Spróbujmy sobie (bez ironii, wbrew pozorom) odpowiedzieć na pytanie: jak to jest, że z Treka trzeciej generacji najlepiej wypadają wtórne fabularnie, melodramatyczno-muzyczne odcinki o facetach zakochanych w żeńskich hologramach (lub na odwrót)?

(By była jasność: b. lubię oba w/w epizody.)