USS Phoenix
Logo
USS Phoenix forum / Star Trek / Discovery - dyskusja ze spojlerami ;)
 Strona:  ««  1  2  ...  5  6  7  8  9  ...  15  16  »» 
Autor Wiadomość
Q__
Moderator
#181 - Wysłana: 5 Kwi 2019 16:13:25 - Edytowany przez: Q__
resetta

resetta:
W dodatku jest to tez trekowy ewenement, ze mamy dwoch aktorow homo w realu

Teraz w USA taki trynd - biorąc rzecz od strony afirmacyjnej może i ok, pod innymi względami raczej dziwny i do zakwestionowania - że homo powinien homo grać (niby nieprzekładalność doświadczeń itd.). Więc po prostu się w to wpisali.

resetta:
No i tutaj, mimo ze babka wydaje sie stereotypowa les, to prawda jest taka, ze ona TAKA jest w realu, wiec jest prawdziwa, mimo wszystko.

A w TNG kazali Burtonowi grać wbrew jego emploi i osobowości (wtedy czołowy amant czarnego kina to był), może nawet przeginając w przeciwnym kierunku...

resetta:
Nie wiem tego. Moze nie chcialo sie tylko tego napisac

Chyba nie w tym rzecz, raczej w regułach jakie tu sobie wypracowaliśmy, dobry kawałek czasu przed moim na Phoenixie nastaniem zresztą (choć, przyznaję, bywały momenty, gdy wierność tym zasadom trzeba było egzekwować cokolwiek brutalnie).
resetta
Użytkownik
#182 - Wysłana: 5 Kwi 2019 17:00:33
Co i tak nie zmieni faktu, ze ktos tak pomyslal, a i pisal inne rzeczy, ktorep owinny byc ostro mu wytkniete, a nie byly.

Tendencja, tendencja, jednak w przypadku tej babki, to moglo wyjsc od niej, ze chce zrobic wtret o tym, ze les i pod tym katem udzielac rad Stametsowi. Sadzilam jednak, ze do konca nie beda w ten temat z nia isc, a jednak. Dlatego uwazam, ze to byl bardziej wplyw behindowy osoby, a nie zamiar scenarzystow od poczatku...
Poza tym w takiej Grace i Frankie produkcji Netflixa, les gra hetero, a hetero graja gejow, wiec mozna i tak.
Q__
Moderator
#183 - Wysłana: 5 Kwi 2019 17:12:22
resetta

resetta:
Co i tak nie zmieni faktu, ze ktos tak pomyslal

Wiesz, myśli cenzurować nie będziemy, zwł., że narzędzi do ich odczytywania w mechanizmach forum nie mamy.

resetta:
Dlatego uwazam, ze to byl bardziej wplyw behindowy osoby, a nie zamiar scenarzystow od poczatku...

Możliwe, nie mam danych na ten temat. W każdym razie dobrze się stało i moim zdaniem.

resetta:
Poza tym w takiej Grace i Frankie produkcji Netflixa, les gra hetero, a hetero graja gejow, wiec mozna i tak.

Można, dlatego - IMHO - nie powinno to być regulowane przez jakieś pisane czy niepisane reguły, a zależeć od wizji twórcy/twórców, niech obsadza/ją kogo uważa/ją za stosowne, byle kierowali się talentem obsadzanych, nie - uprzedzeniami.
USS Bij
Użytkownik
#184 - Wysłana: 5 Kwi 2019 20:11:37 - Edytowany przez: USS Bij
0.8, co?

Padlina.

Albo niech tam, rozpiszę się ciut bardziej: odcinek zbyt głupi aby trzymać się wewnętrznej logiki (a la przykład wyżej, w którym ta zostaje zignorowana... natychmiast). Do tego zabawy z czasem niestety niwelują... wszystko. W dodatku to w sporej części zapychacz.

Obraz nędzy i rozpaczy, znowuż.
Q__
Moderator
#185 - Wysłana: 5 Kwi 2019 21:04:27
USS Bij

USS Bij:
Obraz nędzy i rozpaczy

Tymczasem na IMDB nota - póki co - dość wysoka - 8,5, ale uśredniona z tak niewielkiej ilości głosów (167 zaledwie), że wygląda to tak, jakby Discovery z nagła przestało ludzi obchodzić.
KAEM
Użytkownik
#186 - Wysłana: 6 Kwi 2019 02:11:25 - Edytowany przez: KAEM
Tak na szybko w kilku zdaniach

Spodziewałem się więcej wyjaśnień ale widać scenarzyści trzymają wszystko na sam koniec. Pomimo tego odcinek podobał mi się. Oglądało mi się go znacznie przyjemniej niż poprzedni. Epizod z ciekawą fabułą, udany pod względem wizualnym (planeta, klasztor, mnisi, statki), i nieźle zagrany (nawet Burnham była tu znośna). Jak już wspomniałem o statkach to muszę dodać że jednostki sekcji wyglądają naprawdę świetnie.

Wersja Borath przedstawiona w DSC zrobiła na mnie o wiele lepsze wrażenie niż ta z TNG.

Podobała mi się króciutka scena startu promu z DSC, kilka sekund a widać dynamikę, której w starszych "teatralnych" trekach cholernie brakowało.

Nie przypadł mi do gustu pomysł z atakującymi nanitami - tu IMO scenarzyści trochę przegięli.

Dalej eksploatują historię Pike'a - zaczynam odnosić wrażenie że już chyba trochę za bardzo.
USS Bij
Użytkownik
#187 - Wysłana: 6 Kwi 2019 13:39:46
Tak na chłodno kilka plusów, choć moja ogólna opinia pozostaje bez zmian.

Anson Mount jest znakomity w tym odcinku, sam pomysł też niezły, z potencjałem. Realizacja do niego nijak nie przystaje, i nie wierzę żeby wycisnęli z tego co powinni. Za dużo fabuły zostało do upchnięcia w dwa odcinki na to...

Pike po świetnie zrobiony - to jeden z bardzo niewielu udanych wizualnych update'ów DSC.

KAEM:
Nie przypadł mi do gustu pomysł z atakującymi nanitami - tu IMO scenarzyści trochę przegięli.

...0.8...
Q__
Moderator
#188 - Wysłana: 7 Kwi 2019 17:10:07 - Edytowany przez: Q__
Dreamweb
Użytkownik
#189 - Wysłana: 8 Kwi 2019 09:01:01
resetta:
les gra hetero, a hetero graja gejow, wiec mozna i tak

Wspominałem ongiś - chyba przy okazji żeńskich Ghostbusters - o kanadyjskim filmie Better Than Chocolate. Większość bohaterek tam jest homo, granych przez aktorki hetero. Jedna z niewielu postaci hetero (matka jednej z głównych bohaterek) dla odmiany grana jest przez lesbijkę.

resetta:
W dodatku jest to tez trekowy ewenement, ze mamy dwoch aktorow homo w realu. No przynajmniej tych, ktorzy traktuja to jako norme do dzielenia sie w zawodzie i z otoczeniem.

Troje: Anthony Rapp, Wilson Cruz, Tig Notaro.

resetta:
jakby powiedzenie z ekranu wprost, ze my homoseksualisci albo ja lesbijka, to bylo cos strasznego

No ale jednak parę odcinków temu o Stametsie mówiono otwartymi słowami, że "gay".

Q__:
Inna sprawa, że trochę męczące jest to DISCOwe ujęcie tematu osób nieheteroseksualnych, takie strasznie stereotypowe - że jak facet homo to płaczliwy mięczak, a jak kobieta homo, to nieco zaniedbana i wykonująca techniczny, "niekobiecy" zawód.

Tak, ale każdy kij ma dwa końce. Jakby dali płaczliwą przeżywającą wszystko beksę w stylu wczesnej Deanny Troi, to też by się odezwały głosy oburzenia że lesbijki w złym świetle stawiają. Choć fakt, że chętnie zobaczyłbym geja o charakterze plus minus Bena Sisko. Ale też pamiętajmy, że homo doktor potrafił pójść na pięści z Tylerem, więc udało się z tego stereotypu czasem wyłamać.

A z innej beczki - dopiero po przeczytaniu recenzji na Ex Astris Scientia dostrzegłem absolutny brak Tilly w tym odcinku. Czyżby jej coraz bardziej pompowana przesadność i dziwackość stała się już na tyle uciążliwa, że odpoczynek od niej przyjąłem z tak dużym spokojem, że... nawet go nie zauważyłem?
Q__
Moderator
#190 - Wysłana: 8 Kwi 2019 09:24:40 - Edytowany przez: Q__
Dreamweb

Dreamweb:
Jakby dali płaczliwą przeżywającą wszystko beksę w stylu wczesnej Deanny Troi, to też by się odezwały głosy oburzenia że lesbijki w złym świetle stawiają.

I słusznie, bo wczesna Deanna to b. zły stereotyp heteroseksualnej kobiecości był. Co czyniłoby z niej również zły stereotyp lesbijskiej femme (kłania się Sailor Neptune, trochę mniej przegięta).

Inna sprawa, że da się takie Deanny i takich Stametsów odebrać w kategoriach b. pozytywno-afirmacyjnych, że i dla osób o słabszych charakterach miejsce (w załodze) się znajdzie, bo i one coś cennego wnoszą. (Zresztą Paul S. mimo płaczliwości potrafił być b. twardy - vide scena 133 skoków.)

Dreamweb:
fakt, że chętnie zobaczyłbym geja o charakterze plus minus Bena Sisko.

To i masz Bortusa.

Dreamweb:
Ale też pamiętajmy, że homo doktor potrafił pójść na pięści z Tylerem, więc udało się z tego stereotypu czasem wyłamać.

Prawda, ale z drugiej strony czyniło to wrażenie zagrania out-of-character, bo bermanowskie Fedki tak się nie zachowywały, a doktorek był dotąd - na dobre i złe - b. bermanowski.

Dreamweb:
Czyżby jej coraz bardziej pompowana przesadność i dziwackość

Swoją drogą Tilly to podręcznikowy przykład jak obrócić to, co dawało postaci siłę, w szkodzącą jej słabość, przeginając.
Dreamweb
Użytkownik
#191 - Wysłana: 8 Kwi 2019 09:53:51
Q__:
To i masz Bortusa

Hehe, mi też przyszedł do głowy, ale jednak nie nazwałbym go gejem, w naszym rozumieniu - nie w przypadku pochodzenia z gatunku, gdzie kobiet prawie nie ma, a dwóch mężczyzn może mieć potomstwo... Ale owszem, ma w sobie coś z twardości Sisko.

Q__:
Swoją drogą Tilly to podręcznikowy przykład jak obrócić to, co dawało postaci siłę, w szkodzącą jej słabość, przeginając.

No niestety, to prawda. W 1 sezonie to było jeszcze w miarę naturalne, i pozytywnie wyróżniało się na tle ogólnego ponuractwa (Lorca, Landry, sama Michalina w momencie pojawienia się na DSC, Klingoni, a potem doszli mirrorowcy). W drugim sezonie - ewidentnie pod wpływem ORV - postanowiono wszystkim postaciom powrzucać akcenty humorystyczne, a Tilly, dzięki temu że startowała z innego poziomu niż reszta, przesunęła się niebezpiecznie w terytorium absurdu... Ewidentny przykład tego, co się dzieje, jak się "za bardzo chce".
Q__
Moderator
#192 - Wysłana: 8 Kwi 2019 10:06:42 - Edytowany przez: Q__
Dreamweb

Dreamweb:
ale jednak nie nazwałbym go gejem, w naszym rozumieniu

Prawda. I biologia inna i - w sumie - płeć kulturowa. Zresztą - idąc krok dalej - można nawet zapytać czy UT powinien ten ich opresyjny wzorzec tłumaczyć jako męskość w ogóle (mimo nasuwających się analogii), czy zostać przy jakimś moclańskim słówku.

Dreamweb:
W 1 sezonie to było jeszcze w miarę naturalne, i pozytywnie wyróżniało się na tle ogólnego ponuractwa

Tam się nałożyły dwie rzeczy (IMHO). Raz - to co piszesz - w pierwszym sezonie Tilly miała korzystniejsze dla siebie tło. Dwa - że w drugim przegięli z jej dziwactwami, to pół biedy, gorzej, że tego nie zrównoważyli, dając jej być w pierwszym rzędzie osobą, akcentem komicznym - dopiero w drugim* (choć "Runaway" i odcinek z łażeniem po grzybni** pokazały, że się da).

* Nawiasem: dziwny jest ten drugosezonowy trend: na planie pierwszym Pike, Spock, Georgiou i - z przyczyn oczywistych - Michaśka, a regularna załoga NCC-1031 - z drobnym wyjątkiem Saru i Airiam, którzy dostali poświęcone sobie odcinki - ma tak naprawdę (choć niby drugoplanową obsadę mostka dowartościowali) coraz mniej do zagrania, w coraz głębsze tło jest spychana.

** Niech zapomniany będzie jego tytuł.

EDIT:
Hipoteza dotycząca trzeciego sezonu:
https://screenrant.com/star-trek-discovery-season- 3-time-travel-future-theory/
Dreamweb
Użytkownik
#193 - Wysłana: 9 Kwi 2019 08:44:14
Q__:
czyniło to wrażenie zagrania out-of-character, bo bermanowskie Fedki tak się nie zachowywały, a doktorek był dotąd - na dobre i złe - b. bermanowski.

Niekoniecznie, można uznać, że w wyniku śmierci i późniejszego odrodzenia charakter mu się bardzo zmienił. I o ile doktor sprzed skręcenia karku nie zachowałby się tak, o tyle nowy doktor może być już inną osobą. W końcu żadne wydarzenie tak nie wpływa na życie jak śmierć.

Q__:
Hipoteza dotycząca trzeciego sezonu:

Ciekawe, i jednocześnie byłby to niejako powrót do pierwotnej koncepcji serialu - każdy sezon w innej epoce...
Q__
Moderator
#194 - Wysłana: 9 Kwi 2019 11:45:39 - Edytowany przez: Q__
Dreamweb

Dreamweb:
Niekoniecznie, można uznać, że w wyniku śmierci i późniejszego odrodzenia charakter mu się bardzo zmienił. I o ile doktor sprzed skręcenia karku nie zachowałby się tak, o tyle nowy doktor może być już inną osobą. W końcu żadne wydarzenie tak nie wpływa na życie jak śmierć.

W sumie racja... 1. Picard po przejściach z "TBoBW" też zachowywał się w "Family" mało picardowato (wiadomo, trauma). 2. Proces ponownego przekładania informacji na materię miał swoje efekty uboczne, co nawet z ekranu padało. Ale realizacyjnie wypadło to jakoś zgrzytliwie, nieprzekonująco...

Dreamweb:
Ciekawe, i jednocześnie byłby to niejako powrót do pierwotnej koncepcji serialu - każdy sezon w innej epoce...

Zastanawiam się - oczywiście w kontekście "Calypso" - jak to będzie rozegrane... Załoga zostawi statek w przeszłości i każe mu na siebie czekać, a sama skoczy w przyszłość, i w tej przyszłości wróci na Discovery będący/będącą już Zorą?
I co w tej przyszłości będzie robić... Przywracać V'draysh do dawnych ideałów, by ponownie stali się starą, dobrą, Federacją (i nie krzywdzili np. rodaków Crafta)? Zapachniało AND...
Dreamweb
Użytkownik
#195 - Wysłana: 9 Kwi 2019 12:00:28
Q__:
Proces ponownego przekładania informacji na materię miał swoje efekty uboczne, co nawet z ekranu padało.

Właśnie, jego rozstanie się z Paulem też było elementem tejże przemiany... Choć w ostatnim odcinku (rozmowa z Reno) mieliśmy ewidentne oznaki, że mogą zejść się ponownie (a może i przez to doktorek stanie się mniej agresywny ).

Q__:
Przywracać V'draysh do dawnych ideałów, by ponownie stali się starą, dobrą, Federacją

I nagle okaże się, że to Michaśka zaszczepi im ponownie utracone kiedyś ideały i będzie autorką wielkiej rekonstrukcji Federacji. Wręcz jej nowym twórcą. A starzy fani pójdą podciąć sobie żyły.
Q__
Moderator
#196 - Wysłana: 9 Kwi 2019 12:16:49 - Edytowany przez: Q__
Dreamweb

Dreamweb:
Choć w ostatnim odcinku (rozmowa z Reno) mieliśmy ewidentne oznaki, że mogą zejść się ponownie

Najwyższy czas, bo twórcy obiecywali, że gejowska relacja ma być jednym z istotniejszych elementów fabuły tego sezonu, a póki co mamy... brak gejowskiej relacji...

Dreamweb:
I nagle okaże się, że to Michaśka zaszczepi im ponownie utracone kiedyś ideały i będzie autorką wielkiej rekonstrukcji Federacji. Wręcz jej nowym twórcą.

Będzie miał wtedy KAEM używanie, mogąc dowodzić, że UFP to tak naprawdę Archer, Burnham i potem długo, długo, nic...

Ale serio... wydaje mi się to dość prawdopodobne. (Finał pierwszego sezonu wygląda na budowanie pod to.)
Dreamweb
Użytkownik
#197 - Wysłana: 9 Kwi 2019 13:05:09
Q__:
twórcy obiecywali, że gejowska relacja ma być jednym z istotniejszych elementów fabuły tego sezonu

Najwyraźniej chodziło im o całokształt perypetii polegających na utracie tej relacji i jej późniejszym odbudowaniu (które wydaje mi się wręcz oczywiste już w tej chwili).

Q__:
UFP to tak naprawdę Archer, Burnham i potem długo, długo, nic

Archerowi roli nie odmawiam. Jako postać budzi moje nieskończenie większe sympatie niż Burnham. Owszem, oboje zostali wciśnięci na siłę do kanonu, ale Archer jednak z jakąś większą gracją, i lepiej - póki co - się z tego wciśnięcia wybronił.
KAEM
Użytkownik
#198 - Wysłana: 9 Kwi 2019 13:17:38
Trailer - S02E13 "Such Sweet Sorrow"
https://www.youtube.com/watch?v=rm73U-1_Y8o
Q__
Moderator
#199 - Wysłana: 9 Kwi 2019 13:31:32 - Edytowany przez: Q__
Dreamweb

Dreamweb:
Najwyraźniej chodziło im o całokształt perypetii polegających na utracie tej relacji i jej późniejszym odbudowaniu

Tak serio, to sądzę, że tak. Zresztą to typowo DISCO-we - zapowiadać coś szumnie, a potem wprowadzić tak, jakby tego w sumie nie było (bo ani fabularnie istotne, ani z głównymi wątkami mocno powiązane, ani szczególnie rozwijane). I jeśli czuję tu zawód ja, dla którego wątki homo nie są szczególnie istotne w ST (kibicowałem im, by zaistniały, bo G.R. ich chciał... i tyle), to umiem sobie wyobrazić jaki zawód czują ci, którzy - np. z racji własnej orientacji - na nie wyczekiwali.

Dobrze, że choć komiks dostali:
https://trekmovie.com/2018/04/05/stamets-love-stor y-is-a-match-made-in-space-in-star-trek-discovery- annual-2018-review-preview/

Dreamweb:
Owszem, oboje zostali wciśnięci na siłę do kanonu, ale Archer jednak z jakąś większą gracją, i lepiej - póki co - się z tego wciśnięcia wybronił.

Tego nie kwestionuję. Wypadł gorzej od Sinclaira ze Sheridanem, w niektórych - dość licznych, niestety - odcinkach jego zachowania i wybory raziły, ale miał dość dobrych momentów by dało się go łyknąć jako założyciela UFP.

KAEM

KAEM:
Trailer - S02E13 "Such Sweet Sorrow"

Nie pisałem o nim, bo nie rozpisałem się też jeszcze o odcinku, do którego był doklejony, ale wydaje mi się obiecujący. Wiadomo, że szykuje się rozwałka, ale podoba mi się ta - podkreślana jeszcze muzyką - powaga. Zobaczymy czy DSC przeskoczy - w aspekcie epicko-batalistycznym - ORV "Identity"...

ps. Tymczasem CBS swój ogonek chwali, widząc w DSC spadkobiercę DS9:
https://comicbook.com/startrek/2019/04/08/star-tre k-discovery-deep-space-nine-red-angel-prophets/
(Cóż, ORV głosi się znów sukcesorem TNG... Widać jakie czasy - tacy spadkobiercy.)
kaimada
Użytkownik
#200 - Wysłana: 12 Kwi 2019 10:32:50 - Edytowany przez: kaimada
Najnowszy odcinek to jeszcze więcej jeszcze bardziej irytującej Michael Burnham. Oczywiście to Michael ma odpowiadać za sygnały...

Sceny z królową Po były żałosne. Serio. Rzuca się w ręce Tilly, ma w tyłku kapitana, ma w tyłku własną planetę w zasadzie. Poleciała sobie rozwydrzona królowa SAMA na statek jakiejś Federacji bo ma tam koleżankę!?

Chcą skakać w przyszłość. Pewnie połączyć to z Picardem. Nie wiem jak to ma wyjaśnić nieścisłości w kanonie...

Ogólnie Michael kocha wszystkich i dla każdego się poświęci. Porzygam się tęczą...

Chcieli ściągnąć "popularne rzeczy" z Orville. Szkoda, że pomylili się co decydowało o sukcesie MacFarlane'a.

Mam jeszcze piętnaście minut do pooglądania, ale musiałem zrobić przerwę.

Kurczę początek sezonu był naprawdę dobry, ale od kilku odcinków jest dramat.

Edit: dalej nie było lepiej. Michael trochę popłakała. We flocie nie wydaje się rozkazów, a załoga decyduje o przyszłości sama. No i po raz kolejny - zaraz przyleci Kontrola, zaraz będziemy walczyć, a my zamiast się przygotowywać staniemy wyprostowani i będziemy się na siebie patrzyć...

W ogóle - Michael jak dotyka kryształu to może uniknąć przyszłości, a biedny Pike nie?
Dreamweb
Użytkownik
#201 - Wysłana: 12 Kwi 2019 14:49:59
kaimada:
Chcą skakać w przyszłość. Pewnie połączyć to z Picardem. Nie wiem jak to ma wyjaśnić nieścisłości w kanonie...

Mi się wydaje że coś pójdzie nie tak, i skończy się to jakimś ostrym namieszaniem w kontinuum czasoprzestrzennym, statek skończy w przyszłości (patrz Calypso) ale "po drodze" wydarzą się różne inne rzeczy, być może resetujące to co widzimy w serialu i przywracające "normę" znaną z TOS. Chyba, że to oleją i tylko tak szumnie się chwalą tym naprawianiem kanonu.

kaimada:
Ogólnie Michael kocha wszystkich i dla każdego się poświęci. Porzygam się tęczą...

Taak, tak, to już jest męczące, co tydzień w kółko to samo. Dobrze jej tam w pewnym momencie Georgiou powiedziała, że na siłę robi z siebie męczennika czy coś takiego...

kaimada:
Sceny z królową Po były żałosne. Serio. Rzuca się w ręce Tilly, ma w tyłku kapitana, ma w tyłku własną planetę

Do tego dowiedzieliśmy się, że Tilly pierwszego spotkania z nią nie zaraportowała, nikomu nie powiedziała. Teraz się przyznaje, że ją zna, a wszyscy - aha, luz, spoko. Pike i Saru powinni ją najpierw wypytać o to, skąd ją zna, a potem opierdzielić od góry do dołu, że miała gdzieś regulamin, spotkała się na statku z nieautoryzowanym przybyszem i nie raczyła nikomu powiedzieć.

kaimada:
W ogóle - Michael jak dotyka kryształu to może uniknąć przyszłości, a biedny Pike nie?

Od początku pisałem, że to głupie. Właśnie Pike dzięki temu, że widział swoją przyszłość, ma niepowtarzalną szansę tego uniknąć, trzymać się z dala od pewnych okoliczności...

Ale mimo tego wszystkiego... Odcinek niezły. Choć wszystko to nadal oglądam dość bezemocjonalnie, finał obejrzę z czystej ciekawości co tam wymyślili za bombę na koniec, ale jakiegoś specjalnego napięcia nie czuję.
kaimada
Użytkownik
#202 - Wysłana: 12 Kwi 2019 15:09:31
No fakt, jest szansa na to że statek sam skończy tam gdzie w Calypso, a oni zresetują czas. Oby...

Ogólnie ta super SI w Calypso to pewnie wpływ danych sfery.
Q__
Moderator
#203 - Wysłana: 12 Kwi 2019 15:20:45 - Edytowany przez: Q__
kaimada

kaimada:
Rzuca się w ręce Tilly, ma w tyłku kapitana, ma w tyłku własną planetę w zasadzie. Poleciała sobie rozwydrzona królowa SAMA na statek jakiejś Federacji bo ma tam koleżankę!?

W końcu... królowa... Kto jej zabroni?

(Przy czym: po stronie plusów: widać, że Shorty były jednak po coś, że pewne wątki do tej zupy wprowadzały.)

kaimada:
W ogóle - Michael jak dotyka kryształu to może uniknąć przyszłości, a biedny Pike nie?

I to jest dobry punkt wyjścia do tego, bym gładko cofnął się na chwilę do DSC "Through the Valley of Shadows" i napisał co sądzę o owym odcinku.
Zacznijmy od tego, że swoje miejsce w historii Treka ma. Pokazał wypadek Pike'a (nawet jeśli w formie wizji), pokazał pierwszą jawną lesbijkę w kanonie ST. To wystarczy by był pamiętany. Bo poza tym - i poza nietypowym dla Discovery dopasowaniem tytułu do sytuacji (Pike'a, z jego wyborami i wiarą) - jest to ładnie (na +/- trzygwiazdkowym* poziomie) zrealizowana kupa.
Control ma (ponoć tak kluczową dla przyszłości) Michaśkę (która - oczywiście - radośnie pogna wprost w pułapkę**) na widelcu, może rozstrzelać jej prom torpedami, fazerami, czy tajnymi broniami Sekcji, może uwięzić w polu siłowym, może wszystko, a bawi się w jakieś durne pułapki z napakowanyni nano "Terminatorami", 1. by przegrać jak scenariusz każe, 2. bo scenarzyści przypomnieli sobie, że epatowanie rozbitkami z Shenzhou lub ich analogami (vide Connor) zawsze działało. Zaczynam tęsknić za pierwszym sezonem, aż tak głupi nie był.
Dalej - Pike'a quest po kryształ... Wygląda to wszystko ładnie, nakręcone jest zręcznie, ale tak naprawdę większość czasu nic (istotnego) się nie dzieje. Fajno, twórcy zrozumieli w końcu, że klasyczny Trek miał niespieszne tempo, ale nadal nie załapali, że służyło temu, by bohaterowie mogli przedyskutować (a widzowie - przemyśleć) pewne kwestie, to nie był cel sam w sobie. Przy czym gdyby to była jakaś samodzielna opowieść fantasy nie szydziłbym, bo obrazki ładne, klimat fajny, opowieść o ukrytym przed złym światem monarszym dziecku i wielkim poświęceniu wielkiego herosa się przed nami rozgrywa, ba - biłbym brawo, bo bywam sentymentalny***. Ale że to jest ST, to muszę krytykować zrobienie z fizycznego fenomenu, którego fabularne wykorzystanie ledwo co chwaliłem, standardowych magicznych kryształów, w dodatku - co w baśni akceptowalne, ale nie w SF - obdarzonych mocą narzucania komuś przeznaczenia, i to inteligentnie (w końcu to Tenavik kryształ odłamał, nie Pike, więc dlaczego nie jemu, tylko kapitanowi?) - na co już zwróciłeś uwagę****.
(Nadto trzeba spytać jakim cudem istnienie takiego fenomenu na ich terytorium nie wpłynęło silniej na kulturę i religię Klingonów. Cóż, pewnie nigdy się tego nie dowiemy...)
Poza tym mamy trochę mydlanej - acz ozdobionej ładnym, jednozdaniowym, przypomnieniem o dwoistości natury wiadomego porucznika/agenta - dramy na linii Tyler-L'Rell i Burnham-Tyler (gdzie trudno nie zauważyć, że protagonistka dostała prawo do oglądania własnej matki, a jej amant do obejrzenia syna - nie*****).
Rodzajową scenkę z mesy, jakby wyjętą z ORV (w której Linus z b. starwarsowym akcentem gada) i wynikłe z niej logicznie podjęcie przez Reno próby (skutecznej, jak się zdaje) sklejenia stametsowo-culberowego związku. Za to akurat brawo - poza wprowadzeniem pierwszej les jako się rzekło - nic wielkiego, ale zagrane nawet zręcznie, z - miejscami naciąganym, ale niezgorszym - humorem (w tym: okraszone parafrazą "I'm a doctora..."). Najjaśniejszy punkt całości.
No i jest jeszcze Spock (wciąż w cywilu choć już na służbie), którego właśnie przestaję rozumieć, więc i lubić. Z jednej strony do matki****** potrafi być b. uprzejmy, z drugiej - do siostry (której jednocześnie życie ratuje******* i wsparcie emocjonalne organizuje, czyli zna jej potrzeby) bywa zwyczajnie chamski (kryjąc to pod źle przylegającą maską wolkańskiego chłodu). Rozumiem, chodziło o 1. powtórzenie dynamiki Spock-McCoy, 2. dodanie cierpiętniczce protagonistce jakiejś przeciwwagi (i wzięcie trochę w nawias jej dramatów), ale wyszło jak wyszło.********
A na koniec dostajemy wysadzanie statku. Jasne, że nie wysadzą. (I znów można się czepić: Discovery, prom, okręciki Sekcji, Enterprise; Warp czy grzybki, daleko czy blisko, wszyscy przylecą/dogonią/uratują kiedy scenariusz każe, jakie co ma osiągi nikt nie pamięta...)

* Minus, rzecz jasna, za to, że klingoński klasztor wygląda jak ziemski gotyk (widać, że oszczędzają na budżecie), plus za ładnie pokazane jak lokalne zaburzenia upływu czasu przyspieszają rozwój roślinności (choć trudno tu się nie zaśmiać i nie przypomnieć sobie sekwoi z pilota ORV, która - mimo wszystko - miała więcej naukawego sensu).

** A Saru to klepnie. Czy naprawdę przemiana mu służy?

*** Owszem, precedens był, w podobnie niestrawne - w SF/ST klimaty szedł siódmy sezon DS9, ale czy Kurtzman i spółka naprawdę musieli czerpać z dawnego Treka co najgorsze? (Tu trudno nie wspomnieć o CRU i B5, które również ST z fantasy łączyły, mistycyzm wprowadzały, ale z o ile większym wdziękiem - i sensem - im to wychodziło.)

**** Sam wybór Pike'a łykam gładko. Z wizją czy bez wizji musiał wiedzieć na co się naraża ratując kadetów w wiadomej sytuacji. A skoro zrobił to w jednej wersji historii, zrobiłby i w drugiej, nawet mając pewność jak się to skończy. (Przy czym: prawda, wątek przeznaczenia - choć niby w TNG "Pen Pals" poruszany - słabo pasuje do Treka. No i gdyby scenarzyści byli sprytniejsi to sądziłbym, że nasz kapitan próbuje je jednak oszukać każąc sobie podać kryształ, zamiast po niego sięgnąć.)

***** Z tym klasztorem zresztą i inne rzeczy nie grają. Z jednej strony tak autonomiczny i izolowany, że syn może bezkarnie trzymać pamiątki po ojcu (jasno pokazujące kim jest), z drugiej strony słyszymy, że jak Ash tam zejdzie może być chryja. Ogarnia to ktoś? Poza tym trzeba spytać jaki w końcu klimat - i skład atmosfery - Klingoni lubią, bo śnieg i mrozy to raczej Andorianie... (Choć niby precedens - w postaci Rura Penthe - był. Więc chaos w tym temacie starszy jest niż DSC.)

****** Która, jak to matka, udziela dzieciakom zbawienno-trywialnej rady by się kochały, ale nie czepnę się, bo nawet naturalnie to wypadło.

******* Złośliwy spytałby czy wobec tego nie jest ważniejszy od tej najważniejszej, skoro może ona dokończyć swoją misję tylko dzięki niemu. Ale Control na to nie wpadła.

******** Przy czym paradoksalnym efektem uboczny jest... wzrost sympatii widza do Michaśki. Gdy warczy wkurzona przez braciszka rozumie się ją, i tak oto - w pewnym sensie - coś się DISCO-twórcom poniekąd udało.

Całościowo 2, może nawet 2-/4 (gdzie jedna gwiazdka za wspominaną przełomowość.

Aha: trudno nie wspomnieć o dwu odzieżowych drobiazgach, tj.:
- o ciepłej kurteczce Christophera P. z logo GF (wygląda na próbę zareklamowania produktu, który zaraz trafi do sprzedaży, ale... pierwszy się skuszę jeśli trafi),
- o tym, że w scenie wizji jedna z dwu kapitańskich przyszłych wersji nosi mundur b. w stylu "dwunastki" - ozdobnik, czy idzie za tym jakiś głębszy sens, który dopiero poznamy?
Warto też odnotować występ nowego D7. B. nieudaną charakteryzację klingońskiej mniszki (bo to chyba kobita była). Nową procedurę z kapelusza (to regularne meldowanie się sobie jednostek GF). Oraz - odświeżające to akurat było - moment, w którym wolkański pinch nie zadziałał.
No i spytać trzeba jak to jest z tymi sygnałami - najpierw o siedmiu słyszeliśmy, że były, teraz, że czwarty z siedmiu się pokazał... Ma to jakiś sens?

Dreamweb

Dreamweb:
Od początku pisałem, że to głupie.

Prawda, pomieścić w jednym scenariuszu predestynację i dowolną plastyczność czasu - to wymaga geniuszu ujemnego.
resetta
Użytkownik
#204 - Wysłana: 12 Kwi 2019 16:15:03 - Edytowany przez: resetta
Dreamweb:
Troje: Anthony Rapp, Wilson Cruz, Tig Notaro.

No widzisz nawet nie wiedzialam, ze Cruz tez. Sadzilam, ze zrobili eksperyment czyli aktor gej i nie gej, w sumie glownie o Rappie sie rozpisywali przy okazji watku i pierwszego sezonu.
Ale widze, ze chyba dalej z premedytacja ten watek dramatyzuja i zabijaja... A czy zastapia go watkiem les w 3 sezonie, tez mi trudno powiedziec, bo nie ma jasnosci co do dalszych losow zalogi. Gdyby nie Spock wsrod ochotnikow, mozna by byc na 100 procent pewnym, ze bedzie rozwiaznie jakiego widzowie czy tez fani oczekiwali do poczatku - przygody w przyszlosci bez obciazenia kanonem.
Wiekszosc widzow pewnie spokojnie by pozegnalo Michaline i moze nawet te zaloge, ale nie wiem czy tworcy sa gotowi przeciac te pepowine watku matkowania Cesarzowej Burnham, a na pewno jej nie wrzuca tysiac lat w przyszlosc.
A maja jaja i kase na to, zeby krecic dwie niezalezne serie, czyli XXIV wiek i DSC tysiac lat pozniej?

Dreamweb:
A z innej beczki - dopiero po przeczytaniu recenzji na Ex Astris Scientia dostrzegłem absolutny brak Tilly w tym odcinku. Czyżby jej coraz bardziej pompowana przesadność i dziwackość stała się już na tyle uciążliwa, że odpoczynek od niej przyjąłem z tak dużym spokojem, że... nawet go nie zauważyłem?

No bo nic nie traca odcinki i robi im t odobrze kiedy korzystaja z zasady, ze wcale nie musza w kazdym odcinku miec swoje 5 minut WSZYSTKIE dostepne postaci.
Po prostu jak odcinek jest czesciowo pokazywany po staremu, to mozg to w pelni akceptuje i nie zastanawia sie nad tym, ze postaci nie ma. Chociaz chowanie i wyskakiwanie ich z pudelek jak w przypadku Culbera czy Reno i jak robi ostatnio Seth jest tez meczace.
Ja nadal stawiam na to, ze aktorka jest w ciazy i stad jakies jej nieobecnosci.

Dreamweb:
kaimada:
W ogóle - Michael jak dotyka kryształu to może uniknąć przyszłości, a biedny Pike nie?

Od początku pisałem, że to głupie. Właśnie Pike dzięki temu, że widział swoją przyszłość, ma niepowtarzalną szansę tego uniknąć, trzymać się z dala od pewnych okoliczności...

Moze nie pokazali tego zbyt jasno czy w ogole prawidlowo, ale ja zrozumialam, ze w przypadku Pikea, to przypieczetowanie przy dotknieciu, to byla cena za mozliwosc w ogole zabrania krysztalu. A inni moga go sobie dotykac jak chca i nie pieczetuja nic, jedynie widza. Cos tam zielonkawego dodatkowo pofufalo jak przystal na wyrok. Inni tego juz nie mieli. Syn Voqa spokojnie ulamal itp. Przemytnicy i Mudd raczej tez nie mieli zadnych konsekwencji jako zwykli dalsi dotykacze poza dostepem do wizji.
Bardziej naganne jest to, ze kapitan pozwala Burnham, w ogole komukolwiek byc sam na sam i zdejmowac pole bez autoryzacji... Wiedzac jaki ma charakter Michalina ja bym jej caly czas patrzyla na rece i podsluchiwala co gada do innych po katach.
Tilly pozostawiam bez komentarza, bo przeciez od pierwszego sezonu pietnuje lekcewazenie przez wszystkich lancucha dowodzenia i niekarania jej i nikogo prawie za wyskoki na mostku i gdzie indziej. A odcinek z Po tez skomentowalam za emisji i bzdury w nim. Po zreszta od poczatku nie wzbudza mojej sympatii. Miala dojrzec, nie dojrzala nadal jest gowniara i to jeszcze w stylu instagramowej celebrytki. Rozumiem, ze to jakas proba, falszywa lub nie wprowadzenia jej do zalogi przyszlosciowego Discovery, ale zrobiono to naprawde slabo. Nadal nic nie wiemy o jej rodzinie i tych przewrotach palacowych, ustalanie sobie dowolnych praw jak krol Macius pierwszy albo Kaligula, tez dobrze o takiej wladczyni i osobie nie swiadczy...
Cesarzowa bardzo dobrze regowala na to wszystko i powinna ostro cos malej powiedziec i ja zgasic, a tak to sztucznie pokazywali, ze to ona niby gasi Cesarzowa - nie, nie gasila.
Na te czerwien na mostku Ent w polaczeniu z burowatoscia, niebieskowatoscia i blyskami DSC reagowalam podobnie jak ona. Oczorzygne to bylo dosc. Nie wiem czy glownie chcieli zrobic przyjemnosc trekowcom czy raczej wsadzic im palce w oczy, ze patrzcie, tak sie nie da, to nie pasuje. No nie pasuje, trzeba bylo bardziej w bez pojsc.
Ale pewnie i do tego wystroju bym sie przywyczaila w koncu w serii z Pikem...

Macie wklad w kanon - ewaukacje pomostami, a nie promami i teleportami... Nie wiem tylko czy slusznie, mnie tez sie wydaje, ze tradycyjny, drugi sposob jest w kosmosie i universum leszy i sensowniejszy niz takie zabawy ze statkami... Moze jako alternatywa jak tamte nie dziala, ale nie jako pierwsze.
Q__
Moderator
#205 - Wysłana: 12 Kwi 2019 16:23:28
resetta

resetta:
No widzisz nawet nie wiedzialam, ze Cruz tez.

Też, i to nawet aktywista:
https://en.wikipedia.org/wiki/Wilson_Cruz

resetta:
A maja jaja i kase na to, zeby krecic dwie niezalezne serie, czyli XXIV wiek i DSC tysiac lat pozniej?

Ważniejesz pytanie czy mają dość pomyślunku, by to z sensem ogarnąć...

resetta:
Chociaz chowanie i wyskakiwanie ich z pudelek jak w przypadku Culbera czy Reno i jak robi ostatnio Seth jest tez meczace.

Męczące jest też rozmywanie właściwej fabuły - zwł. gdy ma ona akurat sens - tymi rodzajowymi scenkami i wątkami tła, na co chorują teraz obie w/w serie (a nawet komiksy DSC).
resetta
Użytkownik
#206 - Wysłana: 12 Kwi 2019 16:43:54 - Edytowany przez: resetta
Specjalnie nic nie mowie o sensie, bo to jest pewnie ostatnia rzecz, ktora sie przejmuja, bo pewnie uwazaja, ze i tak dobrze te scenariusze pisza. Poza tym jak juz wielokrotnie pisalam, wychodzi na to, ze jednak robiac te scenariusze robia je jak najbardziej z glowa jezeli chodzi o pomyslunek, ze do nowego targetu trafia i wystarcza.
Tak wiec najwazniejsza jest sama kwestia kasy i wlasnie jaj, ze sie rzuca na takie projekty wbrew wszystkiemu i jakimkolwiek opiniom trekowcow.

Q__:
Męczące jest też rozmywanie właściwej fabuły - zwł. gdy ma ona akurat sens - tymi rodzajowymi scenkami i wątkami tła, na co chorują teraz obie w/w serie (a nawet komiksy DSC).

Ale przeciez tego wlasnie chciecie, zeby byly scenki rodzajowe, a nie sama akcja, zeby postaci mialy tlo. Mnie to nie przeszkadza za bardzo, jedynie uwazam, ze nie na tych postaciach sie skupiaja co powinni. Mniej dram Michaliny i Stametsa, ale prosze bardzo wiecej czegos od pozostalych zaloganotw nawet Tilly i Saru.
Tym razem jednak nie mialam wrazenia, ze czas marnuja - poza Michalina, ktora lazla na mostek jak mimoza, ciagle to ona tam gdzies zostawala z czyms w tyle i kapitan ja trzy razy poganial. Te saluty byly potrzebne, wlasnie bardziej niz zbedne gadanie do zalogi po imieniu Pikea, zeby tylko dac scenariuszowego hinta. Jak na swoje slamazarnosci (typu gadania o niczym podczas umierania Nan czy walki Cesarzowej z Lelandem, czy ograniczen dzialania pola ograniczajacego skafander, aczkolwiek logi Michalina mogla ogladac nie wszystkie, nie po kolei, w nocy i na przewijaniu, slowach kluczach) z poprzednich odcinkow, to w tym widac bylo, ze faktycznie sie spiesza, ze maja 5 minut i to wszystko w te 5 minut zaloga robi. Moze jedynie zdziwilo mnie, ze na te ostatnie 5 minut zostawiono burze mozgow co do krysztalu, przeciez - jak zwykle - takie rzeczy powinno sie robic juz w poprzednim odcinku... no, ale imperatyw scenarzystow sie wtraca w fabuly.
Nie, nie odczulam marnowania czasu, robili co mogli, rozladuja grzybnie i bedzie bitwa, przyspieszyli ladowanie krysztalu jak mogli, wszystko poprzestawiane na walke, urzadzenia i wehikuly przeksztalcone, przezbrojone, zasilanie przekierowane do obrony, zalogi potransportowane...
Pojawienie sie blyskawiczne Sareka i Amandy jest oczywiscie babolem, szczegolnie z rozwalona komunikacja, niezaleznie od katr itp., ale kij to juz standard w tym treku, po prostu nie maja czasu i ochoty na trzymanie sie sensu czasu jezdzenia po kosmosie w Treku.
kaimada
Użytkownik
#207 - Wysłana: 12 Kwi 2019 16:50:07 - Edytowany przez: kaimada
resetta
Żeby nie bylo, że piszę tylko negatywnie. W pełni się z tobą zgadzam, a wyjaśnienie o kamieniach czasu przyjmuję.

Dodam, że Cesarzowa jako jedyna reagowała sensownie w tym odcinku, choć jej złagodzenie charakteru w porównaniu do zeszłego sezonu jest nadal niezrozumiałe.

Dziś w ogóle Orville wbiło szpilę DSC tekstem w stylu - "komandorze nie mamy czasu się kłócić, jest kryzys, musimy się pospieszyć". W DSC usiedliby, popatrzyli sobie w oczy i Michaśka by się popłakała...


Co do opinii Trekowców: Q wrzucał niedawno filmiki o Picardzie. Jednak ktoś się tymi Trekowcami tam przejmuje.
Q__
Moderator
#208 - Wysłana: 12 Kwi 2019 17:00:59 - Edytowany przez: Q__
resetta

resetta:
chodzi o pomyslunek, ze do nowego targetu trafia i wystarcza.

Jeżeli trafia, bo oglądalności wciąż nie znamy.

Inna sprawa, że jak ORV "Identity" paralogizmy nie szkodzą, to i DSC mogą nie szkodzić.

kaimada
resetta

kaimada:
W pełni się z tobą zgadzam

O, i to mi się podoba - były spory, a teraz jest normalna, kumpelska, rozmowa, jak to na Phoenixie .

Ale co do meritum nie zgadzam się z Wami. Zgoda, chodzi o to, że to niby taka cena, za zabranie kryształów, ale kto/co ją wyznacza? Sam Czas, bo jest żywy jak twierdziła mamuśka Burnham? Te świecące kamulce osobiście? Scenarzyści? To nie jest logika SF, to jest - powtórzę - logika fantasy...
resetta
Użytkownik
#209 - Wysłana: 12 Kwi 2019 17:08:58 - Edytowany przez: resetta
No, ale to sa dwie rozne rzeczy - nie zgadzac sie z sama koncepcja tych krysztalow, dzialania, Klingonami, swiatynia itp., a miec zarzuty co do tego, ze Pike nie moze zmienic przyszlosci, a Michalina moze. Bo co do tej drugiej mozliwosci jakies tam wyjasnienie jest.
Mnie sie ogolnie te krysztaly nie podobaja i ta cala swiatynia, ale te niezmiennosc losow Pike po dotknieciu akceptuje, zreszta wiadomo bylo, ze tego zmienic nie moga. Wytlumaczyli to w ten sposob, jak w sumie mieliby inaczej? Czegokolwiek by nie uzyli, nawet jakby krysztaly nie byly wyciagniete jak z RPG, to Pike musialby by byc niezmienny... Ale zabawne, ze w jego przypadku pitolenie o przeznaczeniu, nie razi i nie zniesmacza jak w przypadku Lorki, ktory wpadl w te tony...

Moze i wbilo szpile, jeszcze nie widzialam, ale jednoczesnie w Orv byl odcinek z uciekinierem z obozu Krillow, ktory przyprawial o bol zebow cholerny jezeli chodzi o procedury, slepote... Odcinki z Keylonami tez byly niezle jezeli chodzi o wpady proceduralne i brak przeplywu informacji...
Jedno sensowne zdanie, az tak bardzo nie zniweluje innych baboli decyzyjnych... Oba seriale sobie pogrywaja z taka logika w scenariuszach, ale tak jak mowilam akurat w najnowszym odcinku DSC tego marnowania czasu nie widzialam az tak, w poprzednich odcinkach owszem, zdarzalo sie.
Q__
Moderator
#210 - Wysłana: 12 Kwi 2019 17:10:57 - Edytowany przez: Q__
resetta

Mówisz, że założenia uważasz za bzdurne, ale w ramach tych bzdurnych założeń niezmienność ma sens?

resetta:
Ale zabawne, ze w jego przypadku pitolenie o przeznaczeniu, nie razi i nie zniesmacza jak w przypadku Lorki, ktory wpadl w te tony...

BTW. Takie splatanie może oznaczać, że w trzecim sezonie i Gabryś powróci. Jako jakiś władca czasu, który mścił się "rękami" Kontroli np.
W końcu to jego ciasteczko coś znaczyło. I kto inny miał taką obsesję na punkcie M.B.?
 Strona:  ««  1  2  ...  5  6  7  8  9  ...  15  16  »» 
USS Phoenix forum / Star Trek / Discovery - dyskusja ze spojlerami ;)

 
Wygenerowane przez miniBB®


© Copyright 2001-2009 by USS Phoenix Team.   Dołącz sidebar Mozilli.   Konfiguruj wygląd.
Część materiałów na tej stronie pochodzi z oryginalnego serwisu USS Solaris za wiedzą i zgodą autorów.
Star Trek, Star Trek The Next Generation, Deep Space Nine, Voyager oraz Enterprise to zastrzeżone znaki towarowe Paramount Pictures.

Pobierz Firefoksa!