USS Phoenix
Logo
USS Phoenix forum / Star Trek / Scotty...
 
Autor Wiadomość
Q__
Moderator
#1 - Wysłana: 29 Lip 2018 14:58:03 - Edytowany przez: Q__
Tak się zastanowiam czy ów inżynier nie stanowi najkonsekwentniej marnowanej Trekowej postaci (poniekąd to tradycja, ST zawsze obraca swoich twardzieli w pośmiewisko, Worf dowodem).

Bo, popatrzcie jak prezentuje się Montgomery Scott w oryginale:
http://www.youtube.com/watch?v=oXZa89Hv8Bo
Gdzie na dłużej wypadałoby się zatrzymać przy "A Taste of Armaggedon":
http://www.youtube.com/watch?v=bP4bNGwANlw

I porównajcie to sobie z tym jak ukazywali go Bennett z Meyerem (redukujący go do elementu komicznego z okazjonalnymi przebłyskami uwznioślającego tragikomizmu), Moore (który w TNG pozostał wierny ich wizji), ekipa NV/P2 (u nich Scotty = wąsy, akcent i flaszka), twórcy STC (którzy, owszem, ładnie rozbudowali jego rolę, ale nie potrafili przywrócić mu oryginalnej charyzmy), Abrams z kolegami (którzy kontynuowali pogłębiając podejście bennetowskie, a choć dali mu b. ładną scenę w "dwunastce", to była ona cokolwiek out-of-character, bo jakże to z pierwszego do bójki robić pacyfistę?), wreszcie Pegg (który do komizmu dodał słabość, każąc kirkowemu inżynierowi chować się pod spódnicę Jaylah); gdzie wszystkie te ujęcia są ze sobą dość spójne, ale kompletnie gryzą się z TOSowym (przynajmniej wczesnoTOSowym) sposobem ukazania tego bohatera.
resetta
Użytkownik
#2 - Wysłana: 29 Lip 2018 19:52:14
Gryzie sie to przede wszystkim ze streotypem Szkota. To tak jakby oczekiwac, ze standardowy Anglik nie bedzie pil herbaty o piatek i mowil oh dear...

Scotty mial zdaje sie byc typowym wizerunkiem okretowego bosmana, takiego co to lojalny, prosty chlop, ale swoj rozum ma, udaje tylko prostego, a przede wszystkim przywali komu trzeba i kiedy trzeba. Chyba inna nacja w tej roli to juz tylko Polacy...

Co do osmieszania postaci na starosc, to tutaj mozna powtorzyc temat Evivy o traktowaniu starcow i starosci w ST.
Mnie wychodzi, ze doszli do absurdu, ze ok, szacunek dla starcow, ale tylko pod takim warunkiem, ze nie sa czlonkami juz floty... Inny zawod albo emeryt jako ikona, bron boze probujacy robic cos czynnie, uczyc, madrzyc sie, ma tylko ladnie wygladac i nie wychodzic z roli symbolu...
Q__
Moderator
#3 - Wysłana: 30 Lip 2018 12:17:28
resetta

resetta:
Co do osmieszania postaci na starosc, to tutaj mozna powtorzyc temat Evivy o traktowaniu starcow i starosci w ST.

Tylko, że Scotty'ego spotkało to w sumie jako jedynego (w takim stężeniu)*. Spock i McCoy do końca pokazywani są godnie. Kirk (w dużej mierze na życzenie Shatnera) i Picard (w dużej mierze na życzenie Stewarta) z wiekiem zaczynają robić różne bzdury, ale (z ew. wyjątkiem wymazanej linii czasu z "All Good Things...") nie tracą na heroizmie. Janeway z wiekiem zyskuje tylko na badassery (owszem, grana jest wciąż przez relatywnie młodą, tylko ucharakteryzowaną, aktorkę). Nawet Chekov w REN - mimo wyraźnego zniedołężnienia Koeniga - pokazywany jest jako czołowo rozgrywacz kwadrantu (jak nie Galaktyki). A on...

* I jeszcze redefiniowało jego wizerunek z młodości/wieku dojrzałego w efekcie.
resetta
Użytkownik
#4 - Wysłana: 30 Lip 2018 14:29:03 - Edytowany przez: resetta
Ale napisalam przciez - pod warunkiem, ze jestes emerytem i ikona, a nie probujesz cos czynnie dzialac.
Bones zapitala na wozeczku i raczej nic czynnego nie robi, Spock jest Volkaninem, wiec jego wiek sie nie liczy w kategoriach ludzkich, poza tym tez odsuwa sie i jest amabsadorem, czyli cywilem. Kirk i Picard sa starzy jak sam powiedziales alternatywnie i tez nie w sensie typowego kapitana statku, to nie jest taka starosc jak w przypadku Scottiego-inzyniera rzuconego w rzeczywistosc, a nie jakas tam jej alternatywe, ktora i tak zniknie.
Kaska tez jest poza tym, bo prowadzi prywatna krucjate daleko od iemskiego kwadrantu, tak wiec trudno zeby cokolwiek i ktokolwiek jaj pilnowal i ocenial.
A Czekov to produkcja fanowskie i JEJ absolutnie nie bede brac pod uwage jako kanon i traktowanie starszych w treku.

Zdaje sie, ze taryfe ulgowa nie traktowania jak zbednego starego kundla maja po pierwsze oficerowie floty, po drugie admiralowie.
Bo nawet Klingoni nie mogli zdecydowac sie jak traktowac starszych. Wydaje sie, ze poki byli zdrowi fizycznie i na umysle, nie czepiano sie ich o to, ze nie zgineli w walce...
Czy biedny Scotty nie byl tym samym co biedny czif i Wolowitz w BBT?

A rebooty, to rebooty i ja ich powaznie nie biore jako biografie glownych postaci trekowych. Szczegolnie, ze kiedys moga te linie i wersje wymazac, wiec moge to trakrowac jako po prostu radosna interpretacje postaci w nowym filmie, jak w przypadku Mavericka, Wehikułu czasu, Planety malp i wielu innych filmow, ktore absolutnie nie nakazuja mi nadpisywania oryginalow i istnieja sobie oddzielnie.

BTW ale raczej Scotty jest ok pokazany w filmie o ratowaniu wielorybow? Przeciez daje nam tez technologie, a zart z myszka jest uroczy i zrozumialy, a nie robiacy z niego idiote.
Q__
Moderator
#5 - Wysłana: 30 Lip 2018 14:43:50 - Edytowany przez: Q__
resetta

resetta:
Ale napisalam przciez - pod warunkiem, ze jestes emerytem i ikona, a nie probujesz cos czynnie dzialac.

Tylko, że w efekcie przeprowadzenia takiego rozumowania wychodzi na to, że jedyny uprawniony materiał do rozważań o Federacyjnej starości stanowi Scotty, czyli za ważne uznajesz te argumenty, które pasują Ci do tezy.

resetta:
A Czekov to produkcja fanowskie i JEJ absolutnie nie bede brac pod uwage jako kanon i traktowanie starszych w treku.

Jej reżyserem był znany fan - Tim Russ. scenariusze pisali mniej znani fani - Ethan H. Calk i Jack Treviño, a w Chekova wcielił się kolejny fan - Walter Koenig. Sprawdź kiedyś dorobek tych fanów na MA lub IMDB.

resetta:
Zdaje sie, ze taryfe ulgowa nie traktowania jak zbednego starego kundla maja po pierwsze oficerowie floty, po drugie admiralowie.

Przy czym warto jednak zauważyć, że Moore oddał w końcu Scotty'emu sprawiedliwość, jako jedyny z grupy epigonów. Pamiętasz, że w "Relics" to właśnie plan kapitana Scotta okazał się kluczowy dla rozwiązania sytuacji?

Scott: Maybe all we need to do is to get our foot in the door. We might not be pulled inside when the hatch opens if we keep our distance from the sphere. Say, half million kilometres. Then when the hatch starts to close, we move in and we use the Jenolen to jam the hatch open, hoping that the Enterprise will escape.
LaForge: You can't be serious. That hatch is huge. It'll crush this ship like an egg.
Scott: Geordi, the shields will hold. Don't worry about that. I can get a few extra gigawatts out of these babies.
LaForge: Scotty, it's crazy.
Scott: Geordi. I have spent my whole life trying to figure out crazy ways of doing things. I'm telling you, as one engineer to another, I can do this.
LaForge: All right. Let's do it.
resetta
Użytkownik
#6 - Wysłana: 31 Lip 2018 16:59:01
No i co z tego? To, ze fani Sapkowskiego napisali ostatni zbior opowiadan o Wiedzminie nie oznacza, ze bede je uwazac za to samo co ksiazka napisana przez Sapkowskiego. Ani tez nie zaczne uznawac dobrych fanfikow za scenariusze ulubionych filmow i seriali. Wiem, ze tobie ciezko jest zrozumiec, ze dla widza nie istnieja rzeczy nie bedace oficjalna produkcja wlasciciela praw i powstajace profesjonalnie od poczatku do konca.
Ja moge utyskiwac na DSC, moze mi sie podobac STC, ale nie uznam ich jako rownorzednych jako kanon.

Nie, to nie ja dopasowuje sobie co mi wygodnie, to tworcy jasno pokazuja, ze jest inne traktowanie postaci i ich starosci w zaleznosci od czynnej funkcji. I nie odpowiedziales co do statusu traktowania inzyniera i typowego oficera.
Flota jest dziwacznym tworem i w zaleznosci od serii i scenarzystow zmieniaja sobie rzeczy jak chca, chociazby kwestie traktowania jedzenia miesa zwierzat.

Scotty moze byc najbardziej miarodajnym i przykrym przykladem na traktowanie w ST ludzi, ktorzy nie maja statusu pomnika i nagle okazuja sie starszym panem, ktory chce udzielac rad, a ma troche przestarzala wiedze, ale jednak doswiadczenie.

A w tym odcinku, to co mnie baaardzo zniesmaczylo wsadzone w ustac Scottego, to to, ze oklamywal kapitana co do mozliwosci zrobienia czegos, zeby zrobic krocej, a potem laury zbierac. Wiadomo, ze zawsze kapitan chce na wczoraj i krocej w filmach i zaloga dokonuje cudu, ale nigdy, absolutnie nigdy nie odbieralam tego, ze zaloga robi za cwaniakow i bawi sie w takie gierki jak polskie i anglosaskie korposzczury. Te kwestie uwazam bardziej krzywdzaca niz pokazywanie Scoteigo jako nic nie potrafiacego i przeszkadzajacego staruszka.

Tak samo jak cholernie mnie zniesmaczylo podobne zachowanie Sisco kiedy dupa go bolala, ze nie ma stateczku sprawdzonego na wczoraj i bez konkretnej przyczyny zachowywal sie jak buc i cham, kazac Czifowi zrobic to zanim wroci z konferencj i gie obchodzi jak to zrobi. To bardzo chamskie, debilne i nawet nie Siscowe zachowanie, pasujace do jakiegos dupka z wydumanym ego, siedzacego za biurkiem.
Odcinek sluzyl zabawie tematem odwiecznych sposobow kwatermistrzow panow zaopatrzenia znanych z MASH itp., ale to zachowanie Sisco bylo glupim i niepotrzebnym zgrzytem postaci.

Jezeli jakims cudem powstana dalsze produkcje ST jak planuja, z roznymi ramami czasowymi, a DSC moze siegnie po aktorow z ENT wtedy bedziemy miec kolejny przyklad na traktowanie ludzi z przeszlosci treka... A moze beda konsekwentni i powtorza traktowanie znane z poprzednich serii, ukanonicznajac dana wersje bardziej niz inne.
Q__
Moderator
#7 - Wysłana: 1 Sier 2018 19:46:43 - Edytowany przez: Q__
resetta

resetta:
No i co z tego? To, ze fani Sapkowskiego napisali ostatni zbior opowiadan o Wiedzminie nie oznacza, ze bede je uwazac za to samo co ksiazka napisana przez Sapkowskiego. Ani tez nie zaczne uznawac dobrych fanfikow za scenariusze ulubionych filmow i seriali. Wiem, ze tobie ciezko jest zrozumiec, ze dla widza nie istnieja rzeczy nie bedace oficjalna produkcja wlasciciela praw i powstajace profesjonalnie od poczatku do konca.

Czekaj czekaj... Zrozumieć to ja mogę różne optyki (mówiłem: daruj sobie projekcje/zgadywanki), także taką, że dla kogoś np. Kelvin Timeline czy reBoot Discovery będzie jedynym interesującym go kanonem*, ale przyznaję, że jestem przywiązany do mojej - oceniania przez pryzmat wizji artystycznej, nie - kwestii prawno-merkantylnych**. I w związku z tym uważam, że istotniejsze (choćby jako beta-canon) jest dla mnie to co kręcą ludzie przez lata związani z oryginalnym (roddenberry'owsko-pillerowsko-bermanowskim) Trekiem, nawet jeśli jest to koszmarek typu REN, od tego co produkują posiadacze praw, którzy z powstawaniem oryginalnego (rzekłbym nawet: autentycznego) ST nic wspólnego nie mieli (tak jak nie zrównuję - z pozycji zwykłego widza, nie fanatyka - "Terminatorów" 1-2 z dokrętkami)***.

* I nie odmówiłbym rozumującej tak osobie ani miana fana ST, ani prawa do udzielania się na Phoenixie.

** Nie sądzę bowiem by godziło się redukować dzieło do "produktu", ani by prawo dało radę skutecznie ograniczać sztukę (nawet taką przez małe "s").

*** Dlatego zresztą prędzej to DSC uznam za coś na kształt autoryzowanych - ale nie stworzonych przez AS-a - dopisków do cyklu wiedźmińskiego.

Przy czym jednak schodzenie w koleinę sporu o (nie)kanoniczność REN uważam za jałowe w momencie, w którym przywołałem ten serial tylko po to by pokazać jak twórcy ST postrzegają starość, a nie by twierdzić, że wydarzenia tam przedstawione są obowiązującą wszystkich wizją dalszej historii świata ST.

(Pomijam już fakt, że zmieniasz swoje definicje fanfilmu. Niedawno twierdziłaś, że fanfilm to dla Ciebie wyłącznie garażowa robota amatorów.)

resetta:
a moge utyskiwac na DSC, moze mi sie podobac STC, ale nie uznam ich jako rownorzednych jako kanon.

Słusznie, STC ma znacznie więcej wspólnego z oryginałem niż DSC.

resetta:
Nie, to nie ja dopasowuje sobie co mi wygodnie, to tworcy jasno pokazuja, ze jest inne traktowanie postaci i ich starosci w zaleznosci od czynnej funkcji. I nie odpowiedziales co do statusu traktowania inzyniera i typowego oficera.

Bo... yyy... nie widzę tam jednak szczególnej przepaści. Owszem, niektórzy inżynierowie (konkretnie O'Brien i Scotty właśnie) upozowani są na archetypicznych plebejuszy, bosmanów, ale nie widać by - mimo to - dzieliła ich jakaś przepaść społeczna od reszty kadry dowódczej (obaj zrobili sporą karierę na koniec, Scotty stał wysoko w łańcuchu dowodzenia, więc i ileś razy Enterprise'm dowodził, Miles znów kumplował się z CMO i nawet zdawał się stanowić dominującą połowę tego duetu).

resetta:
Scotty moze byc najbardziej miarodajnym i przykrym przykladem na traktowanie w ST ludzi, ktorzy nie maja statusu pomnika

Tylko, że kapitan Scott taki status ma i w oczach fanów (jest to przecież kultowa postać) i in universe - zwróć uwagę, że sam Picard (który w mrożonkach z "The Neutral Zone" ledwo widział ludzi, a z własną kadrą dowódczą przez 7 lat to pokera nie zasiadł, taki trzymał dystans) poszedł z nim pić.
Więc to nie to, że oni go nie szanowali, raczej nie wiedzieli co z nim robić, bo zakładali, że dysponuje wiedzą kompletnie anachroniczną, a pchał się w centrum wydarzeń.
(U Geordiego mogła zresztą dochodzić podświadoma chęć udowodnienia sobie, że jest lepszy od jakiegoś dinozaura - w końcu w tym stuleciu to on był prawdopodobnie największym inżynieryjnym geniuszem GF, a tu nagle "z grobu" powstała konkurencja i zaczęła mu się do pracy mieszać*.)

* Było to z jego strony małostkowe, ale przecież nie stanowiło jakiegoś wielkiego zła (tym bardziej, że potrafił się gładko z takiego myślenia otrząsnąć), czyniło go bardziej ludzkim (czego wszak od bohaterów ST oczekujesz).

resetta:
A w tym odcinku, to co mnie baaardzo zniesmaczylo wsadzone w ustac Scottego, to to, ze oklamywal kapitana co do mozliwosci zrobienia czegos, zeby zrobic krocej, a potem laury zbierac.

Mnie też to zniesmaczyło. Może nie aż bardzo, ale - owszem - uznałem taki wątek za niepotrzebny i psujący obraz bohatera.
mozg_kl2
Użytkownik
#8 - Wysłana: 1 Sier 2018 21:00:42
Q__
Moderator
#9 - Wysłana: 8 Gru 2018 19:23:32 - Edytowany przez: Q__
O Scotty'm w wersji kelvinowej*:
http://www.startrek.com/article/5-signs-you-re-lik e-kelvin-scotty

* Będącej prawie antytezą wersji prime (nie licząc jej podwariantu późnofilmowego), ale to inna rzecz...
Q__
Moderator
#10 - Wysłana: 14 Lis 2019 01:56:41
mozg_kl2
Użytkownik
#11 - Wysłana: 6 Cze 2020 23:15:56
"6 June 1944: Captain James Doohan of the Royal Canadian Artillery, in command of 120 men, is wounded on Juno Beach during the D-Day landings. When returning to his command post, he is hit by machine-gun fire. He sustains wounds in the leg and right hand and is almost killed by a bullet to the chest (but for a cigarette case which caught the bullet). The injury to his right hand causes him to lose his middle finger."

Ciekawostka
 
USS Phoenix forum / Star Trek / Scotty...

 
Wygenerowane przez miniBB®


© Copyright 2001-2009 by USS Phoenix Team.   Dołącz sidebar Mozilli.   Konfiguruj wygląd.
Część materiałów na tej stronie pochodzi z oryginalnego serwisu USS Solaris za wiedzą i zgodą autorów.
Star Trek, Star Trek The Next Generation, Deep Space Nine, Voyager oraz Enterprise to zastrzeżone znaki towarowe Paramount Pictures.

Pobierz Firefoksa!