?

No... NIE.

Picard:
Evangelionu też nie oglądałem bo odstręcza mnie nieco kolejna opowieść o czternastolatku ratującym świat

Nie lekceważ tej produkcji. Pod koniec popada w pewne mętniactwo, ale to ścisła czołówka japońskiej SF. A dylematy tego czternastolatka nie są wcale nastoletnie. (Tzn. są i takie, mówiąc ściśle, by było realistycznie, i ostateczne, których Lem by się nie powstydził.)
MarcinK
Użytkownik
#99 - Wysłana: 9 Lut 2014 17:32:53
Q__:
Czerwone mundury, strój bandy Khana, przerysowane aktorstwo...

Ale mimo wszystko daleko mu do tego:
http://www.youtube.com/watch?v=Q8LV1S2q2GA
Poza tym strój bandy Khana może wynikać z tego że musieli żyć na takim a nie innym zad*piu.
Q__
Moderator
#100 - Wysłana: 9 Lut 2014 17:51:11
MarcinK

MarcinK:
Ale mimo wszystko daleko mu do tego

Prawda.

Swoją drogą wolałbym widzieć tych nazistów surfujących w nieskazitelnych mundurach galowych SS, to by dopiero jaja były..
MarcinK
Użytkownik
#101 - Wysłana: 9 Lut 2014 17:54:21
Q__:
Swoją drogą wolałbym widzieć tych nazistów surfujących w nieskazitelnych mundurach galowych SS, to by dopiero jaja były..

Film na tym by mógł tylko zyskać.
Chociaż dziwne że dowódca tych nazistów jest azjatą.
Q__
Moderator
#102 - Wysłana: 9 Lut 2014 18:14:22 - Edytowany przez: Q__
MarcinK

MarcinK:
Chociaż dziwne że dowódca tych nazistów jest azjatą.

Ehrenarier*.

* http://en.wikipedia.org/wiki/Honorary_Aryan
The_D
Użytkownik
#103 - Wysłana: 9 Lut 2014 18:14:45
Picard:
Evangelionu też nie oglądałem bo odstręcza mnie nieco kolejna opowieść o czternastolatku ratującym świat - chodź serial ten wydaje się mieć drugie dno na co wskazuje zawarta w nim religijna symbolika.

No cóż, Evangelion to serial, który mało kogo pozostawia obojętnym - jedni go kochają inni nie znoszą. Aczkolwiek moim zdaniem symbolika religijna została wykorzystana głównie jako dekoracja - próby odczytywania przez nią serialu są tylko w oku beholdera - co nie znaczy, że nie moga być ciekawe czy nawet inspirujące. Ba, drobna mniejszość chrześcijańska w Japonii nie pełni żadnej znacznej roli społecznej mogą się więc Japończycy odwoływać do chrześcijaństwa z odświeżającą swoboda niedostępną dla zachodnich twórców.

Ale nawet gdyby okroić NGE z symboliki religijnej pozostaje jeszcze sporo warstw. Lojalnie uprzedzam, że są tam i pokłady szkolnej komedii dla nastolatków oraz sporo fan-service'u, więc jeżeli dla kogoś to skreśla produkcję lepiej niech się nie zabiera

MarcinK:
Niech zgadnę brzmiały mniej więcej tak: Czułem się tak jakbym miał znów 10 lat.? Jego sukces opiera się na takiej samej zasadzie co sukces Niezniszczalnych- sentymentalni 30 latkowie wychowani na Generale Daimosie (który jest dużo ambitniejszą produkcją niż Pacific Rim) i filmach ze Stallonem masowo ciągną do kin.

Przynajmniej film nie udaje czegoś czym nie jest. Może poza garstką, która poszła na niego głównie dla Del Toro.
mozg_kl2
Użytkownik
#104 - Wysłana: 9 Lut 2014 18:31:20
Picard:
Owszem komedią, ale mającą drugie dno i taką, w której trup nie ściele się gęsto - w STIV nikt nie ginie

Brak śmierci to zawsze był największy babol treka. Drugie dno ST4? Przypomina przesłanie głupkowatych bajek naszego dzieciństwa pokroju kapitana planety. Zresztą obok tego "głebokiego" przesłania ST4 mamy pseudo-komedie Scotty z myszką, Kirk i Spock w autobusie itp itd.

Picard:
Dziękuje, tylko to chciałem wiedzieć. Przegraliście tą debatę drodzy koledzy, a wasz kapitan Jerk de facto jest przestępcą wojennym.

Ty i te Twoje dowody. Już dobrze znam, to Twoje poszukiwanie prawdy i dowodzenie logiczne. Im bardziej fakty przeczą tezie tym gorzej dla nich.
Q__
Moderator
#105 - Wysłana: 9 Lut 2014 18:35:48
The_D

The_D:
mogą się więc Japończycy odwoływać do chrześcijaństwa z odświeżającą swoboda niedostępną dla zachodnich twórców.
Ale nawet gdyby okroić NGE z symboliki religijnej pozostaje jeszcze sporo warstw.



The_D:
ojalnie uprzedzam, że są tam i pokłady szkolnej komedii dla nastolatków oraz sporo fan-service'u, więc jeżeli dla kogoś to skreśla produkcję lepiej niech się nie zabiera

Z drugiej strony IMO nie powinno się na tej podstawie skreślać produkcji, w końcu taka wielowarstwowość i sięganie po wiele poetyk czynią dzieło bardziej uniwersalnym, podobniejszym życiu w jego złożoności.

mozg_kl2

mozg_kl2:
Scotty z myszką, Kirk i Spock w autobusie itp itd.

No, to akurat było dość zabawne.
Mav
Użytkownik
#106 - Wysłana: 9 Lut 2014 19:07:37 - Edytowany przez: Mav
Q__:
strój bandy Khana

Zdajesz sobie sprawę z tego, jaką aferę z gołych klat Khana i jego bandy robiliby dziś Abramsowi fani typu Picard? Tani seksizm, który uwłacza głębi Treka, tani sposób, żeby przyciągnąć nastolatki do kin itd. Bardzo mnie bawi ta ich hipokryzja.

Q__:
No, to akurat było dość zabawne.

Może scena w autobusie tak, ale Scotty motający się z PC-tem, gadający do myszki, dość żenujące to było...
ortkaj
Użytkownik
#107 - Wysłana: 9 Lut 2014 19:19:54 - Edytowany przez: ortkaj
Mav
Mav:
ale Scotty motający się z PC-tem

Z Apple...z Apple


PS. Jak się uczyłem po raz pierwszy na PC to trza było tworzyć wirtualne dyski (bo jeden napęd) i z klawiatury polecenia wpisywać....
reyden
Użytkownik
#108 - Wysłana: 9 Lut 2014 19:51:14
@Mav

Ciekaw jestem jak byś zareagował w przypadku kontaktu z komputerem pracującym pod kontrolą MS DoS czy pierwszych wersji Windows albo nawet gorzej , klasyczną klawiaturą bez dodatkowych klawiszy i myszą bez rolki z 2 przyciskami ( i kulką ) będąc jednocześnie osobą wychowaną na sprzęcie z dotykowym ekranem , wygodną klawiaturą i myszą .

Jak byś się zachowywał jak byś musiał mozolnie wpisywać polecenia z klawiatury gdzie wystarczy prosty błąd składni i wywala ci error .

Albo co gorsza jak byś trafił do lat 40 lub 50 i miał pracować na komputerach typu Eniac .

Może faktycznie ta scena z ST IV jest trochę infantylna ale jak by nie patrzeć to czasy Federacji od czasów w których wylądował Kirk i spółka dzieli ~300 lat .

Gdzie powszechne było sterowanie głosem i interfejs dotykowy .

Swego czasu na YT był krótki filmik o tym jak kilka nastoletnich osób ( w przedziale 12-20 lat ) ma za zadanie zapoznać się ze sprzętem z lat 80 i 90 ( magnetofony , konsole , komputery Atari / Amiga ) .
Picard
Użytkownik
#109 - Wysłana: 9 Lut 2014 19:53:44 - Edytowany przez: Picard
Czyli to czego jednak się obawiałem, rodzinny melodramat z chaotycznymi scenami akcji w stylu z shaky cam, przesytem CGI i bez wyraźnego pazura, jaki miał oryginał:
http://thatguywiththeglasses.com/videolinks/teamt/ fbv/projector/42226-robocop-2014

Mav:
Obejrzyj, nie ugryzie

Nie obejrzę, z samej zasady, tak jak i do kina nie wybiorę się na nowego pseudo-Robocopa.

Mav:
Nie mylmy pojęć, brak trzęsącej się kamery, zbliżeń itd. nie oznacza odrazu dobrej reżyserii. Idąc tym tropem, to "Na Wspólnej" czy "M jak Miłość" mają świetną reżyserie Reżyseria w FC jest po prostu maksymalnie przeciętna, zwykła, pospolita, jak ze zwykłego filmu familijnego na niedziele.

RoboCop jest bardzo dobrze zrealizowany. Nawet dziś wiele scen wygląda dobrze, mają charakter, zdecydowanie nie ma tej zwykłości FC.

Nie upieram się, że reżyseria w wykonaniu Frakesa jest genialna - jest kompetentna: jego sceny są czytelne, bo pozbawione są reżyserskiego chaosu i ego pana reżysera, który chce swój ,,niepowtarzalny" styl wtrynić do każdego kadru.

A powiedź mi dokładnie w czym reżyseria w wykonaniu Verhoeven'a jest niby wyraźnie lepsza, od tej w wykonaniu Frakesa?

Q__:
Czerwone mundury, strój bandy Khana, przerysowane aktorstwo...

Czerwone mundury są znacznie lepsze niż dresy z TOS, które darły się za każdym razem gdy dochodziło do najdrobniejszych rękoczynów. De facto uważam, że to jeden z najlepszych designów Trekowych mundurów jaki powstał. Co jest w nich kiczowatego? Strój bandy Khana...OK, tu przyznaje Ci racje bez bicia - wyszedł trochę taki Mad Max w kosmosie. Aktorstwo? Poza Shatner -, który i tak poza jedną, wiadomą sceną gra lepiej niż zwykle - jest co najmniej poprawne, szczególnie tyczy się to Nimoya.

Q__:
Ale już na tle wizualnego stylu TMP, niekoniecznie...

Nie przesadzaj. Poza niebieskimi, faktycznie pięknie wyglądającymi obłoczkami, w tym filmie nie było nic tak strasznie wizualnie imponującego, natomiast wersja ,,dresów" z TMP jest chyba najgorsza ze wszystkich możliwych - nie dziwię się, że szybko się jej pozbyli.

Q__:
Ależ ja nie mówię, że jestem fanem tej sceny, tylko, że przesadzasz z jej krytyką.

Nie przesadzam bo jest ona najjaskrawszym zaprzeczeniem ideą ST, jakie kiedykolwiek widziałem w filmie spod znaku ST - tak, nawet uwzględniając DS9 In a pale moonlight.

Q__:
Nie lekceważ tej produkcji. Pod koniec popada w pewne mętniactwo, ale to ścisła czołówka japońskiej SF. A dylematy tego czternastolatka nie są wcale nastoletnie. (Tzn. są i takie, mówiąc ściśle, by było realistycznie, i ostateczne, których Lem by się nie powstydził.)

Możliwe, że obejrzę bo anime czasami potrafi pozytywnie zaskoczyć.

The_D:
No cóż, Evangelion to serial, który mało kogo pozostawia obojętnym - jedni go kochają inni nie znoszą. Aczkolwiek moim zdaniem symbolika religijna została wykorzystana głównie jako dekoracja - próby odczytywania przez nią serialu są tylko w oku beholdera - co nie znaczy, że nie moga być ciekawe czy nawet inspirujące. Ba, drobna mniejszość chrześcijańska w Japonii nie pełni żadnej znacznej roli społecznej mogą się więc Japończycy odwoływać do chrześcijaństwa z odświeżającą swoboda niedostępną dla zachodnich twórców.

Ale nawet gdyby okroić NGE z symboliki religijnej pozostaje jeszcze sporo warstw. Lojalnie uprzedzam, że są tam i pokłady szkolnej komedii dla nastolatków oraz sporo fan-service'u, więc jeżeli dla kogoś to skreśla produkcję lepiej niech się nie zabiera

Dzięki za rekomendacje. Swoją drogą zauważyłem, że w Japończycy są równie zafascynowani kulturom zachodu, jak Europejczycy i Amerykanie, zafascynowani są kulturom orientu...

mozg_kl2:
Brak śmierci to zawsze był największy babol treka. Drugie dno ST4? Przypomina przesłanie głupkowatych bajek naszego dzieciństwa pokroju kapitana planety. Zresztą obok tego "głebokiego" przesłania ST4 mamy pseudo-komedie Scotty z myszką, Kirk i Spock w autobusie itp itd.

Humor jest subiektywny więc Ciebie te sceny mogą nie śmieszyć, mnie one bawią. Natomiast nie są one wulgarne co należy im zaliczyć na plus. Inna sprawa, że co jest złego w przesłaniu pro ekologicznym? Możesz wysunąć przeciwko niemu jakiś sensowy argument, a nie prawić, że Kapitan Planeta jest głupi, ergo ST IV jest również głupi? De facto Kapitan... nie był głupi dlatego, że miał pro ekologiczne przesłanie, tylko dlatego, iż był kiepsko nakręconą kreskówką przeznaczoną wyłącznie dla dzieci - taki Batman TAS bije go już na głowę.

mozg_kl2:
Ty i te Twoje dowody. Już dobrze znam, to Twoje poszukiwanie prawdy i dowodzenie logiczne. Im bardziej fakty przeczą tezie tym gorzej dla nich

Nadal brak dowodu, że humanoid jest w stanie przeżyć oddziaływanie czarnej dziury rozrywającej planety? Cóż, w związku z tym nie dziwi mnie twoja żałosna próba zmiany tematu.

Mav:
Zdajesz sobie sprawę z tego, jaką aferę z gołych klat Khana i jego bandy robiliby dziś Abramsowi fani typu Picard? Tani seksizm, który uwłacza głębi Treka, tani sposób, żeby przyciągnąć nastolatki do kin itd. Bardzo mnie bawi ta ich hipokryzja

A to przepraszam, nie wiedziałem, że goła klata Khana pokazana była w kontekście seksualnym! Jeśli chcesz obejrzeć sobie hipokrytę, spójrz w lustro - Ty który wieszasz psy na Nemesis, a zachwycasz się filmem o łysym Romulaninie, z super bronią i super statkiem chcącym zniszczyć Ziemię. Brzmi znajomo?
Mav
Użytkownik
#110 - Wysłana: 9 Lut 2014 20:15:35 - Edytowany przez: Mav
reyden:
Ciekaw jestem jak byś zareagował w przypadku kontaktu z komputerem pracującym pod kontrolą MS DoS czy pierwszych wersji Windows albo nawet gorzej , klasyczną klawiaturą bez dodatkowych klawiszy i myszą bez rolki z 2 przyciskami ( i kulką ) będąc jednocześnie osobą wychowaną na sprzęcie z dotykowym ekranem , wygodną klawiaturą i myszą .

Na pewno nie dotykał bym jak idiota ekranu dziwiąc się, że nie ma interfejsu dotykowego... Nie szukał folderów, okienek itd. Scotty zachowuję się jak kretyn, a nie jak inteligentny inżynier. Rozumiem, że może nie znać się na komputerach z tamtych lat, ale gadać do myszki? Nie jestem informatykiem, ani komputerowym geniuszem, ale znam podstawy pierwszych komputerów, słynnych szaf działających na lampach. Wiem, że wpisywało się tam informacje, a obliczenia wychodziły w formie wydrukowanego na kartce tekstu.

Nie wierze, że inżynier z 22 wieku nie ma pojęcia o pierwszych komputerach, choćby podstawach. Scena robiona na siłę, byle było zabawnie.

Picard:
Nie obejrzę, z samej zasady, tak jak i do kina nie wybiorę się na nowego pseudo-Robocopa.

Ale dla jakiej zasady? Dziwne zachowanie. Warto obejrzeć z samej ciekawości, żeby wyciągnąć wnioski, może dostrzec coś cennego itd. A przede wszystkim, żeby móc dobrze skrytykować.

Picard:
A powiedź mi dokładnie w czym reżyseria w wykonaniu Verhoeven'a jest niby wyraźnie lepsza, od tej w wykonaniu Frakesa?

Choćby scena w sklepie. Mamy tam rzezimieszka, który jest dobrze zagrany, taki przerysowany trochę. RoboCop wchodzi tam w westernowym stylu i towarzyszy mu klimatyczny, trochę złowieszczy dźwięk jego dziania (potem nie występuje, ale to można zrozumieć), to w jaki sposób wypowiada kwestie, jak się porusza itd.

Scena próby gwałtu i ten powiększający się cień RoboCopa padający na ściane, gdy idzie w kierunku bandytów. Scena w fabryce i tekst Come quietly or there will be... trouble - sposób w jaki to wypowiada, potem ta cała strzelanina i te ruchy (sposób strzelania, obracania się, który nawiązuje do postaci z westernu o ile się nie mylę).

Nie chcę mi się tłumaczyć dokładnie, ale jest tego całe mnóstwo, nie ma porównania do nijakości FC.

Picard:
A to przepraszam, nie wiedziałem, że goła klata Khana pokazana była w kontekście seksualnym!

Teraz gadasz, że nie jest, ale u Abramsa gadałbyś inaczej, a ja bym Ci mówił to, co Ty mi teraz

Picard:
Jeśli chcesz obejrzeć sobie hipokrytę, spójrz w lustro - Ty który wieszasz psy na Nemesis, a zachwycasz się filmem o łysym Romulaninie, z super bronią i super statkiem chcącym zniszczyć Ziemię. Brzmi znajomo?

Doceniam, że w swojej kategorii kina rozrywkowego jest udany, a Nemesis jest klapą.
reyden
Użytkownik
#111 - Wysłana: 9 Lut 2014 20:17:49
Nemesis pod tym jednym względem ( a nawet kilkoma tzn. Shinzon , Scimitar i jego broń - zarówno konwencjonalna i telaronowa ) było zrobione dużo sensowniej , szczególnie sam okręt i jego możliwości .

Scimi to był normalny okręt wojenny ( choć to że biedni i uciskani Remanie go stworzyli takim jakim był to już jest mało sensowne ; prędzej przemawiają do mnie różne spekulacje fanów np. to że Scimi to tak na prawdę konstrukcja samych Romulan ew. Romulan i kogoś innego np. FED i IK ; a sam okręt był przeznaczony do walki z ciężkimi okrętami Dominium lub Borg ) .

Naranda pod tym względem wygląda dużo gorzej - zwykła jednostka górnicza wyposażona w uber broń i systemy obronne .

Choć w tym przypadku Nero walczy z okrętami mającymi ~150 lat .

Wysyłając dozbrojone frachtowce z czasów WWII w czasy np. admirała Nelsona efekt był by podobny albo nawet większy .

Naranda to wg. ta sama klasa jednostek co Falcon Millenium z SW czy Q-Shipy z Honorverse , jak to nazwali w HH - jajka uzbrojone w młotki .

W walce ze słabszymi okrętami ( czy to starszymi czy to dużo mniejszymi jak np. Q-Ship mający uzbrojenie SD vs. Fregata czy niszczyciel piratów ) takie okręty sobie poradzą ale jak by miały walczyć jak równy z równym z okrętem wojennym mającym identyczne uzbrojenie to nie wyglądało by to już tak różowo .
Q__
Moderator
#112 - Wysłana: 10 Lut 2014 14:02:49 - Edytowany przez: Q__
Picard

Picard:
Nie obejrzę, z samej zasady, tak jak i do kina nie wybiorę się na nowego pseudo-Robocopa.

Kiedy serio jest to film logiczniejszy i bardziej Trekowy niż "jedenastka", choć i nudniejszy i bardziej nijaki dla równowagi. (No, ale jak Cię znam te akurat wady tak bardzo Cię nie rażą.)

Picard:
Co jest w nich kiczowatego? Strój bandy Khana...OK, tu przyznaje Ci racje bez bicia - wyszedł trochę taki Mad Max w kosmosie.

Gdybyś się tak gładko zgadzał i w innych sprawach.

Picard:
Nie przesadzaj. Poza niebieskimi, faktycznie pięknie wyglądającymi obłoczkami, w tym filmie nie było nic tak strasznie wizualnie imponującego

Jestem odmiennego zdania. Zauważ przy tym, że TWoK, którego bronisz, dziedziczył dekoracje właśnie po TMP.

Picard:
natomiast wersja ,,dresów" z TMP jest chyba najgorsza ze wszystkich możliwych - nie dziwię się, że szybko się jej pozbyli

A ja znów nie mogę się nadziwić, że ledwie współpracownicy Roddenberry'ego wymyślili sensowne stroje w manierze ubiorów NASA, miękkością linii w dodatku świetnie podkreślające pokojową, utopijną wizję swego szefa, Meyer z Bennettem musieli zastąpić je czymś tak groteskowo-anachroniczno-operetkowo-militarystycznym.

Picard:
Nie przesadzam bo jest ona najjaskrawszym zaprzeczeniem ideą ST, jakie kiedykolwiek widziałem w filmie spod znaku ST - tak, nawet uwzględniając DS9 In a pale moonlight.

Naprawdę sądzisz, że zabicie w afekcie paru ludobójców (dające się w dodatku czytać jako coup de grace na upartego) jest tak strasznym moralnym złem, że przeważa nad współudziałem w zabójstwie niewinnego senatora i w efekcie wzięciem na siebie odpowiedzialności moralnej na wciągnięcie całego neutralnego państwa w wojnę (która - co gorsza - bez owego współwinnego zabójstwa i wciągnięcia nigdy by nie wybuchła)?

Picard:
Możliwe, że obejrzę bo anime czasami potrafi pozytywnie zaskoczyć.

"GITS" najwymowniejszym przykładem.

Picard:
Japończycy są równie zafascynowani kulturom zachodu, jak Europejczycy i Amerykanie, zafascynowani są kulturom orientu

OM, OM, OM... Om Mani Padme Hum...

reyden

reyden:
Nemesis pod tym jednym względem ( a nawet kilkoma tzn. Shinzon , Scimitar i jego broń - zarówno konwencjonalna i telaronowa ) było zrobione dużo sensowniej , szczególnie sam okręt i jego możliwości .

To prawda. W dziedzinie spójności naukowo-technologicznej Trek Abramsa - mimo wprowadzenia zgodnej ze stanem współczesnej nauki wizji podróży w czasie i wszechświatów alternatywnych/alternatywnych linii czasu - stanowi dno dna nawet na tle przesadzonej batalistyki z DS9 i voyageryzmów. Te bowiem miały charakter rozsadzania nonsensami w miarę spójnego monolitu, zbudowanego w Manualu TNG, u JJ'a natomiast monolit leży w zgliszczach, nie da się stworzyć nijakiego Manuala AbramsTreka (gdy mowa o tym akurat aspekcie Abramsverse jestem w stanie w pełni zrozumieć histerycznawy ton Kolegi Admina Picarda, a nawet się przyłączyć).
Mav
Użytkownik
#113 - Wysłana: 10 Lut 2014 15:30:23
Q__:
(gdy mowa o tym akurat aspekcie Abramsverse jestem w stanie w pełni zrozumieć histerycznawy ton Kolegi Admina Picarda, a nawet się przyłączyć).

Smutne jest to, i przyznajmy to szczerze, że gdyby pozwać JJ-a i zwalić na niego całą listw zarzutów, to jego dobrze opłacani adwokaci wybronili by go z dziecinną łatwością Mając cały arsenał materiału z poprzednich filmów i seriali, ośmieszyliby oskarżycieli

Np. sprawa śmierci Kirka. W odcinku TNG Scotty odnaleziony w buforze teleportera mówi, że pewnie Kirk szukał go po całej galaktyce, a w ST7 jest świadkiem jego śmierci przy prezentacji Enterprise B. Adwokaci Abramsa zasypaliby salę sądową takimi kwiatkami

I JJ wyszedłby z uśmiechem na ustach po wygranej sprawie w blasku fleszy i wtedy z tłumu wyłoniłby się Picard z pistoletem
mozg_kl2
Użytkownik
#114 - Wysłana: 10 Lut 2014 17:53:50
Picard:
kina nie wybiorę się na nowego pseudo-Robocopa.

zanim coś więcej napisze chce wiedzieć skąd wiesz, że nowy robocop jest pseudo?
Mav
Użytkownik
#115 - Wysłana: 10 Lut 2014 19:01:06 - Edytowany przez: Mav
mozg_kl2:
zanim coś więcej napisze chce wiedzieć skąd wiesz, że nowy robocop jest pseudo?

Choćby PG-13? To, że nie traci pamięci i spotyka sie z rodziną? Jego skoki, fikołki? Można tak wymieniać dalej.
mozg_kl2
Użytkownik
#116 - Wysłana: 10 Lut 2014 19:32:07
Mav:
Choćby PG-13? To, że nie traci pamięci i spotyka sie z rodziną? Jego skoki, fikołki? Można tak wymieniać dalej.

PG-13 to żaden wyznacznik. Zmiany fabularne tym bardziej to reboot. Pytam bo picard lubi oceniać filmy których nie widział, a które oglądał za pośrednictwem trailera.
Mav
Użytkownik
#117 - Wysłana: 10 Lut 2014 19:40:37
mozg_kl2:
PG-13 to żaden wyznacznik. Zmiany fabularne tym bardziej to reboot.

PG-13 ma bardzo duże znaczenie.Verhoeven nie chciał podjąć się realizacji, bo uważał, że wyjdzie film dla dzieci o robo-glinie. Datego położył nacisk na brutalność i ciężki wątek psychologiczny, czyli utrata rodziny, zanik pamięci. W nowym nie ma obydwu tych rzeczy.
Toudi
Użytkownik
#118 - Wysłana: 10 Lut 2014 20:04:35
mozg_kl2:
PG-13 to żaden wyznacznik.

Mózg, ja wiem że trollujesz tu Picarda, ale samo PG13 dla Robocopa to obraza wszystkich, którzy widzieli wersję Verhoevena, i tu nikt nie ma innego zdania...
Mav
Użytkownik
#119 - Wysłana: 10 Lut 2014 22:44:37
Clip z nowego RoboCopa - typowy przykład dzisiejszych beznadziejnych akcji... Zero ładu i składu, przemyślanej koncepcji, tylko chaos jak przy spuszczaniu wody z kibelka:

http://www.youtube.com/watch?v=6uDhH6H-VEw
Q__
Moderator
#120 - Wysłana: 10 Lut 2014 22:53:05
Mav

Mav:
Clip z nowego RoboCopa - typowy przykład dzisiejszych beznadziejnych akcji...

A dla porównania:
http://www.youtube.com/watch?v=QbElLCCuLEI
Oraz, w roli bonusa...
http://www.youtube.com/watch?v=xMMyVKm9BjM
 Strona:  ««  1  2  3  4  5  6  7  8  9  »» 
USS Phoenix forum / Science-Fiction / Robocop - oraz podobne mu twory

 
Wygenerowane przez miniBB®


© Copyright 2001-2009 by USS Phoenix Team.   Dołącz sidebar Mozilli.   Konfiguruj wygląd.
Część materiałów na tej stronie pochodzi z oryginalnego serwisu USS Solaris za wiedzą i zgodą autorów.
Star Trek, Star Trek The Next Generation, Deep Space Nine, Voyager oraz Enterprise to zastrzeżone znaki towarowe Paramount Pictures.

Pobierz Firefoksa!