USS Phoenix
Logo
USS Phoenix forum / Star Trek / Szykowany jest nowy serial ze świata "Star Treka"
 Strona:  ««  1  2  3  4  5  6  7  ...  53  54  55  »» 
Autor Wiadomość
Q__
Moderator
#121 - Wysłana: 31 Sier 2011 16:05:04 - Edytowany przez: Q__
Kor

Kor:
Myślę, że chociażby ten aspekt zarówno skalą, jak i głębią głupoty pomysłu wyrasta nad wszystkie voyageryzmy.

Pokaż mi zatem jakikolwiek gatunek w VOY (poza wiadomym "cyferkowym" oczywizda, który zresztą nie wyróżniał się niczym poza niebanalnym wyglądem i mało oklepaną technologią) który nie pochodzi z wcześniejszych seriali (lub nie jest płaską kalką czegoś znanego - jak Hirogieni są bladą kopią Predatorów) zdolny zapaść w pamięć widza, w sposób inny niż traumatyczny. Kazoni? Vidianie? Ocampa? Talaxianie? Wolne żarty...

A coś z gatunku "Big SF" na miarę Doomsday Machine, V'Gera, Kolektywu Borg (w wersji oryginalnej - niezepsutej i nierozcieńczonej) czy nawet zapożyczonej (na użytek "Relics") Sfery Dysona? Ot jeden prowadzący na skos przez czasoprzestrzeń wormholik.

VOY cierpi na potworny uwiąd pomysłów, a nuda tego rodzaju jest jeszcze gorsza od durnoty (bo durnota przynajmniej wkurza, a to tylko zobojętnia)...

Kor:
mozg_kl2 stwierdził, że JJ wreszcie wprowadził w Treku sensowne podróże w czasie. Cytuję: nowy film opiera sie na słuszne teorii/koncepcji dotyczącej podróży w czasie. W jego opinii podróże w czasie nie tylko nie są wątpliwe z punktu widzenia fizyki, ale istnieją słuszne teorie/koncepcje konsekwencji takich podróży.

Ha, cytowałem całe fragmenty z S. Baxtera (fizyka i autora hard SF jak najbardziej) korespondujące z abramsową wizją trekowej chronomocji. Więc może i ten wątek jest dość soft jak na okolice hard SF, ale w świetle obecnej wiedzy ma więcej sensu niż to co było w Treku przed nim w tym temacie.
I nie ma co z tym dyskutować skoro ma się przeciw sobie pracujących dla NASA fizyków...
Picard
Użytkownik
#122 - Wysłana: 31 Sier 2011 16:20:26
Q__:
VOY cierpi na potworny uwiąd pomysłów, a nuda tego rodzaju jest jeszcze gorsza od durnoty (bo durnota przynajmniej wkurza, a to tylko zobojętnia)...

Osobiście wole być znudzony niż wkurzony - złość urodzie szkodzi. Ale zasadniczo masz racje, że VOY nie błyszczał, od niego rozpoczął się zmierzch jakości Treka, jego powolna degeneracja, która swoją kulminacja ma wiadomo, w którym filmie. Jako całość VOY dało się jakiś przeżyć. A co do nowych pomysłów: od asymilowane Drony Borg i ich droga ku człowieczeństwu była czymś nowy, tak samo jak świadomy hologram w postaci Doktora - chodź oba te pomysły to raczej rozwinięcie konceptów, które zakiełkowały w TNG.

Q__:
I nie ma co z tym dyskutować skoro ma się przeciw sobie pracujących dla NASA fizyków...

A oni się nigdy nie mylą? Półki tego nie udowodnią jest to tylko teoria - jedna z wielu na dodatek. A Baxter to też autor powieści SF, więc nie wiem jakim cudem miał by być tu autorytetem?
Kor
Użytkownik
#123 - Wysłana: 31 Sier 2011 16:36:33 - Edytowany przez: Kor
Q__:
VOY cierpi na potworny uwiąd pomysłów, a nuda tego rodzaju jest jeszcze gorsza od durnoty (bo durnota przynajmniej wkurza, a to tylko zobojętnia)...

Po części zgoda - rasy w VOY'u rzeczywiście są nudne, zepsuta zostaje wizja Borg'a etc. Nie zgodzę się natomiast, że nuda jest lepsza od durnoty.

ENTek poprzez Xindi wprowadza do Treka bardzo niebezpiecznego wirusa, powiedzmy, że nazwiemy go wirusem azjatyckim. Nie chodzi już o to, żeby obce rasy różniły się od ludzi czymś znaczącym, co pozwala coś powiedzieć, ażeby stawiały jakieś dylematy. Miast tego mamy po prostu przeciwników, którzy różnią się od nas "gatunkowo". Sami również są podzieleni na "gatunki", które posiadają odmienne atrybuty. Podział ten jest "sprawdzany" w czystej akcji. Należy pokonać Xindi poprzez zrozumienie tych "atrybutów" i ich ogranie.

Jest to wirus rodem z kreskówek o Pokemonach, konsolowych bijatyk, czy japońskich rpg. Dążenie dalej w tym kierunku zmieni Treka w najlepszym razie w coś w stylu GW, w najgorszym w Pokemony.

Q__:
I nie ma co z tym dyskutować skoro ma się przeciw sobie pracujących dla NASA fizyków...

Ci fizycy w NASA uprawiają czystą gdybologię, spekulację. Niektórzy uważają, że współczesna fizyka cierpi na jedną zasadniczą chorobę: przestaje być, w praktyce wielu naukowców, nauką eksperymentalną. Nie istnieją żadne podstawy po temu, by wysuwać twierdzenia o konsekwencjach podróży w czasie. To jak wypowiadać się o tym, co było przed BB.

Wcześniej w ST mieliśmy do czynienia z chaosem dziesiątek koncepcji podróży w czasie, za każdym razem inna. U JJ mamy koncepcję rzeczywistości alternatywnych.


Picard:
Póki tego nie udowodnią jest to tylko teoria - jedna z wielu na dodatek.

Aby to była teoria (przynajmniej w klasycznym rozumieniu, kiedy fizycy zajmowali się nauką), musiałaby być falsyfikowalna. Pewnie bazuje na jakichś wyobrażeniach o rzeczywistościach równoległych, teorii strun itp. co wszystko jest w zasadzie spekulacją. Nie sposób podać eksperyment, który by rozstrzygał prawdziwość założeń.
Q__
Moderator
#124 - Wysłana: 31 Sier 2011 16:54:19 - Edytowany przez: Q__
Picard

Picard:
jego powolna degeneracja, która swoją kulminacja ma wiadomo, w którym filmie

Tak, w NEM .

Picard:
A co do nowych pomysłów: od asymilowane Drony Borg i ich droga ku człowieczeństwu była czymś nowy, tak samo jak świadomy hologram w postaci Doktora - chodź oba te pomysły to raczej rozwinięcie konceptów, które zakiełkowały w TNG.

Zgadza się - dwie postacie i to kontynuujące to co ciekawe w TNG. Nie dało się ich władować na pokład End-D?

Picard:
A oni się nigdy nie mylą? Półki tego nie udowodnią jest to tylko teoria - jedna z wielu na dodatek.

I gites . Tyle, że zastąpienie najmniej nawet pewnych, ale naukowych, hipotez bredniami wyssanymi z palca pana Bragi to nie jest jednak zmiana na plus, bo z prawdopodobieństwa dodatniego wchodzimy w zerowe jeśli nie ujemne...

Picard:
A Baxter to też autor powieści SF, więc nie wiem jakim cudem miał by być tu autorytetem?

Bo ma dostateczne podstawy naukowe by wiedzieć co pisze i nie waha się robić z nich użytku?

(Co diametralnie różni go od wielu scenarzystów ST...)

Kor

Kor:
ENTek poprzez Xindi wprowadza do Treka bardzo niebezpiecznego wirusa, powiedzmy, że nazwiemy go wirusem azjatyckim. Nie chodzi już o to, żeby obce rasy różniły się od ludzi czymś znaczącym, co pozwala coś powiedzieć. Miast tego mamy po prostu przeciwników, którzy różnią się od nas "gatunkowo". Sami również są podzieleni na "gatunki", które posiadają odmienne atrybuty. Podział ten jest "sprawdzany" w czystej akcji.

Przepraszam, a co innego masz w tak kochanym przez Picarda NEM? Czemu niby służą Remanie?

Kor:
Niektórzy uważają, że współczesna fizyka cierpi na jedną zasadniczą chorobę: przestaje być, w praktyce wielu naukowców, nauką eksperymentalną. /.../ To jak wypowiadać się o tym, co było przed BB.

Będę się bardzo śmiał jeśli - na co się zanosi - praktyka obserwacyjna zweryfikuje pozytywnie hipotezę Multiversum (z której czerpali i Baxter i Abrams-z-ekipką). Zwł, że niedawno odkryto coś co najbardziej wygląda na ślad po zderzeniu dwóch Wszechświatów (z tego drugiego - jak wiadomo - przybył Gżdacz ).
Kor
Użytkownik
#125 - Wysłana: 31 Sier 2011 17:00:22 - Edytowany przez: Kor
Q__:
Przepraszam, a co innego masz w tak kochanym przez Picarda NEM? Czemu niby służą Remanie?

Nie znoszę filmów z załogą TNG i uważam, że psują Treka. Podobnie nie znoszę arcywroga z XI. To jednak filmy, co czyni pewną różnicę. Zresztą rozmawiamy o serialach.

Q__:
Będę się bardzo śmiał jeśli - na co się zanosi - praktyka obserwacyjna zweryfikuje pozytywnie hipotezę Multiversum (z której czerpali i Baxter i Abrams-z-ekipką). Zwł, że niedawno odkryto coś co najbardziej wygląda na ślad po zderzeniu dwóch Wszechświatów (z drugiego - jak wiadomo - przybył Gżdacz ).

Istnienie dwóch Wszechświatów nie oznacza, że potwierdza się hipoteza multiversum w tym sensie w jakim przedstawia się ją w filmach sci-fi np. że żyją tam kopie nas samych różniących się jakimiś wyborami itp. Nie rozstrzyga też wątpliwości związanych z możliwością podróży w czasie, ani nie wyjaśnia konsekwencji takiej podróży, gdyby były one możliwe.

Tak ogólnie: przypuszczenia metafizyków również mogą się potwierdzić (ba! twierdzi się, że obecnie nauka osiągnęła poziom rozstrzygnięć, który niegdyś był dziedziną metafizyki). Nie oznacza to, że metafizyka jest nauką. Jest spekulacją. Właśnie dlatego nauka osiągnęła ten poziom (wcześniej na nim nie będąc).
Q__
Moderator
#126 - Wysłana: 31 Sier 2011 17:15:46 - Edytowany przez: Q__
Kor

Kor:
Nie znoszę filmów z załogą TNG i uważam, że psują Treka. Podobnie nie znoszę arcywroga z XI.

O! Punkt wspólny.

Kor:
Zresztą rozmawiamy o serialach.

Okij. Czym byli zatem tacy Kazoni? Czemu toto służyło? Tacy Klingoni bardziej obciachowi? (A od tych ich podziałów klanowych tylko krok do Xindi.)

Kor:
Istnienie dwóch Wszechświatów nie oznacza, że potwierdza się hipoteza multiversum w tym sensie w jakim przedstawia się ją w filmach sci-fi np. że żyją tam kopie nas samych różniących się jakimiś wyborami itp.

Kiedy jeśli hipoteza Multiversum - tak jak ją dziś formułujemy (tzn. formułujemy, ale nie my ) - ma mieć sens, oznacza właśnie przejście Wszechwiata - w różnych gałęziach wieloświatowego drzewa - przez wszystkie dozwolone stany. To zaś niestety znaczy, że od powyższych cudności nie uciekniemy...

Kor:
Tak ogólnie: przypuszczenia metafizyków również mogą się potwierdzić (ba! twierdzi się, że obecnie nauka osiągnęła poziom rozstrzygnięć, który niegdyś był dziedziną metafizyki). Nie oznacza to, że metafizyka jest nauką.

Istnieje jednak subtelna różnica. Problemy metafizyczne są ze swej istoty nierozstrzygalne, hipotezy naukowe muszą zawierać metodę falsyfikacji, nawet jeśli na falsyfikację czekać trza dowolnie długo.
(Np. hipoteza "Księżyc zrobiony jest z sera szwajcarskiego" mogła być długie wieki hipotezą naukową, bo od wieków myślano o sposobach na tenże Księżyc dotarcia. Hipoteza, że Czajniczek Russella wypełniony jest owym serem jest natomiast metafizyczna, z racji samej definicji tegoż czajniczka. Obal "w sposób niepodważalny" solipsyzm, albo hipotezę, że żyjemy w Matrixie/skrzyniach Corcorana.)

ps. napisałem niedawno, że uważam mozga_kl2 za jeden z ciekawszych ostatnio nabytków dla forum, o Tobie mogę powiedzieć to samo... fajnie się z Tobą kłócić
mozg_kl2
Użytkownik
#127 - Wysłana: 31 Sier 2011 18:21:24 - Edytowany przez: mozg_kl2
Kor:
Nie mam siły, jesteś niereformowalny. W tym Picard z pewnością ma rację.

Słuchaj Picarda to będziesz chodził w sandałach w zimie. Jestem nie reformowalny bo co? Mam swoje zdanie? Mam odwagę je wygłaszać i bronić? Nie jestem jak te barany co ida na rzeż i nie lece za durnym hasłem Kill Enterprise?

Kor:
1. Nie, nie robi słusznie tupiąc nóżką, jeśli to ma znaczyć przyjęcie wizji: tak, jesteśmy gotowi, kosmos jest przyjazny, wyrzućmy całą broń ze statku i lećmy szukać przyjaźni.

Czyli co uważasz, żę powiniśmy czekać aż łaskawie, Wolkanie pozwolom na wystartować? Dobrze, zę kapitanem był Archer nie Ty bo w tym tempie to nigdy nie powstałaby Federacja Planet a Unia Wolkańska.

Kor:
2. Nie ma dostępu do informacji? Flota handlowa przypadkiem nie istnieje, inne rasy (jak np. nasz doktor) nie odwiedzają Ziemi?

Nie ma dostępu do informacji. W czasach około ENTkowych ludzkosc zbadała tylko mały skrawek znanej nam galaktyki spotykajac tylko pomniejsze rasy. Używajać metafory wyglądneliśmy przez okno na podwórko ale nie wiemy co sie dzieje w innej dzielnicy. Flota handlowa skłądałą się raptem z 4 okretów klasy J, któe były niczym innym jak okrety generacyjne. Travis urodził się na takim statku. Zresztą osiągał one prędkość warp 2 zatem nie zbytnio nadawał się na okrety zwiadowcze. Nie mówiac już o tym, zę stanowiły łatwy łup dla piratów, o czym dobitnie przekonał sie ESC Constallation.

Kor:
3. Co ma do rzeczy jakie twierdzenia wygłaszają twórcy, jak tego w serialu nie widać? Jak, będąc autorem bajki o królewnie Śnieżce, powiem Ci, że traktuje ona o wojnie nuklearnej, to będziesz biegał i głosił tę rewelację?

Jak czegoś nie widzisz to nie znaczy, zę tego nie ma. Jeśłi jestes w stanie udowodnic tą teze o Śnieże to kupuje pokcorn i słucham. Natomiast udowodnienie analowi pomiedzy watkiem Xindi a wojna z terroryzme jest stosunkowo proste i nawet dzidzi to widzi.

Kor:
6. Nie krytykujesz wad ENTka - fałszywie sprowadzasz je do znacznie mniej rozbudowanych, lub mających zgoła inne znaczenie wpadek poprzedników.

Krytykuje wady ENTka, tylko śmiesznie wyglada wypominanie ENTkowi drzazgi kiedy poprzednie seri maja belki w oczach.

Q__:
No nie wiem czy liczne, a osławione "voyageryzmy" różnią się czymkolwiek od wpadek ENT...

Chcesz popcornu? Rozsiądz sie bo zaraz Picard and Co udowodnia nam że NEM i voyageryzmy maja głebie, ktorej nie ma ENTek. Ad rem to VOY ma dużo więcej idiotyzmu bo inaczej tego nazwac się nie da. Jest od poczatku do końca nie przemślany. Mało tego nawet nie wiedzieli jak to skończy, co zreszta jest bolaczka kazdego treka. Słaby series final.

Picard:
A to co piszesz to gołosłowne farmazony. Nie jesteś w stanie udowodnić swoje tezy.

Meczy mnie Picard to powtarzanie Ci po raz kolejn argumentów ktore igonujesz i nawet nie podejmujesz z nimi polemiki, by w innym temacie wyskoczyć jak filip z konopi, że przeciez nic nie mówiłes na ten temat.

Picard:
No widzę, jakie masz poczucie humoru...

Przepraszam, ale oceniamy w tym miejscu film czy moje poczucie humoru. Jeden się smieje z nieszczescia innego drugi nie. Poczucie humoru kazdy ma swoje.

Picard:
Oj, rzeczywiście. To wcale tak nie wygląda:
http://www.youtube.com/watch?v=pf-bJXvKQ9s

Ciekawe ze nie pisze tam rape tylko humps.

Picard:
Śmieszą Cię rasistowskie żarty, wyśmiewanie się ze rasowych stereotypów?

Śmiesza mnie zarty o żydach, murzynach, księzach, blondynach, nerdach, babie u lekarza, mcgyvarze, komunizmie, radiu erewań. I co z tego?

Picard:
proszę bardzo: ,,piękne ujęcie" na 0:19 minucie:
http://www.youtube.com/watch?v=_6v-CCABmSQ

TO było dobre.

Picard:
Pierwsza cześć kiedy rodzicie przyłapali Sama, że zamyka się w pokoju i pytali się go czy się onanizował. Kolejny facepalm.

To również było śmieszne. Oj widze Picard że Twój okres dojrzewnia był wyjątkowo szary i smutny, dlatego nie zrozumiesz niektorzych zcen gdyż tego nie przezyłeś.

Picard:
OK, oświeć mnie proszę i podaj mi jakiś przykład takiego grubiańskiego humoru w oryginalnych Transformerach, bo kreskówkę swego czasu namiętnie oglądałem i komiksów też parę z nimi przeczytałem i nie pamiętam takiego grubiaństwa.

Film jest adaptacją zabawek. Nie ma nic wspólnego z bajką. Zreszta gdybym widział, choć cień szansy ja przekonanie Ciebie mo i przedstawilbym jakies argumenty. Kiedy widze, zę wale głowa w mur, do tego mój rozmówca stosuje uproszczenia rodem z podstawówki, gdzie jak ktoś miał dres to pił, a jak słuchał metalu to jest burasem i pije krew, to nie widze sensu na rozpisywanie się, gdyż wiem ze moje słowa trafiąw próznie.

Picard:
Widać mają takie samo poczucie humoru co Ty. I uwierz mi nie jestem w swoje opinii odosobniony, jestem w stanie zalinkować Ci wiele, naprawdę wiele wideo i pisemnych recenzji krytykujących ten film. Chcesz? Zresztą czy żarty muszą być prostackie aby Cię bawiły

A linkuj sobie. Nie interesuje mnei to dla mnie ten film jest swietny, dobrze się na nim bawiłem i nic tego nie zmieni. Mozę mi tu płakać tupać noga wyzywać mnie od popcorniarzy.

Picard:
Kino rozrywkowe jako takie to wogóle taki rodzaj intelektualnego onanizmu - robisz sobie za przeproszeniem dobrze, ale absolutnie nic z tego nie wynika, nie wzbogacasz się, nie wnosisz nic do swojego życia.

Staram się nie wnosic za wiele bo mam ciasną szufladę;p Kino rozrywkowe jak sama nazwa wskazuje ma za zadanie dostarczac rozrywki. Zatem oglada się je żęby sięrozerwaćdobrze bawic. jak chce przeżyc intelektualne uniesienie to biore książke. BTW ostatnio ogladałem Fast Five. Polecam.

Q__:
Kazoni?

Kazoni są przenesienie gangów los angeles na grunt treka. Tacy klingoni dla ubogich, choć ujda w tłumie.

Picard:
znudzony

Nie akceptuje nudy. Nie po to cos ogladam, żebym zasypiał przy filmi. Jak to ładnie Madame Picard napisał ogladam film patrze po godzinie na zegarek a tam mineło 5 minut.

Kor:
nazwiemy go wirusem azjatyckim.

Ptasia grypa czas sie szczepić. Powtóz to co pisałem od poczatku większosc ras treka jest bzdurna idiotyczna i biologicznie nie możliwe. O super lekarstwach, latajacych bakteriach, zmianach w jaszczurke, zwierzęta nie wspominam.

Kor:
Ci fizycy w NASA uprawiają czystą gdybologię, spekulację

Zaczynasz podważac naukowców i fizyków z NASA oraz pisarzy sf. Nice. Ciekawe co jeszcze bedzie złe bo nie pasuje do Wasze teorii o złym neo trek i beznadziejnym ENTKu.

Q__:
Tak, w NEM .

A Kartaginie trzeba zniszczyc i Balcerowicz musi odejść.

Q__:
fajnie się z Tobą kłócić

Ja traktuje to jako wymiane zdań. Kłótnia jako słowo ma negatywna konotacje.
Kor
Użytkownik
#128 - Wysłana: 31 Sier 2011 18:28:27 - Edytowany przez: Kor
Q__:
Okij. Czym byli zatem tacy Kazoni? Czemu toto służyło? Tacy Klingoni bardziej obciachowi? (A od tych ich podziałów klanowych tylko krok do Xindi.)

Absolutnie się nie zgadzam. Wydaje mi się, że nie czujesz pewnej różnicy, ale nie mam pojęcia jak Ci ją uzmysłowić.

Zarówno u Klingonów, jak - w mniejszym stopniu - Kazonów mamy do czynienia z umotywowanym kulturowo podziałem. Ten podział posiada - lepiej, lub gorzej opisany - sens. Wyrodził się na bazie wierzeń, walki o władzę, terytorium itd. W przypadku Xindi to podział jest pierwszy. Powiesz, że to naturalne, ponieważ Xindi różnią się gatunkowo. To byłby dobry argument, gdyby twórcy ENTka starali się tak to przedstawić. Pokazać, jak różnice gatunkowe prowadzą do złożonych (i zaskakujących) różnic w kulturze (inna sprawa, czy musiałoby to za sobą pociągać wrogość).

Tak nie jest - podział gatunkowy (to z czym się nam coś kojarzy jako gad, ssak itd.) jest wprost wyniesiony na poziom cywilizacyjny! Zupełnie ahistorycznie. Nie następuje żadne przetworzenie cech gatunkowych w jakieś podłoże kulturowe (gdzie powinno wytwarzać coraz bardziej oddalone od pierwotnej natury zjawiska). Gdzie tam. Gad zostaje intronizowany na gada cywilizowanego, co oznacza jedynie tyle, że dostaje w prezencie od scenarzystów statek gwiezdny. To jakby ktoś wziął atlas zwierząt i stworzył cywilizację żab, dżdżownic i papug sadowiąc je na statkach kosmicznych i dając im mowę.

Mamy więc "gatunki", które mają "atrybuty" (wzięte z naiwnych wyobrażeń o danych gromadach zwierząt!), uznają się za frakcje (gatunkowe!), tworzą konflikty i sojusze (odpowiadające skojarzeniom o gatunkach!). I to wszystko "sprawdza" się w akcji, gdzie owo zoo jest przeciwnikiem ludzkości.

To zupełnie co innego, niż Kazoni, Klingoni czy inne główne trekowe rasy. To nowa skala niedorzeczności. Co innego być przebiegłym i przypominać gada (Kardasjanie), a zupełnie co innego być przebiegłym jako gad (Xindi). Najlepszą analogią do Xindi jest Gorn (trekowa godzilla ).

Walczymy więc w ENTku z ujętymi w atrybuty żabami, dżdżownicami i papugami (papuuguuuu!). Sowa jest mądra, a wąż przebiegły Dogadaj się ze ssakiem przeciw gadom, jak chcesz wciągnąć w to walenie (czy płazy), to bądź cierpliwy, bo są powooolne.

To nie ma za grosz sensu. Zamienia Treka w jakieś mutant movie bez mutantów. Dlaczego uważam to za azjatyckie? Oni lubią takie klimaty: King Kong, Godzilla, Żółwie Ninja itd.

Dodam jeszcze, że zawiera to kolejną niedorzeczność, znaną nam już z poprzednich Treków (Ferengi w TNG; póki nie rozwinięto tej rasy). Takie zoo nigdy nie latałoby w kosmos.

Q__:
Kiedy jeśli hipoteza Multiversum - tak jak ją dziś formułujemy (tzn. formułujemy, ale nie my ) - ma mieć sens, oznacza właśnie przejście Wszechwiata - w różnych gałęziach wieloświatowego drzewa - przez wszystkie dozwolone stany. To zaś niestety znaczy, że od powyższych cudności nie uciekniemy...

Ja to widzę tak: ta hipoteza na bazie pewnych przesłanek spekuluje, że mogą istnieć inne Wszechświaty. Nie oznacza to, że istnienie innych Wszechświatów nie może wynikać z innych przesłanek. Nawet więc potwierdzenie, że doszło do zderzenia z innym Wszechświatem nie oznacza, że potwierdza się ta wizja.

Byłoby inaczej, gdyby badanie zderzenia bazowało na przesłankach tej wizji. Nie jestem pewien, że tak jest. Wydaje mi się, że bazuje na zwykłych odkształceniach w naszym Wszechświecie, jakie powodowałby jakikolwiek zderzający się z nim byt, o naturze Wszechświata.

Q__:
Istnieje jednak subtelna różnica. Problemy metafizyczne są ze swej istoty nierozstrzygalne, hipotezy naukowe muszą zawierać metodę falsyfikacji, nawet jeśli na falsyfikację czekać trza dowolnie długo.

Często nie wiesz, czy dane teorie mogą stać się kiedyś rozstrzygalnymi. Dlatego przykład z Księżycem z sera trywializuje - w mojej opinii - problem. Kiedy nie istniało pojęcie Wszechświata (planet, przestrzeni itd.) hipoteza takowa byłaby czystą spekulacją i metafizyką (mogłoby się przecież okazać, że człowiek nie może opuścić Ziemi, czy badać czegoś poza Ziemią z powodu ograniczeń w strukturze rzeczywistości).

Np. teoria strun może się okazać absolutnie niefalsyfikowalna (z powodu konstrukcji Wszechświata). Dyskutuje się np. czy przypadek, jako istotnie wbudowany w fizykę (kwanty) istnieje, czy nie istnieje (jest tylko pozorem). Być może można to będzie kiedyś rozstrzygnąć, a być może nie. Tego się najczęściej nie da stwierdzić. Nb. to jest właśnie kwestia niegdyś czysto metafizyczna, obecnie dociera do niej fizyka. Wszelako jeszcze nie dotarła, o tym nadal jedynie spekulujemy (chociaż usiłuje się już chyba wykazywać matematycznie, czy logicznie możliwe są tu atrybuty ukryte skutkujące zjawiskami takimi, jak je rzeczywiście obserwujemy w świecie kwantowym).

Istnieją naturalnie tezy o których można powiedzieć, że nigdy rozstrzygalnymi nie będą (jak solipsyzm, który z zasady podważa jakikolwie punkt oparcia wiedzy). Tak samo jednak istnieją tezy o których wiadomo w 100%, że są falsyfikowalne. To te ostatnie są stricto naukowe.

Od nauki powinno się żądać, aby była ostrożna z tezami, które tylko być może (przy 100 domysłach), kiedyś będą falsyfikowalne. Bo takie tezy, to spekulacja.
W każdym razie nie należy ich brać za coś więcej.

Spójrz na te dwa artykuły (z jednej strony uderzają jakoś [czy na pewno?] w mój akapit o badaniu zderzeń, z drugiej - co za zbieżność wniosków ):

http://kopalniawiedzy.pl/mikrofalowe-promienioawni e-tla-multiwersum-wszechswiaty-rownolegle-13618.ht ml

http://kopalniawiedzy.pl/Roger-Penrose-Vahe-Gurzad yan-Oxford-University-mikrofalowe-promieniowanie-t la-CMB-Wielki-Wybuch-czarna-dziura-11928.html?
Picard
Użytkownik
#129 - Wysłana: 31 Sier 2011 19:22:47 - Edytowany przez: Picard
Q__:
Tak, w NEM

Eee, tam u Abramsa, który zrobił kalkę NEM z jeszcze głupszym scenariuszem.

Q__:
Zgadza się - dwie postacie i to kontynuujące to co ciekawe w TNG. Nie dało się ich władować na pokład End-D?

Kiedy twórcy je wymyślili Ent leżał już roztrzaskany na Verydian III. Szkoda.

Q__:
Tyle, że zastąpienie najmniej nawet pewnych, ale naukowych, hipotez bredniami wyssanymi z palca pana Bragi to nie jest jednak zmiana na plus, bo z prawdopodobieństwa dodatniego wchodzimy w zerowe jeśli nie ujemne..

A skąd wiesz jakie jest prawdopodobieństwo tego, że podróże w czasie wogóle są możliwe nie mówiąc o tym, że wyglądają one tak jak je Abrams pokazał?

Q__:
Bo ma dostateczne podstawy naukowe by wiedzieć co pisze i nie waha się robić z nich użytku?
(Co diametralnie różni go od wielu scenarzystów ST...)

Pewnie masz po części racje, ale to co uprawia Baxter to nadal jedynie fantastyka naukowa, nie prawdziwa nauka, więc jego rewelacji nie brał bym sobie aż tak bardzo do serca.

mozg_kl2:
Przepraszam, ale oceniamy w tym miejscu film czy moje poczucie humoru. Jeden się smieje z nieszczescia innego drugi nie. Poczucie humoru kazdy ma swoje.

Owszem, każdy ma swoje. I jeden ma lepsze a drugi gorsze. I tak, oceniam film jako wykwit prostackiego humoru, który Ci się podoba.

mozg_kl2:
Ciekawe ze nie pisze tam rape tylko humps.

humps - czyli przelecieć, pospawać. Masz racje, to całkiem inna jakoś, całkiem inne znaczenie... facepalm.

mozg_kl2:
TO było dobre.

Czyli bawi Cię takie prostactwo. Czekaj więc premiery tego filmu, wtedy się dopiero uśmiejesz:
http://robsmovievault.files.wordpress.com/2009/11/ass_idiocracy.jpg

mozg_kl2:
To również było śmieszne. Oj widze Picard że Twój okres dojrzewnia był wyjątkowo szary i smutny, dlatego nie zrozumiesz niektorzych zcen gdyż tego nie przezyłeś.

Szok, że Cię to bawi. Rozumie, że Ty wspominasz z rozrzewnieniem takie przygody? Szczerze, po tym czego dowiedziałem się o twoim hobby to już ręki bym Ci nie podał...

mozg_kl2:
Film jest adaptacją zabawek. Nie ma nic wspólnego z bajką. Zreszta gdybym widział, choć cień szansy ja przekonanie Ciebie mo i przedstawilbym jakies argumenty. Kiedy widze, zę wale głowa w mur, do tego mój rozmówca stosuje uproszczenia rodem z podstawówki, gdzie jak ktoś miał dres to pił, a jak słuchał metalu to jest burasem i pije krew, to nie widze sensu na rozpisywanie się, gdyż wiem ze moje słowa trafiąw próznie.

Czyli nie jesteś w stanie przytoczyć mi żadnych przykładów na poparcie swojej tezy? To niesyty dla Ciebie typowe: nakrzyczysz, napuszczasz się, narzucasz słów na wiatr a później szukasz wymówki. Następny raz nie pisz czegoś czego nie jesteś w stanie podeprzeć żadnym konkretnym dowodem, bo - za przeproszeniem - robisz sobie z gęby trampek. Tak się składa, że miałem kilka takich zabawek i żadna nie odwoływała się do seksu, gołych zadów i rasistowskich stereotypów. I proszę nie wkładaj mi w usta czegoś czego nie powiedziałem! Nigdy nie twierdziłem, że ktoś noszący dres to od razu musi być menel, a ktoś słuchający metalu to satanistyczny chuligan. Ale jeśli ktoś lubi prostackie filmy to już jak najbardziej ma bardzo niewyszukany gust i to jest akurat fakt. Pretensje miej do siebie a nie do mnie, że bawi Cię prostactwo, do czego sam się przyznałeś.

mozg_kl2:
Staram się nie wnosic za wiele bo mam ciasną szufladę;p Kino rozrywkowe jak sama nazwa wskazuje ma za zadanie dostarczac rozrywki. Zatem oglada się je żęby sięrozerwaćdobrze bawic. jak chce przeżyc intelektualne uniesienie to biore książke. BTW ostatnio ogladałem Fast Five. Polecam.

Kłopot w tym, że kino rozrywkowe też powinno trzymać jako taki poziom, Tobie zaś bez różnicy jaki jest ów poziom - ważne by Cię ono bawiło. Rozrywki ludzi też o nich świadczą - co być powiedział np. o Rzymianach zabawiających się patrzeniem na rzeź w koloseum? Nie stawiasz sobie żadnych wymagań w kwestii rozrywki, więc nie dziw się, że pisze, że konkurs puszczania bąków był by Cię w stanie zadowolić.

mozg_kl2:
Nie akceptuje nudy. Nie po to cos ogladam, żebym zasypiał przy filmi. Jak to ładnie Madame Picard napisał ogladam film patrze po godzinie na zegarek a tam mineło 5 minut.

Inteligenta osoba nigdy się sama ze sobą nie nudzi.

mozg_kl2:
A linkuj sobie. Nie interesuje mnei to dla mnie ten film jest swietny, dobrze się na nim bawiłem i nic tego nie zmieni. Mozę mi tu płakać tupać noga wyzywać mnie od popcorniarzy.

Ale ja nikogo nie wyzywam, ani nie tupie nogą, stwierdzam tylko fakt: masz beznadziejny gust i lubisz głupie filmy. A najzabawniejsze, że twoje uzasadnienie tego czemu film jest świetny jest równie bzdurne co sam film - podobał Ci się bo Ci się podobał... Sorry, to żaden argument.
mozg_kl2
Użytkownik
#130 - Wysłana: 1 Wrz 2011 10:00:53
Picard:
Owszem, każdy ma swoje. I jeden ma lepsze a drugi gorsze. I tak, oceniam film jako wykwit prostackiego humoru, który Ci się podoba.

Patrzec na liczbę osób, ktorym ten film się podobał jakos tak dziwne odnosze wrazenie, zę to Twoje poczucie humoru jest gorsze. Ja bez problemu moge wskazać ludzi, ktorych znam i im isę ten film podobał. Ty musisz sięgać do pseudo wynurzeń pseudo krytykó z neta. Mało tego oceniasz film przez pryzmat kilku scen. To jakby oceniać FC, przez pryzmat tego, ze liczba pokładu Entka się nie zgadza.

Picard:
humps - czyli przelecieć, pospawać. Masz racje, to całkiem inna jakoś, całkiem inne znaczenie... facepalm.

Wbrew pozorom to ma znaczenie.

Picard:
Czyli bawi Cię takie prostactwo. Czekaj więc premiery tego filmu, wtedy się dopiero uśmiejesz:

Użyj tytułu Luke, gdyż obraz nie mówi mi nic.

Picard:
Szok, że Cię to bawi. Rozumie, że Ty wspominasz z rozrzewnieniem takie przygody? Szczerze, po tym czego dowiedziałem się o twoim hobby to już ręki bym Ci nie podał...

Wspominam różne rzeczy z mojego dzieciństwa, ktorych ty widze nie przezyłeś dlatego nie rozumiesz kompletnie realcji między postaciami grany przez Fox i LaBouf. Moim hobby to kelejenie modeli, czytanie ksiazek, pisanie fanficów, granie w rpg, ogladanie filmów, spotykanie się ze znajomymi, pisanie wierszy. A co do ręki, to mecza mnie juzte twoje docinki i insynuacje.

Picard:
Czyli nie jesteś w stanie przytoczyć mi żadnych przykładów na poparcie swojej tezy? To niesyty dla Ciebie typowe: nakrzyczysz, napuszczasz się, narzucasz słów na wiatr a później szukasz wymówki. Następny raz nie pisz czegoś czego nie jesteś w stanie podeprzeć żadnym konkretnym dowodem, bo - za przeproszeniem - robisz sobie z gęby trampek. Tak się składa, że miałem kilka takich zabawek i żadna nie odwoływała się do seksu, gołych zadów i rasistowskich stereotypów. I proszę nie wkładaj mi w usta czegoś czego nie powiedziałem! Nigdy nie twierdziłem, że ktoś noszący dres to od razu musi być menel, a ktoś słuchający metalu to satanistyczny chuligan. Ale jeśli ktoś lubi prostackie filmy to już jak najbardziej ma bardzo niewyszukany gust i to jest akurat fakt. Pretensje miej do siebie a nie do mnie, że bawi Cię prostactwo, do czego sam się przyznałeś.

Po pierwsze. Pisałem już wiele razy argumenty na poparcie mojej tezy. Nie chce mi się co 5 minut specjalnie dla Ciebie je powtarzać. Rób sobie notatki, czy przeglądnij stare tematy na forum. mam to gdzieś jak sobie to odtworzysz. Zabawa w gonienie króliczka może stać się męczace na dłuższa mete. Po drugie dla Ciebie typowe jest, powtarzanie po raz koejny tych samych argumentów, choc zostały już podważone, ignorowanie faktów gdy przecza Twojej tezie(źle dla faktów, oraz klasyczne przedstawianie danych z sufitu, co juz nie raz Ci udowodniłem. Więc jeśli ktoscos sobie robi z gęby to nie ja. Nie twierdze, zę powiedziałes cos o metala i dresach. To była analogia, do prostackich uproszczeń jakie stosujesz. Według Ciebie oglada Transfoermersy=debil, ograniczony umysłowo, z zaburzeniami, psychicznymi, oraz nadmiernym popędem seksualnym. Brawo brawo. Niczym sie to nie różni od przytoczonych przezemnie analogi i uproszczeń. BTW Ty tez mnie bawisz. Picard samotna wyspa głębokiego kina na marzu debilizmów.

Picard:
ważne by Cię ono bawiło

Pewnie dlatego nazywa się ono kinem rozrywkowym. Głównym jego zadaniem jest dostarczanie rozrywki.

Picard:
co być powiedział np. o Rzymianach zabawiających się patrzeniem na rzeź w koloseum?

Wiesz, ze rzezie w koloseach to stereotyp stworzony przez katolików?

Picard:
Inteligenta osoba nigdy się sama ze sobą nie nudzi.

Ja się nie nudze. powiedziałem, zę nie akceptuje nudy ponotoni. Ona jest główna esencja VOY.

Picard:
film jest świetny jest równie bzdurne co sam film - podobał Ci
się bo Ci się podobał...

Zaczyna mnie meczyć to gonienie króliczka. Pisałem czemu mi się podobał, to ze nie czytasz, lub celowo to ignorujesz- cóż ja moge. Rozmawiamy tu o gustach. Ide na film ogladam, podoba mi się nawet mimo bzdur to co ma stwierdzić, że mi się nie podoba bo Ty tak chcesz? A skoro mi się podoba to daj mu wysoką note.
Picard
Użytkownik
#131 - Wysłana: 1 Wrz 2011 12:01:59 - Edytowany przez: Picard
mozg_kl2:
Patrzec na liczbę osób, ktorym ten film się podobał jakos tak dziwne odnosze wrazenie, zę to Twoje poczucie humoru jest gorsze. Ja bez problemu moge wskazać ludzi, ktorych znam i im isę ten film podobał. Ty musisz sięgać do pseudo wynurzeń pseudo krytykó z neta. Mało tego oceniasz film przez pryzmat kilku scen. To jakby oceniać FC, przez pryzmat tego, ze liczba pokładu Entka się nie zgadza.

Doprawdy kiepski argument - klasyczny argumentum at populum. Ale to, że coś jest popularne nie oznacza, że jest dobre. Idąc twoim tokiem rozumowania powinniśmy jeść g... miniony much nie mogą się mylić, prawda? To, że większość rzekomo lubi prostactwo, nie oznacza, że prostactwo nagle uzyskuje racje bytu. Te żarty nadal są wulgarne i grubiańskie, niezależnie jaki wiele osób jej lubi. To wszystko oczywiście przy założeniu, że masz racje, i że Bayformery podobały się rzeczywiście większości kinomanów, na co też nie masz żadnych konkretnych dowodów, nie jesteś w stanie przytoczyć, żadnych statystyk czy liczb, które by to potwierdzały. Inna sprawa, że nie, nie oceniam wyżej wzmiankowanego filmu tylko poprzez pryzmat tych scen - oceniam całość jako typowy, głupawy film z gatunku ,,zabili go i uciekł" na dodatek okraszony wyjątkowo prostackim humorem.

mozg_kl2:
Wbrew pozorom to ma znaczenie.

Nie, nie ma. Jak to określisz jest bez znaczenia, liczy się sam fakt kopulacji robota z noga pani Fox, co samo w sobie jest strasznie prostackie.

mozg_kl2:
Użyj tytułu Luke, gdyż obraz nie mówi mi nic.

A powinien bo odwołuje się do tego co tak bardzo lubisz czyli do gołego tyłka na ekranie, który tak bardzo Cię bawi:
http://www.youtube.com/watch?v=MIviMYbW1Rc
Kto wie może nawet wypuszczą ów film w 3D, dopiero wówczas będziesz miał radochę.

mozg_kl2:
Wspominam różne rzeczy z mojego dzieciństwa, ktorych ty widze nie przezyłeś dlatego nie rozumiesz kompletnie realcji między postaciami grany przez Fox i LaBouf. Moim hobby to kelejenie modeli, czytanie ksiazek, pisanie fanficów, granie w rpg, ogladanie filmów, spotykanie się ze znajomymi, pisanie wierszy. A co do ręki, to mecza mnie juzte twoje docinki i insynuacje.

Ja insynuuje? To Ty przecież broniłeś sceny o onanizmie, pisząc, że kojarzy Ci się jakoś ona z twoją młodością. Hej, co robisz ze swoimi rękoma to twoja sprawa, tylko proszę nie wywlekaj tego na światło dzienne. Dziwnym też trafem nie wspomniałem nic o relacjach Fox i LaBouf - pisałem o scenie pomiędzy Samem a jego rodzicami.

mozg_kl2:
Po pierwsze. Pisałem już wiele razy argumenty na poparcie mojej tezy. Nie chce mi się co 5 minut specjalnie dla Ciebie je powtarzać. Rób sobie notatki, czy przeglądnij stare tematy na forum. mam to gdzieś jak sobie to odtworzysz. Zabawa w gonienie króliczka może stać się męczace na dłuższa mete. Po drugie dla Ciebie typowe jest, powtarzanie po raz koejny tych samych argumentów, choc zostały już podważone, ignorowanie faktów gdy przecza Twojej tezie(źle dla faktów, oraz klasyczne przedstawianie danych z sufitu, co juz nie raz Ci udowodniłem. Więc jeśli ktoscos sobie robi z gęby to nie ja. Nie twierdze, zę powiedziałes cos o metala i dresach. To była analogia, do prostackich uproszczeń jakie stosujesz. Według Ciebie oglada Transfoermersy=debil, ograniczony umysłowo, z zaburzeniami, psychicznymi, oraz nadmiernym popędem seksualnym. Brawo brawo. Niczym sie to nie różni od przytoczonych przezemnie analogi i uproszczeń. BTW Ty tez mnie bawisz. Picard samotna wyspa głębokiego kina na marzu debilizmów.

Po pierwsze: nigdy nie udowodniłeś, że seria zabawek, komiks bądź kreskówka Transformers epatowało tak wulgarnym i prostackim humorem. Jeśli to udowodniłeś, proszę o link do twojej wcześniejszej wypowiedzi na ten temat. Po drugie: nie, ja się trzymam faktów, a Ty je ignorujesz - jak np. miało miejsce w przypadku naszej niegdysiejszej dyskusji o komiksach gdzie przytoczyłem Ci konkretne liczby sprzedanych egzemplarzy komiksów Star Trek i porównałem je z oglądalnością serialu, na którego kanwach ów komiks powstał. Serial TV był nieskończenie bardziej popularny - oglądały go miliony widzów, podczas gdy sprzedano jedynie kilkanaście tysięcy kopi komiksu. Ale Ty oczywiście radośnie ignorujesz twarde liczby. Co do metali i dresów - jakie prostackie uproszczenia? Przestań kłamać! Gdzie, powiedź mi gdzie napisałem, że fan Bayformersów to debil z zaburzeniami, psychicznymi, oraz nadmiernym popędem seksualnym? Albo poprzyj to dowodem albo przestań kłamać - bo to zwyczajnie teraz robisz! Pisze jedynie, że osoba taka ma fatalny gust jeśli chodzi o filmy, że nie stawia sobie, ani filmom które ogląda, żadnych wymagań, że sama siebie ogranicza. I to akurat jest fakt. A samotną wyspą całe szczęście nie jestem - są jeszcze ludzie, którzy lubią jakość w kinie.

mozg_kl2:
Pewnie dlatego nazywa się ono kinem rozrywkowym. Głównym jego zadaniem jest dostarczanie rozrywki.

Owszem, co nie zmienia postaci rzeczy, że rozrywka też powinna trzymać poziom. To co kogo bawi jak najbardziej świadczy o tej osobie - analogia z Rzymianami zachwycającymi się rzezią w koloseum, jest tu najbardziej słuszna.

mozg_kl2:
Ja się nie nudze. powiedziałem, zę nie akceptuje nudy ponotoni. Ona jest główna esencja VOY.

Co to jest ponotoni? A co do tego co jest esencją VOY można toczyć długie i pewnie nie rozstrzygalne dyskusje.

mozg_kl2:
Zaczyna mnie meczyć to gonienie króliczka. Pisałem czemu mi się podobał, to ze nie czytasz, lub celowo to ignorujesz- cóż ja moge. Rozmawiamy tu o gustach. Ide na film ogladam, podoba mi się nawet mimo bzdur to co ma stwierdzić, że mi się nie podoba bo Ty tak chcesz? A skoro mi się podoba to daj mu wysoką note.

Tak napisałeś, że film Ci się podoba bo Cię bawi Cię słaba fabuła stanowiąca jedynie wymówkę dla wybuchów, nagości i prostackiego humor. Na pewno nie jest to uzasadnienie stwierdzenia, że film jest świetny, ale OK ma prawo Cu się podobać. Dobrze, iż przyznałeś, że ten film był bzdurny. O to cały czas mi chodziło, o to byś przynajmniej przyznał, że ten film był głupi. A jak najbardziej ma Ci się prawo podobać. Baw się nim, proszę Cię bardzo ale nie udawaj, że jest świetny, nie udawaj, że to dobre kino bo tak zwyczajnie nie jest. Ja ze swojej strony kończę - udowodniłem co chciałem udowodnić i dziękuję Ci za tą - jakże stymulującą - wymianę zdań.
mozg_kl2
Użytkownik
#132 - Wysłana: 1 Wrz 2011 12:56:07
Picard

Mówią, że nie gada się z idiotą bo sprowadzi Cie do swojego poziomu a potem przebije doświadczeniem. Zatem zgodnie z tą ludową mantra kończe tą jałowa dyskujse z Toba. Dość już mam wylewania kubła pomyj na mnie.
Q__
Moderator
#133 - Wysłana: 1 Wrz 2011 12:58:50 - Edytowany przez: Q__
mozg_kl2

mozg_kl2:
Chcesz popcornu?

A poproszę, choć nigdy w nim nie gustowałem .

mozg_kl2:
Zaczynasz podważac naukowców i fizyków z NASA oraz pisarzy sf. Nice. Ciekawe co jeszcze bedzie złe bo nie pasuje do Wasze teorii o złym neo trek i beznadziejnym ENTKu.

Czego się nie robi by moja racja była najmojsza .

mozg_kl2:
Ja traktuje to jako wymiane zdań. Kłótnia jako słowo ma negatywna konotacje.

To był żart z mojej strony...

Kor

Kor:
Absolutnie się nie zgadzam. Wydaje mi się, że nie czujesz pewnej różnicy, ale nie mam pojęcia jak Ci ją uzmysłowić.

Nie zrozumieliśmy się. Otóż ja się zgadzam, że Xindi jako cywilizacja mają zero sensownego tła i że wyglądają jak zoo, tyle, że w Treku większości pokazanych cywilizacji brakowało sensownego backgroundu (major races wyróżniające się tymże sensownym tłem da się policzyć na palcach jednej, góra dwóch rąk) i sporo z nich wyglądało tak, że jeno siąść, a płakać.
Owszem w "mitycznej" erze Roddenberry'ego nawet najbardziej płascy "aliens of the week" służyli za okazję do mówienia "o czymś", ale mówienie "o czymś" skończyło się w Treku wraz z DS9, albo i przed końcem tegoż serialu. (Wskaż mi na przykład jaka jest warstwa problemowa odcinka "Scorpion", który należy do najlepszych (!) w VOY...)

Kor:
Często nie wiesz, czy dane teorie mogą stać się kiedyś rozstrzygalnymi.

Zgadza się, ale paradygmat naukowy polega na tym, że problem uznaje się za rozstrzygalny tak długo, jak długo istnieje umotywowana nadzieja na jego rozstrzygnięcie. Jeśłi z jakichś przyczyn któraś teza okazuje się niefalsyfikowalna degraduje się ją do metafizyki i tyle.
(Np. hipoteza superstrun budzi pewne podejrzenia i być może do metafizyki trafi. Z kolei hipoteza Boga/bogów była przez czas dłuższy uważana za problem do naukowej weryfikacji - dziś wierzy w to tylko kreacjonistyczny folklor.)

Picard

Picard:
Eee, tam u Abramsa, który zrobił kalkę NEM z jeszcze głupszym scenariuszem.

Za to z o niebo lepszym wykonaniem.

Picard:
Kiedy twórcy je wymyślili Ent leżał już roztrzaskany na Verydian III. Szkoda.

Szkoda. Zwł, że TNG mógł jeszcze potrwać... (Choć z drugiej strony gdyby miał stać się tym czym były VOY i ENT...)

Picard:
A skąd wiesz jakie jest prawdopodobieństwo tego, że podróże w czasie wogóle są możliwe nie mówiąc o tym, że wyglądają one tak jak je Abrams pokazał?

Stąd, że nauka z założenia nie zajmuje się rzeczami niewartymi rozważania. (Bzdurami znaczy.) Gdyby coś zostało - w rozsądnych granicach pewności - uznane za niemożliwe to trafiłoby poza nawias nauki. (Jak to np. spotkało magię.)

Picard:
ale to co uprawia Baxter to nadal jedynie fantastyka naukowa, nie prawdziwa nauka, więc jego rewelacji nie brał bym sobie aż tak bardzo do serca.

Zgoda, ale świadczy to tym samym, że ten wątek w filmie Abramsa też jest prawdziwą SF, czego np. o wątku temporalnym z FC powiedzieć nie sposób (tam nawet zaburzenie temporalne zachowuje się według załozeń idiot plot).
mozg_kl2
Użytkownik
#134 - Wysłana: 1 Wrz 2011 13:05:24
Q__:
A poproszę, choć nigdy w nim nie gustowałem .

Ja też nie, choc mam pewien zapas w mojej szufladzie. Dobry przy seansach fiolmowych, z ktorych czerpiesz rozrywkę. Ale pamietaj rozrywka to zuo.

Q__:
Czego się nie robi by moja racja była najmojsza .

Wkońcu jesli fakty przecza tezie, to zle dla faktów.

Q__:
To był żart z mojej strony...

Przeciez wiem.

Q__:
Otóż ja się zgadzam, że Xindi jako cywilizacja mają zero sensownego tła i że wyglądają jak zoo, tyle, że w Treku większości pokazanych cywilizacji brakowało sensownego backgroundu (major races wyróżniające się tymże sensownym tłem da się policzyć na palcach jednej, góra dwóch rąk) i sporo z nich wyglądało tak, że jeno siąść, a płakać.

O tym cały czas pisze. Biologia i star trek nie idą w parze. mamy rasy z głowami ryb w TNG, ktory uchodzi za hard sf w oczach niektorych. mamy żyjącą lawe (Horta). Nie mówiąc o prostym błędzie z Wolkanami maja zieloną krew a czerwone usta.

Q__:
ale mówienie "o czymś" skończyło się w Treku wraz z DS9, albo i przed końcem tegoż serialu. (Wskaż mi na przykład jaka jest warstwa problemowa odcinka "Scorpion", który należy do najlepszych (!) w VOY...)

Poźne TNG tez nie grzeszy w tych sprawach vide odc Mask, genesis. Po co to na co to?

Q__:
Szkoda. Zwł, że TNG mógł jeszcze potrwać...

Ryzykowna teza. Czasem lepiej wcześniej zejsc w blasku fleszy niż rozmieniać się na drobne. Tak ciąglei Stargate SG-1 do upadłego, az wkońcu pacjent zmarł.
Q__
Moderator
#135 - Wysłana: 1 Wrz 2011 13:11:42 - Edytowany przez: Q__
Picard
mozg_kl2

mozg_kl2:
Mówią, że nie gada się z idiotą bo sprowadzi Cie do swojego poziomu a potem przebije doświadczeniem. Zatem zgodnie z tą ludową mantra kończe tą jałowa dyskujse z Toba.

Przykro mi mozgu_kl2, za coś takiego musi być ban, skoro masz już zapaskudzoną kartotekę. Powiedzmy, że znajdą się okoliczności łagodzące, więc pożeganamy się nie na pełny tydzień, a tylko do końca bieżącego.

Picard:
To co kogo bawi jak najbardziej świadczy o tej osobie - analogia z Rzymianami zachwycającymi się rzezią w koloseum, jest tu najbardziej słuszna.

Picard, zrównanie najgorszego nawet gustu filmowego z pochwalaniem masowych rzezi także jest obrażliwe. Zwł. że nie ma na coś takiego dowodów empirycznych. Z uwagi na recydywę żegnamy się na 24h

Aż szkoda, że takimi kfiatkami popsuliscie na koniec dyskusję, która się tak fajnie rozkręcała . Macie teraz czas na szlifowanie tekstów do "Patha" .
Kor
Użytkownik
#136 - Wysłana: 1 Wrz 2011 15:26:20 - Edytowany przez: Kor
Q__:
W Treku większości pokazanych cywilizacji brakowało sensownego backgroundu (major races wyróżniające się tymże sensownym tłem da się policzyć na palcach jednej, góra dwóch rąk) i sporo z nich wyglądało tak, że jeno siąść, a płakać.

Zgoda. Ja jednak odczuwam nowego stopnia dyskomfort kiedy rasa nie tylko nie ma tła i źle wygląda, lecz pod wieloma innymi względami, poza wyglądem, stanowi zoo (ziemskie, zmutowane zoo). Wśród major races, na ile pamiętam, nie mieliśmy nigdy takiego kwiatka.

Q__:
Wskaż mi na przykład jaka jest warstwa problemowa odcinka "Scorpion", który należy do najlepszych (!) w VOY

Podałbym jako kontrprzykład np. odcinek Equinox, ale nie będę się kłócił, że VOY trzyma ten sam poziom traktowania o czymś, co poprzednie serie. Owo niedomaganie szczególnie dotyczy interesujących ras. Jeśli chodzi o załogę nie jest jeszcze tak źle (Seven, Doktor, Tuvok...).

Q__:
Zgadza się, ale paradygmat naukowy polega na tym, że problem uznaje się za rozstrzygalny tak długo, jak długo istnieje umotywowana nadzieja na jego rozstrzygnięcie.

Niegdyś wymagano przekonujących uzasadnień, że problem rości nadzieję na sfalsyfikowanie, lub już jest falsyfikowalny (można skonstruować eksperyment przesądzający o prawdziwości danej tezy). Obecnie bywa z tym różnie. Fizycy pozwalają sobie na bardzo dalekie spekulacje. Np. teoria strun, na ile się orientuję, nie jest konstrukcją tworzoną w laboratoriach, lecz na papierze. Czymś bliższym matematyce, niż fizyce jako nauce eksperymentalnej. Próbą matematycznego uogólnienia istniejących teorii fizycznych. Tworzy całe nowe podłoże pod obecnymi bytami fizyki i właśnie nie bardzo wiadomo, jak do niego eksperymentalnie dotrzeć.

Sam nie jestem naukowcem i się na tym nie rozumiem, zresztą widzę w tym znak czasów i jego potrzeb (matematyzacja fizyki, modelowanie komputerowe, olbrzymia ilość danych, komplikacja eksperymentów, złożoność samej dziedziny itd.), więc nie będę fizykom tego oderwania od twardych badań wyrzucał.

Natomiast zwracam uwagę jaką mnogość tez (często sprzecznych) i ich odległość od tego co wiadome (a nie zakładane dla dobra argumentu, czy podejrzewane) obserwujemy obecnie. Stąd jest naprawdę prawdopodobne, że wiele z nich w Twojej klasyfikacji wyląduje z etykietką "metafizyka".

Tak naprawdę to obecnie fizycy często po prostu parają się metafizyką, która czasami szczęśliwie okazuje się zmieniać w naukę np. dyskutując różne interpretacje fizyki kwantowej. Zresztą to zawsze były pokrewne dziedziny. Nazywanie metafizyką tego, co nie sprawdziło się jako nauka jest czysto umowne i krzywdzące dla tego typu rozmyślań, które są w istocie dostrzeganiem i dyskutowaniem zagadnień jakie mogą z czasem wejść w obręb twardej nauki, problematyzacją na ogólniejszym poziomie, poziomie, który można określić poziomem "natury" zjawisk (np. czy coś jest samo z siebie losowe, czy mamy tutaj do czynienia z pozorną losowością jak w fizyce klasycznej tj. polegającą na ograniczeniu danych; czy może istnieć losowość sensu stricto; czy potrafilibyśmy ją rozpoznać itd.). Takie pytania o "naturę", to właśnie metafizyka.

Fizyka powinna tutaj dokonać opisu i się tym dalej nie zajmować, a jednak np. może się zdarzyć tak, że losowość okaże się pozorna, a do wykrycia tego skłoni jakiegoś naukowca pytanie metafizyczne. Tak samo matematyka może ono skłonić do zapytania samego siebie, czy można pomyśleć ukryte właściwości działające deterministycznie (nb. pojęcie rozważane przez metafizyków, a obecnie ściśle definiowane w wielu dziedzinach), które dawałyby takie wyniki, jakie obserwujemy, przy określonych założeniach odnośnie zaangażowania w całość naszej obserwacji itd. Odpowiedź, dajmy na to negatywna rozstrzygnie to pytanie metafizyczne, a przy okazji wzbogaci naszą wiedzę matematyczną i ustali niepodważalną interpretację fizyki kwantowej. Jak więc widzisz - pytania metafizyczne nie są nauką, ale mogą napędzać postęp naukowy (i cała masa naukowych rozróżnień jest ścisłym [precyzyjniej ujętym] odbiciem toczących się wcześniej przez wieki filozoficznych dysput).

Z powyższych spostrzeżeń: że ktoś w NASA uważa jakąś koncepcję podróży w czasie za bliską jego wyobrażeniom, nie musi oznaczać, że ma po temu dane naukowe. Prawdopodobnie widzi w takiej koncepcji jakieś miłe powiązanie z istniejącymi przypuszczeniami (czy tylko wyobrażeniami) na temat możliwych dróg jakimi pójdzie nauka (np. multiversum), czy też - np. - uważa daną koncepcję tych podróży za rodzącą najmniej logicznych paradoksów i w związku z tym łatwiejszą do przyjęcia. Kto jednak powiedział, że podróże w czasie nie mogą rodzić paradoksów logicznych, lub że w ogóle są możliwe?

Na koniec: naukowcy to nie są nadludzie i czasami, zupełnie jak my, gadają od rzeczy. Poza wyjątkami (jakimiś geniuszami z IQ 180 lub więcej) są to zwykli, inteligentni ludzie, którzy obrali pewną drogę w życiu. W samym zaś NASA akurat mnóstwo fantastów pracuje (patrząc po filmach dokumentalnych), niepoprawnych marzycieli, którzy - bywa - trzymają modele Enterprise w swoich laboratoriach. Uważałbym zatem z ich "naukowością" w przypadku podróży w czasie
Q__
Moderator
#137 - Wysłana: 1 Wrz 2011 17:49:07 - Edytowany przez: Q__
Kor

Kor:
Wśród major races, na ile pamiętam, nie mieliśmy nigdy takiego kwiatka.

Wśród minor races za to nie takie chwasty były . Ale też psucie major races to proces znany już z VOY, nie mówię już o obróceniu Borg w autoparodię (gdyby nie pewne smaczki w wątku Seven, byłby to już Borg tylko z wyglądu), ale i o Gatunku 8472 wprowadzonym z przytupem (i robiącym nadzieję na to jak mogliby wygladać Obcy w potraktowanym bardziej serio od strony wizualnej Treku), potem zaś użytym wyłącznie w roli zwykłego sparingpartnera w naparzance i rychło zepchniętego w cień.

Reszta major races z VOY jest zbyt nijaka, by można uznać je za major races w skali całego Treka. Są completly forgottable.

Kor:
Podałbym jako kontrprzykład np. odcinek Equinox

"Equinox" i mnie przyszedł na myśl jako kontrprzykład, ale to bodaj jedyny kawałek solidnego Treka w tym "Treku".

Kor:
Obecnie bywa z tym różnie. Fizycy pozwalają sobie na bardzo dalekie spekulacje. Np. teoria strun, na ile się orientuję, nie jest konstrukcją tworzoną w laboratoriach, lecz na papierze. Czymś bliższym matematyce, niż fizyce jako nauce eksperymentalnej. Próbą matematycznego uogólnienia istniejących teorii fizycznych. Tworzy całe nowe podłoże pod obecnymi bytami fizyki i właśnie nie bardzo wiadomo, jak do niego eksperymentalnie dotrzeć.

Hehe, sam podawałem teorię strun jako przykład "podejrzanej" fizyki... Wymyśl coś własnego .

Kor:
Z powyższych spostrzeżeń: że ktoś w NASA uważa jakąś koncepcję podróży w czasie za bliską jego wyobrażeniom, nie musi oznaczać, że ma po temu dane naukowe.

Z całą pewnością ma po temu więcej danych niż ktoś kto swoje wizje podróży w czasie bierze z sufitu*.

* dowolne fantazjowanie to domena fantasy, nie SF; zaś tworzenie spójnych lecz oderwanych od rzeczywistości zasad rządzących światem przedstawionym to domena jej podgatunku zwanego hard fantasy (Anderson, Zelazny, Niven, Swanwick, Dukaj - oraz RPGowcy - z jednej strony, parahistoryczniacy: Kay, Martin, Eliott, Brzezińska z drugiej i Erikson pośrodku); marzy Ci się Trek w roli fantasy? kanon w rozumieniu B&B ku temu prowadzi... nieublaganie

Kor:
Na koniec: naukowcy to nie są nadludzie i czasami, zupełnie jak my, gadają od rzeczy. Poza wyjątkami (jakimiś geniuszami z IQ 180 lub więcej) są to zwykli, inteligentni ludzie, którzy obrali pewną drogę w życiu. W samym zaś NASA akurat mnóstwo fantastów pracuje (patrząc po filmach dokumentalnych), niepoprawnych marzycieli, którzy - bywa - trzymają modele Enterprise w swoich laboratoriach. Uważałbym zatem z ich "naukowością" w przypadku podróży w czasie

Nawiasem mówiąc: teoriami żywi się rozwój technologii, SF wystarczą nieobalone hipotezy*. Gdyby podróże w czasie były weryfikowalną empirycznie normą mówiłaby o nich literatura faktu i filmy typu "Apollo 13".

* czyli tak ładnie zdefinowana przez Zajdla, a rozpropagowana przez Lema zasada niezerowego prawdopodobieństwa
Q__
Moderator
#138 - Wysłana: 2 Wrz 2011 13:07:00
Picard, za 4 min. wracasz.

Tu mała uwaga na przyszłość: prywatnie możesz sobie nawet uważać, że ilekroć popcornożerca ogląda "Bayformers", Bóg zabija kotka; możesz też sądzić, że w trakcie plugawych rytuałów fani $tar Treka całują posąg Abramsa-naturalnej-wielkości naprzód w zadek, potem zaś w przyrodzenie, zapierając się przy tym po trzykroć Treka Prawdziwego i strasznie Imieniowi Roddenberry'ego bluźniąc (nie bawię się w orwellowską Policję Myśli - ani też w Hannibala Lectera - i do głowy zaglądac Ci nie zamiaruję), jednak za każde powtorzenie tego typu farmazonów na niniejszym forum zarobisz bana z automatu, bez dalszych ostrzeżeń. Wola większości Forumowiczów była tu jednoznaczna, więc "punkt drugi" będzie - jakby co - w użyciu.
Howgh!
Picard
Użytkownik
#139 - Wysłana: 2 Wrz 2011 14:19:46 - Edytowany przez: Picard
Q__:
Za to z o niebo lepszym wykonaniem.

To czy wykonanie było lepsze jest kwestią bardzo dyskusyjną. Fakt film miał lepsze efekty specjalnie, ale to już zasługa dużo większego budżetu niż ten jaki miały do tej pory trekowe produkcje, to jedyny film z serii, który miał 150 milionów $ budżetu. Trudno aby tego nie było widać. Ale te soczewki świetlne i trzęsienie kamerą, jak także mostek i-Pod i maszynownia wyglądająca jak rafineria, były fatalnym wyborem stylistycznym.

Q__:
Stąd, że nauka z założenia nie zajmuje się rzeczami niewartymi rozważania. (Bzdurami znaczy.) Gdyby coś zostało - w rozsądnych granicach pewności - uznane za niemożliwe to trafiłoby poza nawias nauki. (Jak to np. spotkało magię.)

Jeśli już powołujesz się na opinie pisarzy SF: Arthur C. Clarke twierdził, że: ,,Każda wystarczająco zaawansowana technologia, jest nierozróżnialna od magi" więc jak widzisz granica pomiędzy magią a nauką może być cienka. Ale co do istoty rzeczy, nauka zajmowała się w przeszłości wieloma różnymi rzeczami, brnęła w wiele ślepych zaułków czego dobrym przykładem jest np. atencja z jaką podchodzono niegdyś do teorii zimnej fuzji itp.

Q__:
Zgoda, ale świadczy to tym samym, że ten wątek w filmie Abramsa też jest prawdziwą SF, czego np. o wątku temporalnym z FC powiedzieć nie sposób (tam nawet zaburzenie temporalne zachowuje się według załozeń idiot plot).

OK, ale film Abramsa rekompensuje innymi - jak Ty je nazywasz - idiot plot jak np. supernovą, która ma zniszczyć galaktykę, albo czarnymi dziurami, które roznoszą na strzępy planety, a nie są w stanie zniszczyć jakiś tam małych stateczków kosmicznych. Takich kwiatków to w Treku jeszcze nie było!

Q__:
Picard, zrównanie najgorszego nawet gustu filmowego z pochwalaniem masowych rzezi także jest obrażliwe. Zwł. że nie ma na coś takiego dowodów empirycznych. Z uwagi na recydywę żegnamy się na 24h

Najprawdopodobniej źle to ująłem, bo niczego tu nie zrównywałem. Miałem tylko na myśli to, iż rozrywki jakim się człowiek oddaje świadczą tak o pojedynczym fanie owych rozrywek jak i i całym społeczeństwie, które w owych rozrywkach gustuje. Za Clifordem Pickoverem, autorem książki Istoty pozaziemskie a współczesna nauka:
,,Lekcja pierwsza: Kultury nie należy oceniać wyłącznie na podstawie jej rozrywek.
Lekcja druga: Na podstawie rozrywki można się wiele dowiedzieć o kulturze
"

Zgadzam się z obiema częściami tego cytatu - jedynie na podstawie rozrywek jakim ktoś się oddaje nie sposób zbudować całościowego obrazu tej osoby - bądź społeczeństwa. Jednakże rozrywki sporo nam mówią o danym człowieku/społeczeństwie, nie są bez znaczenia dla odbioru tegoż człowieka/społeczeństwa, wystawiają mu połowiczne świadectwo. Tylko to miałem na myśli. Ze względu na grzeczność nie odpowiem teraz mozgowi_kl2 - ma bana i nie może się bronić - ale naprawdę swoją krótką, a niegrzeczną wypowiedzią adresowaną do mnie dowiódł, że mam racje i, że fani Bayformerów bynajmniej kulturą nie grzeszą. Sorry, ale sam tego dowiódł.

Q__:
ani też w Hannibala Lectera

Może był mordercą, ale za to był genialny i niezwykle kulturalny. Ciekawe jak on zachował by się wobec fanów Bayformerów?
Q__
Moderator
#140 - Wysłana: 2 Wrz 2011 15:12:32 - Edytowany przez: Q__
Picard

Picard:
Ze względu na grzeczność nie odpowiem teraz mozgowi_kl2 - ma bana i nie może się bronić - ale naprawdę swoją krótką, a niegrzeczną wypowiedzią adresowaną do mnie dowiódł, że mam racje i, że fani Bayformerów bynajmniej kulturą nie grzeszą. Sorry, ale sam tego dowiódł.

Primo: uogólnienie po jednym zachowaniu jednego - sprowokowanego - fana.
Secundo: tak "nie odpowiedziałeś", by odpowiedzieć.

Pojedź tak jeszcze raz, a zobaczymy się na forum za tydzień, albo i miesiąc. (To, że nie pożegnaliśmy się od razu uznaj za wynik mojego dobrego humoru, nic ponadto.)
Q__
Moderator
#141 - Wysłana: 2 Wrz 2011 16:14:38 - Edytowany przez: Q__
Ok, jako mod interweniowałem, teraz odpiszę jak user - userowi.

Picard

Picard:
Fakt film miał lepsze efekty specjalnie, ale to już zasługa dużo większego budżetu niż ten jaki miały do tej pory trekowe produkcje, to jedyny film z serii, który miał 150 milionów $ budżetu. Trudno aby tego nie było widać. Ale te soczewki świetlne i trzęsienie kamerą, jak także mostek i-Pod i maszynownia wyglądająca jak rafineria, były fatalnym wyborem stylistycznym.

Ja bym jednak mówił pozytywnie o całej, poza jednym czy dwoma mikrozgrzytami, warstwie wizualnej nowego filmu. Kwestię stylistyki uznałbym natomiast za całkowicie nierozstrzygalnego degustibusa bo na mnie na przykład zrobiła jak najlepsze wrażenie*.

* pomijając oczywiście czerwonego potforka i nieszczęsnego asystenta Scotty'ego...

Picard:
Jeśli już powołujesz się na opinie pisarzy SF: Arthur C. Clarke twierdził, że: ,,Każda wystarczająco zaawansowana technologia, jest nierozróżnialna od magi" więc jak widzisz granica pomiędzy magią a nauką może być cienka.

Technologią, nie nauką. Mowa nie o podwalinach (te muszą być ścisłe), a o tym co da się na nich wzniesć.

Picard:
Ale co do istoty rzeczy, nauka zajmowała się w przeszłości wieloma różnymi rzeczami, brnęła w wiele ślepych zaułków

Zgoda przy czym jednak używasz słabych punktów Nauki w sposób jaki czynią to zwykle apologeci mistycyzmu (co b. zabawne u ateisty), by niepewność zastąpić całkowita dowolnoscią, czyli czymś jeszcze gorszym/bardziej zawodnym. Nie tędy droga.

Picard:
OK, ale film Abramsa rekompensuje innymi - jak Ty je nazywasz - idiot plot jak np. supernovą, która ma zniszczyć galaktykę, albo czarnymi dziurami, które roznoszą na strzępy planety, a nie są w stanie zniszczyć jakiś tam małych stateczków kosmicznych. Takich kwiatków to w Treku jeszcze nie było!

Oglądałeś tylko TNG, czy się mylę? Bo w TOS (niestety) i w VOY nie takie rzeczy się trafiały... (Moje ulubione przykłady z TOS: kosmiczne ameby z łańcuchem DNA większym od człowieka, atmosfera przy zerze bezwzględnym. A było tego znacznie więcej.)

Picard:
Ciekawe jak on zachował by się wobec fanów Bayformerów?

Pewnie równie finezyjnie co wobec natrętnych abramsofobów .
Kor
Użytkownik
#142 - Wysłana: 2 Wrz 2011 16:30:40 - Edytowany przez: Kor
Q__

Ktoś na tym forum radzi sobie dobrze z matmą? Przez tę całą dyskusję ponownie oglądam ENTka i temat: 'na faceta przypadają trzy żony, na kobietę trzech mężów' wszedł mi w głowę i nie chce wyjść (a to strasznie irytujące).

Można z łatwością pokazać, że jest to możliwe. Mając tyle samo mężczyzn co kobiet (n), gdzie n dzieli się na 3, dla kolejnych facetów przypisujemy po 3 kolejne kobiety. Kobiety nam się skończą przy 1/3 facetów, więc kolejną 1/3 przypisujemy tak samo jak pierwszą i ostatnią 1/3 również. Każdy facet ma 3 różne żony, każda kobieta trzech różnych mężów.

Interesuje mnie jednak na ile różnych sposobów można przy tych warunkach uporządkować populację.

Liczyłem na zmaniaczenie fanów, ale jedyne co udało mi się znaleźć to:

http://spectrum.ieee.org/geek-life/profiles/the-ph ysicist-of-star-trek

In one show, every wife has to have three husbands and every husband has to have three wives. The math is interesting.
Picard
Użytkownik
#143 - Wysłana: 2 Wrz 2011 16:36:07 - Edytowany przez: Picard
Q__:
Pojedź tak jeszcze raz, a zobaczymy się na forum za tydzień, albo i miesiąc.

Czyli o co konkretnie chodzi? I naprawdę [b]Q__ musisz komentować tylko tą część mojej wypowiedzi? Nie masz nic do skomentowania w reszcie mojego postu? [/b]

Q__:
Primo: uogólnienie po jednym zachowaniu jednego - sprowokowanego - fana.

Długo zastanawiałem się jak to napisać by bana nie zarobić, ale nie mogę chodzić wokół moderacji na paluszkach, musimy wyjaśnić pewne kwestie. Musimy sobie wyjaśnić gdzie napisałem pod adresem mozg_kl2 coś obraźliwego bądź coś co mija się z prawdą? Wbrew temu co pisze nigdy nie insynuowałem, że:
mozg_kl2:
oglada Transfoermersy=debil, ograniczony umysłowo, z zaburzeniami, psychicznymi, oraz nadmiernym popędem seksualnym

Dokonałem tylko oceny jego gustu.

Ocieramy się tu o pojęcia wolności słowa. Przykładem takiej wolności jest np. taka wypowiedź: First I will say that I believe that every person on the planet has a right to believe in any religion, no matter how stupid it is. I also believe that every person has a right to free speech and a right to talk about stupid religions and why they are stupid, even if "people of faith" get offended. Just because I respect your right to practice your stupid religion doesn't mean that I have any respect for it, not do I have to pretend your religion isn't stupid and/or isn't a dangerous and destructive cult

Analogicznie, uznaje prawo fanów Bayformerów do lubienia tego co im się żyw nie podoba, ale niech nie oczekują, że wbrew sobie przestanę twierdzić, że to co lubią jest głupie i/bądź grubiańskie. Jeśli obraża ich moja opinia na ten temat to trudno, ale mam prawo ją wyrazić. I wyraźnie zaznaczam, że to nie jest argumentum ad personam, nie oceniam bezpośrednio ludzi, tylko to co oglądają! Jeszcze raz, nigdzie nie napisałem, że:
mozg_kl2:
oglada Transfoermersy=debil, ograniczony umysłowo, z zaburzeniami, psychicznymi, oraz nadmiernym popędem seksualnym

I chce by było to dla wszystkich jasne! A, że to co człowiek ogląda też, między innymi składa się na to kim jest, to też jest jasne i powszechnie zrozumiałe. Oczywiście to Ty masz tu władze i decydujesz o tym co przejdzie, a co nie, ale proszę nie schodź na manowce i nie ograniczaj wolności słowa, tylko dlatego, że jakaś osoba może się poczuć urażona, że wytyka jej się to, iż lubi oglądać nagie tyłki...
Q__
Moderator
#144 - Wysłana: 2 Wrz 2011 16:45:07 - Edytowany przez: Q__
Picard

Picard:
Czyli o co konkretnie chodzi? I naprawdę Q__ musisz komentować tylko tą część mojej wypowiedzi? Nie masz nic do skomentowania w reszcie mojego postu?

Przeciwnie, co widzisz pewnie powyżej. Po prostu zwykle wolę oddzielić post z moderatorską interwencją od posta w którym normalnie rozmawiam, by nie mieszać ról.

Picard:
ale niech nie oczekują, że wbrew sobie przestanę twierdzić, że to co lubią jest głupie i/bądź grubiańskie

Do tego masz oczywiście prawo, acz podkreślanie tego co drugi post pachnie floodowaniem. Rozciąganie jednak oceny kawałka jego filmowego gustu na całego człowieka jest obraźliwym nonsensem.

Picard:
Oczywiście to Ty masz tu władze i decydujesz o tym co przejdzie, a co nie, ale proszę nie schodź na manowce i nie ograniczaj wolności słowa, tylko dlatego, że jakaś osoba może się poczuć urażona, że wytyka jej się to, iż lubi oglądać nagie tyłki...

Tylko, że tych "jakichś osób" trochę się nazbierało... Mordah, Madame Picard, Mav, Slovaak, mozg_kl2 (pominąłem kogoś? chyba tak...)... Nazbierałeś sobie "antyfanów" prawie jak dinek . Tych którzy mówili Ci po prostu "zbastuj" etc. (a były to b. różne osoby od Sh1eldeRa do Evivy) nawet nie liczę... To wystarcza by interweniować "z punktu drugiego" (ba, to zmusza mnie do takiej interwencji).
Kor
Użytkownik
#145 - Wysłana: 2 Wrz 2011 16:53:40 - Edytowany przez: Kor
Picard:
Ocieramy się tu o pojęcia wolności słowa. Przykładem takiej wolności jest np. taka wypowiedź [...]

Uważam to za błędną i szkodliwą szkołę wolności słowa. Prawo do wyznawania danej religii zawiera w sobie prawo do postrzegania jej na własny sposób, w czym zawiera się uznawanie jej za mającą sens. Atakując religię jako bezsensowną uderzasz w to prawo.

Osobiście możesz uważać inaczej i podawać argumenty za tym dlaczego np. religia Tobie wydaje się nieprzekonującym wyjaśnieniem, np. podając przykłady zupełnie innych wierzeń lub pokazując, że nauka daje dobre wyjaśnienie pochodzenia człowieka (ewolucja). To są argumenty obiektywne.

Kiedy jednak uderzasz w samo wierzenie jako głupie (a dokładnie to czynisz uznając za głupi sam system wierzeń), to przekraczasz granice wolności słowa. Najlepiej w ogóle jest mówić od strony: mi się wydaje to nieprzekonujące, dla mnie racjonalne wyjaśnienia nauki są bardziej wiarygodne itd.

Kiedy dyskusja schodzi na tematy społeczne np. aborcji, to - podobnie - mnie ta argumentacja nie przekonuje ponieważ jestem niewierzący, dyskutujmy w tym zakresie, jaki dotyczy obu stron itd.

Wypowiedź jaką zacytowałeś jest - nawet w tonie - fanatyczna. W w obrębie wiary nie ma argumentów obiektywnych, istnieją jedynie w kwestii jej przyjęcia, bądź odrzucenia.

Jednak z filmami jest nieco odmiennie. Wiara osadza się na przekonaniu o jakiejś prawdzie. Jeśli ją atakujesz jako bezsensowną, uderzasz w wiarę i prawo do jej spokojnego wyznawania. Natomiast upodobanie do filmu nie osadza się na przekonaniu, że film ten jest prawdziwy, czy wybitny; uwielbiam wiele filmów, które sam uznaję za głupie, a czasami ma wręcz dla mnie urok sama ta - z pewnego punktu widzenia - głupota (np. westernowość TOSu). Nie wiem dlaczego mozg_kl2 ma problem, ażeby przyznać, że coś jest durne, a mimo to on to lubi. Cały Trek to utopia, wiem o tym, co mi nie przeszkadza, żeby się tą wizją podbudowywać i cieszyć jak dziecko, że znów wygrało dobro
Q__
Moderator
#146 - Wysłana: 2 Wrz 2011 17:04:38
Kor

Kor:
Ktoś na tym forum radzi sobie dobrze z matmą? Przez tę całą dyskusję ponownie oglądam ENTka i temat: 'na faceta przypadają trzy żony, na kobietę trzech mężów' wszedł mi w głowę i nie chce wyjść (a to strasznie irytujące).

Pamiętam matematyczne dyskusje w wydaniu Sh1eldeRa, Kai'a (tak, kiedyś bogowie chodzili wśród ludzi )... Ostatnio ich sobie nie przypominam niestety... (Czego też żałuję.)

Ale zawsze można do tego wrócić jak się chętni znajdą...
Kor
Użytkownik
#147 - Wysłana: 2 Wrz 2011 17:10:22 - Edytowany przez: Kor
Q__:
Ale zawsze można do tego wrócić jak się chętni znajdą...

Ja się nie nadaję do takich dyskusji. Wszedł mi w głowę problem i po prostu muszę znać jego rozwiązanie. Potrzebuję natychmiastowej pomocy W takich momentach mam czasami plany wziąć i przyuczyć się porządnie matmy
The_D
Użytkownik
#148 - Wysłana: 2 Wrz 2011 17:21:43
Q__:
Oglądałeś tylko TNG, czy się mylę? Bo w TOS (niestety) i w VOY nie takie rzeczy się trafiały... (

Niestety nie tylko. Nawet w TNG "The Royale" Geordi odczytał temperaturę poniżej zera bezwzględnego, o czym wspominałem na swojej prelekcji.
Q__
Moderator
#149 - Wysłana: 2 Wrz 2011 17:35:11
The_D

The_D:
Nawet w TNG "The Royale" Geordi odczytał temperaturę poniżej zera bezwzględnego, o czym wspominałem na swojej prelekcji.

Wybacz, że ją opuściłem, obiecuję przeczytać w "Pathu" .
Pisarz
Użytkownik
#150 - Wysłana: 2 Wrz 2011 18:22:22
Wiadomo coś na temat tego nowego serialu? Bo nie chce mi się czytać tego całego spamu.
 Strona:  ««  1  2  3  4  5  6  7  ...  53  54  55  »» 
USS Phoenix forum / Star Trek / Szykowany jest nowy serial ze świata "Star Treka"

 
Wygenerowane przez miniBB®


© Copyright 2001-2009 by USS Phoenix Team.   Dołącz sidebar Mozilli.   Konfiguruj wygląd.
Część materiałów na tej stronie pochodzi z oryginalnego serwisu USS Solaris za wiedzą i zgodą autorów.
Star Trek, Star Trek The Next Generation, Deep Space Nine, Voyager oraz Enterprise to zastrzeżone znaki towarowe Paramount Pictures.

Pobierz Firefoksa!