USS Phoenix
Logo
USS Phoenix forum / Star Trek / The Orville - nowa parodia Treka w tradycji Galaxy Quest, czy nowy... Trek?
 Strona:  ««  1  2  ...  5  6  7  8  9  ...  33  34  »» 
Autor Wiadomość
Q__
Moderator
#181 - Wysłana: 16 Wrz 2017 17:53:57 - Edytowany przez: Q__
80sLoveUC

80sLoveUC:
Co do tych fragmentów drugiego odcinka

Zauważmy jeszcze dwie rzeczy...

1. Jak życiowa (i współczesna zarazem) jest scena z Alarą - znam dziewczyny identycznie gadające do siebie motywacyjnie, i podobnie zbierające się psychicznie do kupy, przed zabraniem się do trudnej pracy. (Inna rzecz, że to Obca, co już trochę zgrzyta. Ale, że b. humanoidalna - da się przeżyć...)

2. Jak nietypowy jest wątek Bortusa - dotąd oficerowie GF poświęcali życie osobiste dla kariery/w imię służby i ideałów/whatever (nawet Sisko, który niby chciał zrezygnować z dowodzenia DS9 ze względu na opiekę nad synem, w praktyce ograniczył się do gadania), tutaj mamy niewątpliwie kompetentnego komandora porucznika, który jednak uparcie, ze stoickim spokojem Spocka* i worfowatą dumą (którą trudno zachować z gołym tyłkiem, a jednak...), konsekwentnie, przedkłada rolę matki (czy jak to w tym wypadku zwać), nad obowiązki drugiego oficera.

* Co stanowi ciekawą inwersję wątku z "Journey to Babel".

80sLoveUC:
Żarty kapitana nie są tu potrzebne, o czym najlepiej świadczy drugi fragment odcinka, gdzie mamy rozmowę "na poważnie" i zaczyna być doprawdy dziwnie

Cały czas mam wrażenie, że to żartowanie na siłę to forma nerwicy natręctw, przejawiającej się u niego właśnie w ten sposób. Zauważ, że kapitan - w linkowanej scenie - najpierw rzuca tymi swoimi tekstami, potem za nie przeprasza - ewidentnie nie panuje nad tym.

80sLoveUC:
Mam nadzieję, że dziwność przybierze także bardziej scifi klimat, a nie tylko będzie opierać się na co raz to nowszych opisach różnych międzygatunkowych pierwszoosobowych bohaterów. Może jakieś dziwne szalkone podróże w czasie, jakieś duplikowanie, coś, co pozostawia widza w pewnym rozkroku, gdy dłużej nad tym pomyśli.

Ja również od początku na to liczyłem. Teraz trochę boję się liczyć, by się nie rozczarować. Ale wciąż daję im szanse by nas - Mava też - mile zaskoczyli.

80sLoveUC:
weź człowieka ze średniowiecza i przenieś do naszych czasów, czy też nie uznałby niektórych rzeczy za żart

Ech, "Goście, goście" się przypominają...

80sLoveUC:
No właśnie ta sztampa jest problemem

It is , dlatego napisałem, że to jednak najsłabszy ze znanych mi pilotów szeroko pojętego Treka (bodaj nawet otwarcie HF - mimo swej technicznej, mówiąc najłagodniej, niedoskonałości - robiło scenariuszowo lepsze wrażenie).
80sLoveUC
Użytkownik
#182 - Wysłana: 16 Wrz 2017 20:46:07 - Edytowany przez: 80sLoveUC
Podoba mi się, że każdy ma jakieś własne, odmienne przemyślenia na temat tych scen (nie tylko w kwestii lubię lub nie lubię), co już jakoś podnosi rangę tego serialu ;)


..........................................SPOILER. ...................................... :P






Ja dokończę jeszcze swoją myśl - mi podoba się, jak ta druga scena jest niejasna do odbioru. Niby ma być takim żenującym żartem o gościu wysiadającym jajko, z drugiej strony nie pada w niej ani jeden kawał (w przeciwieństwie do pierwszego fragmentu, gdzie kapitan przerywa, przeprasza, a potem powraca do "jajcarskiego" tonu). I tutaj po dłuższym zastanowieniu dochodzi jeszcze inna kwestia: czemu niby dwójka obcych ma mieć takie samo podejście do intymności, jak ludzie - dlaczego dziewczynie innej rasy ma przeszkadzać obojniak siedzący na... z :P




.......................................... KONIEC SPOILERA......................................

No i jeszcze trzeci fragment - jakoś wcześniej nie tego nie poruszałem. Jaki ten mostek potrafi być piękny
Orville mostek

W przeciwieństwie do tych ciemnych katakumb z Discovery. No chyba, że ktoś lubi siedzieć w przyciemnionym pomieszczeniu, gdzie dominuje zimny niebieski i oślepiające światło przycisków rozmazujące się jak flary. Nawet zespoły z Star Trek Enterprise i u Abramsa, lubiące niebieski kolor na wdzianku, nie byli takimi masochistam, siedzącymi w błękitnym mroku ;)

Q__:
Cały czas mam wrażenie, że to żartowanie na siłę to forma nerwicy natręctw, przejawiającej się u niego właśnie w ten sposób. Zauważ, że kapitan - w linkowanej scenie - najpierw rzuca tymi swoimi tekstami, potem za nie przeprasza - ewidentnie nie panuje nad tym.

Tylko, że te "śmieszkowanie" nieudacznika-rozwodnika to też pewna irytująca sztampa z typowej komediowej obyczajówki dla kobiet. Bardziej - z powodu prawdziwej tragedii (utrata syna ze swojego niedopatrzenia) - szanuje klauna Jacka O’Neilla ze Star Gate'a niż kogoś, kto jest chamem, bo mu w życiu zwyczajnie "znowu nie wyszło". Co mnie obchodzi kogoś dawne życie łóżkowe, zwłaszcza sprowadzane na poziom zawodowy. Ile to już razy przerabiano - jeszcze na koniec do siebie powrócą :P

Wolałbym, aby na koniec sezonu okazało się, że rozmowa żonki z admirałem miała przebieg sarkastyczny i w dwójkę wykorzystali naszego kapitana do jakiś swoich celów. Ewentualnie rozmowa była szczera ze strony jednej osoby i druga chciałaby użyć Edka do własnych rozgrywek.

Ale teraz to ja chciałbym dopatrzyć się zbyt wiele ;)
Q__
Moderator
#183 - Wysłana: 16 Wrz 2017 21:36:55 - Edytowany przez: Q__
80sLoveUC

80sLoveUC:
mi podoba się, jak ta druga scena jest niejasna do odbioru. Niby ma być takim żenującym żartem o gościu wysiadającym jajko, z drugiej strony nie pada w niej ani jeden kawał

Owszem, to konfundowanie odbiorcy jest fajne. Widać rękę Bragi (w lepszej dyspozycji).

80sLoveUC:
I tutaj po dłuższym zastanowieniu dochodzi jeszcze inna kwestia: czemu niby dwójka obcych ma mieć takie samo podejście do intymności, jak ludzie

Jakieś cechy wspólne dla wszystkich humanoidów? Choć z drugiej strony jak się poczyta jak funkcjonowały toalety publiczne w starożytnym Rzymie, to nie jest to takie oczywiste...

80sLoveUC:
obojniak

W sumie nie wiemy czym on jest. Ja chyba zaczynam obstawiać model, że - genitalnie, że tak to ujmę - samicą, natomiast ze względu na brak różnic drugorzędnych cech płciowych wszyscy tam mają jedną płeć kulturową, utożsamianą przez inne gatunki z męskością.

80sLoveUC:
W przeciwieństwie do tych ciemnych katakumb z Discovery. No chyba, że ktoś lubi siedzieć w przyciemnionym pomieszczeniu, gdzie dominuje zimny niebieski i oślepiające światło przycisków rozmazujące się jak flary.

Z drugiej strony te katakumby wpisują się w jeden ciąg logiczny z mostkiem Sovereigna. Pasowałyby... do XXV wieku...

80sLoveUC:
Tylko, że te "śmieszkowanie" nieudacznika-rozwodnika to też pewna irytująca sztampa z typowej komediowej obyczajówki dla kobiet.

Nie oglądałem takowych, nie mam porównania ;]

Acz - skoro o kobietach mowa - odnotowałem, że - wbrew starym schematom (a zgodnie z nowym) - to Kelly jest silniejszą połową tego (ex-)związku.

80sLoveUC:
Bardziej - z powodu prawdziwej tragedii (utrata syna ze swojego niedopatrzenia) - szanuje klauna Jacka O’Neilla ze Star Gate

Tylko, że Jack to zupełnie inna klasa (w dwu różnych znaczeniach) postaci. Po pierwsze jest znacznie lepszym - o ile da się jedną miarą mierzyć ludzi różnych epok - oficerem. Po drugie - może rzucać zabawnymi onelinerami:
http://www.youtube.com/watch?v=_q36_9BaH4g
czy być komiczny*:
http://www.youtube.com/watch?v=5cAu_XkcOdQ
ale zasadniczo - jak oryginalny film pokazał - jest to w głębi duszy ponury desperat, który gotów jest odpalać bomby atomowe, choćby miał przy tym zginąć.
No i napisany jest znacznie lepiej.

* Celowo wybrałem sceny z początku i końca franczyzy, dla podkreślenia pewnej ciągości.

80sLoveUC:
jeszcze na koniec do siebie powrócą :P

Czego im z serca życzę.

80sLoveUC:
Wolałbym, aby na koniec sezonu okazało się, że rozmowa żonki z admirałem miała przebieg sarkastyczny i w dwójkę wykorzystali naszego kapitana do jakiś swoich celów. Ewentualnie rozmowa była szczera ze strony jednej osoby i druga chciałaby użyć Edka do własnych rozgrywek.

A mnie się tam jednak podoba klasyczny Trekowy idealizm... i nawet klasyczny Trekowy nepotyzm.

ps. Fanowskie recenzje ORV "Old Wounds";
http://www.youtube.com/watch?v=lyRYla_sIZU
http://www.youtube.com/watch?v=xY7iS_G2zic
http://www.youtube.com/watch?v=ZtVeo-6xUXc

EDIT:
Recenzja ORV 1x02 "Command Performance":
https://trekmovie.com/2017/09/16/review-second-epi sode-of-the-orville-settles-in-for-classic-sci-fi- with-a-few-comedic-twists/
Ilustrowana kadrami zeń:






I połączona z informacjami o efektach specjalnych z tegoż serialu:
https://www.fxguide.com/featured/orville-a-new-set h-macfarlane-enterprise/
Oraz linkiem do takiej - zapoczątkowanej przez MacFarlane'a - dyskusji:
https://www.reddit.com/r/IAmA/comments/70bf9u/i_am _seth_macfarlane_back_for_a_new_and_better_go/

Tymczasem w/w fragmenty drugiego odcinka ORV, wraz z jego recenzją i info o tytule pilota DSC, już w drodze na majnsajta :
http://www.startrek.pl/article.php?sid=1811
80sLoveUC
Użytkownik
#184 - Wysłana: 17 Wrz 2017 11:37:15
No to ja jeszcze dodam jedną informację - oglądalność pierwszego odcinka Orville wzrosła do 11.3 milionów po dodaniu danych z innych usług
http://variety.com/2017/tv/news/the-orville-fox-ra tings-1202560138/

Q__:
Jakieś cechy wspólne dla wszystkich humanoidów? Choć z drugiej strony jak się poczyta jak funkcjonowały toalety publiczne w starożytnym Rzymie, to nie jest to takie oczywiste...

A nie wystarczy przykład jakiegoś plemiona w dziczy, aby stwierdzić, że poczucie wstydu to wymysł typowo kulturowy?

Q__:
W sumie nie wiemy czym on jest. Ja chyba zaczynam obstawiać model, że - genitalnie, że tak to ujmę - samicą, natomiast ze względu na brak różnic drugorzędnych cech płciowych wszyscy tam mają jedną płeć kulturową, utożsamianą przez inne gatunki z męskością.

Skoro jest mowa o jednej płci, to raczej nie mamy do czynienia z samcem czy samicą, a raczej obojniakiem (nawet jeśli z tej, czy innej perspektywy jest traktowany za faceta lub kobietę). No chyba, że do współżycia jest potrzebna jakaś inna rasa z ich planety, ale wtedy nie wiem, czy nie powinny one zaliczać się do tego samego gatunku. Z drugiej strony czy pszczoły można uznać za kwiaty, skoro uczestniczą w ich procesie rozrodczym, zapylając je? :D

Q__:
Tylko, że Jack to zupełnie inna klasa (w dwu różnych znaczeniach) postaci. Po pierwsze jest znacznie lepszym - o ile da się jedną miarą mierzyć ludzi różnych epok - oficerem. Po drugie - może rzucać zabawnymi onelinerami:

Skoro więc kapitan Orville nie potrafi rzucać zabawnymi onelinerami, to jego życiorys mógłby przynajmniej być czymś więcej niż jakiegoś nieudacznika z taniego romansidła komediowego ;).

Q__:
A mnie się tam jednak podoba klasyczny Trekowy idealizm... i nawet klasyczny Trekowy nepotyzm.

Shut up, Wesley! :P

Skoro już mówimy o związkach rodzinnych, mam ciekawy pomysł na odcinek Orville prosto z DS9, w sumie możliwy do zrealizowania dla osoby, która stała za niezdrowo prześmiewczym Family Guy ;)
https://www.youtube.com/watch?v=RSB3bRTYnLw
Q__
Moderator
#185 - Wysłana: 17 Wrz 2017 14:49:47 - Edytowany przez: Q__
80sLoveUC

80sLoveUC:
No to ja jeszcze dodam jedną informację - oglądalność pierwszego odcinka Orville wzrosła do 11.3 milionów po dodaniu danych z innych usług

Wiem . Przeczytałem to przed snem, ale byłem zbyt zmęczony by doedytować. Wciąż trochę gorzej od telewizyjnej oglądalności "Broken Bow" (12.5 mln), ale cieszy. Widać, że głód Treka w narodzie (amerykańskim) jest.

80sLoveUC:
A nie wystarczy przykład jakiegoś plemiona w dziczy, aby stwierdzić, że poczucie wstydu to wymysł typowo kulturowy?

Kiedy te plemiona zwykle w jakimś stopniu te okolice intymne zakrywają :
http://www.national-geographic.pl/kierunki/czy-dzi ki-czlowiek-odczuwa-wstyd

(BTW. jakieś plemiono - to chyba z czeskiego?)

80sLoveUC:
Skoro jest mowa o jednej płci, to raczej nie mamy do czynienia z samcem czy samicą, a raczej obojniakiem (nawet jeśli z tej, czy innej perspektywy jest traktowany za faceta lub kobietę).

Zwróć uwagę, że gatunek Moclan bywa określany mianem single-gendered species. Gender - we współczesnym znaczeniu - to nie jest płeć biologiczna (tę zwiemy słówkiem "sex"), tylko płeć kulturowa, tj. społeczny wzorzec przeżywania swojej płci, że tak powiem. Dlatego może po prostu chodzić o to, że wszyscy Moclanie wpisują/usiłują wpisywać się w to, co zwiemy kulturowym wzorcem męskości (dbałość o muskulaturę, ale i bycie silnym nie tylko fizycznie, stoicyzm, opanowanie), niezależnie od rodzaju posiadanych gonad.
Zresztą... mam wrażenie, że trzeci odcinek nam tu więcej rozjaśni...*

* Póki co na podstawie przecieków o jego fabule mam wrażenie, że wykluwają się tam męscy mężczyźni i męskie kobiety, natomiast kobieca - w sensie budowy ciała, nie genitaliów - kobieta stanowi rzadką aberrację (postrzeganą +/- tak, jak hermafrodyci i transseksualiści przez wielu Ziemian), nie ma też kulturowego przyzwolenia na pielęgnowanie w sobie cech, które nasza kultura zwie kobiecymi, ale mogę się mylić. Może scenarzyści to inaczej rozwiązali...

(Obojnakiem. Raz mogłem się nie czepić, ale nie utrwalajmy wzorców nieprawidłowej pisowni, dzieci mogą czytać.)

80sLoveUC:
Shut up, Wesley! :P

Mówienie prawdy to The First Duty, nie?

(Nawiasem: skąd wiedziałeś, że Wesley należał do moich ulubieńców, gdy po raz pierwszy oglądałem TNG?)

80sLoveUC:
Skoro już mówimy o związkach rodzinnych, mam ciekawy pomysł na odcinek Orville prosto z DS9

Taak.... Jak nie lubię tego odcinka za to, że petryfikował kanon, unieważniając roddenberry'owskie twierdzenie, że TOS to tylko uproszczony teatrzyk, a naprawdę wyglądało to wszystko +/- jak w TMP, tak muszę go uznać za złoty wzorzec Trekowego samoświadomego komizmu, i zgodzić się z Tobą, że powinien - nie tylko w tym, co zlinkowałeś - stanowić wzorzec dla ORV.

ps. Z innej beczki... Zwróćmy uwagę na to, że w The Orville powraca Trekowy fetysz kubków - były w DS9, były w VOY, były (do przesady wręcz) w HF, były - co prawda w formie gustownej filiżanki - w ST VI, są i tu. (Nawet na zdjęciu powyżej jeden widać.)
Toudi
Użytkownik
#186 - Wysłana: 18 Wrz 2017 12:17:36
1x02

Nadal mam mieszane uczucia do tego serialu. Deus ex machina tak lekko za szybko..

no ale na +:
+ niezbyt przyjazny zakątek kosmosu mają. Poznaliśmy drugą rasę, która ma nas za małpy w zoo (dosłownie).
+ na drugiego oficera nie działają dowcipy kapitana. Wiem, że to celowe działanie, aby pokazać, ze Seth wie, że nie specjalnie nas bawią chujowe dowcipy. Ale i tak uważam to miłe puszczanie oka do widza.
+ kosmiczne ZOO. Może nie jest to jakiś odkrywczy motyw, ale i tak dobry materiał.
+ kamuflaż, teleport. Ciekawe czy aktywny kamuflaż będzie na stałe zaimplementowany czy jednoodcinkowy motyw?
+ załoga, a dziś zwłaszcza szef ochrony Kitan. No może poza sceną w stołówce. To wypadło IMHO zbyt dziecinnie. Mogli to trochę lepiej rozegrać.

A teraz na -:
- nie ma uszkodzeń z poprzedniego odcinka.
- jak pisałem na wstępie, rozwiązanie całego odcinka zdecydowanie za szybkie.
- zero problemów z przemykaniem do rasy mającej się uberrasę.

+/- żeńska Maclan.

No cóż, to chyba koniec tych specjalnych odcinków wprowadzających, od czwarty normalny serial, nie?
Q__
Moderator
#187 - Wysłana: 18 Wrz 2017 16:07:01 - Edytowany przez: Q__
Toudi

Toudi:
Poznaliśmy drugą rasę, która ma nas za małpy w zoo (dosłownie).

Faktycznie - jest coś godnego zastanowienia w tym, że póki co bohaterowie napotykają same nieprzyjazne gatunki.

Toudi:
Ale i tak uważam to miłe puszczanie oka do widza.

Ja też.

Toudi:
kosmiczne ZOO. Może nie jest to jakiś odkrywczy motyw

Jeśli uznać ORV za część kanonu ST, to już trzeci taki przypadek, kłaniają się odcinki "The Cage" i - zwłaszcza - TAS "The Eye of the Beholder".

Toudi:
No cóż, to chyba koniec tych specjalnych odcinków wprowadzających

IMHO już trzeci - skądinąd robiony osobiście przez Bragę - będzie z tych regularnych (choć za punkt wyjścia będzie miał finał tego epizodu). "Command Performance" uznałbym za kontynuację tradycji "The Naked Now"-"Past Prologue"- "Parallax"-"Fight or Flight", czyli taką klasyczną popilotową dogrywkę - bardziej udaną niż większość wymienionych zresztą*, mającą nam dać okazję lepiej poznać załogę.

* Bo to, tradycyjnie, kiepskie odcinki są. W sumie tylko DS9 się wyłamało i błysnęło. VOY z "Parallax" może też by się wybronił, gdyby nie całkowite zaburaczenie warstwy naukowej. W postpilocie TNG lubię pokazanie skrywanej natury bohaterów - może poza tym, że niby i Datę to dotknęło, bo to się kupy nie trzyma - ale fabularnie jest to o niczym, choć jedną istotną scenę ("He's fully fuctionaaal..." ), rozwijającą się w ważny wątek, wprowadziło.

ps. Na IMDB póki co 8,3 dla ep. 1x02:
http://www.imdb.com/title/tt6408626/
Dreamweb
Użytkownik
#188 - Wysłana: 18 Wrz 2017 16:13:45
Widziałem. Odcinek moim zdaniem lepszy od poprzednika. Motyw z porywaniem i "eksponowaniem" kojarzy mi się z TNG "The Most Toys". Na minus faktycznie za szybkie rozwiązanie sprawy. Na plus: "You suck. Sir." - chyba najlepszy one-liner w serialu jak dotąd. Przy okazji scena sama w sobie drwi sobie z tego "pozwolenia na mówienie otwarcie". Serial coraz bardziej mi się podoba.
Q__
Moderator
#189 - Wysłana: 18 Wrz 2017 23:25:11 - Edytowany przez: Q__
No to czas na kilka moich refleksji nt. ORV "Command Performance"...
Kermit - to było słodkie. Przegięte (choć Ed mógł sobie na to bezkarnie pozwolić, Bortus nie znał kulturowego kontekstu), ale słodkie.
Czarna dziura z czołówki? Na tle tego, co pokazał "Interstellar" wypada blado i nierealistycznie, ale chyba i tak jest najlepiej pokazanym obiektem tego typu w historii serialowej SF.
To, że zarówno rzekomy statek transportowy, jak i sonda którym się okazuje, jest ringshipem - kolejny plus.
Wątek z rodzicami? No, te żarty były wymuszone, i przez to mało śmieszne, ale po pierwsze, zważywszy na to czym ci rodzice naprawdę byli, broni się to w świetle logiki świata przedstawionego, po drugie - podobne wątki z kanonu ST się przypominają - przywoływani niedawno rodzice Bashira, chodzący kataklizm jakim jest/była Lwaxana Troi...
To ściąganie sondy - gdy już pokazała czym jest... Niby miała to być fabularna lekcja dla Alary, ale... mam wrażenie, że każdy kanoniczny kapitan GF tak by postąpił, oni zawsze dbali o swoich ludzi. Ale, że tym razem miało to skutek jaki miało... To jest odświeżające.
(Natomiast odświeżające nie jest, że scenarzysta kazał Alarze rzygać... Niby życiowe, z nerwów się zdarza, ale IMHO niepotrzebne, choć poza kadrem.)
Klasyczne, kirkowate, było też pchanie się Kitan na pierwszą linię uszkodzeń, że tak to ujmę.
Ładnie zagrał też wątek chorążego Parkera - niby klasyczny redshirt, ale nie ginie. Mało tego, ma okazję powiedzieć w imieniu wszystkich poszkodowanych redshirtów , że nie ma żalu do dowodzącej. Ot, taki jego los.
Chief zwracający się do Alary "kid" - też fajne, Trekowi chiefowie tak zawsze (jak nie "lad" z ust Scotty'ego, to O'Brien prawie grożący Bashirowi), ale jeszcze fajniejsze, że porucznik to zapamiętała i wskazała mu gdzie jego miejsce potem.
Uprawnienia CMO - znów czysty kanon. I dobre wykorzystanie postaci pani doktor - najpierw w roli mentorki (Obi-Wana, jak sama rzekła... pierwszy raz ktoś w ST ogląda SW?... dotąd tylko na Alderaan latali, albo pomoc od Hana Solo dostawali). Ładna, b. TOSowata, jest również - druga już - mała zemsta supersilnej kruszynki, przekazującej potem dowodzenie właśnie Finn.
Technologia Transportu? Faktycznie, ciekawe... Bo wygląda, że nie tylko ISAAC ma o niej pojęcie (odnotować tu należy, że ilustruje swój wykład gustownym "okudagramem"), ale i nikt z mostkowych nie wydaje się zdziwiony. To zdaje się potwierdzać moją wersję, że Unia/"Federacja" miała tę technologię, tylko z niej zrezygnowała.
Sceny ex-małżeńskie? Nadal lubię Kelly, dość fajnie wypada... No i patrząc jak raz zgodnie wspominają przeszłość, kiedy indziej kłócą się ostro, można się dłuugo zastanawiać jakie są szanse by się zeszli. (Przy okazji dowiadujemy się też, że w XXV wieku wciąż palą jointy. O narkomanii też tam coś wcześniej było.)
Wątek obszaru rozwiniętej cywilizacji objętego embargiem decyzją dowództwa GF - kolejny ukłon w kierunku "The Cage", tym razem pośrednio, bo nawiązanie wprost mamy do "The Menagerie".
Kwestia moralności budowania zoo czy poddawania zwierząt eutanazji? W końcu kawałek Treka serio, stanowiący ewidentną kontynuację tematyczną VOY "Scientific Method".
Obcy w tym zoo? Do bólu humanoidalni i bezproblemowi w roli partnerów Kontaktu (poza jednym, bardzo a la Wookie, na którego wypowiedziach się, widać, uniwersalne translatory - wbudowane w klatki czy co? - wykładały; no, chyba, że tylko tak warczał nieartykułowanie z rozpaczy) - to niby należy skrytykować, ale fabularna potrzeba trochę ten wątek rozgrzesza. Przy czym... ciekawie jednak te humanoidy zaprojektowane. Liczę na dalsze występy ich gatunków.
To, że Alara zaczęła od gładkiego wykonania rozkazu, a potem zmieniła zdanie pod wpływem załogi? Niby zdarzyło się podobnie Picardowi raz czy drugi (np. w "Journey's End"), niby tak samo w szóstce było (a w STC "Lolani" nawet jeszcze dalej to zaszło i gorzej się skończyło), ale wciąż jest to odświeżające, bo dominują sytuacje spontanicznego buntu przeciw admiralskim rozkazom. (Przy czym mamy tu ładny dyskurs o stopniu autonomii dowódców, i cenie do zapłacenia za skorzystanie z niej. A admirał nie zostaje - co cieszy - pokazany jako badmirał, tylko człowiek mający swoje, poważne, racje.)
Zachowanie Connora w tej sytuacji? Przedtem robił za kolejnego błazna, tym razem to jest naprawdę przyzwoity niższy oficer GF. W sumie reaguje dość schematycznie, jak na standardy ST... i popkultury w ogóle, ale nieźle jest to rozegrane.
Reakcje reszty załogantów? B. to przypomina jedną czy drugą sytuację (z TOSu czy NV), w której dowodził Spock. Chyba w Gwiezdnej Flocie niezbyt lubią służbistów, po prostu. (Ale, że nikt się jednak jawnie nie wyłamał, wykonywali jej polecenia - to dobrze świadczy i o ich lojalności... i o tym, że jednak sobie autorytet wyrobiła.)
Entuzjazm załogi gdy p.o. dowódcy ją jednak do buntu poprowadziła? No, może i przerysowany, ale widziałbym taki wybuch emocji jako możliwe psychologicznie katharsis w tej sytuacji.
B. zaawansowany holokamuflaż? W HF też taki był. Chyba już wiemy komu Sekcja 31 go podebrała.
No i ładne te statki, tych kosmicznych "zoologów". Jakby do Galorów podobne?
Medal? Wiem co tym chcieli pokazać, sympatyczne to było, ale powraca dyskusja o stopniu autonomii kapitanów. No, chyba, że między scenami admiralicja to klepnęła.
Reality TV jako ludzkie zoo w stanie czystym? Zasłużona, zasłużona kpina. I komentarz jakiego spodziewałbym się od Treka.
(Aha: i faktycznie redukcja ilości mercerowych wygłupów - połączona z podkreśleniem między wierszami, że to jednak kompetentny oficer - wyszła na dobre.)
Ogólnie, już bez taryfy ulgowej za trudne początki, 3-/4 w skali ogólnotrekowej (to - wbrew pozorom - nie jest źle). I - odnotowawszy tendencję zwyżkową - mam coraz większy apetyt na ciąg dalszy tego serialu.

Toudi

Toudi:
kamuflaż, teleport. Ciekawe czy aktywny kamuflaż będzie na stałe zaimplementowany czy jednoodcinkowy motyw?

Pewnie jednorazowy, w jednej z gorszych tradycji TNG, a szkoda, bo chętnie zobaczyłbym postęp technologiczny z XXiV-wiecznym, kanonicznym, poziomem możliwości technicznych w roli punktu wyjścia. Nawet gdyby przegięciami w zakresie wszechmocy miało to owocować.

Toudi:
może poza sceną w stołówce. To wypadło IMHO zbyt dziecinnie. Mogli to trochę lepiej rozegrać.

Trochę przegięli, to fakt, ale - jak napisałem - tylko trochę. Zresztą to młoda, entuzjastyczna, załoga. W zasadzie to do niej (prawie) pasuje.

Toudi:
nie ma uszkodzeń z poprzedniego odcinka.

Te z tego też szybko naprawili. Widać ECV-197 (jakiej klasy?) ma jednak spore możliwości samonaprawcze.

Toudi:
zero problemów z przemykaniem do rasy mającej się uberrasę.

Z naciskiem na uważającą się, najwidoczniej. Bo choć niby jej przedstawiciele mieli duże głowy sugerujące i mózg spory, to ich zachowanie jakoś podziwu nie budziło...

Dreamweb

Dreamweb:
Na plus: "You suck. Sir." - chyba najlepszy one-liner w serialu jak dotąd.

Owszem. Choć odżałować nie mogę, że nie Ed - za to wydurnianie się - to usłyszał.

Dreamweb:
Przy okazji scena sama w sobie drwi sobie z tego "pozwolenia na mówienie otwarcie".

Ja wiem czy kpi? W sumie odebrałem to raczej jak pokazanie jak coś takiego wyglądałoby naprawdę, gdyby bohaterom Treka (i różnych military thrillers) kije z zadków powypadały. Podobało mi się to, i to nie jako komedia.

Dreamweb:
Serial coraz bardziej mi się podoba.

Jak poziom ORV będzie się dalej w tym tempie poprawiać, to możemy dostać jeszcze coś w stylu klasycznych odcinków TOSu/TNG/DS9.

ps. Bezspoilerowa recenzja Foley'a:
http://www.youtube.com/watch?v=4W9oBYc9O-E
Miejsce, gdzie pojawi się recka Jammera:
http://www.jammersreviews.com/orville/s1/command-p erformance.php

I kolejne dwie ujawnione sceny z drugiego odcinka:
http://www.youtube.com/watch?v=BY6E3gEiFIw
http://www.youtube.com/watch?v=1ORuMDK_i14

Oraz nowy teaser*:
http://www.youtube.com/watch?v=3OeasWwuQGM

Zaraz trafią gdzie trzeba:
http://www.startrek.pl/article.php?sid=1813

* Jedna scena z niego b. w tradycji otwarcia FC, Frakes to reżyserował?
kaimada
Użytkownik
#190 - Wysłana: 19 Wrz 2017 00:41:58
Pierwszy odcinek bardzo mi się podobał, tak samo drugi.

Jestem w trakcie ponownego oglądania Entka i w The Orville mieliśmy więcej klasycznego Treka niż w przeciętnym odcinku Entka...

Motyw ZOO bardzo Trekowy. Dylematy moralne na plus. Nabijanie się z popkultury i bzdurek ST też na plus.

Jak dla mnie na razie to jest mocne 8/10 i naprawdę ogląda się to lepiej niż Entka...

Dodam jeszcze, że admirała grał Ron Canada, który pojawił się z dwa razy w Treku, a także grał Kapitana Ellisa Pierce'a w Babylonie 5. Charakterystyczny aktor i nadaje się do takiej roli.

Czy pojawienie się Picarda w ORV to potwierdzona informacja?
Q__
Moderator
#191 - Wysłana: 19 Wrz 2017 01:01:40 - Edytowany przez: Q__
kaimada

kaimada:
Jestem w trakcie ponownego oglądania Entka i w The Orville mieliśmy więcej klasycznego Treka niż w przeciętnym odcinku Entka...

Rozumiem, że klasyczny Trek to dla Ciebie Trek XXIV-wieczny?

kaimada:
Motyw ZOO bardzo Trekowy. Dylematy moralne na plus.

Owszem. Szkoda tylko, że wrzucili ten wątek tak od niechcenia, jakby w roli alibi, że tradycję ST kontynuują, a skupili się na błahszych (w sumie), choć też z tradycji ST wziętych, sprawach.

No i szkoda Obcych, którzy w tym zoo zostali. Taki trochę mało Trekowy morał "świata nie zbawisz" w tym pobrzmiewa. Choć może jeszcze po nich wrócą? Po Toma Rikera nie wrócili...

kaimada:
admirała grał Ron Canada, który pojawił się z dwa razy w Treku, a także grał Kapitana Ellisa Pierce'a w Babylonie 5.

Tradycyjnie dorzucę linki o aktorze:
http://memory-alpha.wikia.com/wiki/Ron_Canada
http://babylon5.wikia.com/wiki/Ron_Canada
I jego rolach:
http://memory-alpha.wikia.com/wiki/Martin_Benbeck
http://memory-alpha.wikia.com/wiki/Ch'Pok
http://memory-alpha.wikia.com/wiki/Fesek
http://babylon5.wikia.com/wiki/Ellis_Pierce

Wraz z info, że jeszcze tego admirała - i to nie raz - zobaczymy:
http://www.imdb.com/name/nm0133474/

kaimada:
Czy pojawienie się Picarda w ORV to potwierdzona informacja?

Potwierdzona jest tylko informacja, że jacyś aktorzy z ST zaliczą występy w The Orville. Więcej nie wiadomo.
80sLoveUC
Użytkownik
#192 - Wysłana: 19 Wrz 2017 01:17:25 - Edytowany przez: 80sLoveUC
Drugi odcinek o wiele (O WIELE) lepszy niż pierwszy

Zacznijmy od kapitana - jego żarty są bardziej różnorodne i ten żart o przedstawicielu pewnej ziemskiej rasy w stronę "pierwszego" nawet mnie trochę rozbawił. Co więcej, gdy tym razem bohaterowie są w "poważnej" sytuacji bohater nie próbuje obrócić wszystkiego w żart - najpierw jak szukają razem z ex wyjścia, a potem nawet wreszcie dostaliśmy jakąś normalną rozmowę między nimi. Może było takie zwykłe, słodkie wspominanie sobie starych czasów jak z jakiegoś romansu - coś, co zapomnimy po 5 minutach, ale pasujące do tego typu sytuacji. Już mieliśmy takie przyjacielskie wymiany zdań w ST. Wybaczę im za to wszystko tą przewidywalną scenę z drzwiami, która miała być śmieszna ^^'

Także tematyka odcinka dużo lepiej wyważona. Całkiem fajnie oglądało się adaptowanie Alary do nowej roli. Chociaż scena z alkoholem była nieśmieszna, to przynajmniej miała jakiś cel - przedstawienie szeregowego, który potem ucierpi. Co więcej sytuacja kryzysowa sprawiła, że większość pierwszoplanowych bohaterów ma jakieś charaktery, które nie są tylko pretekstem do żartów i zaczynam ich trochę lubić.

Motyw z "zoo" mnie zadowolił. Po nudnym wątku z pilota ten wątek wydaje o wiele ciekawszy, a obcy jak wyjęci z lat 60 :D Sama absurdalna końcówka mi tak nie przeszkadzała - w Star Treku były większe deus ex machiny i to przestawiane w sposób poważny. Jedynie mam obawy z tym maskowaniem. Z zbyt łatwe takie oszukiwanie i może podkopać logikę w przyszłych odcinkach - Orville nie będzie mógł zbliżyć się od tak do jakieś planety, choć przecież już teraz zrobili w jajo wysoko rozwiniętą cywilizację.

No i okazało się to, co mówiłem. Mieliśmy do czynienia z jednopłciową rasą, a nie jakimiś genderycznym bzdurami :P Mówcie, co chcecie, ale cliffhanger dobry i zachęca do powrotu do serialu - coś, czego brakowało w starych ST, gdzie historie zamykały się w jednym odcinku i nie miałeś pewności, że wątek powróci (co gorsza TNG miał nawet większy wątek na końcu pierwszego sezonu i tyle z niego było :P).

Do tego ta muzyka, przejścia, wstrząsy, ogólny klimat. Fox podwędził CBS-owi całą otoczkę Star Treka tak, że tej ostatniej sieci telewizyjnej przy Discovery pozostała już walka o fandom na scenariusze. Wyobrażacie sobie, jaka dziwna sytuacja byłaby, jeśli ten ostatni serial okazałby się klapą i po roku CBS wróciłby z nowym serialem np. Mayera i klasyczną estetyką TNG :D
kaimada
Użytkownik
#193 - Wysłana: 19 Wrz 2017 02:45:01
Dla mnie klasyczny Trek to TNG.
TOSa oglądałem, znam i szanuję, ale wychowałem się na TNG* i to właśnie to rozumiem poprzez klasycznego Treka.

* Choć wyżej cenię jako całość DS9 i B5 (ten prawdziwy prequel ST ;) ).
MarcinK
Użytkownik
#194 - Wysłana: 19 Wrz 2017 06:52:07
Q__:
wbudowane w klatki czy co?

Może to nanomaszyny w ciele?
80sLoveUC
Użytkownik
#195 - Wysłana: 19 Wrz 2017 08:08:12
Oglądalność Orville podczas drugiego odcinka spadła do 7,7 miliona (wcześniej 8.6 mln), z kolei współczynnik w grupie komercyjnej 18-49 wynosi 2.60 (wcześniej był 2.70). Aczkolwiek chyba za wcześnie na wietrzenie pesymizmu, bo chyba każdy spodziewał się po pilocie odpłynięcia części widzów (no ja spodziewałem się dużo gorszego wyniku).
Orville oglądalność serialu
Źródło: https://tvseriesfinale.com/tv-show/the-orville-sea son-one-ratings/

Wygląda na to, że od teraz serial będzie emitowany w czwartek (począwszy od najbliższego ) - ciekawe, jak drastycznie i w którą stronę wpłynie to na wyniki oglądalności.
Orville
Q__
Moderator
#196 - Wysłana: 19 Wrz 2017 08:38:12 - Edytowany przez: Q__
80sLoveUC

80sLoveUC:
Drugi odcinek o wiele (O WIELE) lepszy niż pierwszy

Bez przesady... Lepszy jest, zgoda, ale O WIELE lepsze to są "Doomsday Machine", "The Measure of a Man", "The Inner Light" i "Duet", od nich obu do kupy.

80sLoveUC:
Zacznijmy od kapitana - jego żarty są bardziej różnorodne i ten żart o przedstawicielu pewnej ziemskiej rasy w stronę "pierwszego" nawet mnie trochę rozbawił. Co więcej, gdy tym razem bohaterowie są w "poważnej" sytuacji bohater nie próbuje obrócić wszystkiego w żart - najpierw jak szukają razem z ex wyjścia, a potem nawet wreszcie dostaliśmy jakąś normalną rozmowę między nimi.

Prawda, już miałem zakładać jakiś temat o najgorszych kapitanach ("Styles - Alvarez - Mercer"), a w nim zwać tegoż oficera mianem "Edek z fabryki kredek", czy tak jakoś, tudzież twierdzić, że z dwu nowych seriali DSC na starcie wygrywa rywalizację na kapitanów, ale teraz się wstrzymam, bo fatalność Mercera jako dowódcy (i postaci) przestaje być tak oczywista...

80sLoveUC:
Może było takie zwykłe, słodkie wspominanie sobie starych czasów jak z jakiegoś romansu - coś, co zapomnimy po 5 minutach, ale pasujące do tego typu sytuacji. Już mieliśmy takie przyjacielskie wymiany zdań w ST.

W dodatku wypadło to b. naturalnie, wiarygodnie. Czy to w realiach XXV wieku, czy naszej epoki.

80sLoveUC:
Także tematyka odcinka dużo lepiej wyważona. Całkiem fajnie oglądało się adaptowanie Alary do nowej roli.

Mam wrażenie, że nie do końca jednak. Owszem, wiem dlaczego postawiono na wątek statku pod dowództwem Alary (o czym za dwa akapity), i w tym sensie rozumiem ten wybór, ale w praktyce oznaczało to zepchnięcie wątku ciekawszego etycznie (i worldbuildingowo) do B-plotu.

80sLoveUC:
Chociaż scena z alkoholem była nieśmieszna, to przynajmniej miała jakiś cel - przedstawienie szeregowego, który potem ucierpi.

Jasne, acz i bez wymiotów można było go wprowadzić. Kazać mu zagadać do szefowej, kiedy z trzęsącymi się rękami podbiegła nerwowo do Replikatora, po prostu.

80sLoveUC:
Co więcej sytuacja kryzysowa sprawiła, że większość pierwszoplanowych bohaterów ma jakieś charaktery, które nie są tylko pretekstem do żartów i zaczynam ich trochę lubić.

Jak mówię: klasyczne dla ST zagranie drugoodcinkowe. Tylko szkoda, że w roli pretekstu użyto dość interesującego (acz nieoryginalnego) konceptu, umniejszając jego fabularne znaczenie tym samym.

80sLoveUC:
może podkopać logikę w przyszłych odcinkach - Orville nie będzie mógł zbliżyć się od tak do jakieś planety

Bez przesady... Ileż takich niekonsekwencji zna kanon ST. W dodatku tę da się zawsze gładko wyjaśnić parodiowaniem tamtych...

80sLoveUC:
choć przecież już teraz zrobili w jajo wysoko rozwiniętą cywilizację.

Tylko czy ona taka znów rozwinięta była, skoro: 1. jej poziom rozwoju etycznego - jak już Mercer zauważył - pozostawiał wiele do życzenia, 2. tak łatwo ją było w to jajo zrobić?

80sLoveUC:
No i okazało się to, co mówiłem. Mieliśmy do czynienia z jednopłciową rasą, a nie jakimiś genderycznym bzdurami :P

Nie mów "hop", póki następnego odcinka nie obejrzałeś. zwł., że jestem dziwnie pewien, że sporo w nim będzie "genderycznych bzdur" .

80sLoveUC:
Mówcie, co chcecie, ale cliffhanger dobry i zachęca do powrotu do serialu - coś, czego brakowało w starych ST, gdzie historie zamykały się w jednym odcinku i nie miałeś pewności, że wątek powróci

Owszem, tu ORV zdaje się raczej następcą pewnych odcinków VOY wprowadzających podobnego typu delikatną, zdrową, continuity, niż większej części TOSu i TNG, gdzie jej nie było.

80sLoveUC:
co gorsza TNG miał nawet większy wątek na końcu pierwszego sezonu i tyle z niego było :P

Masz na myśli "Conspiracy" czy powrót Romulan?

80sLoveUC:
Fox podwędził CBS-owi całą otoczkę Star Treka tak, że tej ostatniej sieci telewizyjnej przy Discovery pozostała już walka o fandom na scenariusze.

I bardzo cieszy mnie ta walka, kibicuję w niej obu stronom. Niech ten pojedynek trwa. Niech przelicytowują się wzajemnie coraz lepszymi scenariuszami, ku naszej radości. I chwale ST.

80sLoveUC:
Wyobrażacie sobie, jaka dziwna sytuacja byłaby, jeśli ten ostatni serial okazałby się klapą i po roku CBS wróciłby z nowym serialem np. Mayera i klasyczną estetyką TNG :D

Można też sobie wyobrazić ewolucję DSC w kierunku coraz klasyczniejszego Treka, po prostu. Te wzmianki, że drugi sezon będzie nie-wojenny, te opowieści o Mirror Universe i odcinkach w tradycji "Cause and Effect", to nagłe wysuwanie na plan pierwszy Macków i Frakesów, by Discovery reklamę robili, taki kurs sugerują.

Kurtzmana i Harbertsa z Berg też zawsze mogą zastąpić Meyerem i Beyer, skoro ich już w ekipie mają.

kaimada

kaimada:
Dla mnie klasyczny Trek to TNG.
TOSa oglądałem, znam i szanuję, ale wychowałem się na TNG* i to właśnie to rozumiem poprzez klasycznego Treka.

Witaj w klubie. Też wychowałem się na TNG. TOS na dobre doceniłem gdzieś w roku 2009 dopiero...

kaimada:
B5 (ten prawdziwy prequel ST ;) )

Z drugiej strony... Wiesz jak hejtowalibyśmy B5 gdyby w ramach kanonu powstało? Sarek Ziemianinem, schizma wolkańsko-romulańska przesunięta na ledwo stulecie przed Kirkiem, co i TOSową narrację o Romkach słyszanych tylko przez radio wywraca, ciągłe bitwy, śladowa ilość eksploracji... Niejeden znienawidziłby tę serię bardziej niż ENTka w efekcie. Mimo wszelkich jej zalet.

MarcinK

MarcinK:
Może to nanomaszyny w ciele?

Albo - w ramach budowania rozszerzonego kanonu Treka - bakterie translacyjne z FSC:
http://farscape.wikia.com/wiki/Translator_microbe

Tym bardziej, że taka nowa potęga na mapie Galaktyki może się chyba mieścić tylko w Kwadrancie Beta, a i fabułę FarScape wstępnie planowano w nim osadzić.

80sLoveUC

80sLoveUC:
Oglądalność Orville podczas drugiego odcinka spadła do 7,7 miliona (wcześniej 8.6 mln)

Nie panikowałbym. Pierwsze szacunki mówiły o 7,6 mln widzów pilota ORV, dopiero potem poprawiono je na 8,6. Jeśli tu dokonana zostanie podobna korekta, to może się okazać nawet, że widowni przybyło...

80sLoveUC:
Wygląda na to, że od teraz serial będzie emitowany w czwartek (począwszy od najbliższego ) - ciekawe, jak drastycznie i w którą stronę wpłynie to na wyniki oglądalności.

Dodajmy: w jednym paśmie z Gotham, kolejnym foxowskim przebojem, który ma kilkakrotnie niższą oglądalność jak dotąd...
Dreamweb
Użytkownik
#197 - Wysłana: 19 Wrz 2017 08:38:49
Q__:
(Natomiast odświeżające nie jest, że scenarzysta kazał Alarze rzygać... Niby życiowe, z nerwów się zdarza, ale IMHO niepotrzebne, choć poza kadrem.)

A mi nie przeszkadzało... Przypomniała mi się podobna scena z "Civil War" Marvela (komiksowego, nie filmowego), gdzie Spider-Man zdradza światu swoją tajną tożsamość, a chwilę potem robi to samo. Autorstwa Straczynskiego zresztą.

Q__:
Przy okazji dowiadujemy się też, że w XXV wieku wciąż palą jointy.

W ogóle fajne rzeczy mają w tych replikatorach, bo to co piła Alara to raczej nie był syntohol...

Q__:
Reality TV jako ludzkie zoo w stanie czystym? Zasłużona, zasłużona kpina. I komentarz jakiego spodziewałbym się od Treka.

Z tym się zgadzam, ale mimo wszystko - zakończenie strasznie pośpieszone, i mało logiczne. 10 sekund wcześniej ten nadzorca mówił, że i tak ich nie wypuści, skoro są chorzy i mogą pozarażać... No i myślałem, że uwolnią wszystkich, a nie tylko siebie plus chłopca... Gdzie w tym duch ST?
Q__
Moderator
#198 - Wysłana: 19 Wrz 2017 08:51:00 - Edytowany przez: Q__
Dreamweb

Dreamweb:
A mi nie przeszkadzało... Przypomniała mi się podobna scena z "Civil War" Marvela (komiksowego, nie filmowego), gdzie Spider-Man zdradza światu swoją tajną tożsamość, a chwilę potem robi to samo. Autorstwa Straczynskiego zresztą

Tylko, że u niego - a właściwie u nich: JMS-a i Spidey'a - to jakoś tak naturalnie wyszło. A tu wydawało się przeszarżowane... Zbyt komediowe.

Dreamweb:
W ogóle fajne rzeczy mają w tych replikatorach, bo to co piła Alara to raczej nie był syntohol...

Fakt, i chyba nawet nie zwykły, niewinny, drink. Mówiąc pani doktor, że jest uzależniona nie musiała kłamać*.

* Zwł., że były już precedensy - Scotty, alkoholik, i to według samego G.R., Topolka...

Nie wspomnę już o tym, co Kelly sobie wyprodukowała...:
http://herb.co/2016/06/22/weed-brownie-recipes/

Dreamweb:
mimo wszystko - zakończenie strasznie pośpieszone, i mało logiczne. 10 sekund wcześniej ten nadzorca mówił, że i tak ich nie wypuści

Widać to jednak była gratka. Alara z ISAACem odtworzyli mu 10 sekund tych Kardashianek i poskutkowało. Dla niego bomba najwidoczniej*.

* Co tylko dowodzi, że taki znów wysoko rozwinięty nie był.

(Choć, zgoda, na skróty poszli.)

Dreamweb:
No i myślałem, że uwolnią wszystkich, a nie tylko siebie plus chłopca...

Ja się nawet jakiegoś efektownego buntu "eksponatów" spodziewałem. Może nawet z Edziem w roli Spartakusa i Kermitem na sztandarach.

Dreamweb:
Gdzie w tym duch ST?

W sumie zależy którego ST. Bo jak popatrzymy na - cenione przecież - odcinki DS9 "Defiant" czy STC "Lolani", które świadomie przywołałem... Choć - jak napisałem - też wolałbym inny finał.

No, ale powiedzmy, że duch ST w tym, że choć chłopca uratowali.
Dreamweb
Użytkownik
#199 - Wysłana: 19 Wrz 2017 09:16:33
Q__:
Ja się nawet jakiegoś efektownego buntu "eksponatów" spodziewałem.

O to to. Już w wyobraźni widziałem otwarte cele i wielką ucieczkę.
Zresztą Alara mogłaby pewnie swoją siłę tu jakoś wykorzystać, a tak to tylko stół rozwaliła w tym odcinku.

Q__:
Niech ten pojedynek trwa. Niech przelicytowują się wzajemnie coraz lepszymi scenariuszami, ku naszej radości.

(naśladując głos Kralla mówiącego do Uhury w "Beyond"):
I'm counting on it.


A tak serio, nie od dziś wiadomo, że nic tak dobrze nie służy rynkowi i odbiorcom, jak zdrowa konkurencja. Przez takie współistnienie oba seriale mogą z czasem zyskać, bo będą się bardziej starać.
Q__
Moderator
#200 - Wysłana: 19 Wrz 2017 09:32:07 - Edytowany przez: Q__
Dreamweb

Dreamweb:
a tak to tylko stół rozwaliła w tym odcinku.

Przy czym zabawne, że spojrzenie w oczy Kermita chwilę wcześniej jakby jej siły woli dodało. Wielki Ziemski Przywódca zainspirował i ją?

Dreamweb:
(naśladując głos Kralla mówiącego do Uhury w "Beyond"):
I'm counting on it.

A propos... Coś mi się zdaje, że maluczko, a i on stanie się postacią (choć trochę) kultową (w fandomie). Bo i Krille nim inspirowani, i ładny tekst o Frontier co pushes back miał...
Od Shinzona i Sorana (o Nero już nie mówiąc), i chyba Ru'afo nawet, był lepszy. A, że do wszelkich wersji Khana i różnych klasycznych Klingonów się nie umywał - to inna rzecz...

ps. Kolejna recenzja drugiego odcinka ORV od ekipy Trek/FleetYards, tym razem spoilerowa:
http://www.youtube.com/watch?v=syJTylzgfSo
Dreamweb
Użytkownik
#201 - Wysłana: 19 Wrz 2017 10:14:27
Q__:
chyba Ru'afo nawet

Ru'afo to akurat był jeden z najsłabszych czarnych charakterów w ogóle. Niejedni jednoodcinkowcy z TNG czy VOY byli lepsi.

Q__:
Uprawnienia CMO - znów czysty kanon.

I tractor beam

Swoją drogą, po tym odcinku wyszła sytuacja dość ironiczna, nie wiem na ile zamierzona - jak Alara przejęła dowództwo, to trochę okręt poobijała, ale generalnie co trzeba było, to zrobiła.

A w poprzednim odcinku, niby bardziej nadający się do tego Bortus dowodził - i skończyli bez jednego "pierścienia" na rufie.
Q__
Moderator
#202 - Wysłana: 19 Wrz 2017 10:24:16 - Edytowany przez: Q__
Dreamweb

Dreamweb:
Ru'afo to akurat był jeden z najsłabszych czarnych charakterów w ogóle.

Byli tacy co go chwalili. Sam czytałem...

Dreamweb:
jak Alara przejęła dowództwo, to trochę okręt poobijała, ale generalnie co trzeba było, to zrobiła.

IMHO to było oczywiste. Czego innego można się spodziewać po oficerze GF, w optymistycznym Trekowym serialu?

Dreamweb:
A w poprzednim odcinku, niby bardziej nadający się do tego Bortus dowodził - i skończyli bez jednego "pierścienia" na rufie.

Jeszcze wyjdzie na to, że jedynym debeściakiem w zakresie dowodzenia jest tam Ed, tylko nie daje tego poznać po sobie.

(Inna sprawa, że okręt Krilli wyglądał na znacznie potężniejszy od Orville, tamta sonda też na potężniejszej technologii bazowała, a po spotkaniu z nią miał jeszcze miejsce lot na teren silniejszego przeciwnika. W sumie to, że w obu tych wypadkach statek ocalał, ucierpiawszy tak mało, trzeba uznać za dowód wysokich, jednak, kwalifikacji w/w dwójki oficerów, i ich podkomendnych.

No i nie jestem pewien czy to, że doszło do uszkodzeń, miało pokazywać niekompetencję Alary, czy tylko to, jakim szokiem było dla niej, że nagle odpowiada za życie załogi*. Scenarzysta też chyba sam tego nie wiedział...)

* Inna sprawa, że taki szok musi dziwić u szefowej ochrony... No, chyba, że została tą szefową wprost z Akademii, i jeszcze żadną ochroniarską akcją nie dowodziła, niczyim życiem nie szafując... Choć nieco zaskakujące by to było... Na takie stanowisko bez praktycznego przeszkolenia?

ps. Nawiasem: przypomnę dotychczasowy (Trekowy) dorobek reżyserski Roberta Duncana McNeilla. Są to odcinki VOY "Sacred Ground", "Unity", "Someone to Watch Over Me" i "Body and Soul", oraz ENT "Cold Front", "The Breach", "Twilight" i "Countdown". Jak stąd widać "Command Performance" nie stanowi szczytu jego możliwości w tym zakresie. No ale i od scenariusza wiele zależy...
Toudi
Użytkownik
#203 - Wysłana: 19 Wrz 2017 11:32:31
ZOO

nie wiem czemu narzekacie, że w tej części zoo wszyscy to humanoidy. Tak się robi zoo, tematycznie... Kiedy ostatnio byliście w zoo? Bo ja pamiętam, że osobno były klatki z ptakami, osobno zwierzęta ze środowiska wodnego, a jeszcze osobno w otwartej części roślinożerne zwierzęta.

Co do tłumaczenia rozmów, w grę zarówno wchodzi translator własny "ziemian" jak i klatki z translatorem. W końcu kto by nie chciał pośmiać się z głupoty zwierząt. Ciekawe czy mieli tam ruch, że zwierzęta są inteligentne i nie wolno ich trzymać w zoo?

Q__:
* Inna sprawa, że taki szok musi dziwić u szefowej ochrony... No, chyba, że została tą szefową wprost z Akademii, i jeszcze żadną ochroniarską akcją nie dowodziła, niczyim życiem nie szafując... Choć nieco zaskakujące by to było... Na takie stanowisko bez praktycznego przeszkolenia?

Gdzieś trzeba zacząć, a Orville przecież nie jest pierwszoliniowym okrętem. Wyjaśniono to Edowi na starcie. Wiemy też że doktor Finn trafiła tam choć jak Ed zauważył, powinna jakiś ważniejszy okręt. Więc skoro flota ewidentnie cierpi na braki w kadrze dowódczej, to i pewno w szefach ochrony mają braki.

Ciekawe skąd te braki? Za szybko rozwój floty czy coś innego skraca kariery marynarzy?
Dreamweb
Użytkownik
#204 - Wysłana: 19 Wrz 2017 11:41:58
Ciekawe czy w ramach konkurencji ORV-DSC, w tym drugim serialu odniosą się jakoś do losów, kanonicznego przecież, chorążego Riversa...

http://memory-alpha.wikia.com/wiki/Rivers
Toudi
Użytkownik
#205 - Wysłana: 19 Wrz 2017 11:46:02
Dreamweb:
Ciekawe czy w ramach konkurencji ORV-DSC, w tym drugim serialu odniosą się jakoś do losów, kanonicznego przecież, chorążego Riversa...

W sensie jak brutalnie go uśmiercą?
Q__
Moderator
#206 - Wysłana: 19 Wrz 2017 12:04:27 - Edytowany przez: Q__
Toudi

Toudi:
Więc skoro flota ewidentnie cierpi na braki w kadrze dowódczej, to i pewno w szefach ochrony mają braki.

No, dobra, ale zero doświadczenia polowego, nawet w ramach jakichś praktyk studenckich w Akademii?

Toudi:
Ciekawe skąd te braki? Za szybko rozwój floty czy coś innego skraca kariery marynarzy?

To się nazywa wykpić za jednym zamachem gigantomanię liczebną Moore'a i tradycyjną śmiertelność szeregowych załogantów*.

* Choć przecież aż tak wysoka nie była. Taki np. Picard stracił raptem 57 na przestrzeni lat, jak wiadomo...

Dreamweb

Dreamweb:
Ciekawe czy w ramach konkurencji ORV-DSC, w tym drugim serialu odniosą się jakoś do losów, kanonicznego przecież, chorążego Riversa...

Hehe... I czy w ORV wspomną o takim przodku Mercera?
Toudi
Użytkownik
#207 - Wysłana: 19 Wrz 2017 12:30:55
Q__:
No, dobra, ale zero doświadczenia polowego, nawet w ramach jakichś praktyk studenckich w Akademii?

Praktyki praktykami, nic nie zastąpi pierwszego doświadczenia. Przecież dobrze sobie radziła i to mimo przerażania, że musi to robić.
Mamy tam tą rozmowę z bosmanem, co go do pionu doprowadziła i podjęła poprawną decyzję, na co w pierwszej kolejności przeznaczyć energię. Potem rozmowa z admirałem i decyzja by rozkazu posłuchać. Jak na młodszego oficera dobrze jej szło. A że wewnętrznie panikowała, że zagrzewała się kielonami? No cóż, myślę, że ja na jej miejscu miałbym podobnie.

Q__:
* Choć przecież aż tak wysoka nie była. Taki np. Picard stracił raptem 57 na przestrzeni lat, jak wiadomo...

Na flagowcu! A straty mieli tak małe tylko dzięki temu, że na misje wysyłali głownie doświadczonych oficerów z mostka. Jakby słali żółtodziobów, to pewno byłyby większe. ;)
Q__
Moderator
#208 - Wysłana: 19 Wrz 2017 14:14:10 - Edytowany przez: Q__
Toudi

Toudi:
Praktyki praktykami, nic nie zastąpi pierwszego doświadczenia.

Przecież mówię o praktykach terenowych, w sensie czasowej służby na statku (vide kadetka Tilly z sąsiedniego DSC), nie o zajęciach symulatorowych typu Kobayashi Maru. Zagrożenie symulowane i zagrożenie realne to są b. różne - także psychologicznie - sytuacje. I ktoś, kto doskonale planował i wykonywał rozmaite akcje porządkowe w Holodecku, chłodno kalkulując "ryzyko" i lekką ręką szafując - w ramach tych kalkulacji - "życiem" swoich podkomendnych (a raczej kolegów z Akademii), może się rozsypać psychicznie gdy przyjdzie mu realnie posyłać kogoś na potencjalną - czy, tym bardziej, pewną - śmierć.
IMHO na pewne stanowiska - poza sytuacją konieczności dania komuś, wymuszonego przez okoliczności, awansu polowego - nie powinno się powoływać nikogo, kto chrztu bojowego nie przeszedł.

Toudi:
Jak na młodszego oficera dobrze jej szło.

Owszem, acz jeszcze lepiej by szło, gdyby pierwsze doświadczenia w tym zakresie miała już za sobą, na etapie szkolenia.

Toudi:
A że wewnętrznie panikowała, że zagrzewała się kielonami? No cóż, myślę, że ja na jej miejscu miałbym podobnie.

Pewnie każde z nas by miało...

Toudi:
Na flagowcu! A straty mieli tak małe tylko dzięki temu, że na misje wysyłali głownie doświadczonych oficerów z mostka. Jakby słali żółtodziobów, to pewno byłyby większe. ;)

Z drugiej strony flagowiec pewnie uczestniczył w znacznie większej ilości niebezpiecznych sytuacji niż statystyczny - Orville i Voyagera nie liczymy, wiadomo, że musi się im, i ich załogom, sporo przydarzać - mid-level exploratory vessel, więc i statystyczna śmiertelność jego załogi, mimo powyższego zastrzeżenia, musiała być wyższa...
Toudi
Użytkownik
#209 - Wysłana: 19 Wrz 2017 14:28:34
Q__:
Z drugiej strony flagowiec pewnie uczestniczył w znacznie większej ilości niebezpiecznych sytuacji niż statystyczny

No właśnie chyba nie. Flagowce z reguły dobrze wyglądają. Akcję widzą rzadziej, w końcu to funkcja reprezentacyjna. ;) Jak tak patrze na honorverse, to tam flagowce raczej wchodzą w ostateczności do akcji. Np. w podserii Saganami, admirał siedział na flagowcu w "stolicy" sektora, a misje odwalały krążowniki. No ok, jego flagowiec był mocno przestarzały i gdyby nie braki we flocie to by go wyzłomowali, ale nadal jednak SD stanowił wyraźny pokaz siły. (Prawda że mówię tu o flagowcu wydzielonej floty, ale wciąż flagowiec). Ent D jest flagowcem całej federacji i jest nieco bardziej aktywny, ale nadal sądzę, że mid-level będzie miał więcej przygód. ;)

Q__:
Owszem, acz jeszcze lepiej by szło gdyby pierwsze doświadczenia w tym zakresie miała już za sobą, na etapie szkolenia.

Pewnie miała, ale jak znam życie, to główny szef ochrony albo inny starszy oficer był gdzieś na wyciągnięcie ręki. Tu nagle z 5(?) osoby w łańcuchu została pierwszą. To spory przeskok. To coś więcej niż przejęcie mostku na nocnej zmianie.
Q__
Moderator
#210 - Wysłana: 19 Wrz 2017 14:58:38 - Edytowany przez: Q__
Toudi

Toudi:
No właśnie chyba nie. Flagowce z reguły dobrze wyglądają. Akcję widzą rzadziej, w końcu to funkcja reprezentacyjna. ;) Jak tak patrze na honorverse, to tam flagowce raczej wchodzą w ostateczności do akcji.

Honorverse rządzi się (+/-) regułami marynarek wojennych realnego świata, gdzie okręt flagowy to jednostka dowodzenia, która trudno, by w środek bitwy była wysyłana:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Okręt_flagowy
Flagowiec GF, natomiast, jest jednostką flagową w sensie cywilnym (czyli dumą i dowodem potęgi):
http://pl.wikipedia.org/wiki/Statek_flagowy

Niby łatwo pomylić te dwa znaczenia określenia "flagowy", bo GF pełni także funkcje militarne (stąd jej jednostki zwiemy zamiennie statkami i okrętami), ale fakt, że na Ent-D i Ent-E nie stacjonował żaden dowodzący zgrupowaniem admirał, natomiast oba te kolosy do woli po pograniczu się pałętały, wciąż ładując się w niebezpieczne sytuacje, wszystko ujednoznacznia.

Toudi:
Pewnie miała, ale jak znam życie, to główny szef ochrony albo inny starszy oficer był gdzieś na wyciągnięcie ręki.

Jeśli tak, to - IMHO - trochę przesadnie jej reakcje przedstawili. Taka histeria bardziej by pasowała do któregoś z tych kadecików z Valianta (i to tylko na etapie tuż po śmierci pierwotnego kapitana tej łajby).
 Strona:  ««  1  2  ...  5  6  7  8  9  ...  33  34  »» 
USS Phoenix forum / Star Trek / The Orville - nowa parodia Treka w tradycji Galaxy Quest, czy nowy... Trek?

 
Wygenerowane przez miniBB®


© Copyright 2001-2009 by USS Phoenix Team.   Dołącz sidebar Mozilli.   Konfiguruj wygląd.
Część materiałów na tej stronie pochodzi z oryginalnego serwisu USS Solaris za wiedzą i zgodą autorów.
Star Trek, Star Trek The Next Generation, Deep Space Nine, Voyager oraz Enterprise to zastrzeżone znaki towarowe Paramount Pictures.

Pobierz Firefoksa!