USS Phoenix
Logo
USS Phoenix forum / Star Trek / Star Trek: Uncharted
 Strona:  ««  1  2  3  4  5  »» 
Autor Wiadomość
Q__
Moderator
#91 - Wysłana: 25 Lip 2015 14:41:13
Ha! Sprawa Uncharted idzie jednak do przodu - Gummelt ma gotową fabułę pierwszego sezonu, projekty scenografii, zespół współpracowników... (Wiadomo też, że dokonał paru zmian w stosunku do tego, co dotąd poznaliśmy.) I prosi, by mu życzyć powodzenia, bo szykuje się do prezentacji tego wszystkiego Paramountowi:
http://www.startrekuncharted.com/captains-blog/ste alth-mode-engaged

(Pewne, być może nie wszystkie, szczegóły projektu mają niebawem - już po spotkaniu z władzami wytworni, którego należy się spodziewać za parę tygodni - trafić na stronę ST:U...)
Mav
Użytkownik
#92 - Wysłana: 25 Lip 2015 14:44:07 - Edytowany przez: Mav
Q__:
Ha! Sprawa Uncharted idzie jednak do przodu -



Oto moja reakcja: https://www.youtube.com/watch?v=xFGfWrJR5Ck
Q__
Moderator
#93 - Wysłana: 25 Lip 2015 19:33:55 - Edytowany przez: Q__
Mav

Mav:
Oto moja reakcja

Nie zaglądając wiedziałem, po prostu wiedziałem co jest pod linkiem...

Ale poczekajmy... Ja też obawiam się - jako wersji skrajnie złej - Elite Force 3* osadzonej w Abramsverse (z wadami jego) i podlanej nieprzekonującym propagandowym sosem (choć Pussymobila raczej nam nie fundną). Ale nie wykluczam i wariantu przeciwstawnego - solidnego Treka, godnego swoich tradycji (acz pewnie powiewu akcyjności a'la ME nie unikniemy...).


* Choć... czy mundurki EF są takie złe?
Mav
Użytkownik
#94 - Wysłana: 25 Lip 2015 20:11:15
Q__:
Ale poczekajmy...

Wątpię aby wytwórnia się zgodziła. Jak ci ludzie zobaczą, że załoga wygląda jak z kosmicznego cyrku z Orionką i Andorianinem na czele, do tego muzułmanie i ogólny chaotyczny zlepek miliarda pomysłów, to raczej pieniędzy na to nie dadzą.

Jeśli dadzą zielone światło, to zareaguje tak, autentycznie: https://www.youtube.com/watch?v=JncgoPKklVE

Q__
Moderator
#95 - Wysłana: 25 Lip 2015 20:15:51
Mav

Mav:
Jeśli dadzą zielone światło, to zareaguje tak, autentycznie

A ja spokojnie poczekam, obejrzę i wtedy się wypowiem...
Mav
Użytkownik
#96 - Wysłana: 25 Lip 2015 20:30:55
Q__:
* Choć... czy mundurki EF są takie złe?

Nie są w moim typie. Wolę coś w tym stylu:

a

b
Q__
Moderator
#97 - Wysłana: 25 Lip 2015 21:23:28 - Edytowany przez: Q__
Mav

Zatoczyliśmy koło... Pamiętasz co Ci odpisałem, gdy wrzuciłeś te zdjęcia po raz pierwszy?
http://www.startrek.pl/forum/index.php?action=vthr ead&forum=8&topic=1340&page=4#msg285455

Przeczytaj tam wrzucony link do MB... Po co skafandrowi chodzącemu na nanotechnologii, wyposażonemu osłony multifazowe i wewnętrzne dermoregenatory oraz protoplazmery anaboliczne, zasilanemu konwerterem pozwalającym podkradać energię z otoczenia te średniowiecznie wyglądajace płyty? (Zwł., że w razie potrzeby dodatkowy osprzęt materializować sobie może na zawołanie z bufora Transportera?

BTW. śmiałeś się tam z braku hełmów... Doczytaj, w razie potrzeby hełmów się używa:



A wiesz kto tak sprytne zbroje wymyślił? Gummelt właśnie...
Mav
Użytkownik
#98 - Wysłana: 25 Lip 2015 21:33:04
Q__:
Zatoczyliśmy koło...

Które to już?

Q__:
Przeczytaj tam wrzucony link do MB... Po co skafandrowi chodzącemu na nanotechnologii, wyposażonemu osłony multifazowe i wewnętrzne dermoregenatory oraz protoplazmery anaboliczne, zasilanemu konwerterem pozwalającym podkradać energię z otoczenia te średniowiecznie wyglądajace płyty? (Zwł., że w razie potrzeby dodatkowy osprzęt materializować sobie może na zawołanie z bufora Transportera?

Tu nie chodzi o to, że te stroje z Elite Force mają osłony, replikatory itd... Ja to rozumiem i nie walczę z tym. Ja po prostu marze o SF w hardcorowym stylu, takim mocno technicznym, chwilami właśnie takim surowym technicznie, ale za to bardziej realistycznym, z technicznymi detalami, takim bardziej dającym odczuć, że to coś istnieje/może zaistnieć. Wiesz o co mi chodzi?

Stuff, stuff, i jeszcze raz stuff... Gadżety hard tech, a nie takie przebajerzene cuda coś tam. Mechy z Avatara właśnie wpisuja się w ten klimat jaki lubię. Czy to pasuje do Treka? Może i nie... Może bardziej pasują takie cudeńka z Elite Force, ale dla mnie one nie mają charakteru... Więc może ja już do Treka nie pasuję?
Q__
Moderator
#99 - Wysłana: 25 Lip 2015 22:35:43 - Edytowany przez: Q__
Mav

Mav:
Ja po prostu marze o SF w hardcorowym stylu, takim mocno technicznym, chwilami właśnie takim surowym technicznie, ale za to bardziej realistycznym, z technicznymi detalami, takim bardziej dającym odczuć, że to coś istnieje/może zaistnieć. Wiesz o co mi chodzi?

Rozumiem to i dlatego mam sentyment do Kelvin sequence (daje namiastkę tego) i żal do ENTka - mógł dać więcej technorealizmu wczesnej ery kolonizacji, a bardzo szybko poszedł w kalkę TOSu/TNG (choć paru fajnych archaiczno-technologicznych drobiazgów, choćby i tych skafandrów zgrabnych, mu nie zapominam)... (O realizmie scen XXI wiecznych w FC szkoda nawet gadać, choć te przyszłościowe i z Ent-E związane sporo wizualnego uroku miały.)

Mav:
Stuff, stuff, i jeszcze raz stuff... Gadżety hard tech, a nie takie przebajerzene cuda coś tam. Mechy z Avatara właśnie wpisuja się w ten klimat jaki lubię. Czy to pasuje do Treka? Może i nie... Może bardziej pasują takie cudeńka z Elite Force

Ja bym powiedział, że to kwestia ery. ery, w której jest dana cywilizacja... Do Uncharted (XXV wiek!) takie cuda jak w EF będą pasować aż nazbyt (bo jest to przyszłość dla nas, praktycznie, niewyobrażalna), do epok wcześniejszych pasowałoby to co lubisz, ale... podziękuj Bradze, to on zburzył fanony i chronologie i to - w sumie - uniemożliwił...*

* Choć i władze Paramountu potem dodały swoje, gdy wymusiły na B&B taki, a nie inny, kształt ENT - tj. skomasowanie naziemnych sezonów do retrospekcyjnego odcinka, wepchanie fazerów, Transporterów i innych bajerów, a wszystko, by odcinać kupony od TNG...
Mav
Użytkownik
#100 - Wysłana: 25 Lip 2015 23:16:45
Q__:
ale... podziękuj Bradze, to on zburzył fanony i chronologie i to - w sumie - uniemożliwił...

Tylko dlaczego nikt nie odważy się przedstawić stuprocentowego reboota/remake'a, totalnie oderwanego od klasycznego ST? Dlaczego zarówno fani jak i ludzie, którzy tworzą nowe Treki (Axanar, REN), jak i ci, co mają szanse przedstawić swoje koncepcje (Uncharted), ciągle żyją tym starym kanonem. Ciągle musie się wszystko zgadzać z tym co było. W Axanarze muszą być komputerki pasujące do ery itd. Uncharted musi uciekać do Andromedy no bo Alfa jest już odkryta...

Bez sensu.

Q__:
mógł dać więcej technorealizmu wczesnej ery kolonizacji, a bardzo szybko poszedł w kalkę TOSu/TNG

Popatrz na to jeszcze raz:
a

Czy to nie jest piękne? Zobacz te detale... Ten hełm, ta broń, te kabelki, diody, oznaczenia - PIĘKNE! Pamiętaj, że jestem ograniczony tym, co mogę w sieci znaleźć, ale wiesz o co mi chodzi, prawda? Ten high tech, ten tech porn, ja mi tego brakuje... cholera jak mi tego brakuje, od tylu lat nic nie ma Muszę się ratować Serialami typu "Last Ship" i "Last Resort", które pokazują ISTNIEJĄCE okręty/technologie, ale i tak biją na głowę tech stuffem te wszystkie obecne SF. No bo tak dla kontrastu z tą grafiką wyżej na dole daje screen z żołnierzami kosmicznej korporacji z Dark Matter:

a

Jaja jak berety Ale czy ktoś na to zwraca uwagę w recenzjach, gdziekolwiek? Nieeeeee. Zobacz jak potrafią wyglądać prawdziwi współcześni żołnierze:

v
n

SF dziś nie dość, że jest pozbawione wizjonerstwa, to jeszcze jest często w tyle za realnym światem... PORAŻKA. Ale kogo to obchodzi?
Q__
Moderator
#101 - Wysłana: 26 Lip 2015 12:32:05 - Edytowany przez: Q__
Mav

Mav:
Tylko dlaczego nikt nie odważy się przedstawić stuprocentowego reboota/remake'a, totalnie oderwanego od klasycznego ST? Dlaczego zarówno fani jak i ludzie, którzy tworzą nowe Treki (Axanar, REN), jak i ci, co mają szanse przedstawić swoje koncepcje (Uncharted), ciągle żyją tym starym kanonem. Ciągle musie się wszystko zgadzać z tym co było. W Axanarze muszą być komputerki pasujące do ery itd. Uncharted musi uciekać do Andromedy no bo Alfa jest już odkryta...

To jest b. ciekawe pytanie... Pamiętam zresztą, że była kiedyś na forum grupka zwolenników całkowitego reBootu właśnie (pierwszy przychodzi mi na myśl waterhouse, a bodaj nie był w tym osamotniony), która wiązała nadzieje nań z nastaniem Abramsa (sam nie miałem w sprawie ustalonego zdania rozdarty pomiędzy przywiązaniem do TNG i jego estetyki, a uznaniem dla znanych mi planów, mniej czy bardziej radykalnego, restartu universum, takich jak TMP, szkic Straczynskiego, "Starplex" Sawyera, TMP, czy założenia AND, ale - tak czy siak - taka idea nie była mi wstrętna).

Być może nie doszło do tego, bo tak silne, okazało się, po prostu, przywiązanie publiczności do starego kanonu, a każdy niekoniecznie udany, eksperyment przywiązanie to pogłębiał ("Stare jakoś działało, nowe nie działa. Chcemy starego!"). I, teraz, stąd te łamańce?

(Przyznaj jednak, że jak na te kanoniczne realia Uncharted w wielu zakresach stara się iść w sensownym kierunku... I w sumie reBootuje b. wiele.)

Mav:
SF dziś nie dość, że jest pozbawione wizjonerstwa, to jeszcze jest często w tyle za realnym światem... PORAŻKA.

Po prostu świat gna do przodu, a SF wygodnie w jej starych konwencjach... Dukaj tłumaczy to tym, że ów idący do przodu świat staje się niezrozumiały (w naukowo-technicznych detalach) nie tylko dla odbiorców SF, ale i sporej części jej autorów... Adam Cebula wyraża podobną opinię...
Mav
Użytkownik
#102 - Wysłana: 26 Lip 2015 14:45:39 - Edytowany przez: Mav
Q__:
(Przyznaj jednak, że jak na te kanoniczne realia Uncharted w wielu zakresach stara się iść w sensownym kierunku... I w sumie reBootuje b. wiele.)

Dla mnie właśnie takie połowiczne odświeżanie jest w tej chwili najgorsze, bo różne element się ze sobą gryzą. Widać to u Abramsa, gdzie niby mamy bogatszy interface (podgląd funkcji życiowych away team'ów itd.), jest więcej detali na konsolach - dźwignie, przełączniki itd., no i ten surowy wygląd wnętrz Kelvina. Niestety gryzie się to ze starymi elementami, które zostały bez zmian, przez co wychodzi takie dziwne retro sf. Uncharted także się wydaję iść tą drogą. Brak technologicznej spójności, mieszanie starego stylu z nowinkami.

Q__:
Po prostu świat gna do przodu, a SF wygodnie w jej starych konwencjach... Dukaj tłumaczy to tym, że ów idący do przodu świat staje się niezrozumiały (w naukowo-technicznych detalach) nie tylko dla odbiorców SF, ale i sporej części jej autorów... Adam Cebula wyraża podobną opinię...

Kiedy mi się czasem wydaje, że właśnie ten współczesny rozwój powinien być wodą na młyn dla dzisiejszych twórców SF, a nie ich blokować. Żaden ze mnie pisarz, żaden futurysta, ale potrafię sobie wyobrazić ekipę wypadową na jakiejś surowej obcej planecie. Szum wiatru, piękny, ale wrogi krajobraz, ciemne niebo... No idą sobie w kombinezonach ze wspomaganym egzoszkieletem, w hełmach z AR, a nad nimi kilka dronów zbierających w czasie rzeczywistym informacje o terenie w promieniu kilku kilometrów. Do tego jeszcze kilka robotów transportujących cięższy sprzęt (coś na podobieństwo robo doga Boston Dynamics). Bezłuskowa broń magnetyczna, energetyczna itd. Modyfikacje genetyczne, cybernetyczne... itd. Dlaczego te utalentowane umysły, ludzie wykształcenie, mądrzy, uciekają od takich klimatów?

Może im się nie chce? Może nie czują sensu? Może kiedyś się starali bardziej? Przykład:

Forbidden Planet - 1956 rok !!!!!!!
a
c
d
b
e
t
h

Świetny film, GENIALNY, i reprezentuje dokładnie to, czego mi dziś brakuje - wizjonerstwo, futurystyczny dizajn, fabuła stricte w klimacie SF. 1956 rok... Starali się, chcieli, kochali naukę i technologie, patrzyli w przyszłość. Mam wrażenie, że na przestrzeni lat coraz bardziej to wyparowywało i lata 80 są ostatnią dekadą, gdzie jeszcze takie SF wiodło prym. Nawet horrory w stylu "Alien" miały ten klimat i jeszcze były futurystyczne.
Q__
Moderator
#103 - Wysłana: 26 Lip 2015 23:49:05 - Edytowany przez: Q__
Mav

Mav:
Dla mnie właśnie takie połowiczne odświeżanie jest w tej chwili najgorsze, bo różne element się ze sobą gryzą. Widać to u Abramsa, gdzie niby mamy bogatszy interface (podgląd funkcji życiowych away team'ów itd.), jest więcej detali na konsolach - dźwignie, przełączniki itd., no i ten surowy wygląd wnętrz Kelvina. Niestety gryzie się to ze starymi elementami, które zostały bez zmian, przez co wychodzi takie dziwne retro sf.

Zgoda, u Abramsa nieszczególnie to wyszło, ale już w TMP czy w AND (od strony koncepcyjnej, bo o wizualiach szkoda gadać) sprawdziło się... Widać trzeba mieć sensowną wizję organizującą całość... Czy ma ją Uncharted? Na obecnym etapie zdaje mi się, że realizacyjnie może to zgrzytać, ale jeszcze sporo pracy nad tym projektem przed nami (a raczej przed twórcami), więc trudno przesądzać...

Mav:
Żaden ze mnie pisarz, żaden futurysta, ale potrafię sobie wyobrazić ekipę wypadową na jakiejś surowej obcej planecie. Szum wiatru, piękny, ale wrogi krajobraz, ciemne niebo... No idą sobie w kombinezonach ze wspomaganym egzoszkieletem, w hełmach z AR, a nad nimi kilka dronów zbierających w czasie rzeczywistym informacje o terenie w promieniu kilku kilometrów. Do tego jeszcze kilka robotów transportujących cięższy sprzęt (coś na podobieństwo robo doga Boston Dynamics). Bezłuskowa broń magnetyczna, energetyczna itd. Modyfikacje genetyczne, cybernetyczne... itd. Dlaczego te utalentowane umysły, ludzie wykształcenie, mądrzy, uciekają od takich klimatów?

Wiesz co jest zabawne? Pomijając parę nowszych wątków, przez postęp technologii przyniesionych, brzmi to dokładnie jak początek lemowskiego "Niezwyciężonego"... A bodaj i u Peteckiego coś podobnego by się znalazło... Nie wiem czemu dziś się to przejadło, bo i mnie się tak łatwo nie znudzi...

ps. Drobiazg na pociechę, co prawda tam planetę eksploruje się - jak u Lema - zdalnikiem:

"Nigel porusza się niespokojnie, bo uwierają go przyczepione do skóry interfejsy sterowania. Jest podłączony do sieci elektroneuronowej i tylko mgliście zdaje sobie sprawę, że przebywa w ciasnej kapsule.
Czeka, żeby Izyda otworzyła się przed nim. Już - zaczyna się. Przez cały czas będzie zamknięty w krępujących objęciach maszyny, ale godzi się na nieprzyjemne strony tego uwięzienia w zamian za perspektywy, jakie przez nim otwiera. Już...
Szurając nogami, wychodzi z magazynu i hangaru konserwacji, jego skafander pobrzękuje. Hydraulika posapuje, gdy schodzi na spękaną powierzchnię Izydy.
Rozmyte brązy i róże, kurz niesiony z porywczą dzikością opada - wir cyklonu z Oka traci siłę po trzech dniach gwałtownej burzy. Wszystko pokrywa różowy płaszcz. Widzi może dziesięć metrów w optycznej, trzydzieści w podczerwieni, w ultrafiolecie nie dalej niż na wyciągnięcie rąk.
Gdzie są EM-y? Tam, wskazuje pulsujący wyświetlacz po wewnętrznej stronie osłony twarzy. Za popiskującymi stacjami sygnalizacyjnymi, ustawionymi przez wcześniejsze zespoły, które wysyłają sygnały jak latarnie morskie w mroku. Nigel zmienia kierunek. Piechur zbacza z powodu zwykłej inercji, wielkie łapy wczepiają się w spieczone krzemiany, przesuwne ceramiczne płytki na rękach i nogach zgrzytają w przytłaczającej ciszy.
Nigel odbiera rozszczepione sygnały z dwóch światów. Zamknięty w wygłuszonym module na pokładzie “Lansjera”, czuje subtelną miękkość serwomotorów, które reagują na wszystkie jego ruchy i wzmacniają je. Jednocześnie za sprawą sprzężenia egzozmysłów i odbiorników wrażeń rejestruje tarcie i szczęk hydrastalowego robota, który setki kilometrów dalej idzie po pagórkach i kamieniach, wyrzucając do przodu dwa lokomotory, podczas gdy dwa stabilizatory znajdują pewne oparcie w sypkim podłożu. Wszystkie dane utrwalane są na taśmach, gdy sprawdza punkty orientacyjne w terenie już znajomym Dowództwu; dla niego jest to miejsce nowe i tajemnicze, bo przebywa pierwszy raz w tym zerodowanym przez burze miejscu.
Zardzewiały świat. Niesione wiatrem okruchy żelaza muskają obiektywy Nigela, a dwutlenek siarki zostawia białe smugi w rdzawej brei - planeta ma niewyobrażalne ilości tlenu na zawsze uwięzionego w podłożu. Nad szczytem wzniesienia, na które się wspina, nagłe eksploduje migotliwy rozbłysk podczerwieni; Nigel przestraja wzmocnienie, światłowody gromadzą fotony i przetwarzają je, filtrują turbulencje w powietrzu i tumany pyłu, zawężają stożek odbiorczy i zakres - wie, że przerwa w chmurach szybko się zamknie, ma więc tylko parę chwil na zeskanowanie widoku z góry; widzi dolinę, którą zna już na pamięć, porównuje ją z nakładką błyskającą wewnątrz osłony twarzy i przesuwającą się wraz z ruchami jego głowy: daleka skarpa wznosi się jak wyszczerbione ostrze noża, pod nią na kształt wachlarza rozpościera się potok czarnego bazaltu, sękate krzaki urozmaicaj ą wąwozy porośnięte kępami brązowej, splątanej trawy, która wczepia się w ciężką wierzchnią warstwę gleby, warstwę opierającą się sile wiatrów. Nigel skręca w dół zbocza, buty szczękają na bogatych w metal kamieniach, jednostajny blask Ra sprawia, że chwilami niebo niczym lustro odbija truskawkowy odcień gleby. Po lewej stronie z podnóża góry wznosi się kręty słup dymu. Widzi żar drzemiący w skalistym masywie na wschodzie, palenisko, które może rzygnąć kapryśnymi strumieniami lawy i wrzącego amoniaku; widzi parę wznoszącą się z kaldery. Wreszcie uwolniona wilgoć przesyca wiatr i tamuje napływ pyłu z Oka. Rusza z chrzęstem dalej i nagle zachodzi zmiana w monotonnym śpiewie, którego słucha mimochodem - radio nadaje teraz inaczej. To fala chromatyczna, tyle już wiedzą, nie diatoniczna muzyka Zachodu, więc w gruncie rzeczy Nigel nie może odbierać rozproszonych sygnałów jako muzyki, nawet gdyby mógł zebrać je w swoim umyśle po wyeliminowaniu długich pauz między poszczególnymi tonami. Jednak jakaś zmiana przyciąga jego uwagę. Brzęczenie w spektrum radiowym przyspiesza. Nigel włącza wyświetlacz zegara, obserwuje jego zmianę-na stały wzór nakładają się nowe modulowane amplitudowo impulsy.
Gdzie oni są? Lokalne sensory, pogrzebane w szczelinach, żeby nie zwróciły uwagi EM-ów, zasypują go gradem danych. Oto kilka EM-ów jest aktywnych, zajętych mozolnym wysyłaniem swojego sygnału w niebo, w kierunku Ziemi, niewidocznej co prawda, ale na kilka godzin odsłoniętej przez tarczę Ra. Większość jednak drzemie, czujniki ruchu są statyczne, choć trójwymiarowa mapa informuje, że parę z nich przemieszcza się niemrawo. Nigel wyświetla trasę rekonesansu, widzi, że nawet za parę godzin nie doprowadzi go ona w sąsiedztwo stworzeń EM, i bez wahania robi krok w dół. Kombinezon wzmacnia ruch, wysyłając go łukiem nad szarym głazem i na przeciwną stronę tępej linii grzbietu. Żyro stabilizatory chronią go przed wywinięciem kozła w powietrzu, ląduje z chrzęstem i rusza dalej, niskimi susami, żeby nie zwrócić uwagi Dowództwa, ale szybko, koncentrując się na mroku z przodu, gdy zasłona pyłu znów się zamyka. Poniżej przesuwają się karłowate, poskręcane drzewa. Systemy akustyczne wychwytują uporczywy, nieśmiertelny oddech wichrów Oka i wyższy dźwięk: popiskiwanie i szelest szaleńczej ucieczki małych stworzonek, które rozpierzchają się przed nim w panice. Przebiegają tylko parę metrów, po czym się zatrzymują, wyczerpane i nasłuchujące, oszczędzając siły i cedząc tlen z ciężkiego od pyłu powietrza. Nowa, brzemienna siarką burza z Oka obrabowała powietrze z większej ilości tlenu niż zwykle i pod jej naporem życie staje się odrętwiałe, nieruchawe. Nigel biegnie, ledwo muskając powierzchnię. Dostrzega jeden z tych dziwnych kopców, kamienie są porysowane, jakby nacięte piłą do metalu, linie nie układają się w nic, co mógłby rozpoznać człowiek. Zostały wykonane przez EM-y, są tego pewni. Widzieli, jak kilka stworzeń zatrzymało się w pobliżu kopców i przekładało kamienie, pomrukując w mikrofalach.
Przemyka wśród pomarszczonych wzgórz, beztrosko czerpiąc z rezerw mocy, biegnąc, zgrzytając, klekocząc, sondując rdzawy mrok przed sobą. W górze skarpę przeszywa oślepiająco żółta lanca: lawa. Jej dymiąca jaskrawość przedziera się przez całun pyłu. Nigel sapie, narasta w nim osad zmęczenia, gdy pokonuje truchtem długi parów i dociera na dno zerodowanej siarkowej doliny. Jakiś cień rozpływa się, a potem znów łączy w całość i Nigel zastyga w bezruchu jak kamień, na wpół ukryty za skałą. Czuje dziwny wewnętrzny dreszcz, gdy obserwuje cień przez woal pyłu - cień bladoniebieski, posuwający się do przodu. Dostrzega cztery nogi - czworonożny imperatyw, powiedział jeden z biomechaników na pokładzie - i obcy wyłania się niespodziewanie blisko, gdy podmuch oczyszcza powietrze. Ogromny. Milczący. Spokojny. A jednak do Nigela dociera suchy mikrofalowy sygnał, gdy wydłużona prostokątna głowa odwraca się skokami jak koło zębate na zapadkach, od niego w kierunku podstawy skarpy. Skóra, woskowata i szorstka, okrywa aparat kostny tak ściśle, że Nigel ma wrażenie, iż spogląda wprost we wnętrze radio-istoty, widzi kratownicę, kanciaste żebra, kruchą klatkę prętów obejmujących brzuch, sztywne długie podpory, które dygoczą, gdy stworzenie kroczy wśród spękanych od żaru skał ostrożnie, kierując się dotykiem. Nigel pozwala mu się oddalić, aż staje się konturem odrobinę ciemniejszym od tła różowej mgiełki, a potem rusza w trop. Systemy akustyczne odbierają pienisty gulgot wulkanu, leniwy prąd lawy rozbryzguje się kilkaset metrów dalej. Egzozmysły rejestrują wzrost temperatury. Nigel podąża za stworzeniem EM. Po lewej stronie rośnie z początku niewyraźna plama, która po chwili nabiera kształtów, staje się ogromna, góruje nad nim w ruchliwych płowych oparach. On przykuca, wycisza swój mechaniczny pomruk, wstrzymuje oddech..."


Gregory Benford (tak, konsultant naukowy TNG) "Przez morze słońc"
Mav
Użytkownik
#104 - Wysłana: 27 Lip 2015 00:26:12 - Edytowany przez: Mav
Q__:
Gregory Benford (tak, konsultant naukowy TNG) "Przez morze słońc"

1984 rok, czyli tak jak pisałem, końcówka zakochanego w technicznych detalach SF. W sumie lata 50-80 są przełomowe dla nauki. Pierwsze komputery, pokonanie bariery dźwięku, pierwsze loty w kosmos, na obce ciało niebieskie, czasy odkryć astronomicznych. To było pokolenie/pokolenia zakochane tym technologicznym rozwojem, dorastające w takich klimatach, to i SF w tym stylu święciło tryumfy.

Teraz jest nacisk na obyczajowe SF. Wątki bardziej przyziemne, społeczne. Tamte SF jak już to miały przesłania ponadczasowe, takie odnoszące się do całości człowieczeństwa, egzystencji. "Forbidden Planet" jest pięknym przykładem. Przesłanie o naszych korzeniach, o tym, że ewoluowaliśmy z drapieżników, że zło czai się w naszych umysłach, usypiane cywilizacyjnym rozwojem, ale nie likwidowane. Takie historie w SF bardzo cenie, a nie podniesienie problemu biednych rodzin w slumsach na przykładzie Obcych z dużymi nosami, a wszystko z olaniem aspektów naukowo-technicznych, bo nie są one potrzebne. Do takich tematów mam filmy typu "Miasto Boga", które są dla mnie miliard razy cenniejsze niż pseudo SF, które się za takie tematy zabiera.

Tak przy okazji, jak oceniasz "Forbidden Planet" zarówno od strony technicznej jak i fabuły/przesłania? Dla mnie jest to wzorowy przykład tego, co cenie w SF.
Q__
Moderator
#105 - Wysłana: 27 Lip 2015 00:59:48 - Edytowany przez: Q__
Mav

Mav:
1984 rok, czyli tak jak pisałem, końcówka zakochanego w technicznych detalach SF

Tyle, że ów cykl (bo jest to drugi tom cyklu Centrum Galaktyki) nie skończył się wtedy... Jego ostatni tom wyszedł w roku 1996*, a ostatni dobry (finał jest wysilony i dopina wątki dość niezręcznie) dwa lata wcześniej - w 1994:
http://en.wikipedia.org/wiki/Galactic_Center_Saga


Benford jest przy tym autorem aktywnym do dziś. I poniekąd spadkobiercą Clarke'a (współpracowali), Asimova (dopisał mu - na prośbę spadkobierców - interquel) czy nawet Lema (znana była ich publiczna, listowna, awantura, ale jednocześnie to Benford najpoważniej wziął sobie do serca słynny lemowski apel, by nie domestyfikować i nie infantylizować Wszechświata w SF i wciąż jest znanym obrońcą tego postulatu).

* niektóre źródła podają rok '95

Mav:
Tamte SF jak już to miały przesłania ponadczasowe, takie odnoszące się do całości człowieczeństwa, egzystencji.

Zgoda. I uważam, że SF wchodząc na ścieżkę wyłącznie metafory społecznej czy - tym bardziej - idąc w kierunku przygodówki traci coś cennego, czym różni się od innych gatunków, konwencji... Wyzbywa się swojej specyfiki, tego co w niej najcenniejsze...

Mav:
Takie historie w SF bardzo cenie, a nie podniesienie problemu biednych rodzin w slumsach na przykładzie Obcych z dużymi nosami, a wszystko z olaniem aspektów naukowo-technicznych, bo nie są one potrzebne. Do takich tematów mam filmy typu "Miasto Boga", które są dla mnie miliard razy cenniejsze niż pseudo SF, które się za takie tematy zabiera.

Też wolę "Miasto Boga" od "Dystryktu 9".

Mav:
Tak przy okazji, jak oceniasz "Forbidden Planet" zarówno od strony technicznej jak i fabuły/przesłania?

Uważam, że jest to jeden z wartościowszych filmów SF swojej ery i jeden z ciekawszych filmów w ogóle. Jest też jedną z tych pozycji, bez których pewnie nie oglądalibyśmy Treka. Pisałem o tym nie raz...

ps. Wczoraj mieliśmy na stronie głównej ten polityczny drobiażdżek z Kirkiem i Picardem:
http://www.startrek.pl/article.php?sid=1454
Dziś - Uncharted:
http://www.startrek.pl/article.php?sid=1455
Mav
Użytkownik
#106 - Wysłana: 27 Lip 2015 12:50:58
Q__:
Pisałem o tym nie raz...

Nie przypominam sobie żadnych dyskusji na temat "Forbidden Planet" na forum. Może taka miała miejsce przed moim przyjściem.

Q__:
Też wolę "Miasto Boga" od "Dystryktu 9"

Rozumiem, że to miał być cios wymierzony we mnie? Akurat D9 nie przypadł mi do gustu. Natomiast na jego obronę powiem, że on mimo, że gdzieś podejmuje przesłanie na temat slumsów, to jednak nie idzie skrajnie w jakieś metafory, alegorie, analogie, tylko pokazuje istniejący współczesny świat w którym ma miejsce lądowanie Obcych. Bliżej mu wiec do hard SF niż do społecznej space opery.
Q__
Moderator
#107 - Wysłana: 27 Lip 2015 12:59:14
Mav

Mav:
ie przypominam sobie żadnych dyskusji na temat "Forbidden Planet" na forum.

Poszukaj. (Także wpisując polską wersję tytułu.)

Mav:
Rozumiem, że to miał być cios wymierzony we mnie?

Nie, w "Dystrykt...". Nie do końca rozumiałem hype wokół niego...
Mav
Użytkownik
#108 - Wysłana: 27 Lip 2015 13:11:47
Q__:
Nie, w "Dystrykt...". Nie do końca rozumiałem hype wokół niego...

Też nie rozumiem skąd ten hype na D9, a fala hejtu na "Elysium".
Q__
Moderator
#109 - Wysłana: 27 Lip 2015 14:24:10
Mav

Mav:
Też nie rozumiem skąd ten hype na D9, a fala hejtu na "Elysium".

Ja to trochę rozumiem, choć ledwo co napisałem, że nie rozumiem. Tzn. doprecyzowując: nie rozumiem, jakie znów niby wielkie zalety miał D9, by budzić aż tak wielki entuzjazm, rozumiem jednak, że został doceniony (razem z "Moonem") jako powrót ekranowej SF do starszych, ambitniejszych - mimo wszystko - lepiej się sprawdzających konwencji (choć w sumie powielał rozwiązania z co ciekawszych średniaków, nie arcydzieł, lat '80).
Natomiast niezadowolenie z "Elysium" rozumiem w całości - świat tam dostaliśmy ciekawy (choć czarno-biały i b. uproszczony), ale okazało się, że Blomkamp w sumie nie rozwija się. Przeciwnie - mówi wciąż +/- to samo, w dodatku w sposób mniej wyrafinowany formalnie (przedtem były paradokumentalne wstępy, teraz jest tylko akcyjna sieka). Znaczy: debiut - choć przereklamowany (IMHO) - miał prawo budzić nadzieje na więcej, na jakiś wykładniczy wzrost jakości w kolejnych filmach, tymczasem okazało się, że rozwinęła się tylko scenografia... (Mało tego: dopieszczona scenografia budziła - na początku oglądania - nadzieję na coś naprawdę ambitnego, więc rozczarowanie było podwójne.)
Q__
Moderator
#110 - Wysłana: 21 Sier 2015 18:50:14
Ktoś zauważył Uncharted właśnie:
http://moviepilot.com/posts/2015/08/20/beyond-star -trek-3-a-new-tv-series-will-happen-3485264

Chyba z tego jednak będzie serial...
Q__
Moderator
#111 - Wysłana: 31 Sier 2015 02:10:29 - Edytowany przez: Q__
B. szczegółowa relacja ze spotkania Gummelta z szychami z Paramountu:
http://www.startrekuncharted.com/captains-blog/sta tus-report

Tu trzeba dodać, że nastąpiły pewne zmiany dojrzewającego projektu...

1. Tak wygląda obecny projekt Enterprise'a:

Zwraca uwagę nietypowe oznaczenie: NXA-1701.

2. W main cast Andorianin Kopec zmienił się (z grubsza zachowując charakter) w Hindusa zwącego się Tarun Karnik, zaś nerwowy analityk SFI nie nazywa się już Kyle Becker, a stał się Brazylijczykiem o nazwisku Nicolas Batista (znaczy: będzie w obsadzie aż dwóch Latynosów). Aha: Deltanka Lexia stała się czarnoskóra (skoro Wolkanie mogą...).

3. Uncharted idzie oficjalnie w ślady TNG - znaczy: stosowana ma być unowocześniona (czyt. dostosowana do epoki powstawania serialu) eksploracyjna formula TOS, a element kanonicznej continuity ma być minimalizowany, w trosce o przyciągnięcie nowej widowni.

Cieszysz się, choć trochę, Mav?
Mav
Użytkownik
#112 - Wysłana: 31 Sier 2015 02:30:43
Q__:
Cieszysz się, choć trochę, Mav?

Jeśli ten Enterprise nie jest dowcipem, to raczej się nie cieszę, tylko jestem lekko przerażony
mozg_kl2
Użytkownik
#113 - Wysłana: 31 Sier 2015 21:57:27
Mav:
Jeśli ten Enterprise nie jest dowcipem, to raczej się nie cieszę, tylko jestem lekko przerażony

Zgadzam się z Mavem. Jak ktoś rzucał kamieniem w NXa to powinien już szykować stertę.
Mav
Użytkownik
#114 - Wysłana: 31 Sier 2015 22:48:52 - Edytowany przez: Mav
mozg_kl2:
Zgadzam się z Mavem. Jak ktoś rzucał kamieniem w NXa to powinien już szykować stertę.

Murowany kandydat do najgorszego spodka w historii ST, przypomina wypukły kapsel od piwa. Cały statek wygląda jak niedorozwinięty Enterprise Abramsa.
Q__
Moderator
#115 - Wysłana: 1 Wrz 2015 13:53:30 - Edytowany przez: Q__
Mav
mozg_kl2

No, może i Ent-D, ani Constitution refit to to nie jest, ale nie przesadzajmy... Intrepid był moim zdaniem brzydszy np.... (NX też...) Acz pojawia się pytanie o funkcjonalność sekcji napędowej, bo w istocie dość dziwna...

Mav

Mav:
Cały statek wygląda jak niedorozwinięty Enterprise Abramsa.

Enterprise Abramsa był raczej przerośnięty , a ten i tak nie wydaje się cierpieć na typową gigantomanię Abramsverse przynajmniej...
Mav
Użytkownik
#116 - Wysłana: 1 Wrz 2015 14:21:12
Q__:
No, może i Ent-D, ani Constitution refit to to nie jest, ale nie przesadzajmy... Intrepid był moim zdaniem brzydszy np.... (NX też...)

Serio?

a

b

Wiem, że o gustach się nie dyskutuje, ale Interpid przy tym to dzieło sztuki. NX też jakoś od razu zyskuje, gdy się go z tym czymś porówna. Generalnie czytałem newsy na stronie "Uncharted" i nadal dla mnie ten serial to swoisty potworek, który powinien pozostać w stadium niezrealizowanego pomysłu.
mozg_kl2
Użytkownik
#117 - Wysłana: 1 Wrz 2015 17:00:41
Q__:
ale nie przesadzajmy.

Kiedy nie przesadzamy. Ten okręt jest mega ohydny.

Mav:
gustach się nie dyskutuje,

robimy to każdego dnia w każdym temacie tego forum.
Q__
Moderator
#118 - Wysłana: 1 Wrz 2015 19:39:59 - Edytowany przez: Q__
Mav
mozg_kl2

Mav:
Interpid przy tym to dzieło sztuki. NX też jakoś od razu zyskuje, gdy się go z tym czymś porówna.

mozg_kl2:
Ten okręt jest mega ohydny.

No to macie jeszcze widok od tyłu do pohejtowania:



Należy przy tym zwrócić uwagę, że napęd (bo wszak sekcję napędową widzimy) to nie jest już klasyczny Warp, to jest jakby pochodna romulańskiej technologii czarnodziurowej (jak pokonali Romków to łapę na patentach położyli?):

"The NXA-1701 houses a first of its kind “white hole” singularity drive the singularity drive, which is actually an artificial (or perhaps a captured, naturally occurring) white hole, not a black hole. Theoretical opposites of white holes. The idea is that the matter & energy that falls into a black hole may come out of a white hole somewhere else in the universe (on in another Universe). It would be a source of limitless free energy. However, housing one and keeping it stable and open and regulating its output could require complex technology and a very delicate balance. This makes the Enterprise 10x as efficient as the previous generation of starships. But it requires much more space and a spherical containment chamber to house the singularity - the top of which is visible at the top of the secondary hull. A ring runs around the top that is manned by engineers. This ring has bay windows that also provide them a view of the nacelles."

I coś co pohejtować sam mam ochotę - StarGate... znaczy... Spacefold Gate... a nie, przepraszam, nazwa się zmieniła... Hyperwarp Gate inżyniera Karnika:

Swoja drogą co to znaczy Hyperwarp? Odkryli jednak w ST nadprzestrzeń w międzyczasie? A może wrota warpują nie czasoprzestrzeń jednego wszechświata, a kilku?

(Inna sprawa, że z STU będzie, na mój rozum, jak z ENTkiem - najpierw fala krytyki, potem akceptacja i mile wspomnienia...)

ps. Skoro wspominacie dobrze klasę NX, to proszę:
http://www.youtube.com/watch?v=Ao3ToXl9LDQ
(Columbia, bez Archera, więc sama przyjemność. No i aż bije po oczach jak to jest pięknie starotrekowe stylistycznie... Nawet w tej jakości...)
Mav
Użytkownik
#119 - Wysłana: 1 Wrz 2015 20:35:30
Q__:
to nie jest już klasyczny Warp, to jest jakby pochodna romulańskiej technologii czarnodziurowej

Q__:
Hyperwarp Gate

Istna masakra, inaczej tego nazwać nie mogę. Kombinowanie na siłę. Teraz możesz napisać, że przesadzam z emocjami, bo naprawdę nienawidzę "Uncharted" z całego serca. Sto razy bardziej podoba mi się "The Expanse" Syfy niż ten koszmarek.
Q__
Moderator
#120 - Wysłana: 2 Wrz 2015 13:53:36 - Edytowany przez: Q__
Mav

Mav:
Istna masakra, inaczej tego nazwać nie mogę. Kombinowanie na siłę.

Właściwie kontynuacja stylu Bragi, z VOY (tzn. przekombinowania, w które VOY popadał) i zarazem przypomnienie powodów, dla których tylu fanów domagało się swego czasu reBootu zamiast zwykłego serialu post-VOY/post-NEM...

Klasyczna technologia Warp została doprowadzona do kulminacji (Warp 10) już uprzednio, Slipstream wykorzystała produkcja wypchnięta poza kanon (AND)*, zostało więc - skoro chce się pokazać postęp** (a częścią ideologii ST jest ciągły postęp, nieskończone możliwości istnienia - kombinowanie prowadzące do coraz bardziej technobełkotliwych technologii*** i coraz większej inflacji nazw (był transwarp, to teraz mamy hyperwarp****)...
Nie dziwi to zresztą i o tyle, że Gummelt to przecież dla ST nabytek epoki VOY, epoki Bragi... Przejął takie wzorce...

Inna sprawa, ze akurat biała dziura nie jest taka głupia jako rozwiązanie... Już klasyczny Warp generował bowiem często koszty energetyczne, których klasyczną reakcją M/AM tak naprawdę nie wyjaśnisz... Biała dziura z limitless free energy stanowi znośne wytłumaczenie (a precedens - z romulańską technologią bazującą na Osobliwości - od dawna był)...

A i pojęcie prowadzące wprost do nazwy Hyperwarp znamy już zasadniczo z kanonu (i - tak jak w Uncharted - chodziło o tworzenie sztucznych wormholi*****):
http://en.memory-alpha.wikia.com/wiki/Hyper-subspa ce
Czyli i tu logiczna ciągłość technologiczna jest...

* widać zresztą, że wypchnięcie to było błędem, bo założenia AND były znacznie mniej przekombinowane, strawniejsze - jak sądzę - i dla Ciebie... może dlatego, że roddenberry'owskie...

** owszem, Abramsverse to niby nowa linia czasu, ale wprowadzanie jej to, zdaje się, jak to puszczanie oka, że piwo jest bezalkoholowe, oczywiście, chodzi o mniej sztywne plątanie się continuity, po prostu... nie o radykalne zrywanie z czymkolwiek...

*** trzeba tu zauważyć po raz kolejny, że Roddenberry traktował swój świat na jedno bardziej serio, bardziej w stylu hard SF, ale na drugie bardziej luźno niż Piller czy B&B - dla niego świat ST był raczej tłem do opowiadania niebłahych (w teorii, bo w praktyce różnie bywało) historii (o continuity nie było zasadniczo mowy; poza continuity techniczno-manualową dotyczącą technologii centralnego fabularnie statku i podstawowych założeń dotyczących GF i UFP)... oni - początkowo odnosiło się to do XXIV wieku, potem do całości - postanowili zrobić zeń funkcjonujący setting, nie wyrzekając się przy tym dawnej gigantomanii i umowności rozwiązań (założenie wewnętrznie sprzeczne)... w efekcie tylko czekać, aż - w wyniku nałożenia elementów z TMP, "Doomsday Machine", "Year of Hell", "Hope and Fear", i odcinków borgowych - dostaniemy zdolne do molekularnej transformacji, opancerzone czystym neutronium przepakowane timeshipy długie na jednostki astronomiczne, których załogę stanowić będą jakieś demoniczne cyborgi... przy czym owe timeshipy dostaną - oczywiście - łupnia od dzielnych, Federacyjnych, bohaterów...

**** inna sprawa, ze skoro możliwy jest konwencjonalny Warp 10, to pojawia się pytanie czy wprowadzanie transów- i hyperów- ma sens? (acz znalazłyby się pewno sensowne wyjaśnienia dlaczego wormhole jest lepszym rozwiązaniem - od znanych z realnych hipotez ubocznych, destruktywnych, skutków warpowania, przez TNGowski technobełkot o metryce podprzestrzennej co cierpi, po fakt, że sztuczny wormhole jakby mniej śladów zostawia do śledzenia, bo zniekształca czasoprzestrzeń tylko na wlocie i na wylocie, a warpujący statek również po drodze...)

***** znanych i wcześniej... czym innym jest w końcu klasyczny transwarp conduit...

...vel transwarp corridor...?

co wytworzył silnik kirkowego Entka?


ps. Widzieliście tego newsa?
http://www.startrek.pl/article.php?sid=1473
 Strona:  ««  1  2  3  4  5  »» 
USS Phoenix forum / Star Trek / Star Trek: Uncharted

 
Wygenerowane przez miniBB®


© Copyright 2001-2009 by USS Phoenix Team.   Dołącz sidebar Mozilli.   Konfiguruj wygląd.
Część materiałów na tej stronie pochodzi z oryginalnego serwisu USS Solaris za wiedzą i zgodą autorów.
Star Trek, Star Trek The Next Generation, Deep Space Nine, Voyager oraz Enterprise to zastrzeżone znaki towarowe Paramount Pictures.

Pobierz Firefoksa!