Q__:
TMP był jednak ambitniejszy i bardziej nowatorski jak na Treka, nie był też zrzynką z "Odysei...", a raczej dyskusją z nią.
A pójście w militaryzm... czy to nie fanboystwo?
Był w większym stopniu
artsy fartsy, co nie oznacz bynajmniej, że był to koniecznie mądrzejszy film. W
Gniewie Khana masz poruszony wątek utylitaryzmu, motyw konfrontacji człowieka ze śmiercią, pytanie o etyczność pewnych badań naukowych, jak także liczne odwołania literackie: Milton, Szekspir, Melville. Nie powiedział bym aby były to błahe wątki, nie warte eksploracji. A co się tyczy militaryzmu - to niezależnie czy jest to fanboystwo czy nie to jest to jednak pewne nowatorskie podejście, i ,,beton" nie kręcił na nie nosem.
Q__:
Zaraz... Mści się, ze nie oglądałeś "dwunastki" i nawet nie wiesz ile Orci (skądinąd znany Treker) tam zrobił by nagiąć się do oczekiwań fanów. Miał prawo po czymś takim uważać, skoro w zamian spotkał się z krytyką, że fan i tak zawsze będzie niezadowolony...
Może napisze bardziej oryginalny, mniej zaburaczony scenariusz, wtedy fani przestaną po nim jeździć.

Jego naginanie to tylko nikomu niepotrzebny i często niedorzeczny fanservice - skądinąd wiem np., że w wspominanym filmie pokazano Praxis, księżyc Qo'nosa, który wygląda rzekomo tak jak... wyglądał w
ST VI, czyli jest mocno uszkodzony. WTF? To tak jakby Orci wymachiwał rękami do fandomu: widzicie, pokazałem Wam Praxis takim jakim był w filmie, który znacie i lubicie, nawet jeśli w tej nowej linii czasu to nie ma najmniejszego sensu! To samo tyczy się Delta Vegi - pal sześć, że ta planeta w
TOS nie wyglądała jak Hoth i znajdowała się w całkiem innym miejscu galaktyki, ale fani będą się jarać samą nazwą! To samo tyczy się białasa Khana, którego wogóle niepotrzebnie wyciągali z lodówki itp. I czemu się dziwić, że fani są z tego nie zadowoleni?
Widzisz, problem Orciego i Kurtzmana polega na tym, że brakuje im talentu by opowiedzieć coś od siebie - wszystko co wymyślają jest mocno bzdurne: kadeci zostający kapitanami, Romulanie chcący się mścić za nic, mimo, że mogli by zapobiec zniszczeniu własnej planety, cudowne zbiegi okoliczności w rodzaju Spocka i Scottiego żyjący na tej samej planecie w odległości małego spacerku, supernowy niszczące galaktyki itp. - więc pozostaje im właśnie zżynanie od innych czyli ten nieszczęsny fanservice, Nie dziwie się więc alergicznym reakcją części fanów, na takie ,,pisarstwo" obu autorów.