USS Phoenix
Logo
USS Phoenix forum / Star Trek / The Orville - nowa parodia Treka w tradycji Galaxy Quest, czy nowy... Trek?
 Strona:  ««  1  2  ...  7  8  9  10  11  ...  33  34  »» 
Autor Wiadomość
Dreamweb
Użytkownik
#241 - Wysłana: 25 Wrz 2017 09:12:36
Q__:
Czy zmiana (zły Meksykanin tańczący disco) to był pomysł wprowadzony osobiście przez Malloy'a, czy efekt zostawienia komputerowi - jak to się zdarzyło w wypadku Moriarty'ego - pewnej swobody, bo nie do końca zrozumiałem?

Zamierzona ingerencja Malloy'a, która najwyraźniej nie spodobała się dwóm jego towarzyszom.
Q__:
Cięcie meteoru, by planecie nie zagroził? B. ładny kawałek SF, w tradycji TNG...

A zauważyliście, że tam jest chyba mały żarcik ze Star Treka i innych kosmicznych s-f w ogólności? Tam zazwyczaj jest tak, że ratowanie planety zachodzi w ostatnim możliwym momencie, tudzież gdy zagrożenie jest już bardzo bliskie. A tutaj padają słowa, że do katastrofy jest jeszcze miesiąc i ileś tam dni. Może chcieli pokazać, że ichniejsza Unia lepiej zarządza swoimi zasobami i lepiej planuje robotę, niż Federacja - nie wysyłając okrętów na ostatnią chwilę?

PS. Od tematu o Discovery do popołudnia trzymam się z dala. Jak obejrzę, to zajrzę.
Q__
Moderator
#242 - Wysłana: 25 Wrz 2017 10:26:06 - Edytowany przez: Q__
Dreamweb

Dreamweb:
A zauważyliście, że tam jest chyba mały żarcik ze Star Treka i innych kosmicznych s-f w ogólności? Tam zazwyczaj jest tak, że ratowanie planety zachodzi w ostatnim możliwym momencie, tudzież gdy zagrożenie jest już bardzo bliskie. A tutaj padają słowa, że do katastrofy jest jeszcze miesiąc i ileś tam dni.

Ja to bardziej odebrałem jako przytyk pod adresem naszej teraźniejszej cywilizacji, że meteorów potrafi się tylko bać, a odpowiednio rozwinięta kultura rutynowo by sobie z nimi radziła.

Dreamweb:
Może chcieli pokazać, że ichniejsza Unia lepiej zarządza swoimi zasobami i lepiej planuje robotę, niż Federacja - nie wysyłając okrętów na ostatnią chwilę?

W sumie skąd wiemy ile meteorów rozwaliła Federacja między odcinkami?

ps. Irlandzcy fani ST o ORV:
http://www.youtube.com/watch?v=_2WnZXtUHZw
Toudi
Użytkownik
#243 - Wysłana: 25 Wrz 2017 12:01:59
Q__:
W sumie skąd wiemy ile meteorów rozwaliła Federacja między odcinkami?

A czy oni na ekranie nie pokazali tego tylko jeden raz i to wówczas, co Q go posłał na planetę?
Q__
Moderator
#244 - Wysłana: 25 Wrz 2017 12:10:41
Toudi

Toudi:
A czy oni na ekranie nie pokazali tego tylko jeden raz

A czy w TNG "The Masterpiece Society" Ent-D nie poradził sobie (fakt, z większym trudem) z bryłą neutronium, stanowiącą część jądra adekwatnej gwiazdy? Czym na tym tle jest byle kamyczek?
Dreamweb
Użytkownik
#245 - Wysłana: 26 Wrz 2017 13:58:23 - Edytowany przez: Dreamweb
Q__:
Owszem, w pewnych okolicznościach jest to duża zaleta tej serii (acz słówka tego typu zdają się tam jednak lekko nadużywane)*.

* Przy czym: jak teraz bardziej na to zwracam uwagę - w kontekście "PtA" i ORV - to widzę, że w klasycznym Treku bohaterowie jednak sporo klęli. Z tym, że łagodniejszymi słowami.

W ENT była próba przedstawienia (ludzkich) bohaterów jako mniej wymuskanych w porównaniu z postaciami z XXIII czy XXIV w. Za to bardziej bliskich nam, ludziom współczesnym, takich, co to czasem potrafią zakląć czy się z kimś pokłócić. Wychodziło to różnie. Raz lepiej raz gorzej. To jest właśnie pewne pole do popisu dla Orville, żeby zrobić to lepiej niż w ENT, czego przykłady mieliśmy w tym ostatnim odcinku. Że trochę nadużywają - cóż, na takie charaktery załogantów trafiło
Q__
Moderator
#246 - Wysłana: 26 Wrz 2017 14:15:06
Dreamweb

Dreamweb:
W ENT była próba przedstawienia (ludzkich) bohaterów jako mniej wymuskanych w porównaniu z postaciami z XXIII czy XXIV w.

Nie mówię o ENT, a o Picardzie (z jego ciągłym "Damn") i o Sisko (który w ramach swojego yelling at everyone też rozmaitym - mało pikantnym - mięsem rzucał).
Korrd
Użytkownik
#247 - Wysłana: 26 Wrz 2017 16:45:09
A propos tendencji, na którą zwróciłem uwagę:

Korrd:
Ten problem z tożsamością szczególnie rzuca się w oczy przy porównaniu pierwszych dwóch odcinków - pierwszy jest zdecydowanie bardziej komediowy, drugi jest już na serio i powiem, że skoro fabuły odcinków mają wyglądać jak w gorszych odcinkach ENT (czyli jakiś tam, nienajgorszy w sumie, pomysł, potem kryzys, a na końcu pośpieszne, bardzo uproszczone rozwiązanie akcji), to lepiej niech się trzymają gatunku komediowego, nawet gdyby mieli czasem pójść w absurd.

Będą SPOILERY:
Trzeci odcinek idzie dalej i jest już naprawdę na serio. A jakie rozwiązanie nam przedstawili scenarzyści ? Kapitan w trakcie krótkiej przerwy w rozprawie wyciąga niemalże z kapelusza świadka, który okazuje się być kimś bardzo istotnym dla kultury Moclan ? To naprawdę było niepoważne, a ten serial coraz mniej przypomina parodię, żeby mógł sobie na coś takiego pozwalać :/ Na "szczęście" te zeznania okazały się nie mieć żadnego wpływu na historię, więc można na to przymknąć oko. Tym razem, bo obawiam się, że gdyby twórcy chcieli, aby Bortus wygrał sprawę, nie zawahaliby się przed zastosowaniem tego lub podobnego pomysłu i prawdopodobnie będzie jeszcze dużo takich sytuacji ...
Q__
Moderator
#248 - Wysłana: 26 Wrz 2017 16:58:06 - Edytowany przez: Q__
Korrd

Korrd:
A jakie rozwiązanie nam przedstawili scenarzyści ? Kapitan w trakcie krótkiej przerwy w rozprawie wyciąga niemalże z kapelusza świadka, który okazuje się być kimś bardzo istotnym dla kultury Moclan ?

Z drugiej strony sama historia życia tego świadka, choć ledwo zarysowana, jest naprawdę mocna, jak z dobrej literatury wzięta. (Nie bez kozary Le Guin przywoływałem wspominając o tym.) A sposób jej opowiedzenia dodaje nową chlubną kartę do dziejów Trekowego patosu/dramatyzmu*. To był w sumie najmocniejszy fragment tego odcinka, nawet jeśli:
Korrd:
te zeznania okazały się nie mieć żadnego wpływu na historię

Przy czym... Czy nie miały? Może i wyroku sądu nie zmieniły (sądy tak miewają), ale ten proces i te zaznania to musiał być początek rewolucji obyczajowej na Moclusie. (Acz chcę wierzyć, że Moclanie są jednak Federacyjni, bardziej otwarci niż niektóre ziemskie kultury dziś**, bo inaczej marny los tej pisarki po takim coming ouce. Takie rewolucje mają swoje - b. bolesne - koszty.)

* Przeżyjmy to jeszcze raz:
http://www.youtube.com/watch?v=YMeUQM0ysuc

** Czemu znów zdaje się przeczyć fakt, że aż w jaskini ukrywać się musiała... Zgoda, niekonsekwentne to strasznie...

Korrd:
obawiam się, że gdyby twórcy chcieli, aby Bortus wygrał sprawę, nie zawahaliby się przed zastosowaniem tego lub podobnego pomysłu i prawdopodobnie będzie jeszcze dużo takich sytuacji ...

Mam podobne obawy.

Przy czym takie dziury logiczne - i popychanie fabuły palcem - to jakaś plaga obecnego Treka. W ORV mamy to, w DSC tę sztucznie doklejoną scenę - też - procesu, w STC (niedawno się na to zżymałem) zły komputer strzela do bohaterów dopiero, gdy wiedzą o jego istnieniu i mogą podjąć z nim walkę (a scenariusza nie pisała żadna amatorka, tylko autorka jednego z fajniejszych scenariuszy TOSu). Nie wiem co to jest...*

* Choć z drugiej strony jak wspomni się jak bzdurnymi rozwiązaniami została napędzona fabuła świetnego "The Naked Time"... Jak łatwo było temu oprychowi zadźgać Marritzę na supernowoczesnej - z naszego punktu widzenia - stacji kosmicznej, w - znakomitym wszak - "Duecie"...

ps. To co, Mav, traktujemy tu ORV bezkrytycznie?

EDIT:
André Bormanis o filozofii konstrukcyjnej kryjącej się za projektem USS Orville:
http://www.youtube.com/watch?v=0xcy51xoppo

I DSC vs ORV raz jeszcze, popremierowo:
http://www.youtube.com/watch?v=L-2nRpWqyss

Oraz fan-recka trzeciego odcinka (Mav, rzuć okiem, jest o SFowych zaletach The Orville):
http://www.youtube.com/watch?v=V3ehy5EJtnA
mozg_kl2
Użytkownik
#249 - Wysłana: 27 Wrz 2017 18:20:41
https://naekranie.pl/aktualnosci/ogladalnosc-spade k-the-orville-dobry-start-young-sheldon-2406658

jednak coś nie pykło

Nowy odcinek The Orville przyciągnął 4 mln widzów ze współczynnikiem 1.1. Jest to spadek odpowiednio o 40% i 50% w stosunku do 2. odcinka sezonu. Rok temu w ramówce podobną oglądalność notował serial Zagrywka, który ostatecznie został skasowany.
Q__
Moderator
#250 - Wysłana: 27 Wrz 2017 19:26:55 - Edytowany przez: Q__
mozg_kl2

mozg_kl2:
jednak coś nie pykło

Informowałem o tym, acz dodawałem przy tym, że jest to wciąż oglądalność wyższa niż - kontynuowanego - Gotham. No i z wnioskami nie ma się jeszcze co spieszyć, zobaczymy jak to będzie do końca sezonu wyglądać.

Aha... warto też odnotować, że na IMDB ORV ze średnią oceną (dla całego serialu) 7,5, wyprzedza DSC, którego nota spadła do 7,3, i w obu wypadkach są to wyniki dość miarodajne, bo w każdym wypadku głosowało już ok. 7 tys. użytkowników (ponad półtora raza więcej niż na TAS).

Jednym słowem: piłka jest w grze.

ps. Kolejna pochwała ORV jako ST:
http://www.youtube.com/watch?v=mbB3wZwSkMo

I porównanie tejże serii z DSC:
http://fandom.wikia.com/articles/the-orville-star- trek-discovery-differences
Toudi
Użytkownik
#251 - Wysłana: 28 Wrz 2017 01:04:43
mozg_kl2:
jednak coś nie pykło

Nie chce krakać, ale to mogła być zmiana dnia emisji..
Q__
Moderator
#252 - Wysłana: 28 Wrz 2017 01:24:48 - Edytowany przez: Q__
Toudi

Toudi:
ale to mogła być zmiana dnia emisji..

Mogła. Dzień roboczy, druga połowa tygodnia, wieczorna pora - to nie są sprzyjające okoliczności. Inna sprawa, że nie policzono jeszcze liczby total viewers dla trzeciego odcinka - z pewnością wyniesie coś ponad już zliczone 4 miliony. Z 5? 6?

Przy czym pamiętajmy jednak, że to wciąż są o niebo wyższe wyniki, niż osiągnęli kiedykolwiek słynni Mad Men np.:
http://en.wikipedia.org/wiki/Mad_Men#Ratings
Więc - przynajmniej póki co - bałbym się raczej tego jak wpłynie na decyzje Foxa głos mediów i krytyków, niż ratingów.

ps. Info o trzech najbliższych odcinkach, za IMDB:

1x04 "If the Stars Should Appear"
The crew encounters a vessel adrift in space that's about to collide with a star.
Director: James L. Conway


1x05 "Pria"
Ed becomes smitten with the captain of a stranded ship, but Kelly suspects all is not what it seems.
Director: Jonathan Frakes


1x06 "Krill"
Ed and Gordon are sent on a undercover mission to infiltrate a Krill ship and obtain a copy of their bible.
Director: Jon Cassar


Fabuły wszystkich brzmią - w streszczeniu - jak wzięte z b. klasycznego ST. Przy czym zwraca uwagę, że za tytuł czwartego robi - co osadzone jest w literacko-Trekowej tradycji - cytat z Emersona:
http://www.online-literature.com/emerson/nature/1/
Dreamweb
Użytkownik
#253 - Wysłana: 28 Wrz 2017 10:37:39
Q__:
Nie mówię o ENT, a o Picardzie (z jego ciągłym "Damn") i o Sisko (który w ramach swojego yelling at everyone też rozmaitym - mało pikantnym - mięsem rzucał).

Owszem, ale to w ENT było świadome założenie, żeby - głównie Archer i Tucker, jak się zdaje - byli mniej uładzeni, a bardziej impulsywni. Tylko że wykonanie było różne, przez co Archer raz wypadał jak bardzo kulejący dyplomata, innym razem jak zwykły cham - taki, co to nie umie kulturalnie przeprosić obrażonych obcych i robi to koniec końców za niego jego sternik (Vox Sola). W Orville jest szansa, aby lepiej pokazać ten aspekt ludzkiego charakteru - bez chamstwa, po prostu z nieco mocniejszym akcentowaniem niektórych kwestii, również słownictwem jak trzeba (patrz wyżej wspomniany oskarżyciel uciszony przez Mercera).
Q__
Moderator
#254 - Wysłana: 28 Wrz 2017 16:06:02 - Edytowany przez: Q__
Dreamweb

Dreamweb:
przez co Archer raz wypadał jak bardzo kulejący dyplomata, innym razem jak zwykły cham - taki, co to nie umie kulturalnie przeprosić obrażonych obcych i robi to koniec końców za niego jego sternik (Vox Sola).

Pamięć Cię myli... Archer przeprosił w "Vox Sola" b. grzecznie, i to poniekąd z góry, na granicy rytualnego samoupokorzenia, bo nie wiedział jeszcze o co chodzi:
http://www.youtube.com/watch?v=ZzerRNBWuEc

Miejmy to na piśmie:

Archer: Whatever we've done to offend you, I apologize.

Travis zaś wyjaśniał sprawę potem bo, po prostu, jako jedyny wyżej ulokowany w łańcuchu dowodzenia został na mostku, reszta wyższej kadry, albo była uwięziona (w tej grupie znalazł się kapitan) przez tego zdezorientowanego pleśniowatego stwora, albo zajęta uwalnianiem tych uwięzionych.

Znaczy: rozumiem, że można Archera nie lubić, ale atakujmy go tam, gdzie są do tego podstawy. Nie - na siłę.

Dreamweb:
W Orville jest szansa, aby lepiej pokazać ten aspekt ludzkiego charakteru - bez chamstwa

Teoretycznie. Bo póki co w pilocie i drugim odcinku Mercer w rozmowach z Bortusem pokazał się, co najmniej, jako bardzo kulejący dyplomata, naśmiewając się z moclańskiej biologii.

(Zachodni fani widzą w tym często krypto-rasizm wręcz. Ja raczej niezdolność do zapanowania nad ozorem.)

Przy czym zgoda, w odcinku trzecim Edek znacząco się rehabilituje.

ps. Głosowania DSC vs ORV:
https://thetylt.com/entertainment/star-trek-discov ery-orville-sci-fi
http://thegeekiary.com/poll-the-orville-vs-star-tr ek-discovery/46729

I dowód, że można obie te serie chwalić:
http://monsura.blogspot.com/2017/09/star-trek-disc overy.html
http://monsura.blogspot.com/2017/09/the-orville.ht ml
Będąc przy tym fanem Treka, acz niekoniecznie fanem fanów Treka:
http://monsura.blogspot.com/2013/04/evolve-or-die- star-trek-rant.html

EDIT:
Fox ujawnił pierwsze sceny z epizodu czwartego:
http://www.youtube.com/watch?v=icMy38Xdnk4
http://www.youtube.com/watch?v=Di_xBLpEbxs
Statek-gigant (coś w rodzaju clarke'owskiego Ramy), wspólnota jego mieszkańców, która zatraciła pamięć o swojej sytuacji (wątek - w Treku - stary jak "For the World is Hollow and I Have Touched the Sky"). Nieoryginalne, ale fajny powiew klasycznej SF przynosi.

EDIT 2:
W/w ujęcia, wraz z czterema kolejnymi, później ujawnionymi:
http://www.youtube.com/watch?v=Jg658eHR3Oc
http://www.youtube.com/watch?v=VQwONO9ns6s
http://www.youtube.com/watch?v=gaRKzpv5DMU
http://www.youtube.com/watch?v=gIcTnUMHTDY
Poszły na majnsajta :
http://www.startrek.pl/article.php?sid=1822

A tu jeszcze zdjęcia z planu przedstawiające guest star - Charlize Theron (jej postać ma się zwać Pria Lavesque):
http://ew.com/tv/the-orville-charlize-theron-photo s/

Tymczasem Jammer miejsce na recenzję przygotował:
http://www.jammersreviews.com/orville/s1/if-the-st ars-should-appear.php
kaimada
Użytkownik
#255 - Wysłana: 29 Wrz 2017 08:12:48
Nie widziałem jeszcze odcinka, ale sprawdzając czy działa przewinąłem do samej końcówki i zobaczyłem kto gra jako guest star.
Toż to szok, że taki aktor, w sumie niezwiązany z Trekiem, pojawia się w Orville.
mozg_kl2
Użytkownik
#256 - Wysłana: 29 Wrz 2017 08:18:42 - Edytowany przez: mozg_kl2
Taka ciekawostka. Odc 3 rezyseruje Braga.

https://naekranie.pl/recenzje/the-orville-sezon-1- odcinek-2-3-recenzja

Nadal MacFarlane nie wie, co chce tak naprawdę zrobić z The Orville. Wszelkie komediowe wstawki, których co ciekawe, jest o wiele mniej niż w pilocie, są wymuszone, suche i nieśmieszne. Dobrze mówi o tym scena z 3. odcinka, gdzie Mercer mówi Bortusowi, jak to rzuca niezabawnym żartem. Szkoda, że cały serial zaczyna tworzyć wrażenie dowcipu, który rozumie tyko sam jego twórca. Najgorzej wypadają dialogi, które docelowo miały być śmieszne, a wypadają żenująco.
Toudi
Użytkownik
#257 - Wysłana: 29 Wrz 2017 11:46:10
mozg_kl2:
Nadal MacFarlane nie wie, co chce tak naprawdę zrobić z The Orville.

Nie zgadzam się, Seth wie co chce zrobić i robi to dobrze.

mozg_kl2:
Najgorzej wypadają dialogi, które docelowo miały być śmieszne, a wypadają żenująco.

W moim odczuciu to celowe działanie. Seth wiedział, że niski poziom dowcipów nie będzie dobrze widziany wśród hardcoru Star Treka. Więc celowo te cięższe dowcipy rzuca przy Bortusie, na którego one działają. A lżejsze dowcipy, które spokojnie przejdą, są rzucane w innych członków załogi. Moim zdaniem, dobrze robi. I bardziej bawi to, że wie, że nas to nie bawi, niż sam dowcip.

Poza tym, podoba mi się schemat, czyli bardzo lekki początek, na rozluźnienie atmosfery, a potem lecimy z tematem. I muszę przyznać, że drugi regularny odcinek i w sumie drugi dość poważny temat. Jestem bardzo pozytywnie zaskoczony tym serialem.

No i wracając do odc 4.
Wiemy kto i Bortusa nosi spodnie. ;) Podoba mi się pokładowa biblioteka. jednak urodziłem się w złych czasach, za wcześnie. ;)

Potem te rozmowy o mapowaniu. O tym jak to ekscytująca robota jest. ;)

No i tłumaczenie Isaacowi obrazy. ;) Nie wprost, ale przez wewnętrzny komunikator tekstowy. Można powiedzieć, że tego brakowało TNG, gdy Picard czy Riker próbowali coś dacie wytłumaczyć.

No i główny motyw, wielopokoleniowa arka kolonizacyjna. Arka, pomysł w sumie jak my moglibyśmy kolonizować kosmos i prezentacja co mogłoby się zepsuć. Dosyć prawdopodobny scenariusz.

Duży plus za gościnne występy. Bardzo miło, że aktorzy zgodzili się tu wystąpić, to dobrze wróży przyszłości serialu.

Minusy? W sumie nie wiem czy są w tym odcinku. Nie ma jakieś super deus ex machiny.

Oczywiście są wątpliwości, jak ta arka mogła funkcjonować 2 tysiące lat. Jak jej reaktory dały radę tyle pracować bez nadzoru i konserwacji. Do tego dysponowali zaawansowaną sztuczna grawitacją. A nie mieli WARPa (czy tam Quantum Drive). Ale jest to możliwe. Wydaje się realne, że rasa potrafiła stworzyć zaawansowaną sztuczną grawitację a nie stworzyła jakieś formy FTL. Więc nie traktuję tego jako minus pomysłu.

Mam nadzieję, ze Orville pozostanie z nami na kilka lat!!!
kaimada
Użytkownik
#258 - Wysłana: 29 Wrz 2017 12:00:29
Bo ORV to serial od fanów dla fanów. Osoby spoza grona Trekowego szukają tam oryginalności i nie rozumieją dowcipów mocno Star Trekowym. Nie doceniają edukacyjnego waloru Treka. Dlatego recenzja na hataku jest taka, a nie inna (nawiasem mówiąc mocno tam o honor Orville walczyłem w komentarzach )
Toudi
Użytkownik
#259 - Wysłana: 29 Wrz 2017 12:33:20
kaimada:
Osoby spoza grona Trekowego szukają tam oryginalności i nie rozumieją dowcipów mocno Star Trekowym.

Dowcipów? Raczej odpowiedzi na wieczne pytanie: Gdzie tam jest kibel! ;)
Adek
Użytkownik
#260 - Wysłana: 29 Wrz 2017 12:57:31
Dreamweb:
A zauważyliście, że tam jest chyba mały żarcik ze Star Treka i innych kosmicznych s-f w ogólności? Tam zazwyczaj jest tak, że ratowanie planety zachodzi w ostatnim możliwym momencie, tudzież gdy zagrożenie jest już bardzo bliskie. A tutaj padają słowa, że do katastrofy jest jeszcze miesiąc i ileś tam dni. Może chcieli pokazać, że ichniejsza Unia lepiej zarządza swoimi zasobami i lepiej planuje robotę, niż Federacja - nie wysyłając okrętów na ostatnią chwilę?

Też zawsze taka opieszałość Federacji wydawała mi się jej wadą. Z tym że czasem pewne wydarzenia nie dawały czasu na szybszą reakcję. Jak np Kapitan Kirk jako emerytowany kapitan przejął dowodzenie Entkiem w ST-Pokolenia widząc nieporadność młodego kapitana a do tego wszystko było instalowane we wtorek. Hehe Ale wtedy to była nagła sprawa i nie było zbyt dużo czasu na reakcję żeby przeszkodzić dr Sorenowi, który za pomocą Nexusa chciał przedostać się do wydzielonej czasoprzestrzeni, gdzie wszystko jest możliwe. Przy okazji Enterprise musiał zmagać się z Klingonami. Wtedy z resztą zginął kapitan Kirk, jeśli traktować Nexus jako pewnego rodzaju zaświaty.
Dreamweb
Użytkownik
#261 - Wysłana: 29 Wrz 2017 18:32:01
Q__:
Pamięć Cię myli... Archer przeprosił w "Vox Sola" b. grzecznie

Czy bardzo grzecznie, kwestia dyskusyjna. Mi się raczej kojarzy, że to było takie na odwal się, tudzież bardziej ku spełnieniu formalności niż faktycznie szczere. Najlepszy dowód, że ich nie przekonało. A Travis załatwił...

Q__:
Znaczy: rozumiem, że można Archera nie lubić

Ja tam go akurat lubię, a właściwie zdążyłem polubić przez te lata... Myślę że gdyby mnie posadzić w fotelu kapitana, to pod względem zachowania byłoby mi najbliżej chyba do niego... Taki "swój chłop" z niego...

Toudi:
No i wracając do odc 4.

Był niezły. Owszem, okręt-ekosfera niby nic nowego dla s-f, bywało wcześniej pod różnymi postaciami. Ale przyjemnie się oglądało, do tego nawiązania do fanatyzmu religijnego. No i trochę potwierdzili moje stanowisko, że jak ktoś jest ch... to nie zaszkodzi nazwać go po imieniu - jak ten władca tutaj...
Q__
Moderator
#262 - Wysłana: 29 Wrz 2017 18:49:06 - Edytowany przez: Q__
A ja, cóż, jestem rozczarowany. Nie zrozumcie mnie źle - odcinek nie jest tragicznie zły (przeciwnie: całkiem przyzwoity), niesie też powiew prawdziwej SF (wiadomo, statek wielopokoleniowy i - dość ograny - wątek mentalnego uwstecznienia jego załogi, zresztą pokazane jest to bardzo ładnie, zwł. scena składania "nieba"* i mostek Obcego statku), ale po pierwsze fabuła gna do finału po łebkach, na skróty, mimo magii kosmosu, wyrazistego - choć ogranego - przesłania ("poszukiwanie prawdy - dobre, fanatyzm i totalitaryzm - złe"), i - dość ekstremalnych jak na standardy ST - scen postrzelenia i tortur, budząc bardzo mało emocji.
Po drugie: widać, że zmęczenie twórców (zapewne Bragi głównie) dostrzegalne już na etapie VOY i ENT (gdzie zaczął się recykling wcześniejszych pomysłów) nie tylko nie ustąpiło, ale nasila się - scenariusz tego odcinka b. silnie bazuje na fabularnych założeniach TOS "For the World is Hollow and I Have Touched the Sky", a i fabuły dwu następnych zdają się zbudowane na b. typowych dla ST schematach - ileż to takich nieszczęśliwych zakochań (jak nie w morderczyni, to w myślącym promie kosmicznym "karmiącym się" swoim pilotem) w Treku było, i ile razy trzeba było jakiś gatunek infiltrować przyjmując jego wygląd.
Zaczynam się obawiać, że "About a Girl" było opus magnum ekipy ORV, teraz czeka nas równia pochyła i droga ku cancelacji (choć nawet jeśli tak, będę wspominał ten serial z sentymentem, za ożywienie klasycznego Treka choć na chwilę).

* Która, skądinąd, przypomina trochę finał TNG "Justice" - pokażemy wam prawdę o waszym świecie, a potem sami decydujcie, i rozmaite decyzje Kirka, który lubił wskazywać rozmaitym Obcym słuszną drogę.

Przy czym - choć tak pryncypialnie krytykuję, bo od ST - jakiej by nazwy nie nosił - zawsze będę oczekiwał lepiej i więcej, muszę przyznać, że schematyzm fabuły równoważą w dużej mierze smaczki (z których wiele ma charakter rozwijania obrazu świata klasycznego Treka, część tylko własnej mitologii tej serii).
I, tak, podoba mi się, że widzimy kryzys w związku Bortusa pokazujący, że wydarzenia poprzedniego odcinka nie przeszły bez konsekwencji. (A jednocześnie mamy delikatne wykpienie obżerającej się słodyczami Troi*, i schematu, że bohaterowie ST zawsze chętnie sięgają po to co ziemskie-i-XX-wieczne; tu nawet Obcych to dotyczy).
Fajnie też, że widzimy mapowanie gwiazd (ile razy się o nim w Treku słyszało) jako element kosmonautycznej rutyny (jest tam też mała aluzyjka wizualna do stellar cartography z GEN), acz tak ostentacyjne znudzenie Malloy'a z LaMarrem tą pracą budzi już we mnie b. mieszane uczucia, deheroizacja bohaterów zdaje się iść za daleko. (Natomiast słynne "boom, bitch!", choć też przegięte, i scena strzelania do tubylczego taty wypadły w serialu znacznie naturalniej, niż można się było obawiać.)**
Ładnie rozwija się też wątek relacji Yaphita z panią doktor, przy okazji niosąc dość sensowne wyjaśnienie, co może ku sobie popychać istoty tak odmienne biologicznie, jak nam to kanon parę razy pokazał. Samotność, po prostu.
No i zabawny jest i tym razem dick joke. ISAAC przyjmujący nazwanie ch*** za komplement (bo ludzie potrafią chwalić się długością przyrodzenia, są więc z niego dumni). Tak, to jest odświeżające, choć niepotrzebnie potem ten motyw ze dwa razy powraca, co w pewnym stopniu komizm zabija. (Nawet jeśli przy okazji serwowane nam jest - jak z Lema wzięte - robocie niezrozumienie ludzkiej biologii.)
Natomiast z rzeczy bardziej serio duże wrażenie robi efektowna metoda leczenia ciężkich ran postrzałowych. Cud Trekowej medycyny pokazany w końcu w pełnej krasie.
Aha: odnotowałem też nowego, skośnookiego, redshirta, który przeżył.

* http://www.youtube.com/watch?v=Nu3qDNnPKSs

** Znamienne przy tym jednak, że i w/w narzekania, i późniejszy entuzjazm nawigatora, kiedy dopadł Krilli, są ładnie gaszone, za pierwszym razem przez Kelly, za drugim - przez Bortusa. W manierze identycznej do tego, jak w ep. 2 pohamował się sam Ed. Wygląda to trochę tak, jakby MacFarlane wiedział kiedy przegina, i stopował, biorąc własne przegięcie w nawias.

Zasadniczo jednak dałbym temu odcinkowi zaledwie 2,5/4 w skali Jammera, z czego 0,5 za smaczki i widoczki.

kaimada

kaimada:
zobaczyłem kto gra jako guest star.
Toż to szok, że taki aktor, w sumie niezwiązany z Trekiem, pojawia się w Orville.

A, wierz mi, więcej nadejdzie. Rzuć okiem co doedytowałem w końcówce posta #254. Albo na sam dół tego, pod link.

mozg_kl2

mozg_kl2:
Taka ciekawostka. Odc 3 rezyseruje Braga.

My to wiemy, Kocie (i dyskutowaliśmy o tym stronę temu).

Toudi

Toudi:
te cięższe dowcipy rzuca przy Bortusie, na którego one działają.

Chyba NIE działają?

Toudi:
Wiemy kto i Bortusa nosi spodnie. ;)

Co przy okazji ładnie pokazuje, że wymuszone kulturowo przeróbki nie zmieniły natury.

Toudi:
Podoba mi się pokładowa biblioteka.

Zauważ jednak, że jest to "tylko" konsekwentne rozwinięcie wątku z TNG.

Toudi:
jednak urodziłem się w złych czasach, za wcześnie. ;)

Jak my wszyscy, tęskniący do XXIII-IV-V wieku... To jest nasza mentalna ojczyzna.

(Ładnie to pokazał Galaxy Quest.)

Toudi:
Można powiedzieć, że tego brakowało TNG, gdy Picard czy Riker próbowali coś dacie wytłumaczyć.

Z drugiej strony... Mówi się szybciej, niż pisze. Tu sytuacja była wyjątkowa, bo oficerowie nie chcieli głośno gadać o czymś niecenzuralnym.

Nawiasem: przecież TNG zna przesyłanie danych z konsoli do konsoli i - mówiąc współcześnie - multimedia. Więc technologia była, tylko akurat tak użytej nam jej nie pokazano.

Toudi:
No i główny motyw, wielopokoleniowa arka kolonizacyjna. Arka, pomysł w sumie jak my moglibyśmy kolonizować kosmos i prezentacja co mogłoby się zepsuć. Dosyć prawdopodobny scenariusz.

Owszem, acz oklepany, jako się rzekło. Inna rzecz, że - co również się powiedziało - klasyczny Trek w warstwie stricte SF wcale nie był superoryginalny zazwyczaj, raczej czerpał pomysły z literatury, filmu.

Toudi:
Nie ma jakieś super deus ex machiny.

Nie licząc sporo ułatwiającego natrafienia zaraz na samym początku na przedstawiciela myślącej naukowo opozycji, który ma w dodatku dostęp do tejże opozycji szefa, bezproblemowego wejścia do gmachu rządowego (owszem, przy tej przewadze technologicznej bohaterowie powinni być do tego zdolni, ale czy tak prostym sposobem?), no i błyskawicznego znalezienia wejścia na mostek. I wszystko to bez wsparcia statku, który poleciał walczyć z Krillami.
Zaiste, dla załóg GF nie ma nic niemożliwego.

kaimada

kaimada:
Bo ORV to serial od fanów dla fanów. Osoby spoza grona Trekowego szukają tam oryginalności i nie rozumieją dowcipów mocno Star Trekowym.

To prawda, i stanowi to zaletę, ale i wadę, tej produkcji, jest hermetyczna. Choć "trochę" więcej oryginalności (i to nie w sensie odchodzenia od Treka, a twórczego rozwijania go) by się tam przydało.

Toudi

Toudi:
Dowcipów? Raczej odpowiedzi na wieczne pytanie: Gdzie tam jest kibel! ;)

Na to to już w pilocie odpowiedzieli.

(Pomijam fakt, że w ST V ów kibel nawet pokazali, o czym się często zapomina)

Adek

Adek:
jeśli traktować Nexus jako pewnego rodzaju zaświaty.

Chyba jednak mistycyzmu bym do tego nie mieszał.

Dreamweb

Dreamweb:
Czy bardzo grzecznie, kwestia dyskusyjna. Mi się raczej kojarzy, że to było takie na odwal się, tudzież bardziej ku spełnieniu formalności niż faktycznie szczere.

Eetam. Jak na to, że kompletnie nie wiedział za co ma przepraszać, to b. uprzejmy był. Może nawet aż za - bo automatycznie uznał, że to on ma uszanować kulturę Kreetassan, nie - oni jego. A spotkanie odbywało się wszak na ziemskim statku.

Dreamweb:
A Travis załatwił...

Po prostu emocje im opadły.
Q__
Moderator
#263 - Wysłana: 29 Wrz 2017 18:50:37 - Edytowany przez: Q__
cd.

Dreamweb:
Ja tam go akurat lubię, a właściwie zdążyłem polubić przez te lata... Myślę że gdyby mnie posadzić w fotelu kapitana, to pod względem zachowania byłoby mi najbliżej chyba do niego... Taki "swój chłop" z niego...

A to zapraszam:
http://www.startrek.pl/forum/index.php?action=vthr ead&forum=8&topic=4140

Brońmy jego dobrego imienia.

Dreamweb:
Ale przyjemnie się oglądało

Fakt, przyznam to mimo wszelkich zastrzeżeń jakie zgłosiłem - nawet bardzo przyjemnie. Nie ma to jak klasyczny Trek, i klasyczna SF.

Dreamweb:
No i trochę potwierdzili moje stanowisko, że jak ktoś jest ch... to nie zaszkodzi nazwać go po imieniu - jak ten władca tutaj...

Gorzej gdyby, jak ISAAC, uznał to za komplement. Inna sprawa, że w jego (finalnej) sytuacji pewnie i tak by to już nic nie zmieniło... Prawda wyzwoliła jego poddanych.

(Przy czym skoro o zwycięstwie prawdy mowa znamienne, że - jak u Żuławskiego, ale i w pilocie DS9 - zwyciężył światopogląd naukowy, ale i religijny mit okazał się kryć w sobie więcej prawdy, niż się wydawało.)

ps. Świeżutki zwiastun epizodu 5 (trafił do niusa):
http://www.youtube.com/watch?v=r3wQ8ISV4wc

Występ - tym razem bardziej rozbudowany - kolejnej (najwidoczniej kochającej klasycznego Treka) gwiazdy, coraz efektowniejsze CGI - jest to jakaś szansa na podbicie oglądalności.
Toudi
Użytkownik
#264 - Wysłana: 29 Wrz 2017 20:22:44 - Edytowany przez: Toudi
Q__:
Nie licząc sporo ułatwiającego natrafienia zaraz na samym początku na przedstawiciela myślącej naukowo opozycji, który ma w dodatku dostęp do tejże opozycji szefa, bezproblemowego wejścia do gmachu rządowego (owszem, przy tej przewadze technologicznej bohaterowie powinni być do tego zdolni, ale czy tak prostym sposobem?), no i błyskawicznego znalezienia wejścia na mostek. I wszystko to bez wsparcia statku, który poleciał walczyć z Krillami.
Zaiste, dla załóg GF nie ma nic niemożliwego.

I tak to lepsze, niż znalezienie mostka skanerem trikordera.

Co do dostania się do środka ratusza. Większość społeczeństwa była ograna przez "burmistrza". Ewentualny opór chowa się po wsi, rozrzucony, to i po co więcej straży. O braku deus ex machiny, miałem na myśli, że nie było jakiegoś cudu, co rozwiązał sprawę, np. nagle nawrócony strażnik czy jakiś zapomniany element technologii. Całość od początku była prowadzona do kulminacji na mostku.

Q__:
(Pomijam fakt, że w ST V ów kibel nawet pokazali, o czym się często zapomina)

Jak mi pamięć przelatuje, to chyba parę razy było to pokazane przez wszystkie serii. Jednak Star Trek uchodził za poważne dzieło, zbyt poważne, aby tak przyziemnymi sprawami się zajmować. W Star Treku nawet hipochondria miała wyższy cel (no załogantów uwiezionych w mgławicy jako energia). A tu jak widzimy, to tylko problem walki z samotnością. I dobrze wiesz, ze nam, fanon, tego przyziemnego czy tam ludzkiego podejścia do niektórych spraw brakowało. Oczywiście twórcy wówczas też puszczali oczko do nas, aby pokazać, ze nas słuchają. Jednak dopiero teraz pokazali, że kibel jest takim samym standardem jak i napęd gwiezdny.

Q__:
Chyba NIE działają?

No tak, NIE mi się zjadło. ;)

Co do oryginalności? IMHO będzie trudno wymyślić coś oryginalnego w dzisiejszym czasie.
<edit>
Jak pisałem z Q na GG (tak, ten komunikator jeszcze żyje ;))

Ciężko jest pokazać oryginalny pomysł w dzisiejszych czasach. W sytuacji, gdy głównymi widzami jesteśmy MY, ludzie 30+, którzy mają na koncie tysiące pochłoniętych dzieł SF i nie tylko.

Znamy i podróże w czasie.
I alternatywne światy.
Znamy omnipentne istoty.
Znamy i szalonych naukowców.
Znamy wiele typów FTL.
Znamy i megastruktury.
Znamy różne rasy i różne rozwoje na tej samej planecie.
Znamy i mutacje.
Znamy i ponuro poważne podejście do tematu.
Znamy i kosmiczne komediowe podejście do tematu.
Znamy i kultury zaczynające od zera.
Jak i kultury zaczynające od gwałtownego skoku technologicznego.

Do każdego wyżej wymienionego podejścia do tematu mogę podać filmy, seriali lub książki. A przecież ledwo zahaczyłem o tematy.
</edit>

Choćby ten Saru z DSC. Jak ustaliliśmy jest kalką z innego dzieła. Ważniejsze jest aby wszystko konsekwentnie spinać. Ewentualnie prowadzić do zakończenia, którego widz nie specjalnie się spodziewa. Orville na razie robi to dobrze.

Mały edit
Dreamweb
Użytkownik
#265 - Wysłana: 29 Wrz 2017 21:40:09
Q__:
Ładnie rozwija się też wątek relacji Yaphita z panią doktor

Ja mam takie przeczucie, że "facet" dopnie swego, niczym Odo z Kirą właśnie. Może w ostatnim odcinku sezonu czy coś takiego.

Q__:
Nawiasem: przecież TNG zna przesyłanie danych z konsoli do konsoli i - mówiąc współcześnie - multimedia. Więc technologia była, tylko akurat tak użytej nam jej nie pokazano.

No, była scena z Nemesis, gdzie Picard wysyłał Troi "SMSa" żeby staranowała Scimitara...
Q__
Moderator
#266 - Wysłana: 30 Wrz 2017 01:59:13 - Edytowany przez: Q__
Toudi

Toudi:
I tak to lepsze, niż znalezienie mostka skanerem trikordera.

Kiedy tamto nie musi być takie bezsensowne. Może tricorder jest w stanie wyśledzić jakąś charakterystyczną emisję urządzeń mostka, albo kierunek przepływu sygnałów komputerowych?

Toudi:
Co do dostania się do środka ratusza. Większość społeczeństwa była ograna przez "burmistrza". Ewentualny opór chowa się po wsi, rozrzucony, to i po co więcej straży.

Tylko czy to miasteczko nie wyglądało zbyt skromnie jak na wzmiankę o milionach mieszkańców? I z czego oni w zasadzie wznieśli te miejskie gmachy? Z czego zrobili te policyjne furgonetki? Są stare jak statek? Mieli tam technologię Replikatora?
Wiem, że w Treku takie szczegóły nie są najistotniejsze, ale ciekawi mnie to.

Toudi:
nie było jakiegoś cudu, co rozwiązał sprawę, np. nagle nawrócony strażnik czy jakiś zapomniany element technologii.

Hmmm... A sam statek nie był zapomnianym cudem technologii poniekąd? Zaś "otwarcie nieba" spektakularnym cudem zmuszającym największych fanatyków do przejrzenia na oczy?*

* Sisko, nawet gdyby chciał, tak łatwo by Bajoran, że Wormhole Aliens to Aliens właśnie, nie przekonał. Picard musiał się dać Mintakanom postrzelić... A tu voila!

Toudi:
A tu jak widzimy, to tylko problem walki z samotnością.

Problem sygnalizowany już w TOS "The Naked Time" (w przemowach Joe Tormolena i samego Kirka), ale - faktycznie - latami czekaliśmy na jego rozwinięcie.

Toudi:
I dobrze wiesz, ze nam, fanon, tego przyziemnego czy tam ludzkiego podejścia do niektórych spraw brakowało.

Zgoda, acz z drugiej strony mam wrażenie, że teraz MacFarlane z Bragą starają się pokazać ludzkość swoich bohaterów aż za bardzo, że karykaturalne się to staje zbyt mocno, zrywając z heroiczną wizją Treka*.

* Niektóre zachowania Burnham i Saru sugerują, że DSC może pójść tą samą drogą pod pewnymi względami...

Toudi:
Co do oryginalności? IMHO będzie trudno wymyślić coś oryginalnego w dzisiejszym czasie.

Jasne, że ciężko, ale w wykonaniu rzecz... Lem potrafił z starego pomysłu z opowiadania Leinstera zrobić "Solaris", Roddenberry z Fosterem i Wise'm z TOSowego odcinka "The Changeling" - TMP, Clarke z Kubrickiem wycisnęli z ogranych wątków Kontaktu, buntu maszyn i modnych wówczas dänikenizmów "Odyseję..."... Dlaczego zatem twórcy ORV nakręcili coś na miarę średniego epizodu VOY/ENT/STC*, nic więcej? Gdzie coś godnego ścigać się z najlepszymi odsłonami TOSu, TNG i DS9? Zważywszy na długość sezonu, i konieczność wywalczenia kontraktu na drugi, powinniśmy już coś takiego mieć, a nie mamy (choć "About a Girl" było blisko).

* Tak, The Orville i Star Trek Continues wydają mi się b. podobne pod wieloma względami, skrótowości scenariuszy także... (Kto nie wierzy, a nie ma porównania, niech sprawdzi.)

Toudi:
którzy mają na koncie tysiące pochłoniętych dzieł SF i nie tylko.

Jak o nich mowa... Zauważyłeś, że użyty w tytule cytat z Emersona jest tym samym, który zainspirował Asimova do napisania "Nastania nocy"? Szkoda, że nie dostaliśmy jakiegoś bardziej wyrazistego nawiązania bazującego na tym fakcie...

(Przy czym, skoro o literaturze i cytatach jesteśmy, nawet zabawne - acz również z deheroizacją - IMHO - przeginające - było, że gdy Finn cytowała w/w poetę, Ed myślał, że to - tradycyjny dla Treka - Shakespeare, a potem wyraźnie zdradził się z niewiedzą nt. kim Emerson był, i jak się nazywał. Nie tylko Malloy wyszedł więc na nieuka, przeciwieństwo erudyty Picarda. Za to pani doktor wciąż nie wyszła ze swojej roli - postaci z ST serio, lubię ją za to.)

Toudi:
Orville na razie robi to dobrze.

Dobrze, czy dostatecznie... Fakt, nie robi źle, robi przyzwoicie... Ale nie robi wybitnie. Gdzie nowe "The Inner Light", "The Measure of a Man", 'Doomsday Machine", "Duet", "The Visitor"? I czy w konwencji zgrywy w ogóle jest szansa byśmy je dostali?*

* Teoretycznie jest, Galaxy Quest potrafił chwytać za gardło...

Dreamweb

Dreamweb:
Ja mam takie przeczucie, że "facet" dopnie swego

Odnoszę podobne wrażenie. Acz nie jestem pewien.

(Nawiasem: gdy tak o nim gawędzimy... ciekawe jaką funkcję ten Yaphit w załodze pełni, jaki ma stopień...?)

Dreamweb:
No, była scena z Nemesis, gdzie Picard wysyłał Troi "SMSa" żeby staranowała Scimitara...

No była, była:
http://www.youtube.com/watch?v=bXq3dytL6ZA

Nawiasem: scena staranowania Europy jest do tego tak podobna, że zaczynam się zastanawiać czy - in universe - Picard nie inspirował się aby wyczynem T'Kuvmy.

ps. Recenzje Trek/FleetYards (odpowiednio: bezspoilerowa i spoilerowa):
http://www.youtube.com/watch?v=Xy3x4VYeEjQ
http://www.youtube.com/watch?v=C9DzY9FmNqM

I recka TrekMovie:
https://trekmovie.com/2017/09/29/review-orvilles-f ourth-episode-is-the-most-star-trek-so-far-maybe-t oo-much-so/
Ilustrowana:










Jammer tymczasem dał 2/4. A na IMDB wysoko - 8,5.
Dreamweb
Użytkownik
#267 - Wysłana: 30 Wrz 2017 08:12:30
Q__:
Odnoszę podobne wrażenie. Acz nie jestem pewien.

Ewentualnie wyobrażam sobie załogę w jakiejś sytuacji typu "The Naked Now", gdzie pani doktor i pan galaretka wystąpią w roli Tashy i Daty... Patrząc na humor tego serialu, to jest możliwe...

Zresztą zastanawiające jest, czemu przedstawiciela tak odmiennego anatomicznie gatunku w ogóle pociąga przedstawicielka homo sapiens? To tak jakby ktoś z nas zaczął "lecieć" na gadający słoik z dżemem... W przypadku Odo to jeszcze można jakoś tłumaczyć, po pierwsze że umiał sam przyjąć postać humanoida, po drugie - że tyle lat w niej przebywał, że jakoś tam się "przyzwyczaił".

Q__:
Nawiasem: scena staranowania Europy jest do tego tak podobna, że zaczynam się zastanawiać czy - in universe - Picard nie inspirował się aby wyczynem T'Kuvmy

Zresztą obie sceny są równie bezsensowne. W kosmosie, gdzie nie ma ciążenia, żeby do tego doszło, okręt taranowany powinien za pomocą własnych silników napierać na okręt taranujący. A tutaj "ofiara" wisiała sobie swobodnie w przestrzeni, czyli powinna zostać lekko puknięta i odepchnięta, może z jakimś minimalnym uszkodzeniem w miejscu kontaktu obu kadłubów...
USS Bij
Użytkownik
#268 - Wysłana: 30 Wrz 2017 10:26:16
mozg_kl2:
Taka ciekawostka. Odc 3 rezyseruje Braga.

https://naekranie.pl/recenzje/the-orville-sezon-1- odcinek-2-3-recenzja

Nadal MacFarlane nie wie, co chce tak naprawdę zrobić z The Orville. Wszelkie komediowe wstawki, których co ciekawe, jest o wiele mniej niż w pilocie, są wymuszone, suche i nieśmieszne. Dobrze mówi o tym scena z 3. odcinka, gdzie Mercer mówi Bortusowi, jak to rzuca niezabawnym żartem. Szkoda, że cały serial zaczyna tworzyć wrażenie dowcipu, który rozumie tyko sam jego twórca. Najgorzej wypadają dialogi, które docelowo miały być śmieszne, a wypadają żenująco.

Tyle że to zawsze był problem z MacFarlanem. W The Orville, dla odmiany, jego czerstwy humor jest względnie sporadyczny, nie wchodzi w paradę i, to chyba kluczowe, nie jest symptomem wrodzonego cynicyzmu serialu.

Z perspektywy kogoś, kto twórczości MacFarlane'a nie trawił jak dotąd zupełnie oraz kogoś, kto musiał się zmusić do obejrzenia drugiego odcinka (warto było sugerować się pozytywnymi recenzjami) jestem The Orville bardzo pozytywnie zaskoczony. Względem oczekiwań wręcz zachwycony. IMO tędy właśnie droga do reanimacji Star Trek - lżej, nie mroczniej i z większym spektaklem, który koniec końców zajmuje miejsce treści. W DSC widzę pogoń za trendami, za mityczną najszerszą możliwą publicznością itd, a tutaj widzę szczerą próbę zrobienia dobrego epizodycznego science fiction. Jak ta próba wychodzi można podyskutować, ale prospektywicznie The Orville wygląda nieporównywalnie ciekawiej.

Mam nadzieję, że serial doczeka kolejnych sezonów, choć nie zanosi się chyba na to :/
mozg_kl2
Użytkownik
#269 - Wysłana: 30 Wrz 2017 10:41:05
In mirror darkly

http://images.tinypic.pl/i/00936/ne1r9r3zld1d.jpg
kaimada
Użytkownik
#270 - Wysłana: 30 Wrz 2017 11:31:08
Oglądam odcinek i poza Robertem Kneeperem i Liamem Neesonem mamy także gościnny występ Jamesa Morrisona, który wierzy w "Space Beyond"
 Strona:  ««  1  2  ...  7  8  9  10  11  ...  33  34  »» 
USS Phoenix forum / Star Trek / The Orville - nowa parodia Treka w tradycji Galaxy Quest, czy nowy... Trek?

 
Wygenerowane przez miniBB®


© Copyright 2001-2009 by USS Phoenix Team.   Dołącz sidebar Mozilli.   Konfiguruj wygląd.
Część materiałów na tej stronie pochodzi z oryginalnego serwisu USS Solaris za wiedzą i zgodą autorów.
Star Trek, Star Trek The Next Generation, Deep Space Nine, Voyager oraz Enterprise to zastrzeżone znaki towarowe Paramount Pictures.

Pobierz Firefoksa!