USS Phoenix
Logo
USS Phoenix forum / Star Trek / The Orville - nowa parodia Treka w tradycji Galaxy Quest, czy nowy... Trek?
 Strona:  ««  1  2  3  4  5  6  7  ...  32  33  34  »» 
Autor Wiadomość
Q__
Moderator
#121 - Wysłana: 8 Wrz 2017 00:00:13 - Edytowany przez: Q__
80sLoveUC

80sLoveUC:
Zresztą ST, zwłaszcza Voyager, potrafił robić komedię :D

Potrafił, jak najbardziej:
http://www.youtube.com/watch?v=circ3_-JJy0

80sLoveUC:
No to mi narobili smaką, aczkolwiek pewnie to opis na wyrost.
/.../
serial jest jednak w stylu Threshold - w miarę na serio (nie wrzucamy do każdej rozmowy w odcinku żartu międzygatunkowego), ale z dziwnymi, mieszającymi w głowie widza motywami to taką parodię ST chciałbym obejrzeć. Nie jeden "mózg Spocka" Trek widział :D

Przyznam, że właśnie coś takiego mi się marzyło - mieszanka tego lekkiego voyagerowatego humoru i najdziwniejszych Trekowych dziwności ("Catspaw", "The Empath", w/w "Spock's Brain", "Masks", "Move Along Home", wspomniany również "Threshold", także pojedyncze idiotyczne rozwiązania typu żyjących poza czasem bakterii ze - skądinąd niezłego - ENT "Twilight") tym razem intencjonalnie spiętrzonych i podlanych celowo stosowanym kiczem/campem. Wielki serial - w sensie w jakim da się to powiedzieć o TOSie czy TNG - by to nie był, ale mógłby się otrzeć o wybitność na własnych zasadach jako surrealistyczna komedia dla nerdów, bawiąca się również nauką tak, jak bawił się nią Lem w "Smokach prawdopodobieństwa". Przy czym udział Bragi, Frakesa i Favreau mógłby temu - w sprzyjających okolicznościach - nadać polor "Cause and Effect" (historii wybitnej dzięki wykonaniu, którą właśnie Brannon Be z Jonathanem F. robił) z domieszką posmaku co lepszej współczesnej rozrywki (bo i facet od "Iron Manów" w ekipie jest).
No, ale zdaje się, że MacFarlane idzie jednak inną, znacznie gorszą, drogą...*

* Przy czym traktuj tę moją tezę warunkowo. Zobaczymy - definitywnie ocenimy.

80sLoveUC:
Tylko trzeba najpierw ustanowić osobowości postaci, aby było z czego się śmiać

Owszem, co doskonale pokazuje choćby ta scena replikatorowa:
http://www.youtube.com/watch?v=sXXWrW6DiJA

80sLoveUC:
kawał o sikaniu

On jeszcze - choć subtelny jak budowa cepa - ma jakiś potencjał bycia dowcipem SF (zabawnie pomyślana Obca fizjologia) przynajmniej. Gorsze - bo z tego już całkiem nic się nie wyciśnie - jest to bekanie i rzucanie "bitchami".

ps. Kolejna (też doedytowana gdzie trza ) recenzja:
http://www.unclebarky.com/reviews_files/2d6a92adab 0da8caecb62b65a27532e5-2276.html
Tu z kolei pada teza, że humor w ORV - wbrew pozorom - czasem działa, natomiast strona akcyjna i przesłaniowa już nie.
Eviva
Użytkownik
#122 - Wysłana: 8 Wrz 2017 19:42:57 - Edytowany przez: Eviva
Najłatwiej narzekać. To się nie podoba, tamto też nie, a potem płacz, że nie ma nowego Treka, że producenci nie chcą już angażować się w tak ojojaną markę. ENT doceniono po latach, TOS też, dajmy szansę nowym produkcjom! Może nie będzie aż tak źle
Q__
Moderator
#123 - Wysłana: 8 Wrz 2017 20:05:49 - Edytowany przez: Q__
Eviva

Eviva:
Najłatwiej narzekać.

Cóż poradzę jak przybyło negatywnych (narzekackich?) recenzji (doedytowałem je już do wczorajszego tekstu na stronie głównej):
http://www.dailynews.com/2017/09/07/family-guys-se th-macfarlane-enters-star-trek-sci-fi-space-with-t he-orville-but-seems-a-little-lost/
http://www.indiewire.com/2017/09/the-orville-revie w-seth-macfarlane-star-trek-rip-off-1201874080/
https://www.washingtonpost.com/entertainment/tv/se th-macfarlanes-the-orville-sets-off-for-a-humorles s-and-lifeless-void/2017/09/07/83220c24-93e4-11e7- 8754-d478688d23b4_story.html
http://www.post-gazette.com/ae/tv-radio/2017/09/08 /Orville-Deuce-Seth-MacFarlane-James-Franco-Maggie -Gyllenhaal/stories/201709080038
https://www.nytimes.com/2017/09/08/arts/television /the-orville-tv-review.html
http://www.cnn.com/2017/09/08/entertainment/the-or ville-review/index.html
https://www.vox.com/culture/2017/9/8/16267782/the- orville-seth-macfarlane-review-lol-what

Jedni krytykują humor, inni powagę, pewna recenzja zdaje się mieć MacFarlane'owi za złe, że ORV jest w tak dużym stopniu Trekiem (jej autor uznaje to za moralne bankructwo i bezczelne rżnięcie z ST; część fanów - ze mną włącznie - uzna to raczej za sprytne zagranie na nosie CBS-owi). Przy czym jak się w głosy krytyków wczytać to w sumie pobrzmiewa w większości tych wypowiedzi takie "a nuż się rozkręci", czyli biorą swoją wstępną negację w niejaki nawias, nie wykluczając, że potem może być lepiej...*

* Pomijam już rozchodzące się w fandomie plotki... ale może zacytuję jednego z komentatorów Jammera: "There are rumors that CBS is actually paying reviewers to pan the Orville."

I tu dochodzimy do Twojego:

Eviva:
dajmy szansę nowym produkcjom! Może nie bedzie aż tak źle

Identycznie zdaje się myśleć recenzent TrekMovie, który - owszem - też pod sufit z entuzjazmu nie skacze, ale podobieństwo do kanonicznego ST uznaje za atut (co nie dziwi u fana) i woli skupić się na potencjale serii, nie - na negacji:
https://trekmovie.com/2017/09/08/review-the-orvill e-pilot-an-uneven-but-promising-homage-to-star-tre k/

ps. A tu kolejny filmik promocyjny zza kulis (chwalą się Favreau w ekipie):
http://www.youtube.com/watch?v=DThAyEAxFFM

I kolejny klip reklamowy:
http://www.youtube.com/watch?v=rv9E7RzTAiU

Po północy trafią na stronę główną:
http://www.startrek.pl/article.php?sid=1803
mozg_kl2
Użytkownik
#124 - Wysłana: 9 Wrz 2017 13:25:45
Abstract
Użytkownik
#125 - Wysłana: 9 Wrz 2017 16:02:50 - Edytowany przez: Abstract
Q__

Osobiście przestałem czytać recenzje. FIlmów, książek, gier, seriali. Doszedłem do wniosku, że jeśli cokolwiek potwierdza bon mot Einsteina, że przynajmniej dwie rzeczy są nieskończone... to właśnie recenzenci i ich wypociny. Od pewnego czasu jestem właściwie pewien, że częśc recenzji jest opłacana - coś co kiedyś uznawałem za teorię spiskową - jest skokiem na widownię (celowo przerysowana, żeby oburzona publiczność klikała link i nabijała reklamy), albo (to wręcz norma) jest kierowanie się profesjonalnymi modami, często nawet bez znaczącego kontaktu z samym dziełem. Ilość pustych poznawczo, pseudointelektualnych bzdur, które cieszą się wręcz wyznaniowym uznaniem recenzentów, a - z drugiej strony - totalnie niesprawiedliwie zmieszanych z błotem przywoitych dzieł (bo np. błazny nie lubią danego aktora), jest wprost porażająca. I mam wrażenie, że jest z tym coraz gorzej.

W przypadku seriali warto zwórcić uwagę na jedną rzecz. Rzecz, która po prostu kompromituje intelektualnie całe podejście środowiska do swojego zawodu. Gros recenzji z seriali jest pisana na podstawie samego pilota (serialu lub sezonu), albo pierwszych paru odcinków. Bardzo często nawet bez ujawnienia tego faktu w tekście (tylko pośrednio można to wywnioskować). Nawet jeśli dany recenzent ten fakt ujawni, w wielu aspektach nie ma to żadnego znacznia. Bo potem takie recenzje funkcjonują jako pełnoprawna ocena w wielu zestawieniach. I recenzenci doskonale zdają sobie z tego sprawę. Jakbym sam byl recenzentem, wstydziłbym sie współcześnie do tego przyznawać. To jest środowisko całkowicie aintelektualne, gotowe się sprzedać na każdym kroku, a pozuje na zupełną odwrotność.

Przykro mi, jeśli takie uogólnienie dotknęlo niesprawiedliwie jakieś wyjątki, ale takie są moim zdaniem fakty co do ogólnego stanu tego środowiska.
Toudi
Użytkownik
#126 - Wysłana: 10 Wrz 2017 11:51:02
Q, twierdzi, że jeszcze tu nie wrzucał tego filmiku. Krótki filmik o tym jak to Seth naciskał na model statku.

Ps. IMHO to na plus dla serialu. A jak będzie okaże się za kilka godzin. ;)
Q__
Moderator
#127 - Wysłana: 10 Wrz 2017 12:19:35 - Edytowany przez: Q__
Toudi

Toudi:
IMHO to na plus dla serialu.

Zgoda. Ech, gdyby jeszcze ten Orville jakąś sensowniejszą rufę miał...

Toudi:
A jak będzie okaże się za kilka godzin.

W USA ktoś już oglądał, i to nie tylko krytyczni recenzenci najwidoczniej, bo na IMDB ORV ma póki co 8,1... co jest średnią z 15 (sic!) oddanych głosów.

Ooo... I pierwszą pozytywną* recenzję mamy:
https://seat42f.com/tv-review-the-orville.html

* Zacytuję kluczowy fragmencik:

THE ORVILLE is imaginative, clever, and darn fun to watch.

A tu kolejna negatywna, niestety:
http://ew.com/tv/2017/09/09/the-orville-review/

EDIT:
Toudi:
Krótki filmik o tym jak to Seth naciskał na model statku.

Trafił też na YT:
http://www.youtube.com/watch?v=oCJnR3dIATA

(No to za tych kilka godzin trafi do jednego newsa z klipem Discovery.)
Toudi
Użytkownik
#128 - Wysłana: 11 Wrz 2017 03:58:09
No i zobaczyłem pilot.
Uczucia mam mieszane. I trochę kiepskiego dowcipu i trochę ładnych ujęć.

Trochę statków zniszczonych. No i Orville mocno ucierpiał. Ciekawe ile razy będą go naprawiać. ;)
crees10
Użytkownik
#129 - Wysłana: 11 Wrz 2017 12:29:21
Zobaczyłem pilot
Po tym co zobaczyłem, pilot nie jest zły. Przynajmniej ja mam takie odczucie. Na pewno nie jest to komedia, co mnie cieszy, momentami są zabawne kwestie SPOILER (mnie najbardziej podobał sie moment z psem w tle) myślałem że pękne
Cały klimat odcinka i jego fabuła, to bardzo luźne sci-fi (jak strażnicy galaktyki), które przyjemnie sie ogląda, wydaje mi sie że fani Treka w większości bedą na TAK.
Mam nadzieję że "popcornożercom" z Ameryki przypadnie do gustu, bo szkoda by było żeby dostał cancela.

Discovery ma niezłego konkurenta
Guauld
Użytkownik
#130 - Wysłana: 11 Wrz 2017 15:26:53
Też właśnie obejrzałem, najlepszym żartem jest ten komentarz do serialu:

Q__:
Zaklinają się, że chcą robić poważne SF z poważną nauką i dobrze przemyślanymi Obcymi, że punktem odniesienia jest im TNG (od którego ściągnęli tylu ludzi ilu potrafili), że perfekcjonistycznie dbają o technologiczne szczegóły (Proberta ściągnęli*; poza tym Bormanis jakiś manual techniczny dla scenarzystów napisał)

Niech się zdecydują, czy ma być komedia pełną parą, czy jednak nie wypada fizyki newtonowskiej tak gwałcić, bo jest chyba gorzej niż w Voy pod tym względem.

Specjalnie mnie nie rozbawił, ale jeśli o gagi chodzi, to spodobał mi się ten mały fragment, gdy Dr. Aronov nie pamiętał imion załogantów. Bo to taka mała rzecz, ale w tego typu serialach (tzn. SF jakie Orville parodiuje) bohaterowie zawsze mają prawie idealną pamięć, podczas, gdy w rzeczywistości naprawdę niewielu pamięta od razu imiona po jednym przedstawieniu, szczególnie, gdy mają tyle innych rzeczy na głowie.

No, ale to tylko pilot, miało być prosto i jak najbardziej efektownie, także tak czy siak poczekam na następne odcinki.
Dreamweb
Użytkownik
#131 - Wysłana: 11 Wrz 2017 18:02:58
Obejrzałem, nie jest źle jak na pierwszy odcinek. Takie trochę w stylu "luźniejszych" odcinków TNG czy VOY (takiego np. "Tinker Tenor Doctor Spy"). Chwilami humor trochę wysilony i nie pasujący do sytuacji (jak scena z prośbą o przesunięcie się postaci na ekranie), ale liczę że się jeszcze rozkręcą. Zawiodła mnie scena na holodeku, myślałem że to będzie jakaś zmyłka dla fanów ST i okaże się być czymś zupełnie innym, jednak SPOILER nie była - był to w zasadzie taki holodek, jaki już dobrze znamy.

No i Penny Johnson w roli pani doktor to miła odmiana w stosunku do Kasidy Yates - jakoś nigdy tamtej pani nie lubiłem, taka dodana na siłę miłość Sisko, której nie potrzebował (nawet Prorocy się ze mną zgadzali ). Tu jest dużo lepiej.
Q__
Moderator
#132 - Wysłana: 11 Wrz 2017 18:03:20 - Edytowany przez: Q__
Toudi

Toudi:
Uczucia mam mieszane. I trochę kiepskiego dowcipu i trochę ładnych ujęć.

W sumie ulżyło mi, że - nie zawsze śmieszny - komizm bierze się tam nie z traktowania świata ostentacyjnie nie-serio, jak było w SpaceBalls, a wyłącznie z tego, że bohaterowie są zgrywusami, a przy tym potrafią - zwł. Ed - w sposób przerysowanie histeryczny reagować. Z jednej strony powoduje to, że The Orville da się oglądać jak Treka, tę wymarzoną przez wielu produkcję post-VOY (nie - zwykłą parodię), co liczę na duży plus. Z drugiej - generuje największy problem jaki mam z tą serią, bo - poza admirałem Halesy'em czy doktor Finn - ci ludzie (choć, mimo przerysowania, jakoś tam wiarygodni i sympatyczni) są zupełnie nie-Federacyjni. Można było narzekać na Bena z Kaśką, że zbyt współcześni mentalnie, że nie wykuci ze spiżu jak Picard czy Kirk, ale większość czasu byli jednak porządnymi Fedkami, mimo swych wad, wątpliwości, i kontrowersyjnych decyzji. Tymczasem Mercer i reszta są zbyt współcześni, zbyt niepoważni, zbyt niedoskonali... Trudno uwierzyć, że takie jednostki żyją w UFP, a jeśli nawet żyją, że do GF się dostają, i to na dość wysokie stanowiska.
W efekcie serwowany nam jest b. Trekowy świat wypełniony b. mało Trekowymi ludźmi*, co powoduje, że uczucia mam równie mieszane co wiadomi krytycy (acz z innych przyczyn, jak widać).

* Inna sprawa, że w wypadku Discovery spodziewam się czegoś podobnego jeśli chodzi o bohaterów, acz na mniejszą skalę jednak. Ta nadęta pseudo-sieriozność może jednak wyjść tamtej serii na dobre.

Toudi:
No i Orville mocno ucierpiał. Ciekawe ile razy będą go naprawiać. ;)

Może przy okazji dostaniemy w końcu ładny pokaz możliwości samonaprawczych statku, co nam poniekąd odpowie na pytanie jakim cudem Voyager przetrwał tyle lat z dala od domu?

crees10

crees10:
Cały klimat odcinka i jego fabuła, to bardzo luźne sci-fi (jak strażnicy galaktyki), które przyjemnie sie ogląda

Zastanawiam się czy to nie była chęć celowego wpisania się w oczekiwania CBS-u, przez wpisanie się w oczekiwania Paramountu (w końcu pomysł na ORV, wtedy jeszcze mające być kanonicznym Trekiem, rodził się gdy CBS chwalił wizję Paramountu, a Paramount oczekiwał od swoich najmitów przerobienia ST na GotG)*. Jeśli tak, jednak, to zastanawiam się czemu MacFarlane i spółka trwali przy tej wizji, gdy było jasne, że CBS kręci co innego? Fox ma podobne wymagania?

* Tym bardziej, że w podejmujący równoległą próbę dobicia się do wytwórni z pomysłem twórcy REN, również bawili się w "uwspółcześnianie", tylko na bardziej (pseudo)mrocznie.

Guauld

Guauld:
najlepszym żartem jest ten komentarz do serialu

Heh, sam się zastanawiam czy to z ich strony celowy żart/trolling/strategia reklamowa właśnie (jak tak, to bym im to docenił), czy typowo bragowskie (od pewnego czasu) rozchodzenie się dobrego mniemania o sobie z jakością serwowanego Treka.

Guauld:
jeśli o gagi chodzi, to spodobał mi się ten mały fragment, gdy Dr. Aronov nie pamiętał imion załogantów. Bo to taka mała rzecz, ale w tego typu serialach (tzn. SF jakie Orville parodiuje) bohaterowie zawsze mają prawie idealną pamięć, podczas, gdy w rzeczywistości naprawdę niewielu pamięta od razu imiona po jednym przedstawieniu, szczególnie, gdy mają tyle innych rzeczy na głowie.

Tak, to nawet było odświeżające.

ps. Póki co pilot ma (na podstawie raptem 190 głosów) 7,7 na IMDB:
http://www.imdb.com/title/tt5773550/
Zaś cały serial 7,6:
http://www.imdb.com/title/tt5691552/

A tu jeszcze dość pozytywna recenzja z IGN-u:
http://in.ign.com/old-wounds-the-orville/112709/re view/the-orville-series-premiere-review

Trochę ujawnionych scen z pilota (jeszcze jedną wrzucił Toudi w innym topicu):
http://www.youtube.com/watch?v=Zhyc614KfuM
http://www.youtube.com/watch?v=EK0pqrxeaX4
http://www.youtube.com/watch?v=dfqa9rsIa9A
http://www.youtube.com/watch?v=9TVbQt_gXB8
http://www.youtube.com/watch?v=apxbr-CXVBk
http://www.youtube.com/watch?v=it0JJ7il-Es

I nowy zwiastun pierwszego sezonu:
http://www.youtube.com/watch?v=EVisPe0s2lg
Dreamweb
Użytkownik
#133 - Wysłana: 11 Wrz 2017 18:16:05
Q__:
ps. Póki co pilot ma (na podstawie raptem 190 głosów) 7,7 na IMDB:

Dostali ode mnie 7 na zachętę, a niech im.

Jeszcze końcówka odcinka mocno trąciła analogiczną sytuacją z ENT - Archer też najpierw nie chciał T'Pol na pierwszego oficera, potem zmienił zdanie.
Q__
Moderator
#134 - Wysłana: 11 Wrz 2017 18:26:21 - Edytowany przez: Q__
Dreamweb

Dreamweb:
Obejrzałem, nie jest źle jak na pierwszy odcinek.

Prawda, są w kanonie znacznie gorsze epizody. Acz - niestety - jest to chyba najsłabszy z dotychczasowych pilotów ST (może nie licząc TOSu, który w sumie nie miał pilota we współczesnym znaczeniu, i fanprodukcji). Powiedzmy to sobie wprost - TNG (wykonanie mogło zgrzytać, ale problematyka...), DS9 (zwłaszcza, to był mocny debiut), VOY (choć "Caretaker" jest taki sobie) i ENT (gdzie "Broken Bow" jest wybitniejszy od 90% serii) debiutowały znacznie mocniej. ORV "Old Wounds" wygląda na ich tle jak wprawka*.

* A wprawki to, wiadomo, nie jest coś, co należy na ekran dawać jak się jest profesjonalistą...

Dreamweb:
Takie trochę w stylu "luźniejszych" odcinków TNG czy VOY (takiego np. "Tinker Tenor Doctor Spy")

Mnie się zwłaszcza początek "Message in a Bottle" kojarzył (Seven traktująca Hirogenów itd.)

Dreamweb:
Chwilami humor trochę wysilony i nie pasujący do sytuacji (jak scena z prośbą o przesunięcie się postaci na ekranie)

Na moje oko kapitan po prostu rozpaczliwie chciał zyskać na czasie... Nie czepiałbym się akurat tego.

Dreamweb:
No i Penny Johnson w roli pani doktor to miła odmiana

I ja ją chwalę (patrz wyżej).

Dreamweb:
taka dodana na siłę miłość Sisko, której nie potrzebował

Mam wrażenie, że jednak potrzebował, bo dzięki jej obecności mógł się bardziej pokazać jako ciepły, rodzinny, facet - antyteza wcześniejszych playboy'ów z GF - co było częścią fajnej specyfiki tej postaci.

Dreamweb:
Jeszcze końcówka odcinka mocno trąciła analogiczną sytuacją z ENT - Archer też najpierw nie chciał T'Pol na pierwszego oficera, potem zmienił zdanie.

Tak, tylko w ENT chodzi o politykę i przezwyciężone napięcia międzygatunkowe, a w ORV o sprawy osobiste. B. osobiste.

BTW. spodziewałem się jakiejś latawicy , złej kobiety, czy innej femme fatale, a sytuacja ze zdradą okazała się znacznie bardziej przyziemna. I w zasadzie polubiłem Kelly za to, że chce odzyskać szacunek (a może i uczucia) Eda. Zepsułeś - napraw, to w sumie b. Trekowe.
Dreamweb
Użytkownik
#135 - Wysłana: 11 Wrz 2017 18:35:28
Q__:
mógł się bardziej pokazać jako ciepły, rodzinny, facet - antyteza wcześniejszych playboy'ów z GF

To już wiedzieliśmy dzięki jego nieboszczce pierwszej żonie, i synowi też - Yates nic tu nie wniosła, jak już to osłabiła efekt "owdowiałego przez Borg" Sisko...

Q__:
Zepsułeś - napraw, to w sumie b. Trekowe.

Owszem, jak i to że on jej nie skreślił koniec końców... Dlatego, mimo podobieństwa do Archer/T'Pol (choć owszem, pobudki zupełnie inne) ta scena na końcu, mimo że może mało oryginalna, tam bardzo pasowała...
mozg_kl2
Użytkownik
#136 - Wysłana: 11 Wrz 2017 18:42:56
Q__
Moderator
#137 - Wysłana: 11 Wrz 2017 18:52:35 - Edytowany przez: Q__
Dreamweb

Dreamweb:
To już wiedzieliśmy dzięki jego nieboszczce pierwszej żonie, i synowi też - Yates nic tu nie wniosła, jak już to osłabiła efekt "owdowiałego przez Borg" Sisko...

Ja ją jednak polubiłem dzięki "Rapture". Samego odcinka nie trawię (choć dość sprawnie nakręcony), ale ona tam błyszczy, zwł. w finale. Widać jakie wsparcie stanowi i dla Bena, i dla Jake'a.

Dreamweb:
ta scena na końcu, mimo że może mało oryginalna, tam bardzo pasowała...

Prawda, i to daje nadzieję, że dalej będzie tylko lepiej. Bo poprawa ich relacji może przełożyć się na funkcjonowanie ich jako jednostek (oraz jako oficerów), a co za tym idzie - i całej załogi.

Chyba dostaliśmy kolejną SFową parę do kibicowania - zejdą się, czy nie zajdą?

mozg_kl2

mozg_kl2:
/the-orville-sezon-1- odcinek-1-recenzja

Hmm...

Problemem jest sam Seth MacFarlane, który tworzy rzecz swoim stylu, ale zarazem poniżej jakości, do jakiej nas przyzwyczaił swoimi produkcjami. Jego ostry, często soczysty i nieprzyzwoity humor kompletnie nie działa w tym odcinku, a wręcz można odnieść wrażenie, że dostajemy zaledwie namiastkę typowego MacFarlane’a.

Mam wrażenie, że wynika to z tego o czym niżej. MacFarlane nie chciał nakręcić kolejnego "MacFarlane'a", a kolejnego Treka. Stąd zmiana stylu. I nie jestem wcale pewien czy to, że domagają się od twórcy powtarzalności, należy krytykom (bo ten nie jest pierwszy) pochwalić, czy raczej powinno się zarzucić im, że chcą zamykać popkulturę w formułki, do których przywykli (co niekoniecznie dobrze o ich gustach - i horyzontach - świadczy)...

Tutaj rodzi się dość wyraźny problem, bo czuć jakby MacFarlane chciał pobawić się w świecie Star Treka, ale nikt mu nie dał możliwości, więc stworzył sobie własną piaskownicę. I choć nie brak tutaj wielu ciekawych pomysłów oraz świetnego wykonania technicznego (efekty specjalne, charakteryzacja i scenografie trzymają wysoki poziom), to cały czas można dostrzec zbyt duże podobieństwa do Star Treka.

Powraca argument jednego z zachodnich recenzentów. Ale - powtórzę - to co krytycy mogą mieć za złe, to statystycznych fanów ST tylko ucieszy...
Toudi
Użytkownik
#138 - Wysłana: 11 Wrz 2017 19:14:43
Q__:
I nowy zwiastun pierwszego sezonu:
http://www.youtube.com/watch?v=EVisPe0s2lg

Bardzo miły trailer. I tylko jeden słaby dowcip. O rozwodzie. ;)

Ps. Kto zauważył, że ekran to szyba. A gdy wyświetlają cokolwiek na nim, nie zajmuje całej przestrzeni, tylko "niewielki" prostokąt?
Q__
Moderator
#139 - Wysłana: 11 Wrz 2017 19:21:43 - Edytowany przez: Q__
Toudi

Toudi:
Bardzo miły trailer.

Ten oryginalny. Bo następny to już beszczelna powtórka:
http://www.youtube.com/watch?v=kPPAKBKrDbU

Toudi:
O rozwodzie. ;)

Delikatnie spoilernę - następny odcinek się będzie wokół relacji wiadomej parki kręcił. Może pogodzą ich tak błyskawicznie, jak zintegrowali dwie załogi w VOY*, by dalej coś w stylu TNGowskiej harmonii nam serwować?

* Piszę tak, bo skład osobowy ekip dość podobny...

Toudi:
Kto zauważył, że ekran to szyba

Lepiej spytaj kto zauważył piękny widok przez szybę mostka w tradycji "The Cage"... i filmów Abramsa...
Toudi
Użytkownik
#140 - Wysłana: 11 Wrz 2017 19:25:01
Q__:
Lepiej spytaj kto zauważył piękny widok przez szybę mostka w tradycji "The Cage"... i filmów Abramsa...

sufitową? Ja nie. ;)
Q__
Moderator
#141 - Wysłana: 11 Wrz 2017 19:59:05 - Edytowany przez: Q__
Toudi

Toudi:
sufitową? Ja nie. ;)



Tymczasem Lane chwali (pilota) ORV... jako fanprodukcję ST:
https://fanfilmfactor.com/2017/09/11/the-orville-n ot-bad-for-a-star-trek-fan-film-editorialreview/

(J.L. pisze tam pozytywnie o bohaterach. Narzekałem na nich, ale, prawda, są likable, nawet very... Taka np. rozmowa LaMarra z Malloy'em to był b. ładny akcent w stylu "Lower Decks" - choć niby obaj mostkowi - a zarazem echo relacji Tom - Harry, czy Geordi - Data*, nie kopiujące jednak tamtych wątków, a - mimo celowego podobieństwa/nawiązania do nich - oryginalne.)

* Przez chwilę identycznie za konsolami siedzieli.

Peters też chwali:
http://www.axanarproductions.com/the-orville-gets- rave-reviews-by-fans/
Taką oto recenzją się podpierając:
https://www.bleedingcool.com/2017/09/09/dont-liste n-orville-freaking-great/

ps. Na Rotten Tomatoes opinia publiczności to 89%. ("Not bad at all", że tak Mercerem pojadę.)
Dreamweb
Użytkownik
#142 - Wysłana: 11 Wrz 2017 22:06:51
Gdyby tak traktować ORV jako nieoficjalną kontynuację ST, to powstaje tylko pytanie, co się stało z transporterami, których tu najwyraźniej brak (jakby były, to ich użycie by sporo ułatwiło w tym odcinku)...
Q__
Moderator
#143 - Wysłana: 11 Wrz 2017 22:15:57
Dreamweb

Heh, ledwo co zadałem to samo pytanie*... w sumie na nie odpowiadając. Wygląda mi na to, po prostu, że Kwatera Główna - po pewnej ilości wypadków - zrezygnowała z tej technologii.

* http://www.startrek.pl/forum/index.php?action=vthr ead&forum=3&topic=4062#msg318643
Dreamweb
Użytkownik
#144 - Wysłana: 11 Wrz 2017 22:24:30
To jednak byłoby mało logiczne z ich strony... W końcu ułatwienie że hoho, a czy aż tak dużo tych wypadków było? Widzieliśmy garstkę, a transportowali się wszak na lewo i prawo bez uszczerbku, i to już od czasów Archera... To trochę jakby w naszych czasach zrezygnować z samolotów, bo też wypadki miewają...
Q__
Moderator
#145 - Wysłana: 11 Wrz 2017 22:42:13 - Edytowany przez: Q__
Dreamweb

Niby tak, ale zważywszy na to, że w czasach AND (i to początku AND) też były zapomnianą technologią, zrezygnować z nich musieli.

Zastanawiam się czy jakiegoś związku z tym nie mogło mieć nagłe zjawienie się - drogą Transportu zapewne - psa admirała Archera* (pytanie: tego z Kelvinverse, czy w Prime Timeline** Scotty podobnie narozrabiał?) .

* https://www.facebook.com/groups/421852604874647/pe rmalink/472518533141387/

** O ile to nie jest jakaś kolejna linia czasu

ps. Bezspoilerowa:
http://www.youtube.com/watch?v=AEuYPfVXStc
I spoilerowa recenzja pilota od ekipy Trek/Fleet Yards:
http://www.youtube.com/watch?v=GPswIqR9lUE

Scena zdrady:
https://www.facebook.com/photo.php?fbid=1015559009 8874484&set=gm.472315539828353
(Ta czołowa ejakulacja nieco fizjologią lemowskich Człaków pachnie, acz u nich pyłek, nie płyn, był.)

Entuzjastyczne tweety około-ORV Mariny Sirtis:
https://twitter.com/Marina_Sirtis/status/907015107 258982400
https://twitter.com/Marina_Sirtis/status/907046613 469691904

I coś dla przeciwników tej serii (jak i jej zwolenników, a przeciwników Discovery):


EDIT:
Po powtórnym obejrzeniu "Old Wounds" muszę przyznać, że pilot ORV zyskał w moich oczach. Współczesność bohaterów mniej razi (zwł., że na koniec zgrywają się, po iście Trekowemu, w zgodny zespół, o czym już mówiliśmy w sumie, a po drodze nie robią jednak nic aż tak strasznie z kanonem się gryzącego*), natomiast aż bije po oczach elegancja wizji przyszłości (która wcale nie jest tak cheapy jak zwiastuny sugerują). Wszechświat The Orville to jest b. estetyczne miejsce, w najlepszej tradycji TMP i TNG, pełne jasnych świateł, zieleni i przestronnych miejsc**, kradnące uwagę do tego stopnia, że fabuła - na poziomie średnich, co lżejszych, epizodów VOY - staje się mniej istotna. Właśnie ów świat, klasyczny, roddenberry'owski*** świat, jawi mi się na dziś czołową, niezaprzeczalną, zaletą tego serialu. Tu twórcy słowa dotrzymali.
Skoro zaś o stronie wizualno-worldbuildingowej mowa, zwróćmy uwagę na jeszcze dwa detale - na ów hovercar czy też prom (ciekawe; służbowy czy prywatny?), którym Mercer wraca do domu w początkowej scenie (bo to b. zgrabna konstrukcja), i na tego Obcego, będącego pływającą rośliną, botanika (na jedno - intencjonalnie kiczowaty, na drugie - b. ciekawie obmyślany gatunek).
Tudzież na oblot statku przez kapitana, trochę w tradycji TMP, trochę ENT.
No i na holodeckową aluzję do programu Worfa z TNG "The Emissary"****, i nie tylko, bo podobieństwa do - również luźno traktujących historię i bawiących się kiczem - holoscenariuszy z TNG "A Fistful of Datas" i STC "Pilgrim of Eternity" też widać. (A znów sposób traktowania holo-ogra "Irrehaare" pachnie.)

* On też zna, niestety, oplotkowywanie się nawzajem (na co niedawno narzekałem) i dość otwarte związki między bohaterami.

** Faktycznie, tego w telewizyjnej SF b. brakowało (w kinowej nie do końca, vide wysmakowana estetyka filmów "Oblivion" i 'Elizjum", które co prawda zbyt jasnej przyszłości nie prezentowały, ale też umiały być ładne w stylu klasycznej SF).

*** A może nawet nieco lepszy niż roddenberry'owski, bo w scenach ze stacjami kosmicznymi nawiązania do stylistyki SF lat '70 widać.

**** http://www.youtube.com/watch?v=3ebUFflrJrY

Tymczasem w/w odcinkowi na IMDB spadło do 7,6, ale na RT wzrosło (u widowni) do 91%.
80sLoveUC
Użytkownik
#146 - Wysłana: 12 Wrz 2017 02:55:11 - Edytowany przez: 80sLoveUC
No bardziej pod względem wizualnym nieoficjalny ST nie może być startrekowy :D

Ogólnie pierwszy odcinek Orville da się obejrzeć. Fabularnie jest to taka przeciętna space operowa historyjka awanturnicza, może nic ambitnego, ale też nic co ambitne chciało być. Widziałem bardziej męczące, irytujące seriale z ostatnich lat (większa część Arrow, Flashe, Legends of Tomorrow, czy Agents of Shields). 1-3 epizody da się przytrzymać, potem oczekuje czegoś lepszego.

Najbardziej problematyczny jest osobnik, który stoi na czele serialu. Po tym, jak główny bohater stara być showmanem widać, kto tu jest dyrektorem, pod kogo jest robiona ta historia. Przy każdej scenie nie widzę postaci, a jego odtwórcę Seth MacFarlane, który stara się prześcignąć resztę obsady/bohaterów z ilości kawałów ("wy powiedzieliście trzy śmieszne kwestie, ja będę miał ich 40"). Z drugiej strony to może wina Jon Favreau. Może uznał, że scenariusz i talent aktorski twórcy Family Guya to wystarczający materiał na stworzenie nowego Tony Starka. Mam nadzieję, że kolejni reżyserzy lub scenarzyści utemperują trochę zachowanie twórcy serialu.

Na razie ogólnie wymagam:
1. Lepsze pomysły na odcinki.
2. Mniej śmieszkowania głównego aktora.

PS Proszę nie porównywać Thresholdu do tego pilota Orville. Epizod Voyagera może był obrazoburczy, ale wywalając to jego głupota była bardzo rozrywkowa (kto by wpadł na pomysł, że przyszłość ewolucyjna ludzkości to..., a relacja pewnych dwóch osób przyjmie tak niezawodowy poziom ;)).
Q__
Moderator
#147 - Wysłana: 12 Wrz 2017 03:07:37 - Edytowany przez: Q__
80sLoveUC

80sLoveUC:
potem oczekuje czegoś lepszego.

Jednym słowem wolisz by seria ta ścigała się z najambitniejszymi odcinkami TOS/TNG/DS9, a nie trzymała się średniego poziomu VOY i ENT?

80sLoveUC:
Seth MacFarlane, który stara się prześcignąć resztę obsady/bohaterów z ilości kawałów ("wy powiedzieliście trzy śmieszne kwestie, ja będę miał ich 40"). Z drugiej strony to może wina Jon Favreau. Może uznał, że scenariusz i talent aktorski twórcy Family Guya to wystarczający materiał na stworzenie nowego Tony Starka. Mam nadzieję, że kolejni reżyserzy lub scenarzyści utemperują trochę zachowanie twórcy serialu.

Wiesz co? Nie jestem pewien czy on tam jest showmanem czy główną ofiarą (losu)... Gadaliśmy tu z Dreamwebem o Benie Sisko, jako o ofierze Borga, postaci, która stała się do pewnego stopnia ponura, zgorzkniała i agresywna, bo jej Kolektyw żonę zabił, i to rękami idola jakichś 90% Floty... Otóż mam wrażenie, że Mercer to nie jest żaden nowy Tony Stark (czyli luzak, kozak, itd.), tylko Sisko-very-light z domieszką Barclay'a, czyli - owszem, dość zdolny, acz należący do drugiej, jak nie dziesiątej, ligi oficerów GF (bo tam ogólnie sami najzdolniejsi) - facet, któremu nieco pomieszało się w głowie po tym, jak - matkująca mu w sumie - ukochana żona "nagle" go zdradziła (pamiętasz te enigmatyczne wzmianki o minionym roku?), i te zgrywy to jest oznaka tego niezrównoważenia*.

* Tak, to może być allenowate.

ps. Recenzja Jammera:
http://www.jammersreviews.com/orville/s1/old-wound s.php
Negatywna... Natomiast na Metacriticu 8.1 od użytkowników (i chwalą optymizm tej serii):
http://www.metacritic.com/tv/the-orville/user-revi ews
80sLoveUC
Użytkownik
#148 - Wysłana: 12 Wrz 2017 03:32:56 - Edytowany przez: 80sLoveUC
Uwierzę (będę wręcz pod wrażeniem), jeśli wraz z kolejnymi odcinkami okaże się, że postać pomału poważnieje. W innym wypadku za jego poczuciem humoru nic nie kryło.

Ogólnie nie doszukiwałbym się tutaj żadnej głębi. Tym bardziej, że wymuszone żarty takie jak gościu za oknem jednocześnie sugerują, że gag show. Pewne wątki trzeba jeszcze potrafić poprowadzić, a tutaj nie widzę nawet takiej woli.
Dreamweb
Użytkownik
#149 - Wysłana: 12 Wrz 2017 09:35:41
Q__:
facet, któremu nieco pomieszało się w głowie po tym, jak - matkująca mu w sumie - ukochana żona "nagle" go zdradziła

W sumie jak tak na to spojrzeć to tak: kapitan zdziwaczał przez sprawę z żoną, żona podobnie tylko ze swojej strony. Kumpel kapitana, czyli pilot - tu można uznać, że jako przyjaciele mają trochę podobne do siebie charaktery. Zresztą pilot to taki trochę Tom Paris na doładowaniu - nawet mają to samo hobby czyli holodeki. Nawigator też lekki dziwak, natomiast pani doktor - w sumie takie trochę pomieszanie sarkazmu i humoru nieco od Bones'a, nieco od Voyagerowego doktora, nieco nawet od Pulaski.
Należy zauważyć, że na tym tle android i przedstawiciel jednopłciowego gatunku wyglądają najbardziej "normalnie" - w zasadzie jak wycięci bez przeróbek z normalnego Star Treka.
No i jeszcze szefowa ochrony, która skojarzyła mi się trochę z takim Supermanem w wersji light - na swojej planecie byłaby "normalna", na Ziemi i planetach o podobnej grawitacji - ma coś w rodzaju supermocy, które zresztą nam zaprezentowała. Zresztą o ile kojarzę, Superman w dawnych komiksach też nie latał, tylko skakał właśnie tak jak ona.
Q__
Moderator
#150 - Wysłana: 12 Wrz 2017 10:40:28 - Edytowany przez: Q__
80sLoveUC

80sLoveUC:
Uwierzę (będę wręcz pod wrażeniem), jeśli wraz z kolejnymi odcinkami okaże się, że postać pomału poważnieje. W innym wypadku za jego poczuciem humoru nic nie kryło.

Nie jestem pewien czy może spoważnieć, choćby chcieli. Pamiętaj, że tylko etykietka parodii ratuje ich przed pozwem*.

* Co warto uwzględniać nawet jeśli mówimy o Foxie, który na procesowanie się z CBS/P stać, bo ma +/- dwa razy tyle gotówki, co CBS.

Aha: w temacie siskowatości - zauważmy, że w "Emissary" prosił o przeniesienie, by potem się z tego wycofać, sam dowódca (jeszcze nie kapitan). Tu jest to ładnie zinwertowane - dwakroć prosi o przenosiny XO, a inicjatywa w zakresie wycofania drugiego z tych wniosków wychodzi od kapitana.

80sLoveUC:
Ogólnie nie doszukiwałbym się tutaj żadnej głębi.

Jesteśmy fanami, prawda? Trek często nie tłumaczył się ze swojego komizmu (kto, w sumie, zna sensowny powód, dla którego Seven poraziła Hirogenów w "Message in a Bottle"*, albo przyczynę, dla której zaugmentowani Klingoni nie rozpoznali Worfa jako rodaka w "Trials and Tribble-ations"? o logice "Relativity" już nie wspomnę), ale przecież fani potrafili ułożyć arcypoważne schematy anatomiczne - stanowiących od początku element czysto humorystyczny - tribbli (które to schematy w końcu do kanonu trafiły), czy całkiem serio dyskutować o przyczynach - też mającej być motywem czysto komediowym - arogancji hologramów medycznych**.

* http://www.youtube.com/watch?v=sxz1uCDvX0Q

** http://www.startrek.pl/forum/index.php?action=vthr ead&forum=3&topic=4007

W ST to fan jest od szukania wyjaśnień.

80sLoveUC:
wymuszone żarty takie jak gościu za oknem

Z drugiej strony... Czy to tylko żart, czy również ładne nawiązanie do TMP i pilota ENT, a zarazem budowanie realizmu tła, pokazanie - dokładniejsze niż w tamtych produkcjach - wykonującego prace techniczne astronauty...?

80sLoveUC:
Pewne wątki trzeba jeszcze potrafić poprowadzić, a tutaj nie widzę nawet takiej woli.

Fakt, jeśli widzieć tu pewien ciąg rozwojowy, to prawdą jest, że produkcje Bragi stają się coraz bardziej light, coraz mocniej scenografia staje się wszystkim, a wciąż prostsze/bardziej pretekstowe fabuły - niczym (istotnym)*.

* Inna rzecz, że jest to możliwe tylko dlatego, że pewna część widowni/fanów, trudno powiedzieć czy dobrze robiąc, to akceptuje... Nie oczekując najwidoczniej nic poza możliwością kolejnych powrotów do wszechświata ST...

Bo i trudno zaprzeczyć, że - choć opowiastka z pilota ORV jest całkiem sympatyczna, i w sumie trudno jej się o coś większego czepić - setki odcinków ST* (także fanowskiego) znacznie bogatsze znaczeniowo były. Znaczy: jakiegoś zrodzonego na naszych oczach nowego nieśmiertelnego kawałka Treka to ona nie stanowi. (Choć nieśmiertelnego arcygniota - jakich parę Brannon Be ma na koncie - też nie. Ot, taki bezpiecznie** nijaki***, generyczny, środek.)

* Bo ORV to jest niewątpliwie ST, czuje się to w każdej minucie.

** Dopóki publiczności się to nie znudzi.

*** Niekoniecznie w jakimś b. negatywnym znaczeniu.

Dreamweb

Dreamweb:
żona podobnie tylko ze swojej strony

Kiedy ona wydaje się w sumie tam najnormalniejsza, acz niewierna.

Dreamweb:
Kumpel kapitana, czyli pilot - tu można uznać, że jako przyjaciele mają trochę podobne do siebie charaktery.

Owszem. Mam wrażenie, że Ed jeszcze przed rozwodem musiał mieć jakieś takie , choć lepiej skrywane, skłonności*, dlatego ciągnęło go do ekscentrycznego Gordona. Ot, taka przyjaźń dwóch Barclay'ów, czy - jak kto woli - dwóch Parisów (choć chyba żaden nikogo nie zabił**), ew. Barclay' z Parisem***.

* Co też tłumaczy dlaczego po nim tak łatwo się rozsypał.

** Nie licząc przeciwników, w walce, ofkors.

*** Potraktowane dosłownie mogłoby to być... ciekawe.

Dreamweb:
natomiast pani doktor - w sumie takie trochę pomieszanie sarkazmu i humoru nieco od Bones'a, nieco od Voyagerowego doktora, nieco nawet od Pulaski.

Przy czym, jak Bones, ma jako jedną ze specjalizacji psychiatrię (pozostałe dwie to już Bev na doładowaniu) i jak on (u Fostera) uznaje za swój obowiązek dbanie o resztę załogi. Ja ją - jak już wspomniałem - liczę do normalnego ST.

(A zauważmy jeszcze przy tym, że stanowi też ona trochę odpowiednik Guinan - mądra, ciut ekscentryczna, chodzi własnymi drogami, i wybiera na dom statek, na którym sądzi, że się przyda.

Dreamweb:
android i przedstawiciel jednopłciowego gatunku wyglądają najbardziej "normalnie" - w zasadzie jak wycięci bez przeróbek z normalnego Star Treka.

Owszem. nawet ten rasizm ISAACa jest do przełknięcia - raz: elegancko nie obnosi się z nim, dwa: Wolkanie też są (nie)lekko rasistowscy.

Dreamweb:
No i jeszcze szefowa ochrony, która skojarzyła mi się trochę z takim Supermanem w wersji light - na swojej planecie byłaby "normalna", na Ziemi i planetach o podobnej grawitacji - ma coś w rodzaju supermocy, które zresztą nam zaprezentowała. Zresztą o ile kojarzę, Superman w dawnych komiksach też nie latał, tylko skakał właśnie tak jak ona.

Nie zapominajmy o Johnie Carterze, jest starszy od Supka.

(Acz pierwsze skojarzenia też miałem komiksowe.)

BTW. ciekawe kiedy się w końcu tego cameo Picarda... znaczy... bezimiennego sławnego kapitana doczekamy, bo Porthos to jednak trochę słaby torchbearer .

ps. Wywiad z Bragą i Goodmanem:
http://www.hollywoodreporter.com/live-feed/orville -series-premiere-explained-1036923

Pochwała ORV (a krytyka krytyków) z "Forbesa":
https://www.forbes.com/sites/erikkain/2017/09/10/t he-critics-must-be-crazy-the-orville-is-a-delightf ul-homage-to-the-original-star-trek/

I ciekawe spojrzenie na tytułową serię:

"The Orville is to TNG what 2009 was to TOS"
http://bbs.stardestroyer.net/viewtopic.php?style=4 &f=4&t=166753#p4034367

(Chyba coś w tym jest, zwł., że wątek Mercera gnającego po korytarzu na wiadomość o przydzieleniu mu Kelly do załogi wyglądał na nawiązanie do sceny z podobnie gnającym - w "jedenastce" - neoKirkiem.)
 Strona:  ««  1  2  3  4  5  6  7  ...  32  33  34  »» 
USS Phoenix forum / Star Trek / The Orville - nowa parodia Treka w tradycji Galaxy Quest, czy nowy... Trek?

 
Wygenerowane przez miniBB®


© Copyright 2001-2009 by USS Phoenix Team.   Dołącz sidebar Mozilli.   Konfiguruj wygląd.
Część materiałów na tej stronie pochodzi z oryginalnego serwisu USS Solaris za wiedzą i zgodą autorów.
Star Trek, Star Trek The Next Generation, Deep Space Nine, Voyager oraz Enterprise to zastrzeżone znaki towarowe Paramount Pictures.

Pobierz Firefoksa!