Autor |
Wiadomość |
adikk
Użytkownik
|
#1 - Wysłana: 22 Mar 2006 13:54:29
Czy nie denerwuje was trochę ta wszechstronnoś i znajomość na każdy temat bohaterów ST. Taki kapitan umie doskonale dowodzić , negocjować , szczelać , jeżdzić , latać i uwodzić kobiety(szczególnie w części 10). No i z wyjątkiem kilku postaci (Data , Kirk) są oni nieśmiertelni. Czy w XXIV szczelają po prostu gumowymi kulami?
|
elbereth
Moderator
|
#2 - Wysłana: 22 Mar 2006 14:20:15
ja to widze tak że kapitanów których było nam dane poznać jako głównodowodzących serialowymi jednostkami przedstawiono nam własnie dlatego że byli niezłymi wymiataczami ;] po co serial o kapitanie cieniasie?
a po drodze mielismy okazje poznać paru mniej udanych... choćby (IMO) kapitan Ent-B czy też na pewno nieco "inny" niż dotychwczasowi kapitan Equinoxa...
|
Jurgen
Moderator
|
#3 - Wysłana: 22 Mar 2006 17:25:14
uwodzić kobiety(szczególnie w części 10)
Kiedy w ST10 (chyba Nemesis) Picard uwodził kobiety? Ja pamiętam tylko (z filmów znaczy się, bo w serialu zdarzało się to częściej) ST9 Insurection  .
|
cezary
Użytkownik
|
#4 - Wysłana: 22 Mar 2006 17:29:51
szczelają
zapomniales dodac ze nie czynia bledow ortograficznych
a serio, El Beret ma racje - wytlumaczeniem jest, ze jezeli robi sie film o kims, to o kims wyjatkowym.
Tak dla przykladu, zwaz, ze nie kreci sie filmu pt. "Lech Walesa - czlowiek, ktory zostal prezydentem", ale kreci sie o Janie Pawle 2.
|
Jurgen
Moderator
|
#5 - Wysłana: 22 Mar 2006 17:32:46
Tak dla przykladu, zwaz, ze nie kreci sie filmu pt. "Lech Walesa - czlowiek, ktory zostal prezydentem", ale kreci sie o Janie Pawle 2.
Niemcy nakręcili film, o Solidarności i Wałęsa tam występuje, ale nie jest to główna postać. A tak swoją drogą, to nie jest najlepszy przykład, bo obydwaj byli wielkimi ludźmi i jakby nie było, są najbardziej znanymi Polakami.
Ale co do zasady, to masz rację, kto by chciał oglądać "ST: przygody kapitana Harrimana"  ?
|
Picard
Użytkownik
|
#6 - Wysłana: 22 Mar 2006 19:59:33 - Edytowany przez: Picard
Czy mnie nie denerwuje? Oczywiście, że nie. Wręcz przeciwnie, schlebia mi i do wartościowuje mnie,ze ktoś z tak bujny owłosieniem jak ja- patrz Pikuś- też moze być supermanem!
po co serial o kapitanie cieniasie?
Chwila, był już taki jeden! Archer się nazywał czy jakos tak...Byl kimś w rodzaju kosmicznego Jasia Fasoli czy też star warsowego Ja-Jara, nic nie umiał ale zawsze mu wszytko wychodziło.
|
Jurgen
Moderator
|
#7 - Wysłana: 22 Mar 2006 20:52:05
Ale co do zasady, to masz rację, kto by chciał oglądać "ST: przygody kapitana Harrimana"?
(Czy ktoś już cytował siebie na tym forum  ?)
po co serial o kapitanie cieniasie?
Chwila, był już taki jedne! Archer się nazywał czy jakos tak...Byl kimś w rodzaju kosmicznego Jasia Fasoli czy też star warsowego Ja-Jara, nic nie umiał ale zawsze mu wszytko wychodziło.
Po przemyśleniu kwestii sądzę, że chciałbym obejrzeć "Przygody kapitana Harrimana" (byle tylko nie tworzyli tego panowie BB  ), bo od Archera to on był lepszy i jakoś tak nie wszystko mu wychodziło, jak to w życiu  .
|
Anonim
Anonimowy
|
#8 - Wysłana: 22 Mar 2006 21:04:16
Harriman kompletnie nie nadaje sie na dowódce, chyba za mało czasu spędził jako pierwszy oficer, powinien spędzić na stanowisku pierwszego jeszcze z conajmniej 5 lat. On sie miotał po mostku nie wiadomo po co, nie miał pojęcia co robić. Co to za dowódca który nie wie co robić, takie coś obniża tylko morale załogi która nie widzi autorytetu w swoim dowódcy. Gdyby nie Kirk To Lakul zostałby zniszczony razem z wszystkimi na pokładzie, a tak część ocalała w tym Guinan i Soran.
|
Jurgen
Moderator
|
#9 - Wysłana: 22 Mar 2006 21:07:58
Gdyby nie Kirk To Lakul zostałby zniszczony razem z wszystkimi na pokładzie, a tak część ocalała w tym Guinan i Soran.
I wtedy Enterprise-D nie zostałby zniszczony
Harriman musiał być cieniasem, żeby Kirk mógł uratować wszystkich (zapędziłem się - nie wszysrkich  ) i dać się wciągnąć do Nexusa.
|
Pah Wraith
Użytkownik
|
#10 - Wysłana: 22 Mar 2006 23:38:49
Nie każdy jest genialny od urodzenia. Bycie Pierwszym to zupełnie inna para kaloszy. To tak jakbyś mówił, że jeśli w samochodzie Twoja teściowa od 20 lat udziela Ci rad z tylnego siedzenia kiedy Ty prowadzisz, to powinna być świetnym kierowcą
To bardzo moim zdaniem niesprawiedliwa ocena względem Harrimana - pomysły miał, działał zgodnie z przepisami Floty (dobro okrętu na pierwszym miejscu) a Kirk miał szczęście (czyt. Scotty'ego - bo kapitan nic samemu nie wymyślił!) i wykazał się kowbojszczyzną (nie pierwszy i nie ostatni raz).
|
Grzybek
Użytkownik
|
#11 - Wysłana: 22 Mar 2006 23:42:40
wykazał się kowbojszczyzną (nie pierwszy i nie ostatni raz).
Oj chyba ostatni... Przynajmniej przy uzyciu okretu 
|
tutuk
Anonimowy
|
#12 - Wysłana: 23 Mar 2006 02:17:31
A JA POWIEM TYLKO JEDNO.
CHUCK NORRIS POTRAFI SZYBCIEJ STAĆ, NIŻ TY BIEGAĆ!!!
(haha)
|
Picard
Użytkownik
|
#13 - Wysłana: 23 Mar 2006 11:45:41
Harriman musiał być cieniasem, żeby Kirk mógł uratować wszystkich
Mogli jednak rozegrać tą sytuacje inaczej: mianowicie kapitan Harriman mógł zgniąć podczas próby wyciągnięcia Lakula z obszaru zaburzeń grawimetrycznych kiedy to Enterprise został pochwycony przez skraj wstęgi. Wtedy Kirk przejoł by dowódctwo i raz,ze niktnie czepiał by się świętej pamięci pana H. zaś po drugie cała sytuacja wyglądała by mimo wszytko bardziej realnie: bo żeby na najlepszym statku GF role dowódcy pełnił ktoś kto się do tego wcale nie nadaje?
|
Jurgen
Moderator
|
#14 - Wysłana: 23 Mar 2006 13:01:09
A JA POWIEM TYLKO JEDNO.
CHUCK NORRIS POTRAFI SZYBCIEJ STAĆ, NIŻ TY BIEGAĆ!!!
(haha)
A skąd to się tu wzięło?
tutuk
zobaczysz, że jest ktoś mocniejszy niż Chuck Norris - któryś z naszych moderatorów (przynajmniej na tym forum  )
|
Jurgen
Moderator
|
#15 - Wysłana: 23 Mar 2006 13:13:49
To bardzo moim zdaniem niesprawiedliwa ocena względem Harrimana - pomysły miał, działał zgodnie z przepisami Floty (dobro okrętu na pierwszym miejscu) a Kirk miał szczęście (czyt. Scotty'ego - bo kapitan nic samemu nie wymyślił!) i wykazał się kowbojszczyzną (nie pierwszy i nie ostatni raz).
Masz pewnie rację. Sytuacja była awaryjna, a okręt nie miał chyba nawet połowy normalnego wyposażenia. Gdyby był w pełni wyposażony, nawet niedoświadczony Harriman nie miałby problemów. A w końcu Kirk był starym doświadczonym kapitanem (nie mogę oprzeć się wrażeniu, że wszystkie jego misje były jakoś "awaryjne - przynajmniej te w filmach  ).
Swoją drogą, ciekawe jak w takiej sytuacji poradziliby sobie Picard (on by sobie chyba poradził  ), Sisco (już nie jestem taki pewny  ) albo Kaśka (jestem jeszcze mniej pewny  ) czy Archer (przemilczę...  )
Swoją drogą 2  , to mógłby być ciekawy serial pokazujący, jak rozwijałaby się załoga Enterprise-B, na pewno ciekawszy od Entka (o ile nie robiliby go panowie BB  ).
|
Picard
Użytkownik
|
#16 - Wysłana: 23 Mar 2006 13:21:51
Jurgen
Nie do konca moge sięzgodzic z Tobą oraz Pah Wraithem! Niestety Harriman zawiódł już na samym początku rejsu, gdy odmówił pośpieszenia na pomoc statką niszczonym przez wstęge. Bezpieczeństwo i brak wyposażenia własnego statku to jedno ale sygnał awaryjny zobowiązuje wszytkie okręty GF będące w jego zasięgu do podjęcia wszelikch możliwych działań w celu udzielienia pomocy nadajacym ów sygnał. A on załoge dwuch el'auriańskich frachtowców chciał pozostawić praktycznie na pewną smierć...
|
Jurgen
Moderator
|
#17 - Wysłana: 23 Mar 2006 13:23:37
A on załoge dwuch el'auriańskich frachtowców chciał pozostawić praktycznie na pewną smierć...
Ja bym tego śmiercią nie nazwał, chyba że dr Soran był samobójcą
Ale fakt co do sygnału awaryjnego masz rację.
|
Picard
Użytkownik
|
#18 - Wysłana: 23 Mar 2006 13:30:44 - Edytowany przez: Picard
Sądze, ze jednak załodze i pasażerą tamtych statków groziła śmierć. Soran bowiem nigdy już nie próbował wlecieć w wstege za pomocą okrętu. Wiadać jednostka znajdująca się w obszaże Nexusa rozrywana jest na stępy nim jej załoga zostanie zassana do innego kontinum.
|
Jurgen
Moderator
|
#19 - Wysłana: 23 Mar 2006 14:37:01
Picard
zastanów sie, co by było, gdyby okazało się, że Soran chce wlecieć jakimś statkiem do Nexusa? No, nic by nie było - kupiłby albo skroił jakiś stateczek czy prom, wleciałby sobie do wstęgi i po frytkach  Nie byłoby filmu i zielonych  Myslę, że producentom nie o to chodziło.
A poważnie, to Twoje rozumowanie jest błędne logicznie, bo:
1. Soran i Guinan (chyba tak miała na imię) byli w Nexusie i zostali stamtąd "wyciągnięci", w końcu oboje wiedzieli, jak tam jest.
2. Kirk był w Nexusie - dostał sie tam właśnie ze statku (Enterprise-B "zaczepił chyba o wstęgę, jeżeli dobrze pamiętam).
3. Zdaje mi się, że ktoś (chyba załogant jakiś  ) majstrujący przy transporterach meldował, iż oznaki życia na tronsportowcach "poajwiają sie i znikają" i stąd były problemy z namierzeniem ich.
To, że Soran chciał zniszczyć dwa układy gwiezdne zamiast zdobyć prom i wlecieć w Nexusa jest moim zdaniem poważnym burakiem, tyle, że bez niego nie byłoby filmu.
|
Delta
Użytkownik
|
#20 - Wysłana: 23 Mar 2006 14:48:20
Niestety Harriman zawiódł już na samym początku rejsu, gdy odmówił pośpieszenia na pomoc statką niszczonym przez wstęge.
A moim zdaniem w tym wypadku zachował się właściwie. Kazał przekazać sygnał z frachtowców, do najbliższych w okolicy jednostek. Bo nie miał w pełni sprawnego okrętu obsadzonego przez kompletną załogę. Lecąc tam samodzielnie ryzykował zniszczenie obu frachtowców i Enterprise-B bo misja mogła się nie udać z powodu braku ludzi i sprzętu. Dopiero gdy usłyszał że są najbliżej to zdecydował się na akcję ratunkową.
Tak na dobrą sprawę to jedyne co mogę zarzucić Harriman'owi to tylko to, że wyszedł w takim stanie z doku. Powinien odmówić.
Co do Kirk'a, to on ma może i większe doświadczenie, ale trzeba pamiętać, że to Scott uratował okręt, bo to był jego pomysł. Harriman zresztą sam chciał iść do maszynowni zamiast Kirk'a.
|
Picard
Użytkownik
|
#21 - Wysłana: 23 Mar 2006 14:53:16 - Edytowany przez: Picard
Jurgen
Te załogant majstrujący przy transporterez to jakiś Tuvoko podobny był...  Co do samego zaś zagadnienia: czy we wstęgeda siębez uszczerbku wlecieć promem bądź statkiem? Wydaje mi się, iż jednak nie gdy inaczej chociażby sama Guinan oraz Soran znaleźli by spsób by wrócić do tamej wymarzonej rzeczywistości nie robiąc nikomu krzywdy. Wzmiankowana przyjaciółk Jean-Luca twierdziłą zaś, że w jej przypaku powrót do Nexusa jest niemożliwy i, ze musiała nauczyć się żyć bez niego Soran zaś stwierzdił, iż przez ostatnie 78 lat szukał innego sposobu by dostać się do wstęgi lecz nie udało mu się to. Stąd wniosek, że zwyczajne obranie kursu na Nexusa było by zabójczym posunięciem dla załogi. Wessana została by ona najpewniej z tego kontinum tylko na chwile by w następnym momencie zostać rozerwanym przez wstęge. Albo też część załogi gineła kiedy dostawała się do naszego kontiunum w chwili zniszczenia ich statku zaś cześci udawało się przetrwać gdyż w momencie destrukcji ich okrętu przebywali w rzeczywistości Nexusa? Zniknięcie zaś Kirka mogło być spowodowane wieloma czynnikami jak choćby urzyciem przez niego misy deflektora do wysfobodzenia Enterprise, chwile przed tym jak w statek ten trafiło wyładowanie energi ze wstęgi...
|
Jurgen
Moderator
|
#22 - Wysłana: 23 Mar 2006 14:54:46
Harriman zresztą sam chciał iść do maszynowni zamiast Kirk'a.
To by sobie dopiero scenarzyści strzelili samobója  . Harriman dostałby się do wstęgi i później Picard musiałby jego prosić o pomoc.
|
Pah Wraith
Użytkownik
|
#23 - Wysłana: 23 Mar 2006 21:28:12
1) The_D ma rację  zresztą już to tłumaczyłem...
2) Nie można wlecieć do Nexusa dokładnie z tego powodu, który podałeś w pkt. 3 - jeśli wlatujesz to statek zostanie znisczony, ty zaś masz szansę (trudno powiedzieć jaką, bo nie znamy częstotliwości pojawień się i zniknięć) że albo dostaniesz się do nexusa albo zostaniesz w naszej czasoprzestrzeni (tj na wybuchającym właśnie statku :])
3) Gdyby H. pomagał Picardowi nie byłoby na końcu GEN pojedynku tetryków 
|
Jurgen
Moderator
|
#24 - Wysłana: 23 Mar 2006 22:26:41
The_D ma rację zresztą już to tłumaczyłem...
W tym temacie???
Wessana została by ona najpewniej z tego kontinum tylko na chwile by w następnym momencie zostać rozerwanym przez wstęge. Albo też część załogi gineła kiedy dostawała się do naszego kontiunum w chwili zniszczenia ich statku zaś cześci udawało się przetrwać gdyż w momencie destrukcji ich okrętu przebywali w rzeczywistości Nexusa?
To są tylko przypuszczenia, być może prawdziwe, ale ja i tak (przynajmniej na razie) wierzę w celowy (i niewytłumaczony) zabieg scenarzystów, żeby film miał sens 
|
The_D
Użytkownik
|
#25 - Wysłana: 23 Mar 2006 23:49:32
Darowanej racji nie patrzy się w zęby 
|
Havoc
Użytkownik
|
#26 - Wysłana: 24 Mar 2006 00:40:54
The_D ma rację zresztą już to tłumaczyłem...
Pah Wraith takiego babola strzelił!
Muszę chyba gdzieś to zanotować. 
|
Pah Wraith
Użytkownik
|
#27 - Wysłana: 28 Mar 2006 19:52:57
No, co, pierwsza litera jest taka sama  Oczywiście chodziło mi o Deltę, jakoś się obaj panowie połączyliście, a późno już było  . Sorra za zamieszanie.
A The_D też zapewne ją miewa... 
|
Qura
Użytkownik
|
#28 - Wysłana: 1 Kwi 2006 00:23:13
Adikk ma rację. Te postacie filmowe są mocno naciągane. W rzeczywistości nie są oni takimi supermenami.
|
Jurgen
Moderator
|
#29 - Wysłana: 2 Kwi 2006 12:45:14
Te postacie filmowe są mocno naciągane. W rzeczywistości nie są oni takimi supermenami.
W jakiej rzeczywistości  ??? To oni w ogóle istnieją  ?
|
Havoc
Użytkownik
|
#30 - Wysłana: 3 Kwi 2006 00:26:28
Mnie też zawsze zastanawiało, dlaczego na rekonesans wybierała się połowa mostka. W końcu istnieje szansa, że ktoś zginie. A co to byłby za okręt, gdyby dowodzili "oficerowie", będący parę lat po akademii GF, bo starszyzna wykruszyła się na zwiadzie.
|