USS Phoenix
Logo
USS Phoenix forum / Treknologia / myśliwce w ST
 Strona:  ««  1  2  3  4  »» 
Autor Wiadomość
MarcinK
Użytkownik
#31 - Wysłana: 12 Lis 2011 18:59:33
Dukat:
Nie wystarczy go raz rozpędzić, bo nie o to chodzi, żeby "myśliwiec" po prostu leciał na wprost.

Może lecieć na wprost atakowanego okrętu a potem zaczepić się za niego harpunem, dzięki czemu na uwięzi będzie miał prędkość równą prędkości celu jak również będzie mógł spokojnie manewrować a jeśli się zaczepi poza zasięgiem laserów celu będzie mógł go bezpiecznie zniszczyć.
Dukat:
Po drugie wypadałoby, żeby miał przynajmniej kilkukrotna przewagę prędkości nad atakowanymi okrętami.

Względem atakowanych okrętów.
Toudi
Użytkownik
#32 - Wysłana: 12 Lis 2011 19:04:29
MarcinK:
Może lecieć na wprost atakowanego okrętu a potem zaczepić się za niego harpunem, dzięki czemu na uwięzi będzie miał prędkość równą prędkości celu jak również będzie mógł spokojnie manewrować a jeśli się zaczepi poza zasięgiem laserów celu będzie mógł go bezpiecznie zniszczyć.

Bardzo proszę, rozwiń myśl.
Dukat
Użytkownik
#33 - Wysłana: 12 Lis 2011 19:19:15 - Edytowany przez: Dukat
MarcinK:
Może lecieć na wprost atakowanego okrętu a potem zaczepić się za niego harpunem, dzięki czemu na uwięzi będzie miał prędkość równą prędkości celu jak również będzie mógł spokojnie manewrować a jeśli się zaczepi poza zasięgiem laserów celu będzie mógł go bezpiecznie zniszczyć.

OK, zapomnijmy o "myśliwcach"...
Q__
Moderator
#34 - Wysłana: 12 Lis 2011 19:37:50 - Edytowany przez: Q__
MarcinK

MarcinK:
Może lecieć na wprost atakowanego okrętu a potem zaczepić się za niego harpunem, dzięki czemu na uwięzi będzie miał prędkość równą prędkości celu jak również będzie mógł spokojnie manewrować a jeśli się zaczepi poza zasięgiem laserów celu będzie mógł go bezpiecznie zniszczyć.

Nonono, pierwszy znany mi wielbiciel "harpunowej" sceny z pilota AND , ciekawe czy gdy te Twoje "myśliwce" manewrują słychać też trzask horyzontu zdarzeń (jak w równie mądrej scenie z VOY) .

(Aha: jako fan "japońszczyzny" powinienieś znać bardziej adekwatną nazwę dla rozwiązania tego typu. To nie "myśliwce", a tzw. żywe torpedy .)

A tak w ogóle to .
ortkaj
Użytkownik
#35 - Wysłana: 12 Lis 2011 19:58:13
MarcinK

MarcinK:
Może lecieć na wprost atakowanego okrętu a potem zaczepić się za niego harpunem, dzięki czemu na uwięzi będzie miał prędkość równą prędkości celu jak również będzie mógł spokojnie manewrować a jeśli się zaczepi poza zasięgiem laserów celu będzie mógł go bezpiecznie zniszczyć.

Ale przecież, jak statek gwałtownie zahamuje to taki myśliwiec znajdzie się przed nim i taki statek stratuje (żeby nie użyć słowa przeleci) tego myśliwca. I biedny myśliwiec zostanie zniszczony.

....ale, ale bym zapomniał o polach siłowych z reguły są one odporne na harpuny
MarcinK
Użytkownik
#36 - Wysłana: 13 Lis 2011 09:19:50
Toudi
Dukat
Q__
ortkaj
Faktycznie chyba w tym wypadku trochę przekombinowałem.

Ale w sumie jeśli nie do walk kosmicznych myśliwce mogą zostać użyte do desantu z orbity na powierzchnię planety, i wtedy pełniły by tą samą funkcje co współczesne myśliwce.
ortkaj
Użytkownik
#37 - Wysłana: 13 Lis 2011 09:38:07
MarcinK:
Ale w sumie jeśli nie do walk kosmicznych myśliwce mogą zostać użyte do desantu z orbity na powierzchnię planety, i wtedy pełniły by tą samą funkcje co współczesne myśliwce.

taka funkcje pełnia
a) promy (z kosmosu w ramach sf)
w ramach realu
b) samoloty desantowe i śmigłowce z powietrza
c) okręty desantowe z morza
Q__
Moderator
#38 - Wysłana: 13 Lis 2011 09:53:59
MarcinK

MarcinK:
Faktycznie chyba w tym wypadku trochę przekombinowałem.

Trochę bardzo .
Alucard87
Użytkownik
#39 - Wysłana: 13 Lis 2011 10:05:17
A mnie jakoś sam pomysł myśliwców w Treku mierzi. Pal licho realność (bo Slipfightery w AND, czy Vipery w AND są znośne i całkiem fajne, nie mówiąc już o Starfury w B5), tu chodzi o klimat. Mnie batalistyczna strona Treka zawsze kojarzyła się mimo wszystko bardziej z łodziami podwodnymi, niż lotniskowcami.

Wyobraźcie sobie jak wyglądałby Balance of Terror, gdyby i Kirk i Romulanie mieli na podorędziu "drobnicę". Zero napięcia, zero manewrowania. Albo, jak wyglądałyby walki z Borg (weźcie np. liczbę okrętów Federacji z Wolf 359 (40, wg.MA) i pomnóżcie ją sobie przez liczbę myśliwców, jaką może przewozić taki Excelsior, Galaxy, czy Intrepid. A strach pomyśleć jakie możliwości w tym względzie miałby Kolektyw).

IMVHO, formą najbliżej do myśliwców tym nieszczęsnym runaboutom (są malutkie, ale w odróżnieniu od promu, nie tak całkiem bezbronne). zaś funkcją, chyba najbliżej jest Defiant (choć to grubymi nićmi szyte naciągnięcie) - bardzo solidnie uzbrojony, do tego mały, szybki i zwrotny.

Z drugiej strony, myśliwce w Treku jednak są. Niekanonicznym (przepraszam wszystkich radykalnych wyznawców), ale jednak są w pierwszej części gry komputerowej Starfleet Command, opartej na tzw. StarFleet Universe, jest rasa Hydran (sama z siebie ciekawa - trójpłciowość, oddychanie metanem), której większe okręty mają na pokładzie przynajmniej jedną eskadrę myśliwców, która sama jest w stanie ściągnąć klingoński krążownik.
Dukat
Użytkownik
#40 - Wysłana: 13 Lis 2011 11:30:53
Alucard87:
Pal licho realność (bo Slipfightery w AND, czy Vipery w AND są znośne i całkiem fajne, nie mówiąc już o Starfury w B5), tu chodzi o klimat.

Nie, nie nie! ST pozuje na dzieło z naukowymi podstawami. Pka to w szwach pod niemal każdym względem, a odrealnione myśliwce to byłby gwóźdź do tej kosmicznej trumny!

Alucard87:
Mnie batalistyczna strona Treka zawsze kojarzyła się mimo wszystko bardziej z łodziami podwodnymi, niż lotniskowcami.

Owszem, mam tak samo.

Alucard87:
formą najbliżej do myśliwców tym nieszczęsnym runaboutom (są malutkie, ale w odróżnieniu od promu, nie tak całkiem bezbronne).

Tak mogłyby działaś "trekowe myśliwce". Trzeba tylko z runabouta wyjąc napęd warp, zredukowa przestrzeń wewnątrz do 2-osobowego kokpitu, a zamiast tego dołożyc broni i osłon. W miejsce bitwy 10-20 takich "myśliwców" mógłby dostrarczac "carrier" na którym byłyby kwatery, ambulatorium, holodeck, mesa, żona i syn kapitana oraz cała reszta z napędem warp włacznie.
ortkaj
Użytkownik
#41 - Wysłana: 13 Lis 2011 12:04:06
Dukat:
Trzeba tylko z runabouta wyjąc napęd warp, zredukowa przestrzeń wewnątrz do 2-osobowego kokpitu, a zamiast tego dołożyc broni i osłon.

No tak ale w uniwersum ST w odróżnieniu od BSG nie ma potrzeby czekania na podładowanie napędu FTL, warp działa od razu więc myśliwce bez napędu warp służyły by do machania skrzydełkami ( o ile by takie miały) na pożegnanie.
Dukat
Użytkownik
#42 - Wysłana: 13 Lis 2011 12:21:17
ortkaj:
No tak ale w uniwersum ST w odróżnieniu od BSG nie ma potrzeby czekania na podładowanie napędu FTL, warp działa od razu

I co z tego? Jeżeli bitwa toczy się o panowanie nad jakimś układem/planetą to co ma do tego warp? Jak przeciwnik ucieknie to przegrał. Jak nie ucieknie, to musi walczyc na "impulsowej". Do tego mi warp nie potrzebny.
Slovaak
Użytkownik
#43 - Wysłana: 13 Lis 2011 12:32:13
Dukat:
Nie, nie nie! ST pozuje na dzieło z naukowymi podstawami. Pka to w szwach pod niemal każdym względem, a odrealnione myśliwce to byłby gwóźdź do tej kosmicznej trumny!

Przeciwnie, myśliwce w ST mają wiele zalet:
Wiadomo z DS9 że Star Trekowe myśliwce mogą być uzbrojone w torpedy (odcinek z Maki), trzeba by się zastanowić ile taka konstrukcja rzeczywiście może wziąć tych torped na pokład. Załóżmy jednak na chwilę że każdy myśliwiec może zabrać 1 torpedę... (jak w IIWŚ) Myśliwce są tanie (w porównaniu do okrętów) i przeznaczone do operowania w grupach. Załóżmy że doktryna GF zakładała używania myśliwców w grupach po ~30 na każdy okręt wroga. Jak wyglądałby taki atak: a) myśliwce mogą być trudniejsze do wykrycia, b) trudniejsze do trafienia, c) nie można takiej grupy zniszczyć jednym strzałem d) nawet jak zdarzy się czarny scenariusz i ulegnie zniszczeniu ~15 myśliwców to i tak odpalają one do celu ~15 torped, ale scenariusz jest jeszcze ciemniejszy i do celu trafia tylko ~10 torped... jaki okręt może zafundować swojemu celowi ~10 torped naraz?
ortkaj
Użytkownik
#44 - Wysłana: 13 Lis 2011 12:32:50
A jak zostawi jakąś nieprzyjemną niespodziankę (miny kosmiczne, detonacja ładunku antymaterii itp) przed którą można uciec tylko w warp?.
"Ucieczka" przeciwnika przy braku strat z jego strony nie powoduje spokojnego snu "zwycięzcy".
Q__
Moderator
#45 - Wysłana: 13 Lis 2011 12:37:57
Właściwie jak już mówimy o walce w universum ST, to trzeba w sumie zauważyć jedną rzecz: skoro napęd Warp jest w stanie zakrzywiać tak gigantyczne kawalki czasoprzestrzeni (wg. VOY da się tak zrobić nawet z całym Wszechświatem), to musi mieć również gigantyczny niszczycielski potencjał. To, że w takich warunkach używa się w walce broni dalece mniej destrukcyjnych dowodzi albo tego, że autorzy (zwł. autorzy wprowadzającego wojnę totalną DS9) nie przemyśleli logicznych implikacji założeń swego świata, albo też jakiegoś moratorium na stosowanie metod najbardziej niszczycielskich w perspektywie in-universe.
Dukat
Użytkownik
#46 - Wysłana: 13 Lis 2011 13:04:45
Q__:
nie przemyśleli logicznych implikacji założeń swego świata, albo też jakiegoś moratorium na stosowanie metod najbardziej niszczycielskich w perspektywie in-universe.

W Treku pojawia się ogromna ilość rzeczy, które mają gigantyczny potencjał niszczący, a nie sa używane jako broń. To wskazuje na "nieprzemyślenie".

ortkaj:
"Ucieczka" przeciwnika przy braku strat z jego strony nie powoduje spokojnego snu "zwycięzcy".

Ale powoduje stratę układu, którego bronił.

ortkaj:
A jak zostawi jakąś nieprzyjemną niespodziankę (miny kosmiczne, detonacja ładunku antymaterii itp) przed którą można uciec tylko w warp?

Znaczy taką, że wszyscy muszą uciec z całego układu? W Treku chyba jest moratorium na taką broń
W ST bitwy toczone są na prędkościach impulsowych, stąd wniosek, ze nie każdy statek uczestniczący w bitwie musi mieć warp i pole do ewentualnego wprowadzenia "myśliwców" operujących z "warpowca".

Slovaak:
a) myśliwce mogą być trudniejsze do wykrycia

Wykrywanie w ST to czarna dziura. Bez problemu można wykryć pojedynczą istotę na planecie i w ułamku sekundy określić jej przynależność do gatunku, tym samym z myśliwcem też nie będzie problemu.
Tymczasem "użądzenia maskujące" potrafią ukryć cały ogromny okręt, który jest niewykrywalny, bo nikt nie pracował nad metodami wykrywania przez dziesięciolecia, ale w razie potrzeby dzielna załoga robi prowizorkę w postaci użycia odwróconej wiązki spolaryzowanego idium i już statek wykrywa.

Slovaak:
b) trudniejsze do trafienia

Z trafieniem w cel nie powinno być problemów, jeżeli przy większych okrętach można celować w określone systemy - eliminować selektywnie np. napęd czy uzbrojenie.

Slovaak:
c) nie można takiej grupy zniszczyć jednym strzałem

Dużego okrętu też nie.

Slovaak:
jaki okręt może zafundować swojemu celowi ~10 torped naraz?

Taki, który ma 1o wyrzutni ?

Slovaak:
Wiadomo z DS9 że Star Trekowe myśliwce mogą być uzbrojone w torpedy

Tyle, że bitwy w DS9, to głównie efekciarstwo bez zastanowienia się nad jakimikolwiek realiami.
Slovaak
Użytkownik
#47 - Wysłana: 13 Lis 2011 13:15:42
Dukat:
Z trafieniem w cel nie powinno być problemów, jeżeli przy większych okrętach można celować w określone systemy - eliminować selektywnie np. napęd czy uzbrojenie.

W takim razie wszelkie manewry nie miały by sensu a są w KAŻDEJ bitwie.


Dukat:
Dużego okrętu też nie.

Wielokrotnie widzieliśmy jak wielki, drogi okręt zostaje zniszczony wraz z całą kilkuset osobową załogą dosłownie kilkoma strzałami...


Dukat:
Taki, który ma 1o wyrzutni

A jest taki? Tylko proszę nie wymieniać okrętu który widzieliśmy raz jeden.
Dukat
Użytkownik
#48 - Wysłana: 13 Lis 2011 15:31:27
Slovaak:
W takim razie wszelkie manewry nie miały by sensu a są w KAŻDEJ bitwie.

Przypuszczam, że to zależy od odległości. No dużych dystansach manewr może mieć znaczenie, na krótkich już nie powinien. Jeżeli myśliwiec ma podlecieć blisko, to zostanie trafiony. Poza tym Trek jest niekonsekwentny, raz można trafić w pojedynczy system statku, a raz jest problem z trafieniem w kilometrowej długości olbrzyma i to w universum gdzie z odległości kilkuset kilometrów można namierzyć pojedynczą istotę, rozłożyć ją na drobne cząstki i zmontować z powrotem bez uszczerbku kilkaset kilometrów dalej

Slovaak:
Wielokrotnie widzieliśmy jak wielki, drogi okręt zostaje zniszczony wraz z całą kilkuset osobową załogą dosłownie kilkoma strzałami...

No bo Trek jest niekonsekwentny. Raz można ostrzelać w malutki prom i tylko go trochę poturbować, a raz podobna ilość strzałów wystarcza do zniszczenia czegoś wielkości Galora. Zresztą statki najszybciej były niszczone w wojnie z Dominium, gdzie można było sobie na to pozwolić z powodu ich ogromnej ilości (często nawet nie widać, żeby miały jakieś osłony, ot chodzi o to, żeby było dużo eksplozji na ekranie).

Slovaak:
A jest taki? Tylko proszę nie wymieniać okrętu który widzieliśmy raz jeden.

Hipotetycznie może być. może składać się głównie z kokpitu, napędu i 10 wyrzutni i zachować przy tym rozmiary mniejsze niż Galaxy
Sh1eldeR
Użytkownik
#49 - Wysłana: 13 Lis 2011 15:35:40 - Edytowany przez: Sh1eldeR
Dukat:
Z trafieniem w cel nie powinno być problemów, jeżeli przy większych okrętach można celować w określone systemy - eliminować selektywnie np. napęd czy uzbrojenie.

Można celować w podsystemy, ale jednak w Treku się pudłuje. Strzelając do zwykłych, niezamaskowanych okrętów z fazerów, podczas manewrowania w impulsowej. Przykład:

kardasjański krążownik ostrzeliwuje Defianta z taką-sobie celnością

Ja te chybienia tłumaczę sobie połączeniem manewrowania z ECM-ami. Okręty z Treka, podobnie jak dzisiejsze okręty wojenne, zapewne mają pokładowe zagłuszacze czy "emitery" celów pozornych. Dziś nawet specjalnie wyposażone samoloty potrafią zagłuszać radary (misje wild weasel), a okręty mają wyrzutnie flar (udają sygnaturę w podczerwieni) czy skrawków folii aluminiowej (radarową) -- te cele pozorne ściągają na siebie rakiety i wypełniają ekrany radarów sztucznymi celami. Tak samoloty, jak i okręty są też tworzone z wykorzystaniem technik stealth, tj. stosuje się chłodzenie gazów wylotowych czy specjalne ukształtowanie kadłubów tak, by odbijały fale radarowe w nietypowy sposób.

Zakładam, że w Treku jest podobnie. Że każdy nowoczesny okręt ma jakiś rodzaj mini-kamuflażu, który ogłupia czujniki -- kto wie, czy nie również w świetle widzialnym. Wystarczy lekko ugiąć światło, do czego pewnie dałoby się dostroić np. osłony. I już ciężej jest przycelować, tym bardziej że walki na impulsowej spokojnie odbywają się z prędkością rzędu kilometrów na sekundę.

Wystarczy lekko ogłupić czujniki, wprowadzić delikatny błąd i już ciężko jest trafić [u]w cel, który manewruje[/u]. Bo w nieruchomy -- bez większych problemów, szczególnie gdy trafi się już pierwszy raz.

Dlatego manewrowość ma wpływ na możliwość trafienia. Wielokrotnie słyszymy rozkazy wykonywania manewrów unikających. One nie eliminują możliwości trafienia, ale ją zmniejszają. Ktoś wspomniał Starfleet Command. Tam było to całkiem logicznie pokazane. Były ECM-y i im więcej wpompowało się w nie mocy, tym trudniej było nas trafić (ale były też ECCM-y...). Można też było wydać rozkaz wykonywania manewrów unikających i to zmniejszało naszą prędkość liniową i naszą własną celność, ale także zmniejszało jeszcze bardziej celność wroga.

Myśliwiec z pewnością miałby słabsze ECM-y niż duży okręt, ale byłby też znacznie mniejszym i zwrotniejszym celem. Skoro nawet w duże okręty ciężko czasem trafić, to w myśliwce byłoby jeszcze ciężej.

Slovaak:
Dukat:
Taki, który ma 1o wyrzutni

A jest taki? Tylko proszę nie wymieniać okrętu który widzieliśmy raz jeden.

Na widzianym w filmach modelu Akiry można się doliczyć 15 (!) wyrzutni.

Tylko tu jest kolejny babol, IMO.

Nie widzę wielkiego sensu w tym, że standardowy okręt ma np. 4 wyrzutnie torped, a malutki myśliwiec miałby 2, czy też przenosiłby torpedy po prostu pod skrzydłem. I te torpedy z myśliwca, odpalane z mini-wyrzutni lub spod skrzydła, byłyby tak samo skuteczne.

Czemu więc zwykłe okręty nie mogłyby przenosić torped na kadłubie?

Można znowu uciec się do porównania z dzisiejszym polem walki. Starsze okręty wojenne (z lat 70.) miały niewielką liczbę wyrzutni ciężkich rakiet antyokrętowych. Np. dwie podwójne wyrzutnie. A cały okręt ważył np. 10 000 ton. Jednocześnie, ważący kilkanaści/<30 ton myśliwiec mógł przenosić dwie rakiety przeciwokrętowe pod skrzydłami. To czemu wielki okręt miał tylko 4 wyrzutnie? Co prawda miał duży zapas rakiet, ale czemu okręt miał skomplikowane i duże wyrzutnie, a myśliwiec miał rakiety zwyczajnie podwieszone?

Bo myśliwiec lata, i to lata szybko. Odpalenie dużego silnika rakietowego w pobliżu jakiegoś sprzętu może być dla owego sprzętu cokolwiek zgubne. Myśliwiec leci, więc może najpierw zwyczajnie odłączyć od siebie rakietę (małymi ładunkami wybuchowymi), a następnie -- w bezpiecznej odległości -- rakieta może uruchomić swój silnik i polecieć na cel.

Okręt już nie ma takiego komfortu. Płynie, w dodatku stosunkowo powoli. Ciężkie rakiety (mniejsze są stosunkowo bezpieczne) wypada albo wyrzucić na bezpieczną odległość, albo przynajmniej otoczyć podczas startu jakimś deflektorem, który skierowałby gazy wylotowe w bezpieczną stronę. Oba te rozwiązania są raczej skomplikowane i ciężkie w porównaniu do prostego węzła podwieszenia na myśliwcu.

Nowoczesne okręty nie korzystają ze starego typu wyrzutni, tylko z tzw. VLS-ów (Vertical Launch System). To takie kasety z wieloma komórkami. W każdej komórce umieszczona jest rakieta -- pionowo, gotowa do strzału. Podczas odpalenia, VLS albo wyrzuca rakietę w górę -- i dopiero tam odpalany jest silnik -- albo ma specjalny, dość zaawansowany system deflektorów, który wyrzuca gazy wylotowe rakiety poza kadłub okrętu (i wtedy rakieta może uruchomić silnik już w wyrzutni). W ten sposób dzisiejsze okręty mają wszystkie swoje rakiety gotowe do strzału. A krążowniki rakietowe mają ponad 100 komórek w swoich VLS-ach...

Sporo z tym jednak zachodu w porównaniu z myśliwcami.

Tyle że w Star Treku jest inaczej. Bo w Treku nie ma tak, że myśliwce latają, a okręty pływają. W Treku wszystko lata. Jeśli da się coś umieścić na myśliwcu, to czemu nie na okręcie? Jeśli myśliwiec może odpalać torpedy spod skrzydeł, to okręt może bezpośrednio z kadłuba, bez potrzeby posiadania wyrzutni.

No chyba że chodzi o prędkość torped... Mogłoby być tak, że duża wyrzutnie na okrętach po prostu rozpędzają torpedy do tych 0.9 c. A myśliwce nie rozpędzają swoich torped dodatkowo, bo same przed atakiem rozpędzają się do 0.9 c.

Tyle że zupełnie nie to widzimy na ekranie. Tam myśliwce nie są aż o tyle szybsze od okrętów. Zwrotniejsze -- tak, ale nie szybsze. A torpedy wydają się takie same.

Wydaje się to pewną nieścisłością.

* * *

IMO myśliwce w Treku są niezbyt fajnie rozwiązane. Za bardzo przypominają nasze myśliwce. Wg mnie, lepiej sprawdziłyby tam się takie miniaturowe okręty, kutry. Coś takiego, jak ktoś już wspomniał: runabouty, ale wypełnione wyłącznie systemami i bronią, bez całej wielozadaniowości. Nawet widziałbym coś większego niż runabouty. Może coś wielkości np. 80-100 metrów, ale o znacznie mniejszej objętości od Defianta. Tj. coś raczej smukłego niż szerokiego jak Def. Załoga nie musi być wcale jedno- czy dwuosobowa. Widzę pewien sens w myśliwcach, które mogłyby pozostawać w przestrzeni np. przez tydzień. Więc jakieś pomieszczenia załogi by były, ale może bardziej takie, jak na współczesnych promach kosmicznych (oczywiście w zależności od liczebności załogi). Załoga mogłaby liczyć kilka czy kilkanaście osób. Przy Trekowej automatyzacji może i wystarczyłoby kilka. Takie myśliwce wyposażone byłyby np. w jeden porządny fazer przeciwokrętowy (plus ew. coś mniejszego do walki z innymi myśliwcami) i jakąś wyrzutnię torped lub dwie. Ważne, żeby ta broń była pełnowymiarowa i by mogła zagrozić dużym okrętom, a nie tylko zadrapać ich lakier.

Zwrotność myśliwców posłużyłaby nie tylko w defensywie.

Ponownie można się uciec do przykładu ze Starfleet Command. Zdaje się być prawdziwy, bo to samo mamy w NEM. Kwadranty tarcz (niekoniecznie muszą być cztery). Okręt ma kilka obszarów osłon. Np. lewe, prawe, przednie, tylne, górne i dolne. Wiele trafień w jeden obszar może go przeciążyć i wyczerpać do zera, podczas gdy pozostałe obszary mogą być praktycznie nienaruszone.

W Starfleet Command było to bardzo ważne podczas manewrowania. Trzeba było z jednej strony wystawiać się do przeciwnika różnymi kwadrantami, żeby marnował strzały na jak najwięcej obszarów, a nie przebił ani jednego. Z drugiej strony, trzeba było strzelać w jak najbardziej skoncentrowany sposób, waląc przeciwnikowi ciągle w ten sam obszar. Jeśli udało się trafiać wyłącznie w jeden, w końcu go przebijając, to było to bardzo efektywne. Dostaliśmy się do kadłuba najmniejszą liczbą trafień.

W NEM widzimy praktycznie to samo. Picard obraca Enterprise-E tak, żeby wystawiać się do wroga mocnymi kwadrantami i by osłaniać przed nim te osłabione.

Myśliwce, dzięki manewrowości, mogłyby praktycznie wybierać sobie, w który kwadrant chcą trafić. Nawet jeśli okręt by się obrócił by chronić uszkodzony kwadrant, myśliwiec mógłby spokojnie oblecieć go tak, by i tak trafić tam gdzie chce. I przebić tarcze jak najmniejszą liczbą strzałów. A jak już dostaliśmy się do kadłuba... to tak, jakby znaleźć lukę w gardzie boksera.
Q__
Moderator
#50 - Wysłana: 13 Lis 2011 15:42:57
Sh1eldeR

Sh1eldeR:
Myśliwce, dzięki manewrowości, mogłyby praktycznie wybierać sobie, w który kwadrant chcą trafić. Nawet jeśli okręt by się obrócił by chronić uszkodzony kwadrant, myśliwiec mógłby spokojnie oblecieć go tak, by i tak trafić tam gdzie chce. I przebić tarcze jak najmniejszą liczbą strzałów. A jak już dostaliśmy się do kadłuba... to tak, jakby znaleźć lukę w gardzie boksera.

Przypominają się słynne sukcesy myśliwców w SW (a to rozwalą Gwiazdę Śmierci, a to ISD).

ps. dostarczyłeś mi swoim powrotem drugiego związanego z tym topicem powodu do radości... pierwszy to fakt, że znów prowadzi się na niniejszym forum dyskusje w starym stylu...
Radion
Użytkownik
#51 - Wysłana: 13 Lis 2011 18:28:32
Myśliwce w ST

Galaxy łysego zdjął całą eskadrę jedną grupę.

W DS9 razem z mirandami i reszta antyków służyły za czerwnokoszulowców

Zresztą w uniwersum gdzie phasrem można odciąć nóżkę muszce tak że się o tym nie dowie. Życie pilota myśliwca było by krótkie i wypełnione adrenaliną i zmartwieniami, a to czy baterie okrętowe go nie namierza, czy nie złapie go wiązka trakcyjna lub też czy zaradny kapitan nie ustawi torpedy na "maximum yield" i wtedy nawet manewry uchyleniowe nie pomogą. Życie pilota TIE fightera to przy tym małe piwo.
Slovaak
Użytkownik
#52 - Wysłana: 13 Lis 2011 18:38:40
Radion:
Galaxy łysego zdjął całą eskadrę jedną grupę.

Galaxy w TNG był mocno przereklamowany.


Radion:
Życie pilota myśliwca było by krótkie i wypełnione adrenaliną i zmartwieniami

Zupełnie jak każdego innego kolesia co po kosmosie lata. Wyobraź sobie że siedzisz na mostku Galaxy, ogromna szyba nad tobą i w każdej chwili jakiś bardziej rozgarnięty dowódca każe namierzyć ten mostek...

Tylko że strata nawet ~30 mysliwców to śmierć dla 60 osób a strata np. constitutiona to śmierć dla ~400 osób. Nie mówiąc już o stratach materiałowych.

Argument miałby sens tylko wtedy gdyby okręty były niezniszczalne.
kordian
Użytkownik
#53 - Wysłana: 13 Lis 2011 18:47:01
Bo to są błędy w treku (nietrafianie np) ale zrobione umyślnie.

Nie potrzebne są myśliwce, wystarczyło by, gdyby torpedy miały SI na pokładzie, a one wydają się głupsze niż dzisiejsze rakiety.

Najcięższą głupotą militarną treka jest maskowanie. Np w Nemesis, ostrzał kont ezro, super. Tylko po pierwszych trafieniach komputer sam powinien prowadzić ostrzał i wyliczać prędkość itp.
Pomijam fakt, że można by detonować w przestrzeni np torpede i tak dość ładnie mieć na przestrzeń podgląd.
Radion
Użytkownik
#54 - Wysłana: 13 Lis 2011 18:50:02
Slovaak

Nie zgadzam, nawet nie biorąc tarcz pod uwagę zanim ktoś się przegryzie przez pancerz dużego okrętu to w tym samym czasie i z tym samym nakładem sił z myśliwca zostanie tylko gwiezdny pył. A z tarczami to już w ogóle nie ma co porównywać przeżywalności gdy myśliwiec ma o kilka rzędów słabsze tarcze.
Slovaak
Użytkownik
#55 - Wysłana: 13 Lis 2011 18:50:08
kordian:
a one wydają się głupsze niż dzisiejsze rakiety.

A ja od lat twierdzę że to tylko kwestia czasu aż super inteligentne bezzałogowe maszyny zaczną być zdalnie przechwytywane przez wroga i zaczną walić we własne wojska. Może w Treku należało by takiej technologi zakłócającej domyślać się?
Radion
Użytkownik
#56 - Wysłana: 13 Lis 2011 18:52:57
kordian

A pancernik z VOY? Co prawda nie był torpedą a latająca bomba, zawsze mnie dziwiło czemu kardasjanie nie zrobili ich masowej produkcji przecież podrasowany interpid miał z nim spory problem.
Slovaak
Użytkownik
#57 - Wysłana: 13 Lis 2011 18:54:43
Radion

Okręt Gwiezdny nie jest niezniszczalny, nie jest też trudny w zniszczeniu, dowodzą tego niezliczone bitwy (nie biorę pod uwagę okrętów głównych bohaterów) gdzie po jednym strzale połowa okrętu potrafi być dosłownie rozerwana.
Q__
Moderator
#58 - Wysłana: 13 Lis 2011 18:55:26
Slovaak

Slovaak:
Galaxy w TNG był mocno przereklamowany.

1. Zwrot "przereklamowany" ma sens tylko wtedy, jeśli słyszeliśmy w TNG o możliwościach Galaxy informacje, które okazały się fałszywe w świetle prawdy ekranu.
2. Równie dobrze można mówić o zaniżeniu możliwości w/w klasy okrętów w DS9 i - zwłaszcza - GEN (zwł. jeśli przyjmiemy starą zasadę "wcześniejszy kanon = ważniejszy kanon").
Jurgen
Moderator
#59 - Wysłana: 13 Lis 2011 18:58:19
Sh1eldeR:
IMO myśliwce w Treku są niezbyt fajnie rozwiązane. Za bardzo przypominają nasze myśliwce. Wg mnie, lepiej sprawdziłyby tam się takie miniaturowe okręty, kutry. Coś takiego, jak ktoś już wspomniał: runabouty, ale wypełnione wyłącznie systemami i bronią, bez całej wielozadaniowości

Alez myśliwce w treku - przynajmniej wg tego co wiemy kanonicznie (czyl9 w sumie newiele) - są właśnie takie jak piszesz. ich podobieństwo (wizualne) do myśliwców wynika z czego innego, ale o tym niżej.

Alucard87:
Mnie batalistyczna strona Treka zawsze kojarzyła się mimo wszystko bardziej z łodziami podwodnymi, niż lotniskowcami.

Bo tak powinno być. Ewentualnie jeszcze z marynarka nawodną. Natomiast jakieś większe rozważania na ten temat w ST skazane sa z góry na niepowodzenie, bo scenarzyści zadrwili sobie z co bardziej inteligentnych fanów. Przecież w ST walki toczy się 9ogromymi i cięzkimi okrętami, z genialnymi systemamiu dalekodystansowego uzbrojenia i namierzania) jak nie przymierzając w czasach pierwszej wojny światowej i to jeszcze w tym wczesnym okresie, gdy samoloty nie miały zamontowanej broni i piloci strzeali do siebie z rewolwerów lub rzucali cegłowkami. Ja rozumiem, że to jest ta często przywoływana przez Q teatralność ST i nie próbuję wyciągac z tego wniosków, bo jakbym chciał, to wyjdzie babol. Inna sprawa, że TNG zrobił tu krok wstecz w stosunku do filmów z załogą Kirka (tam najcześciej wyglądało to jak trzeba), a DS9 i VOY twórczo rozwinęły ten krok wstecz. No więc skoro okręty zachowują się jak myśliwce, to trudno, zeby te kutry topredowe zachowywały sie inaczej. Prawdizwym babolem w tym towarzystwie i tej konwencji jest Defiant (czy w dużo bardziej spójnym pod tym względzie B5 - Biała Gwiazda).
Slovaak
Użytkownik
#60 - Wysłana: 13 Lis 2011 19:01:50
Q__

To o inaczej. Galaxy w TNG jest sztuczny a jego możliwości wyolbrzymione tylko po to by ocalić głównych bohaterów.
 Strona:  ««  1  2  3  4  »» 
USS Phoenix forum / Treknologia / myśliwce w ST

 
Wygenerowane przez miniBB®


© Copyright 2001-2009 by USS Phoenix Team.   Dołącz sidebar Mozilli.   Konfiguruj wygląd.
Część materiałów na tej stronie pochodzi z oryginalnego serwisu USS Solaris za wiedzą i zgodą autorów.
Star Trek, Star Trek The Next Generation, Deep Space Nine, Voyager oraz Enterprise to zastrzeżone znaki towarowe Paramount Pictures.

Pobierz Firefoksa!