USS Phoenix
Logo
USS Phoenix forum / Star Trek / CBS, Paramount, Abrams, zabawki - czyli przyszłość Treka...
 Strona:  ««  1  2  3  4  5  6  7  8  9  10  11  »» 
Autor Wiadomość
mozg_kl2
Użytkownik
#271 - Wysłana: 14 Maj 2019 17:02:40
Q__
Moderator
#272 - Wysłana: 14 Maj 2019 17:15:35
mozg_kl2

mozg_kl2:
co-bylo-inspiracja-dla-spin-offa

Killing Eve i Mission: Impossible? Miałem rację, że rasowy sensacyjniak się szykuje... Cóż, zobaczymy czy na tym gruncie Kurtzman poradzi sobie lepiej, niż na terenie klasycznego Treka...

ps. Oryginał niusa:
https://www.latimes.com/entertainment/tv/la-ca-st- star-trek-franchise-expanding-2019040509-story.htm l
(Dostajemy tam po raz kolejny zapewnienie, że mGeorgiou nie jest taka zła.)
Q__
Moderator
#273 - Wysłana: 18 Maj 2019 00:05:56
Autor bloga SKoST ekscytuje się nadciągającą przyszłością Treka:
http://trekclivos79.blogspot.com/2019/05/the-skys- no-longer-limit.html
USS Bij
Użytkownik
#274 - Wysłana: 18 Maj 2019 12:46:00
Jeśli zignorować fakt, że dotychczasowa praca obecnych twórców Star Trek nie napawa choćby odrobiną optymizmu... to i owszem, jest się czym ekscytować. To spory element układanki do zignorowania.

Prove me wrong, CBS.
Q__
Moderator
#275 - Wysłana: 18 Maj 2019 13:03:28 - Edytowany przez: Q__
USS Bij

Ano - pomysłowość spora. Cały lęk o jakość scenariuszy*.

* Bo przy dobrej, inteligentnej, fabule, i pogrania DSC z kanonem by mniej bolały.

EDIT:
Garść plotek o tym, że odrzucenie Picarda przez Netflixa oznacza dla DSC groźbę cancelacji:
http://www.youtube.com/watch?v=8tCvJ4MsAFQ
Q__
Moderator
#276 - Wysłana: 18 Cze 2019 19:11:08
Q__
Moderator
#277 - Wysłana: 5 Lip 2019 23:20:59
I komentarz do wywiadu z poprzedniego posta:
https://www.youtube.com/watch?v=NLCxTcvFnhc
Q__
Moderator
#278 - Wysłana: 19 Wrz 2019 08:01:21 - Edytowany przez: Q__
Jeden z szefów CBS-u, David Nevins, o wpływie wiadomego zjednoczenia na sytuację Treka i swoich planach związanych z ST:
https://blog.trekcore.com/2019/09/cbs-david-nevins -build-star-trek-brand-younger-audience/

Jak słyszę o sięganiu po (jeszcze) młodszą widownię, to nóż mi się w kieszeni otwiera...
Q__
Moderator
#279 - Wysłana: 12 Paź 2019 02:05:58
Doomcock narzeka na obecny stan i przyszłe perspektywy ST:
https://www.youtube.com/watch?v=I2McXX7ffZQ
mozg_kl2
Użytkownik
#280 - Wysłana: 26 Paź 2019 18:36:29
Q__
Moderator
#281 - Wysłana: 26 Paź 2019 19:16:46
mozg_kl2

mozg_kl2:
dlaczego-nie-czekam- na-star-treka-quentina-tarantino

Sporo dramy (i o dramie za kulisami), ale nadal nie wiem jaki ten Tarantino Trek ma być (poza tym, że chyba z Kirkiem).
Q__
Moderator
#282 - Wysłana: 30 Lis 2019 15:16:57 - Edytowany przez: Q__
Cullen o prequelach ST:
https://www.youtube.com/watch?v=4pdHLtudbGQ

I o obecnym stanie Treka:
https://www.youtube.com/watch?v=WIfzYsL8JfI
(Ten drugi częściowo nieaktualny.)
Q__
Moderator
#283 - Wysłana: 3 Gru 2019 01:27:51
Smutne...

How popular is Star Trek? Google Trends has been used to pit Discovery against TNG, in various combinations. Looking at the overall trend of the search Term "star trek" over the past 15 years, we get a disappointing result (although we should keep in mind that Google's algorithms may lead to discontinuities). The trend is a slow but continuous decline, only interrupted by phases of increased interest whenever a new movie is in the theaters. Discovery's season 1 was still a small spike, but season 2 almost vanishes in the noise, and Picard so far doesn't seem to be a game changer either. So whatever we may think of Discovery, this is disillusioning. We also have to consider that the controversies about Discovery may contribute a bit to the search traffic (rather than deter people from searching for it).
Star Wars, by the way, is three to four times as popular by this metric.

https://www.facebook.com/140945059265639/posts/313 9521259407989/
mozg_kl2
Użytkownik
#284 - Wysłana: 3 Gru 2019 09:25:52
Q__

Na grupie na fb omawiali jak bardzo ta statystyka jest bzdurna. Oczywiście stanowi wodę na młyn dla hejterow Discovery i neotrekow.
Q__
Moderator
#285 - Wysłana: 3 Gru 2019 10:34:37 - Edytowany przez: Q__
mozg_kl2

mozg_kl2:
Oczywiście stanowi wodę na młyn dla hejterow Discovery i neotrekow.

NeoTreków - niekoniecznie. Pokazuje, że przynosiły (czasowe, ale spore) ożywienie zainteresowania ST, "jedenastka" najbardziej.
The_D
Użytkownik
#286 - Wysłana: 3 Gru 2019 15:13:13
mozg_kl2:
Na grupie na fb omawiali jak bardzo ta statystyka jest bzdurna. Oczywiście stanowi wodę na młyn dla hejterow Discovery i neotrekow.

Statystyka z googla nie jest moim zdaniem bzdurna. Jest oczywiście niedoskonała, co zauważa sam Schneider we wstępie, ale tez najlepsza do jakiej mamy dostęp. Zwłaszcza, że platformy VOD niechętnie dzielą się statystykami wyświetleń. Nie sądzę, że jakieś złośliwe boty wykrzywiają statystyki na pohybel Discovery, ani że dziwnym trafem większość fanów Treka nagle przesiadła się na Binga. To co może zakrzywiać wyniki, to np.
1. zmiany w metodologii pomiarowej samego google'a
2. zmiany na rynku telewizyjnym i na rynku medialnym w ogóle.
3. zmiany w sposobie korzystania z wyszukiwarek i ogólnie pozyskiwania informacji przez ludzi.
I jest szansa na uśrednienie i zredukowanie tych trzech punktów gdyby ktoś pokusił się o jakąś większą metaanalizę różnych marek serialowych. Jasne, ciężko będzie o wystarczająco duży zbiór danych, ale już przy populacjach kilku(nasto)elementowych da się zaobserwować trendy.

A piki przy filmach chyba nikogo nie powinny zaskakiwać. Wszak budżety na promocje blockbusterów regularnie dorównują kosztom nakręcenia, a czasem je przekraczają.
Eviva
Użytkownik
#287 - Wysłana: 3 Gru 2019 16:41:51
W sumie nie hejtuję Discovery. Jest głupie, dużo tam bredni, ale... Powiedzmy sobie otwarcie, jest adresowane nie do nas, a do młodziutkiego pokolenia, wyrosłego na całkowitym beztrekowiu. Oczywiście powstaje pytanie, czy taki serial w ogóle ma rację bytu, ale ostatnio jest taka moda na rebooty, jakby już nikt nie umiał wymyślić czegoś nowego i jednoczenie na tyle dobrego, by porwało rzesze fanów. Bo może faktycznie nie umie.

Parę lat temu we Francji powstał projekt, by nakręcić remake kultowego serialu "Thierry la Fronde", równolatka TOSu. Pomysł narobił trochę szumu, wlókł się po różnych filmowych komisjach, ale ostateczny cios zadał mu odtwórca głównej roli. Wystosował mianowicie apel, by nie niszczyć dobrych wspomnień i wskazał, że dzisiejszych widzów opowiedziana tam historia ani nie chwyci za serce, ani nawet nie zainteresuje. Coś, co kiedyś było prawdziwym hitem - i to pomimo krańcowej naiwności, paskudnych błędów merytorycznych i scenografii gorszej jeszcze niż w TOS - teraz ma rację bytu wyłącznie jako dawne wzruszenie. Odnowione, umalowane i wyposażone w efekty specjalne nie tylko zrobi generalną klapę, ale ośmieszy pierwowzór. Miał pewnie rację Jean-Claude Drouot, gdyż pogłoski ucichły. I bardzo dobrze.
The_D
Użytkownik
#288 - Wysłana: 3 Gru 2019 19:14:25
Ja wciąż wierzę, że Trek może się odradzać w różnych formach. W końcu DS9 różni się od TNG, a TNG od TOS-a dzieli wręcz przepaść w stylistyce, opowiadaniu historii, grze aktorskiej, w zasadzie wszystkim. I mimo wszystko każdy z tych seriali był sukcesem. Jak nie Discovery czy Picard, to jeszcze coś innego pozwoli trekowi zabłysnąć.

A wracając do głośnego wykresu sprzed kilku postów i zakładając, że teza jest prawdziwa, tzn. popularność marki leży i kwiczy, a mimo tego powstają nowe produkcje i zapowiadane są kolejne. Tu rozwiązanie może być na pierwszy rzut oka zaskakujące. Bo jest szansa, że to po prostu chwytanie się brzytwy przez tonącego. Przyznam, że nie śledzę losów CBS na bieżąco, ale nie od wczoraj wiadomo, że Paramount ma problemy. Co i rusz próbuje bez większego sukcesu reanimować znane marki ze swojego, jak by nie było ponad stuletniego, repertuaru. Ot ostatnio kolejne finansowe rozczarowanie przyniosła najnowsza część Terminatora (choć mi osobiście nawet się film podobał). A sam Tom Cruise z Mission Impossible tak wielkiej wytwórni nie uciągnie. No więc z nożem na gardle są skłonni bardziej ryzykować i dawać kolejne szanse. Co nie koniecznie jest takie złe dla marki. Z takich desperackich kroków może oczywiście wyjść klapa, jest nawet spora szansa, ale też szansa na coś świeżego i błyskotliwego. jak dla mnie to lepsze niż przedłużająca się hibernacja.
W przypadku filmu Tarantino to pewnie jest tak, że sam rwżyser miałby ochotę, ale pewnie aktualnie jest zaangażowany w inne projekty natomiast studio podchwyciło, bo, jak pisałem wcześniej, są w trudnej sytuacji, a taka propozycja ze znanym nazwiskiem to dla nich gwiazdka z nieba. Może coś z tego wyjdzie, a może nie.
Q__
Moderator
#289 - Wysłana: 4 Gru 2019 10:14:39
Q__
Moderator
#290 - Wysłana: 16 Gru 2019 22:41:59
Q__
Moderator
#291 - Wysłana: 22 Gru 2019 12:40:52
Podcast TM, zasadniczo o przyszłości Treka*:
https://trekmovie.com/2019/12/21/the-shuttle-pod-w raps-up-2019-with-news-and-reviews-chabon-tarantin o-and-star-trek-short-treks/

* Choć o chwili obecnej (Shortach) też...
USS Bij
Użytkownik
#292 - Wysłana: 26 Gru 2019 15:14:24
Ojej. Tylko nie Chabon. Och nieeeeee.

W sumie fajna pozycja - PCD odniesie sukces? Chabon. PCD nie odniesie sukcesu? Bo Chabon sobie poszedł, a tak w ogóle to był zajęty czym innym i tak naprawdę to faktycznie był zaangażowany tylko na początku, a i wtedy tylko pokazał raz stenografiście jak się pisze na klawiaturze kiedy szedł na meeting w sprawie swojego nowego projektu. Taki przechodni mesjasz branży - pewnie z kilka lat można wyżyc w ten sposób w LA ;)

A Trek to znowu fall-back plan w najlepszym wypadku. Niby perła w koronie, 50-letnie IP itd, itp, ale faktycznie to dojna krowa, której nikt nie potrafi wydoić.
Q__
Moderator
#293 - Wysłana: 26 Gru 2019 16:33:39 - Edytowany przez: Q__
USS Bij

USS Bij:
W sumie fajna pozycja - PCD odniesie sukces? Chabon. PCD nie odniesie sukcesu? Bo Chabon sobie poszedł, a tak w ogóle to był zajęty czym innym i tak naprawdę to faktycznie był zaangażowany tylko na początku, a i wtedy tylko pokazał raz stenografiście jak się pisze na klawiaturze kiedy szedł na meeting w sprawie swojego nowego projektu.

Cóż, biurokratyczno-korporacyjna logika. Efekty mniej istotne, najważniejsze by wszyscy byli kryci (i trochę gotówki wpadło).

USS Bij:
A Trek to znowu fall-back plan w najlepszym wypadku. Niby perła w koronie, 50-letnie IP itd, itp, ale faktycznie to dojna krowa, której nikt nie potrafi wydoić.

Bo logika franczyz ogólnie jest logiką wątpliwą (co mówię jako znany miłośnik SW EU i osoba - mniej lub bardziej chętnie - akceptująca większość postroddenberry'owskiego Treka). Zasadniczo coś warte są projekty autorskie, a ciągnięcie ich na siłę po śmierci, czy odsunięciu, oryginalnego twórcy nie ma sensu. Cztery wielkie franczyzy popkultury - a właściwie tylko dwie: Marvel i DC (SW bez Lucasa i ST bez G.R. jednak upadają coraz niżej, i nie wygląda to na przypadek), czy gierczany Wiedźmin, to jednostkowe wyjątki od tej reguły.
USS Bij
Użytkownik
#294 - Wysłana: 27 Gru 2019 01:15:46
Wydajesz się zakładać tutaj, że autora nie da się zmienić, a tymczasem aby kontynuować dzieło ktoś rolę autora pełnić musi. Piller, Behr itd mieli łeb na karku każdy. Herr Kurtzman nie sprawia takiego wrażenia - w najlepszym wypadku potrafi wylądować płonący samolot, który nie nadaje się po takim 'udanym' lądowaniu do dalszego użytku. Jest to pewnie cenna umiejętność dla telewizyjnego oprawc... producenta, ale jako strategia w najlepszym razie krótkofalowa.

Wg. mnie wszystko zależy od podejścia i pomysłu, a te są ponoć a dime a dozen w branży?

Btw, Lucas sam nie rozumiał co stworzył (w przeciwieństwie do kilku osób, które bawiły się w tej piaskownicy za Disneya - z pozytywnymi rezultatami, czasem bardzo), ale tym tematem jestem już zmęczony, zwłaszcza po takiej katastrofie jak IX.

Tak ogólnie to nie zgadzam się zupełnie - nie widzę powodu dla którego miałoby być jak piszesz... Tak mi się jeszcze nasuwa, że przecież np. masa komiksów jest zbudowana wokół tego braku sensu ;) I czasem wychodzi 800 miesięcy byle czego, a czasami jakiś brytol pociągnie sagę o bagiennym potworze w miejsca, o których pierwotny twórca nawet nie marzył.
Q__
Moderator
#295 - Wysłana: 27 Gru 2019 14:04:40 - Edytowany przez: Q__
USS Bij

Tylko dostarczasz mi amunicji.

Kurtzmana zostawmy na boku, zgadzamy się.

Co do reszty... Piller: zauważ, że rozliczany był głównie z wierności wizji G.R. i, choć - po prawdzie - wizję tą potrafił falandyzować, bo też chyba nie do końca ją rozumiał i ewidentnie miejscami się z nią nie zgadzał, ponieważ weryfikacja ta wypadła w oczach fandomu pozytywnie, to jest ceniony (czego wyrazem było wręczenie mu nagrody Roddenberry'ego).
Behr: nie jestem entuzjastą jego przepisu na DS9, choć wiem, że takowi istnieją, i są wśród nas. Dlatego skupmy się na faktach, nie na ocenach. Fakty zaś są takie, że nie wiem jak oceniana byłaby wizja Behra, gdyby wypączkowała w osobny serial, jak B5 czy ORV, ale że powstała pod logo ST, główna dyskusja toczyła się nie nt. jej samodzielnych walorów, a tego na ile jest Trekowa (czyt. roddenberry'owska/pillerowska/meyerowska), zaś widownia DS9 zredukowała się z czasem do nikłego procenta swej pierwotnej liczby. Jednym słowem: może lepiej by było dla niej zaistnieć poza franczyzą (kłania się Firefly, również z ideologią G.R. twórczo dyskutujące).

Ludzie robiący SW dla Disney'a... Jeśli masz na myśli Filoniego, Zahna czy Luceno - to zgoda, zazwyczaj wiedzą co robią, ale wychował ich sobie jeszcze Papcio Flanelowiec. Claudia Gray - największe literackie objawienie nowego kanonu - sama się na Flanelowcu wychowała, jest przecież superfanką Oryginalnej Trylogii. To wszystko są świadomi epigoni. Przypuszczam jednak, że chodzi Ci o Johnsona... i tu nie ma znaczenia czy zgodzimy się w jego ocenie, czy nie. Bo nawet jeśli - jak sądzisz - jest niedocenionym geniuszem, to fakty są nieubłagane: to, że nakręcił "TLJ" pod logo SW nie przyniosło wiele dobrego ani jemu (doczekał się - słusznie czy nie - hejtu i opinii psuja), ani fandomowi (który się spolaryzował*, a w większości wyszedł rozczarowany). Ponownie: lepiej by było dla R.J. gdyby realizował autorskie projekty, a nie bawił się we franczyzy.

* Nawiasem: czy nie jest znaczące, że głównym argumentem wielu obrońców Johnsona była zgodność jego rozwiązań z jakimś lucasowym szkicem? Znów wierność poprzednikowi - nie: artystyczne wartości - staje się kluczowym kryterium oceny...

A genialny Brytol Moore? Jasne, niby tworzył franczyzowo (znaczy: dla DC), ale czy ktokolwiek normalny odbiera jego komiksy w kontekście DCU, czy raczej widzi w nich po prostu dzieła sztuki, owszem, zakorzenione w pewnej superbohaterskiej tradycji. Czy, nawet jeśli uznamy Before Watchmen, Doomsday Clock i serial Lindelofa za projekty udane, ktokolwiek stawia je na jednej płaszczyźnie z oryginałem?
Zresztą może dlatego franczyzy komiksowe sprawdzają się, w przeciwieństwie do innych franczyz, bo zostawiają dość twórczej swobody Moore'om, Morrisonom, Millerom, Gaimanom, Claremontom, i da się być fanem określonej postaci, serii, sagi, runu, ekranowej adaptacji, nawet zeszytu, bez wikłania się w fanowanie całości (acz i fani całości istnieją)? No i dlatego, że konwencja superheroiczna jest pojemna - zmieści każdy rodzaj fantastyki, i nawet realizm czasem, każdy styl narracji, itd. (tu odbiorca nie przychodzi ze sprecyzowanymi oczekiwaniami, jak w wypadku ST czy SW)?

Podsumowując: mam wrażenie, że tworzyć z sukcesem w ramach franczyzy znaczy zredukować się dobrowolnie do roli epigona, pierwszego fana, wypełniacza nakreślonych przez kogo innego konturów, co pasuje mało której naprawdę twórczej osobowości.
No, chyba, że się ma tyle szczęścia, że dostanie się do zabawy coś ledwo naszkicowanego, co można rozwijać do woli, jak Claremont - X-Men, Miller - Daredevila, Moore - Swamp Thinga, albo potrafi się rozwinąć potencjał oryginału znacznie lepiej niż pierwotni twórcy, nie gubiąc zarazem nic z jego ducha - vide to, co Miller i Moore zrobili z (mocno podupadłym gdy się za niego brali) Batmanem, a drugi z nich z superbohaterszczyzną w ogóle. (Ożywienie przez Downey'a juniora Iron Mana to poniekąd zbliżony przypadek.)
USS Bij
Użytkownik
#296 - Wysłana: 28 Gru 2019 15:14:47
Q__:
Tylko dostarczasz mi amunicji.

No widzisz, ty strzelasz, a ja sobie głośno myślę - strumieniem świadomości być może zrozumiałym tylko dla mnie ;)

Q__:
Kurtzmana zostawmy na boku, zgadzamy się.

Nie zostawię - jego serial nie dostarcza mi rozrywki to muszę się odgryźć ;)

Q__:
Co do reszty... Piller: zauważ, że rozliczany był głównie z wierności wizji G.R. i, choć - po prawdzie - wizję tą potrafił falandyzować, bo też chyba nie do końca ją rozumiał i ewidentnie miejscami się z nią nie zgadzał, ponieważ weryfikacja ta wypadła w oczach fandomu pozytywnie, to jest ceniony (czego wyrazem było wręczenie mu nagrody Roddenberry'ego).

Rola Pillera jest znacząca dlatego, że wziął mechaniczne popłuczyny po TOS, zidentyfikował co dokładnie w nich działało (lub nie) przez pryzmat świadomości rdzenia idei Treka i potrafił ten potencjał wcielić w życie, zrealizować - i to jest w moim odczuciu powód, dla którego jest ceniony (niewygodny dla nieco fanatycznego fandomowego rozumowania pt. podtrzymujemy wizję(tm), a wszystko co nie wizja(tm) to zabierać mi to z oczu), i to ostatnie go odróżnia od, np. nas na forum. To nie kwestia stanowienia dobrego kustosza w rozumieniu na spektrum wierno-czołobitnym - to bez znaczenia zupełnie. Dla kontrastu nasza rola kończy się na 'to nie działa z powodu takiego lub takiego', o czym Internet nie zdaje sobie sprawy zupełnie, a przynajmniej mi się to rzuca w oczy. Z Behrem podobnie, tyle tylko, że przyjął wolną interpretację GR. Uprzedzając fakty, w ten sam wzór wpisuje się Rian Johnson

Q__:
Ludzie robiący SW dla Disney'a... Jeśli masz na myśli Filoniego, Zahna czy Luceno - to zgoda, zazwyczaj wiedzą co robią, ale wychował ich sobie jeszcze Papcio Flanelowiec. Claudia Gray - największe literackie objawienie nowego kanonu - sama się na Flanelowcu wychowała, jest przecież superfanką Oryginalnej Trylogii. To wszystko są świadomi epigoni. Przypuszczam jednak, że chodzi Ci o Johnsona... i tu nie ma znaczenia czy zgodzimy się w jego ocenie, czy nie. Bo nawet jeśli - jak sądzisz - jest niedocenionym geniuszem, to fakty są nieubłagane: to, że nakręcił "TLJ" pod logo SW nie przyniosło wiele dobrego ani jemu (doczekał się - słusznie czy nie - hejtu i opinii psuja), ani fandomowi (który się spolaryzował*, a w większości wyszedł rozczarowany). Ponownie: lepiej by było dla R.J. gdyby realizował autorskie projekty, a nie bawił się we franczyzy.

Wszyscy fani (przydałby się taki w Treku, swoją drogą, bo tutaj wszyscy wpadają z musu, po drodze, albo 'bo tak wyszło'). Nie każdy fan ma talent aby coś wyrzeźbić ciekawego z materiału źródłowego - wracając do początku mojego posta.

Poza tym, opiniujesz chyba tylko jako fan konkretnej franczyzy lub franczyz (nie znoszę pojęcia), dość hermetycznie (niezgodny to punkt widzenia z moim, dlatego też nie będę wchodził w szczegóły, bo się nie porozumiemy na tej płaszczyźnie) - ja patrzę na to wszystko przede wszystkim z punktu widzenia pt. 'jaką pożywkę, jako widz, z tego mam ja'. A mam bardzo dobry film (w nie-fandomowych środowiskach filmowych jest to dominująca opinia - tych, ma się rozumieć, które nie skreślają Star Wars z góry jako produktu Hollywood, jak i każdego produktu systemu...), mamy potrzebny dla zdrowia serii - czy fandom zdaje sobie z tego sprawę, czy nie - zdrowy dopływ uniwersum filmowego, z którego wciąż można zaczerpnąć, i mamy najciekawsze Star Wars od 1980 (detronizując tym samym częściowo udane Rogue One, daleko mniej spójne). A jeśli mówimy o tym, co przyniosło SW dla Riana Johnsona to miliard w box office otworzył mu wiele drzwi i pogłaskał wiele świeżych kontaktów.

Nawiasem mówiąc gość zabiera się za blockbustery w najlepszy możliwy sposób - bierze co go obchodzi (daję głowę, że ofert miał masę, zaproszeń na pitche pewnie też - sam Disney przecież potrzebuje tego multum obecnie), i jednocześnie realizuje swoje własne projekty. I wygląda na to, że wszystko na własnych warunkach, co jest szczególnie warte uwagi, bo poza Nolanem, Villeneuvem i pewnie dinozaurami z Nowego Hollywood (nie wszystkimi) takich warunków nie dostaje nikt w obrębie studio system obecnie, gdzie rola producenta powoli wraca do tej z 40s. No, ale miałem się nie rozpisywać. Ekscytujący filmowiec wg. mnie, i nie tylko mnie ekscytujący, co znakomite Knives Out potwierdza po raz wtóry

Q__:
Podsumowując: mam wrażenie, że tworzyć z sukcesem w ramach franczyzy znaczy zredukować się dobrowolnie do roli epigona, pierwszego fana, wypełniacza nakreślonych przez kogo innego konturów, co pasuje mało której naprawdę twórczej osobowości.

No to jeśli ja miałbym się podsumować: to znaczy cokolwiek, na co ci pozwolą powers that be. Zależy to też od pojmowania roli twórcy - zamykają ci drzwi to otwierasz okno, art from adversity itd. Do znudzenia, ale muszę: poczytaj/posłuchaj co opowiada np. Johnson o Hitchcocku w Knives Out. Hołd, pastisz, tematyczne (oraz polityczne, choć tutaj oczywiście polityka wpisuje się w dyskurs dla Hollywood akceptowalny, więc adversity jako takiego nie ma) użycie konwencji i kilka innych w jednym to jest zmysł i poziom artystyczny bardzo rzadko widywany na tzw. arthouse circuit, gdzie królować winno z założenia kino kontestujące, nie schematyczne, a niby to tylko Hollywood, whodunit sztampa, duże nazwiska i grube miliony. Wszystko kwestia realizacji
Q__
Moderator
#297 - Wysłana: 29 Gru 2019 01:01:22 - Edytowany przez: Q__
USS Bij

USS Bij:
No widzisz, ty strzelasz, a ja sobie głośno myślę - strumieniem świadomości być może zrozumiałym tylko dla mnie ;)

Też nie mam bojowego nastroju, jak pewnie widzisz...

USS Bij:
Nie zostawię - jego serial nie dostarcza mi rozrywki to muszę się odgryźć ;)

No, dobra... Co mu pochwalę, to mu pochwalę, ale jego Trek (choć i on miewa swoje momenty) zasadniczo zasługuje na baty...

Ale co do meritum, czyli co do franczyz (z ew. wyjątkiem MU i DCU, bo tam czasem można dostać sporo swobody), to tak naprawdę jest to grząski grunt. Widz wymagający - statystycznie - oleje, jak usłyszy słówko franczyza* (dla komiksów Moore'a czy Millera może zrobi wyjątek, bo i tak sięga po nie w drodze wyjątku, zwabiony famą o wybitności). W końcu nikt nie zrównuje Stojowskiego z Sienkiewiczem, Bedforda-Jonesa z Dumasem, Szwarca i Alvesa ze Spielbergiem, Ripley z Mitchell, Herberta-syna z Herbertem-ojcem, ani Cartera i de Campa z Howardem, mało komu też chce się psuć wrażenia z obcowania z oryginałem przez katowanie się popłuczynami. Ergo ocenianie franczyz z jego punktu widzenia mija się z celem.

* Dowodem TMP, jeden z najwybitniejszych filmów SF jakie powstały, który nie doczekał się zasłużonego uznania (miejsca w licznych Top 10 czy 20), tylko dlatego, że był... Trekiem.

Statystyczny fan - który na użytek fanowania amputuje sobie część krytycyzmu - szuka znów, i przyznałeś to w sumie analizując przyczyny (względnego) sukcesu Pillera (a da się to samo odnieść i do Feige'a), kreatywnego kustosza, który z oryginalnej wizji powybiera co smaczniejsze kąski, przykrawając ją też do masowych gustów (a więc wygładzi, ale i zuboży).
Dlatego ktokolwiek, kto do franczyzy (z ew. w/w wyjątkami*) przyjdzie, albo się w tę - poniekąd upokarzającą - rolę wpisze, albo może liczyć w najlepszym wypadku na to, że parę osób pochwali mu (jak Johnsonowi czy - w sumie, minimum w pewnym stopniu, słusznie ich tu zrównujesz - Behrowi) strollowanie fanatyków, czy trawestację oryginału, reszta odejdzie niezadowolona, bo nie po to przyszła**.
A wybór pomiędzy rolami sługi, a trolla, to nie jest wielki wybór.

* Skądinąd z superbohaterami może i o tyle łatwiej, że są poniekąd spadkobiercami herosów z mitów i legend, a o tych zawsze na różne sposoby bajano...

** Zauważ, tworzenie poza franczyzami nie naraża na takie sytuacje (dobrym przykładem Mel Brooks, który postąpił z lucasowym materiałem jeszcze bardziej bezpardonowo niż Johnson, a hejtu tyle nie zebrał, bo robił to pod własnym logo, bez wikłania się w cudze marki i kanony). Ani na to, że ktoś zaraz unieważni twoje sensy, jak zrobił to J.J. - R.J.
(BTW. zrobi kto z Pana Kleksa starego pedofila w ramach parodii, postmodernistycznej trawestacji czy choć fanfikowej zgrywy - jest szansa, że znajdę to artystycznie nośnym czy choć głupio zabawnym i odświeżająco prześmiewczym. Spróbuje tego w ramach franczyzy - pierwszy krzyknę, że bluźni i zażądam stosu. Tak to działa...)

Zwróć zresztą uwagę, że z cykli filmowych (z wyjątkiem Bonda, a to poniekąd też superbohater) pamiętane są zwykle pierwsze dwa filmy (podobnie z serii ST - TOS i TNG), tak świadomość ogółu na próby budowania franczyz reaguje. Ba, nawet sam odrzucasz podświadomie franczyzową logikę, oceniając "TLJ" per se, a nie w kontekście SW.

A jeśli chodzi o triadę Nolan, Villeneuve, Johnson, to uważam, że za wcześnie na całościową, zrównoważoną, ocenę ich dorobku. Pogadamy za lat 30 jak dożyjemy i demencja nas nie dopadnie. Póki co powiem tylko tyle, że pójście w blockbustery jest - IMHO - formą obniżenia lotów, tak jak i pójście we franczyzy... I, że życzę im sukcesów mimo to, w swoim - widza - interesie.
Q__
Moderator
#298 - Wysłana: 23 Sty 2020 22:53:03
JP z Egotastic FunTime! komentuje plotki o możliwości nabycia praw do Treka przez NBC, dla Setha MacFarlane'a:
https://www.youtube.com/watch?v=iUYoPF_aUWw
80sLoveUC
Użytkownik
#299 - Wysłana: 29 Sty 2020 19:33:44
Podobno CBS zaliczył wtopę z (ręcznym?) blokowaniem niektórych "recenzji" Star Trek Picard na youtube m.in. Angry Joe:
https://twitter.com/AngryJoeShow/status/1221864204 216553474
Q__
Moderator
#300 - Wysłana: 30 Sty 2020 17:56:54
80sLoveUC

80sLoveUC:
. Angry Joe

Jego recenzja "Remembrance" wróciła, nieco przycięta:
https://www.youtube.com/watch?v=s3y4mjGBrB0
 Strona:  ««  1  2  3  4  5  6  7  8  9  10  11  »» 
USS Phoenix forum / Star Trek / CBS, Paramount, Abrams, zabawki - czyli przyszłość Treka...

 
Wygenerowane przez miniBB®


© Copyright 2001-2009 by USS Phoenix Team.   Dołącz sidebar Mozilli.   Konfiguruj wygląd.
Część materiałów na tej stronie pochodzi z oryginalnego serwisu USS Solaris za wiedzą i zgodą autorów.
Star Trek, Star Trek The Next Generation, Deep Space Nine, Voyager oraz Enterprise to zastrzeżone znaki towarowe Paramount Pictures.

Pobierz Firefoksa!