USS Phoenix
Logo
USS Phoenix forum / Star Trek / Kapitan Philippa Georgiou i Shenzhou - zmarnowana postać, zmarnowany wątek?
 Strona:  ««  1  2 
Autor Wiadomość
Q__
Moderator
#31 - Wysłana: 30 Kwi 2018 22:29:53 - Edytowany przez: Q__
KAEM

KAEM:
A on na czym bazuje?

Wrzucałem linki do jego bloga. Poszukaj wpisu o niedawnej featurette DSC, potem - w dyskusji pod nim - komentarza, w którym rzeczona liczba pada, i spytaj.

Przy czym... Nawet jeśli uwzględniać znacznie niższe oszacowania:

http://www.thegeektwins.com/2014/03/internet-fando m-by-numbers-infographic.html
To nadal jest to grupa zbyt liczna by CBS mógł się z nią nie liczyć (tym bardziej, że prawdopodobnie liczniejsza od amerykańskiej widowni DSC*).

* Jeśli tej jest więcej niż mówią plotki i przecieki, czemu CBS liczb dumnie nie ujawni?

KAEM:
jako... fan Treka

Nie tylko fan... Zacytuję za MA:

Jonathan Lane is one of the two writers of the Star Trek reference book Starship Spotter. He also was the question coordinator/writer for the video game Star Trek: The Game Show.
Lane has also worked with many Star Trek licensees from 1996 onward. He began as a Star Trek fan consultant for Viacom Consumer Products, providing feedback and guidance for Star Trek computer game developers on various aspects of canon. Within a year, Lane had branched out to work with licensees across a wide range of Star Trek-related products, including trading cards, museum exhibits, and even Star Trek: The Experience in Las Vegas. Lane wrote the first menu for Quark's Bar and Restaurant at the Las Vegas Hilton. Years later, Lane provided the 2D graphic LCARS animations for Borg Invasion 4D, an attraction at Star Trek: The Experience created by Threshold in Los Angeles.
Most recently, Lane has worked as a consultant with Roddenberry Productions developing Star Trek-related products. He and Adam "Mojo" Lebowitz were responsible for developing the first set of 3D lenticular starship animation prints that are currently being sold at Roddenberry.com.
Lane served as the Chief of Communications for Starfleet, the International Star Trek Fan Association, Inc. from 2008 through 2010, publishing over a dozen issues of their newsletter, Starfleet Communique.


Możesz gościa nie lubić (bo np. stoisz po innej stronie w sporze okołoaxanarowym), ale z takimi kontaktami i powiązaniami jest raczej dobrym źródłem wiedzy o światku ST.

KAEM:
Przypomnę że mówimy o aktualnej ilości a nie o sumarycznej ilości z ostatnich 50 lat

Oczywiście. Ale widownia pilota DS9 to było 40 mln ludzi siedzących w tym samym czasie przed ekranami. Regularnie powracający do TNG - około 20 mln. Gdyby to sumować - nawet z poprawką na istnienie części wspólnej w/w grup - to hoho....

(Rzecz jasna pojawia się tu zaraz pytanie czemu z dziesiątek milionów zrobiły się miliony pojedyncze, czyja polityka to sprawiła.)
KAEM
Użytkownik
#32 - Wysłana: 30 Kwi 2018 23:33:09
Q__:
To nadal jest to grupa zbyt liczna by CBS mógł się z nią nie liczyć

Gdyby Paramount i CSB liczyły się z ta grupa to nigdy nie powstałyby Treki XI-XII oraz serial Discovery....

Q__:
Rzecz jasna pojawia się tu zaraz pytanie czemu z dziesiątek milionów zrobiły się miliony pojedyncze,

Ja nadal upieram się przy tysiącach tak wiec tu się nie zgodzimy.

Q__:
czyja polityka to sprawiła.

IMO winnych jest tu wielu...
1. KONKURENCJA. Trek ma dziś ogromną konkurencję, powstają setki seriali i filmów SF, często dużo lepszych i ciekawszych.
2. PRODUCENCI zbyt długo trzymali się starych załóg (Shatnera i Stewarta). To co zrobił Abrams powinno być zrobione mniej więcej wtedy gdy powstawał ST VII.
3. FANI STARYCH TREKÓW histerycznie reagujący na wszelkie nowości.

i pewnie wielu wielu innych
Q__
Moderator
#33 - Wysłana: 1 Maj 2018 00:00:29 - Edytowany przez: Q__
KAEM

KAEM:
Gdyby Paramount i CSB liczyły się z ta grupa to nigdy nie powstałyby Treki XI-XII oraz serial Discovery....

I być może byłoby tak lepiej dla Treka (jeśli masz na myśli, że nie powstałyby w znanej nam formie).

Nawiasem: gdyby Paramount wyciągnął właściwe wnioski z tego, że po pilocie DS9 i zakończeniu TNG widownia mu odpływa, może do dziś Trek byłby perłą ambitnej fantastyki ekranowej, a nie blockbusterami ze średnią oglądalnością, i serialem z - najprawdopodobniej - znikomą.

KAEM:
Ja nadal upieram się przy tysiącach

Na jakiej podstawie?

Bo ja mam kolejny mocny kontrargument - widownia ORV, serialu do konserwatywnych Trekerów przecież adresowanego (bo dla nich najbardziej zrozumiałego i atrakcyjnego) idzie w miliony, nie w tysiące (i to mimo, że przecież nie cały fandom klasycznego ST w The Orville się zakochał; zdarza się również negacja).

KAEM:
Trek ma dziś ogromną konkurencję, powstają setki seriali i filmów SF, często dużo lepszych i ciekawszych.

Wskaż te lepsze-i-ciekawsze .

KAEM:
PRODUCENCI zbyt długo trzymali się starych załóg (Shatnera i Stewarta). To co zrobił Abrams powinno być zrobione mniej więcej wtedy gdy powstawał ST VII.

Albo też nie potrafiący zrozumieć co zagwarantowało Roddenberry'emu sukces i psujący Treka (najpierw bezmyślnym naśladownictwem, potem eksperymentami bazującymi na kompletnym braku pojęcia o tym co istotę ST stanowi).

KAEM:
FANI STARYCH TREKÓW histerycznie reagujący na wszelkie nowości.

Częściowo prawda. Ale też:
CBS i PARAMOUNT z zapałem odmóżdżające Treka do rzędu przygodówki, potem blockbustera, robiące z dawnego arcydzieła zwykłą sieczkę.
KAEM
Użytkownik
#34 - Wysłana: 1 Maj 2018 01:37:50 - Edytowany przez: KAEM
Q__:
I być może byłoby tak lepiej dla Treka (jeśli masz na myśli, że nie powstałyby w znanej nam formie)

Taka opinia (czyli nie kręcić nic nowego tylko w kółko powtarzać w TV seriale z Shatnerem i Stewartem) jest dosyć popularna wśród najbardziej konserwatywnych wyznawców starych Treków. Na szczęście nie do nich należy decyzja jakie Treki powstawać będą w przyszłości....

Q__:
CBS i PARAMOUNT z zapałem odmóżdżające Treka do rzędu przygodówki, potem blockbustera, robiące z dawnego arcydzieła zwykłą sieczkę.

Tak brzmi Twoja wersja. Ktoś inny mógłby rzec że z uniwersum powstałego ze zlepku nudnawych prawie nie powiązanych ze sobą historyjek ktoś wreszcie zrobił porządne kino
Powinieneś zaakceptować że są ludzie którym nowe Treki podobają się 10x bardziej niż Twoje ulubione TMP...
Q__
Moderator
#35 - Wysłana: 1 Maj 2018 09:18:20 - Edytowany przez: Q__
KAEM

KAEM:
Taka opinia (czyli nie kręcić nic nowego tylko w kółko powtarzać w TV seriale z Shatnerem i Stewartem) jest dosyć popularna wśród najbardziej konserwatywnych wyznawców starych Treków.

Tylko, że to nie do końca jest moja opinia. Owszem, Treka, którego nie nakręcił Roddenberry uznaję za Treka drugiego rzędu, poniekąd z definicji, ale przecież oglądam go (do fanowskiego włącznie) i - bywa - chwalę.
Znaczy: nie, nie chodzi tu o to by zabronić dokładać do gmachu ST kolejne cegiełki, raczej o to by nowe piętra owej budowli trzymały pewną spójność ze starszymi.

Zauważ przy tym, że napisałem:
Q__:
w znanej nam formie

Czyli co najmniej nie wykluczam możliwości, że dałoby się z tych samych założeń wycisnąć lepsze, ambitniejsze i poważniej wyglądające historie, gdyby pewne rzeczy lepiej - czyt. w duchu głębi klasycznego ST - dopracować.

KAEM:
Na szczęście nie do nich należy decyzja jakie Treki powstawać będą w przyszłości....

Pozwolisz, że zacytuję?
KAEM:
Tak brzmi Twoja wersja.



KAEM:
Ktoś inny mógłby rzec że z uniwersum powstałego ze zlepku nudnawych prawie nie powiązanych ze sobą historyjek ktoś wreszcie zrobił porządne kino

Mógłby, z tym, że w efekcie miałbym natychmiastowe skojarzenie ze słowami znanego polskiego - idźmy mu na rękę i tak go zakwalifikujmy - gangstera Jarosława Psikuty: "Oj mówiłem, mówiłem, różne rzeczy mówię."

Tym bardziej, że TMP broni się co najmniej ambicjami, osobą reżysera i wygenerowanym zyskiem, TWoK - statusem klasyki i ponownie zyskami (dla odmiany procentowymi), a nowsze filmy mieszczą się w kategorii średnio zarabiających blockbusterów (gdzie ta ostatnia klasyfikacja ex definitione nie podnosi ich statusu - bo nie dość, że czysta rozrywka, to jeszcze umiarkowanie popularna).

Ponadto, znacznie większe zasługi w zakresie wiązania historyjek położyli Berman i jego banda kręcąc np. DS9 "Trials and Tribble-ations" czy VOY "Flashback" i "Pathfinder". I - oczywiście - Probert ze Sternbachem i Okudami, którzy zapewnili Trekowi dość spójny technologiczny kanon. Kanon, po którym w nowszych filmach i w DSC nie pozostało ani śladu (dlatego nie powstają w oparciu o nowsze produkcje dyskusje typu "Galaxy vs Defiant", danych umożliwiających takie porównania brak, a i z widoczków na ekranie niewiele da się wydedukować).

KAEM:
Powinieneś zaakceptować że są ludzie którym nowe Treki podobają się 10x bardziej niż Twoje ulubione TMP...

Ależ akceptuję ten fakt i szanuję ich prawo do posiadania złego gustu.

ps. Wracając jeszcze na chwilkę do sprawy liczebności... Jakich kontrargumentów byś nie wymyślał, nie zagadasz faktu, że skoro TNG i pierwszy sezon DS9 przyciągnęły najwięcej widzów, znacznie rozsądniejsze od "unowocześniania" na oślep (na zasadzie "a nuż się uda) by jednak było ustalenie co takiego owe produkcje w sobie miały, że owe tłumy zafascynowało, i czego zabrakło nowym odsłonom ST, że publiczność zaczęła od nich odchodzić, i wyciągnięcie wniosków z tych obserwacji.
Bo wychodzi na to, że Trek "archaiczny" potrafił budzić miłość, która trwa do dziś, a Trek "nowoczesny" w kinach stanowi drugi sort niezobowiązującej letniej rozrywki, zaś na platformach streamingowych coś, po co znikoma liczba ludzi sięga.
Dreamweb
Użytkownik
#36 - Wysłana: 1 Maj 2018 09:36:01
KAEM:
PRODUCENCI zbyt długo trzymali się starych załóg (Shatnera i Stewarta). To co zrobił Abrams powinno być zrobione mniej więcej wtedy gdy powstawał ST VII

Zgodzę się z tym połowicznie. Z perspektywy czasu stwierdzam, że First Contact mógłby być spokojnie ostatnim filmem z załogą Picarda. Zamiast trzymać się jej kurczowo, w miejsce Insurrection mogli dać "Deep Space Nine - the Movie" z Sisko i resztą, nawet i toczący się w czasach wojny z Dominion (tak jak Insurrection). Zamiast Nemesis z kolei mógłby być "Voyager - the movie", nawet i z admirał Janeway taką, jaką w NEM mieliśmy. Kto wie, może takie częste odświeżanie formuły pozwoliłoby uniknąć stagnacji, a w efekcie i rebootu z nowymi aktorami w 2009. Jednocześnie nie unikając "uwspółcześnienia" charakteru tych nowych filmów.
Q__
Moderator
#37 - Wysłana: 1 Maj 2018 09:41:20 - Edytowany przez: Q__
Dreamweb

Dreamweb:
Jednocześnie nie unikając "uwspółcześnienia" charakteru tych nowych filmów.

Zauważ, że "uwspółcześnienie" kinowego Treka praktykowano już w wypadku filmów z Picardem - od FC w górę (w INS może to najmniej widać, ale wspomnienia Pillera pokazują jak mocne naciski wytwórni tam odchodziły, jak duży wpływ na ostateczny kształt filmu miały)*.

* W zasadzie w wypadku ST XI-XIII szokować mogła tylko wymiana aktorów i producentów (a więc, dla części fandomu zapewne zastąpienie naszych - nawet jeśli ci nasi to byli, znienawidzeni wówczas, B&B - jakimiś uzurpatorami), i eksperymenty ze stylistyką, kierunek był konsekwentnie ten sam.
KAEM
Użytkownik
#38 - Wysłana: 2 Maj 2018 00:04:04 - Edytowany przez: KAEM
Q__:
Znaczy: nie, nie chodzi tu o to by zabronić dokładać do gmachu ST kolejne cegiełki, raczej o to by nowe piętra owej budowli trzymały pewną spójność ze starszymi.

Do pewnego czasu zapewne ma to oczywiście sens, jednak w pewnym momencie najlepszym wyjściem jest po prostu zburzenie starej rudery aby w jej miejsce postawić nowoczesny budynek

Q__:
TMP broni się co najmniej ambicjami, osobą reżysera

Nawet najlepszy reżyser nie stworzy arcydzieła z lichej opowiastki

Q__:
Ależ akceptuję ten fakt i szanuję ich prawo do posiadania złego gustu

W tym sęk że to nie ich gust jest zły ;)

Q__:
ps. Wracając jeszcze na chwilkę do sprawy liczebności... Jakich kontrargumentów byś nie wymyślał, nie zagadasz faktu, że skoro TNG i pierwszy sezon DS9 przyciągnęły najwięcej widzów, znacznie rozsądniejsze od "unowocześniania" na oślep (na zasadzie "a nuż się uda) by jednak było ustalenie co takiego owe produkcje w sobie miały, że owe tłumy zafascynowało, i czego zabrakło nowym odsłonom ST, że publiczność zaczęła od nich odchodzić, i wyciągnięcie wniosków z tych obserwacji.

Kwestia braku konkurencji, pisałem to wiele razy. Kiedyś nie było zbyt wielu seriali SF i ludzie lubiący ten gatunek po prostu nie mieli zbyt wielkiego wyboru. Dziś mają i dlatego wybierają różnie.
Ilu młodych ludzi dziś sięgnie po stare treki? Pewnie prawie nikt z nich. Dlaczego? Ponieważ po pierwsze maja do wyboru lepsze produkcje a po drugie tamte filmy są dla nich tak naiwne że wręcz śmieszne.
Inna sprawa: taka utopijna wizja przyszłości mogła najlepiej sprawdzić się w czasach zimnej wojny (plus kilka lat po jej zakończeniu) ) i całej z tym związanej propagandy. Dziś ludzie w miejsce tych utopijnych bajeczek wola filmy które podchodzą do przyszłości w sposób o wiele bardziej realistyczny i wielopłaszczyznowy. Ludzie oczekują także ciekawszych postaci, o wiele bardziej skomplikowanych, rozwijających się a nie nudnych, czarno białych i niezmiennych przez 170 odcinków jak Pikard i jego dzielna drużyna (dziś takie bajki oglądają dzieci 7+ a nie ludzie dorośli)
Twórcy Treka doskonale zdają sobie z tego sprawę i dlatego próbują Treka unowocześnić. Co Ciekawe wiele osób to kupuje. Przeciw są tylko starzy zabetonowani fani którzy nie potrafią wyrosnąć z etapu bajek. Ot i cala tajemnica.

Wiesz, ze starymi Trekami jest trochę jak z moimi ulubionymi fliperami (oczywiście skala inna gdyż Trek nigdy nie osiągnął ich popularności jednak chodzi mi o sam mechanizm)
Flipery kiedyś były naprawdę popularne (zwłaszcza w USA) , stały praktycznie wszędzie, produkowano je w setkach tysięcy egzemplarzy, grały na nich dziesiątki (jak nie setki) milionów ludzi. W pewnym momencie zaczęły znikać. Po prostu zaczęły pojawiać się coraz to nowe rozrywki. Flipery nie konkurowały już tylko z bowlingiem i bilardem ale z arkadówkami, z komputerami, z konsolami i wieloma innymi nowymi pomysłami na rozrywkę. Wykończyła je po prostu konkurencja.
Od jakiegoś czasu wracają choć oczywiście nie osiągną już nawet części dawnej popularności. Co ciekawe miłośnicy tych maszyn cieszą się z faktu że znów pojawia się coraz więcej nowych tytułów i nie marudzą że te nowe nie są takie same jak te stare ponieważ są dorośli i rozumieją że świat się zmienia.

Dreamweb:
Zgodzę się z tym połowicznie. Z perspektywy czasu stwierdzam, że First Contact mógłby być spokojnie ostatnim filmem z załogą Picarda. Zamiast trzymać się jej kurczowo, w miejsce Insurrection mogli dać "Deep Space Nine - the Movie" z Sisko i resztą, nawet i toczący się w czasach wojny z Dominion (tak jak Insurrection). Zamiast Nemesis z kolei mógłby być "Voyager - the movie", nawet i z admirał Janeway taką, jaką w NEM mieliśmy.

Zgadzam się z tym. Załogom Stacji i Voyagera należały się filmy kinowe. Producenci zbyt długo eksploatowali drużynę Picarda aż ludziom to po prostu obrzydło.

Dreamweb:
Kto wie, może takie częste odświeżanie formuły pozwoliłoby uniknąć stagnacji, a w efekcie i rebootu z nowymi aktorami w 2009. Jednocześnie nie unikając "uwspółcześnienia" charakteru tych nowych filmów.

Mnie akurat ten reboot przypadł do gustu (choć nie od razu). Co do aktorów to prawie każdy z nowej załogi zagrał lepiej niż oryginał a niektóre stare role zostały wręcz zdeklasowane przez nowe wersje.

Co do "uwspółcześnienia" to moim zdaniem była to jedyna droga do uratowania Treka. W dawnej formule po prostu nie przetrwałby.
Dreamweb
Użytkownik
#39 - Wysłana: 2 Maj 2018 09:52:18 - Edytowany przez: Dreamweb
Q__:
Zauważ, że "uwspółcześnienie" kinowego Treka praktykowano już w wypadku filmów z Picardem - od FC w górę

Czy ja wiem... First Contact to film akcji, dodajmy że bardzo dobry film akcji, a do tego mający pewne akcenty typowo startrekowe (rzekłbym, że ze wszystkich filmów z załogą Picarda ma ich najwięcej). Ale pod względem klimatu, atmosfery dzielą go lata świetlne od filmów z Abramsverse. Bernd Schneider z Ex Astris Scientia nazywa FC thrillerem i coś w tym jest. A ja w nim klimatycznie widzę dużo ze starych części Obcych, Terminatorów czy innych Pamięci Absolutnych. Czyli starszej od niego klasyki kina. Moim zdaniem jest to ST uwspółcześniony (jak na rok, w którym wyszedł), ale i zakorzeniony w klasyce. Dobrano to w odpowiednich proporcjach i dlatego tak dobry film wyszedł. Powiem tak, wszystkie filmy spod znaku Star Trek sprzed 2009 roku widziałem nieskończoną ilość razy (te z Abramsverse kilka razy, a Beyond póki co raz). Zdarzały mi się dłuższe seanse, np. Star Trek II i III w jedno popołudnie. Ale tylko raz obejrzałem ten sam film 2 razy pod rząd, i był to First Contact.

Jeśli już któryś z filmów TNG faktycznie próbuje nawiązywać wprost do kina "nowoczesnego", to jest to Nemesis, ale robi to tak nieudolnie, że właściwie nie widać specjalnie tego efektów...

KAEM:
Producenci zbyt długo eksploatowali drużynę Picarda aż ludziom to po prostu obrzydło.

Poza tym Insurrection nie oglądało się jak film, a jak odcinek TNG poniżej średniej serialowej. Z serialu który dawno się skończył. To był wg mnie moment, gdy to zmęczenie dało się we znaki. I film ten miał przez to znaczny efekt odgrzewanego kotleta, który od Nemesisa już się nie odkleił.

KAEM:
Co do "uwspółcześnienia" to moim zdaniem była to jedyna droga do uratowania Treka. W dawnej formule po prostu nie przetrwałby.

Ale ja jestem za uwspółcześnianiem, tylko robionym z głową. Czyli np. pójściu jeszcze dalej w kierunku tak ładnie zaczętym przez First Contact (porzuconym w Insurrection i zaprowadzonym w ślepą uliczkę przez Nemesis). A nie naśladowaniem Marvela czy innych młodzieżowych blockbusterów, robionym na siłę i bez polotu.
Q__
Moderator
#40 - Wysłana: 2 Maj 2018 10:53:24 - Edytowany przez: Q__
KAEM

KAEM:
Do pewnego czasu zapewne ma to oczywiście sens, jednak w pewnym momencie najlepszym wyjściem jest po prostu zburzenie starej rudery aby w jej miejsce postawić nowoczesny budynek

Ktoś inny rzekłby: zburzyć zabytkowy pałac, by postawić w tym miejscu tandetne centrum handlowe, ale tu nie chodzi o to, który z nas bardziej efektownym tekstem rzuci, tylko o to, że - mówiąc o burzeniu - sam przyznajesz, iż dostajemy dziś "Treka", którego głównym związkiem z klasycznym ST jest nazwa, bo wszystko inne legło w gruzach.

KAEM:
Nawet najlepszy reżyser nie stworzy arcydzieła z lichej opowiastki

Gdybyś - zamiast uparcie forsować swoje jedynie słuszne poglądy na wszystko - trochę się poduczył na temat klasycznej SF, wiedziałbyś, że w niej najważniejszy jest (i to do dziś - popatrz na głośne tytuły Wattsa i Egana) Pomysł, fabuła pełni wobec niego rolę służebną. A centralnego konceptu TMP nie nazwiesz lichym jeśli wczytasz się choćby w recenzję tegoż filmu pióra Sawyera, do której cię już (jeśli nie bezpośrednio, to pośrednio, mówiąc o zlinkowanych przeze siebie pochwałach TMP) odsyłałem.

Zdolność rzucania błyskotliwymi ripostami to nie wszystko, trzeba jeszcze wiedzieć o czym się rozmawia.

KAEM:
W tym sęk że to nie ich gust jest zły ;)

Really? Tyle się mówi o upadku kina, o bezmyślności blockbusterów, o zamieraniu w Hollywood ambicji artystycznych, a ty mi będziesz twierdził, że zwolennicy papki dla oczu mają gust lepszy ode mnie (chowanego na Kubricku i Tarkowskim)?

Gdybyś nie pisał tego serio pochwaliłbym niebanalne poczucie humoru.

KAEM:
Kwestia braku konkurencji, pisałem to wiele razy.

Tylko, że gdybym był b. złośliwy uznałbym to pisanie wiele razy za flood, bo jest to - owszem - jakaś teza, ale nie podparłeś jej niczym poza ogólnikami o zmieniającym się duchu czasu, co daje mi regulaminowe prawo (odsyłam do stosownego punktu) by nie traktować twojej opinii zbyt serio.

KAEM:
Inna sprawa: taka utopijna wizja przyszłości mogła najlepiej sprawdzić się w czasach zimnej wojny (plus kilka lat po jej zakończeniu) ) i całej z tym związanej propagandy

Być może, jednak i dziś sprzedaje się nieźle - popatrz na sukcesy cyklu o Kulturze niedawno zmarłego Banksa czy... ORV chociażby.

Warto tu też odnotować, iż modny eganowski postcyberpunk oferuje czytelnikom takie poziomy utopijności (i ogólnie jasnych perspektyw), że wszelkie Treki mogą się schować.

KAEM:
Dziś ludzie w miejsce tych utopijnych bajeczek wola filmy które podchodzą do przyszłości w sposób o wiele bardziej realistyczny i wielopłaszczyznowy. Ludzie oczekują także ciekawszych postaci, o wiele bardziej skomplikowanych, rozwijających się

Zgoda* (poniekąd, bo wywaliłbym "dziś", sądzę, że u ludzi z wyrobionym gustem lepsze zawsze wygra z gorszym), ale DSC i Treki Abramsa im tego nie dają. Wizja przyszłości w nich jest czysto komiksowa, a bohaterowie Discovery to nie są nawet postacie, to są zlepki sprzecznych cech podejmujące określone decyzje dlatego, że zaplanowanemu plot twistowi to służy, a nie dlatego, że coś tam się w ich wnętrzu pozmieniało (o to ostanie b. trudno zresztą, bo mało mają jakiegokolwiek wnętrza).

* Przy czym w/w cykl Banksa (i wcześniejszy cykl haiński Le Guin) dowodem, że można zarówno prezentować utopijny świat, jak i uniknąć wpadnięcia w pułapkę taniej bajkowości.

Nawiasem: jako czołowy tu miłośnik Discovery odnieś się może do jego poniższej - b. zrównoważonej i konkretnej - krytyki:
http://www.youtube.com/watch?v=DWBDCt0m0BQ

Dreamweb

Dreamweb:
Bernd Schneider z Ex Astris Scientia nazywa FC thrillerem i coś w tym jest.

Znam jego zachwyty nad FC, ale mnie bliżej do tego recenzenta, który zwie First Contact ironicznie "movie about shooting the Borg" .

Dreamweb:
A ja w nim klimatycznie widzę dużo ze starych części Obcych, Terminatorów czy innych Pamięci Absolutnych.

Ja chyba najwięcej ze spielbergowskiego Kina Nowej Przygody (z "Powrotem do przyszłości" na czele).

I przyznam, że dla mnie taka mieszanka przygodowej komedii SF z czymś na kształt TPS-a jest dość niestrawna, choć w kategoriach filmowego rzemiosła (i rozwijania Trekowej estetyki - mniejsza, że w dość wątpliwym, bo militarnym, kierunku) otwarcie FC zasługuje na wysokie pochwały... w tym zakresie blisko zresztą ósemce do jedenastki - ona też się ładnie zaczyna.

Dreamweb:
Insurrection nie oglądało się jak film, a jak odcinek TNG poniżej średniej serialowej.

Zgoda. Przy czym mi akurat taki ostatni podryg TNG na dużym ekranie nie przeszkadzał. Ba, były czasy, że postawiłbym INS na podium Trekowych filmów, ale wtedy jeszcze 1. byłem nastawiony negatywnie do szóstki, 2. Galaxy Questu nie nakręcili.

Dreamweb:
Ale ja jestem za uwspółcześnianiem, tylko robionym z głową. Czyli np. pójściu jeszcze dalej w kierunku tak ładnie zaczętym przez First Contact

Tylko, że obecne filmy... to właśnie czynią. Zamiast filozofowania (nawet takiego light, jak w TWoK) dostajemy coraz więcej akcji z doklejonymi - mniej lub bardziej przekonującymi - morałami. Jedyna różnica jest taka, że FC trzymał się bardziej klasycznej estetyki ST (choć czynił ją mroczniejszą i cokolwiek stawiał na głowie - lotniskowce z pancerzami ablacyjnymi - czy o to w roddenberry'owskim ST chodziło?), co w oczach starych fanów siłą rzeczy mu procentowało. No i tempo znośniejsze miał.
Dla mnie unowocześnianie z głową to fundnięcie widzowi takiego przełomu jakim był/usiłował być pierwszy sezon S:1999 na tle TOS-u, czyli zrobienie z Treka SF bardziej serio (większe uściślenie i uwspółcześnienie kanonu technologicznego, mniej umowności, większy nacisk na astronautyczne procedury, podniesienie średniej jakości scenariuszy), nie blockbusterka. I mniej - nie: więcej - akcji. Niech się w końcu z tego coś na kształt telewizyjnego kina artystycznego zrobi.
Dreamweb
Użytkownik
#41 - Wysłana: 2 Maj 2018 12:32:27
Q__:
Tylko, że obecne filmy... to właśnie czynią

Widać inaczej odbieramy pewne rzeczy... Ja w Abramsówkach absolutnie nie widzę spadkobierców First Contact. Nie ten klimat, nie ten poziom, no wszystko nie takie. Jeśli już bym miał szukać następćow FC, to bardziej w filmach pokroju Looper - akcyjniakach, ale "przybrudzonych", nie-cukierkowych, i takich w których jednak o coś chodzi...
Q__
Moderator
#42 - Wysłana: 2 Maj 2018 12:50:35 - Edytowany przez: Q__
Dreamweb

Dreamweb:
Widać inaczej odbieramy pewne rzeczy...

Pewnie tak. Ty chyba skupiasz się na plusach FC, ja - na minusach (a w wypadku abramsówek - na odwrót), więc nasze perspektywy się rozchodzą.

Przy czym: zgoda w tym, że First Contact ma więcej narracyjnej klasy niż najnowsze filmy (w 3/4 to zapewne sprawa aktorstwa Stewarta), i że znacznie łatwiej fanowi klasycznego ST go polubić*. (Wynika to zapewne m.in. z tego, że jest jednym z ostatnich dzieci epoki, w której synonimem blockbustera były nazwiska Spielberg, Cameron i Lucas, a nie Bay i MCU).

* Ja też go w sumie - podobnie jak INS zresztą - lubię (Frakes to solidny reżyser, przyznać trzeba), tylko z szanowaniem (obu) trudniej (w wypadku FC m.in. dlatego, że nie jestem pewien czy tam jednak o coś chodzi**).

** Przyp. do przyp. ...ale b. chętnie dam Ci się poprzekonywać, że ma ten film jakieś głębie, na które jestem ślepy.
Dreamweb
Użytkownik
#43 - Wysłana: 2 Maj 2018 13:35:22
Q__:
w 3/4 to zapewne sprawa aktorstwa Stewarta

Jest to wysoce niewykluczone...

Q__:
jest jednym z ostatnich dzieci epoki, w której synonimem blockbustera były nazwiska Spielberg, Cameron i Lucas, a nie Bay i MCU

O to święta prawda. Podobnie jak to, że tytułowi w tym temacie Georgiou i Shenzhou w swoich początkowych scenach przypominają o innej epoce w dziejach Star Treka - by zaraz potem przejść do swojej bylejakiej normy. Ciekawe, czy był to zamierzony zabieg scenarzystów - pokazać przez kilka minut ewolucję ST do tej "jakości" którą mamy dziś.

Q__:
Ale b. chętnie dam Ci się poprzekonywać, że ma ten film jakieś głębie, na które jestem ślepy

W swoim czasie i w odpowiednim wątku, chętnie.
Q__
Moderator
#44 - Wysłana: 2 Maj 2018 13:51:46 - Edytowany przez: Q__
Dreamweb

Dreamweb:
Podobnie jak to, że tytułowi w tym temacie Georgiou i Shenzhou w swoich początkowych scenach przypominają o innej epoce w dziejach Star Treka - by zaraz potem przejść do swojej bylejakiej normy. Ciekawe, czy był to zamierzony zabieg scenarzystów - pokazać przez kilka minut ewolucję ST do tej "jakości" którą mamy dziś.

W sumie przypomina to znowu taktykę znaną z FC, "jedenastki" i Beyond - to co mamy najlepsze ładujemy na początek.

Dreamweb:
W swoim czasie i w odpowiednim wątku, chętnie.

To, tytułem wstępu do szykującej się nam dyskusji, takie drobne spostrzeżenie... Czepiałem się kiedyś w FC (i nie ja jeden), że dowództwo nagle nie ufa Picardowi w sprawie Borga, choć wcześniej mu w tym zakresie ufało, ale chyba da się to logicznie wytłumaczyć - otóż Łysy sam sobie takie traktowanie fundnął jedną nieprzemyślaną wypowiedzią. Pamiętasz ten dialog?

Hayes (on viewer): I've just received a disturbing report from Deep Space 5. Our colony on Ivor Prime was destroyed this morning. Long-range sensors have picked up...
Picard: Yes, I know. ...The Borg.


No więc jak ma biedny admirał nie traktować podejrzliwie faceta, który właśnie powyższym sposobem sam przyznał, że pozostaje wciąż w jakiejś formie umysłowej więzi z Kolektywem (a wiadomo do czego potrafił ów Kolektyw już go używać)?
Q__
Moderator
#45 - Wysłana: 12 Gru 2018 17:19:05 - Edytowany przez: Q__
O etyce Georgiou w kontekście "The Brightest Star" raz jeszcze* (tym razem Lore reloaded):
http://www.youtube.com/watch?v=Vp3agIed220

* Tutaj, bo co by nie gadać jest to powrót do wątku wcześniejszych losów Philippy G.
resetta
Użytkownik
#46 - Wysłana: 14 Gru 2018 01:36:14 - Edytowany przez: resetta
A w kontekscie jeszcze nowego trailera, mozna sie zastanawiac czy Georgiou nie byla do Cesarzowje jeszcze bardziej podobna niz tylko z wygladu. Szczegolnie, ze Pike jakos tez nie wyglada na zaskoczonego i niezadowolonego z Sekcji...

Czytalam, ze ludzie czepiaja sie Georgiou, ze podchodzi ozieble, ze jej tlumaczenia nie maja sensu i ze powinna jak Kirk zareagowac. Poza tym pokazuje tubylcom na chama warp i prom...

Ja mam na jej obrone tyle, ze sa to czasy po Archerze, przed wojna z Klingonami i przed Kirkiem. Swiat kiedy byc moze jeszcze Federacja nauczona po Archerze, ktorego nazywacie morderca, ze nie nalezy dawac ponosci sie emocjom i wtracac. Byc moze wojna z Romulanami tez stworzyla taki dziwny okres asekurowania sie...

Jezeli nie to, to specyficzny charakter G, ktora juz w pilocie zdawala sie szalenie profederacyjna nawet wbrew logice. Ze nie kwestionowala, nie pytala, nie uwazala, ze Federacja moze sie mylic. A, ze tutaj jest teoretycznie stosunkowo mloda, byc moze to jak jej przedstawiono problem i to co ma w glowie, spowodowalo, ze nie kwestionuje osadow i postepowania przelozonych.
Aczkolwiek tak jak wspomnialam w pierwszym akapicie - moze ma wiecej z Cesarzowej. To znaczy federacja, federacja, ale postapi mrocznie dla dobra Federacji. Czyli odwrocenie sie od Kelpian, uzywanie cial Klingonow do przesylania min...
Trudno stwierdzic, pewnie nawet po drugim sezonie nie bedziemy mogli zrozumiec postepowania Federacyjnych w sprawie Kelipian i wielu innych, a wiec i Georgiou zarowno wczesnej jak i kapitanowej...

Poza tym Saru wyglada na takiego, ktory zachowuje sie podobnie, wrecz gorzej. On jest okropnym formalista do czasu az nie chodzi o wlasna prywate. Jak juz mowilam nie raz jest dla mnie zlym przykladem oficera. Jest formalista, gotowym w imie slusznej litery prawa zabic miliony, a jednoczesnie latwo sprawic, zeby sie wyrzekl wszystkiego ze strachu chociazby... Jest sluzbista, ale nie ma jednoczesnie pewnosci siebie i takiej porzadnej wiary w to co robi, dla mnie jest bardzo powierzchowny...

Ja wiem, ze to short, ze to babol na babolu i ze prozno sie doszukiwac zamierzonych dzialan i przemyslenia tego wszystkiego, ze pewnie wyszlo bo wyszlo i cale wytlumaczenie, ale widz bedzie dorabial za tworcow.
Tak wiec ja nadal dorabiam, ze jedynym dla mnie wytlumaczeniem lamania tej pierwszej dyrektywy jest to, ze Kelpianie nie sa wcale tacy zacofani i ofiarami.

Aha, co do fryzury.
Jednak ma INNA.
Takie cos ala slowianka, ukrainka, taka obrecz z warkocza, czyli bardzo krotka fryzura. Slabo widac, bo ciemno, ale na jendym ujeciu to zobaczylam.
Stosuja niejako zasade, ze im krotsze wlosy, mocniej spiete tym mlodsza...
Jak witala Burnham z Sarekiem miala fryzure taka najbardziej kobieca i milfowa, taka w ktorej jej tez chyba najladniej, ale ona z kolei za bardzo podobna dod fryzu Pierwszej z 2s.
Dlugie wlosy i do tego spiete w ogon maja ja teoretycznie odmladzac.
Q__
Moderator
#47 - Wysłana: 14 Gru 2018 20:35:05 - Edytowany przez: Q__
resetta

resetta:
mozna sie zastanawiac czy Georgiou nie byla do Cesarzowje jeszcze bardziej podobna niz tylko z wygladu. Szczegolnie, ze Pike jakos tez nie wyglada na zaskoczonego i niezadowolonego z Sekcji...

Cóż, teoretycznie jest to niewykluczone (kłania się charakterologiczne podobieństwo różnych wersji Landry, Lorki - z tego co sugerują powieści - i - by pojechać klasycznym, TOS-owym przykładem - Spocka). Z drugiej strony jednak czy jej ew. charakterologiczna przystawalność do Sekcji nie kłóciłaby się z jej sugerowanym w pilocie sztywnym trzymaniem się reguł GF, o którym zaraz będziemy mówić?*

* Wiem, wiem... To DSC, nie oczekujmy konsekwencji.

resetta:
Poza tym pokazuje tubylcom na chama warp i prom...

Owszem, wygląda to na niefrasobliwe pogwałcenie PD, prawdopodobnie jednak, że uznano (in universe: Georgiou uznała), iż widok Federacyjnego promu nie będzie się wiele różnił od - doskonale znanego Kelpianom - widoku pojazdów Ba'ul.

resetta:
Ja mam na jej obrone tyle, ze sa to czasy po Archerze

Prawda, a w sumie nie wiemy kiedy ta PD została wprowadzona, ani jak konkretnie (w sensie praktyki czy jakichś ew. przepisów wykonawczych) początkowo ją rozumiano, jak szybko we Flocie się przyjmowała (zwł. wśród tych, którzy służyli już zanim ją przyjęto), itd. Możliwe nawet, iż - co sugerował ongiś Alek Roj - istnieją różne jej wykładnie.

resetta:
Jezeli nie to, to specyficzny charakter G, ktora juz w pilocie zdawala sie szalenie profederacyjna nawet wbrew logice.

Jak Picard, chce się rzec. Z drugiej strony na mostkową konfrontację z Burnham poszła z fazerem (po który ochoczo sięgnęła).

Znów niekonsekwencja (jeśli nie mamy jej uznać za hipokrytkę), acz zarazem jakiś przyczynek do jej ew. charakterologicznej sekcyjności.

resetta:
Ja wiem, ze to short, ze to babol na babolu i ze prozno sie doszukiwac zamierzonych dzialan i przemyslenia tego wszystkiego, ze pewnie wyszlo bo wyszlo i cale wytlumaczenie, ale widz bedzie dorabial za tworcow.

O to to to .

resetta:
Aha, co do fryzury.
Jednak ma INNA.

Widzę, że temat tego, co na głowie mają XXIII-wieczne panie, chwycił.
resetta
Użytkownik
#48 - Wysłana: 15 Gru 2018 01:48:03
W sumie nie wiem gdzie to wrzucic, bo w watku DSC zginie.
http://shenzhou.engingerboom.co.uk/

Projekt wyglada ciekawie, facet moim zdaniem bardzo dobrze rysuje postaci. Pokusil sie tez o paru nowych obcych, takich trudnych do zrealizowania bez cgi.

U niego G dosc kochliwa w tych obcych, a to mrowczak, a to Kielpianin...
W necie jednak sa juz takie cichutkie proby paringu milippa. Z tilly mniej o dziwo, ale tak jak mowilam, moglby z tego byc naprawde ciekawy watek, szczegolnie, ze subtekst les w serialach iw takich parach opiera sie glownie na stronie uczuciowej, i rzeczywiscie jest subem, a nie mainem.
W przypadku faceto moim zdaniem wychodzi to trudniej, chociaz tez probuja.

O prosze takie ladne cos ktos zrobil z tak niewielu scen. Mozna sie spokojnie nabrac, ze to bylo w serialu.
https://www.youtube.com/watch?v=Ae0iBG8b8X4&t=0s&i ndex=3&list=FL-cTkm-UroRejI7LyJpKtAg

Nieodmiennie mnie smieszy to przewracanie oczami, pff, niech ci bedzie
No i ten tendecyjny montaz po zabiciu faceta i spojrzenie po sobie, standard heh.

Tutaj juz gorzej, mniej emocjonalne i gorsze technicznie
https://www.youtube.com/watch?v=gejyOInXz6Q&t=0s&i ndex=2&list=FL-cTkm-UroRejI7LyJpKtAg
Takie rzeczy robione prze widzow sa dla mnie dowodem na zmarnowanie tej postaci takze pod katem tego watku wzajemnych relacji od matczyno, przyjacielska, po fascynacje i mniej lub bardziej dazenie do okazywania tego. To jest zupelnie inny poziom takiej zabawy tematem niz w przypadklu Culberta i Stametsa czy Kirka i Spocka jak sie ktos uprze aczkolwiek tez uwazam, ze jak juz to bardziej emocjonalne i takie z krwi i kosci bylo parowanie S z Bonesem, bo zachowywali sie nie tylko jak starzy kumple, ale jak stare malzenstwo heh.

A czy w przypadku Cesarzowej mozna liczyc na takie wielopoziomowe, delikatne pokazywanie uczuc? Tak, sub tez w jej przypadku moze byc, ale wlasnie chyba jednostronny, agresywny, toksyczny i nie bez traktowania Michael bardziej jak zabawki.
Oczywiscie pewnie tego nie bedzie albo tylko w postaci jakichs prowokacji i tekstow cesarzowej, bo Michalina bedzie nieodmiennie pchana w ramiona Taylera jak sadze...

Przy okazji przygladania sie tym scenom i dialogom, tak zwrocilam uwage na ten fazer, ale przeciez pewnie na ogluszanie nastawiony... Bawi mnie cokolwiek to zastosowanie punktow nacisku na kapitan, bo dla mnie jest to nierealne po ogladaniu z nia filmow kingfu, gdzie ktos cos takiego probuje z jej bohaterka nagminnie . I po raz kolejny w tej scenie widac, ze Michaline nie zdazyla nic odpalic, a wejscie w tryb taktyczny chyba niewiele znaczy...
W kazdym razie Philippa w konfrontacji z nia mowi, ze Federacja nigdy nie strzela pierwsza.
Czy to prawda? Oj chyba nie...
Co prawda smiejecie sie z Kaski, ze czeka do ostatniej chwili, ale o ile ja pamietam to wiekszosc kapitanow bardzo szybko wchodzi w tryb taktyczny i lasowania baterii oraz strzela pierwsza jezeli ma tylko sygnal, ze przeciwnik laduje bron...
W dodatku po raz kolejny jak sie ma to zdanie do tego, ze Volkanie strzelaja pierwsi i bez ostrzezenia, ich dyrektywa nie obowiazuje?

Czy ten spin off to rzeczywiscie ma dotyczyc Cesarzowej czy jednak Philippy? Bo tworcy zauwazyli, ze zrobili blad zabijajac ja na poczatku serii?
Q__
Moderator
#49 - Wysłana: 15 Gru 2018 03:34:35 - Edytowany przez: Q__
resetta

resetta:
Projekt wyglada ciekawie

Owszem (nie wiem czy na miejscu CBS-u nie chciałbym podebrać jego autorowi paru pomysłów... choć ładniej byłoby po prostu go zatrudnić). A przy tym pokazuje (tak jak i w/w parujące filmiki zresztą), że są jednak w tym Wszechświecie (nie tylko w MU) oddani fani Discovery.

resetta:
aczkolwiek tez uwazam, ze jak juz to bardziej emocjonalne i takie z krwi i kosci bylo parowanie S z Bonesem, bo zachowywali sie nie tylko jak starzy kumple, ale jak stare malzenstwo heh.

Znaczy: jak Apollo z Midnighterem, tj. jak dwie zrzędliwe - za przeproszeniem - cioty? No, może i coś w tym jest... faktycznie, jak tak nad tym dumam, związek Bortusa z Klydenem ma jakąś podobną dynamikę dialogową...

resetta:
ale wlasnie chyba jednostronny, agresywny, toksyczny i nie bez traktowania Michael bardziej jak zabawki.

Bo to takie mirrorowe (tamtejsza Kira się kłania).

resetta:
W kazdym razie Philippa w konfrontacji z nia mowi, ze Federacja nigdy nie strzela pierwsza.
Czy to prawda? Oj chyba nie...
Co prawda smiejecie sie z Kaski, ze czeka do ostatniej chwili, ale o ile ja pamietam to wiekszosc kapitanow bardzo szybko wchodzi w tryb taktyczny i lasowania baterii oraz strzela pierwsza jezeli ma tylko sygnal, ze przeciwnik laduje bron...
W dodatku po raz kolejny jak sie ma to zdanie do tego, ze Volkanie strzelaja pierwsi i bez ostrzezenia, ich dyrektywa nie obowiazuje?

Cóż, śmieliśmy się równie często z kirkowego "We come in peace!", które ledwo parę linijek dialogu dzieliło od "Shoot to kill!" , zaś niewiele rzadziej z ilości trupów na koncie pacyfisty Picarda, a i Kaśka znacznie bardziej wojownicze oblicze potrafiła pokazać takiemu np. Culluhowi, czy ucieleśnionemu strachowi z "The Thaw", co tym bardziej potwierdza, iż centralny dylemat z pilota DSC - choć da się go bronić na płaszczyźnie symboli, twierdząc, że mówi coś ważnego o UFP i jej ideałach - per se jest mocno naciągany.
resetta
Użytkownik
#50 - Wysłana: 15 Gru 2018 16:33:36 - Edytowany przez: resetta
Chodzilo mi o sam fakt. Czy rzeczywiscie nie strzelaja pierwsi, tylko szukaja pretekstu?
No, ale Klingoni mieliby racje, tyle, ze sami tez zaklamani, bo tez tylko szukaja pretekstu do wojny...

Tak mirrorowie, tylko, ze wlasnie slaboscia cesarzowej jest Michalina, a raczej ta ktora zginela. Przeciez sama przyznala, ze ma senstyment i w jej przypadku jednak taki bardziej matczyny. Nawet zdaje sie malo mirrorowy, a bardziej prime. A w naszej rzeczywistosci Philippa byla mentorka zdecydowanie z jednoczesnymi momentami dosc twardej reki, ktore by chyba wlasnie do cesarzowej pasowaly... Nie byla caly czas taka opiekuncza i spolegliwa w stosunku do niej, jak sie juz mocno wkurzyla, to bylo rozstawianie po katach. Nie przypominam sobie, zeby taki przeciez nie opiekunczy Picard kiedykolwiek grozil komus z glownych oficerow czy pierwszemu brygiem za to, ze sie z nim nie zgadza? Tam co najwyzej kazali opuszczac mostek i zwalniali z obowiazkow.
Za to odkad cesarzowa jest w naszym wszechswiecie tworcy jakby podkreslaja na kazdym kroku, ze nie jest Philippa, a co gorsze nie ma juz sentymentu do Michaliny, tylko dlatego, ze nie jest jej Michalina. Odwrotnie niz z Michalina i jej sentymentem do kapitan, ona wciaz uwaza, ze cesarzowa jest kapitan, ktora chyba niejako trzeba uleczyc z mirrowosci, ze moze tylko tak gra i udaje, a na pewno ma w sobie poklady dobra.
I tutaj wlasnie ciekawi mnie, ze moze byc tak, ze Philippa wlasnie wcale nie byla tak federacyjna i z tymi pokladami dobra, tylko Michalina o tym nie wie, bo znala ja 7 lat w wersji z jakichs powodow bardzo poprawnej...
Byc moze w obcowaniu z Cesarzowa zacznie miec takie watpliwosci co do kapitan, moze cesarzowa cos jej zdradzi o niej, dzieki dostepowi do danych Sekcji, a i sam Saru... Oczywiscie, ze tego nie bylo i nie wynikalo z postaci kapitan w pilotach, moze wlasnie poza ta jedna scena wkurwu na Michaline, ale nie wiem czy nie pojda w kierunku odbrazowienia jej postaci... i dorobienia jakiejs niezbyt ciekawej przeszlosci i decyzji...
Przeciez juz okazuje sie, ze Saru moze wcale nie miec takiego wielkiego szacunku do niej jak sie wydawalo w serialu i co tez niejako troche usprawiedliwia jego bandyckie zachowanie. Bo jezeli Philippa mogla i dala mu taki wzor, to on tez mogl. Ale jednoczesnie tej cesarki nie trawi, chyba jako jedyny od poczatku nie widzi w niej ani troche kapitan, a wroga, nawet jak nie wiedzial o zarciu kelpian...
Najlepiej, ze wszyscy ktorzy ja wczesniej znali, a nie znaja prawdy moga wcale sie nie dziwic zmiana jej zachowania... Moze sie okazac, ze ona tak zachowywala sie przed tym jak byla kapitanem, a "niewola" tylko to poglebila i odblokowala... Tak jak Lorca nie byli zdziwieni.
I wtedy Michalina bedzie miala niezly zonk i ciezkie pretensje, ze ja kapitan tak zwiodla. W tej chwili ona wciaz jest dla niej idolka bez skazy.

A wracajac do traktowania Michaliny przez cesarzowa, to znow mogloby sie okazac, ze jednak cesarzowa nie jest w stanie tak do konca ja traktowac jakby mogla traktowac niemirrorwcow Kira. Bo juz w mirrorze pozwolila sobie wytworzyc zaleznosci i uczucia wzgledem adoptowanej corki takie, ktore sa nieakceptowalne w jej swiecie.
I ta slabosc i motyw przewija sie jak widze zarowno w historiach ich roznych produkowanych poza serialem zarowno przez tworcow jak i fanow.
Z jednej strony to deklarowanie wprost, ze nie jest kapitan i nigdy nie bedzie i nic ich nie wiaze w taki sposob jak z kapitam, zeby byc moze zrobic furtke dla subtekstu, ktory by sie za bardzo zarl z wizerunkiem matczynym. A z drugiej strony kontynuowanie tej relacji wrecz rodzinnej poza medium serialu...

Co do autora projektu ksiazki, obawiam sie, ze predzej kaza mu scancelowac i sie przypieprza o wszystko niz pozwola ten projekt dokonczyc... Przeciez to jest jeszcze bardziej do czepiania sie niz Axanar, bo korzysta po calosci z postaci serialu.
Q__
Moderator
#51 - Wysłana: 15 Gru 2018 16:58:19 - Edytowany przez: Q__
resetta

resetta:
Czy rzeczywiscie nie strzelaja pierwsi, tylko szukaja pretekstu?

Pretekst był - Klingoni wparowali w ich przestrzeń i zachowywali się agresywanie. W takich realiach to i środkowy, najbardziej dobroduszny, Picard gotów byłby strzelać pierwszy, choćby tylko ostrzegawczo, w napęd.

A propos... pamiętasz słynną konfrontację Noga z Martokiem (którą dawno temu linkowałem)?
http://www.startrek.pl/forum/index.php?action=vthr ead&forum=8&topic=3514&page=0#msg264342
Sytuacja jakby podobna...

resetta:
ma senstyment i w jej przypadku jednak taki bardziej matczyny. Nawet zdaje sie malo mirrorowy, a bardziej prime.

Mirrory też ludzie, uczucia miewają (kłania się Lorca i sporo postaci z DS9, z... Quarkiem na czele).

resetta:
odkad cesarzowa jest w naszym wszechswiecie tworcy jakby podkreslaja na kazdym kroku, ze nie jest Philippa, a co gorsze nie ma juz sentymentu do Michaliny, tylko dlatego, ze nie jest jej Michalina.

Nie okazuje niekoniecznie oznacza nie ma. (Bierzmy poprawkę na to, że jest/była na nią zła za uratowanie życia - sic! - i, że dopiero uczy/ła się nowego świata, co może powodować odruch maskowania butną miną wewnętrznej niepewności...)

BTW. fangirlujesz Ty tę Cesarzową, fangirlujesz... Może sama jakiś fanfik popełnisz?

resetta:
Co do autora projektu ksiazki, obawiam sie, ze predzej kaza mu scancelowac i sie przypieprza o wszystko niz pozwola ten projekt dokonczyc...

Chyba nie będą aż takimi wizerunkowymi samobójcami, w końcu to prawdopodobnie ich największy fan*. (Poza tym skoro teraz - via Comicbook.com - Axanar hype'ują to można sądzić, że jednak jakieś wnioski wyciągnęli...)

* Który zrobił więcej w zakresie zwiększania mojej sympatii do DSC (na zasadzie: skoro ta seria potrafi budzić taką miłość, to musi coś wartościowego nieść**) niż CBS.

** Przyp. do przyp.: Poza tym jakoś gładko potrafił połączyć estetyki Discovery i TOS-u-z-TAS-em-oraz-TMP, i tym samym przerzucił pomost stylistyczny pomiędzy DISCO a starym Trekiem, tak, jak twórcy "Prelude to Axanar" przerzucili go pomiędzy "jedenastką", a ENTkiem i TOS-em.
resetta
Użytkownik
#52 - Wysłana: 16 Gru 2018 03:39:41 - Edytowany przez: resetta
Nie chodzi mi tylko o DSC z tym strzelaniem, tylko o ST jako takie. Czy rzeczywiscie jest tak jak powiedziala.

Ludzie, ale Lorca byl wyraznie interesowny i egoistyczny, a nie matkujacy Michalinie. Tak samo mKira... Nawet ci, ktorzy zdawali sie tymi dobrymi, duzo w sobie mieli egoizmu i braku uczuc innych niz jakas korzysc... Poza tym jak im nie kibicowalam, pamietalam caly czas, ze jedni sa pozostalosciami Imperium Ziemskiego, a drudzy okazali sie rownie wredni po zamianie rol...
Po przeczytaniu wspominanych komiksow, tak jak mowilam, widze pokazywana tam cesarzowa i Michaline w konwnecji zaleznosci, ktore sa zbyt prime, zbyt ludzkie, sa powodem do wlasciwie oskarzenie o zdrade i nienadawanie sie na przywodczynie, bo to sa za daleko idace sentymenty i nie mowie tutaj bron boze o sprawach lozkowych, absolutnie nie, tylko wlasnie o te miekkie uczucia na jakie chyba nawet prawdziwa, biologiczna matka w ich swiecie nie powinna pozwalac...

Nie rozumiem nawiazania do Martoka, czemu sluzy w tym watku i dyskusji, co ma wspolnego?
I niezaleznie od tego kanon po tosowy nauczyl nas, ze Klingoni sa jakos tam honorowi i ze cenia sobie odwage, czego chyba prozno szukac u tych z DSC...
I tak na marginesie jak bardzo dobrze Noga rozumiem w kwestii uszu, bardzo dobrze... Prawdopodobnie na ich tel potrafilabym zareagowac podobnie nie ogladajac sie na konsekwencje, byleby tylko zliwidowac przyczyne halasu...

Z tym odcinaniem sie od Michaliny i podkreslaniem braku sentymentu, to mowie o scenie kiedy Michalina zlapala ja za ramie... Wtedy nikt ich nie widzial, a to bylo takie zrob to jeszcze raz, a ci ja odgryze g.

Przeciez nie ukrywam, ze fanuje aktorce i to od wielu, wielu lat.
I, ze siegnelam po DSC nie tyle z powodu ST, co pewnie tez wystarczylo, ale jej.
Gdyby nie ona, to pewnie bym serial porzucila, a na pewno drastyczniej ocenila, bo by nie mial w sobie nic dla mnie...
Ja fanfiki z postacia oparta na jej wygladzie i narodowosci juz popelnilam, tyle, ze one nie maja nic wspolnego z ST czy w ogole SF. Bardziej fantasy, ale jednak umiejscowione w epoce historycznej.
Pisalam, ze pewnie jak sie nie doczekam fajnych fanfikow z Georgiou, to jakis moze napisze, chociaz ja sie na technikaliach nie znam...
Nawet myslalam o takim z jej perspektywy jak ja irytuja ciagle klotnie Saru i Michaliny i jak temu zaradzic... tylko to chyba Kaska pachnie i jakims podswiadomym pamietaniem odcinkow...
Tak, cesarzowa mi sie podoba ogolnie jako badaska i w jej wykonaniu, ale tak jak pisalam wolalabym Georgiou jako pelnoetatowa kapitan i postac przez sezon, z rozwojem postaci emocjonalnym i fabularnym, a do tego z mozliwoscia pokazania humoru specyficznego w wykonaniu takiej postaci, samej aktorki oraz troche tego kung fu, ktore zobowiazuje ja w niemal kazdym filmie :P
Niekoniecznie chce ja ogladac jako skrajne vilianki w lateksach, bardzo ja lubie jako te madam, bardzo nobliwe, kobiece i mocne. Jako Eleonora, glowa malajskiego rodu, ktora trzyma wszystkich twarda reka i jest jak kobra... prawde mowiac nie bardzo mi sie podoba...

Co do autora nie wiem, naprawde nie wiem. Dostep do postepow maja tylko donatorzy... Kase uzbieral, powinien juz cos wydawac, a jakos nie widac... Jednoczesnie rzeczywiscie duzo zrobil w tym w sumie krotkim czasie. To jest naprawde duza ilosc rysunkow i to dopracowanych. Do tego cale obrazy i jeszcze modele trojwywmiarowe. Nie wiem czy to nie za duzo na jednego czlowieka...
Urzeklo mnie zrobienie takich elfich wrozek z Kelpianek Bardzo wdziecznie wygladaja, mimo ze za rada poki co nie przepadam.
I widze, ze facet ma zaciecie do entomologicznych bohaterow...
Ty byc moze tego nie widzisz, ale ja widze, ze on w kadrach, w postaci Georgiou pouzywal kadry z innych filmow aktorki, np. z Lady.
Q__
Moderator
#53 - Wysłana: 16 Gru 2018 03:53:03 - Edytowany przez: Q__
resetta

resetta:
Ludzie, ale Lorca byl wyraznie interesowny i egoistyczny, a nie matkujacy Michalinie.

Ale koniec końców zginął m.in. przez swoje sentymenty do niej. Nie rozgrywał jej na chłodno, jak Stametsa np.

resetta:
Nie rozumiem nawiazania do Martoka, czemu sluzy w tym watku i dyskusji, co ma wspolnego?

Jak to? Klingoni prowokacyjnie weszli w obszar Federacji, subtelnie naruszając jej reguły, co, nawet nie oficer, a kadet GF wychwycił i wykonał pierwszy ruch (grożąc aresztowaniem).
Podnieś poziom prowokacji i możliwej odpowiedzi na nią na adekwatnie wyższy pułap, a uzyskasz sytuację z pilota DSC.

resetta:
Z tym odcinaniem sie od Michaliny i podkreslaniem braku sentymentu, to mowie o scenie kiedy Michalina zlapala ja za ramie... Wtedy nikt ich nie widzial, a to bylo takie zrob to jeszcze raz, a ci ja odgryze

To mógł być po prostu odruch władczyni/tyranki przywykłej, że to ona wyznacza granice dystansu (i zakładającej, że nawet jej bliscy mają znać swoje miejsce).

resetta:
Tak, cesarzowa mi sie podoba ogolnie jako badaska

Cóż, nie zaprzeczę, że też darzę ją - nieco przewrotną - sympatią. I, że jej badassery ma w tym swój udział.

resetta:
Co do autora nie wiem, naprawde nie wiem. Dostep do postepow maja tylko donatorzy... Kase uzbieral,

No, to trochę waniajet merkantylnym podejściem, i w obecnej atmosferze może być proszeniem się o klopoty. (Ale jak tak, sam byłby sobie winien jakby co.)

resetta:
I widze, ze facet ma zaciecie do entymologicznych bohaterow..

Mnie jego (Obcy) bohaterowie pachną Arexem z TAS-u i tym doktorkiem (o imieniu Drexyl bodaj) ze Swiftwinda, co jeszcze raz pozwala mi postawić tezę o jedności Treka we wszelkich jego przejawach.
resetta
Użytkownik
#54 - Wysłana: 16 Gru 2018 05:07:36
Nie, wydac juz chyba wydal, bo na tym konwencie, na ktorym puscili drugi trailer drugiego sezonu byl i dal aktorom po egzemplarzu. Ma nawet od nich dedykacje. Tylko o ile sie dogrzebalam, to wychodzi, ze te ksiazke dostana tylko ci co sie dolozyli? Tak by wynikalo z opisow dotacji, ktore sa juz zablokowane... Czyli, ze chyba nie jest to ogolnie dostepne do zamowienia... wiec gucio.
Dreamweb
Użytkownik
#55 - Wysłana: 17 Gru 2018 11:37:25
resetta:
Ja fanfiki z postacia oparta na jej wygladzie i narodowosci juz popelnilam, tyle, ze one nie maja nic wspolnego z ST czy w ogole SF. Bardziej fantasy, ale jednak umiejscowione w epoce historycznej.

To wrzuć gdzieś, ja chętnie poczytam.
Q__
Moderator
#56 - Wysłana: 17 Gru 2018 16:35:49
Dreamweb

Racja .

resetta

Dawaj, dawaj .
 Strona:  ««  1  2 
USS Phoenix forum / Star Trek / Kapitan Philippa Georgiou i Shenzhou - zmarnowana postać, zmarnowany wątek?

 
Wygenerowane przez miniBB®


© Copyright 2001-2009 by USS Phoenix Team.   Dołącz sidebar Mozilli.   Konfiguruj wygląd.
Część materiałów na tej stronie pochodzi z oryginalnego serwisu USS Solaris za wiedzą i zgodą autorów.
Star Trek, Star Trek The Next Generation, Deep Space Nine, Voyager oraz Enterprise to zastrzeżone znaki towarowe Paramount Pictures.

Pobierz Firefoksa!