PicardPicard:
Dziękuje Ci bardzo za zamieszczenie tego filmu
Nie, to ja Ci dziękuję za obejrzenie i obszerny komentarz w stylu starego dobrego
Picarda

.
Picard:
Proteanie i pozostałości po nich były powszechnie znane galaktycznym cywilizacją i rzeczywiście przyczyniły się one do rozwoju wielu kultur, podczas gdy Rakatanie w czasach Starej Republiki byli zupełnie zapomniani a ich technologia i ich koncepcja konstruowania okrętów były kompletnie nieznane.
Poczekaj... Stara Republika to są dziesiątki tysiącleci historii, a zanim powstała, gatunki, które potem weszły w jej skład rozwijały się jeszcze na własną rękę. Jeśli czyniły to przyspieszając swój rozwój patentami reverse engineerowanymi

z rakatańskiego złomu, kroniki, a tym bardziej świadomość ogółu, mogły zdążyć dawno o tym zapomnieć. (Powiedzmy, że archeolodzy ustalą, że te z wczesnych wynalazków pochodzą z Jerycha, owe z Ur, a tamte z Mohendżo-Daro, jaka jest szansa, że przeciętny Kowalski będzie o tym pamiętał, nawet jeśli w szkole mu o tym wspomną?)
Picard:
Co więcej, szczytowym osiągnięciem Rakatan było udane splecenie Mocy z technologią - rzecz, która od tego czasu nie udała się żadnej z cywilizacji zamieszkującej Odległą Galaktykę.
Zapominasz o technologiach Sithów (polecam "Dartha Plagueisa"

). O mieczach świetlnych Jedi - też (zdaje się, że tu zahaczamy o nowy kanon, ale jestem zwolennikiem traktowania go jako
secondary canonu tam, gdzie się ze starym nie gryzie, a wątek kyberów koresponduje b. dobrze z centralnym motywem "Spotkania na Mimban", najstarszej, po EP IV pozycji SW.)
Picard:
Co zaś się tyczy stagnacji technologicznej; w niezbyt udanej powieści Planeta zmierzchu autorstwa Barbary Hambly, przedstawiono plagę, która pięćset lat przed wydarzeniami z OT miała rzekomo przetoczyć się przez galaktykę, dziesiątkując jej mieszkańców i praktycznie zabijając wszystkie światłe umysły odpowiedzialne za rozwój technologiczny.
B. to przypomina sposób w jaki roboty kontrolowały ludzkość w benfordowo-brinowo-bearowych dopiskach do Fundacji Asimova. Czyli: jak zła ta "Planeta..." nie była, okazała się dość dobra, by współcześni mistrzowie hard SF z niej czerpali

.
Picard:
ale taki już jest urok starego EU...
Którego jednak trudno nie docenić na tle
worldbuildingowej pustki disney'owskiego kanonu
