USS Phoenix
Logo
USS Phoenix forum / Star Trek / Berman & Braga czy Abrams? Kto wierniejszy wizji Roddenberry'ego?
 Strona:  ««  1  2  3  4  5  6  7  »» 
Autor Wiadomość
Q__
Moderator
#151 - Wysłana: 13 Gru 2012 21:15:54
Kor

Znowu wracasz do naszej starej dyskusji o logice z Lem.pl? Nie wygrales jej wtedy, wiec nie wiem jaki sens ma stawianie znow tych samych tez w nowym sosie polaczone z niepotrzebnym nadymaniem...
Nie wygladales mi dotad na fanatyka, ani nadmiernego zadufka, ale widac postanowiles mi wygladac...
Q__
Moderator
#152 - Wysłana: 4 Mar 2013 10:42:15
Taak... Orci i Kurzman nie rozumieją Treka:
http://www.blastr.com/2009/03/orci-kurtzman-how-st ar-tr.php
(To jak subtelnie potrafią analizować relacje Kirk-Spock-MCCoy przecież o niczym nie świadczy, prawda?)
Elaan
Użytkownik
#153 - Wysłana: 4 Mar 2013 14:22:18
Q__

Może i wiedzą, co mówią.
Tyle tylko, że ta wiedza teoretyczna po większej części nie przełożyła im się na praktyczną formę scenariusza i gotowego filmu.
Zabrakło talentu, wyobraźni, zaufania i szacunku do inteligencji widza. Zamiast tego mamy łopatologię stosowaną w błyszczącym opakowaniu.
Psychologiczna głębia omawianych tu, kluczowych postaci, o której O & K zdają się jednak mieć jakie-takie pojęcie, nie przekłada się zatemw klarowny sposób na ich ekranowe zachowania.
Tak więc rezultatem dobrych chęci tych dwu panów jest nieźle wybrukowana alejka do trekowego czyśćca - a czy zmieni się w drogę do piekła, to pokaże ST XII.
Mav
Użytkownik
#154 - Wysłana: 4 Mar 2013 15:40:18 - Edytowany przez: Mav
Elaan:
Zabrakło talentu, wyobraźni, zaufania i szacunku do inteligencji widza.

Szacunku do widza i do samego Treka jest tam mnóstwo, po prostu Wy (nielubiący 11) kreujecie fałszywy obraz pozostałych filmów Treka, jako jakiś ambitniejszych dzieł, a one były do bólu pełnokrwistymi filmami przygodowymi, zawierający banalne wręcz schematy prostego kina (główny czarny charakter i główny bohater, który rozprawia się osobiście z tym złym na końcu, strzelaniny, bitwy kosmiczne, ratowanie Ziemi itd).

Taka też jest 11 - przygodowe kino SF, z rozmachem, humorem, ale i zawierająca kilka przesłań i wartości, świetnie odrywa od szarej codzienności podczas kinowego seansu.

Mam wrażenie, ze przy ocenianiu 11 za bardzo co niektórzy mieszają Treka filmowego z serialowym. Dla mnie to dwa różne światy. Z tym że seriale po TNG już zbaczały coraz bardziej w typowe action/adventure i na dobre to Trekowi nie wyszło.
Elaan
Użytkownik
#155 - Wysłana: 4 Mar 2013 17:39:48 - Edytowany przez: Elaan
Mav:
Wy (nielubiący 11

Ależ ja lubię 11.
Mam tylko do niej - a raczej do owego duetu K & O - sporo zastrzeżeń.
Co jednak nie znaczy, że nie obejrzę tego filmu przy kolejnej nadarzającej się okazji.
Mav
Użytkownik
#156 - Wysłana: 4 Mar 2013 18:43:04 - Edytowany przez: Mav
Elaan

Przez Picarda jestem za bardzo nastawiony na obrone 11 Myslalem, ze jestes z tej grupy, co dla nich 11 to antytrek.

Elaan:
Mam tylko do niej - a raczej do owego duetu K & O - sporo zastrzeżeń.

Jak tak sobie go w TV ogladalem ostatnio na TVN, to najbardziej nie podobaly mi sie sceny z kupowaniem Budweisera i z Nokia, bo ostatnie czego potrzebuje w Treku to product placement oraz scena lozkowa Kirka z ta zielona kadetka, bo to byla erotyka na poziomie filmu dla nastolatkow.

To byly takie nie pasujace do Treka sceny.
Elaan
Użytkownik
#157 - Wysłana: 4 Mar 2013 21:18:54 - Edytowany przez: Elaan
Mav:
Przez Picarda jestem za bardzo nastawiony na obrone 11

Wykształcił Ci się odruch warunkowy?

Mav:
nie podobaly mi sie sceny z kupowaniem Budweisera i z Nokia

Zgadza się.
Choć pewną dobrze zawoalowaną formę reklamy spotkać można pewnie także w ST IV "Voyage to Home", w scenkach takich, jak te:

a b c

Mav:
oraz scena lozkowa Kirka z ta zielona kadetka, bo to byla erotyka na poziomie filmu dla nastolatkow.

Pomysł, by Kirk wykorzystał swój wpływ na kobiety do obejścia zabezpieczeń testu, był dobry i zgodny z charakterem postaci - ale realizacja wypadła beznadziejnie. Nawet zjawienie się Uhury "w samą porę" można było lepiej wykorzystać, tworząc bardziej zabawną, a nie żenującą scenkę.

Takich rażących drobiazgów jest zresztą więcej.
Ot, choćby to, niby przyjazne, klepnięcie, czy też raczej walnięcie Spocka w ramię przez Kirka. Niedorzeczne!
Wolkanie kontaktują się już z ludźmi od pokoleń i nawet taki zadufek jak abramsowy Kirk musi zdawać sobie sprawę, zwłaszcza po pobycie w Akademii, że dla kogoś takiego jak Spock, nie jest to gest przyjacielski, ale szczyt nietaktu.
Q__
Moderator
#158 - Wysłana: 4 Mar 2013 23:24:46
Elaan

Elaan:
Takich rażących drobiazgów jest zresztą więcej.
Ot, choćby to, niby przyjazne, klepnięcie, czy też raczej walnięcie Spocka w ramię przez Kirka. Niedorzeczne!
Wolkanie kontaktują się już z ludźmi od pokoleń i nawet taki zadufek jak abramsowy Kirk musi zdawać sobie sprawę, zwłaszcza po pobycie w Akademii, że dla kogoś takiego jak Spock, nie jest to gest przyjacielski, ale szczyt nietaktu.

IMO nie bylo to out-of-character... Pamiętajmy, że dla Kirka to (ziemski) człowiek był zawsze miarą wszechrzeczy. Wspomnijmy też ile razy McCoy usiłował prawie na siłę wyluzować swego szpiczastouchego kompana. Czemu zatem Kirk miałby raz nie spróbować?
Eviva
Użytkownik
#159 - Wysłana: 5 Mar 2013 07:27:01
Elaan:
Wolkanie kontaktują się już z ludźmi od pokoleń i nawet taki zadufek jak abramsowy Kirk musi zdawać sobie sprawę, zwłaszcza po pobycie w Akademii, że dla kogoś takiego jak Spock, nie jest to gest przyjacielski, ale szczyt nietaktu.

Ależ on zdawał sobie z tego sprawę. Moim zdaniem była to zamierzona prowokacja. Chciał uczłowieczyć Spocka choć trochę, to bardzo w jego stylu.
Elaan
Użytkownik
#160 - Wysłana: 5 Mar 2013 09:15:15 - Edytowany przez: Elaan
Q__:
Pamiętajmy, że dla Kirka to (ziemski) człowiek był zawsze miarą wszechrzeczy.

IMVHO raczej dla McCoy`a.
Takie zachowanie byłoby bardziej w jego stylu doktorka ze starego Południa.
U Kirka razi i stoi w sprzeczności z tym:

/.../Sonak odwrócił się, zaskoczony faktem, że ktoś publicznie woła go po imieniu – na Vulcanie byłoby to karygodne naruszenie prywatności.
Wolkański oficer naukowy był jeszcze bardziej zaskoczony widząc, że był to Kirk, który doskonale znał i respektował wolkańskie zwyczaje.
Domyślił się, że jedynie jakieś nadzwyczajne okoliczności mogły być odpowiedzialne za taką nieuprzejmość. /.../


A jakież nadzwyczajne okoliczności mamy tutaj? Przepełniające neo-Kirka aż po uszy samozadowolenie?
Kirk, pozostający w zgodzie z charakterem pierwowzoru, najwyżej położyłby Spockowi rękę na ramieniu, zaciskając na chwilę dłoń.
Taki gest byłby symbolem nawiązującej się przyjaźni i zarazem oznaką szacunku, jaki Wolkanin zdobył w jego oczach.

Eviva:
Moim zdaniem była to zamierzona prowokacja. Chciał uczłowieczyć Spocka choć trochę

A po raz kolejny wyszedł na [przepraszam za słowo ] dupka.
Co oznacza, że jednak O & K nie odrobili lekcji do końca.
Q__
Moderator
#161 - Wysłana: 5 Mar 2013 09:31:58 - Edytowany przez: Q__
Elaan

Elaan:
U Kirka razi i stoi w sprzeczności z tym

1. TO nie kanon,
2. Kirk w "jedenastce" był znacząco młodszy... no i dorastał w innych warunkach...

A - za przeproszeniem - dupkowatość jest jednak z Kirkiem nieodłącznie związana, zauważmy co sądził komputer pokładowy Enterprise o swoim kapitanie:



Co nie znaczy bym Kirka nie lubił...
Mav
Użytkownik
#162 - Wysłana: 5 Mar 2013 13:54:27 - Edytowany przez: Mav
Elaan:
Choć pewną dobrze zawoalowaną formę reklamy spotkać można pewnie także w ST IV "Voyage to Home", w scenkach takich, jak te:

Nie mam nic przeciwko takiej reklamie, gdy jest ona zwarta w filmach dziejących się w naszych czasach. Nawet dodaje to naturalności, bo przecież takie produkty istnieją i bohater może zamawiać konkretne piwo, czy używać konkretnego telefonu, a w tle mogą być bilbordy reklamowe. Natomiast co innego w filmach SF. Tam mi osobiście product placement nie pasuję, bo wiadomo, że mamy tam zabawę w ukazywanie przyszłości i scena z Nokią w 11 z prostej reklamy zamienia się w wizję przyszłości sugerującą, że firma ta będzie istnieć jeszcze za setki lat. Filmy SF to trudna zabawa w przewidywanie przyszłości i takie wciskanie Nokii na zasadzie reklamy jest nieodpowiedzialne.

Ironia losu polega własnie na tym, że Nokia jest bliska bankructwa. System WP8 ma udziały na rynku na poziomie 3 procent. Nie twierdzę, że gdyby wstawili w tej scenie Samsunga to byłoby lepiej, ale pokazuję to, jaka ryzykowna i niepotrzebna jest zabawa reklamami w filmach SF. Za pare lat Nokia może już nie istnieć, ale nasz dzielny, młody Kirk będzie jej ciągle używał za ponad dwieście lat
Elaan
Użytkownik
#163 - Wysłana: 5 Mar 2013 18:46:38
Q__:
1. TO nie kanon,

Jeśli TMP spisane przez samego GR nie jest wg. Ciebie kanonem, to doprawdy już nie wiem, co na miano kanonu zasługuje.
I nie powołuj się, proszę, w tej kwestii na "wszechwładny" Paramount, bo i tak mnie nie przekonasz.
Dla mnie, TMP [wraz z TOS-em] to stylobat na którym opiera się cała budowla ST.

Q__:
2. Kirk w "jedenastce" był znacząco młodszy... no i dorastał w innych warunkach...

To jest pewien argument.
Trudne dzieciństwo poniekąd go tłumaczy, acz w "dwunastce" ten argument na korzyść Kirka działał już nie będzie, bo gdy się już jest kapitanem, to pora dorosnąć.

Q__:
zauważmy co sądził komputer pokładowy Enterprise o swoim kapitanie:

Do niedawna byłoby to niezgodne z kanonem.
Co jest kolejnym dowodem, że łaska Paramountu na pstrym koniu jeździ.
A poza tym, kto by brał na poważnie bredzenie zainfekowanego komputera, któremu coś się w obwodach poplątało?

Mav:
Ironia losu polega własnie na tym, że Nokia jest bliska bankructwa.

Mav:
Za pare lat Nokia może już nie istnieć

I być może ta scenka będzie kiedyś z rozrzewnieniem wspominana ku chwale fińskiej technologii, gdy resztki niepotrzebnych już gadżetów Nokii pochłonie bezlitosny potwór recyklingu.
Q__
Moderator
#164 - Wysłana: 5 Mar 2013 19:36:24 - Edytowany przez: Q__
Elaan

Elaan:
Jeśli TMP spisane przez samego GR nie jest wg. Ciebie kanonem, to doprawdy już nie wiem, co na miano kanonu zasługuje.

Skoro to TMP i Roddenberry to przepraszam. Niemniej ze wstępu do tejże powieści wiemy, że jest TMP jedyną wierną relacją nt. dziejów kapitana/admirała Kirka. "Jedenastka" należy ewidentnie do opowieści podkoloryzowanych przez propagandystów GF* (o których admirał wspominał w przedmowie z ironią) więc z faktami (czyt. z TMP) zgadzać się nie musi.

* i to innowszechświatowej GF, co pozwala na jeszcze większe rozbieżności
Elaan
Użytkownik
#165 - Wysłana: 5 Mar 2013 19:46:50
Q__:
TMP jedyną wierną relacją nt. dziejów kapitana/admirała Kirka.



Q__:
"Jedenastka" należy ewidentnie do opowieści podkoloryzowanych przez propagandystów GF

J.J. Abrams propagandystą innowszechświatowej GF?
Co by też na to rzekł Picard?
Q__
Moderator
#166 - Wysłana: 5 Mar 2013 20:29:43
Elaan

Elaan:
J.J. Abrams propagandystą innowszechświatowej GF?

No wszak zdania:

"Unfortunately, Starfleet’s enthusiasm affected even those who chronicled our adventures, and we were all painted somewhat larger than life, especially myself.
Eventually, I found that I had been fictionalized into some sort of “modern Ulysses” and it has been painful to see my command decisions of those years so widely applauded, whereas the plain facts are that ninety-four of our crew met violent deaths during those years—and many of them would still be alive if I had acted either more quickly or more wisely. Nor have I been as foolishly courageous as depicted. I have never happily invited injury; I have disliked in the extreme every duty circumstance which has required me to risk my life. But there appears to be something in the nature of depicters of popular events which leads them into the habit of exaggeration."


Pasują do "jedenastki" jak wypisz z wymalujem .
Elaan
Użytkownik
#167 - Wysłana: 5 Mar 2013 21:47:53 - Edytowany przez: Elaan
Q__:
Pasują do "jedenastki" jak wypisz z wymalujem

Pasowałyby, jak kontusz i podszewka, gdyby "jedenastka" tuż przed napisami końcowymi okazała się holograficzną opowieścią, w której kadeci, w ramach np. swoiście pojętych zajęć z historii Floty, odgrywali młodzieńcze wspomnienia naszych bohaterów ku własnej nauce, przestrodze i uciesze zarazem.
Wówczas owe przejaskrawienie byłoby zrozumiałe, wręcz nieuniknione, bo wszak młodość kocha przesadę, a historia zawsze bywa podkoloryzowana.
Q__
Moderator
#168 - Wysłana: 6 Mar 2013 08:15:17
Elaan

Niedaleko stąd do mojego postrzegania różnych odsłon Treka, któremu dawałem wyraz powołując się na w/w przedmowę... i na ostatni odcinek ENT.

Tymczasem jednak... Dyskusja z udziałem Roda Roddenberry'ego i B. Bragi (m.in.):
http://www.geekexchange.com/star-trek-summit/
Q__
Moderator
#169 - Wysłana: 26 Kwi 2013 08:35:19
Q__
Moderator
#170 - Wysłana: 4 Wrz 2013 23:27:06 - Edytowany przez: Q__
Kolejna ciekawostka o Abramsie, za MA:

"Abrams is the son of Gerald W. Abrams and Carol Abrams, both television and film producers. Gerald was a friend of Star Trek film writer/director Nicholas Meyer."

(Co sam Meyer przyznał w b. znanym wywiadzie z roku 2007.)

ps. A'propos: skoro o wywiadach z Meyerem mowa:
http://trekmovie.com/2009/12/09/exclusive-video-in terview-nick-meyer-talks-star-trek-sequel-opera-an d-more/
Q__
Moderator
#171 - Wysłana: 12 Wrz 2013 05:37:37 - Edytowany przez: Q__
Roddenberry... Meyer... Abrams:
http://trekmovie.com/2006/08/12/jj-abrams-the-new- roddenberry-or-the-new-meyer/
(Tekst sprzed premiery "jedenastki", co istotne.)


EDIT:

mozg_kl2

Jeszcze a'propos:
mozg_kl2:
Tak zacząłem właśnie zastanawiać, czy Trek czytaj Paramount nie jest swoistym łamaczem kręgosłupów.

Teraz już mamy pewność, że jest. Oto np. skargi Bragi powodujące, że po raz pierwszy solidaryzuję się z tym facetem:

DAVID GOODMAN: The format hadn’t changed in a sense since Next Generation because the way we told stories on Enterprise was very much the same show.
BRANNON BRAGA: That was not how we wanted to do it. We wanted to do a show that was set on Earth, and it was about building the first starship, a little like J.J.’s movie. There was going to be the Klingon attack and the urgency to get the ship off the ground, to protect Earth. The end of the first season was going to be the liftoff of the Enterprise.
ROD RODDENBERRY: I love that idea.
BRANNON BRAGA: The network just wanted a ship show. They wanted the format.
MARK A. ALTMAN: Even with the success of the new feature franchise, is the reason there’s still such a hunger for a new TV show is because you can concentrate on characters in a way the movies can’t? Movies inherently have to be about some big event. And when they’re not, say, Insurrection, they’re deemed a failure. Because you have to put Earth in peril; there have to be big stakes for a movie.
BRANNON BRAGA
: Going to these conventions, it’s enlightening. People aren’t talking about the movies at all. I’ll get a couple of ‘Oh, I liked First Contact," but all the questions are about the series. That’s how it started. That’s what it is. Some of the movies are great. Some are not. It’s not the same. Star Wars is all movies. Star Trek is TV.

http://trekmovie.com/2013/02/05/watch-brannon-brag a-talks-original-plan-for-enterprise-more-from-gee k-magazine-star-trek-roundtable/
(O tym, że początki ENT miały w idei B&B być "naziemne" i nawiązywać do prawdziwych działań NASA pisał już ktoś zresztą swego czasu, bodaj Pah Wraith.)

To - z drugiej strony - każe spojrzeć ze współczuciem i na Abramsa, a może nawet na K&O (Lindelofa mi nie żal, ponoć zarżnął "Prometeusza"), pytanie bowiem ile w wadach dwu ostatnich filmów ich winy, a ile pomysłów wmuszonych z góry (jak płaskie kopiowanie TNG w ENT, czy wątek Borg Queen w FC). Kiedy pokończą im się kontrakty pewnie zaczną "śpiewać" i wtedy się dowiemy...
Picard
Użytkownik
#172 - Wysłana: 12 Wrz 2013 13:24:01
Q__:
BRANNON BRAGA: The network just wanted a ship show. They wanted the format.

Czyli taki Mav chciał by tego samego co wtórny Paramount?

Q__:
To - z drugiej strony - każe spojrzeć ze współczuciem i na Abramsa, a może nawet na K&O (Lindelofa mi nie żal, ponoć zarżnął "Prometeusza"), pytanie bowiem ile w wadach dwu ostatnich filmów ich winy, a ile pomysłów wmuszonych z góry (jak płaskie kopiowanie TNG w ENT, czy wątek Borg Queen w FC). Kiedy pokończą im się kontrakty pewnie zaczną "śpiewać" i wtedy się dowiemy...

Wiesz w to, że wytwórnia mogła na nich wymusiła recykling pewnych wątków: patrz ześwirowany, super łotr z super statkiem - to jeszcze jestem w stanie uwierzyć. Ale dziur scenariuszowych już im na pewno nie kazali robić, to już tylko ich ,,zasługa"
Q__
Moderator
#173 - Wysłana: 12 Wrz 2013 13:33:29 - Edytowany przez: Q__
Picard

Picard:
Czyli taki Mav chciał by tego samego co wtórny Paramount?

Czepiasz się. To, że ktoś jest za eksperymentami nie oznacza, że każdy konkretny eksperyment musi mu się podobać. (I na odwrót.)

Picard:
Wiesz w to, że wytwórnia mogła na nich wymusiła recykling pewnych wątków: patrz ześwirowany, super łotr z super statkiem - to jeszcze jestem w stanie uwierzyć.

I tu wracamy do mojej starej tezy, którą uważam za aktualną (i trudną do obalenia), acz w świetle powyższego złagodziłbym nieco ocenę B&B:
http://www.startrek.pl/forum/index.php?action=vthr ead&forum=2&topic=1993&page=15#msg267802
Tak, wytwórnia robi takie bzdury, bo chce się podlizać widzowi. Reakcja fandomu na TMP i TWoK dała jej lekcję, której nigdy nie zapomni... z potworną szkodą dla Treka.
Za Abramsa - i to, że kręci jak kręci* - podziękuj podobnym sobie fan(atyk)om.

* bo wszak wstęp do "jedenastki" pokazał, że stać go na więcej, urywkowe dialogo-monologi z ID też

Picard:
Ale dziur scenariuszowych już im na pewno nie kazali robić, to już tylko ich ,,zasługa"

W tym aspekcie nie zamierzam bronić K&O.
Q__
Moderator
#174 - Wysłana: 14 Wrz 2013 23:51:52 - Edytowany przez: Q__
Z linkowanego gdzie indziej wywiadu z Moorem o Bermanie:

IGNFF: "Let's do a Klingon musical…"
MOORE: Oh, and I was agitating for a musical, man. On record, I wanted to do a musical version of Trek well before Buffy or Chicago Hope. I wanted to do a musical episode, and nobody would f***in' do it.
IGNFF: Of all the Treks, one would think you could have done it on DS9…
MOORE: I know! I know! It would have been great! In the holodeck or something. I think that's even what they did on Buffy… Didn't they do something like a virus or…
IGNFF: A demon came in.
MOORE: Yeah, that's all we needed to do. There's just some tech virus that infects the crew and they can only communicate in song, you know? And just do it! And have a ball. That was part of the struggle on Next Gen, too, was to just have fun. "Can we just do a laugh for an episode? Where it's not so serious, where we have to put the ship in jeopardy every week, where someone's life hangs in the balance. Let's just do a comedy episode." And that was a real – they fought against it and fought against it and fought against it.
IGNFF: Who was putting up the fight against stuff like that?
MOORE: That was Rick. Rick really… "That's not the show! We don't do comedy! It's not a comedy series! There's action/adventure, and it has to be something serious, and there has to be something at stake." It's just one of these rules that gets held up as A Rule.
IGNFF: When you talk about the rise of Rick's influence in the show, and the transition from Gene to Rick, these "rules" that pop up seem quite arbitrary…
MOORE: Well, we certainly felt that they were, at times. I remember when we started, Rick had a rule that he said was Gene's rule – and I don't know that it really was…
IGNFF: But he could claim anything by that point.
MOORE: Yeah. Rick's rule was that you couldn't mention Kirk or Spock, in any context. Their names were not allowed to be mentioned. And it got to the point where – Ira probably told you this story – where he and I were working on "Sarek" in Season 3, and Sarek is doing this whole mindmeld thing with Picard, and we're dealing with his life and his mental well-being, and to an extent his emotional well-being. And how can you not mention Spock? And Rick was like, "No. You can't mention his name." Ira had to fight with Rick, and fought tooth and nail, so that he could say the word "Spock" one time in that mindmeld sequence. But it was like Picard makes some oblique reference to being at his son's wedding or something, and it was never clear who the son is. "Did Sarek have another son?!?" It was absurd. And years later, this came up in some context with Rick, and Rick just looked at us like, "I never said that. Did I? Did I ever have that rule? I don't know why I had that rule." But it didn't matter anymore.
/.../
IGNFF: Also, on TNG, there were a lot of boundaries as to where you could and couldn't go, storywise – or edict-wise – as to what the show should be. What were the boundaries that affected you on DS9, if there were any?
MOORE: There really weren't any. I mean, we really felt free to go as far as we – Ira certainly would let us go wherever we wanted for a first draft, and then kind of figure out what worked, what didn't, and then fight the battle with Rick if you had to. But I don't really remember there being a stricture about what we could, and could not, do there.
IGNFF: Was there anything you can recall where the battle was fierce in taking it to Rick?
MOORE: I remember when we got into the Dominion War, Rick was adamant at first that the war would only take 3 or 4 episodes at the most, and we just said, "Sure!" We lied. We said, "Oh yeah! Okay! No problem!" And we just knew that once we got the ball rolling that we'd never wrap it up in 3 or 4 episodes, so that was just trickery. And then as the war went on, Rick would weigh in periodically about how heroic the characters are and "Why does this one have to be so depressing" and "This one's too violent…." And we're like, "It's a f***in' war! What do you mean it's too violent?" I remember one particularly insane argument that Ira and Rick had when Nog was injured and ended up losing a leg, there was this ridiculous extended argument that I was in a room while Ira was on the phone. We had written the draft where he had lost both his legs, and Rick was just appalled. "We can't lose the character's legs!" And we were like, "No, we've got to. We've got to have somebody who's injured in this war who's not just a guest star in the background." It was a very important point. And the argument got to the point where they were arguing about, "Well, does it have to be one leg or two? And is it above the knee or below the knee?" It was just, like, they were negotiating over where Nog was to lose his leg. It was just absurd.
IGNFF: But the plan, even if he lost both legs, was that he was going to have prosthetics beyond that point….
MOORE: I know! That's what made it particularly surreal. The whole thing was like – he wasn't going to be wheeling around in a wheelchair with stumps. The guy was going to have his legs back the next week. But Rick was, like, flipping out about it.
IGNFF: Is there anything that you can point out that you fought for?
MOORE: I fought pretty hard to not have Dax die the way that she died. I wanted to lose the character in a way that was like a gut punch. I wanted Dukat to execute her. I can't remember what he's doing, but he beams into that place to get the Ark of the Covenant…Not the Ark of the Covenant, the Ark of the Orb… and she surprises him or something, and gets the drop on him. But the idea in the original was she somehow stumbled across it, or was in the wrong place at the wrong time, and Dukat got her, and he just f***ing executes her. And it was brutal, and it was supposed to be shocking, and it was supposed to really hit you. And Rick adamantly refused. He just adamantly would not let us do it. "She's got to fire a shot, and has to die shooting at him! She has to die in a heroic way! Da da da… And I was just like, "Come on." And I don't think it works the way it is now.
IGNFF: Dukat kind of waves his hand, she exhales, and she drops to the ground…
MOORE: Yeah, exactly…It's very flat.
IGNFF: It seems like most of the notes that would come down from on high were generally either to deaden or lighten a script. Is that assessment accurate?
MOORE: To an extent. I think it was more like the notes tended to become more conservative. "Don't take as many chances." "Be safer." "Don't go out on a limb with this." "Be careful we still like the character." "Don't let the character make too many mistakes." "Don't get too crazy with the ideas." They were just always conservative. You were always pulling back from something. You were never given a note saying, "Go farther. Go wilder. This needs to be more shocking." It was always "Pull it back. Be safer." Even in humor, "It's too funny." "It's too much of a joke." It was always make it smaller, make it more subtle… just play it safe.


I chociaż RDM, zdaje się, rozpędzał się w zapale do eksperymentowania dość mocno, może nawet za mocno, to jednak nic nie usprawiedliwia dziwacznej, chorobliwej zachowawczości Bermana*.

* i wychodzi na to, że wiadomo kogo winić za osławione trekowe infantylizmy, tym bardziej, że:

IGNFF: And he also has to deal with pure, unadulterated Rick…

A tu dyskusja o B&B:
http://www.trekbbs.com/showthread.php?t=211411
Picard
Użytkownik
#175 - Wysłana: 6 Paź 2013 12:15:23
Q__:
Czepiasz się. To, że ktoś jest za eksperymentami nie oznacza, że każdy konkretny eksperyment musi mu się podobać. (I na odwrót.)

Jemu nie podoba się żaden eksperyment - jest twardogłowym zwolennikiem linii Paramountu: ma by okręt i załoga i nic innego go nie zadowoli.

Q__:
Za Abramsa - i to, że kręci jak kręci* - podziękuj podobnym sobie fan(atyk)om.

Tyle, że ci fanatycy - jeśli mierzyć by ich moją miarą - chcą właśnie czegoś nowego. Pod względem scenariuszowym ma być to świeże jak i sensowne.

Q__:
Tak, wytwórnia robi takie bzdury, bo chce się podlizać widzowi.

Gdyby im tak na tym zależało to nie pozwolili by tych widzów wyzywać i obrażać. A wygląda na to, że jest to jednak normalna taktyka nowej ekipy. Tego nie było za czasów panów B&B...
Q__
Moderator
#176 - Wysłana: 6 Paź 2013 12:22:08
Picard

Picard:
emu nie podoba się żaden eksperyment - jest twardogłowym zwolennikiem linii Paramountu: ma by okręt i załoga i nic innego go nie zadowoli.

Sądzisz, że z konwencją okręt i załoga nie da się eksperymentować? To popatrz - od strony założeń - na AND, ENT i nBSG...

Picard:
Tyle, że ci fanatycy - jeśli mierzyć by ich moją miarą - chcą właśnie czegoś nowego. Pod względem scenariuszowym ma być to świeże jak i sensowne.

Co widać po reakcji "betonowego" fandomu na TMP i TWoK...

Picard:
Tego nie było za czasów panów B&B...

Prawda... Za czasów B&B nie było w ogóle dialogu z widownią...
Picard
Użytkownik
#177 - Wysłana: 6 Paź 2013 12:46:13
Q__:
Sądzisz, że z konwencją okręt i załoga nie da się eksperymentować? To popatrz - od strony założeń - na AND, ENT i nBSG...

Pewnie, na upartego to i Firefly się w takiej konwencji da zrobić, ale chyba nie o to Mav chodzi? A mimo wszystko ten temat był już w Treku wałkowany do znudzenia. Uważa, że nowe podejście do tego serialu mogło by jednak owocować większą oryginalnością. Takie przynajmniej jest moje zdanie.

Q__:
Co widać po reakcji "betonowego" fandomu na TMP i TWoK...

TMP zdaje się zarobił najwięcej spośród wszystkich filmów a TWoK jest przecież kultowy, więc nie wiem o co Ci chodzi? Jeśli ten jak Ty to brzydko określasz ,,beton" nie lubił by TWoK to czemu wytwórnia uparcie stara się ten film powielić?

Q__:
Prawda... Za czasów B&B nie było w ogóle dialogu z widownią...

Jeśli bluźnienie na tą widownie nazywasz dialogiem, to nie mamy o czym rozmawiać...
Q__
Moderator
#178 - Wysłana: 6 Paź 2013 13:17:48
Picard

Picard:
A mimo wszystko ten temat był już w Treku wałkowany do znudzenia. Uważa, że nowe podejście do tego serialu mogło by jednak owocować większą oryginalnością. Takie przynajmniej jest moje zdanie.

Szczerze? Stoję tu gdzieś pośrodku. Mam sentyment do konwencji statkowej, ale i udanym odstępstwom od niej nie powiem nie.

Picard:
TMP zdaje się zarobił najwięcej spośród wszystkich filmów a TWoK jest przecież kultowy, więc nie wiem o co Ci chodzi? Jeśli ten jak Ty to brzydko określasz ,,beton" nie lubił by TWoK to czemu wytwórnia uparcie stara się ten film powielić?

O taki brak wiedzy to Cię nie posądzałem... Chodzi o to, że "ortodoksyjny" fandom reagował na TMP wręcz nienawiścią, wplywając na to jak ów film stał się postrzegany, mimo finansowego sukcesu, a znów na TWoK zareagował tak entuzjastycznie, że do dziś kinowy Trek nie potrafi wyleźć z jego cienia...

Picard:
Jeśli bluźnienie na tą widownie nazywasz dialogiem, to nie mamy o czym rozmawiać...

Nie twierdzę, że to pochwalam, ale jest to przynajmniej dowód pilnego śledzenia reakcji fandomu i reagowania na nie. Za B&B tego - nawet w tak ułomnej formie - nie było. Dopiero upadek ENTka nauczył Bragę pokory...
Picard
Użytkownik
#179 - Wysłana: 6 Paź 2013 13:32:27
Q__:
O taki brak wiedzy to Cię nie posądzałem... Chodzi o to, że "ortodoksyjny" fandom reagował na TMP wręcz nienawiścią, wplywając na to jak ów film stał się postrzegany, mimo finansowego sukcesu, a znów na TWoK zareagował tak entuzjastycznie, że do dziś kinowy Trek nie potrafi wyleźć z jego cienia...

Po prostu nie zrozumiałem o co Ci chodzi... Natomiast o tyle zgodził bym się z fandomem co do oceny tych dwóch filmów, że jednak TWoK jest lepszy i jak na swoje czasy dość oryginalny, podczas gdy TMP to zrzynka z Odysei kosmicznej 2001 niestety. Nie możesz przecież powiedzieć, że TWoK nie eksperymentował z formą i treścią - sam przecież zarzucasz mu militaryzm, którego w TOS rzekomo nie było.

Q__:
Nie twierdzę, że to pochwalam, ale jest to przynajmniej dowód pilnego śledzenia reakcji fandomu i reagowania na nie. Za B&B tego - nawet w tak ułomnej formie - nie było. Dopiero upadek ENTka nauczył Bragę pokory...

Sorry, ale to jest dziecinada. Jeśli tak ma wyglądać komunikacja z fanami - albo lubicie to co Wam serwujemy, albo f@#$ you! - to ja już wole milczenie panów B&B. Po licho nam taka komunikacja, skoro sprowadza się ona do dyktatu twórców - chcą tylko pochwał, a na jakąkolwiek krytykę, konstruktywną czy nie, reagują przekleństwami. To do niczego nie prowadzi, a tylko jeszcze mocniej zaognia sytuacje. Np. co było takiego złego w tekście, na który tak mocno obruszył się Orci: ?
http://trekmovie.com/2013/09/01/star-trek-is-broke n-here-are-ideas-on-how-to-fix-it/
Q__
Moderator
#180 - Wysłana: 6 Paź 2013 13:44:57 - Edytowany przez: Q__
Picard

Picard:
TWoK jest lepszy i jak na swoje czasy dość oryginalny, podczas gdy TMP to zrzynka z Odysei kosmicznej 2001 niestety. Nie możesz przecież powiedzieć, że TWoK nie eksperymentował z formą i treścią - sam przecież zarzucasz mu militaryzm, którego w TOS rzekomo nie było.

TMP był jednak ambitniejszy i bardziej nowatorski jak na Treka, nie był też zrzynką z "Odysei...", a raczej dyskusją z nią.
A pójście w militaryzm... czy to nie fanboystwo?

Picard:
Po licho nam taka komunikacja, skoro sprowadza się ona do dyktatu twórców - chcą tylko pochwał, a na jakąkolwiek krytykę, konstruktywną czy nie, reagują przekleństwami.

Zaraz... Mści się, ze nie oglądałeś "dwunastki" i nawet nie wiesz ile Orci (skądinąd znany Treker) tam zrobił by nagiąć się do oczekiwań fanów. Miał prawo po czymś takim uważać, skoro w zamian spotkał się z krytyką, że fan i tak zawsze będzie niezadowolony...
 Strona:  ««  1  2  3  4  5  6  7  »» 
USS Phoenix forum / Star Trek / Berman & Braga czy Abrams? Kto wierniejszy wizji Roddenberry'ego?

 
Wygenerowane przez miniBB®


© Copyright 2001-2009 by USS Phoenix Team.   Dołącz sidebar Mozilli.   Konfiguruj wygląd.
Część materiałów na tej stronie pochodzi z oryginalnego serwisu USS Solaris za wiedzą i zgodą autorów.
Star Trek, Star Trek The Next Generation, Deep Space Nine, Voyager oraz Enterprise to zastrzeżone znaki towarowe Paramount Pictures.

Pobierz Firefoksa!