MavMav:
Pacific celuje w klimaty hard SF i jak dla mnie w związku z tym już teraz jest zwycięzcą, obojętnie jaki będzie wynik końcowy.
Mogę to pojąć

. Wspomniałem kiedyś, gdy spieraliśmy się z
Madame Picard o wyższość TMP nad TWoK (i na odwrót), że wyżej cenię ambitne porażki od produkcji udanych, ale niżej stawiających sobie poprzeczkę, zatem rozumiem również, że godniejszy jest dla Ciebie uwagi film co najmniej próbujący być poważną SF (niezależnie od tego jakim efektem się to skończy), niż taki, który starał się być po prostu fajnym wizualnie - i oryginalnym formalnie - Trekiem* (i w tej dziedzinie sukces już odnotował).
* Inna sprawa, że i tego bym nie lekceważył, twórcy "Prelude..." wzięli sobie za cel połączenie estetyk klasycznego ST i tej abramsowskiej i doskonale im to wyszło. Nie zdziwię się jeśli się okaże, iż jakaś część
betonowych 
fanów spojrzała na nową linię czasu łaskawiej dzięki temu, że "PtA" (i Beyond, ale "Prelude..." było pierwsze) przerzuciło pomost pomiędzy tymi dwiema stylistykami. Ba, nie zdumieje mnie też szczególnie, jeśli kiedyś - za dekadę czy dwie - wyciekną dokumenty, czy pojawią się wspomnienia twórców "oficjalnego" Treka, jednoznacznie dowodzące, iż właśnie ów petersowo-gossetowy filmik sprawił, że w ST XIII pojawiło się więcej nawiązań formalnych do klasycznego ST, że CBS podjęło decyzję o nakręceniu Discovery i osadzeniu go w takich, a nie innych, realiach czasowych.
(Co powiedziawszy... nie wykluczam, że Pacific okaże się lepszy od gotowego Axanaru.)