USS Phoenix
Logo
USS Phoenix forum / Star Trek / Discovery
 Strona:  ««  1  2  ...  57  58  59  60  61  ...  132  133  »» 
Autor Wiadomość
Slovaak
Użytkownik
#1741 - Wysłana: 5 Lis 2017 18:08:06
Mav:
W TNG mamy bardzo szybką torpede fotonową (wielki plus TNG) i całkowite unicestwienie okrętu.

Dwa odmienne zniszczenia. W TNG mamy najnowocześniejszy okręt strzelający do jednej z najstarszych konstrukcji, w DSC okręty są równolatkami.

...w TNG z reguły przesadzano z wszechmocą i wspaniałością a potem się z tego wycofywano.
Q__
Moderator
#1742 - Wysłana: 5 Lis 2017 18:56:22 - Edytowany przez: Q__
Mav

Mav:
W TNG załoga mostka oddaje cześć okrętowi i poległym na nim ludziom. W DSC mają to w dupie,

Heh, nawet nie zwróciłem uwagi na to, że zabrakło w DSC w tej scenie szlachetnego roddenberry'owskiego patosu, i wpisu dziennikowego w stylu tego, który w "Unnatural Selection" się pojawił:

Pulaski [OC]: Scientists believe no experiment is a failure; that even a mistake advances the evolution of understanding. But all achievement has a price. For one brief glimpse at the mysterious blueprint of Human evolution, the men and women of the USS Lantree paid with their lives. Their sacrifice is thus noted in this scientist's log.

Ale może ta pokątność rozwalenia wynika poniekąd z troski o morale? Nie dać załodze czasu na rozpamiętywanie losu siostrzanej jednostki, zamieść problem pod dywan (mało skuteczne IMHO, załoga i tak będzie dumać, gadać, ale dość lorcowate - pamiętasz tę atmosferę milczenia ówczesną?). Tym bardziej, że sytuacja inna - załoga Ent-D (w czasach pokoju i spokoju zasadniczo) kryzys rozwiązała, można "pogrzebać" poległych i lecieć dalej, uroniwszy łezkę; załoga Bączkovery tymczasem powinna wracać na front, i lepiej jej nie przypominać, że jej statek może skończyć jak Glenn. Nie bronię tej logiki, ale staram się w nią wczuć...

Mav:
paplanina Lorci o tym, że to tylko statek.

W końcu tragedię w serduchu nosi, o załodze myśli którą własnoręcznie uduchowił (jak raz rzekł Przybora), czym na tym tle jest strata iluś ton metalu/plastiku/kompozytów/czy czego tam...?

Mav:
23 lata dzielą obie te sceny. Jak to możliwe, że ta w DSC jest tak beznadziejna? Co jest nie tak z tym serialem i ludzmi, którzy są za to odpowiedzialni?

Mówiąc w skrócie: Roddenberry'ego nad głową im zabrakło. Mówiąc szerzej: wiemy obaj, że Trek już na etapie FC i późnego DS9 z wczesnym VOY na efekciarstwo, kosztem efektywności (i sensowności) zachorował... DSC tylko to kontynuuje.

Slovaak

Slovaak:
W TNG mamy najnowocześniejszy okręt strzelający do jednej z najstarszych konstrukcji, w DSC okręty są równolatkami.

Hmmm... ostrzeliwane konstrukcje w obu wypadkach są wymarłe, i osłon raczej podniesionych nie mają. Więc główną możliwą różnicę widziałbym w stopniu szybkostrzelności (która chyba też nie powinna aż tak odczuwalna być, bo przecież torpedy są szybkie, a dystans mały).

Slovaak:
...w TNG z reguły przesadzano z wszechmocą i wspaniałością a potem się z tego wycofywano.

Po prostu dlatego, że - jak Moore przyznawał - scenarzyści mieli kłopot z napisaniem historii mieszczących się w ramach luksusów i technologicznych wspaniałości roddenberry'owskiego świata. IMHO jednak nie o założeniach G.R. źle to świadczy, a o braku SFowych talentów u tychże scenarzystów.

Ta wszechmoc zresztą często jako punkt wyjścia do postawienia ciekawych Problemów była niezbędna*. "Ship in a Bottle" (i całego wątku Moriarty'ego) byś bez niej nie nakręcił, takiego "Year of Hell" (acz tam wszechmoc Krenimów to była) - też.

* Lem, choć zwolennik klimatów hard i naukowej rzetelności też o tym wiedział, dlatego sięgał po nią gdy "Cyberiadę" czy opowiadanie o skrzyniach Corcorana pisał.

ps. Trekspertise recenzuje odcinki 6-7 DSC:
http://www.youtube.com/watch?v=syOt1ntFBJs
http://www.youtube.com/watch?v=Sgml7YAGufU
Mav
Użytkownik
#1743 - Wysłana: 5 Lis 2017 19:44:40 - Edytowany przez: Mav
Q__:
Trek już na etapie FC i późnego DS9 z wczesnym VOY na efekciarstwo, kosztem efektywności (i sensowności) zachorował.

Tylko że jak włączam sobie teraz okazjonalnie epizody VOY czy DS9 to po obcowaniu z DSC budzą one wręcz zachwyt. I to zarowno pod względem audio-wizualnym jak i fabularnym.

DSC nie jest nawet efekciarskie... Ten serial jest naprawdę ciężkim przypadkiem.

Zwróć uwagę, że po 7 epizodach nie ma w zasadzie nic. Nie ma wojny, nie ma rozbudowy głównego wątku, bo takowy nawet nie istnieje, nie ma czegokolwiek. Jest tylko chaos i lawina głupoty.

Slovaak:
Dwa odmienne zniszczenia.

To nie tłumaczy fatalnego CGI.
Q__
Moderator
#1744 - Wysłana: 5 Lis 2017 20:08:31 - Edytowany przez: Q__
Mav

Mav:
Tylko że jak włączam sobie teraz okazjonalnie epizody VOY czy DS9 to po obcowaniu z DSC budzą one wręcz zachwyt. I to zarowno pod względem audio-wizualnym jak i fabularnym.

Cóż, proces rozmieniania Treka na drobne postępuje.

Mav:
Zwróć uwagę, że po 7 epizodach nie ma w zasadzie nic. Nie ma wojny, nie ma rozbudowy głównego wątku, bo takowy nawet nie istnieje, nie ma czegokolwiek. Jest tylko chaos i lawina głupoty.

Trochę jednak jest - bohaterowie jakieś kawałki psychik dostali, fabuły zaczynają przypominać ST (co prawda na poziomie średnio-niższego ENT, ale zawsze). Owszem, całościowo sezon ENTka o wojnie z Xindi to było na tym tle arcydzieło logiki i konsekwencji w rozwoju fabuły (bo u nich to jest strraszliwy mhrok, to nie ma mroku, niby wojna trwa a potyczki na miarę złotych lat Federacyjnego pokoju, itd. itp.) ale delikatną tendencję zwyżkową widać.

Mav:
To nie tłumaczy fatalnego CGI.

To akurat prawda. Efekty z TNG są zwyczajnie eleganckie w swoim minimalizmie, te z DSC, ani sensu nie mają, ani nowocześnie efektowne nie są (jak już chcieli efekciarstwa, mogli w kierunku nBSG pójść).

ps. Kolejna wersja filmiku-ze-zdjęć promującego nadciągający odcinek (dałem ją na majnsajta w miejsce poprzedniej):
http://www.youtube.com/watch?v=qefZuJ70weo

Trochę o rekwizytach z DSC:
http://trekcore.com/blog/2017/11/walter-klassen-fx -showcases-star-trek-discovery-prop-builds/

I tradycyjne dla ST.com podsumowanie tego, co dotąd zaszło, w oczekiwaniu :
http://www.startrek.com/article/discovery-episode- 8-primer
USS Bij
Użytkownik
#1745 - Wysłana: 5 Lis 2017 20:28:28
Mav:
Zwróć uwagę, że po 7 epizodach nie ma w zasadzie nic. Nie ma wojny, nie ma rozbudowy głównego wątku, bo takowy nawet nie istnieje, nie ma czegokolwiek. Jest tylko chaos i lawina głupoty.

Jest szamotanina między kilkoma różnymi podejściami. Stąd kilka odcinków, które wyraźnie trzymają się początkowego założenia porzucenia epizodyczności, ale jednocześnie zawierają dziwacznie między nimi pauzowane i wznawiane wątki poboczne, teraz dostaliśmy typowy epizod-odskocznię, a wszystko zaczęło się od doczepionego na siłę wstępu w postaci niereprezentatywnie wyładowanego akcją pilota...

W sumie bardziej niż serialu jestem ciekaw planu na serial i toru jego ewolucji przez cały okres zawirowań okołoprodukcyjnych - emocje związane z analizą produkcyjnych arkuszy kalkulacyjnych biłyby na głowę te budowane przez wojnę w DSC ;)
Q__
Moderator
#1746 - Wysłana: 5 Lis 2017 20:49:06 - Edytowany przez: Q__
USS Bij

USS Bij:
W sumie bardziej niż serialu jestem ciekaw planu na serial i toru jego ewolucji przez cały okres zawirowań okołoprodukcyjnych - emocje związane z analizą produkcyjnych arkuszy kalkulacyjnych biłyby na głowę te budowane przez wojnę w DSC ;)

Ano... Epizodyczność kontra serializacja, weterani ST kontra spece od współczesnej TV i księgowi, dążność do młodzieżowo-blockbusterowych klimatów kontra parcie ku mhrokowi (i jeszcze chęć uratowania czegoś z klasycznego Treka w tle). Fajnie by się dokumencik o tym oglądało. Bo sam serial... miejscami nawet przyjemny w odbiorze, ale boleśnie widać brak silnej jednostki z wizją, trzymającej go w kupie. I to nawet nie chodzi o to, że za Roddenberry'm czy Pillerem tęsknię, albo chciałbym, żeby po Straczynskiego sięgnęli (choć wszystko z powyższych), a już o to, że chyba i konsekwentnie realizowana nowoczesna linia Kurtzmana (choć, oczywiście, zasadniczo jestem jej realizacji w Treku przeciwny) byłaby lepsza niż ten miszmasz (zwł., że nie wszystko co A.K. do TV napisał złe było).

Inna sprawa, że jakaś jednolita formuła DSC może na naszych oczach jeszcze się ukształtować (kto wie, może w dwu minionych odcinkach się już nawet ukształtowała?).

ps. Redakcja TrekMovie przypomina nam o premierze ep. 8:
https://trekmovie.com/2017/11/05/reminder-star-tre k-discovery-episode-8-si-vis-pacem-para-bellum-deb uts-tonight/
Dreamweb
Użytkownik
#1747 - Wysłana: 6 Lis 2017 12:41:48
Widziałem nowy odcinek. Ta planeta mocno trąci Pandorą z Avatara, i wyglądem i tym latającym pyłkiem co to przekazuje dobre wibracje.
A z tą admirałką to się trochę pogubiłem. Ta Klingonka naprawdę miała dosyć tego swojego dowódcy, więc czemu ją zabiła? Bez sensu trochę. Mogła spróbować coś pościemniać, że więźnia przenosi czy coś.
Toudi
Użytkownik
#1748 - Wysłana: 6 Lis 2017 12:42:59
Odcinek 8 całkiem fajny początek. A potem już po staremu.

Saru to jest jakiś niepoważny pierwszy oficer. Jego instynkt ofiary nie powinien pozwolić mu tak wysoko zajść. To jest niepoważne co oni tolerują. Chyba, że twórcy chcą udowodnić, że buntownik to lepszy EXO od owcy.

Co do wojny na początku, prawie coś było widać w tych scenach walki. Ale niestety nie czuję w ogóle przywiązania do tego świata. Wszystkie okręty są tak inne od tego co do tej pory pokazywał Star Trek, że równie dobrze to mogła by być walka w Farscape albo jakieś innej nowej SF, nijak nie powiązanej z ST.

Za to próba rozwiązania problemu z maskowaniem, jest jakaś niepoważna. Że chyba wolałbym, żeby Q już posprzątał tę linię czasową.
Patrzcie mamy maskowanie - technologię znaną federacji. Zamiast szukać sposobu na jej wykrycie, wiecie takiego normalnego technicznego jak to w przeszłości i w przyszłości robiono. To ci angażują planetę, która śpiewa w kosmosie. A Gaja zamiast współpracować, to wzywa Klingonów na negocjacje. WOW.

Grzybki, śpiewające planety, statki które nic nie przypominają.

PS. z powodu konieczności czytania tekstu w klingońskiej części, trochę się zgubiłem. Zabili admirał i wzięli na tortury tę ukochaną Voqa? Co przegapiłem?
Mav
Użytkownik
#1749 - Wysłana: 6 Lis 2017 19:23:22 - Edytowany przez: Mav
Już na początku jakaś koszmarnie zrealizowana walka okrętów. Przez to zarzygane CGI, aż oczy bolą, nie da się tego oglądać.

Odpuszczam to scierwo. Nie jestem w stanie z tym syfem obcować. Gowniana historyjka o niczym i najgorzej zrealizowane CGI w historii (nawet niskobudżetowy B5 z 94 r r. wypada zdrowiej!).

Epicki gniot! Szkoda czasu.
MarcinK
Użytkownik
#1750 - Wysłana: 6 Lis 2017 19:31:02
Mav:
Odpuszczam to scierwo

Mój ziomek

Mav
Użytkownik
#1751 - Wysłana: 6 Lis 2017 19:49:58
Widziałem właśnie trailer 9 epizodu... Discovery walczy z tym sarkofagiem robiąc bączki wokół niego

To się nie dzieje, to nie może być prawda, to tylko zły sen

MarcinK:
Mój ziomek

USS Bij
Użytkownik
#1752 - Wysłana: 6 Lis 2017 20:18:47 - Edytowany przez: USS Bij
Toudi:
PS. z powodu konieczności czytania tekstu w klingońskiej części, trochę się zgubiłem. Zabili admirał i wzięli na tortury tę ukochaną Voqa? Co przegapiłem?

Momentami śmierdzi mi ten odcinek ratowaniem w montażu. Z jednej strony ta scena, przez połowę której Saru rozmawia z tambylcami z offu, z drugiej ujęcie pani admirał sugerujące, że może niekoniecznie trup z niej, a potem na sam koniec niezręczne wtrącenie mimochodem, że jednak uciekła. To nawet nie było subtelne - tam po prostu brakowało sceny.

Poza tym typowe problemy DSC czyli wreszcie dostajemy odcinek o eksploracji, komunikacji itp nudziarstwie wszelkiego rodzaju, który lwią część poświęca na mocujących się ze swoimi kwestiami przez charakteryzacje Klingonów, wymuszony romans między dwoma bohaterami, którzy, w najlepszym wypadku, nie obchodzą nas szczególnie, bo scenarzystów bardziej obchodzi transplantacja Star Trek na współczesny grunt gdzie tzw. drama = bohaterzy skaczą sobie do gardeł i od czasu do czasu ktoś zostaje wypatroszony niż budowanie interesujących zależności interpersonalnych, oraz na żałosne sceny akcji.

Istotnie: to jest padlina.
Dreamweb
Użytkownik
#1753 - Wysłana: 6 Lis 2017 20:38:50 - Edytowany przez: Dreamweb
USS Bij:
potem na sam koniec niezręczne wtrącenie mimochodem, że jednak uciekła. To nawet nie było subtelne - tam po prostu brakowało sceny.

Ja to odebrałem tak, że ta Klingonica mówiła o jej ucieczce, ale tej wcześniejszej - tej, co to się nią tłumaczyła przed bossem, że dlatego na korytarzu je razem widział. Po czym ją zaciukała (chyba) i już więcej ucieczek nie było. Ale fakt, jakieś to było wybrakowane i nie do końca klarowne...
USS Bij
Użytkownik
#1754 - Wysłana: 6 Lis 2017 20:44:36
Dreamweb:
Ja to odebrałem tak, że ta Klingonica mówiła o jej ucieczce, ale tej wcześniejszej - tej, co to się nią tłumaczyła przed bossem, że dlatego na korytarzu je razem widział. Po czym ja zaciukała (chyba) i już więcej ucieczek nie było. Ale fakt, jakieś to było wybrakowane i nie do końca klarowne...

To ma większy sens, rzeczywiście, ale moja pierwsza reakcja jest w moim opisie wyżej. Dziwacznie napisane, takoż nakręcone i niejasno zmontowane.

A może to znak, że pora rzucić DSC w kąt, bo zgłupiałem do tego stopnia, że prosta sekwencja obrazów wprawia mnie w zidiociałe zakłopotanie.
Dreamweb
Użytkownik
#1755 - Wysłana: 6 Lis 2017 21:22:25
Mav:
Widziałem właśnie trailer 9 epizodu... Discovery walczy z tym sarkofagiem robiąc bączki wokół niego

To coś w stylu manewru Picarda, tylko z użyciem napędu grzybkowego.
Q__
Moderator
#1756 - Wysłana: 6 Lis 2017 22:04:24 - Edytowany przez: Q__
Obejrzałem "Si Vis Pacem, Para Bellum" i ja.
Powiem szczerze... Zwlekałem z zamieszczeniem swojej opinii o tym odcinku tyle godzin. bo... zupełnie nie wiem co o nim powiedzieć, zawiera bowiem (przypominając tym samym niektóre epizody ORV) tyle samo rzeczy, które mi się podobają, jak i takich, które - nawet biorąc poprawkę na specyfikę Discovery, tego Treka specjalnej troski - można tylko - dosadnie - skrytykować.
Początek zdaje się obiecywać znaczącą poprawę jakości serialu. Ładna (choć Mav pewnie znajdzie coś do skrytykowania od strony technicznej, no i wizualnie tradycyjnie nie powalała, rozmazana taka) bitwa, w której Discovery znowu odgrywa rolę statku-superbohatera, a Lorca (w końcu!) zachowuje się jak prawdziwy kapitan Gwiezdnej Floty, gotów nawet poświęcić swój okręt dla ratowania bratniej jednostki GF (aż ma się ochotę krzyknąć "go Lorca!" czy coś w ten deseń). Przyznaję: czekałem na to, i cieszę się, że się doczekałem.
Niemniej, mimo straceńczego heroizmu naszego (w końcu naszego, nie podrabianego) kapitana i jego załogi, Klingoni niszczą atakowany okręt (nazywał się Gagarin; wcześniej był Glenn, źle być statkiem noszącym imię astronauty w DSC). Więc dowódca Discovery odczuwa - również ładnie pokazaną - złość i rosnącą determinację by zakończyć wojnę (czemu daje wyraz w rozmowie z wolkańskim admirałem).
Przy okazji widzimy po raz kolejny jak wygląda ta wojna, że strategia Klingonów prezentuje się +/- tak jak przewidywałem - niespodziewany atak paru (tym razem zamaskowanych) okrętów na jednostkę Floty lub Federacyjną planetę, wywołanie tylu strat ile się da i gwałtowny odskok, szarpanina taka (co stanowi powrót do roddenberry'owskiej zasady, że normalna bitwa to jest w ST starcie raptem kilku statków).
W efekcie pierwszych 7, może 10 minut rzeczonego epizodu skłonny jestem uznać za całkiem solidnego Treka.
Potem robi się dziwniej... Ponieważ widać, że między Klingonami upowszechnia się technologia maskowania, potrzebna jest cudowny system ostrzegania, a konkretnie supersonar (nie ma to najmniejszego sensu, bowiem w próżni dźwięk się nie rozchodzi, ale zważywszy na to, że podobnego buraka wprowadziło jeszcze "Balance of Terror" można przynajmniej mówić o kontynuacji tradycji).
W roli sonaru użyta ma być umuzykalniona planeta, na której każde drzewo ma własny ton, a wszystko to transmituje w Kosmos naturalna struktura z kryształów (planeta, która oczywiście, okaże się stanowić pewną rozumną homeostazę - kłaniają się -jak już zauważyliście - hipoteza Gai, oraz obie Pandory - ta Strugackich i ta z "Avatara"; przy czym i to nie będzie pokazane konsekwentnie, bo niby wszystko stanowi jedność, a z bohaterami komunikować się będzie nie cały glob, czy jego przyroda, a jakieś szybujące w powietrzu duszki, mgiełki, zarodniki - grzybki wiecznie żywe? - czy energetyczne formy życia, co również nawet aż tak nie razi, bo przypomina się zaraz TOS i pewne wątki S:1999).
W sumie nie wiem co o tym myśleć... Jest to wszystko na tyle underdeveloped, że trudno powiedzieć czy dałoby się wybronić, w każdym razie na pierwszy rzut oka wygląda z jednej strony na okazały przykład bad science (a narzekano na kolejne inkarnacje StarGate...), przyprawionej w dodatku po raz kolejny mało strawnym pop-mistycyzmem, z drugiej jednak niosąc pewien powiew kosmicznej magii, jaką niosły niektóre odcinki TAS, widać w tym wszystkim jakiś potencjał, jakiś pomysł, jakąś odwagę wyjścia poza schemat humanoidów odcinka. Stąd właśnie tak wielki kłopot z całościową oceną - pochwalić trudno, ale i jednoznacznie skreślić ciężko.
Również teoretycznie obiecujący mógłby być wątek pochodny, historia o tym jak to Saru (o którym przy okazji dowiadujemy się, że - jak cały swój gatunek - jest sprinterem z urodzenia, a poza tym wydaje się silniejszy i odporniejszy fizycznie od ziemskiego sapiensa) oszalał (oczywiście chwilowo) pod wpływem Kontaktu z rzeczoną planetarną świadomością, bo - jako tchórz - doznawszy - po raz pierwszy w życiu - uczuć spokoju i harmonii gotów był (prawie) mordować, by z owego błogostanu nie wyjść, a jednocześnie chciał przedłożyć interes tak pokojowych tubylców nad potrzeby Federacji. Teoretycznie, bo w praktyce - jak zwróciłeś uwagę, Toudi, po raz kolejny ma się wrażenie, że obecność wiadomego Kelpianina w GF to jakaś tragikomiczna pomyłka. (Teoretycznie scenarzyści mogliby się bronić, że w DS9 równie niestabilną, rozdartą, postacią był Garak, i wszystkim się to podobało, ale jest jednak pewna istotna różnica pomiędzy cardassiańskim szpiegiem, a komandorem Floty).
Przy tym - wbrew Trekowej tradycji otwartości - nadaje to wszystko DSC wydźwięk mocno ksenofobiczny - Klingoni są źli, Saru niegodny zaufania, Wolkanie (jak ledwo co widzieliśmy) zakłamani, rozum muzykalnej planety samobójczo prostoduszny (w finalnej scenie zamiast zostać sonarem ściąga na miejsce Klingonów, naiwnie licząc, że się z załogą Disco dogadają, sprowadzając tym samym na siebie groźbę zagłady), w Ziemniakach jedyna nadzieja.
Do tego dochodzą pomniejsze absurdy i niekonsekwencje - dowiadujemy się np., że po zakończeniu wojny Michasia wróci do celi odsiadywać ciąg dalszy dożywocia (no, ładnie, tyle dobrego dla UFP tymy ręcamy zrobiła, ale na amnestię nie ma co liczyć), nie umieją nam też scenarzyści (ani bohaterowie) w końcu powiedzieć, czy wobec wiadomego globu obowiązuje PD, czy też nie.
Tradycyjnie nie ma również sensu wątek klingoński - dowiadujemy się np., że T'Kuvma w sumie nie jest wcale tak pośmiertnie poważany (czyli nikt nie uważa go za męczennika?), właściwe zjednoczenie to robota Kola, który poprzednikiem gardzi. Równie idiotyczne jest, że L'Rell osobiście pcha się w ręce rzeczonego generała (chwaląc się jeszcze dumnie, że ma w jego otoczeniu szpiegów - zagranie rodem z kiepskiej kreskówki), skoro tych szpionów mając mogła im kazać po prostu admirał wykraść, skoro już chciała z nią do Fedków uciekać. Ale widać scenarzyści potrzebowali feudalnych pogaduszek w stylu nędznych popłuczyn po GoT. Tak samo dziwaczny jest od początku jawnie niehonorowy Kol ględzący nagle o honorze, i urządzający szopkę z przyjęciem L'Rell do rodu Kora, tylko po to by zaraz oddać ją w ręce swoich katów (rozumiem, że kij i marchewka w intencji, ale dziwnie zastosowane). Na tle tego wszystkiego już nawet nie razi, że to oczywiście latający sarkofag odbierze śpiewne planetarne wezwanie, by w następnym odcinku losy wojny mogły się rozstrzygnąć w starciu głównych okrętów i ich załóg.

Aha: wypadnie też odnotować, że Stamets przez to, co sobie zrobił zaczyna mieć jakby mentalne połączenie ze swoimi wersjami z wszechświatów alternatywnych. (Obrasta to nawet intrygującymi podwątkami, choć jest skrajnie pretekstowo potraktowane, bo - po pierwsze - dowiadujemy się, że Paul dusi ten sekret w sobie nie chcąc narażać kariery Culbera, po drugie zaś Tilly po raz kolejny ma okazję wystąpić w roli dobrego ducha, co - gdyby można wierzyć, że scenarzyści mają jakiś sensowny plan - byłoby wręcz podejrzane, i czyniło ją poważną kandydatką na tajną agentkę Sekcji 31.)

No i intrygujące są nawet miłosne dialogi Ash-Michael, i ogólnie wypowiedzi tego pierwszego, choćby o tym, że byłby skłonny sabotować misję, by wojna trwała dłużej, a jego ukochana nie musiała wracać do pudła, czy opowieści o tym jak nienawidzi Klingonów (wygląda jednak wyraźnie na Voqa badającego grunt). Czyni to z jednej strony wrażenie przeszarżowanego, ale z drugiej - jakoś tam działa. (Tak jak wypowiedzi admirał zachwalającej przesłuchującej ją Klingonce humanitaryzm Federacji.

Całościowo jest to jednak mętlik, groch z kapustą, czyniący wrażenie pisanego na kolanie. Nawet nie tak zły, jak zdają się sądzić zachodni recenzenci nie zostawiający na nim suchej nitki, ale wyraźnie sugerujący - po raz kolejny - że nikt tam nie ma pomysłu ani na serial, ani nawet na solidnie napisany epizod, ot, czasem się dobra scena trafi. Tracę jednak nadzieję, że Discovery wyjdzie na prostą.

Dreamweb

Dreamweb:
Ta planeta mocno trąci Pandorą z Avatara, i wyglądem i tym latającym pyłkiem co to przekazuje dobre wibracje.

Ano. Zresztą jest to zgodne z całym charakterem tej serii. Po raz kolejny - po grzybkach - dostajemy jakiś pseudobiologiczny, newage'owski, nastoletni pop-mistycyzm, który prawdę mówiąc ma nawet i swój urok, ale jest strasznie infantylny i do Treka zupełnie nie pasuje. Jestem ciekaw kto z tej ekipy kucharek sześciu to wymyślił i przeforsował...

Dreamweb:
A z tą admirałką to się trochę pogubiłem. Ta Klingonka naprawdę miała dosyć tego swojego dowódcy, więc czemu ją zabiła? Bez sensu trochę.

Prawda. Jest to b. niekonsekwentne. Niby chcieli pokazać, że i tam są ludzie, i tam mają dusze, czyli, że i w L'Rell siedzi dobro (więc i potencjał dogadania się z Fedkami), ale wyszło jak wyszło. (Widzę też możliwość, że - niczym Kazeite - podejrzewała, iż admirałka to przerobiony Voq*, a zabiła - o ile zabiła - z rozczarowania, że jednak nie.)

* Dlaczego miałoby tak być? Nie wiem, i nie umiem tego osądu bronić, ale wszystkiego się już można w Discovery spodziewać.
Q__
Moderator
#1757 - Wysłana: 6 Lis 2017 22:05:35 - Edytowany przez: Q__
Toudi

Toudi:
Odcinek 8 całkiem fajny początek.

Ano fajny. Parę minut quality Treka (czy też: prawie quality Treka) w DSC.

Toudi:
Saru to jest jakiś niepoważny pierwszy oficer. Jego instynkt ofiary nie powinien pozwolić mu tak wysoko zajść. To jest niepoważne co oni tolerują.

Jedyna szansa by to usprawiedliwić to przyjęcie - wbrew gadającym o ciągłości twórcom - Wykładni Fontany(TM) - wtedy każda z jego wątpliwych decyzji zdarzyła się innej z jego wersji, a każda z nich upadała tylko raz.

Inna sprawa, że nawet ciekawie ewoluuje - od osobnika skłonnego wykończyć niesporczaka, do zdolnego poświęcić los UFP w imię ocalenia Obcych (a wszystko wciąż podszyte tym samym egoizmem).

Toudi:
Ale niestety nie czuję w ogóle przywiązania do tego świata.

Bo szare to i brudne, i w ogóle nie czuć tej Federacyjnej utopii - ani statki luksusowe, z przyjaznymi załogami, ani planety rajskie widzimy, których bronić by było warto.

(Choć niby to wciąż nasz stary dobry świat ST.)

Toudi:
Patrzcie mamy maskowanie - technologię znaną federacji. Zamiast szukać sposobu na jej wykrycie, wiecie takiego normalnego technicznego jak to w przeszłości i w przyszłości robiono. To ci angażują planetę, która śpiewa w kosmosie. A Gaja zamiast współpracować, to wzywa Klingonów na negocjacje. WOW.

Z drugiej strony... Chyba wolę takie szukanie cudownego rozwiązania od konwencjonalnej naparzanki, jaką DS9 chwilami oferowało. Trek jednak zawsze cudownymi rozwiązaniami stał.

Toudi:
Zabili admirał i wzięli na tortury tę ukochaną Voqa?

No i jeszcze Kol kazał jakichś szpiegów czy przybocznych L'Rell zabić, za co mu w skrytości komnaty (podsłuchów tam nie znają, ani monitoringu) zemstę przysięgła.

Mav
USS Bij

Mav:
to scierwo.

USS Bij:
Istotnie: to jest padlina.

Gorzej. To jest coś, co ani żyć, ani umrzeć nie może, taka amorficzna masa (poniekąd ofiary wypadku z TMP się przypominają, tylko one jednak długo nie pożyły).

USS Bij

USS Bij:
ujęcie pani admirał sugerujące, że może niekoniecznie trup z niej

Ano może niekoniecznie, też się nad tym zastanawiałem. W końcu po co by inaczej L'Rell do swojego statku ją taszczyła?

USS Bij:
Poza tym typowe problemy DSC czyli wreszcie dostajemy odcinek o eksploracji, komunikacji itp nudziarstwie wszelkiego rodzaju

Zauważ jednak, że po raz kolejny pod to podchodzą (wcześniej epizod z niesporczakiem był) i po raz kolejny nie wiedzą jak to ugryźć, wychodzi na poziomie najsłabszych odsłon ENT, tym razem z powiewem surrealizmu "Thresholdu" w dodatku. Spodziewaliśmy się, że to ORV będzie chcieć jechać na godnych piszącego w pijanym widzie Bragi absurdach, a to DSC w tym kierunku idzie .

Dreamweb
USS Bij

Dreamweb:
Ja to odebrałem tak, że ta Klingonica mówiła o jej ucieczce, ale tej wcześniejszej

Klossa-ście, Koledzy, nie oglądali? Przecież tam jak gestapowcom przesłuchiwany/poszukiwany/łapany popełnił samobójstwo, to mówili, że im zwiał. Klingoni, widać, rozumują podobnie.

(Co oczywiście nie przesądza czy admirał to trup definitywny, czy nie. W końcu L'Rell mogła kłamać.)

Dreamweb

Dreamweb:
To coś w stylu manewru Picarda, tylko z użyciem napędu grzybkowego.

Przypuszczam jednak, że Mavowi nie chodzi o taktyczny sens takich manewrów, a o to jak to wygląda. A pamiętajmy, że nasz Kolega już manewrów Defianta nie trawił. No i CGI z DSC mu nie odpowiadają.

Aha: na Twój rating DSC czekam

ps. Spoilerowa dyskusja o ósmym odcinku DSC:
http://trekcore.com/blog/2017/11/star-trek-discove ry-108-spoiler-discussion-si-vis-pacem-para-bellum /

Miejsce na recenzję Jammera:
http://www.jammersreviews.com/st-dsc/s1/si-vis-pac em.php

Recenzja Kethinova - miażdżąca:
http://www.kethinov.com/startrekepisodes.php?serie s=8&season=1&epnumber=8

(Na IMDB też bez szału - 7,1, najgorzej z całej serii.)

Oraz recki TrekYards:
http://www.youtube.com/watch?v=b2WYmctkKS8

TrekNews:
http://www.treknews.net/2017/11/06/review-star-tre k-discovery-episode-8-si-vis-pacem-para-bellum/

I TrekMovie:
https://trekmovie.com/2017/11/06/review-saru-finds -his-side-of-paradise-in-star-trek-discovery-episo de-8/
Ilustrowana:
















A tu jeszcze oceniają "Si Vis Pacem.." byli twórcy RSD:
http://www.youtube.com/watch?v=DTD-wmZU8qM
I Lore reloaded:
http://www.youtube.com/watch?v=JcjnHuNHHBk

Oraz Bernd Schneider:
http://www.ex-astris-scientia.org/episodes/dis1.ht m#sivispacemparabellum

No i sceny z odcinka (zablokowane) mamy:
http://www.youtube.com/watch?v=SMy-N3SYf74
http://www.youtube.com/watch?v=92PZHAIzgGg
http://www.youtube.com/watch?v=33ThJcui4qU

Tymczasem "Digital Spy" pisze o przewadze ORV nad DSC:
http://www.digitalspy.com/tv/star-trek-discovery/f eature/a842203/star-trek-discovery-vs-the-orville- which-is-best/

Zaś Harberts chwali się, że już za dwa tygodnie prace nad drugim sezonem ruszą (czyżby efekt informacji o tym, że i The Orville następny sezon dostało? ):
https://trekmovie.com/2017/11/05/showrunner-reveal s-work-on-star-trek-discovery-season-2-to-begin-in -two-weeks/
Maveral
Użytkownik
#1758 - Wysłana: 7 Lis 2017 11:13:37 - Edytowany przez: Maveral
Nowy odcinek, jeśli chodzi o wątek na planecie, skojarzył mi się po części z Final Fantasy: The Spirits Within. Kto wie, może scenarzyści coś tam zaczerpnęli z tego filmu?

Rzuciło mi się także na ucho używanie zwrotu "staciliśmy x dusz". Może to czepialstwo, ale Fedki chyba były dalekie od odnoszenia się do spirytyzmu, przynajmniej oficjalnie.

W moim odczuciu, wątek miłosny jakoś tak za szybko się rozwinął. Możemy przypuszczać, że scena łóżkowa tuż za rogiem ;)

USS Bij:
Momentami śmierdzi mi ten odcinek ratowaniem w montażu.

Zgadzam się. Dlatego liczę, że mimo bolączek obecnego sezonu, drugi już będzie robiony bardziej na spokojnie, co powinno tylko wyjść na dobre
Toudi
Użytkownik
#1759 - Wysłana: 7 Lis 2017 11:20:04
Maveral:
rugi już będzie robiony bardziej na spokojnie

No proszę cię, premiera DSC miała rok opóźnienia...
Maveral
Użytkownik
#1760 - Wysłana: 7 Lis 2017 11:29:05
Toudi:
No proszę cię, premiera DSC miała rok opóźnienia...

Dlatego, że co chwilę były tam jakieś zawirowania kadrowe. Zresztą, czy to źle, że dobrze życzę Trekowi? ;)
Q__
Moderator
#1761 - Wysłana: 7 Lis 2017 11:29:42 - Edytowany przez: Q__
Maveral

Maveral:
Rzuciło mi się także na ucho używanie zwrotu "staciliśmy x dusz". Może to czepialstwo, ale Fedki chyba były dalekie od odnoszenia się do spirytyzmu, przynajmniej oficjalnie.

Zauważ, że "MajGodem" nawet Picard rzucał, a znamy jego stosunek do religii, maniera językowa - po prostu - została. Zresztą, gdyby faktycznie w duchy wierzyli, to by nie narzekali na straty, tylko cieszyli się, że tamte dusze nie muszą się już z Klingonami użerać (albo martwili jak im byt byt pośmiertny poprawić).

A propos dusz... Z perspektywy w sumie doceniam sprowadzenie katry do ekstatycznego technobełkotu Stametsa dwa odcinki temu. Jako wątek od początku była głupia więc szczególnie jej to zaszkodzić nie mogło, a ślicznie ją odmistycznili tym sposobem.

Maveral:
W moim odczuciu, wątek miłosny jakoś tak za szybko się rozwinął. Możemy przypuszczać, że scena łóżkowa tuż za rogiem ;)

Za szybko? Znamy w Treku przypadki szybszego rozwoju takich wątków, i już nawet nie o "Okonie..." mówię...
Toudi
Użytkownik
#1762 - Wysłana: 7 Lis 2017 11:37:19
Maveral:
Dlatego, że co chwilę były tam jakieś zawirowania kadrowe. Zresztą, czy to źle, że dobrze życzę Trekowi? ;)

Sadząc po tym co otrzymaliśmy, to tam musiał być o wiele większy problem. Co ja bredzę, jakie musiał, tam ciągle jest...

Nie, dobrze, że dobrze życzysz. Sęk w tym, że chyba pora abyśmy przestali się oszukiwać. DSC nie zanosi się aby obrał kurs na pozytywną zmianę. To chyba przez ten napęd... twórcy myślą, że jak grzybki nie potrzebują kursu, że se skoczą gdzie tylko chcą. A to tak nie działa.
kordian
Użytkownik
#1763 - Wysłana: 7 Lis 2017 13:38:02
Coraz sympatyczniejszy ten serial, mimo logicznych braków, ale one były w każdej serii
Q__
Moderator
#1764 - Wysłana: 7 Lis 2017 14:07:03 - Edytowany przez: Q__
kordian

kordian:
Coraz sympatyczniejszy ten serial

Prawda, trzeci z kolei (a czwarty w ogóle) odcinek, lepiej czy gorzej, nawiązujący do klasycznego ST.

kordian:
mimo logicznych braków, ale one były w każdej serii

Pytanie jednak o ich stężenie i stopień ostentacji (co innego gdy sensowny pomysł idzie w parze z jakimiś pomijalnymi w sumie niedoróbkami, a co innego gdy paralogizmy napędzają fabułę i mało sensowny - choć przynajmniej mający rozmach - pomysł obudowywany jest jeszcze pomniejszymi nonsensikami*).

* Choć ta śpiewająca planeta ma jakiś potencjał. Ciekaw jestem co Bennett z niej wyciśnie, jak mu w końcu pisać o niej pozwolą/każą (i czy Beyer zrobi z niej w swoich powieściach lepszy pożytek kiedyś)?
kordian
Użytkownik
#1765 - Wysłana: 7 Lis 2017 14:40:22
Jeszcze jedno jest ciekawe

W jakiej rzeczywistości jest ten serial?

Ojciec Kirka zginał czy nie?
Q__
Moderator
#1766 - Wysłana: 7 Lis 2017 15:05:26
kordian

kordian:
W jakiej rzeczywistości jest ten serial?

Od dawna trąbią, że w Prime Timeline. Pytanie jednak czy jest w pełni tożsama z tą znaną z TNG np. W każdym razie nie jest to Mirror Universe, i chyba nie rzeczywistość kelvoinowo-abramsowa jednak, mimo ostrego wizualnego podobieństwa.
Dreamweb
Użytkownik
#1767 - Wysłana: 7 Lis 2017 15:29:50
Maveral:
Rzuciło mi się także na ucho używanie zwrotu "staciliśmy x dusz". Może to czepialstwo, ale Fedki chyba były dalekie od odnoszenia się do spirytyzmu, przynajmniej oficjalnie.

To po prostu, jak wiele komend i powiedzonek w ST, słówko wzięte wprost z tradycji żeglarskiej. Tak się mówiło na żaglowcach i tyle (bo i ludzie byli wówczas bardziej religijni). Np. że na statku jest tyle i tyle "dusz". Zresztą, co oznacza skrót SOS? Save Our Souls.

Q__:
kłaniają się -jak już zauważyliście - hipoteza Gai, oraz obie Pandory - ta Strugackich i ta z "Avatara

Q__:
Ale widać scenarzyści potrzebowali feudalnych pogaduszek w stylu nędznych popłuczyn po GoT

W ogóle odnoszę wrażenie, że oni w tym serialu specjalnie odwołują się do różnych popkulturowych wzorców, żeby przyciągnąć masowego widza. Na zasadzie: tu wrzucimy trochę Matrixa, tu Gwiezdnych Wojen, tu Gry o tron, tam Avatara itd. Ludzie! Robicie Star Treka! Coś co tradycję ma dłuższą, niż te pozostałe rzeczy.

Q__:
potrzebna jest cudowny system ostrzegania, a konkretnie supersonar (nie ma to najmniejszego sensu, bowiem w próżni dźwięk się nie rozchodzi

Ale oni tam jednak mówili wyraźnie o wykorzystaniu fal elektromagnetycznych jako ten sonar, nie akustycznych. Znaczy - planeta emituje jedne i drugie równocześnie. Sensu w tym nadal wielkiego nie ma, zwłaszcza jak chcą wykorzystać do tego tę kryształową antenę - wszak planeta się obraca to i antena wraz z nią, czyli pole działania mocno ograniczone... O ile ktokolwiek ze scenarzystów o tym pomyślał.

Q__:
Aha: na Twój rating DSC czekam

Będzie będzie, jeszcze chwilę, więcej wolnego czasu muszę znaleźć
Q__
Moderator
#1768 - Wysłana: 7 Lis 2017 15:49:41
Dreamweb

Dreamweb:
W ogóle odnoszę wrażenie, że oni w tym serialu specjalnie odwołują się do różnych popkulturowych wzorców, żeby przyciągnąć masowego widza. Na zasadzie: tu wrzucimy trochę Matrixa, tu Gwiezdnych Wojen, tu Gry o tron, tam Avatara itd. Ludzie! Robicie Star Treka! Coś co tradycję ma dłuższą, niż te pozostałe rzeczy.

Z drugiej strony nawet najklasyczniejsze z klasycznych Treki bywały trochę antologią żelaznych tematów SF i popularnych wątków swojej epoki (to samo dotyczy zresztą TXF, acz tam do fantastyki naukowej i horror dochodzi), nie robiłbym więc z tego zarzutu, najwyżej wolał, żeby trochę subtelniej takie rzeczy wprowadzali, bez ostentacji w rżnięciu .

Dreamweb:
Ale oni tam jednak mówili wyraźnie o wykorzystaniu fal elektromagnetycznych jako ten sonar, nie akustycznych.

Nie wsłuchałem się zatem. No, to ma jakiś sens (i nawet buraka z "Balance..." koryguje).

Dreamweb:
zwłaszcza jak chcą wykorzystać do tego tę kryształową antenę - wszak planeta się obraca to i antena wraz z nią, czyli pole działania mocno ograniczone...

Hmmm....
Dreamweb
Użytkownik
#1769 - Wysłana: 7 Lis 2017 16:12:22
Tak, ale planeta obraca się wolniej. Wyobraź sobie, że taki radar robi jedno kółko na dobę.
Q__
Moderator
#1770 - Wysłana: 7 Lis 2017 18:21:24 - Edytowany przez: Q__
Dreamweb

To pół biedy. Kolejny problem jest taki, że fale elektromagnetyczne poruszać się może poruszać się max. z prędkością światła. By toto mogło działać jako "sonar" powinno emitować warpujące przez czasoprzestrzeń z dużymi prędkościami FTL fale grawitacyjne.

ps. Garść wywiadów z członkami ekipy DSC:
http://www.youtube.com/watch?v=U4T8zLJgSTE
http://www.digitalspy.com/tv/star-trek-discovery/n ews/a842452/jason-isaacs-star-trek-discovery-harry -potterfans/
http://www.youtube.com/watch?v=xBCWrBqs98U
http://www.digitalspy.com/tv/star-trek-discovery/n ews/a842470/star-trek-discovery-showrunner-game-of -thrones-influence/
https://decider.com/2017/11/06/star-trek-discovery -aaron-herberts-interview/
Pozbieranych przez redakcję TM:
https://trekmovie.com/2017/11/07/watch-martin-gree n-battle-piers-morgan-on-gender-fluid-future-isaac s-on-discovery-winning-over-fans/

Kolejny pin odcinka:

http://www.startrek.com/article/fansets-discovery- pin-8-pahvan

I rozważania ekipy TrekYards nt. tema tego, o co też mogło L'Rell chodzić:
http://www.youtube.com/watch?v=Uibbg6gEh2Q
 Strona:  ««  1  2  ...  57  58  59  60  61  ...  132  133  »» 
USS Phoenix forum / Star Trek / Discovery

 
Wygenerowane przez miniBB®


© Copyright 2001-2009 by USS Phoenix Team.   Dołącz sidebar Mozilli.   Konfiguruj wygląd.
Część materiałów na tej stronie pochodzi z oryginalnego serwisu USS Solaris za wiedzą i zgodą autorów.
Star Trek, Star Trek The Next Generation, Deep Space Nine, Voyager oraz Enterprise to zastrzeżone znaki towarowe Paramount Pictures.

Pobierz Firefoksa!