USS Phoenix
Logo
USS Phoenix forum / Star Trek / Star Trek: Uncharted
 Strona:  ««  1  2  3  4  5  »» 
Autor Wiadomość
Eviva
Użytkownik
#31 - Wysłana: 20 Cze 2015 16:28:04
Q__:
I przyspieszany za wszelką cenę postęp...

Ano racja. Jednak miało to wysoką cenę nie tylko dla napadanych. Jak to ujął Picard w "Chain of Command"...

Gul Madred:- Moja córka nigdy nie będzie głodna.
Picard: - Brzuch będzie pełny, ale dusza pusta.
Q__
Moderator
#32 - Wysłana: 20 Cze 2015 16:38:47
Eviva

Eviva:
Jednak miało to wysoką cenę nie tylko dla napadanych.

BTW. nie wiem czy wspominałem o tym (pewnie tak), ale ten forsowny cardassiański postęp kojarzył mi się tyleż z dość smutnymi losami Ziemi w cyklu haińskim Le Guin (i w luźno z nim związanej "Nowej Atlantydzie" tejże autorki), co z - wprowadzaną forsownie w życie na planecie Aka - ideologią Marszu Do Gwiazd z "Opowiadania świata" z tegoż cyklu.
Eviva
Użytkownik
#33 - Wysłana: 20 Cze 2015 16:47:06
Q__

Wszystko ma swoje korzenie w historii. I i II wojna światowa zaowocowały gwałtownym postępem technologicznym, za którym etyka chyba nie nadąża. A bestialstwa medycznych eksperymentów na więźniach, dokonywane przez niemieckich i japońskich naukowców, popchnęły mocno medycynę naprzód. korzystamy z owoców tych badań, co jest i smutne, i niejednoznaczne moralnie. Jak mi się zdaje, w DS9 był ten temat poruszony.
Q__
Moderator
#34 - Wysłana: 20 Cze 2015 17:02:20 - Edytowany przez: Q__
Eviva

Eviva:
I i II wojna światowa zaowocowały gwałtownym postępem technologicznym, za którym etyka chyba nie nadąża.

Warto tu doliczyć industrializację po radziecku (będącą w jakimś stopniu pochodną tego, jak budowano Petersburg).

Eviva:
Jak mi się zdaje, w DS9 był ten temat poruszony.

W VOY, w "Nothing Human", acz w bezpośrednim nawiązaniu do wątków DS9.
mozg_kl2
Użytkownik
#35 - Wysłana: 20 Cze 2015 20:15:39
Q__:
Mam podobne obawy. Choć jak na twórcę Elite Force, to póki co (scenariusz pilota raz jeszcze!) Grummelt jest w podkreślaniu wątków militarnych dość stonowany.

BTW pamiętam godziny spędzone nad ta grą, a dodam że nie jestem i nie byłem fanem FPSów. Momentami potrafiła nawet wystraszyć. Fajny pomysł z cmentarzyskiem statków. W dwójkę już nie grałem.

Eviva:
I i II wojna światowa zaowocowały gwałtownym postępem technologicznym, za którym etyka chyba nie nadąża. A bestialstwa medycznych eksperymentów na więźniach, dokonywane przez niemieckich i japońskich naukowców, popchnęły mocno medycynę naprzód. korzystamy z owoców tych badań, co jest i smutne, i niejednoznaczne moralnie.

Kiedy nie ograniczyłbym tego tylko do 1 i 2 wś oraz państw totalitarnych. Eksperymenty, różnej maści test na jednostkach miały miejsce i w USA jak i w WB o ZSRR nie wspominając. Bajka, że amerykanie walczyli o wolność i demokracje dobrze wygląda tylko w Kapitanie Ameryka.

Q__:
Warto tu doliczyć industrializację po radziecku (będącą w jakimś stopniu pochodną tego, jak budowano Petersburg).


albo reedukacje po amerykańsku czy brytyjsku. Mało kto wie ale Niemcy wzorowali swój program eugeniczny właśnie na USA.
Q__
Moderator
#36 - Wysłana: 20 Cze 2015 23:36:34 - Edytowany przez: Q__
mozg_kl2

mozg_kl2:
BTW pamiętam godziny spędzone nad ta grą, a dodam że nie jestem i nie byłem fanem FPSów. Momentami potrafiła nawet wystraszyć. Fajny pomysł z cmentarzyskiem statków.

Właśnie, gra mu wyszła. Dlatego pokładam niejaką wiarę w Grummelta. Zwł., że to człowiek ze starej ekipy, ale stojący gdzieś na jej marginesie, nie umoczony po uszy w błędy B&B.

mozg_kl2:
Eksperymenty, różnej maści test na jednostkach miały miejsce i w USA jak i w WB

Wiem, choćby już dlatego, że zaowocowało to jednym z mroczniejszych wątków TXF (ta scena z odkopywanymi trupami). Ruszyło mną to, sprawdziłem, faktycznie rzecz była z życia wzięta.

ps. Wracając do tematu... Martwi mnie konstrukcja załogi STU. Obawiam się czegoś w stylu naszych starych sesji ST RPG czyli kłębowiska żmij.
Już sam system podwójnego dowództwa potencjalnie generuje pierwszy konflikt, choć dowódcy to kumple.
Cywilny dowódca jest nieustraszonym odkrywcą, ale nosi w sobie skrywany lęk przed podróżami kosmicznymi - pewnie czuje się dopiero gdy stanie na planecie, choćby najdzikszej i najniebezpieczniejszej.
XO (ta transOrionka) gardzi cywilami i nienawidzi cywilnego dowódcy za to, że ten śmiał opuścić GF.
Główny inżynier choć już błysnął bohaterstwem jest geniuszem, który wszystkimi gardzi i uważa ich za durniów. Ciągle to okazując. Do tego ma wojowniczy andoriański temperament.
Operacyjny jest cyborgiem, budzącym borgowatą grozę w młodszych oficerach i mającym sobie tylko znane cele. (Pokładowa SI chce mu przy tym koniecznie udowodnić swoją wartość, a on - choć transhumanista - nie wierzy by była ona zdolna być świadomą istotą i choć niby traktuje ją jak dziecko, w sumie uważa za przedmiot - kolejny potencjalny problem gotowy.)
Kapitan - ten niby wzorowy, Kirk-bis, ale pochodzi z gatunku obsesyjnie strzegącego swoich tajemnic. I nie wiadomo, co w nim tkwi.
Główna naukowiec, baardzo otwarta seksualnie, jak to Deltanka, może samym stylem życia łamać serca, wywoływać wybuchy zazdrości miedzy współzałogantami. W dodatku ma jakąś zadawniona historię miłosną (Ilia/Decker, Riker/Troi) z cywilnym dowódcą (mówi się, że była jednym z dwóch powodów, dla których odszedł z GF).
Lekarka - ta jest ciepła, sympatyczna, dojrzała, choć czasem lubi podpuszczać kogoś udając głupią. Ale panicznie/agresywnie reaguje na jakikolwiek dotyk - nie dziwota, grozi jej to pobraniem DNA i ciążą.
O dwójce najmłodszych już wspominałem - on żółtodziób i panikarz ze skłonnościami do popadania w paranoję. Ona młoda, narwana, nie panująca nad emocjami i gotowa dać w zęby za jakiekolwiek uwagi o Romulanach.

Wszyscy są przy tym sympatyczni i ulepieni, wbrew pozorom, z niezłej, Trekowej, gliny. Tylko zastanawiam się czy oni się tam nie pozagryzają.

Tylko admirał San Lagos (Jesus ma na drugie) wątpliwości nie budzi. To jest facet tego typu co Picard, co Robau... Tylko w domu zostau.
pirogronian
Użytkownik
#37 - Wysłana: 20 Cze 2015 23:44:20
Q__

No tak, to trochę porąbane, wysyłać na ważną misję do innej galaktyki załogę będącą zbieraniną. Bez logiki, a wiec nie od usprawiedliwienia in universe. Wyprawa jest chyba wynikiem dziwacznego kompromisu różnych wrogich sobie frakcji, i ma głównie znaczenie polityczne. Albo inaczej - jest nasiąknięta polityką do granic sensowności całej operacji. Takie wytlumaczenie in universe jeszcze bym przeżył Ponoć tamtejsza Federacja jest dręczona niespójnością, to mogłoby coś tłumaczyć...
Mav
Użytkownik
#38 - Wysłana: 20 Cze 2015 23:51:39
Q__:
Martwi mnie konstrukcja załogi STU

Z Twojego opisu wyłania się opis skrajnie odmienny od tego, co mieliśmy w TNG, gdzie załoga była niesamowicie zgrana i zżyta. To przecież na tym zgraniu załogi, na ich wzajemnym szacunku do siebie i przyjaźni opierała się konstrukcja odcinków. To ich znakomita współpraca rodziła sukcesy.

Przepis na załogę w Uncharted bardziej pasuje do konfliktowego nBSG, tyle, że tam to pasowało, bo w głównej mierze zrodziło się z katastrofalnej sytuacji w jakiej się tamta załoga znalazła.
Q__
Moderator
#39 - Wysłana: 20 Cze 2015 23:53:19 - Edytowany przez: Q__
pirogronian

pirogronian:
Takie wytlumaczenie in universe jeszcze bym przeżył

Kiedy nie, tam tego uzasadnienia nie ma... Konflikty w Federacji tam niby są, ale główny na linii badać Andromedę, czy nie badać (ostry do tego stopnia, że ktoś misję sabotuje, usiłując się zamachiwać). To są wszystko przedstawiciele opcji badania i najlepsi (z najlepszych) w swoim fachu, co jest wciąż podkreślane - największy odkrywca planet, najbardziej niepokorny (i najzdolniejszy) kapitan, najtwardsza komandos zdolna swobodnie pokonać Klingona, najgenialniejszy inżynier (i fizyk) od napędu, czołowy transhumanista i intelektronik (Daystrom, potomek Daystroma!), najzdolniejsza egzobiolog, najwybitniejsza lekarz, najlepsza pilot (w dotychczasowej historii GF!), najgenialniejszy nerd, lingwista i kryptolog. Wszyscy skłonni poświęcić się odkrywaniu, wszyscy - może poza Beckerem - gotowi oddać życie.
Tylko charaktery mają takie, że nie wiem jak będą zdolni współgrać jako załoga. W każdym razie wolkański Doradca będzie miał kupę pracy. I nie wiem czy logika go w efekcie nie opuści.

(Trochę mi to zresztą "Szerzej niż imperia i wolniej..." Le Guin przypomina. Tam się w końcu jakoś większość z nich dogadała.)

Mav

Mav:
Z Twojego opisu wyłania się opis skrajnie odmienny od tego, co mieliśmy w TNG, gdzie załoga była niesamowicie zgrana i zżyta. To przecież na tym zgraniu załogi, na ich wzajemnym szacunku do siebie i przyjaźni opierała się konstrukcja odcinków. To ich znakomita współpraca rodziła sukcesy.

Owszem i niepokoi mnie to. Nie wykluczam jednak, że to tylko na potrzeby pilota, że z czasem (i to szybko, do 3-5 epizodu) konflikt wyparuje (jak ten na linii Flota/ex-Maquis w VOY), albo, że dostaniemy rozpisany na odcinki proces zżywania się tej zbieraniny w zgrany kolektyw.

Mav:
Przepis na załogę w Uncharted bardziej pasuje do konfliktowego nBSG, tyle, że tam to pasowało, bo w głównej mierze zrodziło się z katastrofalnej sytuacji w jakiej się tamta załoga znalazła.

I tak, i nie. Z jednej strony w Uncharted jest to znacznie bardziej przerysowane niż w nBSG (gdzie było to bardziej życiowe jakby), z drugiej - przynajmniej w pilocie - rozchodzi się jakoś po kościach, a to stłumione interwencją dowódcy, a to napięte sytuacje rozładowane żartem, a to rzecz jest brana w nawias typowego Trekowego ciepełka (znanego z TNG, zwł. późnego, znanego z VOY) i choć w streszczeniu wygląda ostro, w praktyce kończy się np. żartobliwie ukazaną przekomarzanką. To znów okoliczności wymuszają współpracę. W efekcie były tam może dwie ostrzejsze sceny.
Mav
Użytkownik
#40 - Wysłana: 21 Cze 2015 00:21:55 - Edytowany przez: Mav
Q__

Niestety mam wrażenie, że załoga jest zbyt przekombinowana... Nawet jestem tego pewien. Dwóch dowodzących, bo i kapitan i lider ekspedycji to wchodzące sobie w drogę stanowiska. Kapitan jest do tego jakimś miksem człowieka i Xianina. Oficer ochrony jest pofarbowaną Orionką będącą jakimś genderowskim koszmarkiem. Głównym inżynierem jest z kolei pofarbowany na niebiesko i z doklejonymi czółkami Andorianin. Lekarz jest też jakąś kobietą Suvani z dziwnymi cechami. Oficer naukowy to też jakaś kombinacja czegoś, empatka jakaś coś tam. Oficer techniczny to jakiś podejrzany cyborg. Do tego jeszcze dochodzi SI okrętu, która będzie wtrącać jakieś swoje trzy grosze. Jeszcze Wolkanke do tego wszystkiego wepchnęli i przemądrzałego geniusza.

Przecież ta załoga to pasuje do jakiegoś kosmicznego cyrku. Q, przecież skala dziwactwa jest tak wielka, że rozwaliłaby nawet serial komediowy w stylu "Czerwonego karła" To się nie może udać. To przepis na psychodeliczny cyrk SF.
pirogronian
Użytkownik
#41 - Wysłana: 21 Cze 2015 00:23:05
Q__:
albo, że dostaniemy rozpisany na odcinki proces zżywania się tej zbieraniny w zgrany kolektyw.

Szczerze mówiąc na to liczę
Q__
Moderator
#42 - Wysłana: 21 Cze 2015 00:26:50 - Edytowany przez: Q__
Mav

Mav:
To przepis na psychodeliczny cyrk SF.

Albo na najlepszą pochwałę różnorodności w całej dotychczasowej historii Treka.

(Powtórzę raz jeszcze - wykonanie zdecyduje.)

Mav:
Jeszcze Wolkanke

Gorzej, to (pół)Romulanka.

pirogronian

pirogronian:
Szczerze mówiąc na to liczę

Daj nam to Borg!
Mav
Użytkownik
#43 - Wysłana: 21 Cze 2015 00:36:28 - Edytowany przez: Mav
Q__:
(Powtórzę raz jeszcze - wykonanie zdecyduje.)

Nie zdecyduje. Nie da się tego dobrze wykonać. Myślisz, że ktoś oprócz trekowych fanatyków będzie wstanie udźwignąć psychicznie taką zdziwaczałą załogę?

Serial raczej będzie wyśmiany, a głownie przyczynią się do tego Orionka i Andorianin, bo to tak kiczowate Obce stylizacje, że będą razić na kilometr i budzić śmiech. A reszta jakichś empatów, pół ludzi, pół coś tam tylko doleje oliwy do ognia.

Zauważ także, że zarówno TNG jak i TOS, miały po jednej postaci innej od reszty, czyli Spock w TOS i Data w TNG - postacie te były takimi spojrzeniami na załogę pod innym kątem. W TNG doszedł jeszcze Klingon Worf, ale proporcje były zachowane. Napchanie do głównej załogi dziwacznych Obcych po prostu nie może się udać, bo z tego może wyjść tylko idiotyczne przeładowanie.

Wyobrażasz sobie ich narady? Wolkanin, empatka, robot, SI, Andorianin, Orionka, mądrala i dwóch dowodzących - CYRK.
Q__
Moderator
#44 - Wysłana: 21 Cze 2015 00:51:25 - Edytowany przez: Q__
Mav

Mav:
Myślisz, że ktoś oprócz trekowych fanatyków będzie wstanie udźwignąć psychicznie taką zdziwaczałą załogę?
Serial raczej będzie wyśmiany, a głownie przyczynią się do tego Orionka i Andorianin, bo to tak kiczowate Obce stylizacje, że będą razić na kilometr i budzić śmiech. A reszta jakichś empatów, pół ludzi, pół coś tam tylko doleje oliwy do ognia.

Kiedy to się będzie cały czas broniło jako SF, bo ciągle podkreślany będzie główny cel misji - nawiązanie Kontaktu z siewcami humanoidalnego życia. Narzekałeś, ze TNG poświęciło temu wątkowi tylko jeden odcinek. Tu masz cały serial.

Ponadto FSC (FarScape, znaczy) miało jeszcze dziwniejszą zbieraninę, podlaną sosem stylistyki sado/maso, a rzecz stała się kultowa. Nie tylko tylko wśród Trekerów w końcu. (Ba, akurat Trekerzy często sarkali.)

Mav:
Zauważ także, że zarówno TNG jak i TOS, miały po jednej postaci innej od reszty, czyli Spock w TOS i Data w TNG - postacie te były takimi spojrzeniami na załogę pod innym kątem. W TNG doszedł jeszcze Klingon Worf, ale proporcje były zachowane. Napchanie do głównej załogi dziwacznych Obcych po prostu nie może się udać, bo z tego może wyjść tylko idiotyczne przeładowanie.

Czekaj, czekaj... A nie jest to aby realizacja znanego postulatu, by GF nie wyglądała w końcu na homo sapiens only club?

Mav:
Wyobrażasz sobie ich narady? Wolkanin, empatka, robot, SI, Andorianin, Orionka, mądrala i dwóch dowodzących - CYRK.

Czytałeś Reynoldsa? Tam były dziwaczniejsze postacie (co ciekawe ludzie różnych frakcji, każda jednak w innym kierunku transhumanistyczna) i choć sam narzekałem czasem na zbyt duży kicz tego czy owego w praktyce zwykle jakoś to grało w sumie. (Ba, obok Egana, Wattsa i Dukaja to najlepszy z obecnej generacji pisarzy SF. I, bodaj, najbardziej hard.)
Mav
Użytkownik
#45 - Wysłana: 21 Cze 2015 01:08:55 - Edytowany przez: Mav
Q__:
Kiedy to się będzie cały czas broniło jako SF, bo ciągle podkreślany będzie główny cel misji - nawiązanie Kontaktu z siewcami humanoidalnego życia. Narzekałeś, ze TNG poświęciło temu wątkowi tylko jeden odcinek. Tu masz cały serial

Cel misji fajny, ale gdyby to dotyczyło załogi ziemskiego okrętu, a nie latającego cyrku dziwactw.

Q__:
Ponadto FSC (FarScape, znaczy) miało jeszcze dziwniejszą zbieraninę, podlaną sosem stylistyki sado/maso, a rzecz stała się kultowa

Ale co ma tak naprawdę wspólnego FSC z prawdziwym SF? To raczej przyciężkawe fantasy w kosmosie. Uncharted moim zdaniem także idzie w kierunku fantasy, bo po prostu taka załoga nie nadaje się na porządne SF.

Q__:
Czekaj, czekaj... A nie jest to aby realizacja znanego postulatu, by GF nie wyglądała w końcu na homo sapiens only club?

Mi to nie przeszkadzało. Przecież ST to serial o LUDZIACH dla LUDZI, a nie dla kosmitów o kosmitach. Obcy pojawiali się tam w epizodach i mieli swoje zadania do spełnienia. Główna załoga ma być zdominowana przez ludzi, bo ma być psychologicznie stabilna dla widza, na się z nią zaprzyjaźnić i utożsamiać.

Wyobrażasz sobie w roli Geordiego Andorianina? Będzie naprawiał okręt, dłubał przy konsoli itd... Kompletnie to nie pasuje. Oficer ochrony zielonym Orianinem... daj spokój, co to ma być? Wolkana w załodze mieliśmy w TOS, VOY i ENT, chyba wystarczy, prawda?

Psycho fantasy udające SF, i tyle.

Q__:
Czytałeś Reynoldsa? Tam były dziwaczniejsze postacie (co ciekawe ludzie różnych frakcji, każda jednak w innym kierunku transhumanistyczna)

Brzmi ciekawiej i zdecydowanie sensowniej.
Q__
Moderator
#46 - Wysłana: 21 Cze 2015 01:35:46
Mav

Mav:
Cel misji fajny, ale gdyby to dotyczyło załogi ziemskiego okrętu, a nie latającego cyrku dziwactw.

I "Prometeuszem" się skończyło...?

Mav:
Ale co ma tak naprawdę wspólnego FSC z prawdziwym SF? To raczej przyciężkawe fantasy w kosmosie.

Dobra, ale czy FSC nie stanowi dowodu, że i taką zbieraninę da się polubić/zaakceptować?

Mav:
po prostu taka załoga nie nadaje się na porządne SF.

Sprawdzimy. Się okaże.

Mav:
Mi to nie przeszkadzało. Przecież ST to serial o LUDZIACH dla LUDZI, a nie dla kosmitów o kosmitach.

Jako miłośnik "Obłoku Magellana" i "Zakazanej planety" rozumiem Cię doskonale, ba nawet trochę uwierali mnie w TMP Ilia i Spock (a przy pierwszym oglądaniu TNG - humanoidalny Worf i mieszane pochodzenie Troi), ale z drugiej strony czy do założeń Treka taka załoga bardziej aby nie pasuje?

Mav:
Główna załoga ma być zdominowana przez ludzi, bo ma być psychologicznie stabilna dla widza, na się z nią zaprzyjaźnić i utożsamiać.

No, zobacz, a z całego TOS najwięcej widzów pokochało Spocka, z DS9 bodaj Garaka, z TNG obok Picarda (pierwszy homo sap. na liście!) wyróżnia się w oczach fanów Data, z VOY - EMH. Ciekawe, nie?

Mav:
Brzmi ciekawiej i zdecydowanie sensowniej.

Tylko, powtórzę. Trek niewiele różni się od transhumanizmu - tam mamy jeden gatunek (ludzkość) dający początek różnym dziwnym frakcjom, w Treku mamy to samo, tylko tym gatunkiem są Perservers, a Ziemianie jedną z frakcji...
Mav
Użytkownik
#47 - Wysłana: 21 Cze 2015 02:01:58 - Edytowany przez: Mav
Q__:
I "Prometeuszem" się skończyło...?

Myślisz, że jakby się dorzuciło do załogi kilku kiczowatych kosmitów to wyszedłby lepszy film?

Q__:
Dobra, ale czy FSC nie stanowi dowodu, że i taką zbieraninę da się polubić/zaakceptować?

No to porównaj popularność FSC z TNG FSC to niszowy serial. Przede wszystkim zwróć jednak uwagę na konstrukcje serialu. Otóż mamy tam astronautę, który w wyniku eksperymentu trafia gdzieś w dziwny rejon kosmosu. Mamy więc taką psychologiczną kotwice dla widzów - utożsamiają się z głównym bohaterem, bo jest on normalnym człowiekiem z normalnej Ziemi, który trafił w dziwaczne miejsce. Są więc tak jak i on obserwatorami tego dziwnego miejsca. W Uncharted tego nie ma. Tam mamy wizje przyszłości, okręt Federacji przeładowany kiczowatymi obcymi, nie ma jak się w tym odnaleźć. Widzowie są ludźmi, a ludzie w załodze Uncharted są zepchnięci na margines...

Poprzednie Treki (głównie TNG i TOS) zachowywały idealne proporcje względem Obcych w zalodzę i dlatego:

Q__:
No, zobacz, a z całego TOS najwięcej widzów pokochało Spocka, z DS9 bodaj Garaka, z TNG obok Picarda (pierwszy homo sap. na liście!) wyróżnia się w oczach fanów Data, z VOY - EMH. Ciekawe, nie?

Mogli oni tak błyszczeć. Wyróżniali się na tle ludzi, byli taką ciekawą odskocznią, fajnie komentowali LUDZKIE zachowania, bo stanowili mniejszość. W Uncharted wśród 9 załogantów jest tylko dwóch(!) ludzi. Proporcje są tak idiotycznie odwrócone względem poprzednich seriali, że ciężko znaleźć tu jakąś logikę. Szczególnie, że przecież będą co chwilę spotykać innych kosmitów jak to w Treku. Co mnie obchodzą jacyś Orianie, Andorianie i inne wynalazki? Trek jest o ludziach i pojedynczy kosmici w załodze mieli za zadanie zwracać uwagę na nas. Data i Spock świetnie się w tym sprawdzali, każdy na swój unikalny sposób.
Q__
Moderator
#48 - Wysłana: 21 Cze 2015 09:15:14 - Edytowany przez: Q__
Mav

Mav:
Myślisz, że jakby się dorzuciło do załogi kilku kiczowatych kosmitów to wyszedłby lepszy film?

To Ci się udało.

Mav:
nie ma jak się w tym odnaleźć. Widzowie są ludźmi, a ludzie w załodze Uncharted są zepchnięci na margines...

Zepchnięci tak bardzo, że człowiek jest dowódcą, postacią, jak wiemy, zawsze kluczową dla serii.
Jego "chodzenie między gwiazdami" nie jest oczywiście wątkiem napisanym celowo tak, by każdy marzący o kosmicznych podróżach miał się z kim natychmiast utożsamić .

Mav:
Proporcje są tak idiotycznie odwrócone względem poprzednich seriali, że ciężko znaleźć tu jakąś logikę.

Logika tego jest oczywista i zgodna z trendem widocznym w Trekach, gdy patrzymy na nie w kolejności powstawania (pomijam ENT i Abramsverse, z dość oczywistej przyczyny). Każda kolejna załoga coraz lepiej realizuje samym swoim składem pluralistyczne i równościowe ideały Treka.

Mav:
Co mnie obchodzą jacyś Orianie, Andorianie i inne wynalazki?

To proste. Ich obecność służy temu czemu służyli humanoidalni Obcy u Le Guin, czy pozafederacyjni bohaterowie główni DS9 (Kira, Quark, Garak, czasami Odo) - spojrzeniu na ziemska normę z punktu widzenia innej, odmiennej, normy. Gdy patrzysz na kogoś - dla Ciebie - dziwnego oczami swojej kultury, kręgu znajomych, itd. itp. możesz zobaczyć aberracje, gdy spojrzysz na siebie oczami kultury, w której on/ona/ono stanowi normę, możesz dojść do wniosku, ze dla niego jesteś równie dziwny...

A propos dziwności...Jeszcze co do - jak to ująłeś - genderowych cudaków:
http://leczenie-objawy.pl/hermafrodytyzm-i-pseudoh ermafrodytyzm.htm
http://www.tokfm.pl/blogi/adam-jezierski/2013/12/d zender___hermafrodytyzm_u_ludzi___nie_tylko_mezczy zna_ich_stworzyl_i_niewiasta/1
Hermafrodytyzm prawdziwy i rzekomy zdarza się i wśród ludzi. W starożytności był traktowany jako część normy (ba, poniekąd większego podobieństwa do pierwszych ludzi, w których obojnactwo wierzono, bo tak mity mówiły). Dziś rzadko mówi się o nim głośno.
BTW. nie wiem czy wiesz, że według niektórych relacji Maria Rodziewiczówna (tak, autorka "Lata leśnych ludzi") była właśnie hermafrodytą (według innych "tylko" lesbijką typu butch).

Z tym, że z Qorą to trochę bardziej skomplikowane, jej - per analogiam do ziemskich realiów - hermafrodytyzm rzekomy wynika z tego, że należy, jak doczytałem, do oriońskiej trzeciej płci. Tak, tam również - jak się teraz okaże - mają cogenitorów (zwanych Avunar) i ona jest jednym z nich. (Przypomnę tu zresztą, że nie wszystkie ziemskie gatunki są dwupłciowe.)

Ale nic to... Jestem prawie pewien, że jak zobaczysz drony, roboty, skafandry, replikujące się na członkach Hazard Teamów zbroje to i entuzjazm Ci wzrośnie.

ps. Skoro jednak, póki co, wolisz narzekanie, to i ja się czegoś czepnę... Otóż NOMI charakterem, żeńską osobowoscią, chęcią dowodzenia za wszelką cenę swojej wartości, ale i niepokojem, który budzi w dwojgu współzałogantów kojarzy się bardzo silnie (na tyle silnie, ze skłonny jestem podejrzewać wewnątrztrekowy plagiacik) z Roxanne z richterowskiego "Digital Ghost"...
(Z drugiej strony: czemu to, co się zdarzyło w Prime Timeline nie ma mieć odpowiednika w Abramsverse?)
mozg_kl2
Użytkownik
#49 - Wysłana: 21 Cze 2015 10:44:38
tak na chłodno myśląc w ogole jest nad czym się zastanawiać?
USS Bij
Użytkownik
#50 - Wysłana: 21 Cze 2015 11:37:04
Jak najbardziej. Nad tym, na ten przyklad:

http://1701news.com/node/846/misunderstanding-and- bad-journalism.html

Fragment:

And that's where TrekMovie did a major disservice. I don't think it was intentional — the Internet is filled with self-created journalists, and it's one of the reasons why some aspects of news reporting have gone out of control. It's been frustrating for me at times, especially as someone who came up in newspaper and radio pre-Internet, and who takes his role in reporting news (and sharing opinions) very seriously. It's held me back a bit in a new world where it's all about sensationalism, and not really doing any actual work to report a story. Someone says something to us, and we just repeat it — hopefully in an accurate way.

But that's not the role of a journalist, I'm sorry. The story should be vetted, and if it can't be and a decision is made to go with it anyway, then the reader should be made aware that there are some major questions in this story.

The Gummelt claims have many questions that would have at least prompted me to hold such a story — even if it meant he would take it somewhere else to give them the "exclusive" first. The fact that he's pitching a television idea to Paramount, a studio that has no official say in what Star Trek does on television. His implication that the pitch may have come in exchange for the use of "Star Trek Beyond," which Paramount wouldn't even have to negotiate for — the studio already owns two thirds of that name, and the remaining word can't be trademarked by itself. And really, the fact that any studio would hear a pitch from a fan, when it's been clear that even some big names that would help give such a series an instant boost, were turned away at the door.

If Gummelt is having an official conversation with Paramount, I really wish him the best success. I would love to see a fan rise up and help make Star Trek a television powerhouse again — it's happened before in the likes of Ronald D. Moore, Jane Espenson, Fuller and others.

But there are far too many holes in this story for me to post it as is, even just to say someone else is reporting it. And that's why you're reading this in the opinion side of our site, and not the news side. Of course, if we get some verifiable information, that could change. But until then, I strongly suggest that you be excited for Gummelt, and offer moral support (I saw bits and pieces of his concept, and I think he is definitely working to try something different and bold, which anyone would have to appreciate). However, you also should know that this story has not been vetted, and there are some serious questions about what is accurate in these claims, and what is not.

Az przyjemnie poczytac trzezwe podejscie do sytuacji.
Mav
Użytkownik
#51 - Wysłana: 21 Cze 2015 12:53:04 - Edytowany przez: Mav
Q__:
Zepchnięci tak bardzo, że człowiek jest dowódcą, postacią, jak wiemy, zawsze kluczową dla serii.
Jego "chodzenie między gwiazdami" nie jest oczywiście wątkiem napisanym celowo tak, by każdy marzący o kosmicznych podróżach miał się z kim natychmiast utożsamić

Za mało.

Q__:
Logika tego jest oczywista i zgodna z trendem widocznym w Trekach, gdy patrzymy na nie w kolejności powstawania (pomijam ENT i Abramsverse, z dość oczywistej przyczyny). Każda kolejna załoga coraz lepiej realizuje samym swoim składem pluralistyczne i równościowe ideały Treka.

Q__:
To proste. Ich obecność służy temu czemu służyli humanoidalni Obcy u Le Guin, czy pozafederacyjni bohaterowie główni DS9 (Kira, Quark, Garak, czasami Odo) - spojrzeniu na ziemska normę z punktu widzenia innej, odmiennej, normy.

OK. Sam przecież pisałem, że Spock i Data mieli takie zadanie spojrzenia na ludzi z innej perspektywy. Tylko, że oni faktycznie to robili, ale w późniejszych Trekach jak DS9 czy VOY raczej Obcy są pustymi ozdobnikami wepchniętymi dla samej pustej idei.

No bo co wnosi do serialu obcość Neelixa? Nic. Z powodzeniem mógłby to być człowiek, zwariowany kucharz (i pewnie byłby mniej irytujący). Co takiego wnosi obcość Garaka do DS9? Nic, to po prostu krawiec mieszkający na stacji z przeszłością agenturalną (jak dobrze pamiętam). Co wnosi obcość Phloxa do ENT? Nic, to powinien być po prostu wesoły ziemski lekarz. Co wnosi obcość Kiry do DS9 (wiem, lubisz ją, ale bądź obiektywny ) Nic. To po prostu kobieta, która żyła na okupowanej planecie. Odo? Człowiek poszukujący rodziny. B"Elanna była wyprana z klingonowości, po co na siłę zrobiono z niej pół-klingonkę? Dla picu. AHM, nigdy nie osiągnął poziomu Daty w kwestii SI.

Jak widzisz, Obcy w załodze tych seriali kompletnie nie ogrywają takiej roli jak Spock czy Data, oni są po porostu ludźmi z doklejonymi nosami, kropkami itd. Obcy dla picu. Postaći Spocka nie mógłby poprowadzić zwykły człowiek, tak jak i Daty. Troi jako psycholog swoją obcością także rozwija tą postać jako empatka. Obcość/odmienność postaci z TOSa i TNG była dla nich kluczowa, uzasadniona, POTRZEBNA, NIEZBĘDNA, aby postacie te mogły spełniać swoje zadanie.

Uncharted idzie drogą pustego efekciarstwa, drogą niezrozumienia czym w załodze ST byli Obcy. Tak to jest jak się myśli o Treku w Treku, a nie ma czystego umysłu nastawionego na wizjonerskie, ambitne SF.
Paradoks
Użytkownik
#52 - Wysłana: 21 Cze 2015 16:46:03 - Edytowany przez: Paradoks
Q__

Czytam i, hej, podobałby mi się taki serial! Gdyby tylko dostał solidny Paramountowski budżet i nie został zepsuty.

Mav

To prawda, że ST (i spora część SF) zasadzała się na przeciwstawieniu my-oni i że punktem wyjścia do poznania Obcego był zawsze ktoś swojski, z kim widz mógł się utożsamiać. Ale swojskość wcale nie wymusza, że był białym heteroseksualnym Ziemianinem. W latach 60. wielonarodowa załoga pierwszego Enterprise'a też była czymś niecodziennym w amerykańskiej telewizji, a spełniała tę rolę. Uncharted nie musi wcale pozbywać się podziału my-oni, może przenieść go trochę dalej -- w głąb Andromedy. Humanoidalność (to, że bohaterowie pozytywni nie wyglądają jak galareta) stanowi całkiem niezły klej i w opozycji do niej można przedstawiać Andromedan.

Zresztą, nie sądzę żeby permanentna "obcość oczami normalnych" miała być motywem przewodnim Treka. Zgoda, to pierwszy krok: pokazujemy Spocka, pokazujemy jak bardzo można być innym i wyciągamy z tego coś intrygującego. Ale gdyby na tym poprzestać, każda załoga byłaby właśnie jakimś bestiarium, hodującą dziwaków i traktującą ich z protekcjonalną życzliwością. Co chciałbyś, żeby obcość Phloxa jeszcze wnosiła?

Po mojemu, to właśnie naturalnym następnym etapem trekowego projektu emancypacyjnego jest oswojenie/asymilacja/akceptacja obcości, to znaczy pokazanie, że obcy jako postacie nie wyczerpują się na swojej obcości, ale też mają swoje aspiracje, swoje zasady, swoją przeszłość i swoją osobowość. Że nie są tylko dziwadłami, ale ludźmi jak my, z którymi -- oto ten przełom -- można się utożsamiać.

Nie chodzi mi o to, że w Treku chodzi o sprzeciętnienie obcości; raczej o ciągłą transgresję (przekraczanie granic), asymilowanie jednych obcych i znajdywanie innych, jeszcze bardziej obcych. Spójrz co się stało z Klingonami między TOS a TNG. To prawda, że na asymilacji obcość traci swoją wyjątkowość i że można przyjąć inną strategię (np. postawić mur nie do zburzenia, jak choćby Lem). Ale Star Trek nie skrywał oświeceniowych, uniwersalistycznych tendencji i właśnie taką strategię wobec obcości przyjmuje -- pokazywanie, że te spiczaste uszy są przyklejone do ludzkiej twarzy.

PS. Co to genderowych dziwadeł w science fiction, to one akurat zawierają się w części science, a nie fiction. Ludzka płciowość jest bardziej złożonym zjawiskiem, niż to ujmuje metrykalne "M/K".

Q__:
innego Chase'a, tego jendersenowskiego jeszcze? - jak widać nazwiska w ST też się rzadko marnują...

Prawdziwy trekowy Chase był tylko jeden!
Q__
Moderator
#53 - Wysłana: 21 Cze 2015 17:09:12 - Edytowany przez: Q__
mozg_kl2

mozg_kl2:
tak na chłodno myśląc w ogole jest nad czym się zastanawiać?

Mnie najbardziej zastanawia jedno - intencje Paramountu i intencje... TrekMovie.
Otóż czytałem swego czasu stronę Grummelta, jeszcze gdy zwała się Beyond, zawarte tam pomysły wydawały mi się ciekawe. Nie zawsze dobre, ale ciekawe właśnie.
Zdziwiło mnie jednak, gdy zobaczyłem pierwszy tekst na TrekMovie o tymże pomyśle. Z jednego zasadniczego powodu - to nie był oficjalny projekt (choćby odrzucony jak scenariusz Jendersena czy pomysł animowanego FF), ani nawet wysokiej rangi - tj. popularna i ceniona w fandomie - fanprodukcja; nie był też projekt przygotowany przez kogoś z ugruntowaną pozycją w Hollywood (czy choć w światku Treka) typu Singera, Straczynskiego, Fullera, Dorna. Miałem więc - ocierające się o teorię spiskową - podejrzenie, że TrekMovie, albo:
1. zaczyna lobbować na rzecz tego projektu (spodobał im się po prostu),
albo też:
2. wie coś, czego my nie wiemy nt. możliwości jego realizacji i włącza się w marketing/lobbing kogoś innego, świadomie nakręcając atmosferę.
Była jeszcze opcja:
3. w Treku dzieje się w sumie tak mało, że lepszy - zdaniem redakcji TM - taki temat niż żaden, w końcu uwagę publiki trzeba przyciągać (czyli świadomie poszli w tabloidyzację).

I teraz idąc dalej... Zakładam, że TrekMovie w podstawowej kwestii nie mija się z prawdą - Grummelt został zaproszony do Paramountu (b. prawdopodobne, zważywszy na kwestię praw do strony/domeny i Beyond w jej tytule).
Pytanie teraz jednak czy wchodzi w grę wariant 1. lub 3. i TM celowo robi z igły widły (w ewentualnej intencji wylansowania Grummelta i jego projektu), czy też Paramount prowadzi pewną rozgrywkę z CBS'em, a TM świadomie się w nią włącza (zakładając np., że wygrana Paramountu w niej będzie też wygraną Treka). O co może chodzić w tym ostatnim przypadku?
Proste - Paramountowi może chodzić o utrzymanie przy życiu Abramsverse (kontrakt opiewał na trzy filmy, dwa pierwsze wzbudziły moc kontrowersji i dały znikome zyski procentowe, trzeci rodzi się w strasznych bólach), a najlepszą do tego drogą może być przekonanie CBS'u do stworzenia związanej z nim (tj. osadzonej w nowej linii czasu) serii telewizyjnej. Może zatem być tak, że to Paramount (w sensie: ktoś z tamtejszych decydentów) zauważył projekt Grummelta, postanowił go wylansować i przekonać doń CBS, a TrekMovie temu sekunduje (bo widzi w tym szansę na powstanie dobrego serialowego Treka, albo przynajmniej jakiegokolwiek serialowego Treka).

No to stworzyłem teorię spiskową godną grumneltowego Beckera, którego sam zdemaskowałem jako paranoika.

USS Bij

Witamy na pokładzie . Miło spotkać kogoś, kto zagląda na 1701news.

USS Bij:
Jak najbardziej. Nad tym, na ten przyklad:

Zasadniczo zgadzam się z uwagami Hinmana. Z tym, że lobbing/marketing nigdy nie wiązał się z rzetelnym dziennikarstwem.

(BTW. kogo ma bić USS?)

Mav

Mav:
Za mało.

W FSC, jak sam przyznałeś, Crichton wystarczył.

(Inna sprawa, że Ziemianami są tam także oficer komunikacyjny, operacyjny - cyborg, ale wszak człowiek - oraz dyżurny admirał. Dwoje innych bohaterów ma w połowie ludzkie geny - kapitan, sternik/pilot. Przedstawiciele naszego gatunku dominują też liczebnie między postaciami drugoplanowymi, więc... tym bardziej przesadzasz.)

Mav:
No bo co wnosi do serialu obcość Neelixa? Nic. Z powodzeniem mógłby to być człowiek, zwariowany kucharz (i pewnie byłby mniej irytujący). Co takiego wnosi obcość Garaka do DS9? Nic, to po prostu krawiec mieszkający na stacji z przeszłością agenturalną (jak dobrze pamiętam). Co wnosi obcość Phloxa do ENT? Nic, to powinien być po prostu wesoły ziemski lekarz. Co wnosi obcość Kiry do DS9 (wiem, lubisz ją, ale bądź obiektywny ) Nic. To po prostu kobieta, która żyła na okupowanej planecie. Odo? Człowiek poszukujący rodziny. B"Elanna była wyprana z klingonowości, po co na siłę zrobiono z niej pół-klingonkę? Dla picu. AHM, nigdy nie osiągnął poziomu Daty w kwestii SI.

Czekaj... Nie mieszajmy VOY i ENT z DS9. Obcy z VOY wnosili bowiem zasadniczo tylko, że swoją obecnością generowali klimat różnorodności. Nie byli z sensem rozwinięci, przeciwnie - z ewentualnym wyjątkiem Tuvoka - irytowali. (B'Elanna to przypadek szczególny - z gatunkowych mieszańców Spock postawił na wolkańskość, więc kwalifikujemy go zwykle jako Obcego, ona raczej na człowieczeństwo, więc kwalifikowałbym ją raczej jako człowieka z czymś śmiesznym na czole.) EMH poniekąd zawsze stał na straconej pozycji, bo był już Data, którego wątek sprzątnął najlepsze tematy związane z SI, pozostawało iść inną drogą. Jak na te - teoretycznie skazujące na klęskę - uwarunkowania udało się ekstraordynaryjnie, w końcu Doctor należy do czołówki postaci z VOY... i z całego Treka.
Obcy z ENT... Cóż... nie było na nich dobrego pomysłu - widać to choćby po radykalnych sprzecznościach wątku Phloxa: w "Dear Doctor" robi wszak za istnego Mengele, podobnie w "Similitude", by znów w "Vox Sola" błysnąć największym humanitaryzmem i moralnym maksymalizmem z załogi. Ponownie: jak na te uwarunkowania bronili się nieźle.

DS9 to inna para kaloszy... Odo pomińmy, to schrzaniona postać, odkąd zrobiono zeń amanta - najpierw mamuśki Troi, potem Kiry (choć jeszcze jako szef ochrony gotów na chłodno nokautować, ale nie używający broni intrygował i stanowił przykład kogoś moralnego, bo na wysoką moralność może sobie pozwolić jako trudnozabijalna "ameba").
Garak i Kira nie są skopani, ani przypadkowi. Owszem, są bardzo ludzcy - we współczesnym sensie - ale ich pojawienie ma głęboki sens, bo Trekowi ludzie (tacy, jakich wprowadziło TNG) są od współczesnego człowieka b. różni. Garak i Kira to zatem okazja do intensywniejszego przyjrzenia się wyidealizowanej Federacji (i ogólnie światu Treka) oczami kogoś o percepcji bliższej współczesnego nam człowieka (Kira) czy kogoś posiadającego przerysowane złe instynkty (w miejsce wyidealizowanie dobrych, picardowych) ale na swój sposób też sympatycznego i... moralnego, nawet gdy pokrętna to moralność (Garak). Doliczyłbym tu jeszcze Quarka - zwykle robił za nieudany comic relief, ale nie zapominajmy, kto wygłosił dobrych kilka z najbardziej zapadających w pamięć zdań DS9.
Ich obecność wnosiła do DS9 naprawdę dużo i świetnie odegrali swoją rolę.
Z drugiej zaś strony postacie "niedoskonałych" Obcych pozwalają się przyjrzeć przebranemu za nie współczesnemu człowiekowi oczami Fedków (i Trekowej skłonności do społecznej analizy) - wymownymi przykładami "Duet" czy "In the Hands of the Prophets" (powtarza się tu zresztą numer z TNG "The First Contact").
(BTW. słabe akcentowanie obecności Sisko we wczesnym DS9 też nie było, jak sądzę, przypadkowe. To była zasadniczo opowieść o Kirze - a więc współczesnym człowieku de facto - i jej dojrzewaniu do ideałów ST. Do stania się wzorowym oficerem GF. Wiele się potem w DS9 zmieniło, ale Kira wciąż pozostała centralną postacią. Jej wątek zasadniczo* nie został popsuty.)

* bo można się czepić jej religijnego przebudzenia...

BTW. pisząc o DS9 zapomniałeś o genderowym cudaku jakim jest Dax.

Mav:
Uncharted idzie drogą pustego efekciarstwa, drogą niezrozumienia czym w załodze ST byli Obcy. Tak to jest jak się myśli o Treku w Treku, a nie ma czystego umysłu nastawionego na wizjonerskie, ambitne SF.

Więc: non sequitur.

Paradoks

Paradoks:
Czytam i, hej, podobałby mi się taki serial! Gdyby tylko dostał solidny Paramountowski budżet i nie został zepsuty.

Ha! W końcu ktoś się ze mną zgodził.

Paradoks:
Prawdziwy trekowy Chase był tylko jeden!

Boję się zaprzeczyć.
USS Bij
Użytkownik
#54 - Wysłana: 21 Cze 2015 20:41:41
Q__:
(BTW. kogo ma bić USS?)

Przekonamy sie juz w lipcu przyszlego roku ;)

A co do intencji i ew. lobbowania TM to prawde mowiac zbyt malo znam ludzi w Paramount i CBS zeby skladac wlasne teorie na temat miedzystudyjnych gierek ;)

Wiem natomiast, ze ujawnianie kart na tak wczesnym etapie powstawania projektu do najlepszych pomyslow nie nalezy i TM rownie dobrze moze panu G. i wszystkim fanom wyrzadzac niedzwiedzia przysluge w slepej pogoni za kliknieciami.

Juz lepszym pomyslem jest zasypywanie execow muffinami. Nie zeby je tkneli, bo glupi pewnie nie sa, ale przynajmniej wiecej miejsca zajmuja niz listy.

W kazdym razie nie pokladam w tym wszystkim zadnej nadziei jezeli chodzi o nowy serial, ale sledzic bede z zaciekawieniem rozwoj wydarzen.
Mav
Użytkownik
#55 - Wysłana: 21 Cze 2015 21:32:06 - Edytowany przez: Mav
Poddaje się. Jeśli Wam, jak i większości fanów ST na świecie kompletnie nie przeszkadza fakt, że wśród głównej załogi nowego serialu ma być dwóch kosmitów będących wręcz wzorcowym przykładem tandeciarstwa, kiczu do potęgi, czyli mechanik Andorianin i oficer ochrony Orianinka - to ja naprawdę się poddaję.

Ludzie, mówimy tu o czymś takim:

a

i takim:

b

w serialu SF w 2015 roku! Przecież to jest cyrk! Nieśmieszny żart. Do tego jacyś pół ludzie, pół coś tam, to też jest głupi pomysł, bo jakiś międzygatunkowy seks i wynikające z tego zmiksowane dzieci to jest jedna z tych dziwactw Treka, które bym z przyjemnością z niego wyrwał, ale ok., to jeszcze można zaakceptować od biedy, ale nie tandetę w postaci Andorianina i tej Orionki. Przecież to położy serial na starcie.

Generalnie to załoga Uncharted nadaje się na jakieś space freak show, a okazuje się, że fanom to nie przeszkadza. Choć z drugiej strony się nie dziwię, w końcu tak naprawdę na świecie aktywnych fanów została garstka. Milionowy odpływ od ST narastał lawinowo po TNG, kiedy jakość drastycznie spadła. Zostali najwięksi fanatycy, którzy zamiast śmiać się z takich idiotycznych pomysłów jak w Uncharted, uważają je za ukłon dla kanonu itd.

Ja się z tego klubu wypisuję i dalej czekam na porządne SF, szanujące naukę, względny realizm i lubujące się w porządnym high tech, a nie jakieś bzdury z kiczowatymi kosmitami i międzygatunkowymi miksami - po prostu banda świrów w kosmosie.
Paradoks
Użytkownik
#56 - Wysłana: 22 Cze 2015 00:16:45
Mav:
w serialu SF w 2015 roku! Przecież to jest cyrk! Nieśmieszny żart. Do tego jacyś pół ludzie, pół coś tam, to też jest głupi pomysł, bo jakiś międzygatunkowy seks i wynikające z tego zmiksowane dzieci to jest jedna z tych dziwactw Treka, które bym z przyjemnością z niego wyrwał, ale ok., to jeszcze można zaakceptować od biedy, ale nie tandetę w postaci Andorianina i tej Orionki. Przecież to położy serial na starcie.

Ale jeśli mamy naprawdę się trzymać nauki, to wszyscy humanoidalni obcy są podejrzani: bo niby dlaczego ewolucja miałaby przebiegać podobnie w diametralnie różnych ekosystemach. (Dwunożność wyewoluowała w określonym środowisku -- prawdopodobnie na sawannie -- z określonych powodów: przydatne okazało się uwolnienie kończyn górnych i wykorzystanie ich do chwytania, oraz zmniejszenie powierzchni ciała narażonej na światło słoneczne, co redukuje przegrzanie. To nie są intergalaktycznie uniwersalia, tylko wąski wycinek wszystkich środowisk zdolnych do podtrzymania życia). Pod względem naukowym -- przynajmniej w tym aspekcie -- TNG nie ma się wiele lepiej od Voyagera czy Uncharted*. W Star Trek zawsze wpisana była pewna teatralność (taka była konkluzja jednej z dyskusji na forum), dążenie do naukowej wierności trochę mija się z celem zrobienia wciągającego serialu. Okej, wciąż można pytać, czy gumowe uszy, czułki i farba na skórze nie są dziś kiczowate. Tu potrzeba badań sondażowych. Ale spójrz choćby na Na'vi, o których powstaje właśnie franczyza warta grube miliony: czy to nie jest kicz? Może po prostu przyzwyczailiśmy się, że obcy muszą wyglądać kiczowato?

* Ale zaraz: właśnie w TNG pojawia się naukowe uzasadnienie humanoidalności i na nim opiera się fabuła Uncharted: humanoidzi mają wspólne genetyczne dziedzictwo. Czyli na gruncie serii Orionie i Andorianie są bardziej naukowo prawdopodobni niż Na'vi u Camerona.
Q__
Moderator
#57 - Wysłana: 22 Cze 2015 08:26:42 - Edytowany przez: Q__
USS Bij

USS Bij:
Przekonamy sie juz w lipcu przyszlego roku ;)

To fajnie, że będzie z kim podyskutować o (tej nieszczęsnej) "trzynastce".

USS Bij:
Wiem natomiast, ze ujawnianie kart na tak wczesnym etapie powstawania projektu do najlepszych pomyslow nie nalezy i TM rownie dobrze moze panu G. i wszystkim fanom wyrzadzac niedzwiedzia przysluge w slepej pogoni za kliknieciami.

Sytuacja jest tu o tyle nietypowa, że pomysł Grummelta, stanowiący swego rodzaju "list otwarty" do CBS'u dostępny był od dawna w Sieci i dowiedziałem się o nim gruubo przed tym, zanim TM poświęciło mu artykuł.

Warto też dodać, że Uncharted to koncepcja wstępna, do etapu ew. produkcji prawie wszystko się w niej jeszcze może pozmieniać.

USS Bij:
W kazdym razie nie pokladam w tym wszystkim zadnej nadziei jezeli chodzi o nowy serial, ale sledzic bede z zaciekawieniem rozwoj wydarzen.

Nie jesteś w tym odosobniony - na TrekBBS tez dominuje sceptycyzm:
http://www.trekbbs.com/showthread.php?t=273880
Media natomiast podchwytują temat dość chętnie:
http://www.slashfilm.com/star-trek-uncharted/

Oczywiście są w tej rozgrywce i inni gracze - miłośnicy serii Captain Worf np. przecież nie składają broni i na niejakie wsparcie medialne również mogą liczyć:
http://1701news.com/node/810/star-trek-captain-wor f-series-now-seeking-support.html

Singer, ani Fuller, również nie umarli. To samo lobbujący na rzecz piątego sezonu ENT czy wspierający Renegades.

Prawda jest jednak taka, że wszytko zależy od CBS'u, bo Paramount (i wszystkie media razem wzięte) tak naprawdę mogą tu niewiele więcej niż my dwaj, kto inny ma do Treka prawa. Barwność załogi, która tak irytuje Mava, może jednak CBS przekonać - ładne figurki z tego będą.

Mav

Mav:
Poddaje się. Jeśli Wam, jak i większości fanów ST na świecie kompletnie nie przeszkadza fakt, że wśród głównej załogi nowego serialu ma być dwóch kosmitów będących wręcz wzorcowym przykładem tandeciarstwa, kiczu do potęgi, czyli mechanik Andorianin i oficer ochrony Orianinka - to ja naprawdę się poddaję.

Poczekaj, nie bądź bardziej papieski od samego papieża. Wspominałem tu o Le Guin. Zwróć uwagę, że w jej utworach występowali - równie umowni tak naprawdę i podobnie do tych z Treka uzasadnieni - humanoidalni Obcy. Służyli, jak już Ci wspominałem jako tzw. Obcy-minimum, czyli istoty zmienione w stosunku do ziemskiego człowieka w sposób minimalny, ale na tyle ważki, by dawało to okazję do cennych porównań i uogólnień pozwalających spojrzeć na to co zdaje nam się niezmienne i wręcz uświęcone z niejakiego dystansu (czasem to była znacząca różnica biologiczna, jak w wypadku getheńskich hermafrodytów, częściej kulturowa). Otóż zdaje się, że odmienności w zakresie deltańskiej, oriońskiej i... jak tam było rodaczkom pani doktor... seksualności mają służyć dokładnie temu samemu.
Zauważ teraz, że tego typu eksperymenty myślowe uważał za w pełni uprawnione, ba, cenił sam Stanisław Lem, który był wszak krytykiem SF tak surowym, że potrafił nawet rugać Clarke'a czy Benforda za niedostateczną twardość naukową ich prozy.

Znaczy: może i humanoidy to jest kicz (w sumie zgodzę się z tym), ale wszystko zależy jeszcze od ich wykorzystania. Przypomnij sobie chociażby jak dobrą SF potrafił wyciskać Philip K. Dick z najgorszego Sci-fi kiczu...

Mav:
Generalnie to załoga Uncharted nadaje się na jakieś space freak show

BTW. jeszcze a'propos genderowych potworków: zwróć uwagę jakie nastroje dominują w temacie w środowiskach weteranów (i fanów) ST, a przestaniesz się dziwić obecności pewnych wątków w projekcie Uncharted:
http://1701news.com/node/313/trekdom-celebrates-ga y-marriage-supreme-court-ruling.html
Tym bardziej, że jedyny - jak dotąd - pierwszoplanowy genderowy potworek w Treku - Dax jest postacią w fandomie b. popularną, wygrywa np. taki oto ranking na najlepsze kapitańskie kwalifikacje w main cast DS9 (choć wszak to o Worfie było ostatnio w kapitańskim kontekście najgłośniej):
http://www.startrek.com/article/poll-says-ds9-char acter-whod-make-best-captain-is
(Moja faworytka, Kira, była dopiero trzecia.)

Mav:
Ja się z tego klubu wypisuję i dalej czekam na porządne SF, szanujące naukę, względny realizm i lubujące się w porządnym high tech

Mam nadzieję, że - jeśli Uncharted (czy coś w ten deseń) faktycznie powstanie - dostaniesz i humanoidy, i porządną hi-tech oraz względnie wiarygodnych naukowo niehumanoidów z Andromedy (może nawet idących w lemowate klimaty). Zapowiedzi pozwalają mieć, w każdym razie, taką nadzieję.

Paradoks

Paradoks:
Ale zaraz: właśnie w TNG pojawia się naukowe uzasadnienie humanoidalności i na nim opiera się fabuła Uncharted: humanoidzi mają wspólne genetyczne dziedzictwo. Czyli na gruncie serii Orionie i Andorianie są bardziej naukowo prawdopodobni niż Na'vi u Camerona.

Mało tego... Zauważmy, że Perservers bywali na Ziemi dobrych kilka razy (przesiedlili choćby potem tych Indian, z których wywodziła się, przypomniana ostatnio przez STC, Miramanee). Skoro tak mogli wręcz - w świecie ST, ofkors - ręcznie sterować ziemską ewolucją, by wydała istoty o ściśle określonym kształcie i genetycznej kompatybilności z innymi ich potomkami. Jeśli miało to miejsce na wszystkich zapłodnionych przez nich światach żaden wynik tak sterowanych procesów nie ma prawa dziwić.

Co innego - jak słusznie wskazałeś - w wypadku Na'vi. Tam byłaby to potwornie wręcz wielka konwergencja.

A z innej beczki: ciekawi mnie od dawna czy świadomie zaprojektowałeś swojego Chase'a jako jednego z tych (jendersenowsko-rossiowsko-mirabellowsko-muñozowsk ich) Chase'ów, czy był to zbieg okoliczności?

BTW. jak o naszej starej sesji RPG mowa... Zauważyłeś, że doktor Joli b. przypomina z charakteru naszą Ta'nar?

ps. Myślę sobie, że to jak długo i namiętnie nad tak luźną propozycją dyskutujemy jest znamienne - wychodzi z nas (w tym i ze mnie) głód nowego Treka...
pitrock
Użytkownik
#58 - Wysłana: 22 Cze 2015 12:39:54
Mundury podobają mi się, ale okręt już nie - jak dla mnie to jakiś nieszczęsny bohomaz, a nie atrakcyjny projekt. Wiele zastrzeżeń miałbym również do militarnego charakteru GF, ale może się mylę. Zobaczymy i trzymam kciuki... obym się mylił, a moje pesymistyczne wizje nie ucieleśniły się na ekranie
Q__
Moderator
#59 - Wysłana: 22 Cze 2015 13:12:21 - Edytowany przez: Q__
pitrock

pitrock:
Mundury podobają mi się

A mnie znów nie bardzo, bo podkreślają właśnie militarny charakter GF (zresztą, jak pewnie wiesz, tych meyerowsko-bennetowskich też nie lubiłem), choć zdają się również nawiązywać ciut do TNG. Za to klasa Perseus jakoś mnie ani ziębi, ani grzeje (nie ma urody Galaxy, ale widziałem znacznie brzydsze jednostki GF).

Podoba mi się za to większa część założeń serii (choćby upgrade'owanie strony technologicznej, ale i obyczajowej*, deklarowana dbałość o warstwę naukową oraz - last but not least - wyjście poza świat humanoidów... no ogólnie to, czego się fani przy różnych okazjach domagali; transhumaniści, wprowadzeni zresztą nieśmiało już w "dwunastce"**, są tu miłym bonusem).

* choć mam pewne obawy, że może to nazbyt mocno skręcić w seksualno-mydlanym kierunku, a to, ENT dowodem, dotąd w Treku słabo wychodziło

** http://www.startrek.pl/forum/index.php?action=vthr ead&forum=11&topic=3520&page=10#msg291141

ps. Z tego co rozumiem to jednak źródła TM w Paramouncie potwierdzają sam fakt rozmów (a wyciek danych jest przez nie kontrolowany), czyli jest to już coś więcej niż plotka:

kaylai:
I wrote the TrekMovie article and vetted my facts with some people that I trust. Paramount never said they were going to make a TV show. All they said is that they’d listen to a pitch. More info to follow when my sources are allowed to go public.

http://www.reddit.com/r/startrek/comments/3allhl/a _misunderstanding_and_bad_journalism_the_star/

Tylko co to dokładnie znaczy? Wszystko i nic... (Acz jest sugestia, że są jeszcze jakieś dane, których ujawnić jej nie dano prawa...)

ps. do ps. Wspomniałem już o tym, ale powtórzę dobitniej. Ostateczne rozstrzygnięcie prawne jest - o ile wiem - takie, że CBS ma pełne prawa do Treka, a Paramount tylko licencję na filmy. To skrajnie niekorzystna dla nich wykładnia, bo mogą stracić prawo do kręcenia filmów po "trzynastce" na rzecz CBS'u (zakontraktowana była trylogia), a CBS może dać licencję choćby i Disney'owi.
Stąd, przypuszczam, te nerwowe ruchy Paramountu z "trzynastką" (zmiany reżysera, scenarzystów, scenariusza) i z próbą wykreowania serii (jak nie Uncharted to Galaxy Quest)...
pitrock
Użytkownik
#60 - Wysłana: 22 Cze 2015 13:41:57
Q__:
Za to klasa Perseus jakoś mnie ani ziębi, ani grzeje (nie ma urody Galaxy, ale widziałem znacznie brzydsze jednostki GF).

Może jestem zbyt przyziemny, ale dla mnie ładny okręt liczy się jak najbardziej. Dla przypomnienia: Constitution był ikoniczny, Galaxy monumentalny, Defiant - mały ale twardy, Intrepid - majestatyczny, NX - .... uczcijmy chwilą milczenia...
Zatem już wiadomo dlaczego tak wielką wagę przywiązuję do nowego okrętu: ma być charyzmatyczny, dostojny i zapadający w pamięć.

Zgodzę się jednak, że założenia są obiecujące. Oby tylko zgrabnie złożyli to w sensowny serial. Nie brakuje dobrych scenarzystów zatem jest nadzieja.
 Strona:  ««  1  2  3  4  5  »» 
USS Phoenix forum / Star Trek / Star Trek: Uncharted

 
Wygenerowane przez miniBB®


© Copyright 2001-2009 by USS Phoenix Team.   Dołącz sidebar Mozilli.   Konfiguruj wygląd.
Część materiałów na tej stronie pochodzi z oryginalnego serwisu USS Solaris za wiedzą i zgodą autorów.
Star Trek, Star Trek The Next Generation, Deep Space Nine, Voyager oraz Enterprise to zastrzeżone znaki towarowe Paramount Pictures.

Pobierz Firefoksa!