Zrobiłem (na własny użytek, bo sprawa mnie zaciekawiła) chronologiczne zestawienie seriali SF dotyczących podboju Kosmosu:
"Lost in Space" 1965-1968
"Star Trek" (TOS) 1966-1969
"Star Trek" (TAS) 1973-1974
"The Starlost" 1973-1974
"Space: 1999" 1975-1977
"Blake's 7" 1978-1981
"Battlestar Galactica" 1978
"Star Trek: The Motion Picture" 1979
"Galactica 1980" 1980
"The Hitchhiker's Guide to the Galaxy" 1980
"Star Trek II: The Wrath of Khan" 1982
"Star Trek III: The Search for Spock" 1984
"Star Trek IV: The Voyage Home" 1986
"Star Trek: The Next Generation" 1987-1994
"Earth*Star Voyager" 1988
"Red Dwarf" 1988-1999
"Star Trek V: The Final Frontier" 1989
"Star Trek VI: The Undiscovered Country" 1991
"Star Trek: Deep Space Nine" 1993-1999
"Babylon 5" 1993-1998
"SeaQuest DSV" 1993-1996
"Earth 2" 1994-1995
"Star Trek: Generations" 1994
"Star Trek: Voyager" 1995-2001
"Space: Above and Beyond" 1995-1996
"The Cape" 1996-1997
"Star Trek: First Contact" 1996
"Lexx" 1997-2002
"Lost in Space" 1998
"From the Earth to the Moon" 1998
"Star Trek: Insurrection" 1998
"Farscape" 1999-2003
"Crusade" 1999
"Andromeda" 2001-2005
"Star Trek: Enterprise" 2001-2005
"Babylon 5: The Legend of the Rangers" 2002
"Firefly" 2002-2003
"Star Trek: Nemesis" 2002
"Battlestar Galactica" 2003-?
"Space Odyssey: Voyage to the Planets" 2004
"The Hitchhiker's Guide to the Galaxy" (film) 2005
I wyszło mi, ze najlepszymi latami dla tych seriali były lata '90 (choć i wczesne lata obercnego wieku były dość "owocne"). Nic więc dziwnego, że teraz mamy tak wyostrzone apetyty...
BTW: zauważmy jeszcze jedną rzecz, w przeciwieństwie do innych seriali, także seriali SF, seriale "kosmiczne" w znacznej większości należą do ambitnych i są/były dobre.
ps. skoro już zrobiłem tę "wyliczankę", marzy mi się (choć jest to zapewne tzw. "marzenie ściętej głowy"
) serial który przedstawiałby kolejne wieki podboju Kosmosu. Gdyby to ode mnie zależało zaczynał by się jak "Przylądek Canaveral" (w miarę współcześnie), potem nadchodził by etap pierwszych podróży po Układzie Słonecznym - jak w "Odysei Kosmicznej". Następnie etap pierwszych lotów pozaukładowych i pierwsze kontakty z Obcymi - jako, że nieporozumienia gwarantowane - były by to "kontakty" mało przyjazne, takie jak w "Space: Above and Beyond". Podczas gdy jedni by walczyli, inni by kolonizowali, i tu miejsce dla rozwiązań niczym z "Ziemi 2". Po jakimś czasie, gdy pierwsze lody zostały przełamane, etap walk i osadnictw wszedł by w etap dyplomacji i zawierania sojuszy - tu czas na naśladownictwo "Babylon 5". Kiedy zaś w końcu zapanował by upragniony pokój, a gatunki rozumne nauczyłyby się koegzystować powstała by Federacja i zaczęła wysyłać swoje okręty badawcze w coraz dalsze zakątki. Tu miejsce na powtórkę z TMP i TNG. (Gdyby jeszcze budżet pozwolił można by na koniec przedstawić smutne czasy upadku i pewnego regresu, ale z obowiązkowym "światełkiem nadziei" - w tym momencie mielibyśmy kalki z SW.)
Zresztą coś w tym stylu marzyło się chyba Roddenberry'emu. Ostatecznie zrobił Treka, potem TNG, opracował wstępną koncepcję DS9 (acz początkowo jej akcja miała się toczyć w bazie na powierzchni planety). Wymyślił też sequel do Treka (pierwotną wersję AND) jak i (nigdy, nawet w karykaturalnej wersji, nie zrealizowany) prequel - "Starship" (z którego pochodzi projekt Enterprise XCV-330).