USS Phoenix
Logo
USS Phoenix forum / Star Trek / Błędy Treka
 Strona:  ««  1  2  3  4  5  6  7  ...  45  46  47  »» 
Autor Wiadomość
Barusz
Użytkownik
#121 - Wysłana: 8 Mar 2005 18:12:44
I trzeba znaleźć maniaka, ktory bedzie ortografię kolorowal na czerwono

Mógłbym jeszcze poprawić ten błąd, ale nie chcę robić dzióry w dyskusji
Trochę odeszliśmy od tematu...
cezary
Użytkownik
#122 - Wysłana: 8 Mar 2005 22:03:26
buendy to buendy, treka czy orto-grafo-maniczne to nie robi rurznicy
Jojo
Anonimowy
#123 - Wysłana: 10 Mar 2005 13:32:42
Podstawowym błędem ST jest to że słychać w próżni wybuchy.
cezary
Użytkownik
#124 - Wysłana: 10 Mar 2005 16:20:01
hmm
mozna uogolnic i rzec, iz podstawowym bledem scifi (oprocz *) jest to, iz slychac latajce okrety/wybuchy/strzaly.
Z drugiej strony trudno winic tworcow, trudno zeby nakrecili niemy film...
Mozna to tlumaczyc tym, iz dzwieki sa takie, jakie slysza je zaloganci, choc trudno wtedy wytlumaczyc efekt Dopplera, jaki mimo wszystko ma miejsce

* tu wstawic ten wyjatek (wiem ze takie wyjatki sa, ale malo ich)
Dreamweb
Użytkownik
#125 - Wysłana: 10 Mar 2005 21:47:45
* jedyny wyjatek jaki pamiętam w którym tego buraka nie ma to 2001: A Space Odyssey. A poza tym wszędzie wybuchy itp. głupoty, ale jakoś się przyzwycziłem...
cezary
Użytkownik
#126 - Wysłana: 10 Mar 2005 22:25:52
slyszalem ze jakis serial jeszcze nie ma... niech ktos mnie oswietli prosze
CygnusX1
Użytkownik
#127 - Wysłana: 13 Mar 2005 18:55:33
A gdyby Federacja zaczęła się oficjalnie dopytywać co się ze statkiem stało, to wyszłoby na jaw, że Federacja produkuje statki wojenne
Pisząc to, nie myślałem o Dominium, ale o całej masie innych traktatów pokojowych i ogólnej misji pokojowej Federacji.
Nie bez powodu Sisko mówi na początku:

"Officialy it's classified as an escort vessel, unofficialy the Defaiant is a warship - nothing more, nothing less"
Na co Kira: "I thought Starfleet didn't believe in warships"
(DS9 3x01)
Barusz
Użytkownik
#128 - Wysłana: 24 Mar 2005 19:56:04
A mnie wkurza fakt, że na Enterprise-D lekarz pokładowy urzęduje na mostku, a nawigatorem jest dziecko. Potraficie mi to wytłumaczyć?
Dreamweb
Użytkownik
#129 - Wysłana: 24 Mar 2005 21:03:37
A na początku mówili że dzieci mają zakaz wstępu na mostek. Ale myślę że to dlatego że Jean-Luc podkochiwał się w jego mamuśce i chciał jej zrobić przyjemność.
Jarek
Użytkownik
#130 - Wysłana: 25 Mar 2005 04:21:41
Burak - ale techniczny.....1701 wychodzi z doku w TMP...[ujęcie gdy widać Ent od dziobu i mija kamerę]....przypatrzcie się uważnie prawej burcie [lewej z pozycji widza]...konstrukcja doku i jego światla znikają w czerni kosmosu, zanim Ent zdąży je przeslonić...Po prostu, ujęcie wykonano na modelu przymocowanym do szyny, poruszającym się w kierunku kamery. A dok zaslania nie Ent, tylko pomalowane na czarno mocowanie modelu do owej szyny...maly burak, ale jak się już zauważy...
Pah Wraith
Użytkownik
#131 - Wysłana: 25 Mar 2005 19:26:35
Na mostek w ogóle wszyscy oprócz personelu pracującej obecnie zmiany, ochrony wzywanej na bieżąco i Q mają wstęp wzbroniony. To tak jakbyśmy sobie mogli wejść na chwilę podczas lotu do kabiny pilota...

A co do dzieci, to przecie Łysy miał jakąś fobię

A propos lekarzy, to jak reagujecie na Bashira przy jakiejkolwiek konsolecie na mostku Defianta?
Pah Wraith
Użytkownik
#132 - Wysłana: 25 Mar 2005 19:28:55
A, i jeszcze jedno. Czy wszyscy, którzy noszą mundury odbyli normalny kurs w Akademii? Bo skoro tak, to czemu O'Brien broni swoich mechaników przed Worfem. Skoro są normalnymi oficerami, czy nawet podoficerami, to Worf może po nich jeździć ile wlezie, bo to są the best, of the best, of the best...sir
Dreamweb
Użytkownik
#133 - Wysłana: 25 Mar 2005 20:01:14
Na mostek w ogóle wszyscy oprócz personelu pracującej obecnie zmiany, ochrony wzywanej na bieżąco i Q mają wstęp wzbroniony.

Q też ma zakaz wstępu ale załoga nie ma go jak wyegzekwować. I dlatego może sprowadzać ze sobą np. własny zespół muzyczny..
Pah Wraith
Użytkownik
#134 - Wysłana: 25 Mar 2005 20:24:16
O, to, to ,to ;)

Mnie też by nie wyprosili...
Slovaak
Użytkownik
#135 - Wysłana: 25 Mar 2005 23:38:06
A, i jeszcze jedno. Czy wszyscy, którzy noszą mundury odbyli normalny kurs w Akademii?

Napewno nie, jest nie do pomyslenia zeby wszyscy przeszli ten sam kurs i jedni zostali oficerami a drudzy pełnili obowiazki zwykłych marynarzy.
Jean Luc
Użytkownik
#136 - Wysłana: 26 Mar 2005 13:35:45 - Edytowany przez: Jean Luc
Oficerowie uczą sią 5 czy 4 lata, nie pamiętam dokładnie. Można też przejść kilku-miesięczny kurs i zostać zwykłym załogantem. Było to powiedziane w TNG odc. "Drumhead".
Barusz
Użytkownik
#137 - Wysłana: 26 Mar 2005 13:52:52
A potem to już różnie bywa. Np. taki Harry przez siedem lat był chorążym... Tom spadał i się podnosił...
cezary
Użytkownik
#138 - Wysłana: 30 Mar 2005 09:24:19
A mnie wkurza fakt, że na Enterprise-D lekarz pokładowy urzęduje na mostku
A czemu nie? Lekarz pokadowy, jesli nie ma jakiejs naglej sprawy w ambulatorium, moze byc na mostku, gdzie jest najbardziej potrzebny (jakis wypadek na mostku i trzeba uleczyc kapitana czy innych wysokich oficerow). No i w przypadku obcej kontroli, lekarz na spole z pierwszym oficerem jako jedyni chyba moga zwolnic kapitana ze sluzby.

a nawigatorem jest dziecko.
A co masz do dzieci? Rasisto jeden No moze nie rasisto, ale nie znam odpowiedniego slowa
A serio, no to nie ma sie co dziwic, Wesley to taki turbo-geniusz, troche w maszynowni skrobnie, czasem pare nanitow zbuduje, to czemu nie mialby poprowadzic flagshipu Federacji
Barusz
Użytkownik
#139 - Wysłana: 30 Mar 2005 10:07:42
lekarz na spole z pierwszym oficerem

Każdy z osobna. Doktor z STV przynajmniej dwa razy zwalniał Kaśkę, podobnie Riker.


No moze nie rasisto, ale nie znam odpowiedniego slowa

"Dzieciofobie"? Tylko nie mów mojej Agnieszce.
cezary
Użytkownik
#140 - Wysłana: 30 Mar 2005 18:50:41
Każdy z osobna.
Wydaje mi sie, ze Riker, w odcinku w ktorym Picarda przejela obca inteligencja w postaci elektrycznosci, pytal p. doktor czy zgadza sie z nim, zeby pozbawic kapitana dowodztwa.
Byc moze 2 starszych ranga oficerow musi sie zgodzic, zeby do tego doprowadzic, trudno zeby sama pani doktor mogla to zrobic.
Barusz
Użytkownik
#141 - Wysłana: 30 Mar 2005 19:40:40
Doktor grozi tym Kaśce w YoH II (ta scena tak naprawdę nie miała miejsca, ale fakt pozostaje faktem) i robi to w jednym z wczesnych odcinków (nie pamiętam tytułu) gdy po raz pierwszy próbują go emitować poza Ambulatorium i się kurczy (ma może metr wzrostu).
cezary
Użytkownik
#142 - Wysłana: 31 Mar 2005 01:10:34
Doktor grozi tym Kaśce w YoH II (ta scena tak naprawdę nie miała miejsca, ale fakt pozostaje faktem)
O ile dobrze pamietam, scena ta raczej nie jest traktowana na serio, tzn. wiadomo jak wygladala kapitan i w ogole co sie dzialo, a ze Kasia go nie sluchala to jej dla zartow pogrozil

co do doktora - moze on wymusic na kapitanie badania czy cos (w sprawach medycznych przewyzsza ranga kapitana), ale nie moze samotnie pozbawic go dowodztwa. A jakby sie kapitan uparl, moze doktora zamknac w celi i do zadnego ambulatorium sie pojdzie
Barusz
Użytkownik
#143 - Wysłana: 31 Mar 2005 17:15:50
Ta scena była istotnie traktowana nie całkiem na serio, jednakże Doktor groził jej wtedy użyciem swoich rzeczywistych kompetencji. Na wszystko to nakłada się jeszcze scena z TOS: "The Doomsday Machine", z której wynika, że w normalnych warunkach nawet obaj na raz nie mogą zwolnić kapitana (z tym, że oczywiście potem mogli zmienić tą część regulaminu). Wychodzi, że to kolejny zawiły problem. Prosimy jakiegoś trekeksperta o wypowiedzenie się.
Dreamweb
Użytkownik
#144 - Wysłana: 31 Mar 2005 17:42:03
Bynajmniej nie jako ekspert, tak tylko wypadło że wpisuję się następny

W Voyagerze bodajże w "Sacred Ground" kapitan Janeway mówi że Chakotay mógłby ją zwolnić ze stanowiska gdyby uznał że postępuje nieodpowiednio. A ta scena z "Year Of Hell" była wg. mnie serio, to ta scena z innego odcinka z małym doktorem była z przymrużeniem oka.
Barusz
Użytkownik
#145 - Wysłana: 31 Mar 2005 18:39:42
"Sacred Ground" to mój osobisty wyrzut sumienia. Nigdy go nie widziałem. IMO w TOSie lekarz po prostu nie mógł tego zrobić. McCoy wyraźnie miał na to ochotę w "The Conscience of the King" i zrobiłby to w "Enterprise Incident". W tym drugim Flota nie ryzykowałaby tego.
Delta
Użytkownik
#146 - Wysłana: 31 Mar 2005 19:36:17
"Sacred Ground" to mój osobisty wyrzut sumienia. Nigdy go nie widziałem. IMO w TOSie lekarz po prostu nie mógł tego zrobić. McCoy wyraźnie miał na to ochotę w "The Conscience of the King" i zrobiłby to w "Enterprise Incident". W tym drugim Flota nie ryzykowałaby tego.

"Sacred Ground" to całkiem przyzwoity odcinek (przynajmniej tak mi się wydaje), więc jak będziesz miał okazję to obejrzyj.
Co do "The Conscience of the King" to w którym momencie McCoy chciał to zrobić (nie mogę jakoś pokojarzyć). A w "Enterprise Incident" to chyba nie McCoy chciał zdjąć Kirk'a ze stanowiska (z wpisu do dziennika wynika, że obawia się tylko o to), to Spock odebrał kapitanowi dowództwo, gdy byli na romulańskim okręcie, tyle że Scott nie wiedząc że było to wceśniej zaplanowane nie zgodził się poddać okrętu Romulanom (na co pewnie Flota liczyła).
A tak przy okazji, sprawa odebrania dowództwa została przedstawiona już w TOS (włącznie z przepisem to regulującym). W "The Doomsday Machine" McCoy nie mógł pozbawić dowództwa Decker'a, bo CMO może to zrobić na podstawie dokonanych wcześniej badań, a ponieważ Decker'a nie zdążył zbadać, to nie mógł go pozbawić dowództwa na podstawie wyników medycznych. Pozostałe zaś czynniki wykraczały poza jego kompetencje i w efekcie nie mógł nic zrobić.
Barusz
Użytkownik
#147 - Wysłana: 31 Mar 2005 19:58:10
"Sacred Ground" to całkiem przyzwoity odcinek (przynajmniej tak mi się wydaje), więc jak będziesz miał okazję to obejrzyj.

Jak był na C+ to go przespałem (wtedy leciały jeszcze w soboty ok. 13.00, więc jakaś lepsza impreza musiała być) i już przekleństwo jakieś na mnie spadło


Co do "The Conscience of the King" to w którym momencie McCoy chciał to zrobić (nie mogę jakoś pokojarzyć).

Mój błąd. To Spock usiłuje naradzić się z McCoyem w tej sprawie po tym gdy Kirk nagle zmienia "rozkład jazdy" statku, bierze tą dziewczynę na pokład i wiezie ją tam gdzie jej potrzeba. NoBarusz perfect.


A w "Enterprise Incident" to chyba nie McCoy chciał zdjąć Kirk'a ze stanowiska (z wpisu do dziennika wynika, że obawia się tylko o to),

Tak, ale IMO McCoy nie rozważa wtedy takiej możliwości po prostu dlatego, że wie, że nie może tego zrobić. Gdyby mógł to bardzo możliwe, że zwolnił by Kirka. Dlatego pisałem, że Flota (Sekcja?) nie ryzykowała by tego. Suma sumarum odcinek ten potwierdza, że w czasach TOSa lekarz nie może zwolnić Kapitana.


A tak przy okazji, sprawa odebrania dowództwa została przedstawiona już w TOS (włącznie z przepisem to regulującym). W "The Doomsday Machine" McCoy nie mógł pozbawić dowództwa Decker'a, bo CMO może to zrobić na podstawie dokonanych wcześniej badań, a ponieważ Decker'a nie zdążył zbadać, to nie mógł go pozbawić dowództwa na podstawie wyników medycznych.

Tak. Do takich wniosków doszliśmy. Ale z cytowanych odcinków STV wynika, że w czasach poTOSowskich ta część regulaminu ulegla zmianie.
Domko
Użytkownik
#148 - Wysłana: 31 Mar 2005 20:43:34
A mnie naszły wątpliwości po kolejnym oglądnięciu ST VII: Generations.

Otóż wstęga Nexusa zapewne podróżowała wolniej niż prędkość światła. Dało się to zaobserwować np. na Veridianie III, gdzie pokonanie odległości z horyzontu do wyrzutni Sorana zajmowało kilka minut.
Wydaje mi się więc, że błędem jest prędkość wędrowania tej wstęgi w kosmosie. Odległość z Amargosy do systemu Veridian pokonuje w dość krótkim okresie czasu, podczas gdy Bird of Prey odległość tą pokonuje z maksymalną warp i lot zajmuje mu trochę czasu (przynajmniej parę godzin - Picard ma czas na analizę mapy gwiezdnej, porozmawianie z Guinan, a Crusher na zbadanie Daty).
Nawet gdyby akcja trwała kilka dni (a od wybuchu Amargosy do wystrzelenia rakiety na Veridian ewidentnie mijają jedynie godziny) to i tak zbyt szybko wstęga pokonała ten dystans.

Ogólnie czasami mam wrażenie, że w Star Trek obiekty, które podróżują z prędkościami podświetlnymi, zbyt szybko docierają z jednego punktu do drugiego. Jest to może skrót montażowy, ale daje takie dziwne wrażenie. Przecież odległości w kosmosie są olbrzymie i aby w ogóle coś mogło w ciągu kilku dni pokonać odległość z jednego systemu do drugiego musiałoby lecieć zdecydowanie szybciej niż światło.
John Belushi
Użytkownik
#149 - Wysłana: 2 Kwi 2005 09:30:14 - Edytowany przez: John Belushi
masz rację.
wstęga opuszczając pierwszy układ żeby dolecieć do drugiego w kilka dni musiała by poruszać się z prędkością przynajmniej kilkadziesiąt razy większą od prędkości światła.
a przecież na planecie Picard może obserwować jak wstęga się zbliża... w filmie podano też okres w jakim wstęga przemierza galaktykę - 39 lat. co jak na rozmiary galaktyki powinno wskazywać na jej prędkość.

nie jest to więc skrót montażowy tylko niedopracwany pomysł scenarzysty

PS. a mnie ciekawią sekundy pokazywane na filmach w trakcie odliczania np.
50 sekund... 40... 30... 20... 10...
wtedy najczęsciej dziesięć sekund między 50 a 40 jest 3-krotnie krótsze niż między 20 a 10
to dopiero są "skróty" monatażowe
Dreamweb
Użytkownik
#150 - Wysłana: 2 Kwi 2005 10:32:23
A ja się poczepiam szczegółów, tak jak niektórzy na tej stronie lubią robić
W "All Good Things..." na końcu Picard mówi swojej załodze o skokach w czasie, twierdząc że ostatecznie nie miały one wpływu na kontinuum. A w "Shattered" Chakotay zasłania się temporalną pierwszą dyrektywą, mimo iż też wydarzenia można uznać za niebyłe.
 Strona:  ««  1  2  3  4  5  6  7  ...  45  46  47  »» 
USS Phoenix forum / Star Trek / Błędy Treka

 
Wygenerowane przez miniBB®


© Copyright 2001-2009 by USS Phoenix Team.   Dołącz sidebar Mozilli.   Konfiguruj wygląd.
Część materiałów na tej stronie pochodzi z oryginalnego serwisu USS Solaris za wiedzą i zgodą autorów.
Star Trek, Star Trek The Next Generation, Deep Space Nine, Voyager oraz Enterprise to zastrzeżone znaki towarowe Paramount Pictures.

Pobierz Firefoksa!